Info
Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Kwiecień20 - 0
- 2024, Marzec31 - 0
- 2024, Luty20 - 0
- 2024, Styczeń30 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad12 - 0
- 2023, Październik16 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień32 - 0
- 2023, Lipiec32 - 0
- 2023, Czerwiec30 - 0
- 2023, Maj37 - 0
- 2023, Kwiecień29 - 0
- 2023, Marzec25 - 0
- 2023, Luty28 - 0
- 2023, Styczeń32 - 0
- 2022, Grudzień34 - 0
- 2022, Listopad28 - 0
- 2022, Październik22 - 0
- 2022, Wrzesień28 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec34 - 0
- 2022, Czerwiec35 - 0
- 2022, Maj41 - 0
- 2022, Kwiecień34 - 0
- 2022, Marzec32 - 0
- 2022, Luty26 - 0
- 2022, Styczeń38 - 0
- 2021, Grudzień38 - 0
- 2021, Listopad34 - 0
- 2021, Październik29 - 0
- 2021, Wrzesień32 - 0
- 2021, Sierpień38 - 0
- 2021, Lipiec30 - 3
- 2021, Czerwiec32 - 6
- 2021, Maj28 - 6
- 2021, Kwiecień30 - 0
- 2021, Marzec34 - 4
- 2021, Luty33 - 0
- 2021, Styczeń35 - 0
- 2020, Grudzień34 - 3
- 2020, Listopad19 - 0
- 2020, Październik32 - 1
- 2020, Wrzesień34 - 1
- 2020, Sierpień38 - 1
- 2020, Lipiec33 - 2
- 2020, Czerwiec34 - 0
- 2020, Maj37 - 1
- 2020, Kwiecień38 - 0
- 2020, Marzec41 - 0
- 2020, Luty38 - 0
- 2020, Styczeń44 - 0
- 2019, Grudzień43 - 1
- 2019, Listopad43 - 0
- 2019, Październik33 - 0
- 2019, Wrzesień32 - 1
- 2019, Sierpień38 - 0
- 2019, Lipiec33 - 0
- 2019, Czerwiec34 - 1
- 2019, Maj36 - 0
- 2019, Kwiecień36 - 0
- 2019, Marzec37 - 1
- 2019, Luty29 - 1
- 2019, Styczeń34 - 0
- 2018, Grudzień27 - 3
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik14 - 0
- 2018, Wrzesień24 - 2
- 2018, Sierpień26 - 3
- 2018, Lipiec27 - 2
- 2018, Czerwiec29 - 1
- 2018, Maj27 - 3
- 2018, Kwiecień25 - 3
- 2018, Marzec28 - 0
- 2018, Luty32 - 3
- 2018, Styczeń34 - 1
- 2017, Grudzień30 - 1
- 2017, Listopad16 - 1
- 2017, Październik18 - 6
- 2017, Wrzesień19 - 0
- 2017, Sierpień25 - 1
- 2017, Lipiec26 - 2
- 2017, Czerwiec24 - 1
- 2017, Maj26 - 5
- 2017, Kwiecień25 - 0
- 2017, Marzec20 - 2
- 2017, Luty33 - 2
- 2017, Styczeń21 - 0
- 2016, Grudzień32 - 0
- 2016, Listopad22 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień15 - 4
- 2016, Sierpień20 - 1
- 2016, Lipiec22 - 0
- 2016, Czerwiec24 - 1
- 2016, Maj16 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec23 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń24 - 1
- 2015, Grudzień26 - 0
- 2015, Listopad16 - 0
- 2015, Październik17 - 1
- 2015, Wrzesień16 - 2
- 2015, Sierpień23 - 5
- 2015, Lipiec19 - 0
- 2015, Czerwiec20 - 0
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień24 - 0
- 2015, Marzec23 - 2
- 2015, Luty20 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień19 - 0
- 2014, Listopad11 - 0
- 2014, Październik15 - 2
- 2014, Wrzesień15 - 1
- 2014, Sierpień19 - 0
- 2014, Lipiec24 - 1
- 2014, Czerwiec17 - 0
- 2014, Maj19 - 0
- 2014, Kwiecień30 - 0
- 2014, Marzec30 - 0
- 2014, Luty24 - 1
- 2014, Styczeń22 - 0
- 2013, Grudzień26 - 3
- 2013, Listopad9 - 0
- 2013, Październik30 - 0
- 2013, Wrzesień20 - 0
- 2013, Sierpień28 - 0
- 2013, Lipiec31 - 1
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj22 - 0
- 2013, Kwiecień21 - 0
- 2013, Marzec21 - 0
- 2013, Luty25 - 0
- 2013, Styczeń23 - 0
- 2012, Grudzień11 - 0
- 2012, Listopad11 - 0
- 2012, Październik9 - 0
- 2012, Wrzesień20 - 0
- 2012, Sierpień19 - 1
- 2012, Lipiec27 - 1
- 2012, Czerwiec27 - 0
- 2012, Maj19 - 0
- 2012, Kwiecień26 - 0
- 2012, Marzec22 - 1
- 2012, Luty13 - 0
- 2012, Styczeń23 - 5
- 2011, Grudzień16 - 1
- 2011, Listopad22 - 0
- 2011, Październik35 - 0
- 2011, Wrzesień39 - 0
- 2011, Sierpień39 - 7
- 2011, Lipiec41 - 7
- 2011, Czerwiec40 - 9
- 2011, Maj41 - 13
- 2011, Kwiecień35 - 29
- 2011, Marzec37 - 10
- 2011, Luty21 - 4
- 2011, Styczeń5 - 4
- 2010, Grudzień23 - 4
- 2010, Listopad46 - 16
- 2010, Październik47 - 11
- 2010, Wrzesień15 - 9
- 2010, Sierpień37 - 14
- 2010, Lipiec71 - 8
- 2010, Czerwiec56 - 3
- 2010, Maj40 - 1
- 2010, Kwiecień43 - 2
- 2010, Marzec25 - 0
- 2010, Luty7 - 0
- 2010, Styczeń2 - 0
- 2009, Grudzień17 - 0
- 2009, Listopad35 - 0
- 2009, Październik48 - 0
- 2009, Wrzesień34 - 1
- 2009, Sierpień43 - 0
- 2009, Lipiec40 - 0
- 2009, Czerwiec37 - 0
- 2009, Maj46 - 0
- 2009, Kwiecień42 - 0
- 2009, Marzec17 - 0
- 2009, Luty9 - 0
- 2009, Styczeń7 - 0
- 2008, Listopad6 - 0
- 2008, Październik30 - 0
- 2008, Wrzesień35 - 0
- 2008, Sierpień27 - 0
- 2008, Lipiec31 - 0
- 2008, Czerwiec28 - 0
- 2008, Maj31 - 0
- 2008, Kwiecień28 - 1
- 2008, Marzec26 - 0
- 2008, Luty25 - 0
- 2008, Styczeń14 - 0
- 2007, Maj5 - 0
- 2007, Kwiecień18 - 0
- 2007, Marzec21 - 0
- 2007, Luty10 - 2
- 2003, Listopad1 - 0
Wyścig
Dystans całkowity: | 5441.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 185:00 |
Średnia prędkość: | 29.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 94110 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (92 %) |
Suma kalorii: | 133318 kcal |
Liczba aktywności: | 74 |
Średnio na aktywność: | 76.63 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
- DST 59.00km
- Czas 02:03
- VAVG 28.78km/h
- VMAX 79.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 188 ( 96%)
- HRavg 168 ( 86%)
- Kalorie 1929kcal
- Podjazdy 1730m
- Sprzęt Astra Chorus 2022
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatra Road Race 2023
Sobota, 9 września 2023 · dodano: 30.09.2023 | Komentarze 0
Po raz pierwszy na Tatrze
pojawiłem się bezpośrednio przed startem, bez noclegu w Kościelisku lub Zakopanem.
Miałem dużo czasu na formalności, rozgrzewkę i spokojne odstawienie rzeczy na
miejsce noclegu. Wsunąłem też lekki ale wysokowęglowodanowy posiłek i ruszyłem
na rozgrzewkę. Miałem ten komfort, że startowałem z pierwszego sektora i mogłem
pojawić się w ostatniej chwili na starcie.
Po stracie bardzo spokojny zjazd w
dół i dzięki temu już na początku podjazdu znalazłem się z przodu, tego jeszcze
na tym wyścigu nie grali. Nie chciałem się ujechać na samym początku więc i
tempo jakie dyktowałem nie było kosmicznie mocne. Rywale ruszyli dopiero pod
Butorowy, tam początkowo trzymałem się około 15 pozycji aby na ostatnich 500
metrach wyjść na czoło. Jechałem stopniowo coraz mocniej będąc w grze o premię
górską na Bachledówce, ostatecznie Piotr Bochnak i Emanuel Piaskowy wyskoczyli
mi z koła i na premii byłem 3 open. W dół tempo nie było zbyt szaleńcze więc
zjechała się grupka około 15 osób co dawało nadzieję na dobrą współpracę na
kolejnych fragmentach wyścigu. Ostrysz w moim wykonaniu był mocny, z około 10
pozycji przeskoczyłem na 2 miejsce mając bardzo komfortową sytuację na
zjeździe. To czego się bałem stało się już na kolejnym, długim podjeździe pod
Machnówkę, zaczęło się oglądanie jeden na drugiego i mało kto miał ochotę
dyktować tempo. Mi to odpowiadało bo nie musiałem jechać na maksa i mogłem
chwilę odpocząć. Im bliżej ścianki na koniec tym mocniejsza jazda i po tym
podjeździe było nas w czołówce już tylko 7 osób. Wiedziałem co muszę robić aby
pozostać w grze o czołowe miejsca, musiałem jechać możliwie mocno w dół by nie
zostać, tempo znowu nie było szaleńcze więc bez problemów byłem w stanie jechać
w grupce. Długi i zwykle dla mnie nudny podjazd przez Czerwienne jakoś
przeleciał znowu raczej w atmosferze spokojnej jazdy, jedyne co zaczęło mnie
bardzo martwić to spore grupki kolarzy z dystansu As które mijaliśmy. Decydujący
moment na wyścigu to podjazd pod Bachledówkę gdzie poszedł atak i trzy osoby
nam odjechały, chcąc czy nie chcąc nie byłem w stanie na niego odpowiedzieć,
jechałem już na maksa i jeszcze musiałem się drzeć aby mieć wolną lewą stronę
drogi. Na bufecie złapałem dwa kubki z wodą i arbuza i pozostała godzina jazdy
do mety, już w 4 osobowym składzie. Tempo szło mocne, już nie tylko pod górę
ale też w dół. Po zjeździe z Zębu towarzysze pojechali prosto a ja wiedziałem,
że należy skręcić w lewo. Poczekałem na resztę grupy i zdążyłem nawet zatrzymać
się za potrzebą. Zaczynaliśmy podjazd pod Słodyczki w 4 osoby i na końcu
pierwszego sztywniejszego odcinka podjazdu mocniej pociągnąłem i odskoczyłem od
grupy, postanowiłem jechać dalej tym tempem i zrobiłem niezłą różnicę już na
jednym podjeździe. Dalej jechałem swoje co jakiś czas nerwowo odwracając się do
tyłu. Musiałem ciągnąć już do mety ile miałem sił, Ostrysz poszedł naprawdę nieźle
i wciąż miałem przewagę, nawet bardzo asekuracyjny zjazd nie zmienił zupełnie
sytuacji. Ostatni podjazd już był męczący, nie byłem w stanie generować już
takiej mocy jak wcześniej ale wciąż to było ponad 4 W/kg, dojechałem na
Butorowy skąd do mety już tylko 3500 metrów, z czego tylko ostatnie 400 pod
górę. Zjazd był całkiem niezły w moim wykonaniu i gdy tylko ruszyłem już na
metę byłem przekonany, że nikt mnie już nie dogoni. Wykrzesałem z siebie
jeszcze ostatki mocy i szczęśliwy wjechałem na metę.
Od pierwszego startu w tym
wyścigu marzyłem o tym by kiedyś znaleźć się w top 10 open i na podium w
kategorii wiekowej. Udało się to osiągnąć w 5 starcie. Zrobiłem swoje, forma i szczęście
dopisało więc śmiało mogę uznać ten wyścig za życiowy. Co prawda chciałoby się
podobny wynik osiągnąć na dłuższym dystansie ale na ten moment nie byłem na to
odpowiednio przygotowany, na dystansie As lub Hell, poza świetną postawą na
podjazdach, trzeba znacznie lepiej zjeżdżać i mieć naprawdę wysoką kondycję
fizyczną, u mnie pary wystarcza na 2 godziny jazdy więc nie zamieniłbym tego 4
miejsca na Hard, na 15 w As czy 30 miejsce open na dystansie Hell. Nie wiem czy
za rok pojawię się na Tatrze ale oficjalnie już po raz 5 z rzędu będzie mi przysługiwał
1 sektor startowy.
- DST 74.00km
- Czas 02:31
- VAVG 29.40km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 177 ( 90%)
- HRavg 151 ( 77%)
- Kalorie 2191kcal
- Podjazdy 1560m
- Sprzęt Astra Chorus 2022
- Aktywność Jazda na rowerze
Road Trophy Etap 3
Niedziela, 20 sierpnia 2023 · dodano: 24.09.2023 | Komentarze 0
Ostatni etap to już inna bajka
ogień pod górę, jak najlepsza jazda w dół i trudne zadanie do wykonania,
nadrobić ponad 2 minuty starty do 3 miejsca w kategorii na wyścigu i top 10
open. Znowu zmuszony byłem do ataku, pod Koczy Zamek odskoczyłem i nie odpuściłem
do samej mety. Nie tylko nadrobiłem minuty nad rywalami ale zbliżyłem się do 2
grupy walczącej o 4 miejsce open. Nigdy nie byłem tak wysoko na wyścigu górskim
i nawet mimo tej mało licznej obsady zawodów jest to mój mały sukces. Ostatni
raz top 3 w kategorii w wyścigu górskim zanotowałem blisko 10 lat temu. Moja
jazda w grupie i zjazdy pozostawiają sporo do życzenia ale moc w nogach pozwala
nadrabiać chociaż część start poniesionych z powodu słabych stron. Gdyby 2 etap
był bardziej górski to może byłoby lepiej, do wyścigu byłem przygotowany
optymalnie i na żadnym z podjazdów nie brakowało mi mocy a czasówka na poziomie
Piotrka Tomany czy Michała Przybysza jest idealnym potwierdzeniem tego, że
jestem w dobrej dyspozycji.
S#18 - Ujsoły Road Trophy 2023 etap 3 - 7 open, 3 kat. | Ride | Strava
- DST 98.00km
- Czas 02:54
- VAVG 33.79km/h
- VMAX 76.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 180 ( 92%)
- HRavg 145 ( 74%)
- Kalorie 2584kcal
- Podjazdy 1190m
- Sprzęt Astra Chorus 2022
- Aktywność Jazda na rowerze
Road Trophy Etap 2
Sobota, 19 sierpnia 2023 · dodano: 24.09.2023 | Komentarze 0
Drugi etap to jakieś
nieporozumienie, na podjazdach byłem tam gdzie trzeba a na zjazdach się
totalnie pogubiłem i straty czasu były nie do odrobienia. Musiałem podejmować
próby ataków i na najdłuższym podjeździe na trasie odjechałem od grupy w której
było sporo rywali z kategorii, przed metą zaczęło padać, na jednym z łuków
utraciłem przyczepność i driftowałem, udało się doścignąć małą grupkę ale na
finiszu już nie walczyłem. Na mecie byłem zrezygnowany, rozbity tą fatalną
jazdą po płaskim i w dół.
S#17 - Ujsoły Road Trophy 2023 - etap 2 - 16 open, 6 kat. | Ride | Strava
- DST 122.00km
- Czas 03:53
- VAVG 31.42km/h
- VMAX 80.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 173 ( 88%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 2163kcal
- Podjazdy 2080m
- Sprzęt Astra Chorus 2022
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskyd Tour 2023
Sobota, 24 czerwca 2023 · dodano: 29.08.2023 | Komentarze 0
Beskyd Tour ukończyłem jako 46 zawodnik open i 16 w kategorii wiekowej na dystansie 121 kilometrów. Ze startu jestem zadowolony ponieważ wiem w jakiej obecnie jestem sytuacji. Zwykle ten wyścig kolidował z innymi zawodami i w tym roku postanowiłem odpuścić inne, interesujące zawody aby pojawić się na starcie. Nie czułem się zbyt dobrze już od czwartku więc nie stawiałem sobie konkretnych celów na ten wyścig. Od startu trzymałem się gdzieś w głębi peletonu, pierwszy podjazd pojechałem bardzo czujnie ale kilka niebezpiecznych sytuacji na zjeździe spowodowało, że zostałem nieco z tyłu, później już tempo było mocniejsze i na kolejnym podjeździe musiałem nieźle się zaginać aby dogonić. Zjazd na Słowację to bardzo mocne tempo grupy aby dojść do czołówki, nie wytrzymałem tempa, brakuje mi ostatnio jazdy na wysokiej kadencji i nie byłem w stanie dokręcać w dół. W efekcie zostałem sam za grupą która szybko dojechała do peletonu. Sporo sił straciłem aby utrzymać peleton w zasięgu wzroku, w końcu ktoś się zatrzymał bo tempo peletonu nie było zbyt mocne i wykorzystałem ten fakt i złapałem się na koło 2 zawodników którzy szybko dojechali do peletonu. Samotnie nie byłbym chyba w stanie dospawać więc dla mnie była to korzystana sytuacja. Niestety nie miałem żadnych danych o mocy bo bateria w mierniku padła. Na wymagającym podjeździe pod granicę nie byłem w stanie przeskoczyć do przodu, wjechałem w tempie na jakie pozwalała grupa. Po zjeździe udało się zebrać potężną grupę w której jechałem aż do Trojanowic. Próbowałem podkręcać tempo na podjeździe ale nie wychodziło to zbyt dobrze. W głowie już miałem atak na podjeździe pod Pustevny, na pagórkowatym odcinku jednak zaczęło mnie wyraźnie brakować, przez niespełna 3 godziny wyścigu zjadłem już 6 żeli ale to nie wystarczyło. Zacząłem tracić dystans by na początku podjazdu pod Pustevny totalnie mnie odcięło. Nogi bolały strasznie, momentami ból był nie do wytrzymania, wiedziałem jednak, że jak wjadę Pustevny to do mety będzie już znacznie łatwiej. Na zjeździe próbowałem jak najmniej stracić i to się chyba udało. Ostatni podjazd na trasie jechałem równym tempem do momentu jak pojawił się bolesny skurcz najpierw w lewej a następnie prawej łydce. Musiałem się zatrzymać, wygrzebałem z kieszeni magnez, rozmasowałem mięśnie i już jakoś poszło. Sporo mnie ten wyścig kosztował. Kiedyś po takich zawodach byłbym w stanie na drugi dzień znów startować a teraz organizm się do tego nie nadaje. Na dwa uphille jeszcze mnie stać w ciągu weekendu ale na więcej na razie niestety nie. Każda kolejna próba powrotu do formy wyścigowej na razie kończy się fiaskiem, jak się uda dobrze zaprezentować na wrześniowej Tatrze to wszelkie wysiłki nie pójdą na marne. Na razie muszę być cierpliwy i pracować dalej. Kolejny start w planach to Pętla Beskidzka. Uphill na Czantorię z bólem serca odpuszczam, beznadziejna regeneracja po BT nie wróży nic dobrego a szarpanie się po to by pojechać znacznie poniżej poziomu możliwości na zawodach typu uphill nie ma dla mnie sensu.
S#11 - Beskyd Tour 2023 - 46 open, 16 kat. | Ride | Strava
- DST 65.00km
- Czas 01:55
- VAVG 33.91km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 180 ( 92%)
- HRavg 166 ( 85%)
- Kalorie 1853kcal
- Podjazdy 940m
- Sprzęt Litening C:62 Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyk Annogórski 2023
Sobota, 15 kwietnia 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0
Pierwszy start sezonu – Klasyk Annogórski ukończyłem na 44 miejscu open i 18 w kategorii B. Na trasie było wszystko, jeden podjazd, nierówny bruk, wąskie i techniczne odcinki zjazdów, żwirek i rozmoknięte błoto a także masa dziur i wiatr. Ze swojej jazdy jestem zadowolony, dawałem z siebie wszystko na podjazdach ale traciłem na bruku i zjazdach. Pierwszy podjazd wjechałem w czołówce ale straciłem kilkanaście pozycji na bruku i odpadłem na zjeździe i to tyle z jazdy w grupie. Walcząc na solo starałem się nie hamować zbytnio na zjazdach a na podjazdach jechałem maksa prawie za każdym razem. Jak się okazało połowę straty do peletonu uzyskałem na bruku a drugą przez solową jazdę przez ¾ dystansu. Sporo osób zamiast jechać po kostce brukowej zjeżdżało na chodnik gdzie dało się jechać znacznie szybciej, jedną z akcji dnia pozostanie na pewno gleba zawodnika przy próbie wjazdu na chodnik i wyeliminowanie się przez to z wyścigu. Nigdy mi ten wyścig nie leżał i dlatego jakbym miał tutaj walczyć o wynik to bym nie przyjechał. Swoje założenia zrealizowałem, dojechałem do mety w jednym kawałku i mogę być zadowolony. Sporo zamieszania było na starcie i przy liczeniu okrążeń, dzięki temu zyskałem kilka lokat na ostatnim podjeździe. Lepiej na Klasyku wypadłem tylko w 2017 roku gdy miałem super nogę na początku sezonu a trasa szła w odwrotnym kierunku ( Organizator zapowiada powrót do tej trasy w przyszłym roku, pod warunkiem gruntownego remontu drogi na Górę Świętej Anny od Leśnicy ). W porównaniu do ubiegłego roku zyskiwałem średnio 30 sekund na podjeździe i nieco traciłem na zjeździe ale wówczas więcej czasu jechałem w grupie, NP z wyścigu też wyszło lepsze – 262 W ( 4,1 W/kg ). Praca wykonana na tym wyścigu zaprocentuje w dalszej części sezonu, zwykle tak było. Po zimie nie miałem możliwości jazdy w grupie a samych treningów na zewnątrz było mało, podjazdy wypracowałem na trenażerze i z tego mogę być zadowolony a nad resztą muszę popracować. Kolejna okazja już 22 kwietnia w Osieku.
S#1 - Klasyk Annogórski 2023 - Solowa zabawa - 44 open, 18 kat. | Ride | Strava
- DST 74.00km
- Czas 02:32
- VAVG 29.21km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 184 ( 94%)
- HRavg 145 ( 74%)
- Kalorie 2009kcal
- Podjazdy 1060m
- Aktywność Jazda na rowerze
Zakończenie sezonu 2022
Sobota, 22 października 2022 · dodano: 26.11.2022 | Komentarze 0
Ostatni raz w
sezonie 2022 wsiadłem na rower. Wykorzystałem chwilę w której żona potrzebowała
spokoju mając zajęcia zdalne na uczelni i pojechałem na klubowe Zakończenie Sezonu.
Jakieś woli rywalizacji u mnie nie było, postanowiłem jechać treningowo nie
wiedząc ile osób pojawi się na starcie. Ostatecznie pojawiło się całe 9 osób,
to tylko potwierdza wszystkie moje przypuszczenia dotyczące klubu Jas-Kółka i zaangażowania
w życie klubowe członków stowarzyszenia. Mniejsza ilość osób oznaczała
bezpieczniejszą rywalizację ale był jeszcze jeden czynnik który sprawiał, że
jazda stawała się bezpieczniejsza a był nim naturalny podział na grupki na
podjazdach. Po starcie tempo było bardzo spokojne, pierwszy podjazd to już próby
ataków ale starałem się wszystko kontrolować, próby odjazdów były też na
zjazdach ale pierwszy, trudniejszy podjazd na trasie – Łazy. Tam peleton podzielił
się i zostało nas 4 a później trzech. Z mojej strony nie było żadnej próby
ataku ale tempo dyktowałem sam. Pierwsza runda przeleciała szybko, miałem pewne
myśli, czy nie próbować atakować ale miałem 2 mocnych zawodników na kole i
bałem się, źe stracę tylko siły a oni wspólnymi siłami mnie dojdą. To był błąd
bo moja tytaniczna, równa i mocna praca poszła na marne, na ostatnim zjeździe
wiozący się na kole Grzesiek zaatakował, zrobił kilkadziesiąt metrów przewagi a
moje nogi nie chciały kręcić już jak należy. Zmobilizowałem się w końcówce ale nie
udało się nadrobić start. Bardzo zależało mi na tym zwycięstwie bo nic w tym
roku nie wygrałem i byłoby to najlepsze zakończenie sezonu. Ten wyścig dla mnie
ma małą wartość, wystartowałem w tym roku 25 razy w zawodach a Grzesiek tylko
raz, niemal każdy nasz wspólny wcześniejszy start to znaczna różnica na moją korzyść,
ten sezon sporo kosztował mnie sił więc raczej niezadowoleni mogą być ci co zajęli
miejsca 3 - 6 bo przez większą część sezonu bądź cały próżno było ich szukać na
starcie zawodów i im mogło zależeć na tych zawodach. Po zawodach wróciłem do
domu bo miałem już zaplanowane popołudnie i wieczór więc czasu na myślenie i
biadolenie nie było sensu marnować.
- DST 126.00km
- Czas 04:44
- VAVG 26.62km/h
- VMAX 75.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 179 ( 91%)
- HRavg 155 ( 79%)
- Kalorie 4155kcal
- Podjazdy 3500m
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatra Road Race 2022
Sobota, 10 września 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0
W każdym sezonie jest dzień w
którym organizm poddaję ciężkiej próbie. W ostatnim roku była to Małopolska
250tka a w tym ponownie Tatra Road Race. Wyścig dla mnie był ekstremalny z
wielu powodów, problemy zdrowotne dyskwalifikowały mnie z długich dystansów w
ostatnich miesiącach a warunki pogodowe były bard trudne, mokro, deszcz i
poniżej 10 stopni na trasie. Mimo to zmierzyłem się po raz 3 z długim
dystansem. Od samego wyjazdu z kwatery borykałem się z problemami, nie umiałem
się odpowiednio rozgrzać wiec organizm odmówił już posłuszeństwa na pierwszym
podjeździe gdzie tylko widziałem jak odjeżdża ode mnie czołówka i chyba byłem
najsłabszym z pierwszego sektora. Zjazd to oczywiście walka z samym sobą i
próba minimalizowania strat, złapałem jakąś grupę na podjeździe pod Ostrysz ale
później odpadłem od niej bardzo szybko. Motywacji do walki nie było a do mety
zostało ponad 100 kilometrów, w pewnym momencie zauważyłem ubytek ciśnienia w
przednim kole w związku z czym porzuciłem nadzieję na dogonienie grupy
zwolniłem dosyć mocno i dogoniło mnie 2 zawodników, współpraca nawet się
układała, pod górę byłem silniejszy ale traciłem w dół, przy słabej widoczności
moje akcje spadają do zera przez popsuty wzrok i konieczność noszenia okularów.
Pod Pitoniówkę udało się odjechać i zrobić przewagę która prysła na kolejnym
zjeździe wraz z ciśnieniem z tylnego koła. Wymiana dętki okazała się
koniecznością a pompka którą posiadałem niewydajna więc ten proces był żmudny.
Wszystko miało miejsce w ulewnym deszczu i zabójczej temperaturze 8 stopni. W
końcu się udało ruszyć dalej ale sporo straciłem ale miałem bezpieczny zapas czasu
aby wjechać na 2 rundę dystansu Hell. Moja ambitna próba nadrabiania straconego
czasu trwała jednak krótko bo po postoju nogi przestały kręcić jak należy a
mocne tempo przez kilka minut zakwasiło je dodatkowo i do mety jechałem już
tylko aby przejechać cały dystans i być sklasyfikowanym. Wyścig kompletnie mi
nie wyszedł ale zmieściłem się w top 50 open co okazało się nagrodą
pocieszenia. Ostatnie 3 edycje Tatry są moją porażką, jak nie zdrowie to
ogromny pech wpływają na to na jakim dystansie startuję lub jak kończę ten
wyścig. Przynajmniej mam motywację by wystartować po raz kolejny w 2023 roku a
edycję 2022 szybko wyrzucić z pamięci.
- DST 109.00km
- Czas 03:54
- VAVG 27.95km/h
- VMAX 90.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 177 ( 90%)
- HRavg 150 ( 76%)
- Kalorie 3148kcal
- Podjazdy 2380m
- Aktywność Jazda na rowerze
Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek 2022
Niedziela, 28 sierpnia 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0
Dzień po morderczym wypadzie na Diablak wziąłem udział w 12 edycji Górskich Mistrzostw Jas-Kółek. Planowałem jechać dla towarzystwa i treningowo przejechać trasę ale już po starcie ostrym zacząłem dyktować swoje warunki i na Ochodzitej zostało nas z przodu trzech. Tempo było mocne, były próby odjazdów ale nie udało się nikomu odskoczyć. Dyktowałem tempo na podjeździe pod Kubalonkę, pasowało mi to bo nie musiałem zaginać się na maksa by utrzymać grupę. Zjazd do zupełnie inna bajka i pokaz głupoty kierowców, kilka razy próbowaliśmy wyprzedzić wolno jadący samochód się zbliżaliśmy on zjeżdżał do środka. W końcu się udało ale na pewno straciliśmy część wypracowanej przewagi. Za rondem do naszej grupki dołączył Alexey Kmets więc zabawa zaczęła się od nowa. Im bliżej Salmopolu tym miałem większe problemy z utrzymaniem tempa grupy, puściłem na 5 kilometrów przed przełęczą i znowu jechałem swoim tempem, pierwsze miejsce w GMJ pojechało ale drugie pozostawało kwestią otwartą, podjazd poszedł mi nieźle, na zjeździe dawałem z siebie maksimum pod względem technicznym i szybkościowym ale brakowało trochę aerodynamiki. Jakieś 2 minuty starty mieliśmy do Patryka który jednak jechał sporo lepiej więc pozostała walka o utrzymanie bezpiecznej już przewagi nad goniącą grupą. Drugi podjazd na Salmopol był ostatnim z którego mogę być zadowolony, na zjeździe znowu dałem z siebie wszystko ale czułem, że zbliżają się skurcze, wziąłem magnez ale chyba zyt późno bo w najmniej odpowiednim momencie przed podjazdem pod Zameczek złapał mnie bolesny skurcz w prawej łydce i po zawodach. Wlekłem się do mety i udało się utrzymać 3 miejsce na które byłem skazany od momentu pojawienia się skurczu. Z jazdy mogę być zadowolony biorąc pod uwagę duże zmęczenie po sobocie.
- DST 76.00km
- Czas 02:32
- VAVG 30.00km/h
- VMAX 73.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 182 ( 93%)
- HRavg 160 ( 82%)
- Kalorie 2289kcal
- Podjazdy 1630m
- Aktywność Jazda na rowerze
Road Trophy 2022 Etap 2
Niedziela, 14 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0
Drugi dzień rywalizacji w etapowym wyścigu Road Trophy. Warunki do jazdy nieco lepsze niż pierwszego dnia i godzina startu inna. Tym razem miałem czas na dokładną i długą rozgrzewkę po ktorej ustawiłem się na starcie, ponownie z tyłu. Lepiej czułem się w peletonie więc szybko przesunąłem się do przodu, mimo tego że inni też chcieli jechać z przodu utrzymywałem swoją pozycję. Pierwszy podjazd wystarczył aby podzielić grupę, trzymałem się blisko przodu i jako jeden z osttanich załapałem się do czołowej grupki w której jechało maksymalnie kilkanaście osób. Pierwszy zjazd to znowu walka o przetrwanie w grupie, niestety się nie udało i miałem kilkanaście sekund straty do najlepszych. Goniłem całą Kamesznicę aby na początku podjazdu pod Koczy Zamek znaleźć się w grupce. Utrzymałem się prawie cały podjazd, grupka się trochę rozciąhnęła i byłem bliżej jej końca. Miałem przynajmniej motywację aby dawać z siebie wszystko na zjeździe, tam wydarzylo się kilka rzeczy które spowodowały, że ostatecznie odpadłem od grupy, a to kolarze bez numerów probowali dołączyć do grupy, to ktoś złapał gumę. Tym razem nieco większej straty nie byłem w stanie już nadrobić, jechałem swoje przez Kamesznicę ale musiałem zacząć umiejętnie gospodarować siłami i lepiej było mocniej jechać podjazd i mniej stracić niż dawać z siebie wszystko na płaskim i zyskać kilka sekund. W Kamesznicy już na podjeździe pod Koczy Zamek dogoniłem 3 osoby ktore nie wytrzymaly tempa czołówki co dodało mi skrzydeł na podjeździe. Znowu dałem z siebie wszystko i już dublowałem najsłabszych jadących dopiero 1 podjazd. Miałem motywację bo osoby które minęły miały nieznaczną przewagę po 1 etapie i mogłem wskoczyć do Top 10 open. Ostatni dlugi zjazd do Milówki już nie wyglądał tak dobrze jak pierwsze, na płaskim również brakowało mi tempa, do tego stopnia, że prawie dogoniła mnie grupa z tyłu. Na podjeździe dałem z siebie maksimum, w nogach nie było więcej mocy aby spróbować jakiegoś mocniejszego zrywu. Wjechałem w dobrym tempie na szczyt gdzie pojawił się niechciany towarzysz - skurcz. Przyjąłem magnez i dopiero po kilku minutach mogłem sobie pozwoli na mocniejsze tempo. Motywacja jednak siadła, uświadomiłem sobie, że jadę bez wody a do mety jeszcze zbyt daleko. Na płaskim nie byłem w stanie jechać mocno i dopiero w Soli dołożyłem mocy. Miałem szczęście, że dopiero po moim przejeździe przez tory rogatki zaczęły opadać sygnalizując przyjazd pociągu. Ostatni podjazd był już na dużym zmęczeniu, walczyłem dzielnie o każdą sekundę ale bez wody mocy w nogach już nie było. Tempo jednak było na tyle dobre i skuteczne, że nie odcięło mi nawet na moment prądu. Ostatecznie ponownie sklasyfikowany zostałem na 12 miejscu open i tym razem 7 w kategorii B. Pozwoliło to awansować na 10 miejsce open z bezpieczną przewagą nad kolejnymi. Po zawodach zasłużony rozjazd i powrót do domu zbierać siły na ostatni etap.
- DST 67.00km
- Czas 02:10
- VAVG 30.92km/h
- VMAX 74.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 181 ( 92%)
- HRavg 162 ( 83%)
- Kalorie 2097kcal
- Podjazdy 1480m
- Aktywność Jazda na rowerze
Road Trophy 2022 Etap 1
Sobota, 13 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0
Pierwszy etap Road Trophy był dla mnie powrotem do ścigania na szosie. W ostatnich miesiącach walczyłem z bólem kolan i na dłuższych dystansach miewałem problemy z intensywniejszą jazdą więc podarowałem sobie szosowe ściganie. Udało się wygrać nierówną walkę o zdrowie i złapać formę pozwalającą na start w dłuższym wyścigu więc nic nie stało na przeszkodzie aby pojawić się w Rajczy na wyścigu do którego mam sentyment a z tych od których zaczynałem jeżdżenie jest to ostatni mający swoją kontynuację. W Rajczy pojawiłem się stosunkowo późno ale miałem jeszcze czas na formalności w biurze i krótką rozgrzewkę. Na starcie ustawiłem się tradycyjnie z tyłu bo nie wiedziałem jak będę się czuł w peletonie a lepiej wyprzedzać innych niż być wyprzedzanym. Po starcie honorowym z przodu byli zawodnicy którzy z reguł zajmują czołowe miejsca patrząc od dołu tabeli. Byłem w stanie zyskać kilka pozycji przed podjazdem pod Kotelnicę. Tam tradycyjnie tempo było mocne ale nie kosmiczne, mnie zaczynało brakować więc na szczycie miałem stratę do czołówki. Jechałem gdzieś z tylu drugiej grupki, wiedziałem, że mokre dróżki wymagając ostrożnej jazdy o czym przekonało się kilku zawodników testując twardość trawy na przydrożnej łące. Upadki innych trochę wybiły mnie z rytmu ale musiałem walczyć dalej. Na zjeździe znowu kilka sekund w plecy ale bliskość grupy była ogromną dla mnie motywacją. Ogień na podjeździe wzdłuż S1 spowodował, że dojechałem do grupy pościgowej. Kolejny podjazd był bardzo blisko, nie byłem w stanie złapać oddechu więc kilka sekund starty na ściance okazało się kluczowe dla dalszych losów wyścigu. Grupa skutecznie odjechała, próbowałem gonić ją na zjeździe w Lalikach, płaskim w Kiczorze czy podjeździe pod Kotelnicę, bezskutecznie. Jechałem jednak swoje nie dając się doścignąć grupce z tyłu gdzie jechało kilku niewygodnych dla mnie zawodników ktorzy najczęściej żerują na mojej pracy a później zostawiają i podniecają się tym, że są lepsi. Jechałem swoje, po drodze wydarzyło się kilka przychylnych mi sytuacji, najpierw gumę złapał jeden z faworytów wyścigu, następnie kolejny mocny zawodnik odpuścił jazdę w czołówce i dalej jadąc swoje utrzymywałem się między czołówką a goniącą mnie grupą. Utrzymałem tempo przez ponad 2 rundy samotnej jazdy i jeszcze byłem w stanie wyprzedzić jedną osobę na finałowym podjeździe, wtedy też zacząłem dublować najsłabszych co też dodało mi sił. Nie dałem z siebie wszystkiego na finiszu, nie miało to sensu w perspektywie jeszcze 2 dni ścigania. Okazało się, że pojechałem dobry wyścig, jeden z lepszych w niemal 15 letniej historii moich startów w amatorskich zawodach rowerowych kończąc etap na wysokim 12 miejscu open i 5 w kategorii B. Zostawiłem za sobą 10 konkurentów w grupie wiekowej co mogę uznać za bardzo dobry wynik bo zwykle szorowałem ogony kategorii wiekowej. Po zawodach krótki rozjazd i regeenracja sił przed kolejnym etapem.