Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening 2016

Dystans całkowity:6916.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:255:05
Średnia prędkość:27.11 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:75190 m
Maks. tętno maksymalne:199 (102 %)
Maks. tętno średnie:158 (81 %)
Suma kalorii:160157 kcal
Liczba aktywności:92
Średnio na aktywność:75.17 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 92.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 28.31km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 183 ( 93%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 2559kcal
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakończenie Sezonu 2016

Sobota, 15 października 2016 · dodano: 16.10.2016 | Komentarze 0

Ostatni wyjazd przed planowaną przerwą od roweru. W tym roku muszę zrobić dłuższą przerwę i jeżeli stan zdrowia pozwoli to za miesiąc wracam do treningów. Pogoda do jazdy wymarzona, słonecznie i ciepło, idealne warunki do ostatniego ścigania. 
Trasa tegorocznego wyścigu na Zakończenie Sezonu trochę się różniła od zeszłorocznej i moim zdaniem nie była wcale bezpieczniejsza, było kilka niebezpiecznych miejsc i jedno szczególnie niewidoczne skrzyżowanie, dobrze, że ruch nie był zbyt duży bo mogłoby być niebezpiecznie. Do Dębowca dojechałem z Jarkiem, prawie cały czas z wiatrem i momentami mocniejszym tempem. Na starcie czekali już Darek i Andrzej a po 20 minutach dojechała reszta. 
Po starcie od razu wszyscy wyrwali do przodu, nie jechało mi się dobrze ale się trzymałem w grupie. Po pierwszej górce wyszedłem na czoło i dałem krótką zmianę, nie udało się rozciągnąć grupy i widząc, że za grupą zostały tylko 3 osoby byłem pewny, że mogę mieć problem obronić 1 miejsce w klasyfikacji. Obawy okazały się słuszne, w Międzyświeciu przed wiaduktem zostałem z tyłu, przytkało mnie i ciężko było utrzymać koło. Wyprzedziło mnie kilka samochodów i przed zjazdem miałem już sporą stratę do grupy, zjazd też powiększył stratę i kolejna górka która była dosyć łatwa, do połowy można było wjechać z rozpędu nie zbliżyła mnie do grupy. Dopiero w Kostkowicach na podjeździe byłem w stanie przyśpieszyć na tyle by złapać grupę, w międzyczasie już odpadły dwie osoby, po wjeździe na drogę do Dębowca jeszcze miałem startę, ale szybko ją nadrobiłem i na drugą rundę wjechałem już w grupie. Po pierwszych zmarszczkach zostało 6 osób w grupie i tak jechaliśmy przez prawie całą rundę. W Kostkowicach na górce lekko odjechałem reszcie i Kamil poprawił i była szansa odjechania ale wolałem nie ryzykować, nie czułem się aż tak mocny. Po wjeździe na 3 rundę został Tomek i jechaliśmy już w 5. Czułem, że jestem najsłabszy w tej grupie i nie chciałem się zbytnio wychylać ale kilka zmian dałem, nikt nie odstawał od grupy i trzeba było cały czas jechać czujnie. W Kostkowicach mocniej pociągnął Darek i od razu Jarek siadł mu na koło i po podjeździe było jakieś 100 metrów różnicy. W drodze do Dębowca różnica się utrzymywała, kiedy wiedziałem, że nie mogę liczyć na pomoc Kamila i Dominika pociągnąłem mocniej i w momencie zespawałem grupę razem. Czułem się o dziwo dobrze i postanowiłem od razu narzucić mocne tempo. Cały podjazd jechałem równo i mocno, ale jakaś rezerwa jeszcze była, czułem ciężkie oddechy kolegów za plecami i gdyby meta była trochę dalej to mógłbym to wygrać a Jarek wyszedł z koła przed kreską i ostatecznie byłem drugi. Wynik znacznie powyżej oczekiwań. Jak na końcówkę sezonu, ciągłe problemy zdrowotne i ogólne samopoczucie to mogę optymistycznie patrzeć w przyszłość. 
Na przyszły sezon, o ile zdrowie pozwoli to szykują się spore zmiany, jedną z nich będzie licencja. Teraz pora na całkowity reset i powrót do pełnej sprawności zdrowotnej.
https://www.strava.com/activities/745448400




  • DST 66.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 25.71km/h
  • HRmax 198 (101%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

XIII Rajd na Równicę

Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 11.09.2016 | Komentarze 0

Kolejny Rajd z metą na Równicy. Na starcie stanęło ponad 30 osób, w tym kilku mocnych zawodników. Po ostatnich przygodach jeszcze nie doszedłem do siebie, rower też nie działa jak należy. Zrobiłem wszystko by być w najlepszej możliwej dyspozycji, nie do końca to wyszło i trochę mnie jeszcze bolą kości po upadku. 
Do Skoczowa dojechałem spokojnie, od Skoczowa w jednej z dwóch grup do Ustronia także dosyć spokojnym tempem i pod Równicą chwila przerwy, zdjęcia i na start. 
Po starcie lekko zaspałem i zanim się wpiąłem i ruszyłem to czołówka już była na końcu mostu, planowałem jechać równym tempem i nie mogłem przedostać się do przodu. Po kilkuset metrach dojechałem do Grzesia i jechałem z nim aż do momentu gdy dojechałem do czołówki przed kostką brukową. Na kostce pierwsze mocniejsze przyśpieszenie i udało się tylko zmęczyć rywali, przewaga nie była duża ale stopniowo się powiększała. W połowie podjazdu wrzuciłem na blat i już nie kalkulowałem, mocne tempo udało się utrzymać do ostatniej prostej przed metą, tam nie trochę brakło, czas wyszedł dobry, jak na moje obecne możliwości. Najważniejsze, że nie było na mnie mocnych pomimo problemów ze sprzętem i zdrowiem. Na szczycie po dojechaniu wszystkich udaliśmy się na poczęstunek do schroniska. 
Mogłem wracać przez Salmopol, ale nie chciałem ryzykować i wróciłem z grupą do Skoczowa. Tempo było początkowo znośne ale później kilka gwiazdorów wyrwało do przodu i zrobiły się dwie grupy. Ja byłem w tej słabszej i w Skoczowie się odłączyłem i wróciłem do domu z kilkoma mocniejszymi akcentami.
https://www.strava.com/activities/708089918




  • DST 28.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 141 ( 72%)
  • HRavg 87 ( 44%)
  • Kalorie 557kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 10.09.2016 | Komentarze 0




  • DST 53.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 32.78km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 186 ( 95%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 1461kcal
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 87

Środa, 7 września 2016 · dodano: 07.09.2016 | Komentarze 0

Spokojny wieczorny trening z jednym mocniejszym akcentem. Noga podawała pomimo zmęczenia i ogólnego braku chęci do jazdy. Wiatr był dzisiaj nieodczuwalny i jechałem cały czas równo. W Skoczowie dojechał do mnie jakiś kolarz i od razu zaczął opowiadać o tym jaki jest mocny i czego on to nie potrafi, doczepił się nawet do tego, że jak mogę być kolarzem skoro nie golę nóg, nie mogłem go dłużej słuchać i przyśpieszyłem, został od razu z tyłu a na podjeździe w Pogórzu jeszcze poprawiłem i już go nie widziałem. Za Pogórzem musiałem włączyć światła i pomimo ich posiadania i tak miałem pecha. Jakieś 2 kilometry przed domem zostałem znowu potrącony przez samochód, jakiś burak w samochodzie wyjeżdżał z parkingu i uderzył w mój rower, za mną był sznurek aut i nie wiem czy on wogóle coś widział, już za samą jazdę bez świateł oraz z telefonem w ręku powinien dostać solidny mandat. Gość od razu odjechał, ja się pozbierałem, na szczęście potargałem tylko strój i porysowałem solidnie rower, telefon też narazie nie działa, ale nie mam żadnych szlifów i rower też działa bez większych zarzutów. Po zdarzeniu wróciłem do domu, zobaczę czy jutro mnie nie zacznie coś boleć, jeżeli nie to jutro może pojadę na Równicę.




  • DST 28.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 24.35km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 160 ( 82%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 875kcal
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 86

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 0

Spokojny trening w okolicy Karpacza, na dzień dobry wjazd na Orlinek, a właściwie jego ostatnie 2km, później zjazd do Miłkowa i przez Sosnówkę gdzie trochę pobłądziłem dojazd w kierunku Karpacza. Podjazd fajny, trochę dziurawy, dało się spokojnie jechać 16-20km/h bez zbytniego zmęczenia i szybko byłem na szczycie. Po poluzowaniu i nowemu przykręceniu korby już nie było z nią problemów, na blat znowu był problem wrzucić i całą trasę jechałem na traczy 39z. Na koniec zjazd inną drogą do Karpacza.
https://www.strava.com/activities/699738695




  • DST 35.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.83km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 123 ( 63%)
  • Kalorie 840kcal
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieudany trening

Wtorek, 30 sierpnia 2016 · dodano: 30.08.2016 | Komentarze 1




  • DST 117.00km
  • Czas 04:18
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 3265kcal
  • Podjazdy 2070m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 85

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 0

Grupowy trening po górach w okolicy Żywca. Pogoda i towarzystwo dopisało, szkoda, że noga nie podawała jak powinna i to mnie martwi bo po dobrej dotychczasowej części sezonu może przyjść kryzys i ostatnie starty mogą być słabsze a to od razu zrodzi pochopnie wyciągnięte wnioski przez innych.
Start treningu o 6:00, trochę wcześnie ale można do tego przywyknąć. Na dzień dobry Przegibek i tutaj już mocne tempo, na szczęście mnie nie urwali i wjechałem jako jeden z pierwszych na szczyt, na zjeździe trochę zaryzykowałem i nie straciłem zbytnio dystansu ale dalej było różnie, niepotrzebne przyśpieszenia i grupa się porwała na strzępy a później spowolnienie i połączenie grupy w Wielkiej Puszczy. Równa jazda po zmianach do końca dolinki a ostatnie stromsze kilkaset metrów każdy jechał swoim tempem, postanowiłem przepalić nogę i pojechałem na maksa, niestety mocy nie było i pomimo tego, że byłem pierwszy na szczycie to czas wyszedł dosyć słaby. Po zjeździe do Targanic czekał na nas Kocierz, fajny podjazd na równą jazdę, początek jechaliśmy w 4 a później już nastąpiła selekcja aż zostałem sam, nie jechałem na maksa, ale czas wyszedł aż o 2:30 gorszy niż rekord, na szczycie chwilowy postój i spokojny zjazd do Łękawicy. Kolejhnym podjazdem był Rychwałdek, tutaj sobie odpuściłem i straciłem prawie minutę do najlepszych, po zjeździe fajna jazda po zmianach przez Jeleśnię do Sopotni Małej. Podjazd na Przełęcz u Poloka przejechałem średnim tempem i nawet dobrze poszło. Kolejny odcinek do Węgierskiej Górki znowu przejechaliśmy po równych zmianach a później już było różnie. Poznałem nowy fajny podjazd do Przybędzy z nachyleniem ponad 10%, znowu grupka się porwała i nawet dobry czas osiągnąłem, dalsza jazda to już raczej samotna do Godziszki gdzie złapałem Dominika.  Do Buczkowic ciężko się jechało bo był sfrezowany asfalt. Do Bielska dojechaliśmy mocnym tempem po zmianach a od Olszówki już spokojnym tempem i później każdy w swoją stronę. Mam nadzieję, że w Karpaczu będę w lepszej formie, bo narazie to czarno widzę. 
https://www.strava.com/activities/691607089




  • DST 96.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 27.43km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 2700kcal
  • Podjazdy 1470m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 84

Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 27.08.2016 | Komentarze 0

Trening w grupie, niestety z awarią i przez to nie pojechałem dobrze Tokarni ale dobrze, że stało się to na treningu a nie na żadnym maratonie czy wyścigu. Do Skoczowa dojechałem spokojnie a później już w grupie po zmianach do Ustronia. Pierwszy podjazd czyli Równicę wjechaliśmy razem, dawno nie miałem czasu powyżej 20 minut a wyszło 22:40 i cały czas w tlenie i oszczędziłem trochę sił. Na zjeździe trochę straciłem ale później już było lepiej i do podnóża Tokarni dojechałem w grupie, przed podjazdem zostałem z tyłu i kiedy próbowałem zrzucić na mniejszą tarczę to coś przeskoczyło w przerzutce i po chwili na stromym spadł mi łańcuch, musiałem podejść kawałek ale później nie potrafiłem ustawić przerzutki tak aby nie obcierał łańcuch i musiałem jechać cały czas na blacie, wjechałem kawałek ale było zbyt stromo a jazda 2-3 km/h to nie moja bajka i musiałem zejść z roweru. Co za wstyd, myślałem, że jestem dobrym góralem ale widać i dobrym zawodnikom zdarzają się wpadki. Ostatnie 300 metrów wjechałem i spokojnie zjechałem do Wisły. Później w grupie jechaliśmy dalej w kierunku Czarnego. Kiedy wyszedłem na zmianę to musiałem podkręcić tempo by nie jechać zbyt siłowo i chyba trochę za mocno jechałem, na Zameczek też jechałem na blacie i wjechałem cały podjazd na 53x21. Do połowy dojechałem w grupie a później już samemu na szczyt. Na Kubalonce postój i później równa jazda po zmianach do Skoczowa. Od Skoczowa już samotnie do domu. Okazało się, że pękła sprężyna naprężająca przerzutkę i po wymianie przerzutka chodzi tak jak przed awarią.
https://www.strava.com/activities/690521985




  • DST 163.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 28.51km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 3467kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 83

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0

Spokojny trening wytrzymałościowy. Trasa fajna przez Słowację, ruch duży ale dało się przeżyć, kilka miejsc ze zwężeniami i robotami drogowymi, na większości dobrej jakości drogi i przyjemnie się jechało.
Wyjechałem o 7 i było zimno, trochę źle się ubrałem i później tego żałowałem. Teoretycznie przez połowę trasy miałem mieć wiatr w plecy ale nie przewidziałem porannych mgieł i zawirowań powietrza więc tak naprawdę wiatr w plecy miałem na odcinku od Jeleśni do Namiestowa. Początkowo jechało się ciężko i nie wiedziałem jak będzie dalej, później było już lepiej i noga powoli się rozkręcała. Pierwsze zwolnienie przed Żywcem gdzie był korek do ronda, miasto minąłem bokiem i za Żywcem pierwszy bufet, zjadłem banana i w Świnnej zwężenie drogi przez uszkodzony most i znowu postój, kiedy dojechałem do Jeleśni to mgła opadła i temperatura wzrosła do ponad 10 stopni i dalej jechało się już dobrze. Równa spokojna jazda i dystans uciekał i nawet nie wiem kiedy dojechałem do granicy. Na górze niestety kontrola dowodu osobistego i kolejny przymusowy postój. Po drugiej stronie granicy służby porządkowe kosiły pobocza i znowu był korek ale udało się jakoś minąć i mogłem jechać dalej aż do Namiestowa. Tam zwężenie i remont drogi, korzystając z przymusowego postoju napełniłem bidony bo brakowało już picia i jechałem dalej, Za miastem znowu zwolnienie tym razem przez traktor, trochę mnie to już zaczęło denerwować. Po skręcie na drogę w kierunku Orawskiej Leśnej zrobiłem kolejny bufet i zjadłem tym razem batona i żela, na odcinku do Zakamennego nie minął mnie nawet jeden samochód, po skręcie na drogę w kierunku granicy zorientowałem się, że czeka mnie walka z wiatrem do samego domu, masakra. Droga do granicy w niezbyt dobrym stanie, da się jechać ale trzęsie starsznie. Przed granicą zjadłem banana a po przekroczeniu granicy krótki postój przed zjazdem do Rajczy. Na zjeździe nie szalałem i dalej już probówałem jechać jak najrówniejszym tempem bez szarpania, początkowo się to udawało, gdy tylko zaczęły się górki za Węgierską Górką to straciłem rytm i musiałem zwolnić by nie jechać za mocnym tempem. Przed Lipową na zjeździe pszczoła wleciała mi pod rękawiczkę i mnie użądliła, nie miałem się jak zatrzymać i żądło wyciągnąłem dopiero po minucie. Początkowo lała się krew, udało się zatamować i nic się nie działo. W Lipowej zatankowałem bidony i dalej już mi się nie chciało jechać, dojechałem do domu a tam dopiero zorientowałem się, że palec w który zostałem użądlony jest dużo większy niż pozostałe i miałem problem ze zdjęciem rękawiczki. Nic się nie działo do wieczora ale rano gdy wstałem to cała dłoń już była większa niż druga i muszę coś z tym zrobić. Odpuściłem środowy trening w grupie i niedzielny Rajd Wokół Tatr, może do czwartku zejdzie opuchlizna abym mógł coś jeszcze pojeździć przed Karpaczem bo forma jest bardzo niestabilna.
https://www.strava.com/activities/685874018




  • DST 91.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 26.25km/h
  • VMAX 73.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 193 ( 98%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 3015kcal
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

GMJ 2016

Niedziela, 21 sierpnia 2016 · dodano: 22.08.2016 | Komentarze 0

Kolejne, już 6 Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek. W tym roku miałem trudne zadanie, obrona tytułu z zeszłego roku, nie przywiązywałem do tego wagi tylko planowałem jechać swoje. Trasa była dobra, pogoda na szczęście też się utrzymała, dopiero po przejechaniu trasy zaczęło padać. 
Na rozgrzewkę pojechałem z domu na Kubalonkę, na miejscu byłem o 8:45. Po 9 ruszyliśmy w 14 osobowym składzie w kierunku Wisły. Za rondem był start, od początku mocne tempo, byłem pewny, że nie wszyscy wytrzymają do podnóża podjazdu, pomyliłem się, przed podjazdem na Kubalonkę większość osób jechała razem, postanowiłem już wtedy podkręcić maksymalnie tempo. Nie czułem się najlepiej ale jechałem ile sił w nogach, na kole jechał tylko Kamil z którym już jechałem do końca wyścigu. Na podjeździe zrobiliśmy ponad minutę przewagi, na zjeździe o dziwo nie było przeszkód i nawet szybko udało się zjechać a w Istebnej na zmarszczkach jeszcze udało się trochę powiększyć przewagę. Za rondem w Jaworzynce nie było widać reszty z tyłu i później trochę straciliśmy na zjeździe do Czadeczki. Na kolejnym podjeździe Kamil już trochę odstaje i później dogania mnie przed zjazdem, na który ledwo zdążyliśmy skręcić. Niebezpieczny zjazd na którym Kamil prawie wylatuje z drogi, dobrze, że było sucho i nie jechał żaden samochód bo mogłoby być nieciekawie. Kolejny podjazd pojechałem też mocno i Kamil znowu trochę został z tyłu a na zjeździe dojechał i później dojechaliśmy na rondo gdzie stał Sebastian i Robert. Podjazd do Istebnej pojechałem znowu mocno i Kamil znowu trochę stracił, mieliśmy kilka minut przewagi i już trochę odpuściliśmy i dalej jechałem średnim tempem, po wjeździe na Kubalonkę zostało tylko 10 kilometrów do mety. Dalej jechaliśmy spokojniejszym tempem a reszty z tyłu nie było widać, w Dolinie Czarnej Wisełki dużo turystów i kilka razy musieliśmy zwalniać, na Zameczek już każdy wjechał swoim tempem, wiedziałem, że nikt już mnie nie dogoni i wjechałem już na luzie na dosyć wysokiej kadencji. Na mecie miałem czas 1:47 i nad Kamilem 40 sekund przewagi. Tętno było niższe niż zazwyczaj na wyścigach czyli mogłem jeszcze mocniej pojechać ale nie miało to większego sensu. Po wyścigu zaczęło padać i poszliśmy na napoje i ciasto do schroniska.
Kolejny trening we wtorek, dłuższa pętla wytrzymałościowa.
https://www.strava.com/activities/683667087/segmen...