Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening 2021

Dystans całkowity:6984.00 km (w terenie 97.00 km; 1.39%)
Czas w ruchu:263:46
Średnia prędkość:26.48 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:103620 m
Maks. tętno maksymalne:189 (179 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Suma kalorii:174390 kcal
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:73.52 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 70.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 1864kcal
  • Podjazdy 1040m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 107

Środa, 29 września 2021 · dodano: 13.10.2021 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że nie zrobiłem jeszcze porządku z dętkami w MTB i pojechałem po raz kolejny na szosie. Nie miałem za bardzo pomysłów więc pojechałem znowu na Przegibek, ten podjazd chyba nigdy mi się nie znudzi. Bardzo dobrze mi się podjeżdżało ale pilnowałem się by za mocno nie jechać, w Międzybrodziu postanowiłem jechać na Tresną i dalej Zarzecze. Walka z wiatrem nie należała do przyjemnych ale piękna pogoda wynagradzała trud trasy. W Zarzeczu podjąłem decyzję o tym by jechać przez Kalną do Buczkowic, cały czas modyfikowałem plany i z Kalnej pojechałem do Słotwiny zaliczając nowy podjazd , miałem nadzieję, że dojadę tą drogą do Godziszki ale w pewnym momencie asfalt się skończył i zawróciłem. W Buczkowicach zatrzymałem się w sklepie bo bidon był już pusty, miałem jeszcze czas i ominąłem niewygodny odcinek drogi z ścieżką rowerową, zaliczyłem przy okazji kolejną nieznaną dróżkę w Wilkowicach. Nie chciało się wracać do domu więc zaliczyłem dodatkowy podjazd w Bielsku, trochę mi było żal pogody ale czas naglił i musiałem zjechać do bazy.




  • DST 90.00km
  • Czas 03:36
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 2626kcal
  • Podjazdy 2020m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 106

Poniedziałek, 27 września 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 0

Po słabym rowerowo weekendzie znalazłem więcej czasu na rower i postanowiłem go wykorzystać. Miałem w głowie kilka wariantów tras w Beskidzie Małym i jedną w Beskidzie Śląskim. Decyzję miałem podjąć już na trasie i ruszyłem w kierunku Straconki, jadąc przez Bielsko stwierdziłem, że dawno nie byłem szosą na Magurce i nie zastanawiając się co robię ruszyłem w tym kierunku. Robiło się coraz cieplej i myślałem nawet o zdjęciu rękawków ale zrobiłem to dopiero przed podjazdem. Ruszyłem dosyć mocno od początku i jakoś nie patrzyłem na licznik tylko parłem do przodu, byłem pewny, że jadę na czas 18 – 19 minut, było znacznie lepiej bo w połowie podjazdu miałem czas około 15 sekund gorszy niż rekordowy wynoszący około 16 minut. W końcówce jednak spore problemy, najpierw mnie przytkało i nie wiem jakim cudem nie spadłem z roweru na stromiźnie, musiałem złapać oddech i dalej parłem mocno w górą a później dwa razy spadłem z asfaltu bo mając to szczęście, że samochody jadące z przeciwka wymijały pieszych i dla mnie brakło miejsca na szosie, te sytuacje zabrały mi prawie minutę, czas samej jazdy na Magurce był gorszy od rekordowego tylko o 27 sekund ale stoper szedł dalej i dopiero gdy zawróciłem licznik czasu się zatrzymał i pokazał czas 17:35, doliczyło około 30 sekund a kolejne straciłem wcześniej. Moc wyszła dobra ale zdrowie i okoliczności sprawiły, że nie przełożyło się to na dobry czas. Chwile grozy przeżyłem też na zjeździe gdzie zorientowałem się, że wymieniając przednie koło na aluminiowe zostawiłem okładziny do karbonu i hamowanie było bardzo utrudnione, kilka razy zablokowało mi tylne koło, trochę adrenaliny wyzwoliłem a było mi to bardzo potrzebne. Miałem w planie zaliczyć dwa podjazdy które w tym roku nie znalazły się jeszcze na mojej liście - Oczków i Łysinę ale dojeżdżając do zapory w Tresnej osoba kierująca ruchem powiedziała, że przez godzinę droga w kierunku Oczkowa będzie całkowicie zamknięta więc ruszyłem w kierunku Żaru. Po drodze jednak zaliczyłem kolejny podjazd, bardzo krotką ulicę Widokową gdzie urwałem 25 sekund od najlepszego czasu ale jechałem swojego maksa, moc ze ścianki wyszła niezła ale po podjeździe musiałem zatrzymać się i wyczyścić nos. Podjazd na Żar miał już zupełnie inne oblicze, jechało się dużo ciężej ale jak sobie przypomnę, to zazwyczaj ten podjazd był dla mnie męczący, często łapała mnie bomba i ogólnie ciężko się podjeżdżało. Nie było jednak tak tragicznie i na szczycie fajne widoki, w dolinach mgły a na górze piękne słońce. Na zjeździe chciałem sobie nieco powetować słabszy podjazd ale nic nie dało się urwać od najlepszego czasu, dopiero w końcówce nadrobiłem poprawiając czas ale na tym nie zależało mi tak jak na tej bardziej technicznej części zjazdu. Stwierdziłem, że nie będę się męczył na ściankach i na sam koniec zaliczyłem dwa podjazdy na Przegibek, pokonałem je w niezłym tempie ale czując już zmęczenie, zrobiłem ciężki trening ale katar i problemy z oddychaniem zrobiły swoje. Na zjazdach też nie było tak dobrze jak myślałem, mimo starań wciąż tracę do poprzednich lat gdy już naprawdę nieźle zjeżdżałem. W Bielsku dokręciłem do 2 kilometrów przewyższenia na niecałych 90 kilometrach i wróciłem do domu. W maju przejechałem identyczną trasę i teraz mimo walki z przeziębieniem było minimum klasę lepiej. Mimo braku czasu i przeziębienia staram się wykorzystać dobrą nogę jaką mam tej jesieni i nie wychodzi to najgorzej. Poza Żarem wszystkie podjazdy były na dobrym poziomie. Przed ostatnimi startami jestem pozytywnie nastawiony.




  • DST 18.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 15.88km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 164 ( 84%)
  • HRavg 123 ( 63%)
  • Kalorie 560kcal
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 104

Sobota, 25 września 2021 · dodano: 09.10.2021 | Komentarze 0

Czasu na rower nie znalazłem nawet w weekend i musiałem zadowolić się krótką jazdą na MTB. Zaplanowałem trasę z trzema podjazdami i zjazdami i chciałem skupić się na tych drugich więc podjazdy odpuściłem i jechałem wolno. Pierwszy z nich to odcinek który jechałem tylko w dół i nie byłem w stanie go podjechać w całości ale jakieś 80 % pokonałem jadąc więc nie było tak źle. Problemy zaczęły się później i trwały w zasadzie do końca. Na końcu drugiego podjazdu zaczęło uchodzić powietrze z przedniego koła a na początku zjazdu dobiłem tylne i tym sposobem miałem kapcie w obu kołach. Wymiana dętek i pompowanie zajęło sporo czasu, musiałem także nauczyć się odkręcać sztywne osie oraz ustawić pompkę na wentyl samochodowy bo takie dętki miałem w zapasie. Trwało to zbyt długo i zdecydowałem się nieco skrócić trasę, już nawet zapomniałem o defektach i gdy tylko poczułem się pewniej i zacząłem agresywniej jechać znowu dobiłem oba koła i sytuacja się powtórzyła. Ostatnie 1700 metrów do domu musiałem pokonać z buta nie mając już dobrych dętek. Mega pechowy dzień i zero przyjemności z jazdy, czasami tak bywa.




  • DST 53.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 24.09km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 1490kcal
  • Podjazdy 1120m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 103

Czwartek, 23 września 2021 · dodano: 09.10.2021 | Komentarze 0

Po ostatniej jeździe nie widać było poprawy zdrowia ale nie było też wyraźnie gorzej i postanowiłem spróbować pozbyć się wirusa przez intensywny wysiłek rowerowy. Zdecydowałem się zaatakować jeden z podjazdów którego jeszcze nie jechałem na czas, coraz mniej takich odcinków ale Hrobacza Łąka znajdowała się na tej liście. Zanim dojechałem do Międzybrodzia musiałem zmierzyć się z Przegibkiem który był tym razem wymagającym przeciwnikiem. Zjazd z przełęczy również sobie podarowałem, męczyłem się z katarem i nie chciałem dokładać sobie trudności. Po zjeździe zatrzymałem się wyczyścić nos, później również czekały mnie dodatkowe i nie planowane atrakcje, m.in. kolejny odcinek z ruchem wahadłowym czy sznurek samochodów z przeciwka przed podjazdem pod Hrobaczą co oznaczało, że musiałem zwolnić praktycznie do zera, wykonać skręt prawie 180 stopni i dopiero zaczynać walkę z podjazdem, jechałem jednak równo i mocno do samego końca i ostatecznie licznik pokazał “KoMa” na jednym z segmentów, nie chciało mi się w to wierzyć ale wiedziałem, że poprawiłem najlepszy swój czas prawie o minutę na niespełna 2 kilometrowym odcinku. Powrót do domu to znowu walka z katarem, osłabieniem i ciągnącym się podjazdem na Przegibek. Zjechać też normalnie nie mogłem więc odpuściłem i już spokojnie dojechałem do domu. W domu sprawdziłem, że faktycznie osiągnąłem najlepszy czas na segmencie ale miałem go ledwie kilkadziesiąt godzin bo szybko został poprawiony mój czas. Noga cały czas jest niezła ale organizm znowu odmawia posłuszeństwa i chyba pora kończyć ten dziwny sezon i skupić się na odpoczynku którego bardzo brakuje w ostatnim czasie.




  • DST 62.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 29.76km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 139 ( 71%)
  • Kalorie 1632kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 102

Wtorek, 21 września 2021 · dodano: 09.10.2021 | Komentarze 0

Po weekendzie znowu nie miałem czasu na wszystkie obowiązki nie mówiąc już o rowerze. Aby kłopotów było mało znowu złapało mnie jakieś przeziębienie, silny kaszel i katar. Mimo to wyjechałem na krótką przejażdżkę na szosie. Ruszyłem znów na zachód skąd wiało i gdzie jest mniejszy ruch. Jechało się całkiem nieźle mimo dużego zmęczenia i osłabienia z powodu przeziębienia. Miałem okazję przejechać się nowym asfaltem w Skoczowie i przypomnieć sobie dlaczego omijam drogę 938 w kierunku Cieszyna. Warunki na drogach nie były jednak takie złe ale szybko robiło się zimno i ciemno, w pewnym momencie straciłem orientację i nie wiedziałem czy jadę z wiatrem czy walczę z nim. W końcówce już nie czułem się bezpiecznie ale dojechałem do domu szczęśliwie bez żadnych incydentów.




  • DST 29.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 13.18km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 172 ( 88%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 1296kcal
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 101

Niedziela, 19 września 2021 · dodano: 07.10.2021 | Komentarze 0

Wymagający trening w terenie. Mimo bardzo niepewnej aury pojechałem w teren, mając w głowie kilka wariantów tras. Pierwszy podjazd na trasie, pod Dębowiec poszedł mi całkiem sprawnie i później miałem podjąć decyzję gdzie jechać dalej. Zostałem przy najtrudniejszym wariancie a on zakładał przejazd przez Kozią Górkę, co oznaczało kłopoty. Nawigacja poprowadziła mnie najtrudniejszą z możliwych dróg gdzie już po kilkuset metrach nie dało się jechać, koła grzęzły w błocie a przełożenia brakowało i kapitulacja była jedynym wyjściem. Kilkaset metrów z buta to jeszcze nie tragedia dla początkującego w MTB rowerzysty. Niestety pierwszy błąd pociągnął za sobą kolejne, najpierw zapomniałem się wpiąć przed zjazdem następnie ruszyłem w dół ścieżką Bystry, brak wpiętej nogi dawał o sobie znać na każdym kroku i w zasadzie większość zjazdu to była totalna padaka w moim wykonaniu, dopiero w końcówce wyglądało to nieco lepiej. Po przejechaniu 10 kilometrów byłem już w Bystrej a od kolejnego podjazdu dzieliły mnie tylko 2 kilometry. Jadąc wolno nie czułem zimna i nie chciało mi się wierzyć, że jest ledwie 6 stopni na termometrze. Szybko dojechałem do końca asfaltu i ruszyłem w kierunku Klimczoka jeszcze przy niezłej widoczności. Im wyżej tym było gorzej, już po 5 minutach nie wiedziałem gdzie jadę, trzymałem się szerokiej drogi która z czasem przeszła w bardziej kamienistą której także się trzymałem i ostatecznie pojechałem inaczej niż zamierzałem. Dotarłem jednak na Klimczok pokonując dwa strome odcinki z buta i wtedy podjąłem decyzję o skróceniu trasy do minimum, było tak zimno, że zaczynałem tracić czucie w placach. Widoczność była zerowa więc musiałem sugerować się znakami kierunkowymi. Jak po sznurku dojechałem na Szyndzielnię i następnie w dół przez Dębowiec do Wapienicy, mimo asekuracyjnej jazdy zjechałem minutę szybciej niż ostatnim razem, to jednak wciąż daleko od poziomu jaki pozwala na starty w maratonach i walkę o pozycje w górnej połowie stawki. Mimo tego, że warunki pogodowe po zjeździe z gór były o niebo lepsze nie zdecydowałem się na dalszą jazdę. Po powrocie do domu spędziłem pod kocem wiele czasu zanim doszedłem do siebie.




  • DST 72.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 1962kcal
  • Podjazdy 1490m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 99

Czwartek, 16 września 2021 · dodano: 30.09.2021 | Komentarze 0

Znalazłem nieco więcej czasu na rower wiec ruszyłem tam gdzie nie było mnie dłuższy czas czyli na Górę Żar. Jakoś specjalnie mi się nie chciało ale pogoda była zachęcająca do jazdy więc żal było tego nie wykorzystać. Jadąc przez Bielsko znowu musiałem walczyć z dużym ruchem pojazdów i kilkoma bezmózgami za kółkiem. Miałem znowu "szczęście" i nie tylko złapały mnie wszystkie światła jak i przejazd kolejowy. Nie wpłynęło to jednak na jakość treningu bo straconego w ten sposób czasu nie musiałem nadrabiać mając odpowiedni zapas czasu. W Straconce już nie było żadnych przeszkód, pierwszy podjazd na trasie poszedł sprawnie, na zjeździe pękł mi kolejny już uchwyt na licznik i dobrze, że miałem zabezpieczony przed upadkiem bo przy rawie 60 km/h z licznika by nic nie zostało. Przed Żarem zatrzymałem się by zabezpieczyć bardziej licznik ale niewiele mogłem zdziałać. Zapomniałem zapiąć torebkę podsiodłową i po chwili zaczęły wypadać rzeczy i musiałem się znów zatrzymać. Straciłem dobre półtorej minuty na postoju ale nie jechałem na żaden dobry czas więc różnicy mi to nie zrobiło. Na Górze mimo środka tygodnia i godziny było sporo ludzi i dlatego długo tam nie byłem. Zjazd miał być szybki i dobry technicznie, starałem się jak mogłem ale nic z tego nie wyszło. Powrót też był niezły ale bez fajerwerków, nie potrafię przełamać słabości na zjazdach i same dobre podjazdy niewiele mi dają. Nie ma co jednak się rozczulać nad tym bo przy obecnych warunkach na drogach szybkie zjazdy są bardzo niebezpieczne, szkoda zdrowia na zbytnie podejmowanie ryzyka i nie będę za wszelką cenę walczył o szybsze zjazdy.




  • DST 21.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 11.78km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 655kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 97

Wtorek, 7 września 2021 · dodano: 17.09.2021 | Komentarze 0

Spokojny wyjazd w teren. Planowałem zajechać do Cygańskiego Lasu i tam pokrążyć po ścieżkach ale w trakcie plany się zmieniły i z Dębowca ruszyłem na Szyndzielnię. Jechałem możliwie spokojnie zachowując zapas na kasecie, w końcówce gdy zrobiło się stromo łańcuch wylądował na największej koronce. Wjechałem bez zatrzymywania się czy prowadzenia roweru pod górę ale zajęło mi to sporo czasu. Gdy tylko zatrzymałem się musiałem walczyć z plagą much więc szybko ruszyłem w dół, wybrałem trudną ścieżkę, dwa razy musiałem zejść z roweru ale nie zraziło mnie to w żaden sposób. Trochę wydłużyłem jazdę zaliczając dodatkowy podjazd i zjazd ścieżką, w odróżnieniu od poprzednich wyglądał o niebo lepiej. Miałem jeszcze zapas czasu ale wróciłem do domu.




  • DST 62.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 29.06km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 160 ( 82%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1532kcal
  • Podjazdy 780m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 94

Piątek, 3 września 2021 · dodano: 15.09.2021 | Komentarze 0

Mimo słabej regeneracji po Równicy już następnego dnia wyjechałem na kolejny trening tym razem w tlenie. Już zapomniałem o bólu pleców i dlatego nie zwracałem uwagi na to w jakiej pozycji jadę, źle jechało mi się przez miasto bo zdecydowałem się jechać przez centrum co nie było najlepszym posunięciem. Później już było jednak tylko lepiej, nawet kolejne remonty dróg i zwężenia nie robiły na mnie wrażenia. Po godzinie jazdy dojeżdżając do Międzybrodzia znowu poczułem ból pleców, nie minął przez kolejną godzinę i walczyłem z tym do samego końca. Na podjeździe nie byłem w stanie złapać rytmu a na zjeździe przybrać odpowiedniej pozycji. Powoli zaczyna mnie to irytować, nie mogę skupić się na treningu tylko muszę kalkulować i uzależniać wszystko od zdrowia. Noga podaje coraz lepiej ale jak nie współpracuje z resztą ciała to dobrych efektów nie będzie.




  • DST 69.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 27.42km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 1862kcal
  • Podjazdy 1290m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 93

Czwartek, 2 września 2021 · dodano: 14.09.2021 | Komentarze 0

Jeden z ostatnich konkretnych treningów przed końcem sezonu. Pojechałem na moją ulubioną Równicę gdzie dosyć dawno mnie nie było. Mimo tego, że znów mało spałem i odczuwałem zmęczenie noga podawała całkiem nieźle. Nie znalazłem czasu na to aby wjechać trzy razy na Równicę więc ograniczyłem się do dwóch mocniejszych wjazdów. Mimo bardzo chłodnego poranka udało się dobrze rozgrzać przed pierwszym podjazdem, trochę przesadziłem z ciuchami i już po kilku minutach wspinaczki na Równicę było mi ciepło. Byłem zaskoczony dyspozycją dnia, noga podawała bardzo dobrze a Garmin pokazywał dobre Waty, każdy kolejny odcinek w określonej strefie pokonywałem mocniej i na sam koniec zafiniszowałem. Warunki pogodowe zmusiły mnie do tego by się zatrzymać, ubrałem się na zjazd i ruszyłem w dół, udało się nie zmarznąć co było dla mnie najważniejsze. Przed drugim podjazdem znów rozbieranie się i tym razem pozbyłem się rękawków które przeszkadzały już podczas pierwszego podjazdu. Drugi wjazd był równiejszy, powtarzałem moce na powtórzeniach nie będąc w stanie nic dołożyć, wjechałem jednak szybciej i nie finiszowałem na końcówce. Nie było ani czasu ani ochoty by wjechać na Skibówkę więc zjechałem w dół znowu ubrany cieplej. Do domu jechałem już spokojnie ale sił brakło na ostatnie kilometry. Z treningu jestem jednak bardzo zadowolony, szczególnie z tego, że udało się uzbierać zaplanowaną ilość TSS co przy odpuszczeniu jednego podjazdu nie było łatwe.