Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 80.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1552kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 102

Sobota, 22 września 2018 · dodano: 23.09.2018 | Komentarze 0

Początek weekendu przyniósł gwałtowną zmianę pogody. Z moimi problemami adaptacja do takich warunków jest utrudniona. Nie planowałem jakiegoś konkretnego treningu, miałem problem z ubiorem i ubrałem się trochę za ciepło. Przez ostatnie dni walczyłem z przeziębieniem i zbyt zachowawczy ubiór nie był najlepszym pomysłem.
Nie miałem zbyt dużej ilości czasu na trening i wyjechałem później niż myślałem. Jak zwykle jechałem w takim kierunku by wracać z wiatrem. Noga dobrze podawała i już po chwili myślałem o zaliczeniu jakiegoś podjazdu. Kierowałem się w kierunku Czech i jednego z nowych dla mnie podjazdów. Jak dojechałem do Ustronia to zweryfikowałem plan i skierowałem się na moją ulubioną Równicę. W centrum miasta spore utrudnienia ale jakoś się przedarłem. Podjazd zacząłem z marszu, bez postoju i już po pierwszej stromiźnie gotowałem się. Ubranie bluzy nie było najlepszym pomysłem. Cały podjazd jechałem bardzo równym tempem, z równą mocą i trzymając wysoką kadencję. Nie pamiętam kiedy jechałem po raz ostatni z taką kadencją pod górę. Zwykle miałem problem z utrzymaniem kadencji powyżej 85. Po wjeździe na górę od razu zawróciłem, ludzi było dosyć sporo i pchanie się w kierunku schroniska nie miało sensu. Na zjeździe nie czułem się pewnie i dlatego zjeżdżałem dosyć wolno aż do Jaszowca skąd ruszyłem w kierunku Dobki. Drugim celem na ten dzień była Tokarnia. Chciałem pojechać na tyle ile mogłem i tak też zacząłem podjazd. Na początku trochę przyblokował mnie samochód i trochę wytraciłem prędkości ale na największej stromiźnie trzymałem mocne tempo. Na wypłaszczeniu nie popuściłem a na końcu dałem z siebie już absolutnie wszystko. Zagotowałem się konkretnie, wykręciłem niezłą moc i całkiem dobry czas. Do najlepszych brakuje ale wśród „amatorów” jestem w czołówce. Trochę odsapnąłem na szczycie i zjazd w dół do Wisły. Zjazd nie należał do przyjemnych, wymijanie żwiru i masy pieszych nie było łatwe. Na kostce brukowej dodatkowo lawirowałem pomiędzy zaparkowanymi na całej długości drogi samochodami. Miałem jechać na Salmopol ale widząc co się dzieje na głównej drodze zawróciłem i wjeżdżałem od drugiej strony na Tokarnię. Kusił mnie podjazd kostką do samej góry, ale perspektywa zjazdu po kostce skutecznie mnie odwiodła od tego pomysłu. Po zjeździe z kostki szybko zrobiło się stromo, jeszcze przed najgorszym fragmentem musiałem zwolnić i rozprawić się z kilkoma pieszymi którzy zatrzymali się blokując całą szerokość szosy. Później jak zrobiło się stromo to jechałem już mocno, wydawało mi się, że jadę wolno i za słabo ale moc była dosyć wysoka. Na ostatnich metrach podkręciłem tempo i już prawie na maksa pokonałem końcowe 200 metrów. Do rekordu trochę brakło, biorąc pod uwagę spokojny początek, małe zwolnienie w połowie oraz podjazdy które już miałem w nogach to rezultat wyszedł dobry. Po asekuracyjnym zjeździe wpadłem na pomysł zaliczenia jeszcze jednego podjazdu. Wiedziałem o nim tylko tyle, że jest dosyć trudny ale chciałem sprawdzić to na własnej skórze. Dojazd do podjazdu dłużył się, myślałem, że go przegapiłem ale w końcu dotarłem do początku. Podjazd zaczął się dobrym asfaltem i przyjemnym nachyleniem. Po chwili zrobiło się stromo a z każdym metrem nawierzchnia się pogarszała. Mocy już brakowało i jechałem siła woli modląc się o koniec podjazdu. W końcu dojechałem do końca podjazdu i od razu ruszyłem w dół. Zjeżdżałem chyba najwolniej w życiu, było mi zimno i nie czułem się pewnie. Poczułem ulgę gdy znalazłem się na dole. Postój w sklepie trochę postawił mnie na nogi a powrót z wiatrem też był przyjemniejszy. Trening miał być w miarę spokojny a wyszedł kolejny mocny trening ze ściankami. Jest dobra noga ale czasami pojawiają się kryzysy i tak już będzie do końca tego sezonu. Podczas tego treningu częściej sięgałem po chusteczki niż po bidon.






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hateg
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]