Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:47339.00 km (w terenie 756.00 km; 1.60%)
Czas w ruchu:1723:01
Średnia prędkość:27.32 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:523906 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:973792 kcal
Liczba aktywności:520
Średnio na aktywność:91.04 km i 3h 21m
Więcej statystyk
  • DST 102.00km
  • Czas 03:37
  • VAVG 28.20km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 730kcal
  • Podjazdy 1330m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 5

Sobota, 7 października 2023 · dodano: 08.10.2023 | Komentarze 0

Piątek był dniem aktywnym ale w inny sposób, najpierw odwiozłem rower do nowego właściciela za Żywiec, później z żoną na grzyby w polecone miejsce w Przyłękowie a następnie basen w Leśnej i kolacja w Żywcu.
Sobota to kolejne aktywności nie tylko rowerowe. O 8 byłem umówiony na Paintball ze znajomymi więc pojechałem tam na rowerze, trochę błądząc w Hałcnowie ale wybrałem po prostu dłuższą trasę dojazdu i trafiłem tam gdzie trzeba. Już na dojeździe jechało się źle więc pozwoliłem sobie na wypicie jednego piwa przed wejściem na pole gry. Dwa szybkie mecze musiały mi wystarczyć bo już o 11 miałem być w Landku na Zakończeniu Sezonu z Jas-Kółkami. Pierwszy mecz zakończył się dla mnie boleśnie, oddałem mało strzałów ale dwa celne, z czego jeden zostawił ślad na ubraniu rywala, później problemy z markerem i chwila nieuwagi i dostałem boleśnie w głowę. Musiałem zejść, drugi mecz to krótka piłka, wystrzeliłem w momencie magazynek, oddając znów dwa celne strzały tylko kulki nie zostawiły śladów na ciele rywala ale brakło napojów w magazynku i musiałem zejść. Trochę się zasiedziałem i mocno musiałem jechać aby wyrobić się na 11. Zdążyłem na styk ale czasu wystarczyło tylko na rozebranie ciuchów i założenie numerka. Od startu trzymałem się z tyłu wychodząc na czoło dopiero na podjeździe. Pierwsza próba ataku od razu oznaczała ogromny ból kręgosłupa, nie byłem w stanie jechać tak mocno więc odpuściłem ale i tak jechałem na czele. Drugi tak bólu na pozornie łatwym odcinku i chwila na rozprostowanie pleców od razu zrobiła różnicę kilkudziesięciu metrów. Nie byłem w stanie jechać mocno a atak z przodu już poszedł, jechałem chyba na 8 pozycji i dopiero na podjeździe pod Łazy byłem w stanie mocniej pociągnąć. Nie był to poziom do którego zdążyłem się przyzwyczaić ale stale nadrabiałem więc tragedii nie było. Jechałem cały czas konsekwentnie ale asekuracyjnie aby nie wywołać bólu pleców, w sumie jechałem jak Roglic na Lomabrdii, zostawałem co chwilę na parę metrów by później znowu odjeżdżać. Pierwsza runda wyglądała jako tako a druga już słabsza ale udało się dojechać do 3 zawodnika i znowu jadąc jak Roglic kontrolować sytuację, mimo słabego dnia byłem w stanie wyszarpać 3 miejsce na ostatnim podjeździe. Cały dzień na rowerze potraktowałem jako dobrą zabawę a wieczorem świetnie spędziłem czas z żoną i znajomi przy kociołku świeżej zupy grzybowej.
Rzt#5 - Dobra zabawa | Ride | Strava




  • DST 59.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.78km/h
  • VMAX 79.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 188 ( 96%)
  • HRavg 168 ( 86%)
  • Kalorie 1929kcal
  • Podjazdy 1730m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatra Road Race 2023

Sobota, 9 września 2023 · dodano: 30.09.2023 | Komentarze 0

Po raz pierwszy na Tatrze pojawiłem się bezpośrednio przed startem, bez noclegu w Kościelisku lub Zakopanem. Miałem dużo czasu na formalności, rozgrzewkę i spokojne odstawienie rzeczy na miejsce noclegu. Wsunąłem też lekki ale wysokowęglowodanowy posiłek i ruszyłem na rozgrzewkę. Miałem ten komfort, że startowałem z pierwszego sektora i mogłem pojawić się w ostatniej chwili na starcie.
Po stracie bardzo spokojny zjazd w dół i dzięki temu już na początku podjazdu znalazłem się z przodu, tego jeszcze na tym wyścigu nie grali. Nie chciałem się ujechać na samym początku więc i tempo jakie dyktowałem nie było kosmicznie mocne. Rywale ruszyli dopiero pod Butorowy, tam początkowo trzymałem się około 15 pozycji aby na ostatnich 500 metrach wyjść na czoło. Jechałem stopniowo coraz mocniej będąc w grze o premię górską na Bachledówce, ostatecznie Piotr Bochnak i Emanuel Piaskowy wyskoczyli mi z koła i na premii byłem 3 open. W dół tempo nie było zbyt szaleńcze więc zjechała się grupka około 15 osób co dawało nadzieję na dobrą współpracę na kolejnych fragmentach wyścigu. Ostrysz w moim wykonaniu był mocny, z około 10 pozycji przeskoczyłem na 2 miejsce mając bardzo komfortową sytuację na zjeździe. To czego się bałem stało się już na kolejnym, długim podjeździe pod Machnówkę, zaczęło się oglądanie jeden na drugiego i mało kto miał ochotę dyktować tempo. Mi to odpowiadało bo nie musiałem jechać na maksa i mogłem chwilę odpocząć. Im bliżej ścianki na koniec tym mocniejsza jazda i po tym podjeździe było nas w czołówce już tylko 7 osób. Wiedziałem co muszę robić aby pozostać w grze o czołowe miejsca, musiałem jechać możliwie mocno w dół by nie zostać, tempo znowu nie było szaleńcze więc bez problemów byłem w stanie jechać w grupce. Długi i zwykle dla mnie nudny podjazd przez Czerwienne jakoś przeleciał znowu raczej w atmosferze spokojnej jazdy, jedyne co zaczęło mnie bardzo martwić to spore grupki kolarzy z dystansu As które mijaliśmy. Decydujący moment na wyścigu to podjazd pod Bachledówkę gdzie poszedł atak i trzy osoby nam odjechały, chcąc czy nie chcąc nie byłem w stanie na niego odpowiedzieć, jechałem już na maksa i jeszcze musiałem się drzeć aby mieć wolną lewą stronę drogi. Na bufecie złapałem dwa kubki z wodą i arbuza i pozostała godzina jazdy do mety, już w 4 osobowym składzie. Tempo szło mocne, już nie tylko pod górę ale też w dół. Po zjeździe z Zębu towarzysze pojechali prosto a ja wiedziałem, że należy skręcić w lewo. Poczekałem na resztę grupy i zdążyłem nawet zatrzymać się za potrzebą. Zaczynaliśmy podjazd pod Słodyczki w 4 osoby i na końcu pierwszego sztywniejszego odcinka podjazdu mocniej pociągnąłem i odskoczyłem od grupy, postanowiłem jechać dalej tym tempem i zrobiłem niezłą różnicę już na jednym podjeździe. Dalej jechałem swoje co jakiś czas nerwowo odwracając się do tyłu. Musiałem ciągnąć już do mety ile miałem sił, Ostrysz poszedł naprawdę nieźle i wciąż miałem przewagę, nawet bardzo asekuracyjny zjazd nie zmienił zupełnie sytuacji. Ostatni podjazd już był męczący, nie byłem w stanie generować już takiej mocy jak wcześniej ale wciąż to było ponad 4 W/kg, dojechałem na Butorowy skąd do mety już tylko 3500 metrów, z czego tylko ostatnie 400 pod górę. Zjazd był całkiem niezły w moim wykonaniu i gdy tylko ruszyłem już na metę byłem przekonany, że nikt mnie już nie dogoni. Wykrzesałem z siebie jeszcze ostatki mocy i szczęśliwy wjechałem na metę.
Od pierwszego startu w tym wyścigu marzyłem o tym by kiedyś znaleźć się w top 10 open i na podium w kategorii wiekowej. Udało się to osiągnąć w 5 starcie. Zrobiłem swoje, forma i szczęście dopisało więc śmiało mogę uznać ten wyścig za życiowy. Co prawda chciałoby się podobny wynik osiągnąć na dłuższym dystansie ale na ten moment nie byłem na to odpowiednio przygotowany, na dystansie As lub Hell, poza świetną postawą na podjazdach, trzeba znacznie lepiej zjeżdżać i mieć naprawdę wysoką kondycję fizyczną, u mnie pary wystarcza na 2 godziny jazdy więc nie zamieniłbym tego 4 miejsca na Hard, na 15 w As czy 30 miejsce open na dystansie Hell. Nie wiem czy za rok pojawię się na Tatrze ale oficjalnie już po raz 5 z rzędu będzie mi przysługiwał 1 sektor startowy.




  • DST 64.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 28.03km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 120 ( 61%)
  • Kalorie 1553kcal
  • Podjazdy 893m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 84

Niedziela, 3 września 2023 · dodano: 26.09.2023 | Komentarze 0

Coroczny Rajd z Metą na Równicy w tym roku rozgrywany był w zmiennych warunkach pogodowych. Wyjeżdżając z domu było pogodnie ale mocno wiało, przez to nie tak sprawnie jak myślałem poszła jazd do Skoczowa. Byłem tam kilka minut później niż zamierzałem ale udało się w grupie dojechać do Ustronia gdzie zaczęło padać. Oberwanie chmury trwało chwilę ale organizm w tym czasie zdążył się wychłodzić, po starcie ciężko było ruszyć a kolejne oberwanie chmury na podjeździe nie pomogło mi w złapaniu swojego rytmu. Gdy zostałem sam z przodu ruszyłem mocno dopiero na kostce brukowej, przez 10 minut jechałem swoje ale brakło mnie na ostatnich 500 metrach podjazdu. Tak czasami bywa, w dużej wilgotności powietrza i słabej widoczności jaka była bliżej szczytu Równicy po prostu sobie nie radzę. Wyrównałem jednak czas sprzed 3 lat, przy wyższej wadze i ogólnie innej dyspozycji niż wówczas, mogę uznać to za sukces. Po długim postoju na Równicy zupełnie odpuściłem sobie zjazd i w dobrym tempie wróciłem do domu. Przygotowania do TRR dobiegły końca, pozostało tylko dobrze zregenerować się przed startem i w sobotę pokazać swoje najlepsze strony.
T#88 - Król Równicy | Ride | Strava




  • DST 98.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 33.79km/h
  • VMAX 76.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 145 ( 74%)
  • Kalorie 2584kcal
  • Podjazdy 1190m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Road Trophy Etap 2

Sobota, 19 sierpnia 2023 · dodano: 24.09.2023 | Komentarze 0

Drugi etap to jakieś nieporozumienie, na podjazdach byłem tam gdzie trzeba a na zjazdach się totalnie pogubiłem i straty czasu były nie do odrobienia. Musiałem podejmować próby ataków i na najdłuższym podjeździe na trasie odjechałem od grupy w której było sporo rywali z kategorii, przed metą zaczęło padać, na jednym z łuków utraciłem przyczepność i driftowałem, udało się doścignąć małą grupkę ale na finiszu już nie walczyłem. Na mecie byłem zrezygnowany, rozbity tą fatalną jazdą po płaskim i w dół.
S#17 - Ujsoły Road Trophy 2023 - etap 2 - 16 open, 6 kat. | Ride | Strava




  • DST 93.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 27.90km/h
  • VMAX 78.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 2637kcal
  • Podjazdy 1970m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 75

Niedziela, 13 sierpnia 2023 · dodano: 23.09.2023 | Komentarze 0

Tegoroczne Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek okazały się dla mnie bardzo pechowe. Po bardzo dobrym cyklu treningowym czułem moc pod nogą. Mając swoje założenia na ten dzień, zrealizowałem je w 100 % ale sprzęt był innego zdania i po raz pierwszy w tym roku na zawodach zawiódł mnie. Żeby było ciekawie, rower jest po przeglądzie gwarancyjnym i ma przejechane od tego momentu nie więcej niż 250 kilometrów, już podczas pierwszej jazdy strzelił łańcuch a kolejnym razem linka tylnej przerzutki. Miałem niezły siłowy trening na ostatnich 20 kilometrach trasy i szturmem z 8 miejsca wskoczyłem na 2. Najważniejsze, że bezpiecznie dotrwałem do końca chociaż na trasie było różnie, zjeżdżając z Ochodzitej przez Koniaków do Istebnej straciłem bardzo dużo czasu. Najważniejsze, że czuć moc pod nogą a takiego uczucia w tym roku jeszcze nie doświadczyłem więc obrana ścieżka do celu na razie jest dobra. Pierwszy etap przygotowań do TRR zakończony, kolejny zacznie się od startu w Road Trophy, na razie czeka mnie więcej odpoczynku i serwis roweru, wciąż mam dylemat co do dystansu na Tatra Road Race, czy 2 godziny w trupa na Hard czy walka o przetrwanie na dystansie As lub wyrównanie rachunków z dystansem Hell po zeszłorocznym, nieudanym starcie. Po kolejnym weekendzie dylemat będzie zapewne mniejszy.
T#79 - Pechowe GMJ | Ride | Strava




  • DST 42.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 164 ( 84%)
  • Kalorie 1700kcal
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Accent Gravel Race 2023

Sobota, 15 lipca 2023 · dodano: 04.09.2023 | Komentarze 0

Accent Gravel Race w Istebnej ukończyłem na 2 miejscu open i 1 w kategorii MTB. Trasa była bardzo ciekawa a warunki idealnie mi odpowiadały więc cały dystans jechałem swoje. Na Pętli Beskidzkiej taka taktyka nie do końca zdała egzamin ale tym razem już było inaczej. Po słabym tygodniu noga podawała całkiem nieźle, super moce na podjazdach, stopniowo coraz lepsze zjazdy i niezły atak na ostatnim asfaltowym podjeździe. Noga podaje coraz lepiej, jak tak dalej pójdzie to końcówka sezonu w moim wykonaniu może być bardzo dobra. Wciąż żałuję, że nie ma mnie w tym momencie w Nowym Targu ale nie zawsze mamy to czego chcemy i pora akceptować to co daje nam każdy kolejny dzień a nie żyć tylko oczekiwaniami i marzeniami. Impreza Gravelowa bardzo mi się spodobała. Na rowerze MTB nie miałem szczególnej przewagi nad gravelowcami, dobre podjazdy zawdzięczam silnym nogom a zjazdy szerokim oponom, brakowało tylko lepszego panowania nad rowerem, dobór pozycji na zjeździe na gravelu jednak jest trochę lepszy niż na góralu i sporo czasu zostawiłem na wszelkiego rodzaju łukach i wirażach. Dałem z siebie jednak wszystko i mogę być zadowolony.
S#13 - Accent Gravel Race 2023 - 2 open, 1 MTB | Ride | Strava




  • DST 102.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 31.88km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 157 ( 80%)
  • Kalorie 2948kcal
  • Podjazdy 1730m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Beskidzka 2023

Niedziela, 2 lipca 2023 · dodano: 03.09.2023 | Komentarze 0

Rozgrywaną po 3 latach przerwy Pętlę Beskidzką ukończyłem jako 6 zawodnik kategorii B i trzeci z grupy startowej. Osiągnięty czas dał dopiero 21 miejsce open. Formuła zawodów i trasa nie bardzo mi odpowiadały więc pojechałem treningowo. Na pierwszym podjeździe nie byłem w stanie utrzymać tempa czołówki i zostałem sam po zjeździe do Wisły. Szczęście mi tego dnia wybitnie nie sprzyjało i tuż za rondem wybiegł mi pies na drogę. Od tego momentu dawałem z siebie więcej tylko na podjazdach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze pokonywałem podjazdy na wyścigu. Salmopol poszedł mi wyjątkowo dobrze ale Szczyrk rozwiał wszelkie wątpliwości. Kilka razy musiałem zwolnić prawie do 0 i straciłem mnóstwo czasu. Później złapałem koło mocnych zawodników kategorii C ale pojawił się próg zwalniający na którym niemal nie zaliczyłem efektownej gleby. Poczekałem na kolejną grupę w której szczególnych chęci do jazdy nie było. Zostałem z tyłu na pozornie prostym odcinku i musiałem gonić pod górę. Kolejny odcinek dojazdowy do podjazdu to znowu bardzo niemrawa jazda i w efekcie dojazd czołówki kolejnej grupy. Nie było szans się z nimi utrzymać więc jechałem swoje do mety. Stać mnie jeszcze było na 3 podjazdy z poziomem dochodzącym do 5 W/kg. Dobry to był trening mimo, że start słaby w moim wykonaniu. Przyjechałem na te zawody zrobić dobry trening i to się udało. Sezon już na półmetku ale wciąż jest gdzie startować i próbować walczyć o realizację własnych celów ale niekoniecznie o wynik.
S#12 - Pętla Beskidzka 2023 - 21 open, 6 kat. | Ride | Strava




  • DST 122.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 31.42km/h
  • VMAX 80.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 150 ( 76%)
  • Kalorie 2163kcal
  • Podjazdy 2080m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskyd Tour 2023

Sobota, 24 czerwca 2023 · dodano: 29.08.2023 | Komentarze 0

Beskyd Tour ukończyłem jako 46 zawodnik open i 16 w kategorii wiekowej na dystansie 121 kilometrów. Ze startu jestem zadowolony ponieważ wiem w jakiej obecnie jestem sytuacji. Zwykle ten wyścig kolidował z innymi zawodami i w tym roku postanowiłem odpuścić inne, interesujące zawody aby pojawić się na starcie. Nie czułem się zbyt dobrze już od czwartku więc nie stawiałem sobie konkretnych celów na ten wyścig. Od startu trzymałem się gdzieś w głębi peletonu, pierwszy podjazd pojechałem bardzo czujnie ale kilka niebezpiecznych sytuacji na zjeździe spowodowało, że zostałem nieco z tyłu, później już tempo było mocniejsze i na kolejnym podjeździe musiałem nieźle się zaginać aby dogonić. Zjazd na Słowację to bardzo mocne tempo grupy aby dojść do czołówki, nie wytrzymałem tempa, brakuje mi ostatnio jazdy na wysokiej kadencji i nie byłem w stanie dokręcać w dół. W efekcie zostałem sam za grupą która szybko dojechała do peletonu. Sporo sił straciłem aby utrzymać peleton w zasięgu wzroku, w końcu ktoś się zatrzymał bo tempo peletonu nie było zbyt mocne i wykorzystałem ten fakt i złapałem się na koło 2 zawodników którzy szybko dojechali do peletonu. Samotnie nie byłbym chyba w stanie dospawać więc dla mnie była to korzystana sytuacja. Niestety nie miałem żadnych danych o mocy bo bateria w mierniku padła. Na wymagającym podjeździe pod granicę nie byłem w stanie przeskoczyć do przodu, wjechałem w tempie na jakie pozwalała grupa. Po zjeździe udało się zebrać potężną grupę w której jechałem aż do Trojanowic. Próbowałem podkręcać tempo na podjeździe ale nie wychodziło to zbyt dobrze. W głowie już miałem atak na podjeździe pod Pustevny, na pagórkowatym odcinku jednak zaczęło mnie wyraźnie brakować, przez niespełna 3 godziny wyścigu zjadłem już 6 żeli ale to nie wystarczyło. Zacząłem tracić dystans by na początku podjazdu pod Pustevny totalnie mnie odcięło. Nogi bolały strasznie, momentami ból był nie do wytrzymania, wiedziałem jednak, że jak wjadę Pustevny to do mety będzie już znacznie łatwiej. Na zjeździe próbowałem jak najmniej stracić i to się chyba udało. Ostatni podjazd na trasie jechałem równym tempem do momentu jak pojawił się bolesny skurcz najpierw w lewej a następnie prawej łydce. Musiałem się zatrzymać, wygrzebałem z kieszeni magnez, rozmasowałem mięśnie i już jakoś poszło. Sporo mnie ten wyścig kosztował. Kiedyś po takich zawodach byłbym w stanie na drugi dzień znów startować a teraz organizm się do tego nie nadaje. Na dwa uphille jeszcze mnie stać w ciągu weekendu ale na więcej na razie niestety nie. Każda kolejna próba powrotu do formy wyścigowej na razie kończy się fiaskiem, jak się uda dobrze zaprezentować na wrześniowej Tatrze to wszelkie wysiłki nie pójdą na marne. Na razie muszę być cierpliwy i pracować dalej. Kolejny start w planach to Pętla Beskidzka. Uphill na Czantorię z bólem serca odpuszczam, beznadziejna regeneracja po BT nie wróży nic dobrego a szarpanie się po to by pojechać znacznie poniżej poziomu możliwości na zawodach typu uphill nie ma dla mnie sensu.
S#11 - Beskyd Tour 2023 - 46 open, 16 kat. | Ride | Strava




  • DST 11.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 22.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 173 ( 88%)
  • Kalorie 601kcal
  • Podjazdy 610m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

O Cenu Kilpi 2023

Sobota, 17 czerwca 2023 · dodano: 06.08.2023 | Komentarze 0

Zavod do vrčhu - O Čenu Kilpi w ramach czeskiego pucharu Spac ukończyłem na 9 miejscu open i 2 w kategorii B. Z jazdy nie jestem absolutnie zadowolony, po ciężkim tygodniu w pracy nie miałem prawa oczekiwać więcej. Miałem też nieco pecha, tuż po starcie ostrym wpadłem w wyrwę w asfalcie i wytraciłem sporo prędkości i utraciłem wysoką pozycję w peletonie. Sporo osób miało chrapkę na premię lotną i poszedł taki gaz, że peleton podzielił się na 2 grupy. Zostałem w tej drugiej, próbowałem gonić ale straciłem tylko siły. Podjazd już jechałem na tyle na ile pozwalały nogi, zyskałem sporo miejsc ale wjechałem w słabym czasie, zbędne 2 kilogramy wagi niestety są widoczne już na takim podjeździe jak Pustevny. Ostatecznie jestem z siebie zadowolony bo zrobiłem co mogłem a na inne rzeczy wpływu nie miałem. Może Loukca okaże się szczęśliwsza, pierwszy raz pojadę tam podczas zawodów a podjazd a zwłaszcza jego ostatnie 2300 metrów bardzo mi pasują. Top 10 open już teraz biorę w ciemno ale będę musiał o nie bardzo ciężko walczyć.
S#9 - O Cenu Kilpi 2023 - 9 open, 2 kat. | Ride | Strava




  • DST 112.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 3028kcal
  • Podjazdy 1880m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 47

Niedziela, 11 czerwca 2023 · dodano: 06.08.2023 | Komentarze 0

W tym roku ewidentnie brakuje mi treningów a już w szczególności dłuższych jazd po górach na szosie które dają mi najwięcej satysfakcji i przynoszą najlepsze efekty. Wykorzystałem więc niedzielę wolną od startów w zawodach i pojechałem z Jas-Kółkami na trening w góry. Do zaliczenia było 5 podjazdów, każdy z nich pokonałem na granicy 4 i 5 strefy mocy, czując rezerwy pod nogą. Oduczyłem się jazdy na wysokiej kadencji i w dalszym ciągu mam problem na ściankach gdzie trzeba jechać bardzo siłowo czego w szczególności nie lubię. Zacisnąłem jednak zęby i dałem radę w każdej sytuacji. Przed kolejnymi startami nastawienie jest jak najbardziej optymistyczne.
T#45 - Hasanie po górach | Ride | Strava