Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 163.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 28.51km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 3467kcal
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 83

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0

Spokojny trening wytrzymałościowy. Trasa fajna przez Słowację, ruch duży ale dało się przeżyć, kilka miejsc ze zwężeniami i robotami drogowymi, na większości dobrej jakości drogi i przyjemnie się jechało.
Wyjechałem o 7 i było zimno, trochę źle się ubrałem i później tego żałowałem. Teoretycznie przez połowę trasy miałem mieć wiatr w plecy ale nie przewidziałem porannych mgieł i zawirowań powietrza więc tak naprawdę wiatr w plecy miałem na odcinku od Jeleśni do Namiestowa. Początkowo jechało się ciężko i nie wiedziałem jak będzie dalej, później było już lepiej i noga powoli się rozkręcała. Pierwsze zwolnienie przed Żywcem gdzie był korek do ronda, miasto minąłem bokiem i za Żywcem pierwszy bufet, zjadłem banana i w Świnnej zwężenie drogi przez uszkodzony most i znowu postój, kiedy dojechałem do Jeleśni to mgła opadła i temperatura wzrosła do ponad 10 stopni i dalej jechało się już dobrze. Równa spokojna jazda i dystans uciekał i nawet nie wiem kiedy dojechałem do granicy. Na górze niestety kontrola dowodu osobistego i kolejny przymusowy postój. Po drugiej stronie granicy służby porządkowe kosiły pobocza i znowu był korek ale udało się jakoś minąć i mogłem jechać dalej aż do Namiestowa. Tam zwężenie i remont drogi, korzystając z przymusowego postoju napełniłem bidony bo brakowało już picia i jechałem dalej, Za miastem znowu zwolnienie tym razem przez traktor, trochę mnie to już zaczęło denerwować. Po skręcie na drogę w kierunku Orawskiej Leśnej zrobiłem kolejny bufet i zjadłem tym razem batona i żela, na odcinku do Zakamennego nie minął mnie nawet jeden samochód, po skręcie na drogę w kierunku granicy zorientowałem się, że czeka mnie walka z wiatrem do samego domu, masakra. Droga do granicy w niezbyt dobrym stanie, da się jechać ale trzęsie starsznie. Przed granicą zjadłem banana a po przekroczeniu granicy krótki postój przed zjazdem do Rajczy. Na zjeździe nie szalałem i dalej już probówałem jechać jak najrówniejszym tempem bez szarpania, początkowo się to udawało, gdy tylko zaczęły się górki za Węgierską Górką to straciłem rytm i musiałem zwolnić by nie jechać za mocnym tempem. Przed Lipową na zjeździe pszczoła wleciała mi pod rękawiczkę i mnie użądliła, nie miałem się jak zatrzymać i żądło wyciągnąłem dopiero po minucie. Początkowo lała się krew, udało się zatamować i nic się nie działo. W Lipowej zatankowałem bidony i dalej już mi się nie chciało jechać, dojechałem do domu a tam dopiero zorientowałem się, że palec w który zostałem użądlony jest dużo większy niż pozostałe i miałem problem ze zdjęciem rękawiczki. Nic się nie działo do wieczora ale rano gdy wstałem to cała dłoń już była większa niż druga i muszę coś z tym zrobić. Odpuściłem środowy trening w grupie i niedzielny Rajd Wokół Tatr, może do czwartku zejdzie opuchlizna abym mógł coś jeszcze pojeździć przed Karpaczem bo forma jest bardzo niestabilna.
https://www.strava.com/activities/685874018





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wczep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]