Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2018

Dystans całkowity:12.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:20
Średnia prędkość:4.14 km/h
Maks. tętno maksymalne:146 (74 %)
Maks. tętno średnie:130 (66 %)
Suma kalorii:2211 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:6.00 km i 0h 52m
Więcej statystyk

Podsumowanie sezonu 2018 cz.2

Poniedziałek, 31 grudnia 2018 · dodano: 31.12.2018 | Komentarze 0

  • 3. PODSUMOWANIE SEZONU STARTOWEGO:
Sezon 2018 był zdecydowanie najbardziej intensywny jeżeli chodzi o starty w zawodach. Uzbierało się ponad 20 dni wyścigowych. Był to kolejny sezon w którym główną rolę odgrywał pech który niemal ciągle mi towarzyszył. Kilka startów było bardzo udanych, udało się 6 razy stanąć na podium w zawodach co jest najlepszą liczbą pudeł w ciągu roku, do tej pory 5 razy kończyłem w najlepszej trójce kategorii w sezonie 2012. Dodając do tego starty w klubowych zawodach i klasyfikacje generalne to wychodzi ponad 10 miejsc w najlepszej trójce. Poza kilkoma wyjątkami na które wpłynęły inne aspekty niż moja forma, nie wypadałem gorzej niż 10 miejsce w kategorii wiekowej. Najlepsze rezultaty notowałem na typowo górskich trasach, dobrze wypadałem na czasówkach. Słabiej poszły etapówki i wyścigi o płaskim profilu trasy gdzie zupełnie nie radziłem sobie.
Bardziej szczegółowe podsumowanie startów:
  • 1.Rozpoczęcie Sezonu: 08.04.18:
Pierwsze przetarcie w tym roku. Nie byłem dobrze przygotowany, forma nie była najlepsza i miałem pewne problemy z ustawieniem sprzętu. Pojechałem na miarę możliwości, dobra moc nie dała satysfakcjonującego czasu i 6 miejsce.

Wynik 6/26
Ocena: 4/5

  • 2.Czasówka Orzesze: 15.04.18:
Po rozpoczęciu sezonu wprowadziłem poprawki do ustawień sprzętu, lepsze koła, inna pozycja i brak zbędnych elementów wyposażenia roweru. Pojechałem na tyle ile byłem w stanie, dobra moc dała czas zaledwie o kilka sekund lepszy niż w ubiegłym roku co zaowocowało dużo niższym miejscem. Była to najgorsza tegoroczna czasówka, popełniłem drobne błędu które niewiele pogorszyły mój czas. Poziom idzie stale do góry i już niedługo bez sprzętu typowo czasowego nie będzie czego szukać na czasówkach.

Wynik 11/22 kat. 53/236 OPEN
Ocena: 4/5

  • 3.Ustroń – Puchar Równicy: 21.04.18:
Pierwszy poważniejszy sprawdzian w sezonie. Nastawiłem się na dobrą rywalizację i walkę z czołówką. Na starcie pojawiło się bardzo dużo osób, w tym kilka zawodników z czołówki amatorskiego peletonu w Polsce. Przed startem nie miałem najlepszej pozycji i już nastawienie było inne. Runda honorowa nie była poprowadzona najlepiej, brak dłuższego podjazdu a po około 1000 metrach szerokiej i szybkiej drogi nagle zrobiło się wężej i stromiej. Kto był z przodu ten pojechał a im bardziej do tyłu tym większy ścisk. Musiałem się zatrzymać i już miałem dużą starte do najlepszych. Jak już udało się wydostać na szerszą drogę to nie umiałem złapać swojego rytmu i dopiero w połowie pierwszej rundy wszedłem na właściwe obroty i od tego momentu zacząłem jechać swoim tempem. Nadrobiłem sporo czasu i miejsc i u podnóża finałowego podjazdu na Równicę byłem około 60 pozycji OPEN. Pomimo zbliżających się skurczów jeszcze przesunąłem się kilka pozycji do przodu. Gdyby nie ta nieszczęsna runda honorowa to pewnie liczyłbym się w walce o podium.

Wynik: 7/31 kat. 46/205 OPEN
Ocena: 4/5

  • 4.Leśnica – Klasyk Annogórski: 05.05.18:
Przed startem miałem spore nadzieje na dobry wyścig. Miałem sobie coś do udowodnienia i chciałem zapomnieć o problemach jakie miałem na początku wyścigu w Ustroniu. Na starcie masa ludzi, spore zamieszanie z sektorami startowymi. Po raz kolejny przebieg rundy honorowej pozostawiał sporo do życzenia, szeroka droga prowadząca lekko w dół i prędkość przekraczająca 40km/h. Taki układ miał rozciągnąć stawkę przed dojazdem do Zdzieszowic gdzie zaczynał się podjazd na Górę Świętej Anny. Od samego startu było nerwowo, już w samej Leśnicy kilka osób zakończyło ściganie. Po kilku kilometrach nastąpiła bardzo niebezpieczna sytuacja, na skutek zbyt dużego tempa i rozbieżności pomiędzy zawodnikami zrobiła się dziura, przyśpieszenie, hamowanie i nieszczęście gotowe. Nie wiem jak udało mi się wyhamować, osoby jadące z tyłu nie miały tyle szczęścia, jeden z zawodników wjechał w moją nowa przerzutkę z dużą prędkością i upadłem na jednego z leżących już zawodników. Nie miałem ani zadrapania a rower nie nadawał się do jazdy. Szybko doprowadziłem rower do stanu używalności i pojechałem dalej gubiąc się w Zdzieszowicach. Pojechałem o jedno skrzyżowanie za daleko. Motywacja spadła do zera, kolejne problemy sprawił spory tłok na podjeździe na Górę Świętej Anny. Później szło już lepiej, pojechałem równym mocnym tempem całą trasę, trochę nadrobiłem i musiałem całość potraktować jako trening. Dyspozycja dnia spokojnie plasowała mnie w drugiej grupie. Jeden z tych wyścigów które szybko wymazałem z pamięci.

Wynik 32/36 kat. 174/257 OPEN
Ocena: 2/5

  • 5.Czarny Dunajec – Podhale Tour: 13.05.18:
Jedyny wyścig w sezonie który nie zaliczał się do Road Maraton. Udział w tym wyścigu nie był najlepszym pomysłem. Byłem zmęczony po prawie tygodniowym obozie treningowym, poziom tych zawodów był bardzo wysoki. Po starcie nie mogłem wskoczyć na właściwe obroty a dodatkowo jeden z zawodników miał problemy ze sprzętem co mało nie doprowadziło do kraksy i spowodowały mały zator przez który straciłem kontakt z peletonem. Nie było żadnej rundy honorowej i przynajmniej nie miałem żadnych przeszkód podczas gonienia peletonu. Na początku pierwszego podjazdu dojechałem do tyłów peletonu i przy bardzo mocnej pracy byłem w stanie dostać się do połowy stawki. Straciłem bardzo dużo sił i na pierwszym zjeździe nie byłem w stanie utrzymać tempa i kilka osób mnie wyprzedziło. Pozycję na której się znalazłem byłem w stanie dowieść do mety, przez większą część trasy jechałem sam i wyszła druga z rzędu nieplanowana czasówka. Organizacja tego wyścigu stała na bardzo wysokim poziomie.

Wynik 18/27 kat. 68/129 OPEN
Ocena: 3/5

  • 6.Zduńska Wola – Gatta Prestige Race: 19.05.18:
Najbardziej pechowy wyścig w sezonie. Nie wiem jakim cudem udało mi się go ukończyć. Takiego pecha to już dawno nie miałem. Kolejny wyścig który dla mnie był czasówka oraz kolejny o którym szybko zapomniałem.

Wynik: 10/10 kat. 41/41 OPEN
Ocena: 1/5

  • 7.Ujsoły - Novot Road Maraton – 26.05.18:
Przełomowy wyścig w sezonie. Po niezbyt udanym początku sezonu, kiedy nie byłem w stanie potwierdzić swojej formy, pierwszy raz miałem okazję skorzystać z lepszego sprzętu. Korzystając z mniejszej frekwencji na starcie udało mi się wystartować z pierwszej linii. Runda honorowa tym razem wyglądała jak należy i do podnóża Przełęczy Ujsolskiej dojechaliśmy bardzo spokojnie. Czułem się bardzo dobrze i starałem się pracować na czele i kontrolować wyścig, wychodziło to całkiem dobrze. Miałem mały kryzys, ale w dużym peletonie jakoś przetrwałem. Na podjeździe dnia narzuciłem bardzo dobre tempo i w czołówce zostało około 10 osób a cała stawka była poszatkowana na dużą ilość małych grupek. Na zjeździe sporo straciłem i zostałem za grupą. Przy pomocy kilku osób z grupy pościgowej udało się dojechać do czołowej grupy. Pomimo sporego zmęczenia nie odpuściłem walki o naj najlepszą pozycję. Moje nienajlepsze możliwości sprinterskie spowodowały, że zdecydowałem się zacząć finiszować szybciej i zdołałem zająć miejsce w 2/3 grupy. Był to najlepszy wyścig w moim wykonaniu w całym sezonie.

Wynik: 5/19 kat. 15/125 OPEN
Ocena: 5/5

  • 8.Parczew – Lubelska Vuelta – 01-03.06.18::
Pierwsza etapówka w sezonie. Po obiecującym wyścigu w Ujsołach byłem bardzo pozytywnie nastawiony i zmotywowany do walki. Już pierwszy etap nie poszedł tak jap powinien, w trakcie prologu uszkodziłem lemondkę i straciłem cenne sekundy. Kolejny etap był jeszcze gorszy. Po dosyć dobrym początku, po kilku kilometrach nerwowej jazdy odpadłem od peletonu i już nie miałem o co walczyć. Dalsza jazda już była z zupełnie innym nastawieniem. Trzeci etap był odrobinę lepszy, nerwowo było od samego startu i dzięki temu nie byłem jedyną osobą która straciła kontakt z peletonem po starcie. Załapałem się do kilkunastoosobowej grupy w której współpraca nie układała się najlepiej i na mecie byłem gdzieś w połowie tej zbieraniny. Na ostatnim etapie odbiłem sobie wszystkie niepowodzenia i pojechałem bardzo dobrą czasówkę.

Wynik: 5/5 kat. 51/59 OPEN
Ocena: 3/5

  • 9.Wilczyce – Dolina Opatówki ITT – 16.06.18:
Bardzo dobra próba czasowa. Pomimo braku dobrej rozgrzewki udało się wykręcić bardzo dobry czas. Jechałem bardzo mocno i nawet na zjazdach nie traciłem dużo. Sam byłem zaskoczony swoim czasem który dał mi najlepsze jak dotąd 2 miejsce OPEN i 1 w kategorii wiekowej. Powinienem wygrać tą czasówkę, bo zawodnik z najlepszym czasem jest zdyskwalifikowany za doping i nie może brać udziału w zawodach. Na jego koncie znajduje się m.in. Mistrzostwo Świata w Tandemach.

Wynik 1/5 kat. 2/50 OPEN
Ocena: 5/5

  • 10.Wilczyce – Dolina Opatówki – 17.06.18:
Po czasówce byłem bardzo zmotywowany do walki w wyścigu. Czułem moc i już po starcie zdecydowałem się na samotny odjazd. Później zostałem skasowany i jeszcze kilka razy próbowałem odjeżdżać lecz bezskutecznie. Straciłem dużo sił i w pewnym momencie na zjeździe odpadłem od głównej grupy i praktycznie samotnie przejechałem pozostałą część trasy i zaliczyłem bardzo dobry wyścig. Cały weekend był jak dotąd najlepszym weekendem startowym w trakcie mojej przygody z rowerem.

Wynik: 2/7 kat. 24/42 OPEN
Ocena: 4/5

  • 11.Sieroszewice – 24.06.18:
Korzystając z bardzo dobrej formy oraz faktu, ze kolejna imprezą z cyklu Road Maraton była czasówka stanąłem po raz kolejny na starcie. Warunki do jazdy były fatalne, zimno i przelotne opady deszczu. Rozgrzałem się dobrze, ale ze sprzętem było coś nie tak. Wygenerowałem bardzo dobra moc a czas wyszedł taki sobie. Do kolejnego podium brakło całe 3 sekundy.
Wynik: 4/10 kat. 23/65 OPEN
Ocena: 4/5

  • 12.Wisła – Pętla Beskidzka – 30.06.18:
Start z którym wiązałem bardzo duże nadzieje. Już kilka dni przed startem nie wszystko grało jak powinno i zmuszony byłem skrócić dystans. Wiązało się to z większym tłokiem na starcie. Warunki pogodowe zupełnie nie pasowały do tego wyścigu, tradycyjnego upału nie było a temperatura i aura bardziej przypominały wrześniową Rajczę. Po raz kolejny miałem problem ze złapaniem swojego rytmu i już na rundzie honorowej straciłem szansę na walkę o czołowe lokaty. Jak już złapałem swój rytm to zdołałem załapać się do 3 grupy. Bardzo dobra jazda a także brak współpracy w grupie spowodowały, że w Szczyrku odjechałem, kilka osób próbowało dotrzymać mi tempa i w 4 osoby dojechaliśmy do podnóża finałowej wspinaczki pod Zameczek. Znowu oderwałem się od grupki i samotnie przekroczyłem linię mety. Była szansa na lepszy czas i wynik.

Wynik: 6/29 kat. 21/189 OPEN
Ocena: 4/5

  • 13.Wisła- Czasówka – 01.07.18:
Długo wyczekiwana czasówka. Po sobotnim wyścigu byłem jeszcze bardziej zmotywowany, miałem sobie sporo do udowodnienia. Dobrze się rozgrzałem i trochę zbyt zachowawczo pojechałem początkowy kilometr. W dalszej części wygenerowałem bardzo dobrą moc. Na mecie nerwowe oczekiwanie na wyniki. Dobry czas wystarczył na 3 miejsce. Chyba lepiej być nie mogło.

Wynik: 3/10 kat. 6/79 OPEN
Ocena: 5/5

  • 14.Besko – Przełomy Wisłoka – 28.07.18:
Pierwszy start po 4 tygodniowej przerwie. Pierwsza myśl jaka pojawiła się po wystartowaniu była taka, „Dawno nie miałem pecha”. Nie ujechałem daleko i już nadrobiłem zaległości w tej kwestii. Na szczęście szybko udało się naprawić defekt i dołączyć do wolno jadącego peletonu. Kolejny raz próbowałem odjeżdżać i w najważniejszym momencie nie byłem w stanie utrzymać tempa czołówki. W rozciągniętej stawce znalazłem się na dalszej pozycji i przez prawie cały wyścig grupa w której jechałem stale się powiększała. Na finisz brakło sił, jak się okazało znajdowałem się w 2 grupie. Była szansa nawet na kolejne podium.

Wynik: 6/8 kat. 24/95 OPEN
Ocena: 4/5

  • 15.Rymanów Zdrój – Bałucianka – 29.07.18:
Po raz kolejny czasówka miała służyć jako rewanż za sobotni wyścig. Regeneracja przebiegła poprawnie i z dobrym nastawieniem wyjechałem na rozgrzewkę. Już po chwili miałem problem z tylną przerzutką a konkretnie klamkomanetką i próbując ustawić przełożenia rozregulowałem jeszcze przednią przerzutkę, pozostała mi jazda na jednym przełożeniu. W pierwszej części trasy dużo straciłem, trochę czasu zyskałem na trudniejszym fragmencie w drugiej części. Walczyłem do końca i to wystarczyło aby wyprzedzić jedynego rywala. Szkoda tego defektu bo była szansa na dużo lepszy czas i podium OPEN.

Wynik: 1/2 kat. 9/57 OPEN
Ocena: 4/5

  • 16.Istebna – Road Trophy – 11-08.18:
Drugi wyścig etapowy w sezonie. Byłem bardzo ciekawy swojej formy która zaczęła powoli rosnąć. Przed pierwszym etapem pogoda nie zachęcała do ścigania. Po rozgrzewce w mokrych warunkach stanąłem na starcie. Ruszyłem bardzo mocno, jak nigdy i jechałem na bardzo dobry czas. Będąc prawie w połowie trasy nadzieja na dobry wynik uciekła wraz z powietrzem z tylnego koła. Długo się męczyłem z wymianą i drugiej części trasy nie przejechałem już tak mocno. Kolejna szansa na podium uciekła. Podczas zjazdu kolejna guma i masa stresu, z przygotowaniem sprzętu zdążyłem na styk przed startem drugiego etapu. Nie miałem zupełnie czasu na regenerację co wpłynęło na moją dyspozycję na początku drugiego etapu. Później już było dużo lepiej i załapałem się do dobrej grupy. Współpraca nie układała się i znaczną część etapu przejechałem na czele grupy. Na finiszu trochę mnie brakło. Trzeci etap nie poszedł po mojej myśli. O sobie dały znać dawno nie towarzyszące mi skurcze. Dojechałem do mety resztką sił. Ostatni etap którym była czasówka mógł uratować mi wyścig . Trochę krwi napsuł mi defekt który przytrafił mi się przed startem. Bez solidnej rozgrzewki nie mogłem spodziewać się fajerwerków. Jechałem cały czas mocno, najwięcej sił zarezerwowałem na końcówkę. Zyskałem tam nieco czasu i wskoczyłem na podium. Z przebiegu całej etapówki nie mogę być zadowolony, sporo rzeczy nie zagrało.

Wynik: 7/8 kat. 25/72 OPEN
Ocena: 3/5

  • 17.Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek – 19.08.18:
Do rywalizacji podszedłem na luzie, traktowałem ją jako dobry trening. Tym razem miałem nieco szczęścia, forma przyszła o tydzień za późno. Czułem się mocny i w najważniejszym momencie znalazłem się z przodu. Gdy na placu boju zostało trzech zawodników to dopiero zacząłem myśleć o ostatnim podjeździe . Udało się zyskać przewagę i po roku przerwy zostać po raz trzeci Górskim Mistrzem Jas-Kółek.

Wynik: 1/20
Ocena: 5/5
  • 18.XV Rajd z Metą na Równicy – 02.09.18:
Kolejna edycja moich ulubionych zawodów. W tym roku nie należałem do faworytów i z założenia miałem walczyć o 4 miejsce. Pojechałem na miarę możliwości i zająłem pewne 4 miejsce ze sporym zapasem nad kolejnymi zawodnikami. Tym samym wyrównałem swoje najgorsze miejsce zajęte w Rajdzie. Mój obecny bilans wynosi: 8 startów, 4 pierwsze miejsca, 2 drugie miejsca i 2 czwarte miejsca.

Wynik: 4/30
Ocena: 5/5

  • 19.Żmigród – czasówka – 08.09.18:
Ostatnia, najlepsza czasówka w sezonie. Na rozgrzewce miałem kolejny defekt opony i przy okazji znalazłem przyczynę wszystkich kapci – opaska. Mało brakowało abym nie zdołał wystartować. Udało się pojechać najlepszą, życiową czasówkę. Bardzo dobra moc i kolejne w tym roku 4 miejsce , trzy ostatnie czasówki o płaskim profilu kończyłem tuż za podium . Do podium zazwyczaj brakowało sporo i bez lepszego sprzętu nie miałem żadnych szans na znalezienie się wyżej.
Wynik: 4/ kat. 19/ OPEN
Ocena: 4/5

  • 20.Suszec – Wyścig o Puchar Wójta Gminy Suszec – 16.09.18:
Wyścig który tylko potwierdził moje predyspozycje do jazdy po płaski, a w zasadzie ich brak. Sama jazda nie jest tak tragiczna jak wskazują na to rezultaty na tego typu wyścigach. Zostałem za peletonem już w połowie pierwszej rundy i samotnie pokonałem całą trasę. Nie dało to dobrego wyniku i sprawiło, że w najbliższym czasie nie dam się namówić na start w takim wyścigu. Największą abstrakcją jest fakt, że z tak fatalną jazdą w płaskich wyścigach i dobrą na czas zająłem 1 miejsce w Generalce Nizinnej. O miejscach zdecydowanie decydowała obecność niż forma.

Wynik: 10/13 kat. 55/76 OPEN
Ocena: 3/5

  • 21.Rajcza Tour – 29.09.18:
Chciałem dobrze zakończyć sezon więc bardzo ambitnie i ciężko trenowałem aby utrzymać a nawet polepszyć formę prezentowaną we wcześniejszych startach. Byłem dobrze przygotowany, ubrany odpowiednio do warunków pogodowych, rozgrzany i miałem dobrą pozycję startową. Już po starcie coś było nie tak, noga podawała ale głowa nie pracowała jak należy i traciłem pozycję za pozycją. Przed pierwszym podjazdem było zwężenie, zakleszczenie peletonu, chwila nieuwagi i upadek. Nie wiem jak to się stało ale dla mnie wyścig się skończył. Kolejny wyścig przegrany na samym początku, na rundzie honorowej. Nie wiem ile straciłem, zebrałem się w sobie i kontynuowałem jazdę. Cały czas nadrabiałem pozycje, wyprzedzając coraz to lepszych zawodników. Następnie zebrała się 4 osobowa a później większa grupa. Na podjeździe pod granicę w Skalitem chciałem dołożyć do pieca i łańcuch nie wytrzymał. Od tego momentu już nie miałem o co walczyć. Po zreperowaniu sprzętu jechałem już treningowo, walcząc ze sprzętem, zyskiwałem na podjazdach i traciłem z nawiązką na zjazdach. Ten wyścig był znakomitym podsumowaniem sezonu, zaliczyłem upadek, złapałem defekt i miałem czasówkę. Wszystko co mnie spotkało na pojedynczych wyścigach się skumulowało.

Wynik: 11/12 kat. 69/116 OPEN
Ocena: 2/5

  • 22.Zakończenie Sezonu – 13.10.18:
Ostatni wycisk w sezonie. Pogarszający się stan zdrowia oraz brak czasu były motywem przewodnim. Zmotywowało mnie to do bardzo mocnej jazdy i zaowocowało tym, że do końca walczyłem z najlepszymi a na mecie pojawiłem się za dwójką zawodników z którymi w tym roku często nie byłem w stanie nawiązywać walki. Dobre zakończenie pechowego sezonu.

Wynik: 3/24
Ocena: 5/5

PODSUMOWANIE:
Miniony sezon był inny niż poprzednie, realizowałem w cyklu Road Maraton na kilku frontach. Sporo czasu i sił straciłem na poprawę mojej jazdy po płaski, postęp w tej kwestii był zbyt mały w odniesieniu do włożonej pracy. Mały progres w jeździe po płaskim wiązał się z regresem w mojej dyspozycji w górach. Moja forma na większości startów była dobra, sporo straciłem przez pecha który przez kilka lat się za mną ciągnie ale w minionym sezonie dał o sobie znać bardziej niż w poprzednich latach. Cały sezon w pięciostopniowej skali oceniam na 3. Przy ocenie startów brałem pod uwagę aktualną formę, wpływ pecha oraz porównanie dyspozycji dnia z formą prezentowaną w danym momencie. Cały rok traktuję jako kolejną lekcję, dużo się nauczyłem i wyciągnąłem kilka bardzo ważnych wniosków.

Zestawienie wszystkich ukończonych startów od 2009 roku:



Liczba startów w poszczególnych latach z podziałem na rodzaj zawodów:

Różnie to w poszczególnych latach wyglądało. Początkowo z roku na rok zwiększałem liczbę startów. Sprawdzałem swoje siły na wielu typach imprez. Liczba startów w poszczególnych rodzajach imprez ma także wpływ na rezultaty jakie osiągam. Dobrze się czuję w górach i takich wyścigów ukończyłem najwięcej. Startując na długich dystansach też wypadałem dobrze, czasówek też już mam w nogach sporo i moje wyniki również wyglądają dobrze. Słabiej w tym zestawieniu wypadają etapówki, czegoś mi jeszcze brakuje aby w wieloetapowych, trzydniowych wyścigach nie mieć żadnych problemów, zdecydowanie najmniejsze doświadczenie, najgorsze predyspozycje i najmniejszą ochotę do uczestnictwa mam w przypadku wyścigów o płaskim profilu. W poszczególnych latach liczba startów i dni wyścigowych ulegała zmianie. W 2018 roku tych startów było dużo, zdecydowanie za dużo jak na moje doświadczenia i lepsze rozplanowanie sił i przygotowania lepszej i stabilniejszej formy w ciągu sezonu jestem w stanie osiągnąć przy mniejszej liczbie startów.

Zestawienie startów w 2018 roku:

Większość wyścigów kończyłem na dobrych miejscach zarówno w kategorii wiekowej jak i klasyfikacji OPEN. Na gorsze wyniki poszczególnych zawodów wpływ miał pech, charakterystyka trasy która mi nie odpowiadała lub gorszy dzień których nie było w tym roku dużo. Stabilna forma sprawiła, że gdy wszystko zależało tylko ode mnie to nie schodziłem poniżej pewnego poziomu, nie był on jakiś super wygórowany ale dobry do tego by w przyszłości przeskoczyć przynajmniej poziom wyżej.

Zestawienie startów w 2018 z podziałem na rodzaj zawodów:
Czasówki o płaskim profilu:

Każdy kolejny start w czasówce był lepszy, pierwsze dwa mogły być lepsze, w kolejnych nie było już co poprawiać. Do lepszych wyników potrzeba lepszego sprzętu. Poziom jaki osiągnąłem jest dla mnie w pełni satysfakcjonujący.

Czasówki górskie i pagórkowate:

Czasówki o pofałdowanym lub górskim profilu były najlepszymi zawodami w tym roku. Wyniki jakie na nich osiągałem były bardzo dobre. Jedyny rezultat jaki tutaj nie pasuje to Road Trophy. Gdyby nie defekt to prawdopodobnie miałbym komplet miejsc na podium w kategorii i miejsc w 10 OPEN.

Wyścigi o płaskim profilu:

Zdecydowanie najgorsze rezultaty osiągałem na wyścigach o płaskim profilu. Poza pierwszym wyścigiem na pozostałych nie miałem defektów a miejsca jakie zajmowałem były słabe i klasyfikowany byłem w ogonie stawki.

Wyścigi górskie i pagórkowate:

Kolejny typ zawodów na którym prezentowałem stabilny poziom. Większość startów a konkretnie te na których nie miałem większych problemów kończyłem w 10 kategorii i 30 OPEN. Początek sezonu nie był najlepszy i stąd aż 3 wyniki gorsze niż ten poziom poniżej którego nie schodziłem przez znaczną część sezonu. Ostatni wyścig w Rajczy z wiadomych względów też wypadł gorzej.

Wyścigi etapowe:

Wyścigi etapowe w tym roku nie poszły zbyt dobrze. Przynajmniej jeden etap był nieudany i stąd wynik całkowity nie jest taki na jaki liczyłem.

Dane statystyczne dotyczące różnego rodzaju klasyfikacji generalnych i wyścigów które nie były organizowane dla bardzo dużych ilości osób:

Przez lata miałem różne cele, jeździłem jak dotąd w 2 grupach, nie licząc krótkiej przygody z klubem w latach 2006-2008. Wstąpienie do amatorskiej drużyny dało mi dużo, zacząłem powoli się rozwijać i moje osiągnięcia z roku na rok są lepsze. Po 4 latach w szeregach Road Maraton Team zmieniłem barwy. W barwach Jas-Kółek od 2015 roku zrobiłem duży postęp. Dobrze prezentuję się zarówno na wyścigach klubowych w których zazwyczaj nie wypadam z czołówki jak i wyścigach w ogólnopolskiej a także zagranicznej stawce. Miejsca w klasyfikacjach generalnych w poszczególnych latach się zmieniały, niemal w każdym kolejnym roku miałem różne cele i byłem w stanie powalczyć w kilku cyklach. Jak dotąd powalczyłem w cyklu Supermaratony oraz Road Maraton. W obu cyklach kończyłem sezon w czołowej 5. W cyklu Road Maraton dokonywałem tego wielokrotnie. Nie rozważam zajętych miejsc w klasyfikacji drużynowej a na tym polu też kilka razy byłem częścią jednej z trzech najlepszych ekip danego sezonu w cyklu Road Maraton.

Zestawienie wszystkich wyścigów w sezonie 2018 z uwzględnieniem mocy znormalizowanych:

Nie zawsze bardzo dobra moc znormalizowana nie zawsze szła w parze z dobrym wynikiem. Najlepsze moce notowałem na czasówkach, najlepszy wyścig z grupy tych w których sobie radziłem najlepiej znalazł się dopiero na miejscu 4. Wszystkie starty dla lepszej analizy podzieliłem na 4 grupy.

Wszystkie czasówki z podziałem ze względu na moc znormalizowaną:

Najlepszą moc wygenerowałem podczas Rajdu z Metą na Równicy. Dobre rezultaty osiągałem też podczas prologu Lubelskiej Vuelty oraz czasówki Doliną Czarnej Wisełki. Najsłabsza moc nie spadła poniżej 300. Na kilka wartości wpłynęły sprawy losowe, np. profil trasy podczas czasówki Doliną Opatówki, czy defekt podczas prologu Road Trophy. Moc z większości czasówek znalazła odzwierciedlenie w wynikach. Słabszy wynik w Orzeszu był skutkiem słabszej formy na początku sezonu. Dobre moce podczas czasówek w Sieroszewicach czy w Żmigrodzie skutkowały lepszymi wynikami. Moc z czasówek górskich była adekwatna do mojej tegorocznej dyspozycji na podjazdach.

Wszystkie wyścigi górskie z podziałem ze względu na moc znormalizowaną:

Bardzo dobre wyniki notowałem podczas czterech wyścigów. Zbliżona moc znormalizowana nie zawsze szła w parze z wynikiem. Podczas każdego z tych startów różne sprawy losowe wpłynęły na końcowy wynik. Wyścig z najlepszym wynikiem znalazł się dopiero na 5 miejscu. Najgorszy rezultat osiągnięty podczas Road Trophy jest wynikiem problemów z miernikiem mocy.

Wszystkie wyścigi pagórkowate z podziałem ze względu na moc znormalizowaną:

Mała liczba startów w wyścigach o pagórkowatym profilu nie dała dużego materiału do analizy. Najlepszą moc wygenerowałem podczas wyścigu kończącego sezon, wpływ na to miała przede wszystkim długość trasy której pokonanie zajęło nieco ponad godzinę. Pozostałe zawody były dużo dłuższe. Moc wygenerowana podczas Klasyku Annogórskiego wyszła bardzo dobra a pozostałe wyścigi też były dobre. Część tras tych zawodów przejechałem w grupie co pozwoliło też zmniejszyć wysiłek wkładany w rywalizację.

Wszystkie wyścigi płaskie z podziałem ze względu na moc znormalizowaną:

Podczas wyścigu w Suszcu na którym zająłem miejsce w ogonie stawki wygenerowałem bardzo dobrą moc znormalizowaną. Pozostałe wyniki z wyścigów płaskich nie są imponujące i jedne z gorszych w całym sezonie.

  • 4.PODSUMOWANIE I ZESTAWIENIE PODJAZDÓW ZALICZONYCH W 2018 ROKU:
Pod względem liczby zaliczonych w trakcie roku podjazdów ten sezon nie był najlepszy. Wpływ na to miał zdecydowanie kalendarz startów, rodzaj imprez oraz liczba treningów ukierunkowanych na jeżdżenie po górach. Takich treningów było w tym roku jak na lekarstwo. Wystarczy zaznaczyć, że w 2018 roku nie zaliczyłem ani razu Przełęczy Kościerskiej którą w sezonie podjeżdżam przynajmniej raz. Nie zaliczyłem też wielu nowych podjazdów a sama liczba nie była imponująca.
 
1.Zestawienie rocznych rekordów z podziałem na regiony:
1.1.Beskid Śląski:


1.2. Beskid Żywiecki i Makowski:


1.3. Beskid Mały:


1.4. Gorce i Pieniny:


1.5. Beskid Niski:


1.6. Tatry i Podhale:


1.7.Opolszczyzna:


1.8. Beskid Morawsko – Śląski:


1.9. Mała Fatra:


2.Zestawienie podjazdów zaliczonych w 2018 roku z podziałem na regiony:
2.1.Beskid Śląski:


2.2. Beskid Żywiecki i Makowski:


2.3.Beskid Mały:


2.4. Gorce i Pieniny:


2.5. Beskid Niski:


2.6.Tatry i Podhale:


2.7. Opolszczyzna:


2.8.Beskid Morawsko – Śląski:


2.9.Mała Fatra:

Suma punktów ze wszystkich zaliczonych w 2018 roku podjazdów. Punkty były przydzielane według schematu ustalonego w 2017 roku:

Punkty określone na podstawie Stravy a konkretnie zależności pomiędzy moim czasem a najlepszym czasem w 2017 zapisanym na Stravie.
Wzór do obliczenia przykładowej liczby punktów:
P = A/B * p
Gdzie:
P – uzyskana liczba punktów
A – najlepszy czas w rankingu segmentu na Stravie, pod uwagę jest wzięty czas uzyskany na wyścigu amatorskim, indywidualnym treningu amatora lub kolarza zawodowego. Pominięte zostają natomiast czasy osiągnięte na wyścigu zaliczanym do kalendarza PZKol lub UCI, np. Tour de Pologne czy Małopolski Wyścig Górski.
B – mój uzyskany czas
p – bazowa liczba punktów, zależna od kategorii podjazdu:
HC - 30 punktów
1 - 25 punktów
2 - 20 punktów
3 - 15 punktów
4 - 10 punktów
<4 - 5 punktów
Przykład obliczania liczby punktów:
Dane:
Podjazd: Przełęcz Jamny (Kykula) z Wychylowki
Najlepszy uzyskany czas: 0:15:32
Mój czas: 0:15:37
Kategoria podjazdu – 2 – 20 punktów
P = 0:15:32/0:15:37 * 20 = 846/1139 = 0,9945 * 20 = 19,89

Zestawienie wszystkich podjazdów zaliczonych w 2018 roku, bez podziału na regiony, w kolejności chronologicznej:










4.Zestawienie wszystkich rekordów czasowych na podjazdach w sezonie 2018:

Liczba rekordów w 2018 roku jest większa niż w 2017, jednak przeważająca ilość rekordowych czasów pochodzi z podjazdów które jechałem pierwszy raz. Nie byłem w stanie poprawić wielu czasów z rekordowego 2017 roku.

    Porównanie ilości zaliczonych podjazdów w latach 2006-2018 oraz suma wszystkich zaliczonych w tym okresie podjazdów z podziałem na regiony:
    Miniony sezon był gorszy niż dwa poprzednie. Liczba zaliczonych w 2018 segmentów jest tak duża ze względu na majowy obóz treningowy i kilka wyścigów w górach. Samych treningów z podjazdami w okolicy było mniej niż w poprzednich 3-4 sezonach.

    6.Inne dane o zaliczonych już podjazdach:
Kilka danych o zaliczonych w 2018 roku podjazdach:

W tabeli znalazł się najczęściej podjeżdżany w minionym roku podjazd, 5 najbardziej ulubionych spośród zaliczonych w 2018 roku podjazdów, 5 najbardziej nielubianych z grupy podjechanych w kończącym się roku segmentów oraz podjazd który uważam za najtrudniejszy a znalazł się na liście zaliczonych w 2018 roku segmentów.

Dokładniejszy ranking podjazdów: cz.1cz.2

5.PODSUMOWANIE LICZBOWE:
Statystycznie ten sezon wyszedł gorzej niż poprzedni. Dystans całkowity jaki się uzbierał wyniósł o ponad 1300 kilometrów mniej niż w 2017 roku. Całkowite przewyższenie w mijającym sezonie nie było lepsze niż w 2017. Liczba godzin treningowych jaką udało się uzbierać jest imponująca, wpływ na to ma niewątpliwie fakt dużej ilości treningów na trenażerze i siłowni w okresie przygotowawczym. W porównaniu do zeszłego roku pojawiło się dużo nowych danych pochodzących z pomiaru mocy. Rozkład czasu spędzonego w strefach treningowych jest dużo dokładniejszy niż wcześniej. Często przeprowadzałem testy ustalające strefy mocy, tętna oraz zachowania energii.

Zdecydowaną większość czasu treningowego spędziłem w pierwszych 3 strefach zarówno jeżeli chodzi o tętno, moc oraz zachowanie energii. Ten ostatni parametr jest bardzo przydatny w ocenie poszczególnych prób czasowych, idealnie widać to na wykresie, czy podczas jakiejś próby czasowej dałem z siebie wszystko czy mogłem coś dołożyć.

Podsumowanie roczne na podstawie danych utworzone przez program Golden Cheetach:


Podsumowanie roczne na podstawie Stravy:

Strefy mocy zostały ustalane na podstawie testów FTP przeprowadzanych w regularnych odstępach czasowych.
Próg FTP zmieniał się w trakcie sezonu:



Na podstawie progu FTP ustalane są strefy które w trakcie sezonu ulegały zmianie wraz ze wzrostem lub spadkiem mocy na progu. W tabeli znalazły się wartości mocy stanowiące dolną granicę konkretnej strefy:


Czas spędzony w poszczególnych strefach mocy:


Rozkład procentowy czasu spędzonego w strefach mocy:


Strefy tętna również zmieniały się w trakcie sezonu. Jako wartość progu mleczanowego odpowiadającego wartości tętna uzyskanej podczas godzinnej próby czasowej przyjąłem średnią wysokość tętna uzyskaną w czasie ostatnich 16 minut testu FTP.

W trakcie sezonu próg mleczanowy zmieniał się nieznacznie:


Na podstawie progu mleczanowego ustalane są strefy tętna:

Dane w tabeli są wartościami tętna stanowiącymi dolną granicę stref.

Czas spędzony w poszczególnych strefach tętna:


Rozkład procentowy czasu spędzonego w strefach tętna:


Strefy zachowania energii ustalane są na podstawie mocy na progu FTP oraz maksymalnej mocy w czasie 5 minut. Wpływ na bazową wartość energii ma także aktualna wartość parametrów ATL i CTL.
Wyjściowa wartość energii zmieniała się w trakcie sezonu:


Na podstawie podstawowej wartości energii ustalane są strefy zmęczenia:


Strefy zachowania energii ustalane są na podstawie mocy na progu FTP oraz maksymalnej mocy w czasie 5 minut. Wpływ na bazową wartość energii ma także aktualna wartość parametrów ATL i CTL.

Czas spędzony w poszczególnych strefach zachowania energii:


Rozkład procentowy czasu spędzonego w strefach zachowania energii:


Zestawienie danych dotyczących całkowitego dystansu i czasu spędzonego na rowerze w poszczególnych latach:


Wykres obrazujący zmiany w odniesieniu do czasu i dystansu w poszczególnych latach:

Początkowe lata były spokojne. Jeździłem dla przyjemności, w wolnym czasie. W 2006 roku zacząłem jeździć więcej, z czasem moje roczne dystanse przekraczały 15000. Rekord w 2010 roku wyniósł ponad 20000 kilometrów. Od 2012 roku zacząłem zmieniać ilość kilometrów w jakość. Ze zwykłych jazd służących głównie nabijaniu kilometrów, przechodziłem stopniowo do treningów. Dystans z czasem znowu zaczął wzrastać, nie przywiązywałem już tak dużej wagi do samych kilometrów, ważna zaczęła też być regeneracja. To główny powód tak drastycznego spadku ilości przejechanych kilometrów oraz ilości godzin treningowych w 2012 roku. Wpływ na to miały też różne sprawy nie związane z rowerem.

Zestawienie danych dotyczących całkowitego przewyższenia w poszczególnych latach:


Wykres obrazujący zmiany w odniesieniu do sumy przewyższenia w poszczególnych latach:

Całkowite roczne sumy przewyższenia ulegały zmianie. Początkowo wzrost przewyższenia był wprost proporcjonalny do wzrostu całkowitego rocznego dystansu. Z czasem zmiany nie zawsze się pokrywały z dystansem. Wszystko zależało od charakterystyki terenu w jakim trenowałem w poszczególnych latach. Sumy przewyższeń zaokrągliłem do pełnych kilometrów. Dane nie są dokładne, na przestrzeni lat korzystałem z różnych aplikacji do odczytywania danych. Odczytywanie przewyższeń z takich aplikacji jak Bikemap, GPSies, Endomondo czy Strava nie było dokładne. Dopiero dane z 2018 roku kiedy korzystałem z licznika firmy Garmin są w miarę dokładne.

6. WNIOSKI:
Na podstawie dotychczasowych doświadczeń doszedłem do sporej ilości wniosków:
Wnioski dotyczące podejścia do sportu i rywalizacji:
- W ostatnich latach często zmieniałem swoje postanowienia, plany dotyczące startów, zazwyczaj wiązało się to z różnego rodzaju poświęceniami i nie przyniosło pożądanych efektów, ostatni sezon kosztował mnie wiele, poświęciłem sporo czasu, sił i energii i nie przyniosło nic dobrego.
- Nie warto robić czegoś na czym zależy tylko tobie a inni mają to gdzieś i czekają tylko na twoje potknięcie by wypomnieć, że się coś nie udało.
- Nie warto zmieniać swoich planów i celi tylko po to aby się poświęcić dla kogoś,
- Nie warto próbować na siłę zmieniać czegoś co funkcjonuje dobrze a powrót do takiego stanu po nietrafionych zmianach może być niemożliwy,
- Nie warto startować w zawodach, jeżeli nie widzi się w tym nic pożytecznego a tym bardziej ma się przez to większe problemy,
- Nie warto stawiać kolarstwa przed innymi aspektami życia które są ważniejsze i pożyteczniejsze w kwestii dalszego funkcjonowania,
- Nie warto oczekiwać niczego od innych tylko polegać na sobie ,
- Warto planować, chociaż bardzo ogólnie, treningi, starty, łatwiej jest wtedy pogodzić sport z pracą, rodziną i innymi sprawami a całkiem ogólny plan może przyczynić się do lepszego wykorzystania czasu treningowego i wypracowania lepszej formy,
- Warto dbać o zdrowie, higienę i ogólny stan swojego organizmu bo wszelkie zmiany mogą być już nieodwracalne. Odpuszczenie tygodnia, miesiąca, roku treningów na podreperowanie zdrowia może być korzystniejsze niż trenowanie za wszelką cenę, na siłę i doprowadzenie się do stanu w którym trening i wysiłek fizyczny będzie już niemożliwy
- Nie warto trenować na siłę, tylko po to aby komuś coś udowodnić, dystans, średnia, czas, moc czy tętno uzyskane na treningu nie oznacza nic, przełożenie treningu na wyścig nie jest całkiem łatwą sztuką i dobre dane z treningu nie muszą oznaczać dobrego wyścigu, dane z licznika są tylko jednym z elementów układanki w której skład wchodzą, m.in. przygotowanie psychiczne, umiejętności, taktyka, techniki ( jazda w grupie, zjazdy, podjazdy, wychodzenie na zmiany, wchodzenie w zakręty) oraz masa szczęścia. Dopiero jeżeli wszystkie elementy są na swoim miejscu to można mówić o sukcesie i zazwyczaj jeden lub kilka elementów szwankuje i stąd zawsze czegoś brakuje by było lepiej.
- Duże zróżnicowanie w treningach oraz odpowiednia zależność pomiędzy treningiem i regeneracją jest jednym z głównych czynników poprawy formy, jazda ciągle tej samej trasy w stałym tempie lub tego samego odcinka/podjazdu na czas nie przyniesie takiego efektu jak zmiana intensywności i bodźców treningowych,
- W ostatnich latach nastąpił bardzo duży postęp zarówno pod względem poziomu sportowego jak i sprzętowego. Coraz więcej zawodników posiada sprzęt z górnej półki, taki sprzęt pomaga ale dopiero wtedy gdy inne elementy są na swoim miejscu: dobra forma, taktyka czy szczęście.
- Ciężko jest utrzymać stały wysoki poziom przez cały sezon. Zawodnicy szlifujący formę na zagranicznych obozach przedsezonowych są mocni na początku sezonu a później do głosu dochodzą osoby które nad formą pracowały w kraju i zaczynały sezon z dużo niższego poziomu.
- Warto w okresie przygotowawczym przywiązać większą wagę do rozwoju tych mięśni które nie pracują podczas jazdy na rowerze.
Wszystkie wyciągnięte wnioski mają pomóc mi ustrzec się przed popełnianiem tych samych błędów w przyszłości.

7. PLANY I CELE NA 2019:
Na temat planów i celi na kolejny rok nie będę pisał dużo. Im więcej się mówi, tym mniej się robi i mniej rzeczy wychodzi. Następny rok będzie inny niż kilka poprzednich, odpuszczam początek sezonu i będę pracował nad jak najlepszą formą w okresie lipiec-wrzesień. Nie wiem czy będę startował w zawodach, taką decyzję podejmę dopiero wiosną po pierwszych szosowych treningach. Inną zmianą jaka się pojawi będzie nastawienie, zamierzam skupić się na treningu podjazdów, zjazdów i utrzymywania wysokich mocy zarówno na bardzo krótkich jak i bardzo długich odcinkach. Wracam do dłuższych dystansów, odpuszczam zupełnie płaskie czasówki i wyścigi. Ustaliłem wstępny plan wyścigów:

Ranga zawodów
LP Data I II III IV
2 28.04.19 Podhale Tour 1
3 12.05.19 Podhale Tour 2
4 19.05.19 Podhale Tour 3
5 25.05.19 Mamut Tour?
6 02.06.19 Podhale Tour 4
7 15.06.19 Krakonosov Cyklomaraton
Pustevny*
8 16.06.19 Javorovy*
9 29.06.19 Beskyd Tour
10 30.06.19 Podhale Tour 5
11 06.07.19 Pętla Beskidzka
12 07.07.19 Czasówka Wisła
13 13.07.19 Tatra Road Race
14 27.07.19 Tatry Tour
15 10.08.19 Krusnoton
16 25.08.19 Mokrolazecka 60
17 14.09.19 Górskie Mistrzostwa Polski
I Ważny start podczas którego zamierzam walczyć o jak najlepszy rezultat
II Zawody w których mam zamiar wystartować
III Zawody w których może wystartuję
IV Zawody na których mi nie zależy ale start w nich wchodzi w grę
? Niepewny termin, być może nie będę mógł w tym terminie wystartować
* Start tylko wtedy gdy ważniejszy start nie dojdzie do skutku 
Planuję mniej startów i tylko trzy w których celem będzie walka o jak najlepszy rezultat. Pozostałe wyścigi będą tylko przygotowaniem do ważniejszych wyścigów.

Pozostałe cele i plany na następny rok podzieliłem na trzy grupy:

1.Cele które bez względu na formę i poświęcenie chciałbym zrealizować:
- Zaliczyć nowe ciekawe regiony i podjazdy,
- Mieć więcej szczęścia,
- Czerpać przyjemność z jazdy i treningów,

2.Cele które przy satysfakcjonującej formie chciałbym zrealizować:
- Regularnie trenować i wypracować formę pozwalającą na start w zawodach,
- Poprawiać najlepsze czasy na podjazdach,
- Podjąć walkę o obronę tytułu Górskiego Mistrza Jas-Kółek,

3.Cele które przy bardzo dobrej formie i masie szczęścia chciałbym zrealizować:
- Wystartować i ukończyć wyścig Krusnoton na dystansie 250 kilometrów,
- Wystartować i zając miejsce w czołowej 10 kategorii wiekowej podczas Tatra Road Race,
- Obronić tytuł Górskiego Mistrza Jaskółek i podjąć walkę o tytuł Mistrza Polski.


Cele są sprecyzowane, czeka mnie masa pracy i poświęceń, najważniejsze będą najbliższe dwa miesiące. Zmiana podejścia oraz nowe bodźce treningowe są motorem napędowym i sporą motywacją podczas każdej sesji treningowej. Podchodzę do treningu ze 100% skupieniem, w tym czasie nie liczy się nic innego i dzięki temu wykonuję lepiej, mocniej i solidniej każdą jednostkę treningową. Być może to jest recepta na sukces. Kilka lat doświadczeń, wielu wzlotów i upadków na pewno pomogło. Jestem na pewno mądrzejszy niż kilka lat temu i dlatego jestem w stanie dobrze zaplanować swój plan dnia, tygodnia i miesiąca tak aby znalazł się czas na trening, pracę, inne potrzebne i konieczne czynności oraz odpoczynek.

W tym roku podszedłem do podsumowania bardziej naukowo i wszystkie zamieszczone w nim materiały są efektem wielu miesięcy treningów, zbierania danych, wyciągania wniosków i porównywania. Porównywałem tylko swoje wartości, równanie się z innymi nie ma sensu i nie przynosi jakiś wymiernych efektów poprawiających moje osiągi czy wpływających na moją motywacje do treningów. Celowo, cześć zawierająca plany i postanowienia na nowy rok jest najkrótsza, wszystko wyjaśnia jeden krótki cytat:–„Kto dużo mówi, ten mało robi”.

W powyższym materiale pojawiają się błędy merytoryczne, statystyczne, ortograficzne i interpunkcyjne. Nie jestem w stanie wyłapać wszystkich i skorygować




Podsumowanie Sezonu 2018 cz.1

Poniedziałek, 31 grudnia 2018 · dodano: 31.12.2018 | Komentarze 0

 Nastał koniec kolejnego już roku. Jak co roku wypada podsumować jakoś ostatnie 12 miesięcy. W tym roku postanowiłem zrobić to staranniej i dokładniej i dlatego podzieliłem podsumowanie na kilka części:

  1. PODSUMOWANIE OGÓLNE:
  2. ANALIZA WYKRESÓW I TABEL:
  3. PODSUMOWANIE SEZONU STARTOWEGO
  4. PODSUMOWANIE I ZESTAWIENIE PODJAZDÓW ZALICZONYCH W 2018 ROKU
  5. PODSUMOWANIE LICZBOWE
  6. WNIOSKI
  7. PLANY I CELE NA 2019
1. PODSUMOWANIE OGÓLNE:

  Kolejny rok przeszedł do historii. Był to bardzo trudny okres w moim życiu i pod wieloma względami stracony czas. Niemal wszystko poświęciłem rowerowi, sporo czasu spędziłem poza domem, jak nie na treningu to na różnego rodzaju wyjazdach. Wiązało się. to z zaniedbaniami, m.in pracy. Kosztowało mnie to sporo. .w związku z tym że nie poświęciłem się należy się mojej pracy zawodowej to zarabiałem mniej a wyjazdy sporo kosztowały. Nic nie odłożyłem i musiałem dokładać z oszczędności. Na same wyjazdy i startowe poszło bardzo dużo pieniędzy a dokładając to co zrobiłbym pracując na wcześniej uzgodnionych warunkach to suma przekroczyła 10 tysięcy. Jakby do tego doliczyć koszty wyżywienia i wkłady finansowe włożone w sprzęt to ta kwota jeszcze by wzrosła. Muszę jeszcze przemyśleć parę spraw ale na powtórkę takiego sezonu raczej się nie zdecyduję.
  Po życiowym, chociaż też trochę pechowym sezonie 2017 z dużą motywacją przystępowałem do przygotowań do kolejnego. Wszystko przebiegało według wcześniej ustalonego zarysu. Po dużej ilości ćwiczeń ogólnorozwojowych w końcówce roku 2017 dobrze przepracowałem kolejne miesiące. Wyniki z testów mocy mówiły o tym, że jest dobrze ale na początku sezonu nie bardzo się to potwierdzało w rywalizacji. Kiedy już ruszył sezon startowy to na jakiś konkretny trening nie było czasu. Bazowałem głównie na tym co wy pracowałem w okresie przygotowawczym. Forma powoli szła do góry. Nie wszystko grało jak powinno, na wiele rzeczy nie miałem wpływu i to zaczęło powoli burzyć ułożony z wielu kawałków schemat. Po kilku raczej nieudanych startach przyszedł czas na obóz treningowy w Bukowinie Tatrzańskiej. Na obozie wykonałem kawał dobrej roboty która miała zaowocować później. Na kontrolnym starcie w wyścigu z cyklu Podhale Tour nie wypadłem najlepiej. Był to skutek braku regeneracji a nie formy. Po tygodniu odpoczynku czekał mnie sprawdzian, ponad 100 kilometrów wyścig na niemal płaskiej trasie. Był to pierwszy taki start po prawie 7 latach. Nie wiedziałem czego się spodziewać i byłem pełen obaw. Jak się okazało poprzednie starty były w porównaniu do tego wyścigu udane. Dzięki zbiegowi szczęśliwych dla mnie okoliczności ukończyłem ten wyścig. Był to mały punkt zwrotny w sezonie. Od tego momentu wszystko zaczęło się lepiej układać co się potwierdziło na kolejnym wyścigu. Wreszcie potwierdziłem dobrą formę podczas zawodów. Z dobrym nastawieniem przystępowałem do Lubelskiej Vuelty. W pełni zadowolony jestem tylko z ostatniego etapu. Trochę brakło szczęścia i mógłbym inaczej myśleć o tych zawodach. Moja jazda po płaskim wygląda lepiej niż wcześniej ale do dobrego sporo brakuje. Podczas tego wyścigu zaczęło już szwankować zdrowie, pierwsze oznaki zlekceważyłem. Po kilku dniach odpoczynku przystępowałem do kolejnego testu FTP. Nie był to wymarzony dzień na 20 minutową próbę. Wynik wyszedł lepszy niż oczekiwałem. Dwa dni później udało się przeprowadzić bardzo dobry trening w górach. Jazda dawała dużo przyjemności a czasu na podjazdach były najlepsze w tym roku i na podjeździe dnia zbliżyłem się do rekordu. Priorytetem na trzy najbliższe tygodnie było utrzymanie dobrej formy. Tak się złożyło, że w każdy weekend był start w zawodach. Prawdopodobnie najlepszy weekend startowy zaliczyłem w Wilczycach, gdzie dwukrotnie stanąłem na podium. Na ciężkie treningi nie było czasu i kolejne zawody pokazały, że wcale trening nie był potrzebny. Jedyne czego brakowało to więcej szczęścia. Dobra formę dociagłem do końca czerwca, jednak pojawiły się przeszkody nie do przeskoczenia. Na skutek zmieniających się warunków atmosferycznych pojawiła się infekcja z którą walczyłem kilka dni, nie miała dużego wpływu na wydajność organizmu ale mimo to zachowawczo zrezygnowałem z długiego dystansu na Pętli Beskidzkiej. Pomimo długiej jak na mnie rozgrzewki, nie umiałem złapać swojego rytmu i dlatego na szczycie pierwszego podjazdu miałem stratę do najlepszych. Dałem z siebie wszystko co wystarczyło do dobrego miejsca ale do podium duża strata. Powetowałem to sobie na czasówce. Bardzo dobra jazda, jeden z lepiej pojechanych odcinków w minionym sezonie. Po Pętli Beskidzkiej przyszedł czas na krótki odpoczynek. Po tygodniu wróciłem do treningów, na początek jazdy poprawiające wytrzymałość a następnie test FTP. Wynik z testu wyszedł niemal identyczny jak na początku maja ale gorszy niż w czerwcu. Później pojawił się dziwny kryzys. Mój organizm zbuntował się i przez kilka dni nie funkcjonował normalnie. Była to szybka reakcja na wirusa który rozwijał się w moim organizmie. Od tego momentu dziwne reakcje, zmiany samopoczucia oraz niepoprawnie funkcjonujący układ pokarmowy i wydolnościowy były na porządku dziennym. Pomimo to kontynuował normalny tryb odżywiania i treningu. Pierwsze zawody po przerwie były wielką niewiadomą.
  Nastawienie było dobre, jak się okazało forma również, tylko znowu ten pech. Wyścig pojechałem dobrze, dzień później również czułem się mocnym i po raz kolejny w tym roku nie byłem w stanie pokazać swoich możliwości. Co prawda udało się wygrać, ale ze sprawnym rowerem byłby dużo lepszy czas. Przed zbliżającym się Road Trophy nie trenowałem zbyt dużo, wydawało się, że forma wzrasta i zmotywowany stanąłem na starcie. Wszystko układało się dobrze do momentu gumy. Miałem ochotę nie robić nic i zrezygnować. Po namyśle ukończyłem ten etap i wystartowałem w kolejnym. Nastawienie było już zupełnie inne i początek etapu był tragiczny w moim wykonaniu. Później już było lepiej i nadrobiłem sporo tracąc przy tym sporo sił co odbiło się kolejnego dnia. Miałem nadrobić stracony czas a moja strata jeszcze się powiększyła. Ostatni etap znowu miał być ratunkowym i tak się stało. Ciekawe co by się stało jakbym do niego przystępował bez żadnych problemów. Dałem z siebie wszystko i stanąłem po raz kolejny na podium, tym razem na jego drugim stopniu. Nieoczekiwanie po etapówce forma zaczęła wzrastać. Potwierdzeniem tego były VIII Górskie Mistrzostwa Jad-Kółek, dobra jazda i zwycięstwo na które zapracowałem w drugiej części trasy gdzie nieoczekiwanie wyścig zaczął się na nowo Regularne treningi spowodowały, że optymalną forma przyszła we wrześniu. Po Rajdzie na Równicę pozostał niedosyt, nie było po nim śladu już tydzień później po czasówce w Żmigrodzie gdzie o dziwo pojechałem bardzo dobrze. Znowu miałem pecha i wtedy zacząłem szukać przyczyn wszystkich defektów w sprzęcie. Wszystkie kapcie złapane po pierwszym etapie Road Trophy były spowodowane przez przesuniętą opaskę. Wymiana opaski pomogła i od tego czasu żaden defekt koła mi się nie przytrafiło. Chciałem pójść za ciosem i dobrze zaprezentować się na kolejnych zawodach. Nie był to wymarzony start i tylko potwierdził moją bardzo słabą jazdę po płaskim. Do wyścigu w Rajczy zostało jeszcze trochę czasu który wykorzystałem na dobry trening. Czułem się dobrze i forma też była całkiem niezła jak na wrzesień oraz problemy zdrowotne. Wyścig przegrałem tradycyjne na rundzie honorowej. Do tego zaliczyłem upadek a podczas gonienia kolejnych grup zerwałem łańcuch. Po długiej zabawie w naprawę dojechałem w dobrym tempie do mety. Po odebraniu nagród i małym świętowaniu zacząłem myśleć już o roztrenowaniu. Początek października przyniósł dobrą pogodę ale i brak czasu. Na tradycyjnym Zakończeniu Sezonu dałem z siebie wszystko i w dobry sposób zakończyłem kolejny już sezon. Ostatnie jazdy były już krótkie i 20 października zakończyłem sezon. Później był czas na podreperowanie zdrowia. W okresie od października do grudnia odwiedziłem więcej razy lekarza niż przez ostatnie 20 lat. Na szczęście zdiagnozowaną wcześniej chorobę udało się pokonać. Skutki leczenia będę jeszcze długo odczuwał, ale zagrożenie minęło i przy zdrowym i rozsądnym trybie życia jest szansa, że zagrożenie nowotworem już nie będzie mnie dotyczyć. Muszę się pilnować, nie popełnić starych błędów i nie narażać się na szkodliwe dla zdrowia warunki. Po dwutygodniowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym gdzie masa zabiegów i różnego typu działań szybko postawiła mnie na nogi dostałem pozwolenie na powolny powrót do normalnego życia. Kiedy już wróciłem do pracy to zdecydowałem się na początek przygotowań do 2019. Pierwsze trzy tygodnie przebiegły bardzo pomyślnie, liczba, rodzaj, długość i intensywność ćwiczeń dobrana była idealnie, nie odczułem w żadnym wypadku niepożądanych skutków i sądzę, ze mądrze wykorzystałem ten czas. Od stycznia zamierzam już trenować pod kątem sezonu 2019, sezonu który będzie wyglądał inaczej niż kilka poprzednich.
  Poza sezonem rowerowym nie bardzo mam o czym pisać. Przez prawie cały rok wszystko kręciło się wokół roweru i pozostałe aspekty zostały w mniejszym lub większym stopniu zaniedbane. Z czystym sumieniem mogę wykreślić 2018 z życia prywatnego czy zawodowego. W 2019 roku muszę więcej uwagi przeznaczyć na te rzeczy, nie może wszystko kręcić się wokół roweru, zawodów bo tak naprawdę nic z tego nie mam, poświęciłem dużo a w zamian dostałem niewiele.
  • 2. ANALIZA WYKRESÓW I TABEL:
Drugą częścią podsumowania sezonu jest analiza tabel oraz wykresów z poszczególnych miesięcy roku. Od roku korzystam z programu do analizy treningów Golden Cheetach. Dzięki jego możliwościom mam spory materiał do analizy. Podczas analizy treningów pominąłem listopad i grudzień 2017 czyli dwa pierwsze miesiące przygotowań do sezonu 2018.
  • I. STYCZEŃ:
    1. Waga:

    Moja waga w styczniu wahała się, odchyłki dzienne nie przekraczały 200 gram a finalnie straciłem 100 gram co mogę uznać za dobry wynik bo zwykle w trakcie miesiąca traciłem więcej zwłaszcza w czasie intensywnych przygotowań do sezonu. 
  • 2. Obciążenie treningowe:

    Na początku stycznia miałem duże problemy z miernikiem mocy. Dopiero w drugiej połowie miesiąca udało mi się poprawnie ustawić i skalibrować pomiar mocy. Obciążenie treningowe w drugiej połowie miesiąca było już spore, forma powoli szła do góry. Skutkiem niedokładnego działania miernika mocy było TSB które w końcówce miesiąca osiągnęło wartość ujemną na poziomie 75. Jednostkowa wartość tego parametru była jeszcze niższa:
    3. Dane z miernika mocy:
    3.1. Moc z krótkich odcinków:

    W pierwszym miesiącu roku nie nastawiałem się na krótkie i mocne akcenty. Dane z pierwszych dwóch treningów nie są poprawne, późnij miałem tydzień bez ciężkich treningów. W czwartym tygodniu na jednym z dwóch treningów siłowych uzyskałem pierwsze dane z którymi można porównywać dane z kolejnych miesięcy.
    3.2. Moc z dłuższych fragmentów:

    W pierwszym miesiącu roku nie miałem dobrych wyników. Trenowałem głównie wytrzymałość, niska intensywność i większa objętość. Strefy mocy wyznaczone z testu FTP okazały się zaniżone i często jeździłem po prostu za lekko.
    3.3. Moc w odniesieniu do wagi:

    Przy dosyć dużej wadze wyniki osiągnięte w styczniu nie są imponujące.
    4. Intensywność treningów:

    Z tej tabeli nie wiele mogę wywnioskować. Najpierw nie działał dobrze pomiar i wyniki były adekwatne do wskazań mocy i sumy TSS z poszczególnych aktywności były zbliżone do rzeczywistych. W drugiej połowie miesiąca przy dobrym działaniu miernika mocy wskazania były wyższe niż wynikałoby to ze stref wyznaczonych na początku miesiąca na teście FTP. Stąd też sumy TSS podczas kilku treningów wyszły bardzo duże.
    5. Moc znormalizowana:
  • Dane z tej tabeli mają dużo wspólnego z poprzednimi. Praca wykonana na poszczególnych treningach była dobra. Dane o mocy znormalizowanej nie są dokładne.
  • Pierwszy miesiąc roku przeprowadzony dobrze, gdyby nie problemy z miernikiem mocy to może coś więcej mógłbym wywnioskować.
  • II. LUTY:
  • Drugi miesiąc roku z poprawnym już wynikiem testu FTP i bardzo dobrą pracą nad przygotowaniem formy.
  • 1.Waga w lutym była stabilna:
  • Dzienne wahania nie przekroczyły 200 gram a ostatniego dnia ważyłem dokładnie tyle samo co na początku miesiąca.
  • 2.Obciążenie treningowe:

  • W pierwszym tygodniu wykonałem test FTP i dlatego nabiłem więcej TSS niż w pozostałych tygodniach. Forma powoli szła do góry a TSB zbliżało się do 0. 
    3.Dane o mocy:
    3.1.Moc z krótkich odcinków:

    Nigdy nie byłem sprinterem i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wyniki lepsze niż w styczniu ale nawet do przeciętności daleko. 
    3.2. Moc z dłuższych odcinków:

    Oznaką wzrastającej formy była poprawa rezultatów w czasie dłuższym niż 1 minuta. Poprawiłem wszystkie wyniki a najbardziej zadowolony jestem z mocy wygenerowanej podczas testu FTP. 
    3.3.Moc w odniesieniu do wagi:

    Dane wyglądają już lepiej niż w styczniu, do dobrej formy jeszcze brakowało ale wszystko powoli zmierzało ku dobremu. 
    4.Intensywność aktywności:

    Maksymalna wartość TSS w tej tabeli odpowiada aktywności złożonej z kilku dojazdów do pracy. Pozostałe treningi miały intensywność zbliżoną do siebie na poziomie 55-70 % z czego zdecydowana większość treningów stanowiły jazdy tlenowe. Suma TSS z danego dnia jest wynikiem objętości treningu, dłuższy trening = wyższe TSS. 
    5. Moc znormalizowana:

    Ta tabela wynika z poprzedniej. Na podstawie intensywności i liczby TSS określana jest praca wykonana podczas jednej sesji treningowej. Tygodniowa praca jest po prostu sumą pracy wykonanej w poszczególnych dniach. Zbliżone wartości mocy znormalizowanej sygnalizują, że treningi i tygodnie treningowe w całym miesiącu były bardzo podobne.
    W lutym zanotowałem progres w odniesieniu do stycznia. Coraz częściej trenażer zastępowałem jazdą w terenie. 
    III. MARZEC:
    Trzeci miesiąc sezonu przebiegł głównie pod znakiem treningów wytrzymałościowych.
    Udało się przeprowadzić jeden trening o objętości większej niż 6 godzin.
    1.Marcowa waga:

    Kolejny miesiąc w którym utrzymywałem wagę na podobnym poziomie. Na koniec miesiąca zanotowałem o 200 gram mniej niż 1 dnia a pomiędzy poszczególnymi dniami zdarzyła się nawet odchyłka w wysokości 300 gram.
    2.Obciążenie treningowe:

    Treningi wytrzymałościowe nie były zbyt uciążliwe dla organizmu. Wciąż obciążenie 7 dniowe było wyższe niż 6 tygodniowe i TSB nie zdołało podskoczyć powyżej poziomu 0.
    3.Wygenerowana moc w marcu:
    3.1. Krótkie zrywy:

    Moce sprinterskie uległy poprawie. Podczas jednego z treningów nie skalibrowałem miernika mocy i działał on w swoim świecie dając dobre, ale nierealne jak na ten okres w roku rezultaty. Dane z ostatniego tygodnia są przekłamane i dal porównania przyjąłem wartości z tygodnia rozpoczynającego się w dniu 19 marca.
    3.2.Dłuższe akcenty:

    Podobnie jak w przypadku mocy sprinterskich wyniki z ostatniego tygodnia nie są adekwatne do możliwości organizmu w marcu. Udało się poprawić moc na wszystkich ujętych w tabeli odcinkach a przeprowadzony pod koniec miesiąca test FTP wykazał wynik lepszy o ponad 40 W. Test po raz pierwszy wykonywałem w terenie, n podjeździe pod Równicę.
    3.3.Moc w odniesieniu do wagi:

    Postęp w każdej kolumnie, liczby zaczęły już wyglądać całkiem ładnie.
    4.Intensywność treningów:

    Aktywność z dnia 6 marca jest sumą kilku dojazdów do pracy i stąd takie duże TSS. Pomijając przekłamany trening z dnia 31 marca oraz kilka jazd regeneracyjnych, wszystkie pozostałe aktywności były na zbliżonej intensywności w zakresie 50-80 %. Główny nacisk kładłem na poprawę wytrzymałości.
    5.Moc znormalizowana:

    Solidnie przepracowany miesiąc. Dane w tej tabeli też nie są dokładne, podczas kilku uwzględnionych w dzienniku aktywności nie korzystałem z miernika mocy stąd np. średnia moc znormalizowana z 4 tygodnia tylko na poziomie 84, w tym tygodniu przeprowadzałem test FTP oraz wyznaczałem moc z 1 i 5 minut i z tych dwóch treningów średnia moc znormalizowana przekroczyła 200. W ostatnim tygodniu na jednym z treningów na którym miernik nie działał poprawnie moc wyniosła ponad 250, a nie jechałem tak mocno. To są dane które zaburzają trochę analizę ale w dłuższym okresie czasu nie mają dużego znaczenia.
    IV.KWIECIEŃ:
    Początek sezonu startowego, treningi już bardziej specjalistyczne niż w marcu.
    1.Kwietniowe dane o wadze:

    Waga w przeciągu miesiąca ulegała zmianie a w ostatecznym rozrachunku nic się nie zmieniło. Utrzymałem wagę z początku miesiąca, dzienne zmiany wynosiły nawet 300 gram.
    2.Obciążenie treningowe:

    Miernik mocy znowu szwankował. Obciążenie treningowe w poszczególnych tygodniach było zbliżone do siebie. Najważniejsze, że CTL w dalszym ciągu wzrastało a TSB w przeważającej części kwietnia nie przekroczyło 0. To świadczy o tym, że forma nie była jeszcze optymalna.
    3.Dane z miernika mocy:
    3.1.Moce z krótkich odcinków:

    Oznaką powoli wzrastającej formy jest poprawa wyników mocy w odcinkach 1-60 sekundowych. Do optymalnych wyników jeszcze brakowało i było nad czym pracować w kolejnym miesiącu.
    3.2.Dane z dłuższych odcinków:

    Na dłuższych odcinkach również zanotowałem progres. Zwłaszcza wynik z 60 minut wyszedł bardzo zadowalający, był to fragment dwukrotnie dłuższego wyścigu o Puchar Równicy w Ustroniu.
    3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:

    Przy utrzymaniu wagi z poprzedniego miesiąca widać postępy w odniesieniu do generowanej mocy na krótkich odcinkach, także wynik 60 minutowy jest lepszy. Niewiele brakło do 4 W/kg w czasie godziny.
    4.Intensywność treningów:

    Aktywność z dnia 3 kwietnia jest kolejnym łączonym plikiem z kilku przejazdów i stąd wynik 331 TSS. Najlepsze wyniki notowałem podczas wyścigu w Ustroniu oraz trzech dobrych górskich treningach. Intensywność mocniejszych przejazdów dochodziła do 80 %.
    5.Moc znormalizowana:

    Dane w tej tabeli również nie są dokładne. Moc znormalizowana poniżej 100 jest wynikiem wpływu aktywności bez miernika mocy a 0 jest skutkiem rozładowania baterii w mierniku mocy podczas 2 jedynych treningów w pierwszym tygodniu. Najbardziej intensywny był ostatni pełny tydzień miesiąca gdzie wpadły aż 3 dobre treningi.
    Kwiecień był dobrym miesiącem, forma rosła i osiągnęła już satysfakcjonujący poziom którego nie potwierdziłem jeszcze w zawodach.
    V.MAJ:
    Bardzo intensywny miesiąc, sporo startów i wyczerpujący obóz treningowy który poskutkował dużym progresem formy na przełomie maja i czerwca.
    1.Informacje o wadze:

    Waga powoli pikowała w dół. Przez cały miesiąc zgubiłem pół kilograma a dziennie traciłem lub zyskiwałem maksymalnie 200 gram.
    2.Obciążenie treningowe:

    Wreszcie pozbyłem się problemów z miernikiem mocy i dane w tej tabeli są całkowicie adekwatne do wysiłku jaki włożyłem w trening. Najwięcej TSS nabiłem podczas tygodniowego obozu w Bukowinie co poskutkowało najniższym TSB w czasie całego miesiąca. Przy zmniejszeniu obciążenia i spadku ATL mój organizm lepiej się regenerował i byłem w stanie więcej z siebie dać podczas wyścigu. W rezultacie TSB przekroczyło wartość 0.
    3.Dane z pomiaru mocy:
    3.1.Krótkie akcenty:

    Moc 1 sekundowa na początku maja wynikająca z tabeli jest w moim przypadku niemożliwa, jako wartość maksymalną uznaję wynik uzyskany na finiszu wyścigu w Ujsołach czyli 799. Pozostałe najlepsze wyniki także uzyskałem podczas wyścigu w Ujsołach, są lepsze niż w poprzednich miesiącach.
    3.2.Dłuższe odcinki:

    W zakresie generowanych mocy na odcinkach dłuższych niż minuta też zrobiłem postęp. Zadowolony jestem z testu FTP. Podczas próby 20 minutowej przeprowadzonej na podjeździe pod Głodówkę osiągnąłem wynik o prawie 6 % lepszy niż na wcześniejszym marcowym teście.
    3.3. Moc w odniesieniu do wagi:

    Przy spadku wagi postęp jest bardziej widoczny. Zadowolony jestem z przekroczenia wartości 7,5 W/kg w czasie minuty oraz 5 W/kg podczas 20 minutowej próby. Moje odczucia dotyczące formy są jednak lepsze niż wynika to z danych w tabeli. Wpływ na to miała niewątpliwie przesiadka na lepszy i lżejszy sprzęt z którego wcześniej nie mogłem korzystać.
    4.Intensywność treningów:

    Po raz kolejny w tabeli pojawiła się łączona aktywność i maksymalna ilość TSS pochodzi właśnie z takiej aktywności. Najlepszy wynik z treningu to 226 uzyskany w dniu w którym zaliczyłem podjazd na Śląski Dom. Bardzo dobre rezultaty notowałem także podczas wyścigów, uzyskując kolejno: 227, 170, 187 i 175 TSS.
    5.Moc znormalizowana:

    Dobrze wyglądał ten miesiąc pod względem treningów. Moc znormalizowana w każdym treningowym tygodniu przekroczyła 200. Jedyna niższa wartość jest skutkiem faktu, że jeden z tygodni poświęciłem na regenerację a mocniejszą jednostką był tylko weekendowy wyścig w Zduńskiej Woli. Najwięcej pracy wykonałem na obozie treningowym a w pozostałych wysiłek włożony w trening był podobny.
    VI.CZERWIEC:
    Miesiąc w którym osiągnąłem najlepszą formę i byłem w stanie ją potwierdzić na zawodach.
    1.Dane o wadze:

    W dalszym ciągu waga powoli szła w dół. W ciągu 30 dni zgubiłem 400 gram. Dzienne wahania wagi dochodziły nawet do 300 gram.
    2.Obciążenie treningowe:

    Obciążenia treningowe dobierałem staraninie i odpowiednio do potrzeb. W rezultacie TSB na początku każdego tygodnia nie spadło poniżej 0. W ostatnim tygodniu poprzedzającym Pętlę Beskidzką odpuściłem mocne treningi i stąd wartość TSB równa 22.
    3.Cyferki z pomiaru mocy:
    3.1.Dane z krótkich odcinków:

    Podczas wyznaczania mocy na krótkich odcinkach zanotowałem progres w kwestii mocy chwilowej. Podczas wyścigu w Wilczycach osiągnąłem nawet lepszy wynik. Pozostałe wartości bezwzględne nie wyszły dużo gorsze niż w maju.
    3.2. Dane z dłuższych fragmentów:

    Nie robiłem prób 30 ani 60 minutowych i tutaj wyniki pewnie byłyby lepsze niż uzyskane. Progres zanotowałem podczas próby 5 i 20 minutowej osiągając najlepsze wartości w sezonie.
    3.3.Dane w przeliczeniu na wagę:

    Spadająca waga i lepsze bezwzględne wartości mocy dały spory postęp w sensie czynnika W/kg. Szczególnie jestem zadowolony z wyniku 20 minutowego gdzie sporo przekroczyłem 5 W/kg.
    4.Intensywność treningów:

    Kilka dobrych treningów z sumą TSS powyżej 200 oraz dobre rezultaty na wyścigach. Intensywność poszczególnych aktywności nie przekroczyła 85 %.
    5.Moc znormalizowana:

    W czerwcu przeważała liczba lekkich treningów, bardzo dużo startów, etapówka i 4 pojedyncze zawody spowodowały, że musiałem zredukować liczbę treningów. Do tego doszło kilka aktywności bez pomiaru mocy i stąd średnia moc znormalizowana i intensywność treningów osiągnęła w większości tygodni względnie niską wartość.
    Czerwiec był jedynym miesiącem w którym nie miałem żadnego większego kryzysu, dobra forma towarzyszyła mi od początku do końca.
    VII.LIPIEC:
    Miesiąc z małą ilością startów, krótkim odpoczynkiem od treningów i regresem formy i wagi.
    1.Dane o wadze:

    Kolejny miesiąc w którym moja waga leciała w dół. Kolejne 400 gram ubyło i jak się okazało nie miało to zbyt dobrego wpływu na moją formę. Dzienne wahania wagi wynosiły nie więcej niż 200 gram.
    2.Obciążenie treningowe:

    Po Pętli beskidzkiej kontynuowałem lekkie jazdy bez mocnych akcentów. Później przyszedł czas na poprawę wytrzymałości i dopiero mocniejsze treningi. Doskonale widać to na przykładzie TSB które z każdym tygodniem spadało osiągając finalnie wartość ujemną.
    3.Dane z miernika mocy:
    3.1.Krótkie fragmenty:

    Dane z odcinków krótszych niż 60 sekund mówią o tym, że zrobiłem postęp. Nie jestem o tym całkiem przekonany bo wartość powyżej 1 kW w moim przypadku jest raczej niemożliwa. Pozostałe wyniki też są lepsze niż we wcześniejszych miesiącach.
    3.2.Dłuższe fragmenty:

    Wyniki z dłuższych odcinków nie są tak dobre jak w poprzednich miesiącach. To jest dla mnie wiodący czynnik decydujący o progresie lub regresie formy. Dane zgadzają się z moimi odczuciami, forma była gorsza niż w czerwcu.
    3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:

    Przy zmianie wagi dane w tej tabeli wyglądają nieco inaczej. Postęp w kolumnach które odpowiadają mocom typowo sprinterskim jest bardziej zauważalny a spadek mocy w kolumnach odnoszących się do generowanych mocy na dłuższych odcinkach jest mniej odczuwalny.
    4.Intensywność treningów:

    W lipcu udało się przeprowadzić kilka treningów z dużą sumą TSS. Dobrze wyglądały też starty których w tym miesiącu było aż 3. W lipcu było zbyt mało mocnych treningów co wpłynęło na przebieg dalszej części sezonu.
    5.Moc znormalizowana:

    Wszystkie tygodnie pod względem wykonanej pracy były podobne. Podczas kilku aktywności nie korzystałem z miernika mocy co wpłynęło na wartość średniej mocy znormalizowanej oraz średniej intensywności treningów podczas kolejnych tygodni miesiąca. Wartości wykonanej pracy nie są złe, ale brakło jednego trochę mocniejszego lub dodatkowego tygodnia treningowego.
    Lipiec był miesiącem przejściowym pomiędzy pierwszą intensywną a drugą decydująca częścią sezonu startowego.
    VIII.SIERPIEŃ:
    Trudny miesiąc przybliżający powoli do końcówki sezonu startowego.
    1.Informacje o wadze ciała:

    W sierpniu wahania wagi były mniejsze niż w poprzednich miesiącach roku. Dzienne zmiany nie przekraczały 100 gram, tyle samo straciłem w ciągu miesiąca.
    2.Obciążenie treningowe:

    Na początku sierpnia męczyłem się bardzo, podczas Road Trophy nie potrafiłem dać z siebie tyle na ile było mnie stać. Pod koniec miesiąca moja forma poprawiała się o czym świadczy moja dyspozycja podczas Górskich Mistrzostw Jas-Kółek.
    3.Dane z miernika mocy:
    3.1.Moce sprinterskie:

    Dane z tych odcinków nie są tak dobre jak w czerwcu czy lipcu. Nie robiłem typowych prób określających moje możliwości na konkretnym odcinku. Wszystkie dane są częściami dłuższych fragmentów treningów lub wyścigów.
    3.2.Moce z dłuższych odcinków:

    Na dłuższych odcinkach moje dane również nie powalały na kolana. W drugiej części sierpnia jeździłem z uszkodzonym podczas Road Trophy miernikiem mocy co też miało duży wpływ na wartości generowanej mocy.
    3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:

    Wszystkie dane w tej tabeli są niższe, nawet działający dobrze pomiar mocy nie spowodowałby takiej różnicy, że którykolwiek z tych wyników byłby lepszy niż w poprzednich miesiącach. Czułem już lekkie zmęczenie sezonem.
    4.Intensywność treningów:

    Wiele aktywności z niedziałającym poprawnie miernikiem mocy udało się przy pomocy programu przekalkulować i uzyskać zbliżone do rzeczywistych wartości TSS, intensywność takich aktywności też się zmieniła ale nie jest zbliżona do poprawnej. Kilka z ujętych w dzienniku odcinków nie ma danych z pomiaru mocy, stad wartość 0 przy intensywności.
    5.Moc znormalizowana:

    Podczas dwóch ostatnich tygodni przeważały przejazdy bez pomiaru mocy, w innych pomiar nie działał i stąd wartości średniej mocy znormalizowanej w tabeli na poziomie 20-50, intensywność w tych tygodniach wynikająca z mocy znormalizowanej ustalona została na 10-20 % co przy normalnym trybie jeżdżenia/trenowania nie jest możliwe. Jedyną poprawną wartością jest liczba z pierwszego tygodnia. Dane o pracy w pierwszych 3 tygodniach są dobre, pozostałe są pochodną mocy znormalizowanej i jak któraś z podstawowych danych wpływających na moc znormalizowaną jest błędna to niepoprawne będą tez dane które ustalane są na podstawie mocy znormalizowanej.
    W sierpniu miałem mały kryzys który zbiegł się z Road Trophy. Największą oznaką tego słabszego okresu były problemy z regeneracją które wpłynęły na moją dyspozycję na 2 i 3 etapie Road Trophy. Gdyby etapówka była tydzień później to moja dyspozycja prawdopodobnie wyglądałaby zupełnie inaczej.
    IX.WRZESIEŃ:
    Bardzo dobry miesiąc pod względem formy, gorzej z wynikami w zawodach.
    1.Waga:

    Podobnie jak w poprzednich miesiącach moja waga wahała się a w ostatecznym rozrachunku spadła o 200 gram. Ten ubytek wagi na pewno byłby większy gdyby nie fakt, że zacząłem stosować specjalną dietę.
    2.Obciążenie treningowe:

    Dopiero 7 września pomiar mocy znowu działał poprawnie i dlatego dane z pierwszych dwóch tygodni są dużo niższe niż ostatnich trzech. Dwa ostatnie tygodnie były bardzo intensywne stąd średnia liczba TSS w tych tygodniach przekroczyła 100. Gdy miałem dobre odczyty z miernika mocy to TSB automatycznie spadło poniżej 0 co jest potwierdzeniem dużej pracy włożonej w przygotowanie jak najlepszej formy na wyścig w Rajczy.
    3.Miernik mocy pokazał dobre wartości:
    3.1.Cyferki z krótkich odcinków:

    Bardzo dobre dane jak na wrzesień i moje dotychczasowe osiągnięcia uzyskałem we wrześniu. Wszystkie najlepsze rezultaty zawarte w tej tabeli osiągnąłem podczas wyścigu w Suszcu.
    3.2.Dane z dłuższych fragmentów:

    Bardzo dobre osiągnięcia zanotowałem w zakresie mocy 5, 20 i 60 minutowej. Podczas godzinnej próby będącej częścią wyścigu w Suszcu osiągnąłem życiowe 288 Wat. Moc z 20 minut wyszła na poziomie majowego czy lipcowego testu FTP a w czasie 5 minut zbliżyłem się do rekordowego rezultatu odnotowanego w czerwcu. Pozostałe odcinki też wyszły nieźle.
    3.3.Moc w odniesieniu do wagi:

    Największą satysfakcję daje mi wreszcie przekroczony pułap 4 W/kg w czasie godziny. Do pełni szczęścia zabrakło 6 W/kg w czasie 5 minut.
    4.Intensywność treningów:

    Najwyższa wartość TSS po raz kolejny pochodzi z łączonej aktywności. Nie zawsze używałem miernika mocy i w tabeli pojawiły się aktywności z intensywnością równą 0. Udało się przeprowadzić kilka dobrych treningów z sumą TSS w okolicy 200. Dobre rezultaty też notowałem podczas startów w zawodach. Na czasówce w Żmigrodzie dałem z siebie najwięcej i intensywność przekroczyła 100 %.
    5.Moc znormalizowana:

    Dane w tabeli znowu nie są dokładne i zgodne z prawdą. Poprawnie wygląda tylko ostatni tydzień.
    We wrześniu prezentowałem bardzo dobrą formę. Obraz trochę przyćmił niedziałający dobrze miernik mocy oraz brak szczęścia który spowodował, że wygenerowana moc nie miała przełożenia na wyniki w wyścigach.
    X.PAŹDZIERNIK:
    Miesiąc roztrenowania należy do jednych z moich ulubionych okresów w roku.
    1.Dane o wadze:

    Do 15 października pilnowałem swojej wagi, później odpuściłem i waga szybko zaczęła spadać. To skutek ciągnących się już od maja i coraz bardziej pogłębiających się problemów zdrowotnych które miały coraz większy wpływ na moją formę.
    2.Obciążenie treningowe:

    Wraz z początkiem miesiąca rozpocząłem okres roztrenowania. Nie miałem zbyt dużo czasu na jazdę, zaliczyłem jednak kilka fajnych, ciekawych tras. Z wykresu idealnie wynika, że spadek obciążenia wpłynął korzystnie na TSB które z każdym tygodniem rosło.
    3.Dane z miernika mocy:
    3.1. Moc z krótkich odcinków:

    Dobre wartości mocy z krótkich odcinków osiągnąłem podczas wyścigu kończącego sezon. Jak na okres roztrenowania i ogólny spadek formy postępujący od początku miesiąca to te wyniki są bardzo dobre.
    3.2. Moc z dłuższych fragmentów:

    Dobrze wypadłem też pod względem mocy na dłuższych odcinkach. Podobnie jak w przypadku krótkich akcentów najlepsze wartości mocy wygenerowałem na Zakończeniu Sezonu.
    3.3.Wartości w odniesieniu do wagi:

    Przy spadku wagi, regres w wartościach generowanej w październiku mocy nie jest tak zauważalny.
    4.Intensywność treningów:

    Podczas sporej ilości aktywności nie korzystałem z miernika mocy. Najintensywniejsze aktywności to dwa treningi w górach oraz Zakończenie Sezonu gdzie przekroczyłem 60 % FTP.
    5.Moc znormalizowana:

    Z tej tabeli wynika, że z każdym treningiem spadała intensywność jazd. W rzeczywistości spadek intensywności był mniejszy, dane są zaniżone przez te aktywności podczas których nie korzystałem z miernika mocy.
    Całkiem dobry koniec sezonu, do pełni szczęścia zabrakło jedynie większej ilości czasu który mógłbym przeznaczyć na jazdę na rowerze.
    XI.LISTOPAD:
    Miesiąc przeznaczony na leczenie, usuwanie skutków leczenia i powrót do normalnego życia.
    1.Dane o wadze:

    Moja waga gwałtownie poszła w dół. Tak musiało być i ten spadek był w miarę kontrolowany. Później powoli i stopniowo zacząłem wracać do dobrej wagi. Do optymalnej wagi przy której będę mógł zacząć trenować na pełnych obrotach brakuje jeszcze prawie 3 kilogramów.
    2.Spadek CTL:

    Wraz z przerwaniem treningów, wszystkie wartości danych w tej tabeli spadały. Przerwa 7 dniowa wpływa w miarę korzystanie na dyspozycję a dłuższa przerwa nie ma już korzystnego działania. Generowanie mocy na takim poziomie jak przed przerwą staje się niemożliwe.
    XII.GRUDZIEŃ:
    Miesiąc w którym dużą uwagę poświęciłem na aktywności rozwijające te partie mięśni które nie pracują podczas jazdy na rowerze. Dopiero pod koniec miesiąca mogłem zacząć mocniej trenować.
    1.Waga:

    W grudniu notowałem duże zmiany wagi. Pod koniec roku moja waga zaczęła wzrastać i osiągła poziom przy którym moja wydolność wzrosła do poziomu odpowiedniego do rozpoczęcia mocniejszych treningów.
    2.Zmiany w obciążeniu treningowym:

    Obciążenie treningowe w grudniu wzrastało stopniowo, czynnik CTL w dalszym ciągu spadał a TSB również zaczęło zbliżać się do zera. Osiągało w dalszym ciągu wartości dodatnie.
    3.Informacje o mocy, intensywności i mocy znormalizowanej pominąłem. Nie było odpowiedniej ilości danych do analizy.

    Analiza wykresów i tabel uwzględniających najlepsze miesięczne osiągnięcia:
    Tabela obrazująca średnią miesięczną wagę:

    Maksymalną wagę osiągnąłem w na początku sezonu startowego a wraz z upływem roku waga spadała w dół.
    Tabela obrazująca miesięczne średnie obciążenia treningowe i różnice między obciążeniem 7 dniowym (ATL) i 42 dniowym(CTL):

    Zmiany w średnim tygodniowym obciążeniu treningowym widać na wykresie:

    Maksymalne tygodniowe obciążenie treningowe zanotowałem w maju. Duży wpływ na tą wartość miał tygodniowy obóz treningowy.
    Obciążenie 42 dniowe (CTL) w przeciągu roku nie ulegało znacznym zmianom.

    Najwyższą wartość osiągnąłem w maju a najniższą w lipcu kiedy na trening poświęciłem mniej czasu.
    Wartość parametru TSB przez znaczną część roku była mniejsza niż 0.

    Najlepsze wartości osiągnąłem w czerwcu i lipcu oraz w październiku, wówczas na trening poświęcałem mniej czasu i obciążenie treningowe w poszczególnych tygodniach było niższe niż średnie obciążenie z 6 poprzednich tygodni.
    Najlepsze miesięczne wartości mocy na krótkich odcinkach czasu: Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 1 sekundy:

    Najlepsze wartości mocy 1 sekundowej przekraczały 1000 Wat. Nie wiem czy są to wartości prawdziwe, jednak na finiszach wyścigów nie byłem w stanie generować podobnych wartości.
    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 10 sekund:

    W pierwszej części sezonu generowałem lepszą moc w czasie 10 sekund niż pod koniec roku. W poszczególnych miesiącach osiągałem bardzo zbliżone wartości mocy i można zaobserwować pewien trend, im dalej w las tym gorzej.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 15 sekund:

    Podobnie jak w przypadku osiągów 10 sekundowych najlepsze wyniki w czasie 15 sekund notowałem w pierwszej części sezonu a dokładnie w tych samych miesiącach. Od początku notowałem spadek wydajności w czasie 15 sekund, lekki wzrost nastąpił w końcówce sezonu.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 20 sekund:

    Osiągi w czasie 20 sekund wyglądają już inaczej niż krótsze odcinki. Po mocnym początku sezonu moje osiągi zaczęły powoli spadać, w lipcu osiągnąłem krótkotrwały wzrost a wraz ze wzrostem formy w końcówce sezonu i 20 sekundowa moc we wrześniu i październiku była lepsza niż w sierpniu.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 30 sekund:

    Maksymalne wartości mocy 30 sekundowych były bardzo zbliżone do siebie. Podobnie jak w przypadku mocy 20 sekundowych najlepsze wyniki zanotowałem w marcu, kwietniu oraz lipcu.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 60 sekund:

    Moje maksymalne moce w ciągu minuty były osiągnięte w innych miesiącach niż osiągi na krótszych odcinkach. Maksymalna moc osiągnięta w marcu nie jest prawdziwa. Pozostałe osiągnąłem również w pierwszej części sezonu. Różnice nie były już tak duże jak wcześniej. Wzrost formy we wrześniu nie przyniósł poprawy mocy w czasie 1 minuty.
    Najlepsze miesięczne wartości mocy na dłuższych odcinkach czasu:

    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 5 minut:

    Moc 5 minutowa jest dla mnie dobrym wyznacznikiem rzeczywistej formy. Dobry poziom osiągnąłem już w marcu i poniżej którego nie zszedłem do końca sezonu. Najlepszą moc w czasie 5 minut wygenerowałem w czerwcu, wtedy też prezentowałem najlepszą formę. Dobre wyniki zanotowałem także w maju, lipcu i wrześniu kiedy moja dyspozycja była bardzo dobra.
    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 10 minut:

    Osiągi w czasie 10 minut również się zmieniały w ciągu roku. Najlepszy wynik w tym przypadku zanotowałem w kwietniu. Zbliżone wartości w tym zakresie osiągnąłem w maju, czerwcu, lipcu czy wrześniu.
    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 20 minut:

    Drugim parametrem który ma duży wpływ na moją aktualną formę jest moc 20 minutowa osiągnięta w czasie testu FTP. Najlepszy wynik zanotowałem w czerwcu, dobre moce generowałem także w kwietniu, maju, lipcu czy wrześniu.
    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 30 minut:

    Wartości mocy w czasie 30 minut nigdy nie były w moim kręgu zainteresowań. Wyniki osiągnięte w tym zakresie również pokrywają się z formą prezentowaną w danym miesiącu.
    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 60 minut:

    Najlepsze wartości mocy godzinnych notowałem również w tych miesiącach w których moja forma była najwyższa. Maksymalną moc wygenerowałem podczas jedynej próby podczas której jechałem cały czas mocno.
    Najlepsze miesięczne wartości mocy w odniesieniu do wagi:

    Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 1 sekundy:

    Najlepsze wartości współczynnika W/kg w odniesieniu do mocy sekundowej odnotowałem w drugiej części sezonu. Główny czynnik który wpłynął na ten fakt to spadek wagi.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 10 sekund:

    Wartości W/kg w czasie 10 sekundowych wysiłków w pierwszej części sezonu przekraczały 10 i były lepsze niż w końcówce sezonu gdy waga była niższa.
    Wykres obrazujący maksymalną wartość czynnika W/kg w czasie 15 sekund:

    W czasie 15 sekund notowałem nieco gorsze wartości parametru W/kg. Wzrost i spadek parametru był bardzo podobny jak w przypadku osiągów w czasie 10 sekund.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 20 sekund:

    Podobnie jak w krótszym czasie byłem w stanie przekroczyć 10 W/kg w czasie 20 sekund. W najgorszych miesiącach wartość współczynnika W/kg oscylowała około 6 a w końcówce sezonu była nieznacznie lepsza niż 8. Najlepsze wyniki notowałem w okresie dochodzenia i utrzymywania dobrej formy w pierwszej części sezonu.
    Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 30 sekund:

    Im dłuższy czas tym większe zmiany na wykresach przedstawiających maksymalne miesięczne wartości współczynnika W/kg. Osiągi 30 sekundowe miałem najlepsze wtedy gdy sporo pracowałem nad poprawą ogólnej formy czyli na początku sezonu startowego, po luźniejszym okresie w lipcu oraz wrześniu.
    Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 1 minuty:

    Wartości współczynnika W/kg w okresie 60 sekund nie były tym czym mógłbym się pochwalić w minionym roku. Maksymalną wartość wygenerowałem na początku sezonu. Później te wartości były zbliżone do siebie. Najpierw powoli rosły a później wolno zmniejszały swoją wartość.
    Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 5 minut:

    Niemal w całym sezonie osiągałem wartości czynnika W/kg na poziomie 5-6 W/kg. Najwyższą wartość uzyskałem w czerwcu gdy forma była najlepsza. Później gdy waga zaczęła nieznacznie spadać, podobnie jak waga a we wrześniu gdy wróciła świeżość to i wynik 5 minutowy zbliżył się do czerwcowego rekordu w tym zakresie.
    Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 10 minut:

    Parametr W/kg w czasie 10 minut w poszczególnych miesiącach wyglądał nieco inaczej niż współczynniki w krótszych czasach. Najwyższą wartość uzyskałem w kwietniu gdy moja waga była najwyższa. Później wartość tego parametru zmieniała się odwrotnie proporcjonalnie do wagi co widać dobrze w czerwcu, lipcu czy wrześniu. Wraz ze spadkiem wagi rósł współczynnik W/kg.
    Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 20 minut:

    Dobre wartości W/kg osiągałem w pierwszej części sezonu. Najwyższy wynik odnotowałem podczas czerwcowego testu FTP. Dobrą wartość udało się uzyskać także podczas wrześniowej czasówki w Żmigrodzie.
    Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 30 minut:

    Od początku sezonu startowego byłem w stanie utrzymywać ten parametr na w miarę zbliżonym poziomie, mały spadek zanotowałem w sierpniu, różnicę nadrobiłem we wrześniu osiągając rekordową wartość współczynnika w czasie 30 minut.
    Wykres obrazujący wartości czynnika W/kg w czasie 60 minut:

    Maksymalną wartość W/kg w czasie 60 minut odnotowałem we wrześniu podczas wyścigu w Suszcu. Była to jedyna i udana próba przekroczenia 4 W/kg w czasie godziny.
    Inne dane z miernika mocy mówiące o intensywności treningów oraz aktualnych możliwościach organizmu:

    Wykres obrazujący maksymalną moc przy której następuje gwałtowny spadek zachowanej energii, szacowany na podstawie średniej miesięcznej wagi:

    Maksymalną wydajność organizmu osiągnąłem w czerwcu. Wtedy też osiągnąłem optymalną dla mnie wagę oraz najwyższą w ciągu roku formę.
    Wykres obrazujący maksymalną dla każdego miesiąca moc krytyczną oszacowaną na podstawie wartości mocy w czasie 5 i 20 minut w danym dniu:

    Wartość tego parametru była adekwatna do aktualnej formy i wielkości zmęczenia organizmu. W czerwcu osiągnąłem dobrą formę i nie byłem jeszcze zmęczony sezonem. We wrześniu ponownie prezentowałem dobrą formę ale odczuwałem już zmęczenie sezonem i nie byłem w stanie długo wytrzymywać na wyższych mocach bez odczucia nadmiernego zmęczenia.
    Wykres obrazujący miesięczną średnią ilość zachowanej energii w ciągu dnia:

    Podczas treningów najmniej z siebie dawałem w początkowej fazie sezonu. Najbardziej intensywne pod tym względem były maj i czerwiec, wykonałem wtedy najwięcej pracy mającej ustabilizować i poprawić moją formę a także sporo sił włożyłem w starty w zawodach.
    Miesięczne maksymalne wartości mocy przy której wartość energii spadała poniżej 0:

    W okresie maksymalnej formy wartość mocy przy której następował gwałtowny spadek sił przekroczyła 850 Wat. W miesiącach w których ani razu nie przekroczyłem punktu krytycznego, czyli zachowana energia w mięśniach była wyższa od zera, wartość mocy krytycznej jest szacowana.
    Tabela dotycząca wartości sumy punktów TSS oraz średnia intensywność treningów w danym miesiącu:

    Wykres obrazujący maksymalne wartości obciążenia TSS w danym miesiącu:

    Maksymalne obciążenie treningowe wystąpiło w maju, po raz kolejny na ten fakt wpłynął obóz treningowy. Dobrą pracę wykonałem także we wrześniu. Pozostałe miesiące też były dobre pod tym względem.
    Wykres obrazujący średnią miesięczną intensywność treningów:

    Ten wykres nie jest dokładny, w styczniu nie miałem dobrze ustawionego pomiaru i źle ustalone strefy treningowe. Pozostałe wartości są już mniej więcej dokładne i oscylują w granicach 60 % FTP.




Podsumowanie grudnia

Niedziela, 30 grudnia 2018 · dodano: 31.12.2018 | Komentarze 0

Ostatni miesiąc roku był dla mnie kolejnym dosyć trudnym okresem czasu. Po długiej przerwie od wysiłku fizycznego zacząłem powoli wracać do treningów. Wszystkie aktywności na razie miały charakter leczniczy. Dopiero w ostatnich dniach zwiększyłem obciążenie i dopiero te aktywności mają wpłynąć na poprawę mojej formy. 
Krótkie podsumowanie z programu Golden Cheetach (tylko trenażer):

Najlepsze moce w wybranych odcinkach czasowych:
 
Czas spędzony w strefach treningowych ( nieaktualnych ) i szczegółach wszystkich aktywności:

Od nowego roku w każdym miesięcznym podsumowania znajdą się informacje o tygodniowych obciążeniach treningowych oraz zmianach wagi a także najlepszych generowanych mocach. Jak znajdzie się czas to pojawią się także dokładniejsze tygodniowe podsumowania z analizą każdego osobnego treningu.
Ogólny plan na najbliższy tydzień:
 




  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 459kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 4

Niedziela, 30 grudnia 2018 · dodano: 30.12.2018 | Komentarze 0

Ostatni trening w roku kalendarzowym 2018. Rano nawet miałem spory dylemat, bardzo korciło by wyciągnąć rower z garażu i pokręcić w realu. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem zostać jednak w domu, nie jestem jeszcze gotowy na jeżdżenie a jedyny sprzęt którym mógłbym wyjechać jest przystosowany pod trenażer i zmienianie tego na jeden wyjazd nie miało żadnego sensu. Postanowiłem sprawdzić jak mój organizm zachowa się przy "normalnym" obciążeniu. Cały trening wyszedł bardzo dobrze, nie miałem problemu z przejściem na wyższą moc czy kadencję. Obciążenie zmieniałem co 5 minut i po pierwszym takim treningu jestem zadowolony z mojej dyspozycji. Przez najbliższy miesiąc będę stopniowo podnosił intensywność i jak nie będzie problemów to luty już poświecę na pracę nad siłą nóg czy szybkością. 





Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019


  • Czas 01:05
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 134 ( 68%)
  • HRavg 112 ( 57%)
  • Kalorie 378kcal
  • Aktywność Ciężary

Orbitrek 5

Sobota, 29 grudnia 2018 · dodano: 30.12.2018 | Komentarze 0

Kolejny trening z wykorzystaniem orbitreka. Ten rodzaj aktywności zaczyna mi coraz bardziej pasować, czuję się coraz mocniejszy. Po raz kolejny lekko zwiększyłem obciążenie i po treningu znowu czułem mięśnie. Staranie wykonane obowiązkowe rozciąganie i rolowanie oraz następujący w krótkim czasie sen spowodowały, że wstałem z łóżka wypoczęty. Powoli staram się zwiększać obciążenie i długość sesji treningowych. Na razie zauważyłem, że czas regeneracji po pojedynczej sesji treningowej z tygodnia na tydzień jest coraz krótszy. To jest dobry znak w kierunku powrotu do optymalnej pracy organizmu.


Kategoria Zima, Zima2019


  • Czas 00:45
  • Aktywność Pływanie

Basen 5

Piątek, 28 grudnia 2018 · dodano: 28.12.2018 | Komentarze 0

Dzisiaj nie był to najlepszy pomysł. Godzina w której było mi najwygodniej była bardzo popularna wśród klientów i dopchanie się do jacuzzi było bardzo trudne, w saunie trochę mniejszy tłok.


Kategoria Zima, Zima2019


  • Czas 01:00
  • HRmax 106 ( 54%)
  • HRavg 84 ( 43%)
  • Kalorie 123kcal
  • Aktywność Ciężary

Siłownia 1

Czwartek, 27 grudnia 2018 · dodano: 28.12.2018 | Komentarze 0

Pierwszy trening z ciężarami w tym miesiącu. Na początek wybrałem tylko ćwiczenia z hantlami i obciążenie dobrałem zachowawczo by na następny dzień nie walczyć z zakwasami. Dałem sobie niezły wycisk, niby tętno nie było wysokie ale mięśnie poczuły ból. Jest nieźle jak na pierwszy raz. Powoli będę zwiększał obciążenie treningowe. Już niedługo pierwszy normalny trening na trenażerze i zobaczę na czym stoję.


Kategoria Zima, Zima2019


  • Czas 00:45
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 123 ( 63%)
  • HRavg 85 ( 43%)
  • Aktywność Ciężary

Gimnastyka 5

Wtorek, 25 grudnia 2018 · dodano: 28.12.2018 | Komentarze 0

Kolejna sesja z ćwiczeniami bez ciężarów. Tym razem zrezygnowałem z ćwiczeń na drążku, liczba i długość ćwiczeń była identyczna jak na samym początku. Po jednym dniu świąt już przybrałem na wadze, zbliżam się powoli do optymalnej wagi przy której będę mógł normalnie trenować. 


Kategoria Zima, Zima2019


  • Czas 00:45
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 106 ( 54%)
  • HRavg 94 ( 48%)
  • Kalorie 163kcal
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 3

Niedziela, 23 grudnia 2018 · dodano: 24.12.2018 | Komentarze 0

Ten dzień miał wyglądać inaczej. Planowałem kolejny około 90 minutowy spacer. Warunki jednak nie sprzyjały, niezbyt dobra jakość powietrza, zimno, wiatr i sporo błota zmieszanego ze śniegiem i lodem nie byłem w stanie się zmotywować do wyjścia na zewnątrz. Spacer zastąpiłem kolejną sesją na trenażerze która ma mi pomóc w powrocie do sprawności i stanu w którym będę mógł bez żadnych przeszkód i obaw realizować sesje treningowe które zaczną pomyślnie wpływać na moją formę. Myślę, że nastąpi to już w następnym tygodniu. Muszę jeszcze przybrać 1 kilogram i okres świąteczny powinien mi w tym pomóc.
Sam trening nie był niczym specjalnym, ciągła jazda na niskiej mocy i wysokiej kadencji. Nie wiem na co mnie aktualnie stać ale po danych widzę, że mój aktualny poziom nie jest tak fatalny jak myślałem.


Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019


  • Czas 01:06
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 129 ( 66%)
  • HRavg 108 ( 55%)
  • Kalorie 338kcal
  • Aktywność Ciężary

Orbitrek 4

Sobota, 22 grudnia 2018 · dodano: 24.12.2018 | Komentarze 0

Po ostatnim treningu przy pomocy orbitreka czułem wszystkie mięśnie. By uniknąć zbytniego przesilania mięśni zmniejszyłem obciążenie zwiększając przy tym długość treningu. Po 45 minutach czułem się dużo lepiej niż za ostatnim razem i nie musiałem już tak dużej uwagi skupiać na rozciąganiu i rolowaniu które jest obowiązkowym punktem każdego dnia. 


Kategoria Zima, Zima2019