Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2017

Dystans całkowity:2057.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:68:14
Średnia prędkość:27.76 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:25290 m
Maks. tętno maksymalne:191 (97 %)
Maks. tętno średnie:160 (82 %)
Suma kalorii:34100 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:82.28 km i 2h 58m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 30.24km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 164 ( 84%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 1307kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 86

Środa, 19 lipca 2017 · dodano: 20.07.2017 | Komentarze 0

Spokojny trening. Pojechałem pod Twomark a tam około 20 ludzi i jeszcze dojechało kilka. Spokojnym tempem dojechaliśmy do Jasienicy i później stopniowe przyśpieszanie. W Rudzicy poszedł już gaz i to na tyle mocny, że wszystko się porwało a ja zostałem sam na samym tyle. Z założenia miałem jechać spokojnie i tego się trzymałem. Na skrzyżowaniu byłem jako jeden z ostatnich z ponad 30 sekundową stratą. Myślałem, że chociaż jakaś kilkuosobowa grupka się stworzy i będę mógł w niej jechać. Od Landeka do Międzyrzecza jechałem wspólnie z Grześkiem. Moje zmiany były słabsze i nie udało się nikogo dogonić. Na podjeździe swobodnie odjechałem i widziałem przed sobą 4 osobową grupkę, powoli się do niej zbliżałem ale zaczął się zjazd i ni dogoniłem. Równym tempem przejechałem odcinek przez Bronów, trochę dziur tam jest a w połączeniu ze sporym ruchem pieszych i rowerzystów było momentami niebezpiecznie. Na odcinku pod wiatr do Międzyrzecza dogoniłem 2 osoby i do podjazdu z nimi dojechałem. Na podjeździe odjechałem i wyprzedziłem jeszcze jedną osobę. Na trzecią rundę wjechałem samotnie i równym tempem przejechałem cały odcinek do Międzyrzecza. Myślałem, że mnie zdublują ale tak się nie stało, przed Rudzicą jeszcze kogoś wyprzedziłem i po 3 rundach skończyłem i czekałem na finisz czołówki. Nie było tak źle, do 2 grupy straciłem około 6 minut, gdyby nie ten gaz na początku to mogłoby to wyglądać inaczej. Po dojechaniu pierwszej grupy do skrzyżowania zauważyłem, że dołączyła się grupa Jafi Sport, tym razem były to 2 osoby z pierwszego składu super jeżdżące w takim terenie. Za grupą dojeżdżały pojedyncze osoby i gdy większość osób była na skrzyżowaniu, podzieliliśmy się na 2 grupki i każda pojechała w inną stronę. Spokojnym tempem dojechaliśmy do Wapienicy i tam się rozdzieliliśmy. Krótka przerwa na nawodnienie i do domu. Noga podaje bardzo dobrze, szkoda, że organizatorzy KK nie dali znać wcześniej o rezygnacji z Giga, inaczej bym zaplanował ten tydzień i spróbował dzisiaj przejechać jak najwięcej w czołówce.
Rundy:
I.   Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:28:25 ( 31,45 ) 142 ( 72 % )
II.  Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:29:48 ( 30,04 ) 134 ( 68 % )
III. Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:29:02 ( 30,91 ) 134 ( 68 % )
https://www.strava.com/activities/1091810067




  • DST 57.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 27.36km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 122 ( 62%)
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 85

Wtorek, 18 lipca 2017 · dodano: 19.07.2017 | Komentarze 0

Bardzo spokojny trening, częściowo po dawno nie odwiedzanych drogach. Jechało się dobrze, na koniec wstąpiłem na kofolę i do domu. Pojawia się coraz więcej argumentów świadczących za moją rezygnacją z udziału w wyścigach. Tym razem swoje dołożyli organizatorzy Klasyka Kłodzkiego. Rezygnacja z dystansu Giga może jest słuszna ale nie na 3 dni przed startem, najchętniej bym zrezygnował, ale oni nie przewidują takiej opcji. To, że Road Maraton schodzi na psy to wiem od dawna, ale organizatorzy Supermaratonów nie chcą być gorsi.Jazda na cały weekend tylko po to by przejechać całe 95 km dla mnie mija się z celem. Gdyby był chociaż start pod górę lub wspólny to widziałbym w tym sens. Jak pojadę to tylko treningowo, strata na pierwszych kilometrach będzie na pewno zbyt duża by myśleć o miejscu w czołówce. Moim zdaniem ci ludzie są niepoważni dając taką informację przed samym maratonem, o stanie dróg wiedzieli od dawna. Wolałbym pojechać na Przełomy Wisłoka niż na Klasyk, dwóch piątków wolnych pod rząd nie dostanę a wyjazd w nocy nie bardzo mi się uśmiecha. Niedługo nie będzie maratonów na długich dystansach, tylko takie, że byle "dziadek" mógł przejechać najdłuższy dystans i się pochwalic że przejechał "Giga".




  • DST 312.00km
  • Czas 11:10
  • VAVG 27.94km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Podjazdy 3600m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 84

Niedziela, 16 lipca 2017 · dodano: 16.07.2017 | Komentarze 0

Bardzo fajny trening, dawno nie jechałem takiego dystansu, po raz ostatni w 2011 roku. Trochę się obawiałem czy dam radę a ostatecznie wyszło znacznie lepiej niż przypuszczałem. Wyjechałem o 3:45 i było 12 stopni. Ciężko się jechało, miałem bezpieczny zapas czasowy i później pomimo spadku temperatury do 5 stopni noga się rozkręcała. Spokojne i równe tempo pozwoliło mi dojechać szybko do Bohumina i tam trochę pomyliłem drogi i nadrobiłem około 3 kilometry. Na rondo w Chałupkach dotarłem dokładnie o 5:54 w identycznym czasie co reszta Jas-Kółek. Było nas 6, po chwili dołączył Andrzej i w 7 ruszyliśmy w drogę. Tempo było spokojne, głównie ze względu na Marcina który z braku doświadczenia nie potrafi jeszcze szybko przejechać takiego dystansu. Nie było zbędnych zrywów i po drodze dołączyły jeszcze 2 osoby i jechaliśmy fajnie po zmianach. Ruch był bardzo mały, trasa malownicza i ubywało dystansu. Za Bruntalem na skutek mojej pomyłki nadrobiliśmy kilka kilometrów, ostatecznie dojechaliśmy do właściwej drogi i dotarliśmy do właściwego podjazdu na Pradziada. Przed podjazdem pech jednego z kolarzy i zmiana dętki. W końcu ruszyliśmy na górę. Zacząłem podjazd jako jeden z ostatnich, miałem wjechać spokojnie a wyszło jak zwykle. Trochę mnie podpuścili i kawałek jechaliśmy w większym składzie a po chwili na kole został tylko Dominik. Mogłem przycisnąć mocniej, postawiłem na równą jazdę do górnego szlabanu a później się zobaczy. Po 2 kilometrach zostałem sam i równym tempem dojechałem do wypłaszczenia. Później trochę szarpanej jazdy i slalom między pieszymi, dwa razy musiałem zwolnić prawie do zera. Szczyt się zbliżał, miałem zamiar zafiniszować ale 100 metrów przed szczytem cała szerokość jezdni była zablokowana i musiałem zwolnić. Czas nie wyszedł zły, biorąc pod uwagę, że nie jechałem na maksa i miałem w nogach 150 kilometrów to nawet bardzo dobry wynik. Na szczycie jak zwykle wiało, widoczność dosyć dobra i można było cieszyć oczy widokami. Wolny zjazd do górnego szlabanu z postojem po wodę i szybki zjazd do parkingu na dole. Na odpoczynek i posiłek zjechaliśmy kawałek dalej i tam ponad godzinna przerwa. Droga powrotna szybsza bez dłuższych przerw, momentami się to trochę rozjeżdżało i później trzeba było zwalniać ale nie było źle. Szybko dotarliśmy do Chałupek gdzie się rozdzieliliśmy. Do Karwiny dojechałem z Andrzejem po równych zmianach, dalej już samotnie, w okolicach Babilonu brakło mi wody i do Dębowca jechałem bez picia. Krótki postój w sklepie i ruszyłem na ostatnie 20 kilometrów. Jechało się cały czas dobrze, trochę tyłek już dawał o sobie znać i co jakiś czas musiałem wstawać z siodełka. Krótkie podjazdy wjechałem w dosyć dobrym tempie i nawet nie wiem kiedy znalazłem się w Świętoszówce. Ostatnie 8 kilometrów już na luzie do domu. Nie spodziewałem się, że przejadę bez problemów taki dystans, kryzys był tylko na początku, cały czas kontrolowałem jedzenie i picie i myślę, że dłuższy dystans też bym przejechał. Po takim treningu czas na odpoczynek przed Klasykiem Kłodzkim.
https://www.strava.com/activities/1086514688




  • DST 56.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 30.55km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 155 ( 79%)
  • HRavg 125 ( 64%)
  • Kalorie 1131kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 83

Sobota, 15 lipca 2017 · dodano: 15.07.2017 | Komentarze 0

Krótki wyjazd po dwóch dniach wolnego. Nie bardzo mi się chciało jechać ale przed niedzielą warto trochę rozruszać nogi. Ostatnio ta pogoda bardziej przypomina jesień niż lato i dzisiaj oczywiście też musiałem zmoknąć, brak słońca, wiatr i 15 stopni na termometrze to nie są dla mnie komfortowe warunki. Ogólnie nie jechało się źle i na całe szczęście forma nie uleciała. Cały czas jechałem równym tempem co kilkoma momentami szarpanej jazdy z powodu sporego ruchu samochodów. Cały czas byłem skupiony na drodze by nic się nie stało, po drodze minąłem dwie lub trzy kolizje a wymuszeń pierwszeństwa i innych przewinień było dużo więcej, nie wiem czy kierowcy cokolwiek myślą o tym co robią kierując pojazdami. Na szczęście bezpiecznie udało się przejechać cały dystans. Muszę się wziąść w garść i wrócić do startów w zawodach. Beskyd Tour też ostatecznie odpuściłem, to nie jest wyścig który sobie można przejechać treningowo, jest limit czasu i koniec, nie zmieścisz się, nie jesteś klasyfikowany. Zbyt duże parcie na wynik jest ostatnio w moim otoczeniu i nie podoba mi się to. Dość "hejtu", oszczerstw i obelg w ostatnim czasie spłynęło na mnie i doszedłem do wniosku, że nie mam do czynienia z normalnymi ludźmi. Nikt nie będzie za mnie decydował, jestem dorosłym, zdolnym do samodzielnego myślenia człowiekiem i wiem co mogę a czego nie, są rzeczy których mówić innym nie wypada, niech sobie myślą co chcą ale ja ich szanował nie będę, sami dali do tego powody. Kolarstwo to jest trudny sport i dla "amatora" powinna to być zabawa, patrzenie na średnie, wyniki i inne cyferki nic nie daje a może zaszkodzić. Ja już nie będę nikomu doradzał i nie chcę by ktoś do mnie później miał o coś pretensje. Mam nadzieję, że niektórzy zmądrzeją i będę mógł znowu z uśmiechem uczestniczyć w zawodach, jeżdżenie po to by być obrażanym lub usłyszeć, że pojechałem słabo dla mnie nie ma sensu. 
Jutro chcę sprawdzić czy dam radę przejechać długi dystans, sporo treningów wytrzymałościowych mam w tym roku za sobą a dłuższego dystansu jeszcze nie jechałem. 
https://www.strava.com/activities/1084099771/overv...




  • DST 73.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 33.69km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 1654kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 82

Środa, 12 lipca 2017 · dodano: 12.07.2017 | Komentarze 0

Bardzo przyjemny trening z kilkoma pechowymi sytuacjami. Na treningu zjawiła się rekordowa liczba kolarzy, nie liczyłem dokładnie, 20 osób było na pewno. Początek treningu nieciekawy, oberwanie chmury, nie byłem tym zachwycony, rower czysty i świeżo nasmarowany i znowu będzie brudny. Ruszyliśmy o 18 w kierunku Jasienicy. Główna droga wygląda o niebo lepiej niż kilka dni temu i jakoś udało się przejechać. Tempo było dosyć spokojnie i do Rudzicy dojechaliśmy spokojnie, na hopkach nastąpiła pierwsza selekcja, parę osób zostało z tyłu w Grupetto, tempo nie było zabójcze i udało mi się wjechać w czołówce. Zjazd z wiatrem w bardzo szybkim tempie i skręt w prawo. Na pierwszej rundzie tempo spokojne by każdy poznał trasę. W Bronowie na nierównej nawierzchni Janek ściągał rękawiczki i się przewrócił. Nic poważnego się nie stało i mógł kontynuować jazdę. Jechałem z przodu i nie widziałem co się stało, zauważyłem, że nie ma nikogo za nami i zwolniliśmy. Luźno jechaliśmy do ronda i gdy wszyscy dojechali to ustawiliśmy się dwójkami i tak dojechaliśmy do Międzyrzecza. Tam poszedł gaz, udało się wjechać z przodu i uformowała się grupa do której dołączyło jeszcze kilka osób i tak wjechaliśmy na drugą rundę. Tempo od początku mocne, na zjeździe musiałem nieźle dokręcać by utrzymać tempo, po skręcie w prawo miałem lekkie problemy ale zawziąłem się i pomimo bardzo mocnego tempa jakoś udało się utrzymać. Przyszła kolej na moją zmianę i wyszedłem na czoło. Zmiana była dosyć mocna i długa. Odcinek pod wiatr do Międzyrzecza nie należał do łatwych. Spory ruch i trochę dziur, udało się bezpiecznie dojechać do podjazdu. Byłem już trochę zmęczony i wtedy poszedł gaz, ktoś wylądował w rowie a z koła wyszła mi nawet Dominika Kamińska. Zawziąłem się i odjechały mi tylko 3 osoby na krótkim odcinku. Do skrzyżowania w Rudzicy różnica niestety się powiększyła ale z tyłu nie było widać nikogo. Równa i dosyć mocna jazda pozwoliła mi dogonić czołówkę i wtedy nastąpiło rozluźnienie. Do Międzyrzecza dojechaliśmy w komplecie i na podjeździe odjechałem z Michałem od reszty i złapaliśmy zawodników którzy zostali na początku. Tempo już było spokojne i po dojeździe do skrzyżowania rozdzieliliśmy się, część osób zawróciła i jechała do Bielska, druga grupka pojechała na Landek. Ja się załapałem do drugiej i zjechaliśmy wspólnie do Landeka. Większość pojechała inną drogą na Czechowice i Goczałkowice a ja z Marcinem na Ligotę. Po dobrych i równych zmianach dotarliśmy do Bielska. Ostatnie kilka kilometrów przejechałem już na zupełnym luzie. Jutro zadecyduję czy jechać w sobotę na Beskyd Tour czy w niedzielę na Pradziada.
https://www.strava.com/activities/1080252128/overv...




  • DST 62.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 1177kcal
  • Podjazdy 560m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 81

Wtorek, 11 lipca 2017 · dodano: 11.07.2017 | Komentarze 0

Szybki wieczorny trening. Długo się zbierałem i wyjechałem dopiero przed 19. Trening mógł zakończyć się dla mnie już na pierwszym zakręcie. Jechałem dosyć wolno i na zakręcie ścięło mi rower i poleciałem na pobocze. Okazało się, że na drodze była jakaś plama oleju przysypana żwirkiem i tego nie zauważyłem. Nic mi się nie stało poza spadkiem chęci do jazdy. Nie planowałem konkretnej trasy i jechałem przed siebie. Na szczęście im dalej tym drogi bardziej suche i nie było silnego wiatru. Po spokojnej jeździe w Skoczowie przyśpieszyłem i mocnym tempem wjechałem na Simoradz. Zwolniłem i równym tempem dojechałem przez Pruchną i Chybie do Landeka i na podjeździe na Rudzicę drugie przyśpieszenie. Mocne tempo utrzymałem do końca, często miałem z tym problem i jestem zadowolony. Dalsza jazda już na luzie i o 21 byłem w domu. Jutro trening z TwomarkSport.
https://www.strava.com/activities/1078762160




  • DST 100.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 168 ( 86%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 2686kcal
  • Podjazdy 1800m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 80

Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0

Kolejny niedzielny grupowy trening. Założeniem była spokojna jazda, nie wszyscy się do tego stosowali więc często się wszystko rwało a im później tym więcej osób miało problem z utrzymaniem niezbyt mocnego tempa. Z Jarkiem pojechaliśmy naprzeciw grupie, trochę bocznymi drogami bo główna jest rozkopana. Jechaliśmy spokojnie i dopiero w Świętoszówce Jarek odjechał. W Grodźcu spotkaliśmy resztę Jas-Kółek i nawróciliśmy. Na stacji benzynowej chwila przerwy i spokojnym tempem jechaliśmy w kierunku Jaworza. Trochę dłuższą lecz spokojniejszą drogą dojechaliśmy do podnóża podjazdu na Przegibek. Niektórzy jak zobaczą górę to od razu rura, sugerowałem spokojną jazdą ale niektórzy nie rozumieją co się do nich mówi a później narzekają, że są zajechani. Do Straconki dojechaliśmy razem a później prawie wszyscy mi odjechali. Widziałem, że niektórzy jadą prawie na maksa a przed nimi jeszcze spora droga. Na szczyt wjechałem przedostatni, chwilkę czekaliśmy i prawie w komplecie zaczęliśmy zjeżdżać do Międzybrodzia. Zjechałem spokojnie i znowu byłem na szarym końcu. Jestem ciekaw co niektórzy zrobią jak z nienacka wyskoczy samochód z przeciwka, nie warto ryzykować na zjazdach, chyba, że ktoś żyje z roweru i dla roweru. Podjazd na Żar zaczęliśmy wspólnie i na początku we trzech odjechali. Ja jechałem swoim tempem i po chwili odjechaliśmy z Darkiem od reszty i wspólnie jechaliśmy kawałek. Równa jazda pozwoliła doścignąć Bastka który na chwilę jechał na moim kole, szybko został z tyłu i zacząłem się zbliżać do Dominika. Na szczyt wjechałem tuż za nim, Jarek już był chwilę na górze. Na szczycie czekał już Michał. Szybko poszedłem kupić coś do picia, przy kasie spotkałem Rafała Wrożynę z którym w sobotę będę jechał Beskyd Tour i zapytałem go o cykl Road Maraton. Jego odpowiedź była taka jak się spodziewałem, jeździ na zawody tylko dlatego, że jest blisko i zgłosił skład tylko dla zniżek na wpisowe a do oszustów ma taki sam stosunek jak ja. W międzyczasie dojechali wszyscy i chwile posiedzieliśmy na szczycie. Na zjeździe trochę przyszalałem ale musiałem sporo hamować i tak to nie był zbyt szybki zjazd. Po wizycie w sklepie przyszła pora na Przegibek. Początek jechaliśmy wspólnie a później znowu szarpnięcie i porwanie grupy. Odjechali we trzech i przy spokojnej jeździe nie mogłem ich dogonić . Na szczycie ludzi jak mrówek i nawet nie było jak się zatrzymać, zjazd wśród samochodów nie należał do szybkich, część osób znowu poszalała i znowu na szarym końcu zjechałem do skrzyżowania. Tempo musiało zostać zmniejszone by wspólnie jechać. Odprowadziłem grupę do Jasienicy i pojechałem do domu. W Jaworzu jeszcze jedno przyśpieszenie i spokojnie do domu. Niektórzy są silni, niech to potwierdzą na zawodach. Z dzisiejszej swojej jazdy jestem zadowolony, nie zarzynałem się, forma jest w dalszym ciagu dobra i jazda była bardzo przyjemna. Ciekawa była też dzisiejsza walka na Tour de France. Z gry wypadło sporo kolarzy w tym niestety te z Rafał Majka, szkoda gościa. Grono faworytów uszczupliło się do 5, 6 osób. Potwierdzają się niestety słowa Sylwestra Szmyda który jakiś czas temu powiedział, że w obecnych czasach rywalizacja odbywa się głównie na zjazdach, wszyscy ryzykują zbyt mocno i jest sporo kraks. W amatorskich zawodach jest niestety to samo, ja swojego zdania nie zmienię i nawet gdybym był super zjazdowcem lepiej nie ryzykować, nigdy nie wiadomo co się stanie, pod górę da się więcej przewidzieć. 
Podjazdy:
I.   Przełęcz Przegibek od Straconki 3,4 km 190 m ( 5,6 % ) 0:11:53 ( 17,17 ) 140 ( 72 % )
II.  Góra Żar 7,7 km 420 m ( 5,5 % ) 0:25:37 ( 18,04 ) 153 ( 78 % )
III. Przełęcz Przegibek od Międzybrodzia 3,0 km 200 m ( 6,7 % ) 0:11:18 ( 15,93 ) 149 ( 76 % )
https://www.strava.com/activities/1074954721




  • DST 138.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 27.51km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 3409kcal
  • Podjazdy 1600m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 79

Sobota, 8 lipca 2017 · dodano: 08.07.2017 | Komentarze 0

Ciężko się było rano zwlec z łóżka, planowałem wyjechać o 5 i zrobić trasę prawie 200 km przez Słowację, ostatecznie wyjechałem o 7 i na dzień dobry Salmopol. Spokojnie z kilkoma przyśpieszeniami dojechałem do Szczyrku. Tam mocując się z wiatrem dojechałem do Soliska. Ruszyłem mocno od początku, chyba zbyt mocno bo pod koniec miałem lekkie problemy. Dosyć równa i mocna jazda przez cały czas pozwoliła mi poprawić rekord o ponad 30 sekund, jeszcze jakaś rezerwa jest na tym odcinku. Zjazd fatalny, mokro, piasek, żwir, połamane drzewa, dobrze, że Pętla Beskidzka była tydzień temu bo w takich warunkach to by była masakra. Bezpiecznie zjechałem do Wisły i mając lekki zapas czasowy myślałem jeszcze nad Zameczkiem, zrezygnowałem z tego pomysłu i pojechałem prosto na Skoczów. Jechałem równo i dopiero w Bąkowie zjechałem z dwupasmówki w lewo. Na luzie dojechałem do Jastrzębia i byłem pierwszy. Po chwili dojechał Marcin a następnie kolejne 8 osób, w sumie było nas 13 na rowerach i prowadząc kolumnę pojazdów jechaliśmy w kierunku Ruptawy. Chwila czekania na ostatnie przygotowania i znowu przed samochodami pod kościół. Ustawiliśmy się po dwóch stronach chodnika i czekaliśmy na właściwy moment. Po wejściu wszystkich do Kościoła część osób miała czekać na koniec Mszy Ślubnej a część w tym ja pojechała do domu. Musiałem być najpóźniej o 13:30 w domu i czasu miałem tak na styk. Modliłem się, by nie zmoknąć i w Kończycach suchy asfalt nagle zmienił się w mokry. Było bardzo ślisko i sporo kałuż na drodze i tak aż do Dębowca. Sporo połamanych gałęzi i żwiru na drogach. W sklepie kupiłem wodę i coś do zjedzenia i w dosyć dobrym tempie dojechałem do Skoczowa. Tam trochę czekania na przejazd i po szybkim odcinku do Jasienicy już luźnym tempem dojechałem do domu. Trochę niepotrzebnie jechałem mocno ten Salmopol. Forma jest niezła i dzisiaj nawet poczułem radość z jazdy i jutro postaram się kontynuować ten trend. Spokojny trening z kilkoma podjazdami powinien pomóc.

Przełęcz Salmopolska od Szczyrku 4,4 km 270 m ( 6,1 % ) 0:12:43 ( 20,76 ) 178 ( 90 % )

https://www.strava.com/activities/1073211371




  • DST 51.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.14km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 174 ( 89%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 1076kcal
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 78

Piątek, 7 lipca 2017 · dodano: 07.07.2017 | Komentarze 1

Miał być szybki trening ale nie wyszło tak jak powinno, swoje trzy grosze dodała też pogoda i chcąc zaczerpnąć trochę przyjemności muszę czekać na kolejny raz, dolało mi tak jak chyba nigdy, po chwili nie wiedziałem gdzie jadę. Wyjechałem o 18 i pogoda była dobra, żadnych chmur wskazujących na deszcz, jedynie wiejący wiatr był lekkim utrudnieniem. Przejechałem przez Jaworze i Biery i skierowałem się na Skoczów. Jechałem spokojnie i w pewnym momencie minął mnie kolarz i krzyknął, " Co silnik się zepsuł ", nie miałem ochoty go gonić i nie zareagowałem i pozwoliłem mu odjechać w siną dal. W Skoczowie skreciłem w lewo i zacząłem, walczyć z wiatrem. Równym tempem dojechałem do Brennej i pojechałem kawałek w kierunku Hołcyny. Gdy zawróciłem to zobaczyłem ciemne chmury nad Skoczowem, wiedziałem, że zmoknę, nie wiedziałem tylko kiedy. Do Górek miało być z wiatrem, nie było tak różowo, mimo tego 40 km/h nie schodziło z licznika. Przed rondem zaczęło padać, padało tak dziwnie, że na mnie nie spadła ani kropla. Skręciłem na Grodziec i ogień pod górę. Pobiłem rekord na tym podjeździe o 15 sekund i na szczycie lało już dosyć konkretnie. Nie zatrzymywałem się tylko jechałem dalej i coraz głębsza rzeka na drodze, nie widziałem dziur ani żwiru a w pewnym momencie zablokowało mi tylne koło. Musiałem się zatrzymać, kawałek drewna zaklinował się w tylnym hamulcu, dobrze, że w tylnym a nie przednim, przynajmniej nie zaliczyłem lotu przez kierownicę. Po chwili nie wiedziałem już gdzie jadę. Zatrzymałem się na moment i sprawdziłem prognozę pogody, deszcz miał być około 21 a była 19:40. Szybkim tempem dojechałem do domu. Po drodze jeszcze 2 mocne zrywy by się rozgrzać, było 14 stopni a ja bez kurtki, na krótko i cały mokry. W Jaworzu już nie padało i trochę mniejsze kałuże. Przemoczony, przemarznięty wróciłem do domu. Ostatnio za dużo nerwów mnie to wszystko kosztuje. Każdy próbuje mi doradzać i myśli, że się będę wszystkiemu podporządkowywał. Z Tatry Road Race zrezygnowałem na własne życzenie, po co jechać na zawody jak się nie ma pewności co do sprzętu ani nie widzi w tym przyjemności. Po rozmowie z Organizatorem stwierdziłem, że ta impreza coraz bardziej zmierza w kierunku TDPA, nie byłem pewny startu, nie opłaciłem wpisowego i niby brakło miejsc, liczyłem i jeszcze ponad 50 wolnych miejsc jest na dystans PRO a ja musiałbym jechać dystans krótki. Miałem tam jechać na trening, ja sobie zrobię lepszy trening i to za prawie darmo. Skupię się teraz na odzyskaniu radości z jazdy, może przed Klasykiem Kłodzkim się uda. 




  • DST 68.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 32.90km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 1592kcal
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 77

Środa, 5 lipca 2017 · dodano: 05.07.2017 | Komentarze 0

Miał być fajny trening w grupie a wyszło jak zwykle nic. Przyjechałem na miejsce zbiórki i zaczęło padać. Miałem ubrać kurtkę lecz tego nie zrobiłem i schowałem kurtkę do kieszeni lecz niedokładnie i na nierównej i dosyć śliskiej drodze kurtka wypadła. Zatrzymałem się, zabrałem zgubę, grupy już nie było widać, wiedziałem gdzie mam jechać i miałem nadzieję, że dogonię. Nic z tego, chciałem przejechać pod prąd w kierunku Międzyrzecza i nagle pojawił się radiowóz i dostałem upomnienie, dobrze, że nie mandat i mogłem przeprowadzić rower przez wiadukt. Do Międzyrzecza dojechałem spokojnie wiedząc, że czeka mnie samotna jazda. Rundę zacząłem w Międzyrzeczu po skręcie na Rudzicę, od razu ruszyłem mocno i dosyć szybko dojechałem do skrzyżowania w Rudzicy. Po mokrym niezbyt szybkim zjeździe czekało mnie kilka kilometrów pod wiatr. Narzuciłem dosyć mocne i równe tempo i jechałem tak do Ligoty. Tam na zakrętach bardzo ślisko, cudem uniknąłem upadku i spokojnie dotarłem do ronda. Odcinek do Międzyrzecza jechałem z wiatrem. Drugą rundę przejechałem szybciej niż pierwszą a trzecią minimalnie wolniej. Na koniec jeszcze pojechałem mocno odcinek do skrzyżowania w Rudzicy. Chciałem zafiniszować ale przed końcem znowu kurtka wypadła z kieszonki. Cały czas jechałem równo, jeszcze jedną rundę w tym tempie bym przejechał ale stwierdziłem, że wystarczy i skręciłem na Jasienicę i już luźno przez Jaworze do domu. Forma jest niezła. Grupa pojechała rundę wokół Jeziora Goczałkowickiego. Decyzję o starcie w Tatra Road Race muszę odłożyć do jutra. Jeżeli to by tylko ode mnie zależało to bym jechał.
Rundy:
I.    Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:25:02 ( 35,71 ) 156 ( 79 % )
II.   Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:24:38 ( 36,29 ) 159 ( 80 % )
III.  Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:24:51 ( 35,98 ) 159 ( 80 % )