Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:1839.00 km (w terenie 2.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:66:09
Średnia prędkość:27.58 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:21002 m
Maks. tętno maksymalne:193 (98 %)
Maks. tętno średnie:177 (90 %)
Suma kalorii:48520 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:83.59 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Podsumowanie kwietnia

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Kolejny miesiąc przeleciał, był to jeden z lepszych miesięcy treningowych. Udało się sporo treningów zrealizować. Wszystkie dane mówią o sporym progresie w porównaniu do zeszłego roku a najcięższe treningi jeszcze przede mną. Najgorszym przeciwnikiem była zdecydowanie pogoda. Dawno nie było takiej fatalnej pogody przez prawie cały miesiąc. Początkiem miesiąca odczuwałem jeszcze skutki marcowej kraksy. Później było już stopniowo lepiej. Udało się zrobić sporo treningów w górach. Jak na kwiecień to moja dyspozycja jest zadowalająca. Chyba w tym roku padnie nie jeden rekord czasowy na podjeździe. Już dwa rekordy udało się poprawić i z tego jestem zadowolony. Odpuściłem sobie jeszcze ściganie, nie wiem czy był to dobry wybór, okaże się 6 maja. Jedynymi rywalizacjami były próby czasowe. Na Rozpoczęciu Sezonu zająłem 2 miejsce z dosyć sporą stratą do zwycięzcy, lepiej chyba być nie mogło. Trochę nadrobiłem trasy i straciłem ponad 30 sekund. Trasa była prosta i trudna. Początek z wiatrem i tam nie zyskałem prawie nic. Po nawrocie zyskałem sporo czasu nad resztą. Im cięższa trasa i warunki tym lepiej dla mnie. Drugim startem była tradycyjnie czasówka w Orzeszu. Tego dnia nic się nie układało, niewiele brakowało abym spóźnił się na start, pogoda też wtrąciła swoje trzy grosze. Niezbyt dobra rozgrzewka i trudne warunki. Początek był z wiatrem i tam straciłem sporo czasu, jechałem wolniej nawet od zawodników którzy później stracili do mnie po 5 minut. Na pierwszej części trasy straciłem zbyt dużo czasu i na powrocie ciężko było nadrobić. Czas z zeszłego roku udało się poprawić i z tego jestem zadowolony. Większość osób miała dużo gorsze czasy niż w ubiegłym roku. To tyle ze startów, były plany jechać do Karłowic ale później zmiany i planowanie wyjazdu do Żmigrodu który ostatecznie nie doszedł do skutku. Na maj planuję już więcej startów. Jak dobrze pójdzie to 4 zawody zaliczę:
06 maja Góra Świętej Anny - szybki wyścig, pojadę jako pomocnik lub przepalić się i sprawdzić swoją formę na tle innych,
14 maja - Bohuminska casovka - czasówka na płaskiej trasie z wieloma nawrotami, próba czasowa
20 maja - Klasyk Radkowski - górski maraton, ważny start i spore oczekiwania, miejsce poza podium OPEN będzie rozczarowaniem
21 maja - Równica - czasówka pod górę, sprawdzenie możliwości organizmu po długim maratonie dzień wcześniej
Każdy start będzie inny. Nie ma tego dużo ale dla mnie wystarczy. Na koniec podsumowania kilka statystyk liczbowych:
KWIECIEŃ:         2017   2016   2015   2014   2013
Dystans:             1803   1277   1129    1333   1076
Czas:                  67:00  40:00  38:00  26:00  39:00
Przewyższenia: 21000 15000 12000 12000  6000

Czasówka w Orzeszu:  2017      2016      2015      2014
Dystans:                         18,5       18,5       18,5       18,5
Czas:                           0:27:35  0:27:56  0:29:18 0:30:00
Średnia:                          40,2       39,7       37,9       37,0
Miejsce(K):                       7           10          22          16
Miejsce(O):                     34           53         82          113

Podjazdy zaliczone w kwietniu:
Podjazd:                  04.2017     04.2016    04.2015    04.2014    Rekord  
Przegibek(S)           0:10:13      0:10:33         -            0:11:14     0:09:13
Przegibek(M)          0:11:09       0:11:09     0:12:43     0:10:46     0:09:39
Beskidek(P)            0:03:11           -               -                -            0:03:03
Beskidek(T)                -             0:03:13         -            0:02:55     0:02:35
Kocierz(T)               0:14:42          -                -                -           0:12:41
Kocierz(K)                  -              0:13:16        -                 -          0:12:43
Żar                          0:25:44       0:24:42        -             0:25:23    0:24:42
Salmopol(Sz)         0:15:42        0:15:15       -             0:15:28    0:13:15
Salmopol(W)          0:16:49       0:17:38        -                  -          0:16:28
Zameczek                  -              0:08:53     0:09:50         -           0:07:40
Kubalonka(W)        0:11:40          -               -                  -           0:10:05
Kubalonka(I)          0:11:07        0:13:07       -                  -           0:11:07
Równica(J)            0:19:09          -               -              0:20:35    0:19:09
Równica(P)           0:18:01        0:18:25     0:21:00     0:18:58    0:16:21
Równica(Sk)         0:11:16        0:11:41     0:14:02      0:12:23   0:10:26
Orle Gniazdo(Sz)  0:06:51           -                -                  -         0:06:02
Orle Gniazdo(B(    0:05:38           -                -                  -         0:04:42
Dwa rekordy pobite w tym miesiącu. Ogólnie patrząc na całość to już sama liczba zaliczonych podjazdów jest w tym roku rekordowa a niektóre zaliczyłem po kilka razy.

Małe podsumowanie dotyczące tętna(odkąd korzystam z tego licznika):
Strefa:       I               II              III              IV             V           SUMA
Czas: 26:44:31   96:07:54   23:27:13   05:38:12   0:18:17   152:16:07
%:          17,5         63,0         15,4           3,7            0,5           100,0




  • DST 97.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 25.64km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 2817kcal
  • Podjazdy 1870m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 47

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 0

Kolejny trening w górach odhaczony. Pogoda znowu dawała o sobie znać, zimno, mokro, wietrznie i przelotne deszcze. Pomimo to wziąłem lepszy rower. Na czas byłem pod sklepem Twomark, tym razem inni się spóźnili. Wyruszyliśmy w 9 osobowej grupce z kilkoma mocnymi zawodnikami. Po drodze dołączyły jeszcze 2 osoby i w grupie ruszyliśmy w kierunku Równicy. Opłotkami przez Górki, Lipowiec do Zawodzia. Na pierwszy ogień poszła Równica. Jeszcze przed podnóżem podjazdu zrobiły się 2 grupy. Początek razem i po kolei następowała selekcja od tyłu. W końcu odjechał Janek i zrobiła się różnica, ja nie reagowałem, chciałem równym tempem wjechać na szczyt. Długo jechałem na drugiej pozycji ale na lekkim wypłaszczeniu zostałem wyprzedzony przez Remika i Michała. W takiej kolejności wjechaliśmy na szczyt. Z ciekawości zmierzyłem sobie czas od kostki do szczytu i wyszło 13:07, nie ma źle jak na spokojny wjazd. Na szczycie chwila przerwy aż wszyscy wjadą i zimny zjazd do Jaszowca. Dalej fajna jazda po zmianach do Wisły i podjazd na Kubalonkę. Jeszcze przed podjazdem zostałem lekko z tyłu i później podganiałem. Janek znowu odjechał i nikt go nie gonił. Przez moment jechałem na drugiej pozycji ale nie trwało to długo. Kilka ataków, brak mojej reakcji i jadąc równym tempem byłem 6 na szczycie. Na tym skończyła się moja spokojna jazda pod górę. Po zjeździe Zameczkiem do Wisły i spokojnym dojeździe do podnóża Salmopolu, wyszedłem na zmianę i zyskałem kilka metrów przewagi. Gdy reszta zorientowała się, że nie mam zamiaru zwolnić to zaczęła się akcja pogoni. W pogoń ruszył Janek a za nim Remik. Jechałem równym tempem ale już nie spokojnie. Rezerwa jeszcze była i mogłem przyśpieszyć. Nie zrobiłem tego i po 3 kilometrach podjazdu Remik dojechał do mnie. Nie dał zmiany tylko czekał na finisz. Na ostatnim zakręcie się zerwał, ja już go nie goniłem i kilka sekund za nim wjechałem. Od zajezdni wjeżdżałem 16:49. Rekord już coraz bliżej ale jeszcze brakło 21 sekund. Na szczycie znowu czekanie na resztę. Było zimno i na zjeździe przemarzłem. W Szczyrku zostaliśmy we dwóch za grupą, chwila mocniejszej jazdy i dogoniliśmy resztę. Już wtedy były 2 grupy, jedna pojechała prosto do Bielska a druga w lewo na Biłę i Orle Gniazdo. Mocna jazda pod górę, Remik i Janek się oddalili, jechałem dosyć mocnym tempem i prawie dogoniłem Janka gdy się zorientowałem, że odkręciła mi się korba. Siłowa jazda oraz chyba nieuważne dokręcenie korby po ostatnim czyszczeniu i musiałem zejść z roweru. Dokręciłem korbę i jechałem dalej, byłem 5 na górze a czas samej jazdy wyszedł 2, za Remikiem. Uważny zjazd w dół po dziurach, parę bidonów poleciało. Po zjechaniu na dół jazda już spokojna nie była, szarpnięcia i mocne tempo. Do Mesznej wytrzymałem później odpuściłem. Znowu zostaliśmy we dwóch i przy mocniejszej jeździe przez Bielsko dołączyliśmy do grupki. Miała miejsce niebezpieczna sytuacja z Policją. Bałem się mandatu a skończyło się na szczęście bez problemów. Powodem była oczywiście jazda drogą a nie ścieżką rowerową. Spokojnie głównymi drogami do Hulanki i później ja pojechałem na Lotnisko. Spotkałem Wojtka który odłączył się wcześniej i jechał bocznymi drogami. Po zjeździe na dół, rozdzieliliśmy się i każdy pojechał do domu. Ostatni kilometr już na zupełnym luzie. Jestem zadowolony ze swojej aktualnej dyspozycji. Jutro zasłużony odpoczynek a we wtorek jakiś trening na pagórkowatej trasie a w środę znowu góry. 
https://www.strava.com/activities/963967796




  • DST 100.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 25.32km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 2990kcal
  • Podjazdy 2060m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 46

Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 0

Wreszcie lepsza pogoda to można było pojechać w góry. Na dzisiaj wybrałem Beskid Mały. W planie miałem 4-6 podjazdów, ostatecznie skończyło się na 5. Nie wiedziałem jak się ubrać i ubrałem się trochę za ciepło przez co cierpiałem na podjazdach. Spokojnie dojechałem do pierwszego wzniesienia i niewiele mocniej wjechałem na Przegibek. Po zjeździe skręt w lewo na Porąbkę. Koło zapory więcej wody niż na górskich szosach. Drugim podjazdem był Beskidek Targanicki. Żeby na niego wjechać musiałem przejechać Wielką Puszczę. Odcinek tez można uznać za podjazd bo cały czas jest pod górę i momentami nawet 7 %. Ostatnie 500 metrów jest sztywne. Nie potrafiłem wjechać spokojnie i był to jeden z szybszych moich wjazdów na tą górę. Końcówka to normalna rzeka, wody do pół obręczy. Zjazd po fatalnym asfalcie, dobrze, że nic nie jechało z przeciwka. Przyszła kolej na Przełęcz Kocierską. Podjazd od strony Targanic należy do jednych z moich ulubionych. Nie napinałem się na czas, chciałem tylko wjechać równym tempem. Tempo nie było najwyższe a czas wyszedł dobry: 14:42. Spora rezerwa jest na tym odcinku. Dwie minuty gorzej niż rekord a najwyższej formy jeszcze nie ma. Jest potencjał na czas poniżej 12 minut. Zjazd znowu spokojny, momentami mokro i w dolinie już wiatr zaczął dawać o sobie znać. Miałem kilka opcji do wyboru, jazda na Łysinę, Żar lub prosto na Przegibek. Wybór padł na Żar, z możliwością wjazdu tylko do pierwszego wierzchołka. Przed Żarem zrzuciłem kurtkę którą dotąd tylko rozpinałem na podjazdach. Trochę ciągło i już nie było tak ciepło jak wcześniej. Czas zacząłem mierzyć przy skrzyżowaniu i początek dosyć szybki jak na mnie. Przed stacją kolejki zobaczyłem kilku kolarzy w takich samych strojach. To grupa juniorów z Konina będąca tutaj na Zgrupowaniu. Mijałem ich kolejno i dopiero dwójka jadąca z przodu jechała mniej więcej moim tempem, dojechałem ich na trochę trudniejszym odcinku. Dalej jechaliśmy razem rozmawiając, patrzyłem na nachylenie i sam się zdziwiłem, co chwila fragmenty z nachyleniem 10-15 % a byłem pewny, że tam mniej więcej jest równe nachylenie 7-8 %. Dosyć szybko byliśmy przed zjazdem i koledzy zawrócili a ja postanowiłem jechać na szczyt. Po zjeździe trochę mocniej pojechałem końcówkę i czas wyszedł dobry: 25:44. Jak na jazdę byle wjechać to kolejny powód do optymizmu. Ubrałem się na zjazd, szybka fota i w dół. Zjazd znowu sobie odpuściłem, za dużo wody i kamieni by szaleć. Nawet udało się zjechać bez zatrzymywania i na deser pozostał Przegibek. W Międzybrodziu Bialskim ciekawa sytuacja, z przeciwka jechał samochód, dwa samochody go wyprzedziły i po chwili w samochodzie załączył się kogut. Był to nieoznakowany pojazd Policji, wyprzedzili go na zakręcie ze zbyt dużą prędkością i nie wiem czy nie na ciągłej linii. Przed Przegibkiem już lekko czułem nogi ale nie na tyle by mieć problem z podjazdem. Odcinek dojazdowy odpuściłem i gdy zrobiło się stromo to podkręciłem tempo. Podjazd z tej strony jest sztywniejszy niż ze Straconki i znowu nie jechałem na maksa. Przed szczytem wyprzedziłem jakiegoś kolarza i na szczycie nawet się nie zatrzymywałem tylko od razu w dół do Straconki i bocznymi drogami do domu. Pod koniec treningu już dosyć zimno. Jutro trening z Twomark Sport a później dzień odpoczynku.
https://www.strava.com/activities/963103607/segments/23575385226




  • DST 63.00km
  • Teren 2.00km
  • Kalorie 1250kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Zimówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Piątek, 28 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 0


Kategoria blisko domu


  • DST 80.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 30.57km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 164 ( 84%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 1937kcal
  • Podjazdy 280m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 45

Czwartek, 27 kwietnia 2017 · dodano: 28.04.2017 | Komentarze 0

Pogoda fatalna, deszcz już przestał mnie ruszać ale w połączeniu z niską temperaturą już nie jest przyjemny. Ubrałem się nawet dobrze, jedynie dłonie i stopy po jakimś czasie przemokły. Warunki nie sprzyjające jeździe na rowerze ale kto wie czy nie jeden maraton czy wyścig przyjdzie jechać w podobnych a ponadto trenować trzeba bo nikogo nie interesuje dlaczego ktoś inny nie trenuje tylko to jak się wypadnie na zawodach. Znam wielu mistrzów treningów dla których szczytem możliwości jest pojechanie kilku pierwszych kilometrów wyścigu na dobrym poziomie a później już coraz gorsza jazda. Mam jasny cel przed sobą i tego się trzymam. Wyjeżdżając z domu nie padało zbyt mocno i myślałem, że jakoś to będzie. Wiało z północy więc pojechałem na płaskie tereny. Początek spokojnie do Skoczowa i tam zaczęło mocniej padać, postanowiłem zrobić 20 minutową tempówkę w okolicy progu. Było pod wiatr i nie musiałem szybko jechać. Przed Zbytkowem zwolniłem i spokojnie do Pawłowic. Myślałem jechać prosto do Pszczyny ale przypomniałem sobie o zamkniętej drodze w Goczałkowicach i za Mizerowem skręciłem w prawo. Zrobiłem drugą tempówkę tym razem 8 minutową. Musiałem trochę deptać by jechać na założonym tętnie i szybko znalazłem się nad Jeziorem. Deszcz zamienił się w śnieg i niewiele widziałem przed sobą. Dalsza droga była już spokojna, miałem chwilowe momenty kryzysowe z wyziębnięcia ale jakoś dało się jechać. Na szczęście nie musiałem się zatrzymywać po drodze i szybko dojechałem do Jasienicy skąd bocznymi drogami do domu. Po jeździe czyszczenie roweru i wymiana klocków hamulcowych. W weekend trening w górach. Szkoda, że z wyjazdu do Żmigrodu nic nie wyszło. Każdy ma inne plany a później jak braknie kilka lub więcej punktów do podium w Drużynówce to będzie wina kapitana. Ja jestem już na to przygotowany.
https://www.strava.com/activities/961531438




  • DST 52.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1367kcal
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 44

Środa, 26 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 0

Zastanawiałem się czy jechać. Od rana pogoda do bani, zimno, deszcz i oczywiście wiatr. Taka mieszanka nie sprzyja czerpaniu przyjemności z jazdy. Na moment przestało padać i ostatecznie pojechałem. Postanowiłem w końcu zrobić ten trening siłowy który już kilka razy odwlekałem. Udało się uniknąć utrudnień i dosyć szybko wjechałem pod Aleksandrowice a tam ... zaczęło padać. Skoro już wyjechałem to jechałem dalej. Deszcz padał coraz mocniej dodatkowo w Mikuszowicach musiałem się zatrzymać najpierw na przejeździe kolejowym a później na skrzyżowaniu. Trochę mi się odechciało. Przed Straconką spotkałem Michała Bestwinę i kawałek z nim przejechałem. Na termometrze niecałe 4 stopnie i coraz większa mgła. Zrobiłem co miałem zrobić i już nie padało. Za to cały zjazd w oleju, zjeżdżający traktor z przełęczy był wszystkiemu winien. Skoro przestało padać to spokojnie wjechałem jeszcze na szczyt. Myślałem jeszcze o zjeździe do Międzybrodzia i drugim zdobyciem Przegibka. Zaczęło padać, 2 stopnie i mgła nie zachęcały. Powoli zjechałem i spokojnie jechałem dalej. Po 2 godzinach padł licznik. Nie wiem czemu, chyba zbyt dużo wilgoci pociągnął. Bocznymi drogami wróciłem do domu. Przed domem mała niespodzianka, asfaltują łącznik będący dużym skrótem i nie trzeba jeździć przez zakorkowaną Wapienicę. Jutro lub w piątek trening wytrzymałościowy.
https://www.strava.com/activities/958899351




  • DST 107.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 25.18km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 3169kcal
  • Podjazdy 2060m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 43

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 25.04.2017 | Komentarze 0

Trochę nieplanowany trening. W góry miałem jechać dopiero w weekend, ze względu na dobrą pogodę i prawdopodobny start w czasówce w Żmigrodzie pojechałem. Nie było łatwo, wiatr był bardzo mocny i były momenty w których niemal stawałem w miejscu. Pojechałem w kierunku Szczyrku z myślą o zaliczeniu kilku podjazdów. Chciałem wjechać kilka górek na wysokiej kadencji. Na pierwszy ogień poszło Orle Gniazdo, dosyć trudny podjazd i przy miękkiej jeździe musiałem jechać dosyć mocno. Asfalt na podjeździe fatalny ale końcówka już wyremontowana. Czas wyszedł niezły. Po zjeździe ciągnący się odcinek pod Salmopol. Nieco łagodniejsze nachylenie pozwoliło na spokojniejsza jazdę. W połowie podjazdu już sporo śniegu przy drodze a na szczycie dobre 25 cm. Na szczyt wjechałem w czasie 15:42 czyli minutę wolniej niż dokładnie miesiąc temu. Zjazd był bardzo zimny i pod wiatr. Skręciłem na Wisłę Czarne i tam wiatr nie był tak odczuwalny. Skręciłem do Doliny Czarnej Wisełki, ten podjazd był bardzo spokojny, od połowy droga zanieczyszczona a na najostrzejszym fragmencie nawet zablokowana i był problem z przyczepnością, koło tylne buksowało. Po zjeździe do Istebnej jakieś chwilowe zniechęcenie i podjazd na Kubalonkę. Zacząłem dosyć mocno i po chwili mnie przytkało. Chciałem pojechać mocniejszym tempem, od połowy zaczęło się jechać lepiej i w sumie czas wyszedł dobry, rekord pobity ale myślałem, że będzie lepszy: 11:07 na prawie 4 kilometrowym podjeździe jest dobrym wynikiem. Zjazd do Wisły początkowo odpuściłem a na samym końcu przyśpieszyłem. Wreszcie jechałem z wiatrem, spokojnie dojechałem do Ustronia i na deser został podjazd na Równicę. Wybrałem wariant od Jaszowca. Początek spokojnie a w końcówce trochę mocniej i czas nieco ponad 20 minut. Na szczycie resztki śniegu i jakby mniejszy wiatr. Szybki zjazd na dół i do domu bocznymi drogami przez Lipowiec. Fajny trening, jeszcze trochę pracy mnie czeka by to wyglądało tak jak powinno. Największy problem tkwi w krótkich dynamicznych podjazdach, przed Górą Świętej Anny będę musiał jeszcze popracować nad tym. O Radków się nie boję, tam nie będzie takich odcinków i nawet przy obecnej formie powinno być dobrze. W tym tygodniu jeszcze ze 2-3 treningi chciałbym zrobić, w zależności od pogody.
https://www.strava.com/activities/957273301




  • DST 100.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 26.91km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 156 ( 80%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 2375kcal
  • Podjazdy 870m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 42

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 0

Dzisiejsza pogoda to naprawdę porażka. Rano zapowiadało się na naprawdę ładny dzień i wyjechałem na wyczyszczonym po wczorajszym dniu Cube. Nie ujechałem 200 metrów i zaczęło padać. Wróciłem i zmieniłem rower, pod Twomark przyjechałem spóźniony. Jakoś nogi nie chciały kręcić i nawet będąc o planowanej 6:40 na Hulance już nikogo nie było. Jechałem swoim tempem i okazało się, że jakieś 2 minuty z przodu była grupa. Ich tempo było wyższe i nawet zawodnicy których w tamtym roku dublowałem na wyścigach się trzymali. Szkoda, że znowu pojechali bez nawet minuty czekania. Byłem trochę zły bo znowu musiałem sam się męczyć. Jakby chociaż raz jechali spokojnie to bym ich złapał, ale średnia prędkość jest ważniejsza. Jechałem w lekkim deszczu do Dankowic a później po suchych drogach. Różnica się powiększyła i już miałem ponad 5 minut straty. Na pagórkach w okolicy Oświęcimia popuściłem i popracowałem trochę nad kadencją. W Polance Wielkiej złapał mnie chwilowy ale mocny opad, nie wiem czy był to śnieg z deszczem czy grad ale w połączeniu z wiatrem w twarz trochę dał popalić. W Osieku już nie padało a kawałek dalej już były suche drogi. Skręciłem na Witkowice i poczułem, że jadę na obręczy, okazało się, że obręcz zrobiła dziurkę przy wentylu i dętka do kosza. Szybka wymiana, odzyskałem czucie w rękach i jazda dalej. Odechciało mi się już całkiem i dalsza jazda była już tylko by dojechać. Po paru kilometrach od wymiany zatrzymałem się i dokręciłem koło, słabo trzymał zacisk. Na wjeździe do Bielska kolejna dawka deszczu. Prawdziwa katastrofa była jednak później. Wyjechałem na szczyt przed zjazdem do Kamienicy i się zaczęło. Znowu jakiś śnieg walił, droga biała i kilka centymetrów śniegu wokół. Strasznie ślisko było i jakoś zjechałem. Dalej było trochę lepiej ale dalej śnieg sypał. Podobno od rana sypie a po drodze były miejsca nawet ze słońcem. Powoli zaczynam tracić nadzieję, że w tym roku będzie normalna pogoda do jazdy. Jak nie jest zimno to pada, jak nie pada to wieje, jak nie wieje to pada i tak w kółko. Ogólnie to ciekawa trasa, odwiedziłem drogi którym nie jechałem już x lat. W najbliższy weekend chyba odpuszczę sobie wszelkie wyścigi i zrobię w końcu kilka treningów w górach. Poprzedni tydzień był przez pogode odpoczynkowy to w tym muszę trochę dołożyć do pieca.
https://www.strava.com/activities/954048510


Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa


  • DST 18.00km
  • Czas 00:28
  • VAVG 38.57km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 193 ( 98%)
  • HRavg 177 ( 90%)
  • Kalorie 428kcal
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prolog Road Maraton Orzesze 2017

Sobota, 22 kwietnia 2017 · dodano: 22.04.2017 | Komentarze 0

Pierwszy start w tym sezonie. Chyba po raz pierwszy nie wyczekiwałem z wytęsknieniem na początek sezonu, jakoś nie ciągnie mnie do ścigania. Przed sezonem postawiłem sobie cel i się go będę trzymał. W tym roku nastawiam się na dłuższe dystanse i inne zawody będą tylko treningiem. 
Czasówka była trochę na wariackich papierach. Na skutek zbiegu kilku spraw nie mogłem być w Orzeszu wcześniej i niewiele brakowało a byśmy w ogóle z Jarkiem nie dojechali. Na szczęście się udało i po przyjeździe nie było zbyt dużo czasu. Szybkie zamontowanie numerów i przegryzienie czegoś. Później miła niespodzianka, dostałem kombinezon czasowy jako prezent od Sylwestra Szmyda za postawę i wyniki. Po przyśpieszonej około 30 minutowej rozgrzewce stanąłem na starcie. Planowałem trochę dłużej kręcić przed startem ale nie było na to czasu, mięśnie były jakoś rozgrzane i postanowiłem jednak jechać w nogawkach. Na start dojechałem na styk, Alexy wystartował a ja za nim. Początkowo bez problemów się wpiąłem i do ronda przejechałem w dobrym czasie. Noga kręciła dobrze, był tylko jeden problem, jechałem z wiatrem i na tym odcinku nie zyskałem nic, do nawrotu szło jako tako a sam nawrót zawaliłem, za szybko chciałem wejść i musiałem zjechać na pobocze i utrzymanie równowagi kosztowało mnie trochę czasu. Już wiedziałem że do startujących po mnie Wojtka Matlaka i Filipa Matoszko mam stratę. Po nawrocie jakoś się rozpędziłem i dopóki jechałem w lesie było dobrze, później nagłe uderzenie wiatru i wytracenie prędkości. Przed rondem już mnie wyprzedził Filip Matoszko i się oddalał. Jechałem prawie 45 km/h a on musiał mieć ponad 50km/h. Kawałek za rondem niestety musiałem wyhamować, nie mogłem wyprzedzić zawodnika bo akurat była studzienka i przekroczyłbym linię i wjechał pod koła pędzących kolarzy z przeciwka. Znowu starta kilku sekund. Zakręty jakoś przejechałem bez problemu, przed samym nawrotem miałem mały kryzys i bałem się o końcówkę pod wiatr. Na szczęście po nawrocie wróciłem na właściwe obroty i jakoś szło. Najgorszy był odcinek z bocznym wiatrem, na zakrętach wyprzedził mnie Adam Ostojski startujący chyba 2 minuty później. Ostatnie 5 kilometrów było pod wiatr, nie mogłem wskoczyć na właściwe obroty i przez około kilometr się szarpałem a później już było jednostajne przyśpieszenie i kolejne kilometry jechałem coraz szybciej. Za rondem już 40 km/h nie schodziło z licznika. Zbliżałem się do jakiegoś kolarza ale zbliżyć sie nie mogłem i ostatecznie na metę wjechałem zaraz za nim. Czas dobry:27:35. Patrząc na czasy rywali to w tym roku były gorsze niż rok wcześniej. Ja swój poprawiłem o 21 sekund. Rower na pewno pomógł a forma tez jest lepsza i mam nadzieję, że to zaprocentuje 20 maja. Po przejechaniu mety krótko pokręciłem po Woszycach i pojechałem na posiłek i dekorację a później do domu. W niedzielę jakiś trening grupowy, chyba, że pogoda będzie fatalna. 
https://www.strava.com/activities/953153181




  • DST 104.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 76%)
  • Kalorie 2900kcal
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd, rozgrzewka i powrót

Sobota, 22 kwietnia 2017 · dodano: 22.04.2017 | Komentarze 0