Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2018

Dystans całkowity:1198.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:42:20
Średnia prędkość:28.30 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:12320 m
Maks. tętno maksymalne:190 (97 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:21503 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:52.09 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 15.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 480kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 15.10.2018 | Komentarze 0

Krótki rozjazd po sobotnim wyścigu w Rajczy. Czułem się niezbyt dobrze i dlatego jazda była niezbyt długa. Ubrałem się zbyt lekko i gdy wracałem już w niższej temperaturze to solidnie zmarzłem. Poranki i wieczory są już bardzo chłodne co oznacza, że już jest jesień.






Podsumowanie września

Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 04.10.2018 | Komentarze 0

Kolejny miesiąc szybko minął, zwykle wrzesień był dla mnie trudnym miesiącem, pojawiło się zmęczenie a forma już była słaba. Robiłem wszystko aby w tym roku tego uniknąć, pomimo problemów ze zdrowiem, udało się solidnie przetrenować cały ten okres. Startów też było więcej niż w ubiegłych latach. Na początku miesiąca w XV Rajdzie z metą Na Równicy spisałem się dobrze. Pojechałem na miarę możliwości, biorąc pod uwagę moją tegoroczną dyspozycję w górach oraz ogólny poziom sportowy. Spisywałem się już lepiej na tym podjeździe i niektórzy będą sądzić, że pojechałem słabo. Po kilku treningach ukierunkowanych na jazdę na czas, byłem dobrze przygotowany do czasówki w Żmigrodzie. Niestety defekt trochę przeszkodził w rozgrzewce. Dałem z siebie wszystko, idealnie rozłożyłem siły i na metę przyjechałem ujechany. Była to najlepsza czasówka jaką przejechałem, nie jestem czasowcem, nie mam sprzętu i bez inwestycji finansowej oraz zwiększenia masy mięśniowej na lepsze rezultaty nie mam co liczyć. Po czasówce forma powoli szła w górę, znalazło to potwierdzenie podczas kolejnego wyścigu. Co prawda wynik wyszedł beznadziejny ale moc bardzo dobra. Moja jazda w peletonie jest fatalna i znajduje to potwierdzenie na każdym płaskim wyścigu. Wszystko siedzi w głowie i na razie mam problem z wyeliminowaniem tego. Na tym wyścigu liczy się umiejętność jazdy w peletonie i trochę szczęścia.

Kilka dobrych treningów i chwila odpoczynku miały przynieść dobrą dyspozycję na wyścigu w Rajczy. Wszystko wskazywało, że forma jest bardzo dobra. Byłem bardzo zmotywowany ale masa różnych zdarzeń spowodowała, że ten wyścig nie był dla mnie udany.

Była szansa na najlepszy start w wyścigu w tym roku a wyszła totalna klapa. Sporo rzeczy mam do poprawy, będzie nad czym myśleć i pracować przed następnym sezonem.
Liczbowo ten miesiąc był dobry:

Najlepsze wartości mocy:

Czas w strefach:

Szczegółowe dane wszystkich aktywności:

Napiszę co nieco o używanym przeze mnie programie komputerowym.
Od jakiegoś czasu korzystam z programu treningowego Golden Cheetach. Jak każdy tego typu wynalazek, program ma zarówno wady jak i zalety. Zacznę może od zalet:

  1. Bezpłatna pełna wersja – większość programów dostępnych jest w wersji demo a za wszystkie funkcje trzeba płacić. Ten program oferowany jest w darmowej wersji.
  2. Bardzo duża liczba funkcji – od podstawowych (np. dystans, czas, prędkość ) po bardzo zaawansowane ( np. czas regeneracji po aktywności, porównywanie wartości ).
  3. Dokładna analiza treningu ( dane, wykresy, czas w strefach ).
  4. Bardzo prosta obsługa (wgrywanie plików poprzez synchronizację z innymi aplikacjami np. Strava, Garmin Connect lub ręcznie).
Do wad należą:
  1. Brak języka polskiego, przez co program nie dla wszystkich jest przejrzysty i zrozumiały.
  2. Własny algorytm obliczania danych, dane zwykle nie zgadzają się z tymi w liczniku, zaniżane wartości mocy, tętna, wysokości czy czasu.
  3. Częste błędy w odczytach plików i brak synchronizacji z serwisami Strava czy Garmin Connect.
  4. Duże błędy przy obliczaniu czasów na segmentach - różnice rzędu kilkanaście sekund.
Po kilku miesiącach korzystania z tego programu jestem zadowolony, nie znam jeszcze wszystkich jego funkcji i jeszcze wiele może mnie zaskoczyć.
Obsługa programu jest bardzo prosta. Na wstępie trzeba stworzyć profil. Liczba profili jest nieograniczona i dzięki temu z jednego programu może korzystać kilka osób jednocześnie. Tworząc profil można podać wiele danych takich jak: Nazwa użytkownika, data urodzenia, płeć, rodzaj jednostek stosowanych w programie, wzrost, waga, CP, Tętno spoczynkowe, Tętno na progu, Tętno maksymalne czy wyjściową wartość energii określoną w programie lub w inny sposób. Dodać także możemy zdjęcie oraz opis.

Po stworzeniu profilu pojawia się okno w którym mamy do wyboru kilka pozycji. Na głównej stronie mamy cztery zakładki. Pierwsza z nich: Trends jest podsumowaniem wszystkich aktywności. Zawiera masę różnych danych, ogólne podsumowanie (Sumarry): dzienne, tygodniowe, miesięczne, roczne, kilkuletnie oraz dokładniejsze podsumowanie każdego miesiąca (Tracker). 

Są jeszcze inne podsumowania, na razie z nich nie korzystam, bo póki co takie dane nie są mi do niczego potrzebne.

Druga z głównych zakładek (Diary) jest podsumowaniem dziennych, tygodniowych czy miesięcznych aktywności z kilkoma wykresami. Wykresy można tutaj zamieszczać dobrowolnie, mamy do wyboru 6 z ponad 20 różnych wykresów. Nie korzystam z tej zakładki.

Trzecia zakładka (Activities) jest dokładnym podsumowaniem każdej aktywności. Mamy do wyboru ponad 20 różnych zakładek, wiele z nich dotyczy różnych podsumowań danych z miernika mocy. Ja korzystam zaledwie z kilku z nich i to w zupełności wystarczy by dokładnie przeanalizować każdą aktywność. Pierwsza (Sumarry) jest liczbowym podsumowaniem:

Dane pochodzą z miernika mocy, czujnika tętna i czujnika prędkości. Dane są pogrupowane w cztery bloki:
  1. Totals – całkowite dane aktywności: czas, czas ruchu, dystans, wykonana praca, praca wykonana przy całkowitym zużyciu energii, przewyższenie
  2. Averages – średnie wartości danych aktywności: prędkość, moc, tętno, temperatura ciała, kadencja, waga, temperatura
  3. Maximums – maksymalne wartości danych aktywności: prędkość, moc, tętno, temperatura ciała, kadencja, procentowe zużycie energii, temperatura
  4. Metrics –
    1. CTL (linia aktualnej formy, zależy od obciążenia treningowego z ostatnich 42 dni, czyli sumy punktów TSS z 42 dni);
    2. ATL (linia aktualnej formy, zależy od obciążenia treningowego z ostatnich 7 dni, czyli sumy punktów TSS z 7 dni);
    3. TSB (różnica między CTL a ATL, jeżeli wartość jest ujemna to znaczy, że obciążenie z ostatnich 7 dni było wyższe niż w ciągu 42 dni i organizm może być przemęczony, w moim przypadku mniej więcej się to sprawdza);
    4. RR ( Ramp Rate) – częstotliwość zmian CTL w 7 dniowym okresie czasu;
    5. TriScore ( TSS) – punkty obciążenia treningowego mówiące o intensywności aktywności;
    6. xPower (NP) – moc znormalizowana, moc średnia z treningu uwzględniająca wysiłek oraz zmęczenie, zazwyczaj jest wyższa niż średnia moc, przy bardzo krótkich wysiłkach wartość ta może być nieco niższa niż średnia moc;
    7. TRIMP Points - Metoda określania obciążenia treningowego. Uwzględnia intensywność wysiłku obliczoną na podstawie tętna (HR) i czasu trwania ćwiczenia. Punkty są skalowane tak, aby 1 godzina na LTHR dała 100 punktów;
    8. Aerobic Decoupling – Procentowa różnica pomiędzy mocą a tętnem. Jeżeli przy stałej mocy tętno wzrasta w czasie to wartość jest ujemna. Jeżeli przy stałej mocy tętno maleje to wartość jest dodatnia. Wartość całkowita jest średnią wartością z całego treningu.
  5. Czas w strefach mocy – strefy ustalone na podstawie CP (Critical Power), różnią się minimalnie niż strefy wyznaczone przy pomocy mocy na progu FTP.Czas w strefach zachowania energii. 6 Wartość wyjściowa jest szacowana na podstawie wartości mocy 5 minutowej oraz 20 minutowej, te same wartości dają szacunkową wartość CP. Na tą wartość bezpośredni wpływ ma też współczynnik TSB, na razie nie wiem jak to uwzględnić w programie i wartości stref ulegają zmianie na podstawie kolejnych testów mocy 5 i 20 minutowej.                                              
  6. Czas w strefach tętna. Strefy ustalone na podstawie testu FTP, do ustalenia stref oraz mocy na progu służy tętno z ostatnich 15 minut 20 minutowego testu FTP. Jest bardzo zbliżona wartość do 20 minut z 30 minutowej czasówki na tętnie.
  7. Podsumowanie okrążeń: okrążenia z licznika, dodane ręcznie, segmenty fabrycznie występujące w programie, własne segmenty, odcinki z maksymalną mocą oraz całkowita aktywność z następującymi danymi: czas, dystans, praca , średnia moc, średnie tętno, kadencja, średnia prędkość.

Drugą zakładką z której korzystam jest „Race”: Zawiera wykresy wszystkich podstawowych danych treningowych:
  1. Moc – chwilowe wartości mocy uwzględniające przerwy z dokładnością do jedności w ciągu sekundy
  2. W’Bal – chwilowa ilość zachowanej energii, spadek następuje wówczas gdy moc chwilowa przekroczy wartość CP. Wartości podane są z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. Wartośc ujemna mówi o całkowitym wyczerpaniu zapasów energii.
  3. Heartrate – chwilowe wartości tętna uwzględniające przerwy z dokładnością do jedności w ciągu sekundy.
  4. Speed - chwilowe wartości prędkości uwzględniające przerwy z dokładnością do jedności w ciągu sekundy.
  5. Cadence - chwilowe wartości kadencji uwzględniające przerwy z dokładnością do jedności w ciągu sekundy.
  6. Alt/Slope – profil wysokości.             
  7. Gear Radio – wartości współczynnika uwzględniającego wielkość użytego przełożenia.
  8. Balance L/R – rozkład siły na lewą/prawą nogę z dokładnością do jednego miejsca po przecinku.
Do analizy wykorzystuję tylko 5 pierwszych wykresów. 
Czasami korzystam także z mapy. Program posiada też wiele innych i ciekawych funkcji m.in. wykresy czasu w strefach mocy, tętna, prędkości, wykres rozkładu mocy czy inne które na razie nie są mi potrzebne do analizy.
Czwartą zakładka „Train” jest niczym innym jak programem do treningu, po synchronizacji z trenażerem oraz czujnikami dostajemy idealne narzędzie do treningu. Dodatkową opcją jest wybór jednej z przejechanych już tras, filmu interaktywnego czy po prostu treningu z platformy typu TrainerRoad. Wygląd może jest prymitywny ale działanie nie odbiega od innych platform przeznaczonych do treningu.

Program daje także inne możliwości. W innych zakładkach mamy informację:
- o profilu użytkownika,
- aktywnościach: wgranie aktywności (z pliku, ręcznie, z urządzenia zewnętrznego ), pobranie aktywności do pliku w kilku formatach, zapisanie aktywności, usunięcie aktywności, dzielenie aktywności, łączenie aktywności, dodawanie odcinków, - synchronizacji: łączenie z platformami treningowymi typu Strava, itp. , 
- ustawieniach: różne narzędzia do szacowania wartości mocy, CP, W'Bal itp. , tworzenie planów treningowych, informacje o użytkowniku ( dane, parametry fizyczne, strefy mocy, tętna, prędkości ), ustawienia graficzne i wizualne programu, informacje o podłączonych urządzeniach i statystyki aktywności przy użyciu aplikacji do treningu,
- narzędziach do edycji, m.in. zakres wartości na osiach wykresów, 
- liczbie i zawartości poszczególnych zakładek wyświetlonych na stronie,
- pomocy technicznej 
Program jest bardzo rozbudowany, liczba funkcji jest ogromna i na razie nie będę testował innych, możliwości tego programu w zupełności wystarczają do dokładnej analizy moich treningów.




  • DST 76.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 26.98km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 1916kcal
  • Podjazdy 1710m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajcza Tour 2018

Sobota, 29 września 2018 · dodano: 30.09.2018 | Komentarze 1

Ostatni wyścig w tym sezonie będący idealnym podsumowaniem całego długiego sezonu. Przygotowany byłem bardzo dobrze, motywacja też na wysokim poziomie. Sprzęt był sprawdzony, na każdym treningu jeździłem na startowym rowerze i nic się nie działo, nawet wtedy gdy generowałem bardzo dużą moc.
Przed startem miałem kilka dylematów, m.in. jak się ubrać. Ostatecznie dopasowałem ubiór i sprawdziłem na szybko rower. Na starcie ustawiłem się blisko czuba, oczywiście kilka osób musiało wcisnąć się na sam przód. Po starcie jadąc wąską drogą udało mi się utrzymać pozycje ale gdy zrobiło się szerzej to sporo osób z tyłu przedostało się do przodu i straciłem. Trzymałem się około 20-30 miejsca cały czas, trochę straciłem ale później znowu zyskałem ale z przodu było kilku słabszych zawodników i po skręcie w prawo na wąską dróżkę zawodnicy będący z samego przodu narzucili mocne tempo, zaczęło się powoli blokować i już miałem problem z znalezieniem odpowiedniego toru jazdy, wrzuciłem największą koronkę na kasecie ale i to nie pomogło, stanąłem i poleciałem na lewą stronę, warstwa ciuchów ochroniła mnie przed szlifami, skończyło się na obolałym nadgarstku, biodrze i zdartym kolanie. Motywacja do jazdy spadła do minimum, przyjechałem walczyć o czołowe lokaty a już na początku wyścigu same problemy. Ten upadek to była moja wina, nie lubię takich sytuacji na wyścigach a dokładając to jeszcze mój uraz po niedawnych kraksach to nie jestem jakoś bardzo zdziwiony tym co się stało. Oczywiście na rower wsiąść się nie dało, miałem kilka różnych myśli w głowie, jedną z nich była rezygnacja ale chciałem ukończyć wszystkie tegoroczne imprezy z tego cyklu więc walczyłem dalej, dużych szans na dogonienie najlepszych nie było i myślałem żeby przeczekać najgorszy moment i ruszyć z samego dołu za ostatnimi zawodnikami. Widziałem, że jazda na rowerze nie była możliwa więc tak jak około 40 innych osób miałem kilkuminutowy spacer. Później jak już ruszyłem to jeszcze musiałem ustawić tylne koło, przy upadku zacisk się poluzował i koło nie było dostatecznie dokręcone. Trwało to krótko i na szczyt wjechałem już w dobrym tempie. Po szybkiej analizie sytuacji i trudnym technicznie zjeździe na którym kilka osób sprawdzało miękkość trawy na przydrożnej łące zaczął się dopiero wyścig. Nie wiem ile miałem straty do czołówki ale szybko udało się stworzyć fajną 4 osobową grupkę i jechać równym mocnym tempem. Cała nasza czwórka powinna naciskać na czołówkę przy normalnym początku wyścigu, mijaliśmy kolejnych zawodników, czasami ktoś łapał koło ale raczej nie na długo. Po mocno pokonanym podjeździe w kierunku Słowacji było nas chyba 6 i tak tez gnaliśmy w dół. Początkowo mocowałem się z tylną przerzutka, nie chciała zrzucić na sam dół i musiałem się namęczyć by nie zostać z tyłu. Dobra jazda spowodowała, że dogoniliśmy kolejną grupę i dalej dyktowaliśmy tempo. Na podjeździe przed Zwardoniem wyszedłem na czoło i rozerwałem grupę na tyle, że zostało nas 6 osób a z tyłu nadjechał Błażej Wojciechowski który też stracił na pierwszym podjeździe. Chciałem się za nim złapać i byłoby to możliwe, ale przy pierwszym bardzo mocnym naciśnięciu na pedały pękła mi spinka łańcucha. Odechciało mi się już wszystkiego, na początek musiałem obrócić rower i byłem w trochę niedogodnym miejscu. Nie wpadłem na to by podejść na znajdujące się 200 metrów dalej wypłaszczenie. W torebce podsiodłowej miałem spinkę, ale na samym dole i żeby ją wyciągnąć to musiałem wyjąć, m.in. dwie dętki. Też nie szło to jak powinno i z pozoru prosta czynność zabrała mi kilkadziesiąt sekund. Spinka oczywiście mi wypadła, jedna wpadła do leżącej rękawiczki a druga wbiła się w blok. Nadjechał najpierw Sebastian i zatrzymał się by mi pomóc, po chwili zatrzymał się Andrzej i poratował mnie spinką. Szybko spiąłem ale pojawił się problem z przednią przerzutką. Poluzowała się śrubka i jeszcze musiałem dokręcić przerzutkę. Sebastian pojechał a ja zorientowałem się, że nie zrzuca mi na małą tarczę, popuściłem linkę odrobinę za mocno i mogłem jechać. Przy okazji znalazłem nową spinkę i część pękniętej starej odbijającą się w słońcu. Byłem pewien, że jestem już ostatni, na postoju straciłem aż 15 minut,ja już tak mam, że na pozornie proste do usunięcia awarie zajmują mi zbyt dużo czasu. Powinienem już dojść do wprawy i robić to dużo szybciej. Ruszyłem już tylko w celu przejechania całej trasy, bez walki o cokolwiek. Byłem obolały i ciężko się jechało. Tętno wysokie a dobrej mocy już nie było, walczyłem z przednią przerzutką, by wrzucić na dużą tarczę musiałem jechać z tyłu na 2-3 zębatce od dołu. Zacząłem doganiać zawodników ale straty były ogromne. Po wjeździe na pierwszy podjazd kończący rundę podkręciłem tempo, na pewno jechałem dużo słabiej niż najlepsi ale i tak sporo szybciej niż zawodnicy których mijałem. Moja jazda trochę przypominała slalom. Po przekroczeniu linii mety mocowałem się znowu z przednią przerzutką i tak na każdym kolejnym zjeździe. Za bufetem zobaczyłem za sobą motocykl, co oznaczało, że pierwsi zawodnicy są już na drugiej rundzie. Przez te problemy z przerzutką jechałem wszystkie podjazdy bardzo mocno a na zjazdach traciłem sporo. Po wjechaniu na główną drogę w kierunku Zwardonia już zostałem zdublowany. Na zjeździe dwójka najlepszych zawodników jechała bardzo spokojnie i dlatego razem z nimi dojechałem do ronda ale nie byłem w stanie złapać koła po przyśpieszeniu za rondem i tylko widziałem jak się oddalają. Wyczekiwałem na moment kiedy dogoni mnie grupka pościgowa lub jakiś samotny zawodnik ale się nie doczekałem. Pilnowałem mocy i moje tempo było podobne na dwóch ostatnich rundach. Na drugim okrążeniu na jednym podjeździe zostałem minimalnie przyblokowany ale i tak to nic nie zmieniło. Bardzo mało piłem ale przez ostatnie kilka dni solidnie się nawadniałem i raczej nie wpłynęło to na moją dyspozycję. Najwięcej osób mijałem na podjazdach, nie miałem możliwości jechać z kimś chociaż przez moment bo na każdym podjeździe miałem taką przewagę, że na zjazdach nikt do mnie nie dojeżdżał. Przed wjazdem na ostatnie okrążenie dopingowano mnie jakbym już finiszował. Fajne uczucie ale musiałem się jeszcze męczyć na jednym okrążeniu. Krótko po wjechaniu na rundę zobaczyłem Jas-Kółkę na poboczu z rowerem. Zatrzymałem się i okazało się, że Maciek też urwał łańcuch i nie miał jak go spiąć. Dałem mu skuwacz i ruszyłem dalej, jadąc wąską dróżką nagle za zakrętem pojawili się dwaj kibice chcący wspomóc kolarzy napojem izotonicznym. Miałem ochotę sięgnąć ale czekało mnie jeszcze 20 minut jazdy. Przedostatni podjazd już poszedł mi słabo, wyprzedziłem kilka osób ale nie miałem już takiej przewagi i na zjeździe mnie dogoniła kilku osobowa grupka. Odpocząłem chwilę z tyłu i na ostatniej pozycji wjechałem na ostatni podjazd do mety. Szło ciężko, nie zamierzałem jechać na maksa, co prawda bez problemu odjechałem od grupki i wyprzedziłem jeszcze jedną osobę ale na metę wjechałem bez finiszu i żadnego uczucia zmęczenia. Po wjechaniu na metę długo nie stałem i ruszyłem w kierunku Rajczy. Trasa wyścigu była fajna, ciekawa tylko na początku został popełniony błąd, wcześniejszy start ostry załatwiłby sprawę, narzucenie bardzo mocnego tempa niebyłoby problemem a rozciągnięcie stawki rozwiązało by problem zatoru na podjeździe. Kolejny wyścig który nie potwierdził mojej obecnej formy. Chyba trzeba już kończyć ten bardzo nie szczęśliwy dla mnie sezon.
W nagrodę za poświecenie w tym roku odebrałem nagrody za 3 miejsce w Generalce Górskiej, 3 miejsce w Klasyfikacji punktowej oraz wraz z drużyną 2 miejsce w Klasyfikacji Drużynowej. Pod tym względem był to dobry rok, na wyciągnięcie konkretnych wniosków przyjdzie jeszce czas ale ten sezon nie był dla mnie całkiem udany.




  • DST 12.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 172 ( 88%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 237kcal
  • Podjazdy 130m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawdzenie

Piątek, 28 września 2018 · dodano: 28.09.2018 | Komentarze 0

Krótka jazda w celu sprawdzenia sprzętu i małe przepalenie nogi. Trasę wybrałem nie najlepszą i jazda była bardzo nierówna i nie efektywna. Po krótkiej rozgrzewce zrobiłem odcinek 30 sekundowy. Trzymałem dobrą moc i wysoką kadencję przez cały czas, później odpuściłem ale tętno było dzisiaj wysokie, chyba już poziom adrenaliny podskoczył do maksimum. Później zrobiłem pętlę wokół lotniska i to był slalom pomiędzy, pieszymi, rolkarzami, psami i rowerzystami. Dalej nie było lepiej. Na drugim sprincie musiałem uważać na samochody, pieszych i jechałem tym razem na niskiej kadencji ze słabą mocą. Nie wyszło tak jak chciałem ale dalej zrobiłem sobie nieplanowany krótki sprint będący imitacją finiszu na stromym podjeździe i wyszła super moc. Na koniec trafiłem na roboty drogowe na ul. Dębowiec i bardzo wolno udało się przejechać w kierunku Wapienicy. Później trochę szybszej jazdy i do domu. Jutro potrzebna mi jest masa szczęścia, noga jest mocna, motywacja bardzo duża, sprzęt przygotowany do wyścigu, trasa odpowiada moim predyspozycjom, swoje dołoży też pogoda ale jakoś dam radę.




  • DST 52.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 27.86km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 168 ( 86%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 787kcal
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 104

Środa, 26 września 2018 · dodano: 28.09.2018 | Komentarze 0

Nie wiem jak udało mi się znaleźć czas na trening. Głównym celem tej jazdy był test nowej przerzutki. Warunki pogodowe już typowo jesienne i po raz pierwszy od dawna zdecydowałem się na jazdę w nogawkach. Podobnie jak w ostatnich dniach mocno wiało, wiatr dawał się we znaki zwłaszcza w pierwszej części trasy. Później trudnością były wąskie, nierówne, pełne żwiru i ciasnych zakrętów drogi.
Jechałem cały czas spokojnym tempem, na krętym odcinku wśród stawów poćwiczyłem wchodzenie w zakręty na dużej prędkości, tylko kilka razy musiałem zwalniać do zera a tak udawało się dobrze przejechać ten techniczny odcinek. Na koniec kilka podjazdów na których czułem moc pod nogą ale nie szarpałem się i równym rytmem pokonywałem kolejne wzniesienia. Przerzutka działa bardzo bobrze, jeszcze mała regulacja i będzie idealnie.




  • DST 78.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 27.86km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 168 ( 86%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 1310kcal
  • Podjazdy 940m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 103

Niedziela, 23 września 2018 · dodano: 23.09.2018 | Komentarze 1

Chciałem dzisiaj pojeździć w grupie ale rano nie mogłem wstać o odpowiedniej porze i pozostał mi kolejny indywidualny trening. Pogoda od wczoraj nie uległa znaczącej zmianie, było zimno, pochmurno i wietrznie. Nie planowałem jazdy po górach i zamierzałem dojechać do Wisły i wrócić. Jechałem równym tempem walcząc z wiatrem. Z każdą chwilą noga podawała lepiej. Po dojeździe do Wisły już myślałem o jakimś podjeździe. Na pierwszą myśl przyszła mi Kubalonka. Za rondem pojawiły się utrudnienia, jakieś zwężenie, ruch wahadłowy i spory korek. Zawróciłem i skierowałem się w kierunku Malinki. Za skocznią trochę podkręciłem tempo, gdy zaczął się podjazd na Salmopol to jechałem już dosyć mocno. Cały podjazd wjechałem równym tempem i z dobrym czasem zameldowałem się na szczycie. Temperatura poniżej 10 stopni nie zachęcała do dłuższego postoju. Ubrałem dodatkową warstwę odzieży i wolno zjechałem w dół. Przejazd przez Szczyrk był sprawny, Orle Gniazdo dzisiaj nie było dostępne, tak nie miałbym na nie czasu. W Bielsku zaliczyłem jeszcze kilka pagórków i z kilku minutowym opóźnieniem skończyłem trening. Trening był taki jak najbardziej lubię, spokojny, bez napinki, z podjazdem. Brakowało mi tego w tym roku, stąd moja gorsza dyspozycja w górach. Najbliższy tydzień będzie spokojny, luźne jazdy i magazynowanie sił na weekend.






  • DST 80.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1552kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 102

Sobota, 22 września 2018 · dodano: 23.09.2018 | Komentarze 0

Początek weekendu przyniósł gwałtowną zmianę pogody. Z moimi problemami adaptacja do takich warunków jest utrudniona. Nie planowałem jakiegoś konkretnego treningu, miałem problem z ubiorem i ubrałem się trochę za ciepło. Przez ostatnie dni walczyłem z przeziębieniem i zbyt zachowawczy ubiór nie był najlepszym pomysłem.
Nie miałem zbyt dużej ilości czasu na trening i wyjechałem później niż myślałem. Jak zwykle jechałem w takim kierunku by wracać z wiatrem. Noga dobrze podawała i już po chwili myślałem o zaliczeniu jakiegoś podjazdu. Kierowałem się w kierunku Czech i jednego z nowych dla mnie podjazdów. Jak dojechałem do Ustronia to zweryfikowałem plan i skierowałem się na moją ulubioną Równicę. W centrum miasta spore utrudnienia ale jakoś się przedarłem. Podjazd zacząłem z marszu, bez postoju i już po pierwszej stromiźnie gotowałem się. Ubranie bluzy nie było najlepszym pomysłem. Cały podjazd jechałem bardzo równym tempem, z równą mocą i trzymając wysoką kadencję. Nie pamiętam kiedy jechałem po raz ostatni z taką kadencją pod górę. Zwykle miałem problem z utrzymaniem kadencji powyżej 85. Po wjeździe na górę od razu zawróciłem, ludzi było dosyć sporo i pchanie się w kierunku schroniska nie miało sensu. Na zjeździe nie czułem się pewnie i dlatego zjeżdżałem dosyć wolno aż do Jaszowca skąd ruszyłem w kierunku Dobki. Drugim celem na ten dzień była Tokarnia. Chciałem pojechać na tyle ile mogłem i tak też zacząłem podjazd. Na początku trochę przyblokował mnie samochód i trochę wytraciłem prędkości ale na największej stromiźnie trzymałem mocne tempo. Na wypłaszczeniu nie popuściłem a na końcu dałem z siebie już absolutnie wszystko. Zagotowałem się konkretnie, wykręciłem niezłą moc i całkiem dobry czas. Do najlepszych brakuje ale wśród „amatorów” jestem w czołówce. Trochę odsapnąłem na szczycie i zjazd w dół do Wisły. Zjazd nie należał do przyjemnych, wymijanie żwiru i masy pieszych nie było łatwe. Na kostce brukowej dodatkowo lawirowałem pomiędzy zaparkowanymi na całej długości drogi samochodami. Miałem jechać na Salmopol ale widząc co się dzieje na głównej drodze zawróciłem i wjeżdżałem od drugiej strony na Tokarnię. Kusił mnie podjazd kostką do samej góry, ale perspektywa zjazdu po kostce skutecznie mnie odwiodła od tego pomysłu. Po zjeździe z kostki szybko zrobiło się stromo, jeszcze przed najgorszym fragmentem musiałem zwolnić i rozprawić się z kilkoma pieszymi którzy zatrzymali się blokując całą szerokość szosy. Później jak zrobiło się stromo to jechałem już mocno, wydawało mi się, że jadę wolno i za słabo ale moc była dosyć wysoka. Na ostatnich metrach podkręciłem tempo i już prawie na maksa pokonałem końcowe 200 metrów. Do rekordu trochę brakło, biorąc pod uwagę spokojny początek, małe zwolnienie w połowie oraz podjazdy które już miałem w nogach to rezultat wyszedł dobry. Po asekuracyjnym zjeździe wpadłem na pomysł zaliczenia jeszcze jednego podjazdu. Wiedziałem o nim tylko tyle, że jest dosyć trudny ale chciałem sprawdzić to na własnej skórze. Dojazd do podjazdu dłużył się, myślałem, że go przegapiłem ale w końcu dotarłem do początku. Podjazd zaczął się dobrym asfaltem i przyjemnym nachyleniem. Po chwili zrobiło się stromo a z każdym metrem nawierzchnia się pogarszała. Mocy już brakowało i jechałem siła woli modląc się o koniec podjazdu. W końcu dojechałem do końca podjazdu i od razu ruszyłem w dół. Zjeżdżałem chyba najwolniej w życiu, było mi zimno i nie czułem się pewnie. Poczułem ulgę gdy znalazłem się na dole. Postój w sklepie trochę postawił mnie na nogi a powrót z wiatrem też był przyjemniejszy. Trening miał być w miarę spokojny a wyszedł kolejny mocny trening ze ściankami. Jest dobra noga ale czasami pojawiają się kryzysy i tak już będzie do końca tego sezonu. Podczas tego treningu częściej sięgałem po chusteczki niż po bidon.





  • DST 62.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 29.06km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 125 ( 64%)
  • Kalorie 878kcal
  • Podjazdy 510m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 101

Czwartek, 20 września 2018 · dodano: 20.09.2018 | Komentarze 0

Żal było marnować kolejny piękny dzień i pojechałem na kolejny trening. Nie wiem na jakim etapie są prace na ul. Cieszyńskiej i dlatego bez zastanowienia się pojechałem przez Jaworze. Noga kręciła nieźle, czułem moc pod nogą. W dalszym ciągu mocno wieje i tradycyjnie ustaliłem taki kierunek jazdy by na koniec nie walczyć z czołowymi podmuchami. Dojeżdżając do Skoczowa przypomniałem sobie, że w czwartki lepiej tam się nie zapuszczać, przepchanie się przez zakorkowane miasto nie należało do przyjemnych. Po spokojnym podjeździe czekały mnie kolejne utrudnienia, zwężenie z ruchem wahadłowym i jazda za wolno jadącą ciężarówką. W nagrodę miałem przyjemność przejechać kilkoma odcinkami nowej nawierzchni. Najgorsze dziury na tej trasie zniknęły. W połowie trasy pojawiły się problemy z przerzutką, po kilku próbach udało się ją wyregulować i przełożenia wchodziły już płynnie. Na podjeździe w Rudzicy zrobiłem jedno ćwiczenie. Nie pilnowałem mocy, skupiłem się na trzymaniu kadencji w okolicy 100. Udało się wjechać tak cały podjazd a dalej też starałem się jechać na wysokiej kadencji. Fajny trening zaliczony.







  • DST 67.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 26.27km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 1028kcal
  • Podjazdy 860m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 100

Środa, 19 września 2018 · dodano: 19.09.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszym mocnym treningu nie zregenerowałem się, mała ilość snu oraz jakaś infekcja która też miała wpływ na moją dzisiejszą dyspozycję. Żal mi było marnować dobrej pogody i zdecydowałem się na normalny trening.
Noga nie podawała najlepiej, żeby było ciekawiej to wiał silny wiatr. Walka z nim nie należała do przyjemności a mocniejsze boczne podmuchy próbowały zwiać mnie z drogi. Żeby ten trening nie był taki nijaki to chciałem sprawdzić się na ściance. Dawno nie miałem okazji trenować na tego typu podjazdach i moja dyspozycja była wielką niewiadomą. Jako cel obrałem sobie podjazd z Cisownicy na Budzin. Wstyd się przyznać, ale jechałem tam pierwszy raz, wcześniej zaliczyłem już podjazd od strony Lesznej a od tej strony nie miałem jeszcze okazji podjeżdżać. Dojazd to podjazdu jest długi i nudny. Początek strasznie zanieczyszczony a dodatkowo pojawił się samochód i już musiałem zwolnić. Szybko wrzuciłem najlżejsze przełożenie i wjechałem pierwszą stromiznę. Nogi zmęczone, ale jakąś rezerwę jeszcze miałem. Na wypłaszczeniu nie dokręcałem a na drugiej ściance zostawiłem sobie jeszcze jedna zębatkę z tyłu i trochę mocniejszym tempem pokonałem ten fragment. Podjazd fajny, trochę krótki ale wystarczy by dał w kość. Pomimo zmęczenia, dobrze wjechałem ten podjazd i nie powinienem mieć problemów ze ściankami na wyścigu w Rajczy. Zjazd wolny, za samochodami, z jednym postojem w połowie, bo bałem się, że przegrzeję obręcze. W Lesznej nowiutki asfalt a dodatkowo wiatr w plecy więc sama przyjemność. Droga powrotna głównie ze sprzyjającym wiatrem ale za to z dużą ilością krótkich podjazdów. Pomimo braku napinania się, jazda była bardzo interwałowa. W Jaworzu już brakowało sił a wiatr czołowy jeszcze potęgował to uczucie. Pomimo walki ze zmęczeniem i wiatrem moja jazda wyglądała bardzo dobrze i z optymizmem mogę patrzeć na końcówkę sezonu.






  • DST 52.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 979kcal
  • Podjazdy 970m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 99

Wtorek, 18 września 2018 · dodano: 18.09.2018 | Komentarze 0

Kolejny mocny trening zaliczony. Rano miałem problem by zwlec się z łóżka i wyjechałem już około godzinę później niż myślałem. Już musiałem trochę zweryfikować założenia i skrócić trening. Noga z każdą chwilą podawała lepiej. Przejazd przez miasto poszedł dobrze, bez większych problemów dostałem się do Straconki. Nie byłem tam już dosyć długo i z ulgą przyjąłem fakt o braku robót drogowych które trwały tam dosyć długo. Pierwotnie myślałem, że zaliczę cztery podjazdy na Przegibek. Mając mniej czasu postanowiłem wjechać trzy razy ale nieco mocniej. Za pierwszym razem jeszcze było ciężko, pod koniec tempówki już nie miałem problemu z utrzymaniem mocy. Ostatnie 400 metrów podjazdu już na spokojnie i zjazd w kierunku Międzybrodzia. Tutaj się trochę przeliczyłem i zacząłem wysiłek za późno. Noga podawała lepiej, nie miałem problemów z utrzymaniem tempa, ale na szczycie brakowało około 20 sekund i musiałem jeszcze cisnąć na początku zjazdu do Straconki. Zjazd spokojny, uzupełnienie energii a po zjeździe krótki postój. Trzeci wjazd równie mocny jak poprzednie. Równa i mocna jazda spowodowała, że pod koniec brakowało już mocy, idealnie dobrana liczba i intensywność powtórzeń. Przed samym szczytem już odpuściłem i wjechałem już spokojniej. Chwila oddechu i zjazd w dół. Droga czysta, zero żwiru, mały ruch, można było poszaleć. Nie miałem na to ochoty i spokojnie zjechałem, w samej Straconce chwila grozy, nagle na moim pasie pojawił się samochód i gdybym jechał szybciej to mogłoby być nieciekawie. Skończyło się na strachu i dalej już bez takich przygód. Droga do domu była ciekawa, cały czas walczyłem z silnym wiatrem, który przeważnie wiał prosto w twarz. Przy okazji przejechałem remontowanym odcinkiem z Kamienicy do Wapienicy, fajny kawałek nowej nawierzchni, drogowcy jeszcze pracują ale udało się przejechać bez problemów. Nie wiem skąd wzięła się taka moc, cały czas trenuję ale sam jestem tym faktem zaskoczony.