Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening 2021

Dystans całkowity:6984.00 km (w terenie 97.00 km; 1.39%)
Czas w ruchu:263:46
Średnia prędkość:26.48 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:103620 m
Maks. tętno maksymalne:189 (179 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Suma kalorii:174390 kcal
Liczba aktywności:95
Średnio na aktywność:73.52 km i 2h 46m
Więcej statystyk
  • DST 19.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 18.39km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 439kcal
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 91

Czwartek, 26 sierpnia 2021 · dodano: 01.09.2021 | Komentarze 0

Czekałem na okno pogodowe, w którym mógłbym wyskoczyć na godzinkę na MTB. Wybrałem dosyć trudną trasę jakich w okolicy nie brakuje zawierającą trzy podjazdy i dwa wymagające zjazdy. Nie zmieniłem nic w ustawieniach sprzętu i ruszyłem w momencie gdy zrobiło się znośnie, w terenie jednak sporo błota ale miejscami nawet sucho, starałem się jak najmniej jechać po asfalcie więc trzymałem się terenowych ścieżek. Pierwszy podjazd odpuściłem, do drugiego musiałem dojechać asfaltem zaliczając kolejny odcinek w górę. Po zjeździe z asfaltu niemal od razu droga zaczęła piąć się do góry, im dalej tym stromiej, tętno też powoli szło do góry, po deszczu nie było łatwo jechać, podniesienie tyłka z siodełka oznaczało utratę przyczepności tylnego koła, jazda na siedząco znowu oznaczała podnoszenie przedniego koła, w pewnym momencie zaparowały mi całkowicie okulary i zatrzymałem się na moment, końcówka podjazdu już mocna w moim wykonaniu, co innego zjazd, nie szło mi najlepiej i dopiero w końcówce jechałem nieco szybciej, miałem chwilę czasu aby złapać oddech przed ostatnim podjazdem. Ten podjazd poszedł mi już zupełnie nieźle mimo tego, że nie jechałem mocno, najtrudniejszy jednak był ostatni zjazd na trasie, wąską, techniczną i dosyć stromą ścieżką, nie zatrzymałem się jednak nawet na moment, jechałem wolno i nie miałem problemów z pokonaniem przeszkód. Na koniec wróciłem inną drogą zaliczając nieco szutru i niezły technicznie zjazd po asfalcie. Pogoda wytrzymała i w tym fatalnym pogodowo tygodniu jest to jak najbardziej na plus.




  • DST 106.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 27.65km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 2608kcal
  • Podjazdy 1830m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 90

Środa, 25 sierpnia 2021 · dodano: 31.08.2021 | Komentarze 0

Przez dwa dni nie udało się wyjechać z domu, głownie ze względu na złą pogodę więc wykorzystałem okazję i mając wolne popołudnie pojechałem na dłuższą trasę w tlenie. Myślałem jechać w kierunku Oświęcimia ale przez Przegibek. W Bielsku jednak pojawiły się problemy, na jednym skrzyżowaniu stwierdziłem, że ciężko będzie przejechać a w kierunku Szczyrku była wolna droga więc bez zastanowienia ruszyłem i postanowiłem po raz kolejny przejechać Pętlę Beskidzką, tym razem w przeciwnym kierunku. Z wiatrem jechało się przyjemnie, bez problemów przejechałem przez Buczkowice, interwałowy odcinek przez Lipową a nawet Węgierską Górkę. Dobre tempo utrzymałem do Milówki gdzie jednak zaczęły się trudności, wybrałem jeden z łatwiejszych wariantów podjazdu na Ochodzitą chociaż mogłem ją okrążyć przez Kosarzyska. Podjazdy pokonałem w całkiem niezłym tempie ale na zjazdach musiałem hamować przez sporą ilość samochodów. Kiedyś bardzo lubiłem jeździć przez Istebną a szczególnie bocznymi dróżkami w okolicy Stecówki więc pojechałem najkrótszą drogą do Wisły, podjazd znowu wyglądał nieźle a zjazd po raz kolejny na klamkach. Lepiej było dopiero za zaporą w Czarnem gdzie mogłem wreszcie puścić hamulce. Ostatni podjazd na trasie dał mi nieco w kość, zrobiło się już strasznie zimno ale jakoś dałem radę. Liczyłem na to, że uda się przełamać słabość na zjazdach ale znowu się nie udało, samochody jadące w obu kierunkach zrobiły swoje, przynajmniej nie zmarzłem jadąc nieco wolniej. W Szczyrku mogłem pozwolić sobie na więcej, niestety już plecy zaczęły dawać o sobie znać, nic nie dały zmiany pozycji na podjazdach, masaże na plecy i staranie się ich oszczędzać i plecy nie wytrzymują dłuższych jazd niż 3 godziny. Do końca już walczyłem z tym problemem, bałem się, że nie wrócę do domu przed zmrokiem ale się udało. Ten rok już taki będzie do końca. Zdrowie cały czas daje o sobie znać i muszę stale weryfikować swoje plany, nic nie jest warte utraty zdrowia i dlatego jeżeli będę musiał odpuścić treningi i jeździć tylko rekreacyjnie zrobię to bez zbędnego zastanawiania się.




  • DST 21.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 176 ( 90%)
  • HRavg 127 ( 65%)
  • Kalorie 396kcal
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 89

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Pierwszy wyjazd na nowym rowerze MTB. Byłem bardzo ciekawy jak będzie się spisywał więc wybrałem trasę zawierającą zarówno odcinki asfaltowe, szutrowe, kamieniste, płaskie, zjazdy i podjazdy a także przeszkody typu zwalone drzewa czy przejazdy przez rzekę. Miałem problem z ustawieniem siodła i dwa razy po drodze korygowałem jego wysokość. Napompowałem około 2 bary do każdej z opon i pojechałem na zwykłych pedałach platformowych bez spd. Od początku jechało się dobrze i przyjemnie, na asfalcie niewiele wolniej i gorzej niż na szosie, w terenie rower radzi sobie bardzo dobrze. Po drodze dwa razy przepaliłem nogę na podjazdach, w obu przypadkach były to wymagające odcinki z nachyleniem przekraczającym nawet 15 %. Zachowałem jedną koronkę zapasu na kasecie więc nie było tak źle, gorzej mi szło na zjazdach ale jak na powrót do MTB po latach i ogólnie słabą technikę nie było tragicznie. Rower radzi sobie nieźle, sztywne osie i karbonowa rama robią robotę, reszta komponentów w przyszłości będzie stopniowo wymieniana, jeżeli oczywiście nie zniechęcę się do MTB.




  • DST 57.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 123 ( 63%)
  • Kalorie 1423kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 88

Czwartek, 19 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Kolejna zmiana o 180 stopni. Znowu wyjazd bardzo spontaniczny, nie byłem pewny czy uda się znaleźć czas. Pojechałem tym razem w kierunku Goleszowa, chociaż miałem ochotę na Przegibek. Wiało jednak sakramencko z zachodu więc postanowiłem się trochę pomęczyć aby później wracać z wiatrem w plecy. Po raz kolejny wybrałem drogi którymi nie jeżdżę zbyt często, momentami było bardzo wąsko a nawierzchnia pozostawiała do życzenia. W Ustroniu odkryłem ciekawą przecinkę do Cisownicy aby nie jechać Wiślanką, na mapie jednak ta droga wyglądała lepiej niż w rzeczywistości. Powrót mimo, że szybszy przyniósł niespodzianki, jedną z nich był spadnięty łańcuch na podjeździe w Górkach. Chwilę się z nim mocowałem zanim wskoczył spowrotem na korbę. Noga jednak podawała całkiem nieźle, mimo braku czasu i małej ilości treningu nie jest ze mną tak źle jak przez większą część sezonu.




  • DST 42.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1095kcal
  • Podjazdy 830m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 87

Środa, 18 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Wyjazd z zupełnie inną nogą niż dzień wcześniej, planowałem konkretny trening ale brak czasu i dobrego samopoczucia zweryfikował po raz kolejny moje plany. Pojechałem więc znów w kierunku Przegibka który zaliczyłem dwa razy. Postanowiłem nadrobić zaległości w strefie 6 i takie właśnie powtórzenia zafundowałem sobie. Był to trening bardzo wymagający, na granicy możliwości i test dla głowy, już przy trzecim powtórzeniu miałem dość, wymęczyłem jednak czwarte a po krótkiej przerwie i zjeździe zmotywowałem się na kolejne, tutaj już mocy zaczęło brakować, ostatni akcent już robiłem na oparach ale wytrzymałem na założonej mocy do końca, trzeci podjazd byłby już zabójczy wiec wróciłem do domu. Po sczepieniu jakie miało miejsce 2 tygodnie temu wciąż nie mogę dojść do siebie, końcem lipca już naprawdę jeździło się fajnie i powtarzalnie a teraz znowu duże dzienne wahania dyspozycji, mimo to wiele wskazuje na to, że najlepszy okres tego roku przypadnie na końcówkę sezonu, w ostatnich latach zwykle jestem mocny jesienią i myślę, że teraz też tak będzie.




  • DST 60.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 31.30km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 145 ( 74%)
  • HRavg 122 ( 62%)
  • Kalorie 1389kcal
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 86

Wtorek, 17 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Nieplanowany wyjazd, pojawiły się dwie godziny wolnego czasu więc pojechałem na trening. Dla całkowitej odmiany wybrałem bardzo płaską trasę co okazało się dużym błędem. Za cel postawiłem sobie utrzymanie równej, wysokiej kadencji na płaskim i dynamiczną jazdę na podjazdach. Początkowo wszystko się udawało, wiatr próbował zmienić sytuację ale tak się nie stało. Cieszyłem się, że szybko znalazłem się w Chybiu, nie zatrzymały mnie przejazdy kolejowe ale później pojawiły się sytuacje na których straciłem sporo czasu. Jeszcze nie skończył się remont jednej z głównych dróg do Pszczyny a już rozkopali następną, ruch wahadłowy wybił mnie z rytmu i od tego momentu szło już znacznie gorzej. Drogowcy przeszli jednak samego siebie w Zabrzegu, rok temu był zamknięty przejazd z powodu remontu linii kolejowej, jesienią warunkowo puszczono ruch wahadłowy aby znowu zamknąć przejazd. Aby tego było mało, nie ma żadnego znaku informującego o braku przejazdu i objeździe dla samochodów a jest tylko mała tabliczka z informacją o przejściu dla pieszych. Krążyłem w kółko przez kilka minut, niszcząc to co wypracowałem na początku jazdy. Gdy w końcu dostałem się na drugą stronę linii kolejowej już bez motywacji dojechałem do domu. Był to jednak całkiem szybki przejazd z niezłą nogą więc nie mam na co narzekać.




  • DST 84.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 29.65km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 189 ( 96%)
  • HRavg 164 ( 84%)
  • Kalorie 2300kcal
  • Podjazdy 1890m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Road Trophy 2021 Etap 1

Sobota, 14 sierpnia 2021 · dodano: 28.08.2021 | Komentarze 0

W końcu udało się wystartować w wyścigu. W tym trudnym dla mnie roku, pełnym dziwnych i tragicznych zdarzeń gdy nic się nie układa i brakuje wszystkiego od zdrowia, przez czas po formę rowerową byłem bardzo zadowolony, że pojawiłem się na starcie kolejnej już edycji Road Trophy. Jak dotąd miałem styczność z każdą, w 2010 roku przejechałem turystycznie wszystkie etapy, w latach 2011 – 2018 ukończyłem rywalizację, w 2019 roku miałem możliwość startu tylko w jednym etapie a rok temu zawody miały inną formułę więc nie wypada traktować ich jako Road Trophy. Zwykle przynajmniej jeden etap miałem słabszy z jakiegoś powodu, od 2015 roku gdy byłem co roku dobrze przygotowany zawodził sprzęt więc chciałem przełamać tą niedobrą passę. W tym roku trasy mi pasowały, idealna runda honorowa, selektywny pierwszy podjazd po którym następowały techniczne sekcje. Cały lipiec solidne trenowałem a ostanie trzy tygodnie były najlepsze treningowo od maja więc byłem spokojny przed startem. Zwykle kilka nocy poprzedzających ten wyścig nie mogłem spać a tym razem obudził mnie dopiero trzeci budzik nastawiony i tak ze sporym zapasem. W odróżnieniu od wszystkich edycji które ukończyłem w całości tym razem nie nocowałem w okolicy startu tylko dojeżdżałem na etapy z domu. Powodów było sporo, m.in. praca w której zobowiązałem się pojawić nawet w dniu startu na 3 godziny czy bardzo wysokie ceny noclegów. Nie było to jednak złe rozwiązanie, spałem we własnym łóżku i miałem wszystko pod ręką, wyjeżdżając na kilka dni z domu musiałem pamiętać o tym by wszystkiego starczyło na kilka dni. Już przed startem popełniłem kilka zasadniczych błędów, pierwszy z nich to mała ilość odpoczynku, zwykle na wyścig przyjeżdżałem w trakcie urlopu a nie po 350 godzinach pracy od początku lipca, mogłem więcej uwagi poświecić mięśniom, np. goląc nogi przed wyścigiem. Pierwszego dnia nie czułem się najlepiej przed startem i nawet obawiałem się czy dam radę. Nie przyjechałem do Rajczy po to aby łatwo rezygnować więc po rozmowach z osobami których nie widziałem rok czy dwa ruszyłem na solidną rozgrzewkę. Wyraźnie brakowało mi mocy ale wszystko zrobiłem tak jak zaplanowałem. Kolejny punkt to znalezienie odpowiedniej pozycji na starcie, nie miałem wyjścia i stanąłem z przodu więc po starcie jechałem tuż za samochodem, obok zawodników zajmujących z reguły miejsca w TOP 10 Open większości wyścigów. Starałem się utrzymać z przodu ale jednak głowa robiła swoje i trochę straciłem na rundzie honorowej, pierwszy konkretny podjazd na trasie pojechałem możliwe mocno, w końcówce zaczynało mnie brakować ale zacisnąłem zęby i znalazłem się w kilku osobowej grupie pościgowej za czołówką. Niestety znowu głowa zawodziła i na zjeździe zostałem, już wtedy zastanawiałem się czy dalsze starty w wyścigach szosowych mają sens, przy ponad 70 km/h nie jestem w stanie utrzymać się w grupie, po raz kolejny nie zrozumiałem organizatora który prosił by nie ścigać się na zjazdach, starty ze zjazdów nadrabiałem na dwóch kolejnych podjazdach i dopiero się udało ale miałem coraz większe problemy by utrzymać się w tej grupie. Zacisnąłem jednak zęby i jechałem dalej dając nawet zmiany. Niestety nieco odstałem przed zjazdem i podjazdem na bufet, tam się zatrzymałem by pożyczyć imbusa i grupa pojechała, przez moment jeszcze goniłem ale uznałem, że nie ma to sensu i odpuściłem. Czekając na kolejną grupę złapałem nieco oddechu, gdy dałem się doścignąć przybrałem inną taktykę, nigdy jej nie stosowałem ale przyniosła efekty. Przez blisko dwie rundy nie wychylałem się do przodu, tempo mi pasowało, nawet jak odstawałem na zjazdach czy trudniejszych technicznie odcinkach niwelowałem różnice na podjazdach. Problemów na trasie jednak nie brakowało, zaczęło się doganianie słabszych i próby bezpiecznego wyprzedzania. W pewnym momencie byłem pewny, że odpadnę od grupy bo musiałem hamować nie mając miejsca na szosie. Dogoniłem jednak dosyć pewnie ale już czułem zbliżające się skurcze, dojazd z Lalików do Soli minął na rozciąganiu mięśni i ciągłych zmianach pozycji. Znając ostatni podjazd wiedziałem, że muszę być z przodu. W idealnym momencie znalazłem się na czele grupy i nie zastanawiając się skoczyłem do przodu, początkowo nikt nie pojechał za mną. Nie wytrzymałem jednak własnego tempa, skurcze były już dosyć duże, nie wiedziałem czy lepiej będzie jechać na stojąco czy siedząco. Ostatecznie musiałem odpuścić na 300 metrów do mety i z grupki podzielonej całkowicie na podjeździe wjechałem trzeci na metę. Dałem z siebie wszystko, ujechałem się i zrobiłem konkretny trening. Na wynik się nie nastawiałem ale lekka złość pojawiła się gdy przy swoim nazwisku zobaczyłem cyfrę 4 a trójka była ledwie 5 sekund z przodu. Na ten moment nie stać mnie na więcej, gdyby ten rok wyglądał inaczej mógłbym być zawiedziony, na wszystko spoglądam jednak inaczej i jestem zadowolony z pierwszego dnia rywalizacji.




  • DST 51.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 29.71km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 152 ( 77%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 1200kcal
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 85

Wtorek, 10 sierpnia 2021 · dodano: 27.08.2021 | Komentarze 0

Po trzech wymagających tygodniach dałem organizmowi nieco luzu. W dalszym ciągu nie czuję się najlepiej po szczepieniu i każdy wysiłek sprawia mi ból więc nawet nie myślę o mocnych treningach. Planowałem rundę w okolicy Ustronia ale będąc w Górkach Małych postanowiłem jechać do Brennej bo dawno mnie tam nie było. Jechało się ciężko ale jakoś dałem radę, skręcając w boczną drogę dojechałem do szlabanu, po drodze odkryłem kilka ciekawych miejsc na relaks ale nie było czasu aby się zatrzymać. Powrót nieco szybszy ale jak na tak płaską trasę nie było odpowiednich prędkości przelotowych. Lepsza taka jazda niż żadna.




  • DST 80.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 2018kcal
  • Podjazdy 1320m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 84

Niedziela, 8 sierpnia 2021 · dodano: 20.08.2021 | Komentarze 0

W tym tygodniu ciągle modyfikuję własne plany i niedziela wyglądała podobnie. Planowałem start w czasówce na Lysą Horę aby sprawdzić nogę przed Road Trophy. Pojawiło się jednak kilka przeszkód, największa z nich to nieważny jeszcze certyfikat Covidovy i przy kontroli mógłbym mieć nieprzyjemności, nie czułem się również najlepiej i postanowiłem sprawdzić nogę na podjeździe pod Salmopol. Deszcz opóźnił wyraźnie mój wyjazd z domu ale niczego to nie zmieniło. Całkiem nieźle się jechało chociaż wciąż byłem osłabiony po szczepieniu, po deszczu było bardzo przyjemnie i nawet miejscami mokre drogi nie przeszkadzały. Słusznie bałem się dużego ruchu w Szczyrku, ciężko było przejechać przez Centrum ale później nieco lżej i znowu utrudnienia przed Salmopolem. Podjazd na przełęcz po mokrej drodze, postanowiłem jechać mocniej niż zwykle a w końcówce nawet zbliżyłem się do FTP. Zjazd znowu słaby w moim wykonaniu, mokra szosa, żwir i samochody zrobiły swoje. Wynagrodzone to jednak zostało na podjeździe pod Salmopol gdzie w większości jechałem ze sprzyjającym lub neutralnym wiatrem, rozpocząłem bardzo mocno jeszcze przed zajezdnią autobusową, później włączyłem Virtual Partner w liczniku i gdy stwierdziłem, że jadę na poziomie rekordowego czasu cisnąłem już ile mogłem, w pewnym momencie miałem nawet 12 sekund zapasu ale w końcówce warunki nie pozwoliły na utrzymanie tego stanu, najpierw krótka walka z wiatrem w twarz a następnie bardzo dziurawą drogą gdzie zgubiłem rytm i w końcówce już go nie odzyskałem. Poprawiłem jednak czas o 3 sekundy czego się nie spodziewałem, poprzednie czasy poniżej 15 minut osiągałem przy mocy rzędu 345 – 350 Wat, teraz potrzebowałem kilka % mniej. Nie zastanawiałem się nad tym bo nie ma to sensu i ruszyłem w kierunku domu, zjazd był oczywiście wolny, zachowawczy ale bezpieczny. W Szczyrku przejechałem fragmentem ścieżki rowerowej i postanowiłem wydłużyć trasę i zahaczyłem jeszcze o Huciska. Przez Bielsko już nie chciało mi się jechać, brakło mi wody, jedzenia i czułem, że bomba jest blisko. Zatrzymałem się przy sklepie, wyrównałem braki energetyczne i wróciłem do domu z dwoma przygodami po drodze. Mimo osłabienia po szczepieniu coś pod nogą jest i miesiąc treningów nie poszedł na marnę. Na co to się przełoży w dalszej części sezonu to już czas pokaże.




  • DST 52.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 82

Środa, 4 sierpnia 2021 · dodano: 18.08.2021 | Komentarze 0

Plan na ten dzień był ambitny ale musiałem go zweryfikować, życie napisało nowy scenariusz. Zamiast trzech podjazdów na Salmopol musiałem zadowolić się Przegibkiem. Założenia treningowe też zostały skorygowane i w istocie trening był bardziej wymagający. Przed wyjazdem znów walka z miernikiem mocy i kilka prób kalibracji. W końcu dałem sobie spokój, na płaskim miernik pokazywał bzdury ale na podjeździe już mu się odwiedziło i wskazania były bardziej wiarygodne. Rozgrzewka tym razem była niedokładna i chaotyczna. Wiedziałem jednak, że w moim przypadku ma to mniejsze znaczenie niż u innych i nie przejmowałem się tym. Pierwszy podjazd poszedł mi nieźle, zacząłem zbyt mocno, złapałem lekką zadyszkę ale później było tylko lepiej. Miałem problem z doborem przełożeń i jazda była szarpana i nierówna, momentami nie byłem w stanie utrzymać założonej mocy ale ogólnie nie było źle. Kolejne podjazdy na narastającym zmęczeniu nie wyglądały już tak dobrze ale założony poziom minimalny utrzymałem. Wracając do domu zahaczyłem o centrum Bielska, pojechałem jeden odcinek mocniej ale przy zmęczeniu i wietrze w twarz nie mogłem liczyć na wiele. Te dwa treningi kosztowały mnie sporo, szczególnie, że znów mało spałem i miałem dużo na głowie co staje się powoli standardem.