Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223022.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1467.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:44
Średnia prędkość:27.07 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:19680 m
Maks. tętno maksymalne:201 (103 %)
Maks. tętno średnie:163 (83 %)
Suma kalorii:35329 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:91.69 km i 3h 16m
Więcej statystyk
  • DST 198.00km
  • Kalorie 3950kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Zimówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Wtorek, 31 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 0


Kategoria blisko domu


  • DST 61.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 30.76km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 161 ( 82%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1397kcal
  • Podjazdy 490m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 50

Wtorek, 31 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 0

Spokojny poranny trening. Od początku dosyć ciepło i można było jechać na krótko. Jechało się bardzo dobrze i udało się jechać równym i spokojnym tempem przez cały dystans. Co prawda przed Landekiem po telefonie z pracy odechciało mi się jazdy ale jakoś dojechałem. Zamiast na 10 musiałem być w pracy już o 8.00. W pracy się dowiedziałem, że nie przedłużą ze mną umowy i zostały mi 2 tygodnie pracy i szukanie kolejnej. Takie jest życie, w moim przypadku cały czas pod górę, inni oszukują, nie przestrzegają reguł a kara zwykle dotyka uczciwych ludzi.  Mam strasznego pecha i nic z tym nie zrobię. Najbardziej denerwuje mnie to, że kiedyś dostałem 15 minut kry za jazdę z kolegą bez numeru, inni za skrócenie trasy dostali po 1-2 minuty.Obecnie za wszelkie oszustwa nie ma żadnych konsekwencji. Po tym sezonie chyba przestanę reprezentować JAS-KÓŁKĘ ze względu na jedną osobę która co tydzień reprezentuje inną druzynę i nic sobie z tego nie robi. Jeżeli tacy ludzie będą jeździć w tej drużynie to ja nie muszę. 
https://www.strava.com/activities/593648843




  • DST 136.00km
  • Czas 05:06
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 2935kcal
  • Podjazdy 1240m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 49

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Wczoraj z powodu deszczu odpuściłem trening a dzisiaj jakoś ciężko mi się jechało, puls był dziwnie niski, jechałem na maksa a puls ledwo do 180 doszedł. Z domu wyjechałem po 7 z myślą, że mogę nie zdążyć do Cieszyna na 8 i postanowiłem jechać do Trzyńca bocznymi drogami. Byłem na rondzie o 8.20 i czekałem 10 minut. Po telefonie do Andrzeja okazało się, że w Jastrzębiu rano padało i wyjazd przesunięty został na 9. Pojechałem spokojnie w kierunku Karwiny, przed miastem wjechałem na ścieżkę rowerową i jechałem nią do samej Karwiny. Dojechałem do Tesco przy rondzie i tam czekałem około 20 minut. Przyjechało mało osób i razem ruszyliśmy w kierunku Cieszyna. Po drodze kilka spowolnień i w miarę równa i spokojna jazda do Cieszyna. Tam nikt więcej nie czekał i dodatkowo zaczęło padać, deszcz towarzyszył nam praktycznie do końca wspólnej jazdy z kilkoma przerwami. Przed Trzyńcem dołączył Andrzej i niektórzy ubrali kurtki i dojechaliśmy do Oldrzychowic. Tam zapadła decyzja o rozegraniu tylko jednej czasówki, na Koziniec. Dołączył jeszcze Tomek i było nas 10 osób. Wystartowaliśmy razem i od razu zostałem lekko z tyłu, po chwili już wyszedłem na czoło i jechałem kawałek na czele, przed lasem jeszcze przez moment Dominik wyszedł na czoło i chwilę jechał z przodu. Czułem, że chyba trochę zbyt mocno zacząłem i może mnie braknąć w końcówce. Jechałem mocno cały czas i po 200 metrach stromizny Dominik już puścił koło i stopniowo powiększałem różnicę, jechałem cały czas równo i jednak mnie trochę brakło pod koniec i musiałem zwolnić i ostatnie 300 metrów przejechałem wolno, wiedziałem, że mam dużą przewagę i dawało mi to dużo spokoju. Pomiar czasu umiejscowiony był jakieś 100 metrów wcześniej niż myślałem i w tym miejscu miałem czas 9:15 a na końcu 9:39. Dominik był drugi i stracił ponad minutę, wczorajszy dystans 270 km też pewnie wpłynął na jego czas. Po dojechaniu wszystkich wypiliśmy kawę w schronisku i zjechaliśmy w dół. Cała droga do Cieszyna w deszczu, tam się rozdzieliliśmy i ja z Andrzejem pojechaliśmy w kierunku granicy a reszta na Karwinę. Od Cieszyna jechałem sam, dobrym tempem i w lekkim deszczu. Za Pogórzem była już sucha droga i momentami nawet nie padało. Do domu dojechałem o 14. Za tydzień czasówka na Koczy Zamek, nie nastawiam się na konkretny wynik, chciałbym dobrze pojechać a z uwagi, że część mocnych zawodników jedzie etapówkę w Nowym Targu i nie będzie ich w Rajczy to może być bardzo dobrze. Następny tydzień mam regeneracyjny i będą tylko spokojne treningi.  
https://www.strava.com/activities/591804033




  • DST 104.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 3312kcal
  • Podjazdy 2140m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 48

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 26.05.2016 | Komentarze 0

Grupowy trening. Pogoda nie zachęcała, kropiący deszcz, mgła i 15 stopni na starcie,później było ok.10 stopni na termometrze. Na starcie było ok.10 osób,kolejne 10 dołączyło później. Od początku dosyć mocne tempo, do czasu gdy Janek zerwał szprychę w tylnym kole. Od tego momentu jechaliśmy trochę spokojniej do Szczyrku a później znowu mocniej. Na Salmopol już poszedł ogień, parę osób od razu ruszyło do przodu, ja jechałem swoje i ostatecznie byłem 2 na szczycie. Na przełęczy było 9 stopni i mgła, trochę zmarzłem zanim się grupa zjechała, po spokojnym zjeździe, pełno piachu i żwiru na drodze było i nie było warto ryzykować. Później przyszła kolej na Kubalonkę, część grupy pojechało przez centrum i główną na szczyt a reszta przez Zameczek. Byłem w tej pierwszej grupce, do ronda dojechaliśmy w większej grupce, od ronda już parę osób pocisło i odjechało. Jechałem swoim tempem w towarzystwie dziewczyny i Wojtka. Do podnóża Kubalonki dojechaliśmy razem, podjazd już każdy swoim tempem. Jechałem niezbyt mocnym ale równym tempem i jeszcze przed szczytem wyprzedziłem wszystkich i byłem pierwszy na szczycie. Kiedy wszyscy dojechali to zjechaliśmy przez Zameczek do Czarnego. Dojechał Janek i razem przez Czarną Wisełkę dojechaliśmy na Stecówkę i ponownie przez Szarculę i Zameczek do Czarnego. Ostatni podjazd to Salmopol. Do podnóża znowu razem a dalej każdy swoim tempem. Jechałem znowu równo i tym razem mocniej ale nie na maksa. Do połowy podjazdu było nas 4 z przodu, później zostało nas 3 i razem dojechaliśmy do ostatniego zakrętu. Tam poszedł ogień, Janek i Michał mi odjechali i byłem trzeci. Miałem w planie jeszcze Przegibek. Po dojechaniu wszystkich zjechaliśmy do Szczyrku. W Buczkowicach złapałem kapcia, znowu mi łatka puściła i musiałem zmienić dętkę. Szybko wymieniłem, ale mi się już bardzo nie chciało jechać i od razu wróciłem do domu. Kostka dalej mnie boli, może to przejdzie do niedzieli. Gdybym miał wolną sobotę to pojechałbym na wyścig na Słowację.
 https://www.strava.com/activities/588378230




  • DST 45.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 1085kcal
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 47

Środa, 25 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 0

Krótki wieczorny trening, zapowiadali deszcze i burze i ciemne chmury chodziły po niebie. Nie oddalałem się zbytnio od domu i robiłem pętle po okolicznych pagórkach. Ostatnio odnowiła mi się kontuzja stawu skokowego i po dwóch dniach przerwy od roweru jest już lepiej. Zrobiłem kilka przepaleń na podjazdach a oprócz tego spokojna jazda. Na szczęście nie zmokłem.
https://www.strava.com/activities/587791355




  • DST 83.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 27.51km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 152 ( 77%)
  • HRavg 115 ( 58%)
  • Kalorie 1964kcal
  • Podjazdy 880m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Długi rozjazd

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0

Wyjazd z JAS-KÓŁKAmi na Kubalonkę. Cały dystans przejechany spokojnie,musiałem parę razy puścić koło, ale trzeba trzymać się planu bo z szarpanej jazdy nic nie będzie. Do Wisły udało się dojechać spokojnie równym tempem, przed Kubalonką wyprzedził nas jakiś kolarz i od razu część osób ruszyła za nim. Ja sobie odpuściłem i spokojnym tempem wjechałem na Kubalonkę,wyprzedzając jeszcze 2 osoby. Po odpoczynku zjechaliśmy w dół do Wisły i tutaj znowu część osób poszalała i odjechała, czekali na nas w Wiśle i razem jechaliśmy dalej coraz mocniejszym tempem, w Ustroniu postój z powodu kapcia. Po postoju szybkim tempem do Skoczowa, przed wiaduktem puściłem koło i już spokojnie dojechałem do domu. 
https://www.strava.com/activities/584130252




  • DST 196.00km
  • Czas 06:53
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 189 ( 96%)
  • HRavg 159 ( 81%)
  • Kalorie 6028kcal
  • Podjazdy 3850m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyk Radkowski-Pętla Stołowogórska 2016

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0

Pierwszy ważniejszy start w tym sezonie już za mną. Nie ukrywam, że przygotowywałem się do tego maratonu i wszystko wyszło tak jak powinno i od razu pojawił się wynik. Maraton w Radkowie jest całkiem inną imprezą niż zawody z cyklu RM, nie ma ostrego ścigania, zbytniego cwaniactwa,pretensji oraz szpanowania, jacy to wszyscy są super i najlepsi. 
 Na maraton pojechałem trochę zmęczony i nie wyspany, na przyszłość chyba lepiej pojechać z noclegiem niż wstawać o 2 w nocy. Grupa w której startowałem chyba była najsilniejszą z wszystkich grup na dystansie GIGA. Nie wiem czy to było losowanie czy przypadkowe ułożenie grupy, ale wszystkie JAS-KÓŁKI startowały razem. Od startu od razu mocne tempo i jazda po zmianach, pod pierwszą górkę odjechałem z jednym zawodnikiem, na zjeździe nas dogonili i po rozprowadzeniu przez kolegów z drużyny na drugim podjeździe za Chocieszowem pojechałem na maksa, przez chwilę na kole siedział mi zawodnik z numerem 25, pod koniec podjazdu już został i jeszcze wyprzedziłem około 10 kolarzy i zaczął się zjazd, dziurawy zjazd na którym straciłem sporo czasu i te 10 osób mnie wyprzedziło. Dogoniłem ich po zjeździe i jechałem z nimi kawałek, szarpali strasznie i na kolejnym podjeździe już zostali z tyłu. Mijały kolejne kilometry, jechałem sam, na zjeździe dogoniło mnie 2 zawodników, 25 i ktoś z Interkolu. Przed bufetem dogoniliśmy będącego na czele zawodnika z numerem 6 który złapał kapcia. W trzech dojechaliśmy do Kudowy i zaczęliśmy podjazd na Karłów, narzuciłem dobre tempo i po chwili Interkolowiec odpadł a zawodnik z numerem 25 wytrzymał połowę podjazdu, strasznie się szarpał by utrzymać koło. Przez kilka kilometrów jechałem na czele maratonu, z przodu tylko Policja.Przed szczytem podjazdu wyprzedził mnie Bartek Czyż(nr.6) i odjechał. Zaczął się zjazd do Karłowa, jechałem sam aż do krótkiego podjazdu w Karłowie. Dojechało mnie 2 zawodników (nr.25 i 338) i po zmianach jechaliśmy aż do Radkowa gdzie złapaliśmy Bartka. Bardzo mocne zmiany dawane przez rywali zmusiły mnie do puszczenia koła jeszcze przed Chocieszowem. Bartek samotnie odjechał a ja równym tempem dojechałem do dwójki i podjazd zaczęliśmy we trzech. Jechałem swoim tempem i znowu odjechałem od towarzyszy. Na zjeździe o dziwo mnie nie dogonili, tym razem zjechałem szybciej i samotnie jechałem do bufetu. Po 100km brakło wody w bidonach, zjadłem ostatniego banana i na bufecie zatankowałem, zabrałem jeszcze banany i zapomniałem bidonu,wróciłem po niego 50m i w tym czasie dojechało do mnie 4 zawodników, 3 z MEGA i nr.25. Podjazd rozpoczęliśmy mocno, kiedy skończyłem swoją zmianę zaczęła się znowu szarpanina, odpuściłem i jechałem dalej tym samym tempem, cały podjazd jechałem równo i wyprzedziłem 2 zawodników a 2 była jakieś 100 metrów z przodu. Na zjeździe do Radkowa jadąc ponad 50km/h samochód przede mną zahamował i cudem go wyminąłem i zmieściłem się w zakręcie 180 stopni który był 50 metrów dalej. Za zakrętem już domnie dojechał jeden zawodnik i dojechałem z nim do Radkowa,gdzie znowu musiałem się zatrzymać, tym razem na zakręcie zatrzymał się samochód a z przeciwka jechał autobus. Odechciało mi się jechać, byłem pewny, że na trzeciej rundzie stracę całą wypracowaną przewagę nad rywalami, za Radkowem dojechał do mnie Remigiusz Ornowski, zwycięzca maratonu w latach 2013-16. Jechałem z nim do dziurawgo zjazdu. Na podjeździe nawet odstawał trochę ode mnie, na zjeździe próbował mnie wyeliminować z dalszej jazdy i prawie mu się to udało, w ostatniej chwili skręcił a ja już się nie zmieściłem na drodze i na szczęście zatrzymałem się na żwirowym szerokim poboczu i straciłem kontakt z Ornowskim. Kolejne kilometry były kryzysowe, cały czas się nawadniałem i jadłem i nie myślałem o czekającym mnie jeszcze dystansie. Nerwowo obracałem się do tyłu i w końcu dojechałem do bufetu. Chwila przerwy i ostatnie 20km. Na podjeździe za Kudową widziałem przed sobą Bartka,musiał to być on bo jadąc prawie 20km/h nie mogłem go dogonić, to był błąd, niepotrzebnie się szarpałem i końcówkę podjazdu już ledwo jechałem i pewnie na tym straciłem. Na zjeździe też jeszcze straciłem przez samochody, w końcu wjechałem do Radkowa i przekroczyłem metę. Ciężki maraton w niełatwym terenie. Obstawa w tym roku silniejsza niż w poprzednich latach. W zeszłym roku spokojnie wygrałbym w kategorii M2, w tym roku byłem 2 i 3 w OPEN. Do Bartka starciłem niecałe 2 minuty, niedużo,biorąc pod uwagę, że na każdym zjeździe traciłem średnio 1 minutę do najlepszych.
Maraton oceniam bardzo dobrze, wynik wywalczony ciężką pracą i walką do ostatnich metrów, nikt mi tego nie dał w prezencie. Niektórzy będą twierdzić, że przy takiej obsadzie nie jest trudno być wysoko. Jedynym minusem jaki zauważyłem to usytuowanie bufetu, powinien być jakieś 20km wcześniej i byłoby ok. Kolejnym moim wyzwaniem jest czasówka na Koczy Zamek. Jak wszystko będziedobrze to i wynik powinien być dobry. 
https://www.strava.com/activities/583154933




  • DST 57.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 29.74km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 189 ( 96%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 1201kcal
  • Podjazdy 430m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 46

Środa, 18 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Pierwszy trening po obozie. Zrobiłem przegląd roweru, musiałem wymienić wózek przerzutki, ponieważ znowu zauważyłem luz na kółku po jednej jeździe, dodatkowo miałem problem z tylnym kołem, a dokładniej z piastą, miesiąc po serwisie i już nie obracała się płynnie. Wszystko udało się doprowadzić to dobrego stanu i można skupić się na jeździe. Pogoda nie rozpieszcza i wtedy co mogłem pojeździć to padało. Na szczęście mogłem wyjść wcześniej z pracy i zrobić trening o normalnej porze. W planie był mocny trening z tempówkami, z racji tego, że nie poprzedził go spokojny trening zrobiłem łączony. Cały czas jechałem równym tempem, w dwóch miejscach zrobiłem krótkie ale bardzo mocne przepalenia prawie na maksa i dalej jechałem spokojnie. Jeszcze trochę brakuje wytrzymałości przy takich mocnych interwałach, ale wszystko przyjdzie z czasem.  Był to ostatni trening przed Klasykiem Radkowskim.
https://www.strava.com/activities/580248848




  • DST 76.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 25.19km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 2353kcal
  • Podjazdy 1590m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obóz Bukowina 3

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Ostatni trening podczas pobytu w Bukowinie. Od rana pogoda łaskawa,nie padało i było sucho. Ustalona trasa była ciekawa i gdyby nie początkowe przygody to mogłoby wszystko wyglądać jeszcze lepiej. Po wyjechaniu z ośrodka w górę jakieś niepokojące sygnały dobiegały z mojego roweru. Poprawiłem najpierw jeden zacisk koła, później drugi, później sprawdziłem czy hamulce nie obcierają obręczy, nic nie stwierdziłem i ruszyłem mocno by dogonić resztę, wtedy usłyszałem trzask i poczułem luz pod nogą, byłem pewny, że to łańcuch. Okazało się, że wypadło kółeczko od tylnej przerzutki, zatrzymałem się i udało się znaleźć najważniejsze elementy. Przy pomocy Dominika i Andrzeja, udało się naprawić usterkę i jechać dalej. Spokojnie jechałem podjazdy by nie zostawić kolegów i trochę mocniej pracowaliśmy na zjeździe i dojeździe do Poronina. Pierwszy dłuższy podjazd to był Ząb, początkowo jechaliśmy razem, później trochę odjechałem i jechałem przed dwójką współtowarzyszy. Zjazd w kierunku Nowego Bystrego pokonaliśmy razem i na kolejnym podjeździe znowu lekko odjechałem i przed szczytem Butorowego zaczekałem. Po szybkim zjeździe do Kościeliska i dojeździe do Zakopanego złapaliśmy resztę drużyny. W Zakopanem się podzieliliśmy, Agnieszka pojechała na Poronin a reszta w kierunku Kuźnic i Głodówki. Przez nerwówkę i trochę zbyt szybką jazdę przez Zakopane gdzieś z tyłu został Piotr i nas już nie złapał. Do Kuźnic dojechaliśmy spokojnie, dalszy odcinek do Cyrhli jeszcze razem, ale już szybszym tempem. Ściganie zaczęło się na zjeździe,mocniej pociągnął Tomek a później poprawił Mały, równe mocne zmiany i zaczął się podjazd na Głodówkę, rozkręciłem mocne tempo i je utrzymywałem do końca podjazdu, najpierw odpadł Mały, później nie wytrzymał Tomek i znowu byliśmy sami z Dominikem. Rondo na Głodówce nas zaskoczyło i nawet nie mieliśmy czasu zafiniszować i zatrzymaliśmy się na rondzie czekając na resztę. Po minucie dojechał Tomek, po kolejnej Mały i później Andrzej, gdybyśmy jeszcze poczekali około 2-3 minut to dojechałby Piotr od strony Bukowiny. Po postoju pojechaliśmy przez Łysą Polanę i Podspady do Jurgowa i na koniec ostatni podjazd pod Bukowinę. Po przekroczeniu granicy w Jurgowie, narzuciłem mocne tempo i koledzy poprawili, z tyłu został Andrzej i poczekałem na niego, taktyka była jedna, koledzy niech się męczą z przodu a na podjeździe będę miał więcej sił. Jednak przed rondem wszystko się zjechało i podjazd pierwszy zaczął Andrzej, nikt nie chciał jechać za nim i zrobiła się przerwa. Później wszystko się potasowało i przez większość podjazdu jechałem na czele z Dominikiem na kole i tak też wjechaliśmy na rondo. Na szczycie poczekaliśmy na resztę i już wspólnie zjechaliśmy do ośrodka. Fajny trening i cały obóz w Bukowinie, brakło mi jednego dnia na zaliczenie podjazdów na Słowacji, szkoda, może innym razem. Ogólnie to wyszło 350km i 6000m przewyższenia.
https://www.strava.com/activities/578047819




  • DST 47.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 25.18km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1219kcal
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obóz Bukowina 2

Piątek, 13 maja 2016 · dodano: 14.05.2016 | Komentarze 0

Drugi dzień obozu treningowego w Bukowinie. Od rana padało i było zimno, po wizycie w Termach i obiadokolacji udało się wpasować w okno pogodowe i trochę pojeździć. Z planowanych dwóch pętli wyszła tylko krótsza, dobre i to. Z ośrodka wczasowego tym razem pojechaliśmy w górę, dojechaliśmy do Bukowiny i zjechaliśmy do dolnego ronda. Na pierwszy ogień poszedł podjazd na Rzepiska, ciekawy podjazd z trudną końcówką, tego dnia wszystkie podjazdy jechałem mocno lub bardzo mocno. Po rozpoczęciu trudniejszej części podjazdu zostaliśmy we dwóch z Dominikiem. Na najstromszym fragmencie odjechałem i z przewagą dojechałem prawie do końca, gdybym się nie zatrzymał to może udałoby się dojechać samotnie do końca. Po podjeździe znowu czekaliśmy, nie byliśmy pewni gdzie jechać, po długim zjeździe, dojechaliśmy do miejscowości Łapsze Wyżne. W drodze do Trybsza czekała na nas kolejna przełęcz, niezbyt długi i trudny podjazd znowu podzielił grupę, po zjeździe nie odpuściliśmy i mocno dojechaliśmy do Trybsza w kolejności ja, Dominik, Mały, Piotr i Andrzej. Kolejny podjazd w planie to Czarna Góra. Początek łagodny a na koniec ścianka, zaskoczyło mnie trochę i jechałem na twardym biegu, długo jechaliśmy w trzech, Dominik, Mały i ja. W połowie trudniejszego odcinka Mały trochę odstał i na szczycie znowu byliśmy z Dominikiem na przodzie. Po niebezpiecznym zjeździe zaczekaliśmy na resztę. Mały pojechał główną drogą na Bukowinę a reszta w kierunku Jurgowa a następnie Brzegów. Na deser został nam ciekawy podjazd po niezbyt dobrej nawierzchni. Tym razem pojechałem bardzo mocno końcówkę i zostawiłem wszystkich w tyle. Po podjeździe już spokojnie do Bukowiny i przez Wierch Olszański do ośrodka. Gdyby nie późna pora pojechałbym jeszcze na Gliczarów.
https://www.strava.com/activities/574841659


Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, w grupie