Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Marszobieg

Dystans całkowity:103.37 km (w terenie 18.00 km; 17.41%)
Czas w ruchu:11:01
Średnia prędkość:9.38 km/h
Suma podjazdów:2200 m
Maks. tętno maksymalne:184 (94 %)
Maks. tętno średnie:154 (78 %)
Suma kalorii:6052 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:10.34 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • DST 15.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 6:52min/km
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 832kcal
  • Podjazdy 630m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 4

Niedziela, 22 listopada 2020 · dodano: 22.11.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszym dniu szybko się pozbierałem, moje ciało mówi co innego ale jest to chwilowe. Wstałem z bólem barku, kolana i biodra ale niezbyt odczuwalnym. Postanowiłem więc nie zmieniać planów na niedzielne przedpołudnie, jedynie opóźniłem nieco wyjście z domu ale wpłynęło to chyba tylko na większy tłok na trasie. Po raz pierwszy wybrałem prawdziwie górską trasę z ulubionym Cyberniokiem. Po odpowiedniej rozgrzewce wyszedłem z domu, podczas marszu czułem szczególnie kolano ale nie był to raczej ból związany z urazem ale pozostałością po wczorajszych spotkaniach z ziemią. Gdy zacząłem biec bardziej czułem biodro ale dało się z tym biec. Tempo nie było zabójcze ale postanowiłem się nieco oszczędzać. Prawdziwy sprawdzian miał być dopiero na szlaku więc miałem ponad 20 minut na rozkręcenie się. Dawałem z siebie nieco mniej niż zwykle ale całkiem dobre tempo trzymałem aż do szlaku. Gdy tylko zrobiło się stromo zapomniałem o bólu i skupiłem się na tym aby nie tracić tempa. Pomogła w tym twarda dzisiaj ścieżka, błotne kałuże były zamarznięte i dobrze się biegło i nie było problemów z przyczepnością. Na Cybernioku podjąłem decyzję aby zbliżyć się jak najbliżej Szyndzielni bo wydawało mi się, że mam dobry czas. Zapomniałem jednak jak długi jest szlak w kierunku Dębowca którędy miałem wracać. Ostatecznie zawróciłem będąc już niedaleko kolejki linowej, planowałem dobiec maksymalnie do łączenia szlaków a dostałem się kilkaset metrów bliżej Szyndzielni. To wydłużyło także czas powrotu. Problemy zaczęły się jak ruszyłem w dół. Dopiero w końcówce zbiegu złapałem dobre tempo a wcześniej to była męczarnia i slalom między innymi przemierzającymi ten szlak. Już wtedy wiedziałem, że moja aktywność przedłuży się, po 90 minutach miałem już dość ale utrzymałem tempo aż do domu. Mimo lekkiej niedyspozycji zdrowotnej i zachowania rezerw sił zaliczyłem trudną trasę w dobrym tempie. Jak dla mnie to w górach nie musi być śniegu ani wyższych temperatur, twarde podłoże zapewnia dobrą przyczepność która dodaje mi pewności. Podczas kolejnych marszobiegów będę chciał utrzymywać tempo biegu na dłuższych odcinkach i stopniowo utrudniać trasy, nie koniecznie je wydłużając. Powoli widać efekty wcześniejszych treningów także tych na siłowni, bo czuję się coraz pewniej, moje ciało szybko się regeneruje, reaguje na bodźce co w sporcie jest niezbędne aby stawać się coraz lepszym.


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 14.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 6:30min/km
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 174 ( 89%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 771kcal
  • Podjazdy 250m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 3

Środa, 18 listopada 2020 · dodano: 20.11.2020 | Komentarze 0

Ciężki dzień zwieńczony całkiem dobrym marszobiegiem. Po pracy zdążyłem jeszcze przygotować i zjeść posiłek węglowodanowy, zagruntować 4 ściany w remontowanym pokoju, nastawić pranie i wiele innych rzeczy i dopiero mogłem ruszyć na trening, wszystko zajęło niecałe 3 godziny. Byłem zadowolony, ze udało się to wszystko pogodzić, inaczej myślał mój organizm który był zmęczony i po rozgrzewce przekonałem się, że łatwo nie będzie. Zmodyfikowałem wiec lekko trasę, rezygnując skracając podbiegi na trasie do minimum. Po ostatnim biegu miałem problem z lewą stopą a konkretnie piętą która bolała mnie przez kilka godzin. Zastosowałem prosty zabieg wymieniając wysłużone już wkładki na dokładnie takie same tylko nowe i liczyłem, że to pomoże. Poza trasą nie zmieniałem nic w założeniach. Po raz pierwszy zabrałem ze sobą plecak z bukłakiem, nie zapomniałem o lampkach czołowych ale odblaski zostały w domu. Już na starcie zbuntował się telefon który gubił sygnał GPS, zawsze mam ze sobą dwa urządzenia na wypadek jakby jedno z nich zawiodło. Długo zbierałem się do biegu, już na początku musiałem się zatrzymać i poprawić wkładkę w bucie bo ugniatała mnie dosyć boleśnie i dopiero mogłem ruszyć dalej. Jednym z plusów popołudniowego biegu w środku tygodnia było to, że w lasach było praktycznie pusto, na drogach spory ruch i w zasadzie każde miejsce przekroczenia drogi wiązało się z utratą tempa a nawet zatrzymaniem się. Mimo wyraźnego osłabienia moje tempo było całkiem niezłe. Powoli się rozkręcam, nowe wkładki dodawały komfortu i pewności siebie. Gdy tylko znalazłem się tam gdzie czuję się najlepiej czyli na podbiegu zapomniałem o bólu i zmęczeniu i rozwinąłem całkiem niezłe tempo. Nieco dłuższe wstawki biegu powodowały narastające zmęczenie ale nie poddawałem się. Na Dębowcu czyli najwyższym punkcie na trasie pojawiłem się prawie 2 minuty szybciej niż planowałem to pozwoliło na krótszą przerwę, załączyłem lampki i zacząłem to czego nie lubię czyli zbieg w dół. Nie potrafię rozwinąć mocniejszego tempa w dół ale nie zamierzam być maratończykiem więc nie ma sensu na siłę poprawiać tej słabej strony. W narastającym mroku kierowałem się w stronę domu. Na szlaku spotkałem kilka osób w żaden sposób nie przygotowanych na warunki jakie panowały na szlaku. Nie chciałem się zatrzymywać i zrobiłem to dopiero w momencie przekroczenia drogi asfaltowej. Po 12 kilometrach mój organizm już odmawiał posłuszeństwa ale mimo to nie poddałem się i musiałem dołożyć blisko 500 metrów trasy aby wypełnić plan na ten dzień. W domu byłem o zmroku, zmęczony ale zadowolony po dobrze wykorzystanych 90 minutach. Kolejnym zaskoczeniem było to, że już 2 godziny później czułem się dobrze a zwykle zmęczenie po marszobiegu odczuwałem jeszcze kilkanaście godzin później. Po spokojniejszych tygodniach powoli przyzwyczajam się do coraz dłuższych i intensywniejszych wysiłków nie zapominając przy tym o regeneracji organizmu. Są rzeczy które można zrobić lepiej, ale lepsze jest wrogiem dobrego więc czasami warto nic nie zmieniać.


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 9.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 7:26min/km
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 161 ( 82%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 467kcal
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 1

Środa, 11 listopada 2020 · dodano: 15.11.2020 | Komentarze 0

Pierwszy trening w okresie przygotowawczym do sezonu 2021. Przez ostatnie dwa tygodnie odpocząłem, zregenerowałem się po ciężkim i wymagającym sezonie i z nowymi siłami mogę zacząć trenować. Na pierwszy rzut poszedł marszobieg. Pamiętam jak rok temu ciężko było wdrożyć się do tej aktywności po wielu latach przerwy. Liczyłem, że teraz z ubiegłorocznym doświadczeniem będzie łatwiej. Nie chcąc przedobrzyć wolałem zacząć ostrożnie i zachowawczo. Na biegi w stałym tempie na razie się nie decyduję bo pamiętam jak to było kiedyś gdy nabawiłem się poważnej kontuzji po której nie umiałem się pozbierać. Ta aktywność ma być tylko dodatkiem, odskocznią i nie wypada abym sobie radził lepiej w biegach niż kolarstwie. Zacząłem więc spokojnie od marszu z minutowymi wstawkami biegu. Nim ruszyłem porządnie się rozgrzałem i dzięki temu było łatwiej. Trasę również wybrałem łatwą ale starałem się trzymać raczej leśnych, terenowych dróg bo nie lubię biegać po twardej nawierzchni. Początek był trudny ale z każdą chwilą szło lepiej. Po kilkunastu minutach stwierdziłem, że popełniłem błąd wychodząc z domu około południa, powinienem wyjść rano bo wtedy zazwyczaj było znacznie mniej ludzi na szlakach. Nawet czerpałem przyjemność z aktywności ale nie chciałem przedobrzyć i po zaplanowanych 70 minutach wróciłem do domu. Jedyny czynnik który mógłby mnie martwić to wysokie tętno podczas biegu ale to nie jest powód do niepokoju już wiele razy miałem podwyższone tętno i nie przeszkodziło mi to w niczym.


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 20.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 6:24min/km
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 154 ( 78%)
  • Kalorie 1005kcal
  • Podjazdy 880m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 17

Niedziela, 12 stycznia 2020 · dodano: 12.01.2020 | Komentarze 0

Dzień rozpoczął się od niskiej temperatury co akurat przyjąłem z uśmiechem na twarzy, oznaczało to brak błota w lesie. Niestety nie było tak różowo jak się zapowiadało. Zaplanowałem na dzisiaj mega wymagającą trasę, sporo stromizn i spore odcinki lodu co nie oznaczało łatwego zadania. Początek był bardzo niemrawy, żeby nie powiedzieć słaby. Jakoś przetrwałem odcinek ze śliskimi asfaltami i gdy tylko znalazłem się w lesie to było lepiej zarówno pod względem dyspozycji jak i przyczepności. Pierwszy sprawdzian nastąpił na jednym z moich ulubionych podbiegów na Cyberniok gdzie poprawiłem swój najlepszy czas o około 2 i pół minuty. Nikt szybciej nie pokonał tego odcinka i to jest mały plus jaki można postawić odnośnie mojej dyspozycji biegowej. Za Cyberniokiem pojawił się śnieg i lód. Wpłynęło to na jakość i technikę mojego biegu, momentami biec się nie dało wcale a tam gdzie się dało biegłem bardzo wolno skupiając się na utrzymaniu przyczepności. Przed Szyndzielnią odbiłem w nieznaną drogę, zmrożony śnieg był bardzo śliski. Nowe doświadczenie dla mnie i przyjąłem to z uśmiechem na twarzy, nie zawsze trzeba biec na maksa aby osiągnąć satysfakcję. Straciłem przez to trochę czasu ale nie zmieniłem trasy i to był bardzo dobry wybór. Po dostaniu się na Kołowrót pojawił się widok na Tatry. Dla tej chwili warto było się męczyć. Lekko zmrożony grunt pod nogami pozwolił na rozwiniecie skrzydeł w dalszej części trasy. Czułem się nieźle, moc w nogach była, bardzo szybko podążałem w dół a zwykle z tym był problem. Dopiero po zejściu ze szlaków pojawiła się gorsza nawierzchnia i musiałem uważać aby nie wywinąć orła na śliskiej szosie czy nie wpaść w kałuże błota w terenie. W dobrym tempie dotarłem do domu. Ostatni sprawdzian przed planowanym na następną niedziele półmaratonem wyszedł pozytywnie. Wiele wskazuje na to, że uda się pokonać ten dystans poniżej 2 godzin. 




  • DST 11.20km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 5:21min/km
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 170 ( 84%)
  • HRavg 141 ( 70%)
  • Kalorie 725kcal
  • Podjazdy 170m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 8

Środa, 4 grudnia 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 11.02km
  • Czas 01:01
  • VAVG 5:32min/km
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 166 ( 82%)
  • HRavg 145 ( 72%)
  • Kalorie 735kcal
  • Podjazdy 110m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 5

Czwartek, 28 listopada 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 6.60km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 5:54min/km
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 144 ( 71%)
  • Kalorie 435kcal
  • Podjazdy 50m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 4

Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 6.78km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:42
  • VAVG 6:11min/km
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 154 ( 76%)
  • HRavg 142 ( 70%)
  • Kalorie 420kcal
  • Podjazdy 40m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 3

Piątek, 22 listopada 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 6.50km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:44
  • VAVG 6:46min/km
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 139 ( 69%)
  • Kalorie 440kcal
  • Podjazdy 50m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 2

Środa, 20 listopada 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Marszobieg, Zima


  • DST 3.27km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:26
  • VAVG 7:57min/km
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 154 ( 76%)
  • HRavg 137 ( 68%)
  • Kalorie 222kcal
  • Podjazdy 20m
  • Aktywność Bieganie

Marszobieg 1

Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 0


Kategoria Zima, Marszobieg