Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:1990.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:68:06
Średnia prędkość:25.86 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:32090 m
Maks. tętno maksymalne:187 (95 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:35054 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:71.07 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Podsumowanie czerwca

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0

Kolejny miesiąc kończący pierwszą połowę roku minął. W czerwcu zanotowałem duży progres formy. Widać to zarówno po tym, że czerpie dużo większą przyjemność z jazdy, moje czasy i generowane moce są lepsze niż wcześniej a na testach osiągnąłem same życiowe rezultaty. Do pełni szczęści zabrakło większej ilości czasu jaką mógłbym poświecić na rower. Przez dwa pierwsze tygodnie trenowałem bardzo sumiennie i solidnie, wpadło kilka bardzo udanych sesji treningowych z konkretnymi przewyższeniami oraz sumą TSS. Na razie zrezygnowałem z treningów typowo tlenowych w 2 strefie, takie wrócą w większej ilości w lipcu. Na treningach sporo czasu spędziłem w strefach 5-6 mocy i zrobiłem dużo powtórzeń na konkretnych mocach. Początek miesiąca to był dla mnie najbardziej intensywny okres treningowy od czasu gdy korzystam z miernika mocy. Fakt, że jestem w tak dobrej formie zawdzięczam głównie pracy jaką wykonałem kilka tygodni temu. Niestety koniec miesiąca był dla mnie bardzo nieszczęśliwy. Najpierw uszkodziłem samochód który nabyłem dwa miesiące temu a później szytkę którą na szczęście udało się zregenerować. Pomimo trudności jakie mnie cały czas spotykają staram się funkcjonować normalnie. Nie mając dużej ilości czasu z powodzeniem łącze treningi z pracą i innymi obowiązkami. Większość sesji treningowych jest bardzo krótka ale tez intensywna. Czuje, że zrobiłem wszystko aby na początku lipca być w najlepszej od dawna formie a jak jest naprawdę to okaże się podczas startów w zawodach.
1.Średnia tygodniowa waga:

Wraz ze wzrostem formy zaczęła spadać moja waga, na koniec miesiąca udało się opanować ten problem.
2.Obciążenie treningowe:

W powyższej tabeli bardzo dobrze widać jak wyglądały poszczególne tygodnie. Pierwsza połowa miesiąca była intensywna a druga luźniejsza. Gdy wypocząłem to zauważyłem, że jeździ mi się dużo lżej niż przed intensywnym okresem treningowym. Jak ciężki to był okres to widać po wartościach TSB które z okolic -30 zmieniły się na 0.
3.Wygenerowane wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

W czerwcu zanotowałem życiowe moce w prawie wszystkich zakresach czasowych. Jedyny wynik jakiego nie udało się poprawić to jazda godzinna. Do najlepszej mocy zabrakło 15 Wat.
3.3. Wartości W/kg:

Znacznie lepiej wyglądają moje dane w przeliczeniu na kilogram masy ciała. Nie spodziewałem się, że uda się przekroczyć m.in. 6 W/kg w czasie 5 minut.
4. Intensywność treningów:

Intensywność treningów w poszczególnych tygodniach malała. Duży wpływ na to miała także zmiana stref treningowych. Mimo wszystko tygodniowe sumy TSS wyszły bardzo wysokie.
5. Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:
5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.3.Wstępny rozpis na lipiec:
Cel na ten miesiąc jest jeden – Tatra Road Race. Ostatnim testem i startem kontrolnym będzie Pętla Beskidzka. Jestem dobrze przygotowany do startu i teraz trzeba pokazać się z jak najlepszej strony w wyścigu. Po TRR wracam do dłuższych jazd w celu przygotowania do bardzo trudnego i długiego wyścigu Krušnoton gdzie zamierzam wystartować na dystansie 250 kilometrów. Jak wszystko się dobrze poukłada to na przełomie lipca i sierpnia wyjadę na kilkudniowy obóz treningowy w góry. Mam nadzieje, że czas pozwoli na dłuższe treningi.
5.4.Wstępny plan lipcowych startów:

5.3.Podsumowanie podjazdów:

Udało się zaliczyć kilka nowych i ciekawych podjazdów w różnych regionach głównie w Czechach. Poza tym poprawiłem kilka rekordów czasowych z których na szczególną uwagę zasługuje podjazd pod Salmopol który jest jednym z najmocniejszych podjazdów jakie zaliczyłem. Najczęściej byłem na Przełęczy Przegibek i mam taki mały cel na ten rok aby pojawić się na tej górze ponad 50 razy. Na razie dochodzę do 30.
6.Dane o Vo2max:
Od początku sezonu moje Vo2max zmieniło się znacznie:

Wartości oczywiście są szacunkowe i mogą różnić się od prawidłowych. Nie zmienia to faktu, że duży postęp zrobiłem w tym zakresie, m.in., dzięki treningom w 5 strefie mocy.




Podsumowanie 26 tygodnia 2019

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0

Tydzień o którym chciałbym bardzo szybko zapomnieć. Czasu na trening nie było za dużo a dodatkowo nie wystartowałem w zaplanowanym wyścigu i to trochę zaburzyło rytm przygotowań do TRR które są już na ostatniej prostej. Podczas sesji treningowych skupiłem się głownie na strefach 5 i 6 i w tym elemencie wyglądam nieźle. Dobre moce jestem w stanie generować i utrzymywać je w dłuższym czasie. Przy stałym i niskim poziomie wagi daje to dobre rezultaty na podjazdach, nieco gorzej jest na zjazdach i płaskich odcinkach. Nie miałem za bardzo czasu aby w dalszym ciągu pracować nad techniką zjazdu. Na koniec tygodnia zaliczyłem mocny trening z podjazdami w roli głównej. Na dłuższych podjazdach jestem w stanie dać z siebie dużo, im krótszy odcinek tym gorzej. Moja dobra jazda zaczyna się w momencie gdy trzeba utrzymać równą moc w czasie ponad 2 minut. Na krótszych odcinkach na razie odstaje od innych.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga ustabilizowała się na dobrym i chyba najniższym dopuszczalnym dla mnie poziomie.
2.Obciążenie treningowe:

Krótkie, intensywne treningi wpłynęły na wzrost ATL i CTL. Po luźniejszych dniach TSB znowu uzyskało wartości dodatnie.
3.Wygenerowane wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

Podczas mocnego treningu niedzielnego uzyskałem fajne wartości mocy w czasie 10-20 minut.
4. Intensywność treningów:

Po zmianie stref starałem się utrzymać podobną intensywność treningów. W znacznym stopniu się to udało co zaowocowało wzrostem mocy znormalizowanych
5. Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na 26 tydzień 2019:
Nie zapowiada się abym w najbliższym tygodniu mógł przeznaczyć więcej czasu na rower. Treningi będą znów krótkie i intensywne i myślę, że nic już nie stanie na przeszkodzie aby w sobotę wystartować w wyścigu. Pętla Beskidzka ma dla mnie charakter sentymentalny. Uczestniczyłem w niej już 10 razy i mam z nią niewyrównane rachunki i nawet różne zawirowania z remontami dróg oraz zmianami trasy nie skłoniły mnie do rezygnacji. Krótsza trasa nie jest dla mnie zbyt dobrą informacją, w ogóle nie zakładałem w tej części sezonu startów krótszych niż 4 godziny. Około 90 kilometrów wymusza inne podejście i taktyka nie może być inna jak mocna jazda od startu. Albo utrzymam się w dobrej grupie i dojadę z nią do mety albo strzelę po drodze i do mety dotrę resztkami sił. Profil trasy mi odpowiada a i przewyższenie jest spore. Ostatni sprawdzian przed pierwszym celem na ten rok.
5.3.Podsumowanie podjazdów:

Zaliczyłem dwa nowe i ciekawe podjazdy. Przy okazji udało się poprawić rekordowe wyniki na dwóch innych segmentach.




  • DST 131.00km
  • Czas 05:04
  • VAVG 25.86km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 2380kcal
  • Podjazdy 2330m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 68

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0

Po tym jak w sobotę nie udało się solidnie sprawdzić na trudnej trasie chciałem zrobić to w niedzielę. Miałem kilka koncepcji i nie wiedziałem którą wybrać. Przez drobne niedopatrzenie nie zdążyłem na trening z Twomark, startowali 15 minut wcześniej i mój budzik zadzwonił za późno aby się wyrobić. Wyjechałem sam kilka minut po 6 w bardzo przyjemnej temperaturze. Skierowałem się na zachód z myślą objazdu trasy Pętli Beskidzkiej. Nie miałem tyle czasu aby całą przejechać wiec chciałem sprawdzić tylko zapomniane podjazdy. Jakbym miał zmienić zdanie to wziąłem również ze sobą korony i to był przyczynek to zmiany trasy. Dojeżdżając do Ustronia postanowiłem pojechać na Czechy, szybko rosnąca temperatura oraz zbyt duży ruch pojazdów w kierunku Wisły były decydującym czynnikiem. Sprawdziłem również nową drogę do Cisownicy. Fajna alternatywa dla głównej ale odcinek prowadzący do osiedli położonych na wzniesieniu miał złą nawierzchnie która w końcu przeszła w żwir i zawróciłem. Przez Cisownicę nie minął mnie żaden samochód a gdy tylko skręciłem w kierunku Budzina to pojawiły się trzy. Ruszyłem mocno i na ściankach dałem z siebie dużo, noga dopiero się rozkręcała i podjazd szybko się skończył. Na zjeździe nie czułem się pewnie i dojazd do przejścia granicznego w Lesznej też nie był zbyt dobry. Chcąc minąć Trzyniec skręciłem w boczną drogę i trafiłem na remontowany odcinek, dało się przejechać ale musiałem strasznie uważać. Na krótkiej ściance przepaliłem nogę. Czułem, że jeszcze to nie jest to, czego oczekiwałem i trochę bałem się kolejnego, nieznanego mi podjazdu. Słyszałem, że jest bardzo trudny i zaraz miałem się o tym przekonać. Trafiłem na niego od strzału bez zbędnych postojów i dogłębnego studiowania mapy. Nie wiedziałem, gdzie dokładnie zacząć mierzyć czas i pierwszy kilometr za rondem w Bystrzycy wydawał mi się zbyt łatwy. Dopiero za łukiem w prawo pojawiło się większe nachylenie i wtedy stoper wystartował. Starałem się trzymać cały czas moc progową. Szło całkiem nieźle, poprzednie podjazdy były potrzebne aby się rozkręcić i móc wykorzystać pełnie możliwości organizmu. Początek podjazdu prowadził szeroką i równą drogą, nachylenie nie było wysokie i tylko momentami dochodziło do 10 %. Wiedziałem, że druga cześć odcinka jest dużo trudniejsza i starałem się jechać równo a dopiero tam dać z siebie maksa. Po około 3 kilometrach pojawiła się zatoczka, restauracja po lewej i ściana do nieba. Z daleka wyglądało to gorzej a gdy zacząłem podjeżdżać to nie było tak tragicznie. Jechałem bardzo mocno, nachylenie nie spadało poniżej 15 % a maksymalnie przekroczyło 20, na bardzo trudnych 500 metrach do pełni komfortu zabrakło 34 zębów z tyłu. Jazda na przełożeniu 36x32 to było już przepychanie, nie lubię tego ale od czasu to czasu można się pomęczyć. Dalsza część podjazdu ma zmienne nachylenie oraz pogarszającą się nawierzchnię. Warunki były już piekielne a mój organizm nie dawał żadnych oznak kryzysu. Powoli zbliżałem się do końca podjazdu, jechałem już prawie na maksa, byłem maksymalnie zlany potem co później miało swoje skutki na szczycie. Po niecałych 20 minutach dotarłem do miejsca gdzie asfalt przechodzi w żwir i jeszcze około minutę męczyłem się aby dostać się na szczyt. Nie wiedziałem czy czas jaki uzyskałem był dobry ale gdybym miał tam jechać na czas i odpuścić inne podjazdy to niewiele mógłbym dołożyć, zbyt mocna jazda w pierwszej części mogłaby poskutkować odcięciem w końcówce. Na ostatnich kilometrach nie byłbym w stanie urwać więcej niż kilka sekund. Nagrodą za wysiłek były piękne widoki ale i plaga much które od razu mnie oblazły i szybko musiałem się ewakuować. Celem na zjazd było tylko bezpieczne dostanie się na dół. Na stromej wąskiej drodze starałem się nie rozpędzać a umiejętne posługiwanie się dźwigniami hamulców nie doprowadziło do przegrzania obręczy. Na szerszej drodze pozwoliłem sobie na więcej fantazji ale na dwóch ostatnich zakrętach bałem się zaryzykować i wytracałem zbyt dużo prędkości. Odcinek kapitalny, nie sądziłem, że w okolicy jest taki podjazd. Nie byłbym sobą gdybym nie dołożył kolejnego podjazdu. Wiedziałem, że blisko jest krótki ale trudny podjazd. Znalazłem na mapie odcinek który wyglądał mi właśnie na ten podjazd i ruszyłem w jego kierunku. Po drodze zaliczyłem ciekawy podjazd, przegapiłem skręt w boczną, wąską i niebezpieczną drogę prowadzącą w dół do głównej szosy. Trafiając na właściwy tor zauważyłem już bardzo małą ilość picia w bidonach. Na podjazd miało wystarczyć dlatego nie szukałem na razie bufetu. Po dwukrotnym kontrolnym sprawdzeniu mapy trafiłem od strzału na właściwą drogę. Podjazd wyglądał na ciekawy. Zmienne nachylenie i nienajlepsza nawierzchnia sprawiła, że odcinek był ciężki do pokonania. Jechałem cały czas bardzo mocno, prawie na maksa i nie wiedząc dokładnie gdzie podjazd się kończy zacząłem niepotrzebnie kalkulować. Koniec odcinka asfaltowego zaskoczył mnie bardzo, sadziłem, że podjazd kończy się w bardziej cywilizowanym miejscu. Po zjeździe do centrum Nydka miałem dylemat, czy jechać na Koziniec czy dłuższy ale łatwiejszy podjazd w Gródku. Po dojeździe do Bystrzycy gdzie nie wypatrzyłem otwartego sklepu skierowałem się w kierunku Gródka i uzupełniłem bidony na stacji benzynowej. Odcinek do początku podjazdu dłużył mi się strasznie, gdy tam już dotarłem to nie umiałem złapać rytmu. Dopiero po kilkuset metrach zaczęło mi się kręcić lepiej. Jechałem odrobine za mocno i po 3 kilometrach wspinaczki zaczęło mnie brakować. Cisnąłem do końca podjazdu ale byłem już nieźle ujechany. Dałem z siebie wszystko i na kolejny podjazd brakowało już sił i motywacji. Motywował mnie już zasłużony bufet w Lesznej. Zjechałem dosyć szybko i z wiatrem fajnie leciało się aż do Trzyńca. Pod Leszną podjeżdżało mi się ciężko. Z ulgą stanąłem na bufecie i po raz pierwszy w tym roku miałem okazję napić się Kofoli. Nigdy nie smakowała tak dobrze. Przerwa 10 minutowa była wskazany a gdy chciałem ruszać dalej to zauważyłem flak w przednim kole. Zdecydowałem się dopompować powietrza i ruszyć dalej. Tak też zrobiłem i musząc stanąć w sklepie po wodę nie wiedziałem jaki dystans przejadę bez dopompowywania. Po szybkiej wizycie w sklepie dopompowałem powietrza i ruszyłem najkrótszą drogą do domu. Nie chcąc uszkodzić koła postanowiłem częściej dopompowywać aby jazda była bardziej komfortowa. Przez problemy z uciekającym powietrzem zapomniałem o jedzeniu i tętno z każdą chwilą rosło. Piłem w miarę regularnie a tempo jakie byłem w stanie trzymać było całkiem dobre. Większość podjazdów jechałem z mocą progową aby jeszcze bardziej dobić nogi. Z rytmu wybiły mnie tylko dwie przerwy poświęcone na dopompowanie koła. Na sam koniec tradycyjny rozjazd i w domu zjawiłem się równo o 12. Czasami opłaca się wyjechać wcześnie rano aby wrócić o takiej porze aby całe popołudnie przeznaczyć na odpoczynek.



Informacje o podjazdach:





  • DST 48.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 32.00km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 775kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 67

Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0

Dopiero około południa wróciłem do domu i po kilku godzinach odpoczynku wyjechałem na spokojną przejażdżkę. Wybrałem dosyć łatwą trasę do Brennej i powrót. Temperatura podczas jazdy dochodziła do 30 stopni i nie byłem pewny czy dwa bidony wystarczą. Początkowo noga nie podawała, walka z wiatrem do Skoczowa nie była przyjemna. Później szło coraz lepiej, ruch na drogach umiarkowany i mogłem cieszyć się jazdą. Nad rzeką pełno ludzi a w lokalach gastronomicznych także tłoczno. Udało się cały czas trzymać równe tempo i bardzo szybko znalazłem się w Brennej. Ludzi jak mrówek, samochodów sporo i w centrum zawróciłem. Postanowiłem wstąpić na lody i zrobić krótką przerwę. Nie musiałem stać w kolejce i przerwa nie była długa. Na powrocie narzuciłem trochę mocniejsze tempo starając się oszczędzać na podjazdach. Ilość jedzenia i picia była dobrana idealnie. Taki dystans w tych warunkach i na trasie o łatwym profilu był idealny na ten dzień.





  • DST 29.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 143 ( 73%)
  • HRavg 107 ( 54%)
  • Kalorie 318kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskyd Tour 2019

Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0

Powinien pojawić się długi opis wyścigu ale go nie będzie. Mój wyścig skończył się szybciej niż zaczął z powodów ode mnie niezależnych. W normalnych warunkach pojechałbym na miejsce startu już w piątek i przenocował. Niestety kolidowało to z pracą którą skończyłem dopiero w piątek wieczorem. Aby nie powtórzyć błędów z poprzednich wyścigów gdy w biurze zawodów byłem na ostatnią chwilę wyjechałem dużo wcześniej by mieć czas na spokojny dojazd, przygotowanie, jedzenie, formalności w biurze i dobrą rozgrzewkę. Ponadto jestem uprzedzony do szybkiej jazdy po Czechach, niedawno słono zapłaciłem i od tego czasu ograniczam wyjazdy samochodem do tego kraju do minimum. Tym razem nie było mi dane nawet wjechać do Czech. Jadąc niezbyt szybko drogą ekspresową nagle pojawiło się przede mną stado saren. Musiały dostać się którąś z bocznych dróg dochodzących do ekspresówki. Nie miałem szans na całkowicie bezpieczne wyście z sytuacji. Ocaliłem własne życie i zdrowie, samochód kompletnie uszkodzony i o dalszej jeździe nie było mowy. Znalazłem się chyba w nieodpowiednim miejscu w złym czasie. Ta sytuacja wpłynęła na dalszy przebieg weekendu. Do domu wróciłem spokojnie na rowerze a po samochód wróciłem lawetą ze znajomym później.





  • DST 65.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 1019kcal
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 66

Środa, 26 czerwca 2019 · dodano: 28.06.2019 | Komentarze 0

Drugi zaplanowany na ten tydzień trening został nieco skrócony. Podobnie jak dzień wcześniej miałem problemy z wcześniejszym wstaniem z łóżka i wyjechałem blisko godzinę później niż zamierzałem. Było już ciepło a czekały mnie powtórzenia w 6 strefie mocy. Nie chcąc po raz kolejny walczyć z drogowcami na podjeździe pod Przegibek zdecydowałem się pojechać na Równicę. Podjazd który bardzo lubię i na którym jestem w stanie dawać z siebie wszystko wydawał się idealny na taki trening. Nie mając czasu postanowiłem na jednym podjeździe zrobić to samo co miałem zrobić na dwóch odcinkach w górę. Wymusiło to zwiększenie długości powtórzeń z 60 do 90 sekund. Po dobrej rozgrzewce szybko dotarłem do podnóża Równicy. Ruszyłem spokojnie a gdy tylko zrobiło się stromo to ogień. Wysokie nachylenie ułatwiło mocną jazdę. Po 90 sekundach sprintu, luźniejsza jazda przez 60 sekund nie wystarczyła na odpoczynek i każde powtórzenie zaczynałem na większym zmęczeniu. Pod koniec tętno już było maksymalnie wysokie. Chcąc zaliczyć w sumie 10 minut w strefie 6 ostatnie powtórzenie trwało 60 sekund a skończyło się akurat na linii poboru opłat. Byłem zmęczony, w bidonach już pustki a żar już lał się z nieba. Na zjeździe dosyć szybko jechałem, jedynie w dwóch miejscach musiałem sporo zwolnić. Odcinek kostki nie był dzisiaj komfortowy a na ostatniej prostej musiałem hamować z ponad 60 km/h prawie do zera. Później stanąłem w pierwszym napotkanym sklepie, napełniłem bidony i ruszyłem dosyć mocnym tempem do domu. Kilka podjazdów wjechałem z mocą w okolicy progu FTP. Pomimo zmęczenia noga podawała całkiem nieźle i gdyby nie upał i wiejący z różnych kierunków wiatr który utrudniał jazdę to przyjemność byłaby jeszcze większa. Kolejny mocny trening zaliczony, szkoda, że nie ma czasu na dłuższe treningi.







  • DST 50.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 878kcal
  • Podjazdy 960m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 65

Wtorek, 25 czerwca 2019 · dodano: 28.06.2019 | Komentarze 0

Krótki i mocny trening z powtórzeniami w 5 strefie mocy. Wyjechałem znowu w kierunku Przegibka. Tym razem nie miałem żadnych problemów z rozgrzewką i wszystkie zaplanowane akcenty zrealizowałem. Nie chciało mi się wcześniej wstać i w drugiej części treningu musiałem się liczyć z utrudnieniami na zjeździe z Przegibka. Po dojeździe do Straconki ruszyłem mocno, po zmianie stref musiałem trzymać moc około 350 Wat, długość każdej tempówki zaplanowałem na 8 minut. Pierwszy wjazd poszedł nieźle, jedynie na nieco łagodniejszych fragmentach podjazdu miałem problem z utrzymaniem właściwej mocy. Po spokojnym dojeździe do szczytu zacząłem zjeżdżać do Międzybrodzia. Był to czas na uzupełnienie energii i o szybkim zjeździe nie myślałem. Drugi wjazd miał być trochę mocniejszy. Zacząłem dosyć dobrze i równo, później pojawiły się schody a w drugiej części nie byłem w stanie jechać dużo mocniej. Po przejechaniu przełęczy zacząłem zjeżdżać do Bielska. Na tym podjeździe byłem w stanie jechać równiej i dlatego zdecydowałem się na ten odcinek. Na zjeździe pojawili się drogowcy co wiązało się z utrudnieniami. Bałem się, że w czasie mocnej jazdy zostanę zatrzymany i ta myśl cały czas siedziała w głowie co znacznie utrudniało jazdę. Ruszyłem równie mocno co wcześniej i o dziwo musiałem jechać szybciej aby utrzymać właściwą moc pomimo jazdy z tą samą kadencją. Bez problemów minąłem miejsce w którym były utrudnienia i jakoś dotrwałem do końca powtórzenia. Dawno nie robiłem tak długich powtórzeń na tak wysokiej mocy i byłem ujechany. Po dojeździe na szczyt zatrzymałem się na moment i ruszyłem spokojnie w dół. Bez większych problemów dojechałem do domu. Pod koniec zrobiło się gorąco.






  • DST 44.00km
  • Kalorie 870kcal
  • Podjazdy 730m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 14

Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 19.09.2019 | Komentarze 0


Kategoria 0-50, Miasto


  • DST 32.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 121 ( 62%)
  • HRavg 99 ( 50%)
  • Kalorie 605kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 15

Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 28.06.2019 | Komentarze 0

Luźna jazda po weekendzie. Po raz kolejny wybrałem się na Przegibek. Przez miasto częściowo jechałem ścieżkami rowerowymi. Nie zawsze było to proste i bezpieczne i dlatego w trudniejszych momentach korzystałem z drogi. Po przejechaniu na skróty przez PKP kontynuowałem jazdę ścieżką wzdłuż potoku Stracońskiego. Dojechałem do momentu w którym ścieżka był zanieczyszczona świeżo skoszoną trawą. Do podjazdu dojechałem już bez większych problemów. Udało się równo i spokojnie wjechać na szczyt a na zjeździe bardzo niemiła niespodzianka. Remont poboczy z wykorzystaniem mieszanki której wierzchnią warstwę stanowią bardzo drobne kamyczki które z czasem lądują na jezdni a często także w oponach i na ramie roweru. Zrezygnowałem z szybszego zjazdu i dopiero w Straconce mogłem jechać szybciej. Pomimo dużego ruchu na drogach udało się bezproblemowo dotrzeć do domu.





Podsumowanie 25 tygodnia 2019

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 27.06.2019 | Komentarze 0

Początek tygodnia przeznaczyłem na odpoczynek. Znalazłem również czas na inne aktywności z czym był wcześniej problem. Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo wymagające, często miałem problem z wygospodarowaniem czasu na trening a remonty dróg i inne utrudnienia w okolicy spowodowały, że większość treningów realizowałem wykorzystując podjazdy na przełęcz Przegibek. W ciągu ostatnich trzech tygodni zaliczyłem przełęcz kilkanaście razy i wbrew pozorom nie znudził mi się ten odcinek. Nie było zbyt dużo okazji i możliwości aby dalej szlifować zjazdy ale jestem przekonany, że takie dni jeszcze będą. Po odpoczynku przystąpiłem do testów mocy które ostatni raz przeprowadziłem 8 tygodni temu. Na pierwszy ogień poszły odcinki krótkie: 5 minut, minuta, 15 sekund. W tym roku ten test przeprowadzam książkowo, bez własnych ulepszeń które nie zawsze się sprawdzały. Mając już opracowany schemat mogłem przystąpić do testu. Nie mogło być innej opcji aby większą część tego treningu przeprowadzić na podjeździe pod Przegibek. Podczas luźniejszych dni wypocząłem w 100 % i dzięki temu wyniki miały być miarodajne. Wiedziałem, że moja forma poszła do góry ale rezultaty jakie uzyskałem mnie zaskoczyły. Nie spodziewałem się wyników lepszych niż życiowe z kilku powodów. Jednym z nich była waga która jest niższa o ponad kilogram niż przy poprzednim teście i zdecydowanie najniższa w miarodajnym okresie odkąd korzystam z miernika mocy. Drugim powodem był czas jaki poświęcam na treningi. Nie byłem w stanie jeździć więcej i w poprzednim roku miałem więcej treningów i godzin w nogach w tym momencie sezonu. Uratowała mnie jedynie intensywność oraz umiejętność planowania i realizowania założeń treningowych która spowodowała, ze z przeznaczonego na czas treningu wyciskałem dużo więcej niż wcześniej. Wynik pierwszego testu tak mnie zmotywował, ze postanowiłem po raz pierwszy ogolić nogi. Nie wiedziałem, czy będzie miało to jakiś wpływ na wynik testu FTP ale na pewno jest przyjemniej dla nóg przy wysokich temperaturach. Przed testem wprowadziłem też zmiany w rozgrzewce. Zamiast trzech minutowych sprintów zrobiłem jedną 5 minutową tempówkę na maksymalnej 20 minutowej mocy jaką uzyskałem podczas poprzedniego testu FTP. Podjazd na Salmopol od Szczyrku nadał się na to idealnie. Podczas testu FTP czułem się bardzo dobrze, noga podawała cały czas i zdecydowałem się na bardziej równą niż zwykle jazdę. Pamiętam jak poprzednie testy wyciskały ze mnie siódme poty a niejednokrotnie miałem problem z utrzymaniem motywacji do końca testu i później niemal spadałem z roweru bo tak byłem ujechany. Tym razem takiego uczucia nie było. Dałem z siebie maksimum i pomimo drobnych błędów poprawiłem swój najlepszy wynik również przy niższej wadze. Do pełni szczęścia zabrakło kilku dodatkowych podjazdów. Na koniec tygodnia zafundowałem sobie niezbyt długi ale mocny trening z sześcioma równo przejechanymi podjazdami. Na tym zakończyłem pierwszą, bardziej przygotowawczą do drugiej ważniejszej części sezonu.
1.Informacje o wadze:

Moja waga spadła poniżej wcześniej ustalonego minimum. Na razie nic się nie dzieje ale musze monitorować i bardziej się pilnować aby nie miało to wpływu na zdrowie i wydolność organizmu.
2.Obciążenie treningowe:

Odpoczynek spowodował wyrównanie wartości ATL i CTL a w efekcie dodatnie TSB. Kolejne mocne treningi nie powinny już dawać bardzo niskich wartości TSB.
3.Wygenerowane wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

W ostatnim tygodniu poprawiłem swoje najlepsze wyniki na 15 sekund, minutę, 5 minut i 20 minut. Jakie to będzie mieć przełożenie na wyścigi i powtórzenia w strefach mocy to się dopiero okaże. Poziom wyjściowy do wyższych wyścigowych mocy znormalizowanych i powtórzeń strefowych jest bardzo dobry.
4.Intensywność treningów:

Tydzień można podzielić na dwie części, pierwszą luźną i drugą mocną z dobrymi mocami znormalizowanymi i wysoką ilości TSS.
5.Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na 25 tydzień 2019:
W najbliższym tygodniu zaczynam najbardziej intensywny jeżeli chodzi o wyścigi okres w tym sezonie. W planie mam zaliczenie trzech górskich wyścigów z dużą ilością przewyższenia. Na pierwszy ogień pójdzie Beskyd Tour, później Pętla Beskidzka i kulminacyjny punkt tego sezonu czyli Tatra Road Race – wyścig z myślą o którym cały czas trenuję. Treningi będą krótkie i intensywne z naciskiem na konkretne strefy mocy. Podczas wyścigu chciałbym przetestować jedną z dwóch taktyk które biorę pod uwagę przy wyścigu TRR. Nie nastawiam się na wynik i chce przejechać cały dystans jak najrówniejszym tempem z wykorzystaniem wszystkich atutów jakie posiadam. Na koniec tygodnia chciałbym zrobić spokojniejszy trening po górach z bufetem po drodze. Inną taktykę zastosuje podczas PB i ta która da lepszy efekt zostanie wykorzystana podczas TRR.
5.3.Podsumowanie podjazdów:

W całym tygodniu zaliczyłem bardzo dużo podjazdów. Najczęściej pojawia się przełęcz Przegibek, moim zdaniem jeden z najlepszych podjazdów w okolicy. Brakuje mu tylko jednego, długości która mogłaby pozwolić na powtórzenia 15 minutowe. Zaczynanie powtórzeń wcześniej na odcinku o niskim nachyleniu i z sygnalizacją świetlną mija się z celem. Na szczęście takich treningów nie jest dużo a wszystkie inne da się zrealizować pod Przegibkiem. Ostatnio drogowcy naprawiając pobocza zepsuli trochę przyjemność jazdy tym odcinkiem ale za kilka tygodniu lub po kilku większych deszczach sytuacja powinna wrócić do normy. Udało się także poprawić jeden rekord i wreszcie złamać 15 minut na podjeździe pod Salmopol. Forma na to była już w 2017 roku ale jakoś nie było okazji. Pozostałe podjazdy też wjechałem z bardzo dobrymi czasami. Nie nastawiałem si e na rekordy a biorąc pod uwagę rezerwy mocy jakie miałem podczas pokonywania poszczególnych segmentów to myślę, że padłby nie jeden rekord.
5.4.Analiza wyników testów oraz aktualne strefy treningowe:
Podczas testów przeprowadzonych w ostatnich dniach uzyskałem następujące rezultaty:

Udało się osiągnąć rezultaty o których wcześniej mogłem pomarzyć. Przekroczenie 8 w/kg w czasie minuty, 6 W/kg w czasie 5 minut i 5 W/kg na progu FTP daje mi bardzo dużo satysfakcji i chociaż na papierze jestem blisko czołowych amatorów w Polsce.
Porównując osiągnięte rezultaty do poprzedniego testu również wygląda to nieźle:

Poprawiłem swoje wyniki we wszystkich próbach a największy postęp zanotowałem w czasie 5 minut oraz 20 minut co świadczy o tym , że wytrzymałościowo jestem dobrze przygotowany a rezerwy mam w krótkich odcinkach chociaż nie wiem jak je wydobyć.
Porównanie najlepszego wyniku z poprzedniego roku z obecnym:

Przy niższej wadze różnica jest imponująca a sam wzrost wartości bezwzględnej mocy w czasie 5 i 20 minut nie jest duży. Przez rok największy postęp zrobiłem w próbach krótkich. Nie plasuje mnie to jeszcze w czołówce ale zmniejszyłem dystans do najlepszych.
Zmianie uległy także strefy treningowe: