Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody 2022

Dystans całkowity:918.00 km (w terenie 118.00 km; 12.85%)
Czas w ruchu:35:30
Średnia prędkość:25.86 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:21310 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:177 (90 %)
Suma kalorii:29262 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:31.66 km i 1h 13m
Więcej statystyk
  • DST 74.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 29.21km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 145 ( 74%)
  • Kalorie 2009kcal
  • Podjazdy 1060m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakończenie sezonu 2022

Sobota, 22 października 2022 · dodano: 26.11.2022 | Komentarze 0

Ostatni raz w sezonie 2022 wsiadłem na rower. Wykorzystałem chwilę w której żona potrzebowała spokoju mając zajęcia zdalne na uczelni i pojechałem na klubowe Zakończenie Sezonu. Jakieś woli rywalizacji u mnie nie było, postanowiłem jechać treningowo nie wiedząc ile osób pojawi się na starcie. Ostatecznie pojawiło się całe 9 osób, to tylko potwierdza wszystkie moje przypuszczenia dotyczące klubu Jas-Kółka i zaangażowania w życie klubowe członków stowarzyszenia. Mniejsza ilość osób oznaczała bezpieczniejszą rywalizację ale był jeszcze jeden czynnik który sprawiał, że jazda stawała się bezpieczniejsza a był nim naturalny podział na grupki na podjazdach. Po starcie tempo było bardzo spokojne, pierwszy podjazd to już próby ataków ale starałem się wszystko kontrolować, próby odjazdów były też na zjazdach ale pierwszy, trudniejszy podjazd na trasie – Łazy. Tam peleton podzielił się i zostało nas 4 a później trzech. Z mojej strony nie było żadnej próby ataku ale tempo dyktowałem sam. Pierwsza runda przeleciała szybko, miałem pewne myśli, czy nie próbować atakować ale miałem 2 mocnych zawodników na kole i bałem się, źe stracę tylko siły a oni wspólnymi siłami mnie dojdą. To był błąd bo moja tytaniczna, równa i mocna praca poszła na marne, na ostatnim zjeździe wiozący się na kole Grzesiek zaatakował, zrobił kilkadziesiąt metrów przewagi a moje nogi nie chciały kręcić już jak należy. Zmobilizowałem się w końcówce ale nie udało się nadrobić start. Bardzo zależało mi na tym zwycięstwie bo nic w tym roku nie wygrałem i byłoby to najlepsze zakończenie sezonu. Ten wyścig dla mnie ma małą wartość, wystartowałem w tym roku 25 razy w zawodach a Grzesiek tylko raz, niemal każdy nasz wspólny wcześniejszy start to znaczna różnica na moją korzyść, ten sezon sporo kosztował mnie sił więc raczej niezadowoleni mogą być ci co zajęli miejsca 3 - 6 bo przez większą część sezonu bądź cały próżno było ich szukać na starcie zawodów i im mogło zależeć na tych zawodach. Po zawodach wróciłem do domu bo miałem już zaplanowane popołudnie i wieczór więc czasu na myślenie i biadolenie nie było sensu marnować.




  • DST 64.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 949kcal
  • Podjazdy 900m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd z Metą na Równicy

Niedziela, 9 października 2022 · dodano: 23.11.2022 | Komentarze 0

Po powrocie z Włoch odczuwałem zmęczenie ale mimo to pojechałem na klubowy Rajd z Metą na Równicy. Warunki do jazdy nie powalały wiec ubrałem się dosyć ciepło. Po prawie tygodniu bez roweru czułem się bardzo dziwnie, nie zapomniałem jak się kręci ale męczyłem się przy tempie które jeszcze niedawno mogłem utrzymać bez problemów przez kilka godzin. Frekwencja tego dnia dostosowała się do pogody, nie było kilku stałych bywalców ale był Patryk dzięki czemu miałem z kim walczyć o jak najlepszy czas. Do Skoczowa dojechałem punktualnie a tam nikogo, czekałem kilka minut i ruszyłem w kierunku Ustronia gdzie nikogo dnie było. W końcu przyjechał peletonik ale kolejne minuty postoju w chłodzie nie służyły dobrze przed rywalizacją. Już na starcie zaskoczyłem wszystkich i byłem w stanie znaleźć się z przodu i przez moment miałem nawet kilkanaście metrów przewagi. Nogi jednak nie chciały podawać jak chociażby tydzień wcześniej i wyraźnie brakowało mocy, Patryk nie był w stanie jednak mnie urwać a z tyłu nie było nikogo więc starałem się jak najdłużej utrzymać to tempo. Około 1200 metrów przed metą Patryk docisnął mocniej i zrobiło się kilka metrów różnicy, nie byłem już w stanie jej zniwelować więc wjechałem na metę na 2 miejscu. W porównaniu do zeszłego roku wjechałem szybciej a ogólny poziom Rajdu był niższy niż wówczas. Przy posiadówkę w schronisku nie było czuć tej corocznej atmosfery jaka towarzyszyła Rajdowi. Odeszła mi także ochota na dłuższą jazdę więc po Rajdzie wróciłem prosto do domu. W nogach czuję tą przerwę więc pora na ostatnie przejażdżki i koniec wymagającego sezonu.




  • DST 6.00km
  • Czas 00:12
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 188 ( 96%)
  • HRavg 177 ( 90%)
  • Kalorie 272kcal
  • Podjazdy 180m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponikiew Time Trial 2022

Niedziela, 2 października 2022 · dodano: 22.11.2022 | Komentarze 0

Ostatni start w sezonie to niemal tradycyjnie czasówka organizowana przez KS Aquila Peleton Wadowice – Ponikiew Time Trial. Był to spontaniczny start poprzedzony kilkoma luźnymi jazdami, bez regularnego treningu. Do Wadowic dojechałem dosyć późno i już podczas rozgrzewki złapałem po raz kolejny gumę ale szybko się z tym uporałem. Startowałem jako jeden z ostatnich wiec miałem nieco czasu na rozgrzewkę. Ta była jak zwykle dobra ale po starcie nie umiałem się ułożyć dobrze na lemondce, to był błąd, że nie zrobiłem żadnego treningu z lemondką i pozycja nie była optymalna. Jechałem jednak dosyć mocno ale wiem, że stać mnie było na więcej. Przy sklepie Euro po 4 kilometrach trasy znowu spowolnienie i już dużo słabsze tempo w dalszej części, od stodoły jednak cisnąłem już swoje i udało się nieco zyskać ale wystarczyło jedynie na 2 miejsce co jednak nie jest powodem do wstydu i narzekań. Kolejny sezon z rzędu kończę na podium więc jakaś prawidłowość w tym jest. Mam nad czym cały czas pracować więc stać mnie na jeszcze lepsze rezultaty w zawodach.




  • DST 11.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:44
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 161 ( 82%)
  • Kalorie 515kcal
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uphill MTB Klimczok 2022

Sobota, 24 września 2022 · dodano: 22.11.2022 | Komentarze 0

Kolejny weekend startowy stał się faktem. Rano czułem się nieźle więc mimo bardzo niskiej temperatury wyjechałem z domu w kierunku Bystrej. Nogi nie nadawały się do mocnej jazdy ale miałem czas na to aby się rozkręciły. Coś temperatura nie chciała rosnąc więc zupełnie nie żałowałem decyzji, że wybrałem długie ciuchy. Postanowiłem jechać w neutralnych barwach na znak tego, że nikt z klubu Jas-Kółka nie interesuje się tym czy i gdzie jakiś zawodnik startuje a nawet gdy taką informację podsunie się pod nos to nikogo to nie obchodzi. Daję sobie jeszcze czas na podjęcie decyzji o tym w jakich barwach będę jeździł w przyszłym sezonie i postanowiłem, że dwa ostatnie starty pojadę w neutralnych ciuchach. Po rozgrzewce dosyć późno pojawiłem się na starcie, musiałem jeszcze sprawdzić ustawienie siodła i ciśnienie w oponach bo przy tych beznadziejnych kołach bardzo szybko ubywa ciśnienia i zdarza się, że mleko wydostaje się na zewnątrz mimo tego, że zestaw wydaje się szczelny. Po starcie nie umiałem się wpiąć więc ruszyłem jako jeden z ostatnich, nie umiałem wskoczyć na swój poziom więc gdy inni się wyszaleli już na pierwszym stromym odcinku sporo zyskałem a później złapałem jakąś grupkę i w niej jechałem większość czasu, pod górę byłem w stanie zyskiwać ale zjazdy były tego dnia porażką. Jechałem jednak swoje do ostatniego zjazdu po pokonaniu którego dołożyłem wszystko co mam, tam zyskałem jeszcze jedno oczko i nadrobiłem sporo czasu, nie byłem zadowolony ze swojej jazdy u czasu ale specjalnych powodów do narzekań też nie było. Poziom czołówki okazał się kosmiczny więc miejsce tuż za 10 open i 6 w najsilniejszej kategorii nie jest powodem do wstydu. Po zawodach był czas na podszlifowanie techniki ale tłok na ścieżkach był tak spory, że zrezygnowałem z jazdy nimi i topiłem się w błocie na szerszych szlakach. W końcu zjechałem do Bystrej gdzie napiłem się ciepłej herbaty i zjadłem coś ciepłego. Powrót do domu już spokojny i nie było nawet czasu myśleć nad tym co poszło nie tak.




  • DST 6.00km
  • Czas 00:17
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 175 ( 89%)
  • Kalorie 376kcal
  • Podjazdy 420m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Vrchu Pusteven 2022

Sobota, 17 września 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0

W tym roku wykorzystuję każdą okazję do startu w zawodach więc nie szukałem wymówek i pojawiłem się na starcie kolejnej już czasówki pod górę w tym sezonie, tym razem na Pustevny. Bardzo lubię ten podjazd ale zwykle okazywał się on dla mnie bardzo niefortunny. Tym razem było podobnie, po nockach w pracy byłem niewyspany więc dojazd do Trojanowic z domu był bardzo męczący, zasypiałem podczas jazdy więc postanowiłem zostawić samochód u rodziny w Dobrej skąd ruszyłem na rowerze w dalszą drogę już na rowerze. Było bardzo zimno więc gdy tylko pojawiłem się w hotelu gdzie mieściło się biuro zawodów od razu próbowałem rozgrzać się herbatą. W końcu jednak zmusiłem się do wyjazdu na rozgrzewkę, ta była słaba i jeszcze jak się okazało skończyłem ją zbyt późno bo spóźniłem się na start. Musiałem czekać aż ostatni na liście wystartuje by móc stanąć na starcie. Nie ukrywam, że trochę zmarzłem ale i tak postanowiłem jechać zupełnie na krótko. Ruszyłem możliwie mocno i do połowy dystansu jechałem tak jak oczekiwałem, później niestety osłabłem ale dając z siebie wszytko utrzymałem dobre tempo do mety. Czas wyszedł nie taki zły jak się wydawało po drugiej części trasy, wystarczył do 5 miejsca open i pozwolił zająć 2 miejsce w kategorii. Musiałem o nie się upomnieć u sędziów ponieważ policzono mi czas od momentu planowanego startu a na trasę ruszyłem 8 minut później. Po zawodach chwila oddechu i 3 kilometrowy zjazd na południe. Podjazdu od Becwy jeszcze nie jechałem ale nie miałem ochoty na całość więc 3 kilometry wydawały się optymalne. Zaliczenie podjazdu pozwoliło rozgrzanym zjeżdżać w dół więc zjazd nie był tak ekstremalny. Długie oczekiwanie na wyniki się opłaciło i po raz pierwszy od 4 miesięcy stanąłem na podium na szosie, znowu udało się to w Czechach i na czasówce z cyklu Spac. Ten cykl w tym roku jest dla mnie szczęśliwy bo osiągam na zawodach dobre i stabilne wyniki. Tym startem symbolicznie zamknąłem pewien etap życia i wieczorem mogłem z czystym sumieniem pożegnać się z kawalerskim życiem, najpierw trzeba było jednak dojechać do samochodu więc czekało mnie jeszcze ponad 20 kilometrów jazdy w chłodzie.




  • DST 126.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 26.62km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 155 ( 79%)
  • Kalorie 4155kcal
  • Podjazdy 3500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatra Road Race 2022

Sobota, 10 września 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0

W każdym sezonie jest dzień w którym organizm poddaję ciężkiej próbie. W ostatnim roku była to Małopolska 250tka a w tym ponownie Tatra Road Race. Wyścig dla mnie był ekstremalny z wielu powodów, problemy zdrowotne dyskwalifikowały mnie z długich dystansów w ostatnich miesiącach a warunki pogodowe były bard trudne, mokro, deszcz i poniżej 10 stopni na trasie. Mimo to zmierzyłem się po raz 3 z długim dystansem. Od samego wyjazdu z kwatery borykałem się z problemami, nie umiałem się odpowiednio rozgrzać wiec organizm odmówił już posłuszeństwa na pierwszym podjeździe gdzie tylko widziałem jak odjeżdża ode mnie czołówka i chyba byłem najsłabszym z pierwszego sektora. Zjazd to oczywiście walka z samym sobą i próba minimalizowania strat, złapałem jakąś grupę na podjeździe pod Ostrysz ale później odpadłem od niej bardzo szybko. Motywacji do walki nie było a do mety zostało ponad 100 kilometrów, w pewnym momencie zauważyłem ubytek ciśnienia w przednim kole w związku z czym porzuciłem nadzieję na dogonienie grupy zwolniłem dosyć mocno i dogoniło mnie 2 zawodników, współpraca nawet się układała, pod górę byłem silniejszy ale traciłem w dół, przy słabej widoczności moje akcje spadają do zera przez popsuty wzrok i konieczność noszenia okularów. Pod Pitoniówkę udało się odjechać i zrobić przewagę która prysła na kolejnym zjeździe wraz z ciśnieniem z tylnego koła. Wymiana dętki okazała się koniecznością a pompka którą posiadałem niewydajna więc ten proces był żmudny. Wszystko miało miejsce w ulewnym deszczu i zabójczej temperaturze 8 stopni. W końcu się udało ruszyć dalej ale sporo straciłem ale miałem bezpieczny zapas czasu aby wjechać na 2 rundę dystansu Hell. Moja ambitna próba nadrabiania straconego czasu trwała jednak krótko bo po postoju nogi przestały kręcić jak należy a mocne tempo przez kilka minut zakwasiło je dodatkowo i do mety jechałem już tylko aby przejechać cały dystans i być sklasyfikowanym. Wyścig kompletnie mi nie wyszedł ale zmieściłem się w top 50 open co okazało się nagrodą pocieszenia. Ostatnie 3 edycje Tatry są moją porażką, jak nie zdrowie to ogromny pech wpływają na to na jakim dystansie startuję lub jak kończę ten wyścig. Przynajmniej mam motywację by wystartować po raz kolejny w 2023 roku a edycję 2022 szybko wyrzucić z pamięci.




  • DST 20.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 171 ( 87%)
  • Kalorie 881kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Atelier Maraton Trzebinia 2022

Niedziela, 4 września 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0

Dzień po Tatrach wybrałem się na kolejną edcyje BAM – do Trzebini. Nie planowałem tego startu wiec wyjazd był zupełnie spontaniczny do tego stopnia, że dopiero przed starem zauważyłem, że nie działa mi przedni hamulec a raczej hamuje nawet wtedy gdy puszczona jest klamka, próby regulacji nic nie dawały a zestaw do odpowietrzania został w domu. Pogodziłem się z faktem, że nie powalczę o czołowy wynik ale chciałem jak najlepiej się rozgrzać. Nie było już czasu na zaplanowaną rozgrzewkę wiec trochę po improwizowałem. Niemal spóźniłem się na start i znalazłem się w końcu sektora i musiałem się liczyć z tym, że po starcie może nastąpić zator. Mała kraksa też nie mogła mnie dziwić ale sprawiła, że zostałem daleko z tyłu. Jechałem swoje ale rower nie pozwalał na zbyt wiele, w trenie trochę zyskiwałem ale tam szybkość nie miała takiego znaczenia. Stopniowo zyskiwałem kolejne pozycje ale tez musiałem zejść z roweru na podjeździe gdzie inni prowadzili rowery środkiem a przepychanie korby z prędkością rzędu 3 km/h nie miało dla mnie racji bytu. W pewnym momencie zajmowałem nawet 4 pozycję ale na szybkich szosowych fragmentach znowu straciłem. Na koniec organizator zafundował nam darmową kąpiel w potoku który trzeba było pokonać. Udało mi się bez zejścia z roweru ale do mety dojechałem cały mokry. Ostatecznie ukończyłem zawody jako 5 zawodnik open ale z dużą stratą do czołówki. Porównując ten start do pierwszego w Rybniku zająłem to samo miejsce ale z zupełnie inną dyspozycją na trasie, wtedy dużo zyskałem szybkością a teraz przez niesprawny rower traciłem w tym elemencie dużo lepiej radząc sobie technicznie. Był to dla mnie ostatni start w maratonie MTB w tym roku więc mogę być z niego zadowolony bo przez cały sezon prezentowałem dobry poziom i zrobiłem niezłą bazę przed atakiem na dłuższe dystanse.




  • DST 109.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 27.95km/h
  • VMAX 90.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 150 ( 76%)
  • Kalorie 3148kcal
  • Podjazdy 2380m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek 2022

Niedziela, 28 sierpnia 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0

Dzień po morderczym wypadzie na Diablak wziąłem udział w 12 edycji Górskich Mistrzostw Jas-Kółek. Planowałem jechać dla towarzystwa i treningowo przejechać trasę ale już po starcie ostrym zacząłem dyktować swoje warunki i na Ochodzitej zostało nas z przodu trzech. Tempo było mocne, były próby odjazdów ale nie udało się nikomu odskoczyć. Dyktowałem tempo na podjeździe pod Kubalonkę, pasowało mi to bo nie musiałem zaginać się na maksa by utrzymać grupę. Zjazd do zupełnie inna bajka i pokaz głupoty kierowców, kilka razy próbowaliśmy wyprzedzić wolno jadący samochód się zbliżaliśmy on zjeżdżał do środka. W końcu się udało ale na pewno straciliśmy część wypracowanej przewagi. Za rondem do naszej grupki dołączył Alexey Kmets więc zabawa zaczęła się od nowa. Im bliżej Salmopolu tym miałem większe problemy z utrzymaniem tempa grupy, puściłem na 5 kilometrów przed przełęczą i znowu jechałem swoim tempem, pierwsze miejsce w GMJ pojechało ale drugie pozostawało kwestią otwartą, podjazd poszedł mi nieźle, na zjeździe dawałem z siebie maksimum pod względem technicznym i szybkościowym ale brakowało trochę aerodynamiki. Jakieś 2 minuty starty mieliśmy do Patryka który jednak jechał sporo lepiej więc pozostała walka o utrzymanie bezpiecznej już przewagi nad goniącą grupą. Drugi podjazd na Salmopol był ostatnim z którego mogę być zadowolony, na zjeździe znowu dałem z siebie wszystko ale czułem, że zbliżają się skurcze, wziąłem magnez ale chyba zyt późno bo w najmniej odpowiednim momencie przed podjazdem pod Zameczek złapał mnie bolesny skurcz w prawej łydce i po zawodach. Wlekłem się do mety i udało się utrzymać 3 miejsce na które byłem skazany od momentu pojawienia się skurczu. Z jazdy mogę być zadowolony biorąc pod uwagę duże zmęczenie po sobocie.




  • DST 11.00km
  • Czas 00:29
  • VAVG 22.76km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 173 ( 88%)
  • Kalorie 591kcal
  • Podjazdy 610m
  • Aktywność Jazda na rowerze

O Cenu Kilpi 2022

Sobota, 20 sierpnia 2022 · dodano: 16.09.2022 | Komentarze 0

Widząc prognozy na weekend byłem już skłonny zrobić sobie wolne od startów w zawodach. Wstając jednak w sobotę z łóżka podjąłem decyzję o starcie w zawodach O cenu Kilpi w Czechach. Dotychczas nie miałem szczęścia mierząc się z gorą Pustevny, raz spóźniłem się na start, innym razem jak już wystartowałem to kompletnie mi nie poszło a kilka razy wyjazd po prostu nie wypalił, brak czasu, inne starty czy Covid i w końcu się udało wyrównać rachunki z tą górą. Tym razem znowu byłem w biurze zawodów dosyć późno i miałem mało czasu na rozgrzewkę. Omyłkowo jeszcze połowę sobie skasowałem i zapis z Garmina mam tylko połowiczny. Start miał nastąpić już o 9:35 ale trochę się opóźnił. Mimo kiepskiej pozycji startowej dobrze wystartowałem i trzymałem się blisko czuba. W każdej chwili mógł nastąpić atak więc jechałem bardzo czujnie. Pierwszy mocny zryw oznaczał walkę o premię lotną, udało mi się utrzymać tempo czołówki i nawet złapać oddech jak nastąpiło zwolnienie. Drugi atak nastąpił bardzo niespodziewanie i już zbyt późno się zebrałem aby być w stanie utrzymać koło. Jechałem kilka metrów za czołówką i przy hotelu w Trojanowicach dojechałem do głównej grupy. Po pierwszym łuku w prawo poszedł starszny ogień i widziałem jak czołówka mi odjeżdża. Włączyłem swoje tempo i utrzymywałem je przez kolejne minuty walki z trasą, wyprzedzałem kolejne grupki kolarzy i widziałem jak czołówka topnieje w oczach, ostatecznie odjechały 4 osoby a 2 kolejne były bardzo blisko. Na kole miałem jeszcze jednego zawodnika więc utrzymanie pozycji dawało mi miejsce w top 10 open. Jadąc swoje nie byłem w stanie zbliżyć się do innych i tak sobie jadąc dojechałem do finiszu na którym jednak brakło mocy i zamiast 7 miejsca skończyłem jako 8 zawodnik. Czechy w tym roku są dla mnie szczęśliwe bo po raz kolejny znalazłem się w top 10 open. Noga wciąż podaje bardzo dobrze i mogę być zadowolony z tego, że w dalszym ciągu pokazuję się z dobrej strony na zawodach.frameborder="0" style=" width: 554px; min-width: 250px; max-width: 100%; height: 650px; display: block; " src="https://strava-embeds.com/activity/7669535979#ns=omrvvta3r8&hostOrigin=http://www.bikestats.pl&hostPath=/posts/postedit/2119190&hostTitle=Edycja+wpisu+|+dziennik+rowerowy,+blogi+-+wycieczki,+wyprawy+rowerowe+-+statystyki,+trasy,+wydarzenia">




  • DST 6.00km
  • Czas 00:13
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 168 ( 86%)
  • Kalorie 278kcal
  • Podjazdy 190m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Road Trophy 2022 Etap 3

Poniedziałek, 15 sierpnia 2022 · dodano: 08.09.2022 | Komentarze 0

Ostatni etap tegorocznego Road Trophy to nic nie wnosząca do rywalizacji czasówka. Trasa odpowiadała mi bardzo ale wiedziałem, że topowego wyniku nie zrobię. Rozgrzewka była po raz kolejny długa, konkretna i efektywna więc z czystym sumieniem stanąłem na starcie. Od początku mocne tempo i klapki na oczach. Po około 5 minutach wysiłku złapałem delikatną zadyszkę ale kilka sekund spokojniejszej jazdy pozwoliło na kolejny oddech i utrzymywałem założoną moc. Kolejny delikatny kryzys miałem na około 4,5 kilometra, dopiero jak zobaczyłem zawodnika z przodu dostałem skrzydeł. Ostatni podjazd to już jazda na maksa, skok mocy znormalizowanej z 325 na 342 W na ostatnim kilometrze był tego idealnym potwierdzeniem. Kolarza który zagiął się na ostatnich metrach nie dogoniłem, ale wcześniej odrobiłem do niego prawie 2 minuty więc nie miało to znaczenia, na finiszach nigdy nie byłem mocny a wręcz jest to moja bardzo słaba strona więc nie ma powodu do wstydu. Ostatecznie dojechałem jako 9 zawodnik open i 6 w kategorii B. Utrzymanie 10 miejsca open w Road Trophy to była formalność. Przed zawodami taką dyspozycję i rozwój sytuacji brałbym w ciemno, noga podawała cały czas całkiem nieźle, popełniłem kilka błędów ale nie wpłynęły one na końcowy ranking, inni tym razem mieli pecha który mnie choć raz ominął. Przerwa od wyścigów szosowych wyszła mi na dobre bo od razu wykręciłem życiowy wynik. Forma na wyścigu dopisała i niezależnie od tego jak będzie w kolejnych startach już ten sezon uważam za bardzo udany a wręcz życiowy. Mimo trzech wymagających dni wyścigowych wciąż w nogach została moc wystarczająca na jeszcze jeden etap a ledwie kilka tygodni wcześniej miałem problem aby zrobić jeden dobry trening a o dwóch pod rząd mogłem tylko marzyć.