Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:1639.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:52:39
Średnia prędkość:26.72 km/h
Maksymalna prędkość:86.00 km/h
Suma podjazdów:25490 m
Maks. tętno maksymalne:186 (95 %)
Maks. tętno średnie:171 (87 %)
Suma kalorii:30225 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:58.54 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Podsumowanie Lipca

Środa, 31 lipca 2019 · dodano: 07.08.2019 | Komentarze 0

Lipiec był miesiącem w którym prezentowałem najlepszą sportową formę w tym roku. Znalazło to odzwierciedlenie w zawodach. Podczas wszystkich startów dałem z siebie wszystko i zaliczyłem bardzo satysfakcjonujące rezultaty. Do czołówki brakuje jeszcze trochę ale jakoś się tym za bardzo nie przejmuje. Jak nie w tym to może w następnym sezonie zrobię krok naprzód i będę skuteczniejszy w walce z najlepszymi. Pod względem treningowym ten miesiąc nie wyglądał najlepiej, dużo czasu poświeciłem na odpoczynek a treningów było mniej niż w ubiegłych miesiącach. Miałem odrobine więcej czasu który mogłem wykorzystać i część treningów było dłuższych niż zazwyczaj. Po dobrych startach zmieniłem trochę podejście, na dłuższych dystansach radziłem sobie dobrze ale więcej mogę zdziałać podczas prób czasowych i krótkich wyścigów w ciężkim terenie i dlatego postanowiłem zrezygnować z wyścigu Krušnoton i jak najlepiej przygotować się do GMP które rozegrane zostaną we wrześniu na dobrze mi znanych drogach. Na koniec miesiąca wyjechałem na kilka dni na Podhale szlifować tamtejsze podjazdy których jest bardzo dużo.
1.Średnia tygodniowa waga :

Dużą wagę przywiązuje do wagi. Przez cały miesiąc starałem się utrzymać wagę na zbliżonym poziomie i się udało. Zdarzały się mniejsze lub większe wahania wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Początek miesiąca zaowocował bardzo dobrą formą, podczas odpoczynku wartości poszczególnych parametrów zmieniły się, spadek ATL wpłynął na CTL oraz TSB. Pod koniec miesiąca gdy zaaplikowałem organizmowi ciężkie treningi wartości danych osiągnęły wartości podobne do tych z początku lipca.
3.Wygenerowane wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

Po czerwcowych rekordowych wartościach mocy, w ostatnim czasie poprawiłem tylko moc na 30 i 60 minut. Wszystko za sprawą mocnego początku Pętli Beskidzkiej.
3.3. Wartości W/kg:

Parametry W/kg w ostatnich tygodniach nie wyszły jakoś szczególnie imponujące.
4.Intensywność treningów:

Na początku miesiąca aktywności były bardzo intensywne, później odpoczynek spowodował spadek intensywności a następnie kolejne cykle treningowe były na tyle mocne, że NP i TSS były wyższe.
5.Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na sierpień:
W najbliższym czasie skupie się na treningach, jednak celem na końcówkę sezonu będą GMP. W ramach przygotowań zaliczę kilka innych startów, m.in. przynajmniej jeden etap Road Trophy, jedną czasówkę lub jakiś jednodniowy wyścig. Po ciężkich treningach będę chciał złapać trochę świeżości, zwykle taka metoda dawała bardzo dobrą formę w końcówce sezonu i myślę, że tym razem będzie podobnie.
5.3. Podsumowanie podjazdów:

Jeden z najlepszych pod względem ilości zaliczonych podjazdów. Pojawiło się kilka nowych odcinków a wypadkową mocnych treningów było poprawienie najlepszych czasów na niektórych wcześniej już zaliczonych podjazdach.
5.4.Moja opinia na temat kontroli antydopingowych w Polsce:
Jakiś czas temu na świeczniku pojawił się problem pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej podczas Mistrzostw Polski Masters w Starachowicach w 2018 roku. Od razu znalazło to odzew w mediach społecznościowych i znalazła się grupa kilkunastoosobowa która tak bardzo zaangażowała się w ten temat, że pod koniec roku została powołana specjalna Komisja Walki z Dopingiem. Kontroli na razie jest mało ale na początek to wystarczy. Wśród kolarzy są osoby które podejrzewają o doping każdą osobę która ma wyniki dużo lepsze niż poziom do którego przyzwyczaili w poprzednich latach. Takie opinie można wydawać tylko wtedy gdy obserwuje się poczynania takiej osoby na bieżąco. Nie wiedząc nic o stylu życia, odżywiania, podejścia do treningu oraz ilości treningów wydawanie takiej opinii jest bezpodstawne. Wszystkie planowane Kontrole są wcześniej ogłaszane, nie chodzi o to aby złapać kogoś na gorącym uczynku ale o to aby złapać tych którzy świadomie i jawnie aplikują do organizmu środki które mogą poprawić ich wydolność a ich stosowanie jest zakazane. Sztuczne poprawianie wydolności ma jakiś sens tylko wtedy gdy walczy się o życiowy sukces a za wykonanie pracy dostaje się wynagrodzenie. Jest to duże ryzyko ponieważ ponad 90 % przypadków stosowania dopingu zostaje udowodnionych i z tego są wyciągane konsekwencje. Stosowanie dopingu w sporcie amatorskim jest całkowicie pozbawione sensu a każdy gagatek próbujący tego typu sztuczek oszukuje przede wszystkim siebie. Podczas niedawnej kontroli antydopingowej przeprowadzonej podczas TRR skontrolowano dużo osób. Pojawiły się głosy, że kontrola nie objęła zawodników którzy na nią zasłużyli. Jak ktoś ma wpaść z dopingiem to prędzej czy później wpadnie. Mówienie, że ktoś specjalnie nie przyjechał na wyścig lub ukończył go na takim miejscu aby nie zostać skontrolowanym to jest szukanie dziury w całym. Moim zdaniem w tym roku poziom sportowy się wyrównał, w poprzednich latach w ścisłej czołówce było kilkanaście osób, obecnie jest ich dwa razy więcej. Przy dobrze zaplanowanym, przeprowadzonym i regularnym treningu można znacznie podnieść swój poziom. Jest pełno dostępnych i legalnych środków uzupełniających dietę itp., że stosowanie dopingu nie jest konieczne. Niektórym po prostu nie chce się trenować lub po prostu nie są w stanie tak trenować aby walczyć z czołówką i myślą, że jak sięgną po doping to będzie lepiej. Będzie lepiej na chwile a później może być różnie. Każdy środek przyjmowany regularnie z czasem traci na sile lub zupełnie przestaje działać a ślad w organizmie pozostaje. Sięgając po doping trzeba się kilka razy zastanowić czy w ogóle ma to sens i co przez to się chce osiągnąć. Sport amatorski to ma być przede wszystkim promowanie zdrowego stylu życia, czystego sportu i czerpanie przyjemności a nie walka na noże o jak najlepszy wynik z którego nic nie ma. Ryzyko jest bardzo duże ale nie jest to warte nawet najwartościowszej nagrody bo zdrowie i życie mamy tylko jedno a w gruncie rzeczy żadne lekarstwo na dłużą metę nie wpływa dobrze na organizm a może być przyczyną poważniejszej choroby a także śmierci, takie przypadki już były. Problem dopingu a także inne sytuacje zagrażające zdrowiu i życiu były powodem dla którego odechciało mi się ścigania. W Polsce jeszcze dużo brakuje w tej kwestii, kontrole są, wyniki pozytywne są a zawodnicy złapani na stosowaniu środków ścigają się w amatorskich zawodach a powinni być wykluczeni z jakichkolwiek startów w zawodach. Nawet rodzinne rajdy rowerowe powinny być poza ich zasięgiem. Jakaś kara musi być, nie dość, że oszukiwali to jeszcze dostają za to nagrody w postaci zwycięstw w wyścigach amatorskich, to moim zdaniem mija się z celem i jak tak dalej pójdzie to za rok przechodzę zupełnie na turystykę i nie stanę na starcie żadnych zawodów. Nie mam nic przeciwko startowi Elity z amatorami ale na walkę z oszustami nie mam najmniejszej ochoty.




  • DST 34.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.94km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 839kcal
  • Podjazdy 1060m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 80

Środa, 31 lipca 2019 · dodano: 06.08.2019 | Komentarze 0

Szybki trening przed zapowiadanymi opadami deszczu. Wczoraj wymieniłem baterie w czujnikach ale nie chciały zaskoczyć i długo szukałem nowych baterii w zakopiańskich sklepach. Ostatecznie nie kupiłem i rano miernik zaczął działać i mogłem wyjechać na trening. Zapomniałem podładować Garmina i awaryjnie włączyłem aplikacje Stravy w telefonie. Znowu zapomniałem o konfiguracji czujników i dane się nie zapisywały. Jakoś długo się zbierałem i wyjechałem dopiero po 9. Z dłużej trasy musiałem zrezygnować i postanowiłem zrobić krótki trening na podjeździe pod Salamandrę. Dosyć sprawnie wydostałem się z Zakopanego i przystąpiłem do rozgrzewki. Już podczas rozgrzewki czułem, że nie jest to mój najlepszy dzień, mimo to przystąpiłem do treningu.
Pierwszy podjazd był bardziej na rozpoznanie, nie wiedziałem jak długo będę podjeżdżał i stwierdziłem, że idealną długością powtórzenia będzie dokładnie 7 i pół minuty. Nie byłem w stanie dawać z siebie tyle ile oczekiwałem. Brakowało około 10 Wat na każdym powtórzeniu. Po czterech powtórzeniach zrobiłem zaplanowaną 10 minutową przerwę. Po zjeździe do Kościeliska zaczęło kropić. Nie czułem się na tyle dobrze aby zrobić kolejne cztery powtórzenia i postanowiłem wjechać raz ale znacznie mocniej. Dałem z siebie prawie wszystko a na koniec zjechałem kawałek w kierunku Nowego Bystrego i na podjeździe generowałem jeszcze lepszą moc niż wcześniej przez 2 minuty. Zjeżdżając natrafiłem na drogowców którzy naprawiali nawierzchnie i na kolejne wjazdy nie miałem co liczyć. Na 30 kilometrach podjechałem aż 1000 metrów w górę oraz uzyskałem ponad 100 TSS. Nie miałem ochoty zmoknąć po raz trzeci w tym tygodniu i spokojnie wróciłem do Zakopanego. Był to najkrótszy ale zdecydowanie najmocniejszy trening w ostatnim czasie.



Informacje o podjazdach:

Tak się złożyło, że za każdym kolejnym razem poprawiałem poprzedni czas.
 




  • DST 104.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 176 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1950kcal
  • Podjazdy 2120m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 79

Wtorek, 30 lipca 2019 · dodano: 05.08.2019 | Komentarze 0

Drugi dzień tygodnia zaczął się obiecująco, całkiem dobra pogoda i dosyć ciepło. Tak było do około 8, później się rozpadało i nie widać było jakiejś poprawy aury. Lepiej zrobiło się po 9 i gdy tylko trochę drogi obeschły wyjechałem na około 4 godzinny trening. Z planowanej trasy na Słowacje musiałem zrezygnować. Nie miałem na tyle czasu aby zaliczyć wszystkie planowane podjazdy, trasa jaką chciałem przejechać nie była trudna ale zapowiadała się ciekawie. Postanowiłem zaliczyć dwa nowe podjazdy na Słowacji w okolicy Spiskiej Magury. Wyjechałem w kierunku Centrum i w górę Zakopanego. Musiałem jechać objazdem przez Drogę do Olczy, pomimo dużego ruchu sprawnie wydostałem się z Zakopanego. Pierwszy podjazd przejechałem spokojnie, z drogi rozprzestrzeniał się fajny widok na Zakopane ale nie chciało mi się zatrzymywać aby zrobić zdjęcie. Po kilku minutach podjazdu zrobiło się prawie płasko ale do zjazdu było jeszcze ponad kilometr drogi prowadzącej raz lekko w dół, raz w górę. Sprawnie przejechałem ten odcinek a na zjeździe próbowałem przyjąć możliwie najlepszą pozycje aerodynamiczną i technicznie pokonać kilka zakrętów które były później. Ostatnie kilka miesięcy pracy nad zjazdami przyniosły efekty, na zjazdach złożonych z długich prostych połączonych z ciasnymi zakrętami radze sobie znacznie lepiej niż wcześniej. Po zjeździe zaczął się kolejny podjazd, dobrze mi znana Głodówka. Podobnie jak wcześniej starałem się jechać spokojnie a mimo to szybko znalazłem się na rondzie na którym skręciłem w prawo, po krótkim zjeździe i niedługim łagodnym podjeździe byłem na Głodówce. Na 20 kilometrach pokonałem już 500 metrów w pionie co rzadko zdarza mi się podczas treningów w okolicach domu. Zjazd po nie najlepszej nawierzchni z dużym ruchem samochodowym nie należał do najprzyjemniejszych, mało brakowało abym przegapił skręt w prawo na Brzegi. Tam nawierzchnia jeszcze gorsza, trzęsło strasznie a zjazd ciągnął się ponad 4 kilometry. Po zjeździe skorzystałem po raz pierwszy z mapy by upewnić się którą dróżką jechać aby trafić na podjazd pod Rzepiska. Lepiej było jechać główną i tak też zrobiłem. Po około dwóch kilometrach łatwej drogi skręciłem w prawo, już wtedy wiedziałem, że może braknąć mi picia w bidonach a czekało mnie ponad 20 kilometrów jazdy po słowackich szosach. Początek podjazdu pod Rzepiska jest łagodny, później robi się coraz trudniej i tak aż do rozwidlenia dróg. Po raz pierwszy wybrałem krótszy ale bardziej wymagający wariant. Nachylenie nie spada poniżej 10 %, podjazd jest krótszy i nieco łatwiejszy niż ściana Bukowina w Gliczarowie ale potrafi dać w kość. Jechałem takim tempem aby mieć komfortową dla mnie kadencję. Zapomniałem jak wygląda końcówka podjazdu w kierunku Łapszanki, po drodze jeszcze dwa trudniejsze fragmenty które dały mi w kość. Po wjeździe na Słowację miałem problem na zjeździe, najpierw prawie wyprostowałem jeden zakręt próbując minąć psa który szwendał się po drodze a kawałek dalej na nierównej szosie zgubiłem bidon. Musiałem się po niego wrócić ale nie straciłem dużo czasu na szukanie zguby. Po dojeździe do Ostruni skręciłem w lewo w zupełnie nieznaną mi drogę. Pierwsze kilka kilometrów prowadzi prawie cały czas w dół a po dojeździe do miejscowości Wielka Frankowa zaczyna się kilkukilometrowy podjazd. Zupełnie nie znałem tego odcinka a był bardzo ciekawy, na podjeździe dałem z siebie dużo więcej niż na wcześniejszych wzniesieniach. W dobrym tempie wjechałem na szczyt i zacząłem kilkukilometrowy zjazd do Spiskich Hanuszowic. Po dojeździe do skrzyżowania z drogą prowadzącą w kierunku przejścia Granicznego z Polską lub Magurskiego Siodła zawróciłem. Na południowym wschodzie zbierały się ciemne chmury, miałabym jeszcze czas aby zaliczyć podjazd na Magurskie Siodło od północnej strony ale aura spowodowała, że wolałem zawrócić. Podjazd w kierunku Frankowskiej Góry od wschodniej strony wygląda ciekawiej niż wersja zachodnia. Pojechałem odrobinę mocniej a na szczycie zatrzymałem się i zrobiłem kilka zdjęć. Na zjeździe znowu poćwiczyłem trochę technikę a później czekał mnie długi i łagodny podjazd do Ostruni. Jazda była dosyć męcząca a odcinek dłużył się niemiłosiernie. Później wpadłam na pomysł powrotu przez Przełęcz Zdziarską, w jej kierunku prowadzi długi, ciekawy i widokowy podjazd. Dzisiaj widoków nie było a na podjeździe zacząłem walczyć z początkami kryzysu. Picia już prawie nie miałem, najbliższy sklep kilka kilometrów dalej i żeby tam dojechać trzeba było najpierw wjechać pod górę a później zjechać bardzo zniszczoną drogą w kierunku głównej szosy łączącej Polskę ze Spiszem. Bezpiecznie dotarłem na główną szosę a na zjeździe próbowałem po raz kolejny skupić się na technice, niestety był tak duży ruch, że przed każdym zakrętem musiałem hamować. Po skręcie w kierunku Jurgowa zaczynało kropić, w lekkim deszczu dojechałem do Polski i zacząłem szukać sklepu. Znalazłem go w Jurgowie. W międzyczasie zaczęło padać mocniej i wychodząc ze sklepu musiałem odczekać na chwilę a później zrobiło się lepiej. Na podjeździe przez Brzegi dałem z siebie dużo, w końcówce wyczerpała się bateria w mierniku mocy. Od poniedziałku pojawiał się komunikat o słabej baterii ale go zlekceważyłem. Po dojeździe do Bukowiny obserwowałem niebo by wybrać taki kierunek aby nie zmoknąć. Lepiej wyglądało niebo na południu niż na zachodzie i nie chcąc znów jechać przez Głodówkę zjechałem do Poronina i skręciłem w nieznaną mi drogę przez Murzasichle. Niebo robiło się coraz ciemniejsze, szansa na dojechani suchym malała z każdą minutą. Podjazd jechałem dosyć mocno z kilkoma spowolnieniami spowodowanymi przez pieszych czy samochody zatrzymujące się na środku drogi. Dosyć ciekawy odcinek prowadzi aż do drogi prowadzącej od Głodówki do Zakopanego. Po wjechaniu na tą drogę było już mokro a gdy tylko wjechałem do Zakopanego to zaczęło padać. Na drodze coraz więcej wody, samochodów sporo i jeszcze ten objazd który wydłużył dojazd do kwatery o kilka minut. W Zakopanem padało jakby mniej ale rower był w bardzo złym stanie, drugi komplet ciuchów całkiem mokry i brudny a w butach basen.
Drugi raz dojechałem w podobnych warunkach i znowu musiałem poświecić czas na doprowadzenie roweru do porządku a buty suszyły się dłużej niż dzień wcześniej. W sumie całkiem dobry trening, były wyraźne oznaki kryzysu, chyba niezbyt dobrze się zaaklimatyzowałem w otoczeniu bo nogi nie pracują na tyle dobrze abym czuł 100 % satysfakcję z jazdy.


Informacje o podjazdach:

Zaliczyłem aż cztery nowe dla mnie podjazdy a dodatkowo poprawiłem najlepsze czasy na dwóch podjazdach. Nie byłem zbytnio zadowolony ze swojej jazdy. Czułem, że nie jest najlepiej ale nie było tak źle o czym świadczą wyniki. 




  • DST 58.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 26.17km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 1201kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 78

Poniedziałek, 29 lipca 2019 · dodano: 04.08.2019 | Komentarze 0

Wreszcie udało się wybrać na kilka dni z domu, w tym roku mam duży problem z znalezieniem czasu na dłuższe eskapady treningowe i dlatego taki kilkudniowy wyjazd nawet w niezbyt dalekie rejony jest dla mnie ważny. Nie przyjechałem tutaj wyłącznie trenować ale plan na poszczególne dni mam dosyć elastyczny i nawet w przypadku niekorzystnych prognoz pogodowych będę mógł tak zagospodarować czas aby jeździć w możliwie najlepszych warunkach. Do Zakopanego przyjechałem około 14 i przed 17 byłem gotowy do jazdy.
Na początek wybrałem klasyczną trasę Tour de Pologne którą ostatni raz kolarze pokonywali podczas wyścigu w 2016 roku. Zakwaterowanie przy głównej ulicy prowadzącej do Centrum Zakopanego ma zarówno swoje plusy jak i minusy. Jedną z wad jest bardzo duży ruch pojazdów tworzący korki. Wydostanie się z miasta w kierunku Poronina zabrało mi trochę czasu który szybko mogłem nadrobić dzięki szybkiej jeździe. Na początek czekał mnie kilkukilometrowy łagodny zjazd do Poronina, gdyby nie kilka sytuacji w których musiałem mocno hamować nadrobiłbym cały stracony czas a jazda byłaby bardzo płynna. Będąc już w Poroninie zaskoczony byłem nową organizacją ruchu i niesymetrycznym rondem na którym musiałem bardzo się skupić aby skręcić w kierunku Zębu a nie np. Bukowiny. Pierwszy podjazd powiedział mi dużo o mojej dyspozycji. Nogi nie chciały współpracować i nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje. Mimo to starałem się jechać równo i efektywnie. Gdy dojeżdżałem do szczytu na niebie pojawiły się ciężkie ołowiane chmury które mówiły jedno – będzie padać. Zdążyłem tylko przejechać Bustryk i skręcić w Leszczyny a już kropiło. Cały zjazd był jakiś asekuracyjny, częściowo po mokrej drodze z lepszym czasem niż kilka lat temu gdy jechałem tam ostatni i raz. Po zjeździe nie padało ale miałem problem z przedostaniem się na druga stronę Zakopianki. Gdy wreszcie się udało to wypadł mi batonik i musiałem się zatrzymać. Baton od razu zjadłem i ruszyłem w kierunku słynnej ściany Bukowina w Gliczarowie. Odcinek dojazdowy pokonałem spokojnie a gdy tylko zrobiło się stromiej to zacząłem dawać z siebie więcej. Na najtrudniejszych 300 metrach zagiąłem się na maksa i generując ponad 400 Wat przez około 2 minuty poprawiłem znacznie swój czas na tym odcinku. Do najlepszych przepaść, na ten moment nie byłem w stanie dać z siebie więcej i pokonać szybciej tego odcinka. Kolejny fragment trasy był bardzo ciężki, na początek ciągłe zmiany nachylenie wymagające częstych zmian przełożeń a później, nierówny i dziurawy zjazd do Białki Tatrzańskiej. Bezpiecznie dojechałem do dolnego ronda w Bukowinie i zacząłem finałowy podjazd królewskiego etapu ostatnich edycji TDP. Początek jest wymagający a później dużo łatwiejszy odcinek aż do ronda. Skupiłem się na jeździe w 3 strefie i przez to nie jechałem tak szybko jak mogłem. Do Zakopanego chciałem wrócić przez Głodówkę i Brzeziny. Podczas wspinaczki zaczęło się robić ciemno, nie była to oznaka zbliżającego się zmroku ale armagedonu pogodowego który spotkał mnie kilkanaście minut później. Na zjeździe z Głodówki nie skupiłem się na niczym innym niż w ostatnich tygodniach. Dobra i techniczna jazda pozwoliła na szybie pokonanie zjazdu i podjazd w kierunku Brzezin zaczynałem już w lekkim deszczu. Nie zmotywowało mnie to do mocniejszej jazdy i trzymałem się tempa dobranego już na poprzednim podjeździe. Po wjeździe do Zakopanego rozlało się na dobre. Zjazd z Cyrchli przypominał rzekę, napęd zaczął pracować coraz głośniej, w butach chlupało a ciuchy były tak zanieczyszczone jakbym właśnie wyjechał z błotnistego lasu. Później czekała mnie kolejna niespodzianka. Zamknięta droga w kierunku górnego ronda w Zakopanem i musiałem skręcić w objazd albo przez Drogę do Olczy albo przez Kuźnice. Niewiele widziałem na oczy i ostatecznie odruchowo pojechałem na Kuźnice. Padało jakby mniej ale było tak mokro, że nie było żadnej różnicy. Zjazd przez miasto dosyć szybki, zatrzymać się musiałem dopiero w Centrum gdzie nie padało a drogi nie były tak mokre jak na ostatnich kliku kilometrach. Ostatnie 2 kilometry pokonałem już po zakorkowanych drogach. Dobry trening na początek kilkudniowego pobytu. Noga nie była najlepsza a ulewa na koniec spowodowała, że musiałem suszyć ciuchy i buty a także czyścić rower co spowodowało, że musiałem poświecić czas który zamierzałem zagospodarować w inny sposób.


Informacje o podjazdach:

Już pierwszego dnia pomimo nie najlepszej nogi udało się poprawić najlepsze czasy na trzech podjazdach. Jeden z wyników poprawiłem także kilka dni później i w tabeli nie jest on ujęty jako rekord. 




Podsumowanie 30 tygodnia 2019

Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 04.08.2019 | Komentarze 0

Pierwszy intensywny tydzień treningowy od trzech tygodni. Wróciłem do podstaw i zaliczyłem jeden dłuższy trening wytrzymałościowy a ponad znalazło się miejsce na sesję treningową z podjazdami a także krótkimi i długimi powtórzeniami. W sumie udało się zaliczyć cztery dobre jednostki treningowe oraz jedną jazdę regeneracyjną. Ponadto skupiłem się na technice zjazdu a także schemacie odżywiania bo ostatnio trochę zaniedbałem ten element. Pojawiły się pewne oznaki zmęczenia które dawały o sobie znać przede wszystkim podczas intensywniejszych aktywności. Nogi nie zawsze były takie jakich bym oczekiwał i to powoduje, że pomimo solidnych treningów, dobrej liczby TSS nie jestem do końca zadowolony z tego tygodnia.
1. Waga w ostatnim tygodniu:

W ostatnim czasie znowu zanotowałem spadek wagi na który pozwolić sobie nie mogę. Jestem już na ekstremalnie niskim poziomie, jeszcze niższa waga może obić się na moim i tak już nadszarpniętym zdrowiu co w najlepszym wypadku spowoduje, że będę musiał zaprzestać jakichkolwiek aktywności fizycznych.
2.Obciążenie treningowe:

Wzrost intensywności treningów ma odzwierciedlenie w wartościach ATL, CTL a także TSB. Najbardziej widać zmiany TSB, duża rozbieżność wartości być może miała wpływ na moje samopoczucie.
3. Najlepsze wartości mocy:
3.1. Krótkie odcinki:

3.2. Dłuższe odcinki:

Podstawowe ujęte w tabeli wartości mocy w większej liczbie kolumn były lepsze niż w ostatnich tygodniach. Większość z nich to najlepsze wyniki z kilku powtórzeń.
4. Intensywność treningów:

Długość i intensywność poszczególnych treningów była różna, stąd duże rozbieżności w wartościach np. TSS.
5. Podsumowanie liczbowe:
5.1. Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1. Podsumowanie ogólne:

5.1.2. Czas w strefach:

5.1.3. Podsumowanie szczegółowe:

5.2. Wstępny rozpis na 31 tydzień 2019:  
Najbliższe kilka dni spędzam w Zakopanem. Wyjazd nie będzie obozem treningowym, głównym celem będzie odpoczynek od pracy i innych obowiązków dnia codziennego. Może uda się zwiedzić nieznane mi zakątki miasta a przy okazji trochę potrenować na innych, znanych i nieznanych mi podjazdach. Myślę, że po takim tygodniu z nowymi siłami i jeszcze większą motywacją będę podchodził do treningów przed ostatnią, intensywną częścią sezonu. Po powrocie z Zakopanego podejmę decyzje odnośnie kolejnych startów.
5.3.Podsumowanie podjazdów:

Skromna liczba podjazdów i żadnego wyniku zbliżonego do rekordu.




  • DST 76.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1325kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 77

Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 04.08.2019 | Komentarze 0

Wczoraj musiałem skorzystać z zapasu i wymienić uszkodzoną linkę, wstępnie wyregulowałem przerzutkę i byłem gotowy do jazdy. Planowałem lekki trening z kilkoma podjazdami. Akurat Jas-Kółki wybierały się na Górę Żar i zdecydowałem się na jazdę z nimi. Dobrze wiem jak wyglądają grupowe treningi, często nie odpowiadają moim oczekiwaniom i założeniom treningowym i dlatego zbyt często się na nich nie ponawiam.
Wyjechałem z domu po 8 i miałem złapać grupę na granicy Bielska z Międzyrzeczem. Byłem tam o odpowiedniej porze ale nikogo nie było widać. Nie było żadnej informacji na stronie o zmianie trasy, godziny czy odwołaniu treningu. Po ostatniej zmianie telefonu nie mam też wszystkich numerów telefonów a także nie byłem pewny kto się wybrał na trening. To wszystko spowodowało, że krążyłem w okolicy wjazdu do Bielska około 30 minut. W końcu zdecydowałem się na samotną jazdę. Na lotnisku spotkałem Marcina który jechał w tym samym kierunku. Cała droga aż na Przegibek minęła na pogaduchach niekoniecznie na tematy rowerowe. Na zjeździe nie dało się jechać zbyt szybko i odpuściłem sobie szaleństwa. Jakoś szybko dotarłem do podjazdu na Żar. Początek już był ciężki a później pomimo spokojniej jazdy męczyłem się strasznie. Często na tym podjeździe mam podobne problemy. W końcu znalazłem się na szczycie po ponad 30 minutach jazdy. Tam spotkałem Jas-Kółki, jak się okazało do Bielska wjechali inną drogą i dlatego nie spotkaliśmy się na trasie. Po krótkim postoju ruszyliśmy w dół. Skupiłem się znowu na technice która na coraz większej liczbie zjazdów wygląda dużo lepiej. Trochę towarzystwo się rozjechało i grupa połączyła się dopiero na podjeździe pod Przegibek. Pojechałem odrobinę mocniej niż dwa poprzednie podjazdy, na szczycie dołączył Wojtek i na zjazd ruszyliśmy w odstępach i na dole znowu czekanie na wszystkich. Gdy już ruszyliśmy to przegapiłem jeden skręt i pojechaliśmy, inną drogą ale bez skrzyżowań na których często jest problem ze skrętem w lewo. Doprowadziłem grupę do drogi na Mazańcowice i pojechałem w swoją stronę. Chcąc nie chcąc wyszedł fajny, spokojny chociaż krótki trening.






  • DST 105.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 30.29km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 143 ( 72%)
  • HRavg 124 ( 63%)
  • Kalorie 1338kcal
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 76

Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 03.08.2019 | Komentarze 0

Wreszcie przyszedł moment na który czekałem długo – urlop. Aby zrobić jakiś dłuższy trening musiałem wyjechać po 6 rano a i tak skróciłem jazdę o godzinę. Wybrałem stosunkowo łatwą trasę która w wietrznych warunkach była trudniejsza niż na papierze. Początek był ciężki, nigdy dobrze nie jeździłem o tak wczesnej porze ale po kilkunastu minutach jazdy było już dobrze. Na trasie tradycyjnie trochę utrudnień wymagających większej uwagi ale nie stanowiących większych problemów
Po około godzinie jazdy złapałem dobry rytm i od tego momentu jechałem równym i dobrym tempem. Nie było za ciepło i nie musiałem zatrzymywać się w sklepie. W Bielsku pojawiły się problemy, najpierw przedzieranie się przez zatłoczone ulice a później strzeliła linka od tylnej przerzutki. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dzień wcześniej wymieniłem wszystkie linki. Podregulowałem przerzutkę tak aby łańcuch znajdował się na możliwie dużej koronce kasety i wróciłem wolnym i szarpanym tempem do domu.
Pierwszy poważniejszy defekt w tym roku na szczęście trafił się podczas treningu, ta linka chyba była felerna, strzeliła zaraz przy mocowaniu. Po wcześniejszych problemach z linkami dokładnie sprawdziłem prowadnice w klamkach. Są już zużyte i niedługo powinny zostać wymienione na nowe ale przyczyna ostatniego uszkodzenia linki została już wyeliminowana.







  • DST 86.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1444kcal
  • Podjazdy 1340m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 75

Czwartek, 25 lipca 2019 · dodano: 03.08.2019 | Komentarze 0

Kolejny trening zawierał 15 minutowe powtórzenia na FTP. W tym celu pojechałem do Ustronia z myślą o trzykrotnym zaliczeniu podjazdu na moją ulubioną Równicę. Kolejny raz dobrze się rozgrzałem i dało to oczekiwany rezultat. Pierwszy podjazd zacząłem mierzyć około 300 metrów za skrzyżowaniem w Jaszowcu. Zacząłem odrobinę za mocno i musiałem zluzować. Nie byłem zadowolony z jazdy w dalszej części podjazdu ale moc wyszła dobra. Na zjeździe próbowałem ćwiczyć technikę ale żwir w kilku miejscach skutecznie mnie zniechęcił. Drugi podjazd zacząłem w innym miejscu i po 15 minutach jazdy byłem dokładnie na końcu podjazdu. Zjazd wyglądał podobnie ale pojawiły się utrudnienia, wycinka drzew w Jaszowcu spowodowała, że co jakiś czas droga była nieprzejezdna. Musiałem zawrócić dużo wcześniej i jechać mocno prawie do Skibówki. Końcówka już na oparach i od razu zjazd w dół. Rozpocząłem go bardzo dobrze a później nie wszystko wyglądało już tak dobrze. Po drodze do domu zrobiłem jeszcze kilka podjazdów na mocy progowej.






  • DST 46.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 26.29km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 790kcal
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 74

Środa, 24 lipca 2019 · dodano: 03.08.2019 | Komentarze 0

Po dniu wolnym od jazdy spowodowanym lekkim załamaniem pogody wyjechałem na pierwszy od prawie 3 tygodni mocniejszy trening. Zaplanowałem dwie lub trzy serie 1 minutowych akcentów w 6 strefie mocy. Trening oczywiście chciałem zrealizować na podjeździe pod Przegibek. Po bardzo dobrej rozgrzewce przystąpiłem do działania. Pierwsza seria poszła jako tako, największy problem stanowili drogowcy pracujący nad naprawą nawierzchni. Po spokojnym zjeździe do Międzybrodzia zacząłem drugą część treningu. Nie szło najlepiej ale udało się zrobić 5 powtórzeń na założonej mocy. Nie zdecydowałem się na trzecią serię i będąc nieco ujechany ciężko się jechało aż do końca treningu.






  • DST 71.00km
  • Kalorie 1410kcal
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 18

Poniedziałek, 22 lipca 2019 · dodano: 20.09.2019 | Komentarze 0