Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2022

Dystans całkowity:1598.00 km (w terenie 186.00 km; 11.64%)
Czas w ruchu:68:40
Średnia prędkość:23.27 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:26630 m
Maks. tętno maksymalne:186 (95 %)
Maks. tętno średnie:177 (90 %)
Suma kalorii:39717 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:45.66 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Podsumowanie maja

Wtorek, 31 maja 2022 · dodano: 14.06.2022 | Komentarze 0

Po dosyć słabym miesiącu jakim był kwiecień wziąłem się do roboty i maj pod tym względem wyglądał dużo lepiej. Zarówno pod względem zawodowym, treningowym jak i sportowym zrobiłem pewien postęp. Miesiąc rozpocząłem od obozu treningowego który trwał 4 dni a zakończyłem naprawdę dobrym treningiem technicznym w terenie. Nie nastawiałem się na nic konkretnego więc z przebiegu maja mogę być zadowolony. Moja dyspozycja na rowerze nie była stabilna więc trafiły się bardzo słabe dni np. podczas Klasyku Annogórskiego gdy walczyłem sam ze sobą jak i bardzo dobrych dni gdy na treningach potrafiłem generować niezłe Waty i w dobrym tempie pokonywać podjazdy. Ze startów w zawodach na ogół jestem zadowolony, poza bardzo słabym Klasykiem Annogórskim pozostałe wyglądały dużo lepiej. Ustabilizowałem swój poziom możliwości i oczekiwań na TOP 10 open i takie wyniki zajmowałem podczas Milówka Challenge, BAM w Tarnowskich Górach oraz Velka cena Racinku Olesna. Oczywiście mógłbym od siebie wymagać więcej ale biorąc pod uwagę okoliczności oraz stan mojego zdrowia to musiałem sobie nieco obniżyć poprzeczkę. Jeżeli uda się ustabilizować wszystko na poziomie w jakim funkcjonowało to w maju to mogę być spokojny o dalszą część sezonu. Jest szansa, że coś w tym roku uda się jeszcze ugrać. Najlepsze lata mam chyba za sobą ale stać mnie wciąż na przebłyski naprawdę dobrej dyspozycji i wyzwaniem będzie aby pojawiały się podczas zawodów. Najlepsze i najbardziej odpowiadające mi zawody dopiero się odbędą więc motywacja do tego aby się do nich najlepiej przygotować jest wysoka.
1.Dane o parametrach ciała:
W maju parametry ciała były wyjątkowo stabilne, ciągle towarzyszył mi dyskomfort zwiaznay z bólem stawów, czasami pojawiał się problem z oddychaniem czy krótkotrwałe bóle pleców.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Starając się regularnie trenować byłem w stanie podnieść wskaźnik CTL na ponad 80. Na ten moment jest to wartość optymalna. Pozostałe czynniki wahały się w poszczególnych tygodniach maja.
3.Dane o podjazdach:
W maju regularnie trenowałem na podjazdach więc uzbierało się ich całkiem sporo. Trafiły się też dwa fajne rekordy czasowe – Na Magurce i Ochodzitej, chociaż moce z podjazdów odbiegały od rekordowych na podobnej długości odcinkach.
4.Dane liczbowe:
Pod względem liczbowym maj nie był złym miesiącem. Jakośc tych danych już tak dobrze nie wygląda ale powoli organizm przyzwyczaja się do pracy w innym trybie niż przez ostatnich kilka lat gdy czasu na trening było sporo a na głowie mniej obowiązków i wyzwań.
5.Plan działania na czerwiec:
Po kilku miesiącach sezonu wyciągnąłem mnóstwo wniosków. Pierwszy z nich jest taki, że w tym roku nie byłem dotąd w stanie zbudować formy wyścigowej więc świadomie zrezygnowałem ze startów w wyścigach szosowych. Idealnym przykładem takiej sytuacji był Klasyk Annogórski który przemęczyłem kończąc w ogonie stawki. Ogólny stan zdrowia mojego organizmu jest zły więc muszę szukać takich rozwiązań które pozwolą mi czerpać ze sportu maksymalną przyjemność i cieszyć się, że w ogóle mogę jeździć na rowerze. Poza zdrowiem duży wpływ na słabą dyspozycję na rowerze ma fakt, że musiałem w znacznym stopniu ograniczyć treningi co w moim przypadku jest zbyt dużym impulsem który jak widać wpływa na wszytko w sposób negatywny. Pasję mogę realizować poprzez starty w maratonach MTB oraz czasówkach gdzie czas wysiłku jest krótki i organizm w tym czasie jest w stanie funkcjonować normalnie. Po wielu latach treningów, tysiącach godzin na rowerze i dawania z siebie nieraz po ponad 100 % na trasach zawodów organizm zaczął się buntować, może kiedyś uda się wrócić na poziom sprzed 2021 roku gdy byłem naprawdę mocny. Na razie nie jestem w stanie wrócić do tego co udawało się robić przez poprzednie kilka lat więc efekty są jakie są i jestem w stanie się z nimi pogodzić.
W czerwcu chciałbym utrzymać regularność w treningach, nawet na tym poziomie z maja oraz pracować nad techniką jazdy w terenie a także nad wykrzesaniem z siebie maksymalnej mocy w czasie zawodów z czym już w tym roku był problem np. podczas Rury na Kocierz czy BAM w Tarnowskich Górach. Nieźle wygląda już moja dyspozycja w beztlenie i treningi z powtórzeniami na Vo2 Max to potwierdzają, wysokie FTP nie jest mi w tym momencie potrzebne bo maksymalne wysiłki podczas zawodów trwają w moim przypadku mniej niż godzinę a utrzymanie stałej mocy w dłuższym czasie jest po prostu niemożliwe. Brakuje mi dłuższych treningów ale organizm w takim przypadku się buntuje i nie wiem czy podejmę próbę np. 5 godzinnej jazdy w tlenie co dotychczas było u mnie normą a teraz wydaje się czymś niemożliwym do zrobienia. Straszne wahania dyspozycji pojawiające się na przestrzeni kilku dni chciałbym wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć. Muszę także skupić się na lepszym przeglądzie sprzętu bo co róż coś przestaje działać, jak nie w jednym to w drugim rowerze.
W czerwcu oczywiście planuję kontynuację startów w zawodach. Na początek Bike Atelier Maraton w Raciborzu na trasie zupełnie mi nieznanej więc potraktuję go treningowo. Następnie pierwszy górski sprawdzian w tym roku podczas BAM w Wiśle, trasa oczywiście będzie trudna a w takich warunkach radzę sobie całkiem nieźle więc mogę powalczyć o coś więcej niż TOP 10. Po tych zawodach przyjdzie pora na odpoczynek i nieco więcej treningu przed cyklem Uphilli, w najbliższych tygodniach planuję 5 startów w czasówkach pod górę, sezon rozpocznie się od Magurki lub Ostrego w Czechach, następnie Czantoria i trzy szosowe wspinaczki – Góra Świętej Anny, „ moja „ Równica oraz Zameczek. Na tych zawodach już interesuje mnie tylko walka o najwyższe cele. Pod względem ilości startów ten sezon jest na razie najlepszy od kilku lat i pora aby za ilością startów poszła ich jakość.
Nie planuję na razie jakiś modernizacji sprzętu, w MTB muszę kupić nowe opony oraz wymienić łańcuch, linki i pancerze ale to było zaplanowane już przed sezonem. W szosie niepokoi mnie korba oraz coraz gorsze działanie Di2, chciałbym dojeździć na tym sprzęcie ten sezon, nowy rower już czeka w kartonie ale osprzęt dostanie dopiero w listopadzie lub grudniu.
Najważniejsze to być zdrowym i cieszyć się jazdą oraz nie przejmować „gwiazdami” którzy oczekują czegoś ode mnie, znalazłem znowu w tym sporcie radość z czym był ostatnio problem więc mam motywację aby ciągnąć ten sezon mimo wielu problemów które się pojawiły a nie mam na nie żadnego wpływu.




  • DST 26.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 139 ( 71%)
  • Kalorie 769kcal
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 51

Wtorek, 31 maja 2022 · dodano: 11.06.2022 | Komentarze 0

Po weekendzie dałem organizmowi czas na regenerację a następnie przystąpiłem do testu nowego rozwiązania które ma wpłynąć na poprawę techniki mojej jazdy w terenie – sztycy regulowanej. Już jakiś czas temu przymierzałem się do zakupu tego wynalazku ale dopiero BAM w Tarnowskich Górach gdzie miałem problemy na technicznych odcinkach w dół przekonał mnie do zakupu innowacyjnej sztycy. Kilka godzin męczyłem się z założeniem sztycy a konkretnie schowaniem linki z pancerzem w ramie. Ostatecznie się udało i wieczorem ruszyłem na test terenowy. Uświadomiłem sobie, że w tym roku jeszcze nie byłem na Błatniej więc w tym kierunku ruszyłem. Wybrałem najbardziej łatwy wariant podjazdu od Willi Relax w Jaworzu, nie miałem motywacji do mocnej jazdy więc poza trudnymi fragmentami podjazdu jechałem po prostu wolno. Im bliżej Błatniej tym mocniej pracowałem, już niewiele mi zabrakło aby wjechać na szczyt bez schodzenia. Krótki kamienisty odcinek przed schroniskiem jest jednak dla mnie na razie zbyt dużym wyzwaniem. Po wdrapaniu się na szczyt na chwilę złapałem oddech i ruszyłem w dół żółtym szlakiem, na odcinku od rozwidlenia szlaków do parkingu przy wiacie w Jaworzu poprawiłem swój czas z jesieni o blisko 3 minuty, to jest przepaść, sporo w tym zasługi sztycy, obniżyłem sobie wysokość położenia siodła przed zjazdem i dużo lepiej i pewniej mi się zjeżdżało. Po zjeździe z Błatniej dołożyłem jeszcze kilka technicznych odcinków w Jaworzu i Wapienicy i wszystkie pokonałem szybciej niż kiedykolwiek. Postęp w technice jest już zauważalny ale wciąż mam nad czym pracować. Kolejny sprawdzian już w weekend w Raciborzu.




  • DST 39.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 20.71km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1149kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 14

Poniedziałek, 30 maja 2022 · dodano: 26.12.2022 | Komentarze 0

Praca + Miasto | Ride | Strava




  • DST 17.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 26.15km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 166 ( 85%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 336kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka

Niedziela, 29 maja 2022 · dodano: 26.12.2022 | Komentarze 0

Rozgrzewka | Ride | Strava




  • Aktywność Jazda na rowerze

Podsumowanie 22 tygodnia 2022

Niedziela, 29 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Kolejny tydzień minął bardzo szybko. Pod względem treningów nie był on najgorszy ale jako całość mógł wyglądać lepiej. Bardzo duży wpływ na ilość, długość i jakość treningów miały bardzo zmienne warunki pogodowe. Stan zdrowia również wymuszał korekty w planie treningowym i dlatego np. zrezygnowałem ze startu w Mamut Tour na rzecz czasówki w Moravce. Mimo tego, że nie byłem z siebie zadowolony po raz pierwszy w sezonie stanąłem na podium najmując 2 miejsce w kategorii. Moja jazda podczas czasówki nie wyglądała źle ale brakowało mocy, nie potrafiłem przyłożyć więcej Watów na zjeździe bo trasa wymagała korzystania z dwóch najmniejszych koronek na kasecie z których na co dzień rzadko korzystam i czasami łańcuch przeskakiwał na nich więc automatycznie wrzucałem większą koronkę. Działanie Di2 jest coraz gorsze, tylna przerzutka szwankuje od dawna, od początku sezonu pojawiają się problemy z baterią a w ostatnim czasie przednia przerzutka działa coraz gorzej i często samoczynnie zrzuca z dużej na małą tarczę a w skrajnych przypadkach nawet łańcuch ląduje poza korbą. Korekty ustawień nie przynoszą oczekiwanych skutków więc treningi coraz częściej oznaczają walkę ze sprzętem. Po czasówce jednak odstawiam szosowe starty na boczny tor do lipca więc na koniec tygodnia pojechałem w teren i zaliczyłem konkretną pętlę z kilkoma wymagającymi podjazdami. W terenie nigdy nie przejechałem trudniejszej trasy więc mogę być z siebie bardzo zadowolony. Coraz bardziej przekonuję się do MTB i zacząłem nawet myśleć o modernizacji roweru.
1.Analiza parametrów ciała:
Wyjątkowo stabilne dane wagi po raz kolejny nie wpłynęły na stabilizację dyspozycji sportowej.
2.Dane o obciążeniu treningowym:
Od kilu dni obserwuję wzrost CTL mimo stabilizacji TSS na poziomie 450 – 500 w cyklu tygodniowym. Nieco większe dzienne wahania TSB wynikają z faktu, że jednym razem przez kilka dni pod rząd TSS wynosi 70 – 100 a innym jednorazowo wychodzi około 250.




  • DST 56.00km
  • Teren 42.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 12.92km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 172 ( 88%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 2387kcal
  • Podjazdy 2130m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 50

Niedziela, 29 maja 2022 · dodano: 09.06.2022 | Komentarze 0

Na koniec tygodnia wybrałem się na pierwszy naprawdę porządny trening w terenie w tym roku. Na początek zaliczyłem Klimczok od strony Szyndzielni więc w zasadzie od domu miałem cały czas pod górę, na 12 kilometrach do pokonania było 800 metrów w pionie, na szosie jakbym chciał to chyba bym nie znalazł podjazdu o podobnej trudności i długości w bezpośredniej okolicy a Klimczok mam zaraz pod domem. W równym tempie jechałem w kierunku szlaku a po wjechaniu w las walczyłem o stabilizację tempa ale było zbyt szarpane i dopiero na Dębowcu złapałem dobry rytm i pod Szyndzielnię wjechałem w niezłej kondycji ale z rezerwami mocy, w końcówce trochę mnie brakło ale to raczej kwestia głowy niż słabej nogi. Podobna sytuacja miała miejsce przed samym Klimczokiem gdzie znów podchodziłem około 100 metrowy odcinek. Ze szczytu bardzo słabe widoki więc długo tam nie zabawiłem, jakoś strasznie szybko minęła mi droga w kierunku Stołowa, jedno miejsce znowu okazało się nie do przejechania na rowerze więc znowu dreptałem a następnie popełniłem błąd a raczej wpuściłem się w maliny wybierając kamienisty i stromy zjazd na Karkoszczonkę, lepszego szlaku chyba nie ma a moje słabe umiejętności techniczne będą mi ciążyć na każdej górskiej ścieżce. Z Karkoszczonki od razu ruszyłem czerwonym szlakiem na południe, miejsc w których zmuszony byłem do zejścia z roweru było naprawdę mało, w jednym nawet samemu sobie zaszkodziłem zbaczając ze szlaku w drogę która ciągła mnie w dół do Szczyrku, dojeżdżając do Grabowej stwierdziłem, że mam już mało czasu i zdecydowałem się na skrócenie trasy i ominiecie Trzech Kopców Wiślańskich, zjechałem więc płytami do Brennej i ruszyłem stromym asfaltem na Świniorkę. Po wjeździe na niebieski szlak czułem już zmęczenie, na liczniku było dopiero 27 kilometrów ale ponad 1400 metrów w pionie. Jadąc w kierunku Równicy trzymałem się niebieskiego szlaku, w jednym miejscu znowu brakło mi pary i podprowadzałem znowu krótki odcinek. Po bitych 3 godzinach od wyjazdu z domu zdobyłem ostatni punkt na trasie na którym mi zależało – szczyt Równicy. Zjazd nie wyglądał tak źle jak się spodziewałem, większy problem sprawiał brak wody niż nawierzchnia i nachylenie. Z ulgą więc zatrzymałem się w Brennej w Żabce. Po postoju który się nieco przedłużył w głowie pojawił się szalony pomysł aby zaliczyć jeszcze Błatnią. Gdybym miał na to czas to może i bym tak zrobił ale popołudnie już miałem zaplanowane więc ruszyłem znanymi ścieżkami do Jaworza gdzie zaliczyłem jeszcze jedne podjazd i chyba najlepszy od lat zjazd w terenie. Czułem satysfakcję, że stało się to po ponad 4 godzinach jazdy w trudnym terenie. Czułem zmęczenie po jeździe ale zaliczyłem najtrudniejszą trasę MTB w życiu wiec nie ma się co dziwić, w takim tempie mogę jeździć, na maraton na dłuższym dystansie jestem jeszcze za słaby więc zostanę przy Mini gdzie stać mnie na walkę o najwyższe cele.




  • DST 54.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 24.92km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • Kalorie 1746kcal
  • Podjazdy 1060m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka i rozjazd

Sobota, 28 maja 2022 · dodano: 07.06.2022 | Komentarze 0

Po czasówce pojechałem jeszcze na trening w okolicy, korzystając z tej możliwości wdrapałem się na Lysą Horę. Nie byłem tam ponad rok i podjazd jak zwykle dał mi w dupę. Nim ruszyłem musiałem przeczekać dosyć wyraźne oberwanie chmury ale po chwili dało się jechać, drogi były raz bardziej mokre, raz mniej ale rower szybko był brudny. Ciężko mi się jechało już pod Łysą Górę wiec zatrzymałem się przed podjazdem, zrzuciłem zbędne ciuchy i ruszyłem na podjazd. Watów brakowało i odbiło się to w czasie podjeżdżania, w połowie znowu dawka deszczu ale jakoś dałem sobie z nim radę, ostatnie 3 kilometry to znowu droga przez mękę, długie proste dobijały mnie mocno psychicznie ale jakoś pokonałem słabości i wdrapałem się na szczyt. Z czasu nie byłem zadowolony, mimo tego, że zmieściłem się w 35 minutach a nawet niewiele brakło do tego aby wjechać poniżej 34 minut. Dla wielu ten czas jest marzeniem a dla mnie podłogą bo wiem, że stać mnie na wjazd poniżej 30 minut ale nie z taką nogą, po czasówce i z deszczami chodzącymi po okolicy. Zjazd oczywiście nie należał do przyjemnych ale zjeżdżając do samochodu udało się uniknąć deszczu. Po meczącej czasówce dobiłem nogi konkretnie i ciężko wracało się samochodem do Bielska. Po drodze zatrzymałem się na obiad w Cieszynie.

[removed][removed]
<button>Cancel</button><button>Copy Embed Code</button>




  • DST 18.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 40.00km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 176 ( 90%)
  • Kalorie 529kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velka Cena Racinku Olesna

Sobota, 28 maja 2022 · dodano: 06.06.2022 | Komentarze 0

Przez ostatnie kilka dni chodził mi po głowie niezbyt mądry pomysł a był nim start w Mamut Tour na długim dystansie. Stan zdrowia, ilość treningów i ogólna sytuacja w jakiej się znajduję nie sprzyja takim wyzwaniom więc zrezygnowałem z tego pomysłu i całkiem spontanicznie wystartowałem w czasówce w Moravce w ramach cyklu Spac. Nie przygotowywałem się w ogóle pod ten start, lemondkę przykręciłem do roweru kilka godzin przed startem, robiąc to zupełnie na oko. Według listy startowej na linii startu miałem pojawić się o 11:23 tuż za mocnymi zawodnikami z Power of Science. Do zawodów podszedłem całkiem na luzie. Z odpowiednim zapasem czasowym pojawiłem się w Moravce, wiedząc o wahadle na dojeździe do miejsca startu samochód zostawiłem w Raszkowicach przy knajpce nad rzeką i ruszyłem na rowerze w kierunku startu. Po wizycie w biurze zawodów rozpocząłem rozgrzewkę, nie była tak dobra jak planowałem ale najważniejsze, że ponad 30 minut pokręciłem przed startem. Mając jeszcze kilka minut wypatrywałem samochodu PoS ale nigdzie go nie było, w związku z tym startowałem 3 minuty po poprzednim zawodniku, o zaplanowanej godzinie. Już na starcie miałem poważny problem, przednia przerzutka sfiksowała i łańcuch zjechał z blatu na małą tarczę co oznaczało ponad 10 sekund w plecy, gdy udało się wrzucić na blat ruszyłem z kopyta, przez kilka sekund generowałem prawie 9 W/kg ale później ustabilizowałem moc na poziomie 5,5 – 6 W/kg przez pierwszą minutę i nieco ponad 5 W/kg na pierwszym podjeździe. Dawałem z siebie wszytko ale byłem pewny, że to za mało aby liczyć na cos więcej niż poprawę czasu sprzed 5 lat na tej trasie. Po około 1,5 kilometrze trasy złapałem dobry rytm, Waty nie były imponujące ale stabilne więc trzymałem się tego poziomu, długo nikogo nie widziałem przed sobą ale nadrobić minimum 3 minuty na niecałych 10 kilometrach to nie lada wyczyn. Parłem nieźle pod górę i na nawrocie byłem już po 15 minutach i 20 sekundach walki z czasem. Tam kolejne kilka sekund w plecy i już nie tak dobra jazda w kierunku mety, nieco lepiej wyglądał około 2 minutowy podjazd na trasie i tam zorientowałem się, że wyraźnie poprawię swój czas na tej trasie. Zjazd przed metą całkowicie mnie rozkojarzył i dopiero ostatnie 200 metrów pojechałem z dobrą jak na warunki mocą. Czas na mecie był dobry ale niedosyt pozostał. Czekałem jednak cierpliwie na wyniki i poczułem satysfakcję gdy okazało się, że wykręciłem 8 czas dnia i 2 spośród zawodników w kategorii B. Warto męczyć się na treningach, dawać z siebie wszystko na zawodach bo wciąż stać mnie na miejsce na podium. Nie jest to jeszcze mój optymalny poziom ale pozwala walczyć . Po ponad 2 latach wróciłem na trasę czasówki podczas której niezbędne jest użycie lemondki i po raz pierwszy udało się wyszarpać podium, zawody nie były całkiem ogórkowe bo rozdano medale w jeździe indywidulanej w ramach Mistrzostw SPAC więc większość czasowców pojawiła się na starcie. Nic nie wskazywało na to, że powalczę o czołowe miejsce i topowy czas na tej trasie, nie mam roweru czasowego, nie mam czasu na regularny trening i wogóle nie trenuję jazdy indywidualnej więc jestem mega zaskoczony i zadowolony bo tego dnia noga nie była najlepsza a stawy znowu dawały o sobie znać po czasówce.




  • DST 48.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 26.18km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 1217kcal
  • Podjazdy 880m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 49

Czwartek, 26 maja 2022 · dodano: 06.06.2022 | Komentarze 0

Wyjazd o którym nie ma co nawet pisać. Wyjechałem z domu to już zaczęły się problemy a konkretnie duży ruch nawet na wąskich dróżkach osiedlowych. Następnie bardzo szarpana jazda przez Bielsko, z silnym wiatrem w plecy na zjazdach nie mogłem puścić klamek hamulca i jechałem dużo wolniej niż przy pustych drogach bez pomocy wiatru. Zanim dojechałem do Straconki już straciłem sporo czasu i ochoty na jazdę. Podjazd pod Przegibek poszedł gładko, po zjeździe do Międzybrodzia gdzie też nie wykorzystałem potencjału wiatru nieco lepiej wyglądała moja jazda na powrocie. Znowu wróciłem przez centrum Bielska tracąc na tym kolejne minuty cennego czasu. Następnym razem dwa razy się zastanowię czy warto jechać podczas spokojnego treningu na Przegibek, chyba więcej bym potrenował jadąc na Cieszyn.




  • DST 16.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 16.27km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 557kcal
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 48

Środa, 25 maja 2022 · dodano: 06.06.2022 | Komentarze 0

Kolejny wyjazd zakończony awaryjnym powrotem do domu z powodu deszczu. Wyjeżdżałem już przy niepewnej pogodzie ale według prognoz miałem jakieś 90 minut na trening. Nie planowałem trudnej trasy ale oczywiście wyszło jak zwykle. Na początek jednak kręciłem polnymi drużkami, następnie wjechałem w las w Jaworzu Górnym i jadąc już w stronę Bielska odbiłem w prawo na szlak, wdrapałem się na Borowinę bardzo sztywnym zboczem, momentami miałem problemy z przyczepnością ale nie zszedłem z roweru. Niebo robiło się coraz ciemniejsze ale mimo to zdecydowałem się na zaliczenie jeszcze 2 zjazdów przedzielonych podjazdem. Przed ostatnim zjazdem zaczęło już padać a im bliżej domu tym padało mocniej. W ciągu kilku minut bardzo zmokłem ale nie dostałem nawet kataru więc z moją odpornością jest już chyba dobrze. Trening mogę uzna za udany chociaż zauważyłem kilka drobiazgów które odbierają mi przyjemność z jazdy, zwłaszcza na zjazdach i muszę nad nimi popracować.