Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2019

Dystans całkowity:1563.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:55:56
Średnia prędkość:26.07 km/h
Maksymalna prędkość:74.00 km/h
Suma podjazdów:18070 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:145 (74 %)
Suma kalorii:28984 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:65.12 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Podsumowanie 15 tygodnia 2019

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 15.04.2019 | Komentarze 0

Miniony tydzień był kolejnym bardzo dobrze przepracowanym okresem. Swoje zrobiła pogoda a także brak czasu i wypadły dwa treningi. Zastąpiłem je innymi aktywnościami, najważniejsze treningi jakie chciałem zrobić zostały przeprowadzone. Zaczynam wprowadzać coraz więcej mocnych akcentów, jestem już solidnie rozjeżdżony i mogę zacząć pracować nad formą startową. Najbardziej zadowolony jestem z niedzielnej jazdy, długa trasa w dobrym tempie i bez kryzysu a także w ciekawych terenach. Po raz ostatni w tamtym rejonie byłem około 8 lat temu, w tamtym czasie dosyć często jeździłem podobne trasy i w rejonie Olkusza, Krzeszowic pojawiałem się kilka razy. Była okazja by powspominać te dawne, inne i na swój sposób dobre czasy. W ostatnich latach miałem klapki na oczach i widziałem tylko wyścigi, krótkie treningi i inne rzeczy które z roku na rok stawały się coraz bardziej monotonne i cieszę się, że udało mi się po części nawiązać do dawnych czasów. W ostatnich latach zaliczałem maksymalnie dwie ciekawe trasy w ciągu roku a w tym mam już na koncie trzy długie i ciekawe trasy i być może jeszcze kilka podobnych dystansów zaliczę. Na tak długiej trasie sprawdziły się spodenki Ultimate z dobrą i wygodną wkładką oraz minimalnie zmienione ustawienia roweru. Na gorszych kolach jechało się mniej przyjemnie niż na karbonowych stożkach.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Przez kilka luźniejszych dni bez mocnych treningów moja waga poszła nieco w górę.
2.Obciążenie treningowe:

Trzy dobre treningi spowodowały kolejny wzrost CTL i ATL a TSB w dalszym ciągu jest niższe niż 0.
3.Najlepsze wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

Większego progresu w generowanych mocach nie odnotowałem.
4.Intensywność treningów:

Podczas najdłuższego treningu zbliżyłem się do 400 TSS. Odkąd korzystam z miernika mocy jest to najlepszy odnotowany wynik.
5.Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na 16 tydzień 2019:
Najbliższy tydzień nie przyniesie rewolucji w treningach. Chciałbym zaliczyć jakiś dłuższy podjazd taki jak np. Równica oraz jedną około 5 godzinną trasę z masą podjazdów i mocniejszych akcentów. W dalszym ciągu będę pracował nad siłą i dyspozycją na podjazdach. Pogoda ma być znacznie lepsza niż w ubiegłym tygodniu co powinno sprzyjać treningom.
Pierwszy start będę chyba musiał przełożyć na maj. W przyszłym tygodniu muszę wyjechać na kilka dni a mam w planie test FTP który uda się przeprowadzić dopiero w niedzielę. Po trzech tygodniach solidnego treningu odpoczynek dobrze mi zrobi.




  • DST 219.00km
  • Czas 08:02
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 74.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 3931kcal
  • Podjazdy 2300m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 30

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 14.04.2019 | Komentarze 0

Najdłuższy, najlepszy i najcięższy trening w tym roku zaliczony. Na początek miałem problemy ze wstaniem z łóżka. Aby wystartować z Katowic o rozsądnej porze musiałem z domu wyjechać przed 7 by zdążyć na pociąg. Wstałem około 6:15 i miałem za mało czasu na przygotowanie się. Największy problem miałem z ubraniem, ostatecznie wybór padł na wiosenne nogawki, bluzę, ciepłe ochraniacze na buty, dwie pary skarpet, zimowe rękawiczki, dwie chusty buff, spodnie przeciwdeszczowe i kurtkę Warm Pack. Do plecaka schowałem kamizelkę, letnie rękawiczki i czapeczkę pod kask. Zabrałem spory zapas jedzenia który miał wystarczyć na cały dystans. Rozrobiłem dwa bidony napoju, w jednym isotonic a w drugim carbo. Do plecaka schowałem 2 małe butelki wody oraz dwa pojemniki, po jednym z iso i carbo. Zapas był w sumie na około 8 bidonów. Rower już wczoraj przygotowałem, podobnie buty, kask i okulary. Pomyślałem o wszystkim, telefon i licznik miały pełną baterię, tylko pogoda była nie za bardzo. Zimno, lekka mgła i niemrawo wychodzące słońce. Około 7:30 zacząłem się ubierać i 15 minut później byłem gotowy do jazdy. Na starcie komunikat o słabej baterii miernika mocy, wymieniałem baterie na początku grudnia i mają za sobą już około 150 godzin pracy i wierzyłem, że wytrzymają do końca jazdy. Na początku jechało się źle, byłem całkowicie wypoczęty i tętno było podwyższone. Nie przejąłem się tym faktem i zamierzałem sugerować się wyłącznie wskazaniami mocy. Po przejechaniu około kilometra zauważyłem psa który zaczął mnie gonić, wyglądał groźnie i miałem dużego stracha, słusznie bo skoczył do mojej nogi i rozerwał i tak dziurawy już ochraniacz na buty. Całe szczęście, że miałem je na nogach i skończyło się tylko na rozerwanym ochraniaczu. Ciśnienie już zostało podniesione, ale jechałem dalej. Po pierwszym podjeździe który poszedł dosyć słabo i dojeździe do ronda po raz kolejny podniesiono mi ciśnienie. Jadąc sobie spokojnie prawym pasem musiałem w popłochu uciekać na chodnik bo jakiś idiota za kółkiem postanowił sobie zmienić pas, trudno było mnie nie zauważyć i nie było żadnych przeszkód aby ten samochód jechał lewym pasem. Zatrzymałem się na moment i pozbyłem się ochraniaczy na buty. Przejazd przez miasto nie był szybki i przyjemny, zaliczyłem prawie wszystkie czerwone światła i straciłem kilka cennych minut. Gdy cieszyłem się, że przedostałem się przez miasto to wydarzyła się kolejna nerwowa i niebezpieczna sytuacja. Jadąc drogą z pierwszeństwem musiałem uciekać na przeciwny pas bo z podporządkowanej drogi wyjechał rozpędzony samochód. Nie zatrzymał się na Stopie i chyba nawet nie popatrzył czy może wjechać na skrzyżowanie. Puściły mi nerwy i rzuciłem kilka niecenzuralnych słów. Na tym incydencie złe przygody się skończyły. W dalszym ciągu jechało się ciężko, warunki były trudne a noga jeszcze nieodpowiednio rozgrzana. Za Bestwiną zatrzymałem się na chwilę by wyjąć coś do jedzenia z plecaka. Nie zdecydowałem się na zmianę ubioru i tak jechałem dalej, bez ciekawych sytuacji aż do drugiego postoju w Rajsku. Rozebrałem spodnie i znowu wrzuciłem coś na ząb. Oświęcim minąłem dobrze mi znaną drogą łączącą się bezpośrednio z trasą na Chrzanów. Za miastem małe utrudnienia, remont drogi i zwężenie, jakoś przejechałem i noga powoli zaczynała się rozkręcać. Po chwili skręciłem w lewo na Chełmek i kontynuowałem jazdę aż do Jaworzna gdzie czekał mnie kolejny postój. Tym razem kurtkę Warm Pack zastąpiłem kamizelką a zimowe rękawiczki letnimi. Znowu coś zjadłem i wrzuciłem kilka batonów do kieszeni aby je mieć bardziej pod ręką. Za autostradą A4 odbiłem w prawo na drugie już zwężenie na trasie. Utrudnienia były na krótkim odcinku i dalej był już fajny, równy asfalt. Po przecięciu drogi 79 zauważyłem przed sobą kolarza, gdy zacząłem się zbliżać zorientowałem się, że to Andrzej. Dojechałem do niego i dalej jechaliśmy już razem. Towarzysz pokazał mi kilka ciekawych dróg, jechaliśmy po równych i dobrych zmianach. Na jednym sztywnym podjeździe każdy jechał swoim tempem. Gdy wyjechaliśmy na główną drogę w kierunku Olkusza to wiatr był bardziej odczuwalny a droga prowadziła lekko w górę. Po około 10 kilometrach rozdzieliliśmy się, po wjeździe na szczyt wzniesienia i zjeździe do Żurady nie wiedziałem jaki kierunek obrać czy jechać na Sołuszową i później w kierunku Skały czy odbić na Krzeszowice i zaliczyć kilka podjazdów w tamtej okolicy. W Olkuszu zdecydowałem, że jadę na Krzeszowice i tak też zrobiłem. Przegapiłem skręt i musiałem zawrócić. Jedzenie w kieszonkach się skończyło, w bidonach też coraz mniej picia. Zapas z plecaka wykorzystałem podczas postoju w Jaworznie i aby uzupełnić bidony to konieczny był postój w sklepie. Na postoju szybko wyciągnąłem jedzenie z plecaka, kilka batonów wylądowało w kieszeni a przede mną kilka dosyć wymagających podjazdów. Wjechałem je w całkiem dobrym tempie, po skręcie w kierunku Paczółtowic na krótkim ale stromym podjeździe przytkało mnie, męczyłem się z podjazdem a w nagrodę zjazd do miejscowości i skręt w prawo na jeszcze sztywniejszy podjazd. Dałem z siebie tam prawie maksa i trochę się ujechałem. Na zjeździe do Krzeszowic mogłem trochę odpocząć. W bidonach już bardzo mało picia i zacząłem wypatrywać jakiegoś sklepu. W Krzeszowicach skręciłem w kierunku Miękini i czekał mnie długi i wymagający podjazd. Jechałem dosyć mocno, nachylenie było zmienne i podjazd kosztował mnie trochę sił. Po zjeździe do Woli Filipowskiej zatrzymałem się w sklepie i napełniłem bidony a także zakupiłem zapas wody na dolewkę do dwóch bidonów. Przy okazji skorzystałem z WC na pobliskiej stacji paliw i mogłem ruszać dalej w kierunku Tenczynka. Trochę czasu straciłem na przejeździe kolejowym a później kilka razy musiałem zatrzymać się na skrzyżowaniach. Pomimo niedzieli ruch na drogach nie był aż tak duży a pech chciał, że akurat gdy dojeżdżałem do skrzyżowania to jechało najwięcej samochodów. Po przedostaniu się na drugą stronę autostrady A4 czekały na mnie kolejne, krótkie podjazdy. Tempo jakie na nich utrzymywałem było dobre, żadnych oznak kryzysu a w nogach już prawie 140 kilometrów. Po przejechaniu drogi 780 przegapiłem skręt w kierunku Czernichowa i znowu się wracałem, dobrze, że mam nawigację i szybko naprawiłem swój błąd. Odcinek do mostu nad Wisłą był nieciekawy, sporo dziur i wąskich uliczek. Szybko przedostałem się na południową stronę rzeki i dotarłem do drogi Oświęcim- Kraków. Kawałek musiałem nią przejechać, ale nie było tragedii. W nagrodę czekał mnie dłuższy podjazd. Podjeżdżało się całkiem dobrze, zrobiło się cieplej i napoje z bidonów szybko znikały. Na szczycie zatrzymałem się, znowu przełożyłem jedzenie do kieszonek. Zdjąłem kamizelkę i napełniłem bidony. Zjadłem coś przy okazji i po niewielkim zjeździe i krótkim podjeździe czekał na mnie przyjemny odcinek kończący się w Tomicach. Nie dokręciłem dobrze bidonu i zachlapałem siebie i rower isotonicem. Gdy czekałem na wjazd na drogę 28 do Wadowic to wytarłem rower ręcznikiem, później się tak rozpędziłem, że przegapiłem skręt w skrót do Wieprza i gnałem przez Wadowice. Nie było tragedii a dzięki jeździe głównie z wiatrem dystans szybko leciał. Po 170 kilometrach nie czułem żadnego kryzysu a noga kręciła dużo lepiej niż w pierwszej części jazdy. W Nidku ostatni postój w sklepie i ostatnie 40 kilometrów jazdy. Trasa w dalszym ciągu pagórkowata z dosyć dobrą nawierzchnią. Bałem się trochę o przejazd przez Kęty. Obawy były słuszne, na rynku odbywał się Jarmark i ludzi było jak mrówek. Nie straciłem na przejeździe wiele czasu i zaczynałem już odczuwać oznaki przepełnienia. Nie byłem w stanie już nic przełknąć a picie też nie wchodziło. Zatrzymałem się na krótką chwilę i później jechało się już lepiej. Nie czułem głodu ale w dalszym ciągu jadłem aby nie złapał mnie kryzys. Dobrym tempem dotarłem do Bielska i równie dobrze przejechałem przez miasto. Na koniec dołożyłem sobie kilka podjazdów bo brakowało mi niewiele do 8 godzin i 400 TSS. Na szczycie ostatniego trudniejszego podjazdu zluzowałem i w spokojnym tempie kontynuowałem jazdę. Przed końcem zatrzymałem się po makaron w sklepie i równo po 8 godzinach zameldowałem się w domu. Spokojnie mogłem jechać dalej, picia już nie było, jedzenie jeszcze miałem na około godzinę jazdy.
Przed jazdą miałem pewne obawy i cele na ten dzień. Udało się zaliczyć zaplanowaną ilość godzin, bez kryzysu i w całkiem dobrym tempie. Myślę, że wytrzymałościowo jestem już dobrze przygotowany i mogę skupić się na podjazdach i treningu na określonych mocach i powtórzeniach. Jedyną rzeczą jaką muszę zmienić to czas przerw, dzisiaj aż godzinę straciłem na postojach. Spory wpływ miała na to pogoda a także zbyt zachowawcze podejście do tematu jedzenia i picia. Myślę, że spokojnie przejechałbym tą trasę z mniejszą ilością picia i jedzenia.







Ranking podjazdów 2018 cz. 6

Sobota, 13 kwietnia 2019 · dodano: 13.04.2019 | Komentarze 0

Szósta część rankingu podjazdów obejmuje regiony znajdujące się w całości lub większej części poza granicami Polski. W rankingu znalazły swoje miejsce na razie trzy takie regiony: Jesioniki, Beskid Morawsko-Śląski i Mała Fatra.

XXIII. JESIONIKI:
Pasmo górskie w Sudetach Wschodnich, w Czechach i częściowo w Polsce z najwyższym szczytem Pradziad (cz. Praděd) o wysokości 1491 m n.p.m. Jesioniki są drugim co do wysokości pasmem górskim w Sudetach i Czechach, a jednocześnie najwyższą i najrozleglejszą grupą górską w Sudetach Wschodnich i na Morawach. Jesioniki dzielą się na kilka mniejszych części, wszystkie podjazdy są zakwalifikowane do jednego spisu:
243. Pradziad od Karłowej Studni:

244. Czerwonogórskie Siodło od Białej pod Pradziadem:

245. Czerwonogórskie Siodło od Koutów nad Deszną:

246. Rejwiz z Jesionika:

247. Biskupia Kopa z Złotych Gór:

248. Hermanowice z Złotych Gór:

249. Pietrowice:

250. Widły z Białej pod Pradziadem:

251. Biskupia Kopa z Piotrowic:

252. Rejwiz z Dolnych Udołów:

253. Ludwików:

254. Jelenie:

255. Hermanowice:

XXIV. BESKID ŚLĄSKO-MORAWSKI:
Pasmo górskie na pograniczu Czech i Słowacji. Do 1968 pasmo wchodziło w skład Beskidu Śląskiego. Najwyższym szczytem jest Łysa Góra ( 1324 m n.p.m. ) na który prowadzi droga asfaltowa. W rankingu znalazły miejsce następujące podjazdy:
256. Łysa Góra:

257. Jaworowy z Tyry:

258. Koziniec:

259. Taufberg:

260. Szańce od Łomnej:

261. Szańce od Kadłubców:

XXV. MAŁA FATRA:
Znajdujące się na Słowacji pasmo górskie w Karpatach Zachodnich. Najwyższy szczyt to Wielki Krywań (1709 m). Do rankingu zaliczają się następujące segmenty:
262. Przełęcz Jamny od Wychylowki:

263. Przełęcz Jamny z Orawskiej Leśnej:




  • DST 24.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 135 ( 69%)
  • HRavg 113 ( 57%)
  • Kalorie 361kcal
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 6

Sobota, 13 kwietnia 2019 · dodano: 13.04.2019 | Komentarze 0

Wczoraj okazało się, że dzisiaj jestem potrzebny w pracy i z jazdy nici. Jak się obudziłem to zauważyłem, że za oknem biało, mimo to zdecydowałem się na dojazd do pracy na rowerze. Trafiłem akurat na okno pogodowe i w czasie jazdy nie padało. Przed samym końcem jazdy zaczął padać deszcz ze śniegiem. Po wyjściu z pracy niewiele się zmieniło, dalej było zimno, pochmurno i nieprzyjemnie. Nie padało a drogi powoli schły. Po dojeździe do domu trochę prac porządkowych i przed 16 zdecydowałem się na krótki rozruch na rowerze, ubrałem się na zimowo i pojechałem na godzinkę. Nie ustalałem trasy i po dojeździe do Jasienicy obrałem kierunek Łazi i Wieszczęta. Jechało się całkiem dobrze i nawet wiatr w drugiej części nie był tak uciążliwy. Rower sprawdzony i można jutro ruszać w trasę. Planuję dawno nie odwiedzoną południowo wschodnią część Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Rano zdecyduję czy jechać z domu czy podjechać PKP do Katowic i stamtąd ruszyć. Ze względu na trudne warunki zabieram ze sobą niewielki plecak by swobodnie pomieścić odpowiednią ilość jedzenia i niezbędne ciuchy. Tym razem jadę na zwykłych kołach z minimalnie zmienionymi ustawieniami kierownicy i siodła. Będzie to ostatnia długa trasa przed wjazdem w góry. Jak uda się ją przejechać w dobrym i równym tempie bez kryzysów to będę mógł zacząć kłaść większy nacisk na podjazdy i podnoszenie progu FTP. W planie na najbliższe miesiące mam jeszcze 3-4 długie trasy w terenie typowo górskim.





  • Czas 00:45
  • Aktywność Pływanie

Basen 16

Piątek, 12 kwietnia 2019 · dodano: 13.04.2019 | Komentarze 0

Pogoda w dalszym ciągu nieciekawa, na trenażer nie miałem ochoty i pojechałem na basen w celu tradycyjnej odnowy w saunie i jacuzzi.


Kategoria Zima, Zima2019


  • Czas 01:15
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 127 ( 65%)
  • HRavg 87 ( 44%)
  • Kalorie 241kcal
  • Aktywność Ciężary

Siłownia 14

Czwartek, 11 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0

Z powodu niepewnej aury i zmęczenia odpuściłem jakakolwiek aktywność rowerową i popracowałem nad górnymi partiami ciała. Czas szybko zleciał i mogę już mentalnie i fizycznie przygotowywać się do sobotniej próby 8 godzinnej. W przypadku bardzo niskiej temperatury i zbyt obfitych opadów odpuszczę trening i przełożę go na niedziele lub przedświąteczną sobotę.


Kategoria Zima, Zima2019


  • DST 47.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 27.12km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 160 ( 82%)
  • HRavg 125 ( 64%)
  • Kalorie 714kcal
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 29

Środa, 10 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0

Gwałtowne zmiany w pogodzie spowodowały zmiany w założeniach treningowych. Myślałem pokręcić około 2 godziny w strefach 2 i 3 a jutro pracować nad siłą a prognozowane na czwartek ochłodzenie i opady nakłoniły mnie do przełożenia ważniejszego treningu na środę. Ograniczenia czasowe oraz niepewna aura skierowały mnie zamiast do Straconki to do Nałęża. Szybko dojechałem do miejsca w którym zwykle zaczynam powtórzenia. Po raz kolejny wybrałem opcję dwóch serii z pięcioma krótszymi powtórzeniami. Byłem nieźle zmęczony i moje tętno było kosmicznie niskie. Powtórzenia szły sprawnie, nawet spora liczba samochodów i dziurawa nawierzchnia nie przeszkodziły w całkowitym zrealizowaniu założeń. Jedynym problemem jaki mnie spotkał był spadek odczuwalnej temperatury i postępujące wychłodzenie organizmu. Myślałem jeszcze przejechać na luzie jedną rundę TwomarkSport ale wróciłem do domu. Podczas ostatniego powtórzenia poczułem lekki ból w kolanie ale nie był on długotrwały i muszę na razie monitorować to kolano. Jak ból się będzie powtarzał to będę szukał innych przyczyn niż bardzo niska kadencja.








  • DST 52.00km
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 730m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 3

Wtorek, 9 kwietnia 2019 · dodano: 19.09.2019 | Komentarze 0


Kategoria Miasto


  • DST 81.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 28.09km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 1427kcal
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 28

Wtorek, 9 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0

Kolejny tydzień zaczął się dla mnie niezbyt dobrze. Spory nawał pracy spowodował, że w poniedziałek musiałem zostać dłużej w pracy a we wtorek aby móc zrobić wartościowy trening musiałem zacząć godzinę wcześniej. Spowodowało to, że na regenerację nie miałem zbyt dużo czasu i jeszcze odczuwałem skutki niedzielnej trasy. Trening na pagórkowatej rundzie w Rudzicy jest dla mnie ważny i od 2015 regularnie na przełomie marca i kwietnia przejeżdżam od 2 do 4 rund z akcentami bardzo mocnej jazdy. Po raz pierwszy w tym roku pojechałem na krótko i zupełnie inaczej się czułem. Pomimo zmęczenia jechało się całkiem dobrze. Spokojnie dojechałem do Rudzicy, po drodze kilka problemów, m.in. z dużą ilością samochodów na trasie. Po wjeździe na pierwszą rundę zorientowałem się, że mocno wieje z północnego wschodu więc początek i koniec każdego okrążenia był pod wiatr. Już na początku pierwszej rundy popełniłem mały błąd, zjadłem za późno, powinienem przyjąć dawkę jedzenia przed wjazdem na rundę a nie na jej początku i po dosyć wolnym zjeździe i szybkim względnie płaskim odcinku przez Iłownicę przyszedł czas na pierwszy zryw. Pierwszy podjazd na rundzie był najdłuższy i dosyć trudny ze względu na fragmenty powyżej 10 %. Rozpocząłem dosyć spokojnie i dopiero w drugiej części dołożyłem do pieca. Czułem lekkie rezerwy które starałem się wykorzystać w końcówce. Czas tego odcinka mógł być lepszy ale nie wyszedł zły, tylko kilka sekund gorszy niż rok czy dwa lata temu. Dzięki mocnemu wiatrowi w plecy szybko pokonałem zjazd i zaczął się drugi, dosyć trudny podjazd. Ten podjazd jest o tyle trudny, że jego początek znajduje się zaraz za 90 stopniowym zakrętem w prawo. Podjazd wjechałem spokojnie, trzymałem się 4 strefy mocy i kadencji około 80. Po podjeździe czekał mnie długi fragment pod wiatr. Pracowałem cały czas mocno, na zjazdach dokręcałem a podjazdy wszystkie wjechałem w 4 strefie. Czas wyszedł całkiem niezły. Na drugą rundę wjechałem szybko i na zjeździe też się nie oszczędzałem. U podnóża pierwszego podjazdu byłem kilka sekund szybciej niż za pierwszym razem. Długi podjazd wjechałem po raz kolejny w 4 strefie i po szybkim zjeździe czekał mnie drugi sprawdzian. Ruszyłem mocno przed zakrętem i miałem niezłą prędkość na łuku. Mocno cisnąłem cały czas, w końcówce zaczęło mnie brakować ale udało się poprawić swój najlepszy czas na segmencie o 6 sekund i wygenerować bardzo dobrą moc. Wynik w czasie 1 minuty wyszedł lepszy niż niespełna 2 tygodnie temu podczas testu. Wyjechałem się na tym odcinku konkretnie i dalsza jazda już nie była tak wydajna jak wcześniej. Na dosyć dziurawym zjeździe do Rudzicy straciłem trochę nerwów i musiałem mocno zwolnić. Dobra jazda w ostatniej części pozwoliła poprawić czas pierwszej rundy o kilkanaście sekund. Początek trzeciej rundy znowu był szybszy i u podnóża podjazdu w kierunku Roztropic byłem szybciej niż podczas 2 pierwszych rund. Odcinek z 4 podjazdami przejechałem dobrym tempem, zachowując siły na sam koniec rundy. Ostatni podjazd na rundzie zamierzałem pojechać bardzo mocno, zacząłem dosyć dobrze ale nie starczyło sił do końca segmentu. Silny wiatr w twarz spowodował, że brakło mnie na ostatnie 150 metrów. Mam jeszcze braki, nie jestem w stanie wytrzymać mocnego tempa na dłuższym odcinku a także zrobić kilku mocnych powtórzeń z rzędu. Co prawda poprawiłem swój najlepszy czas na rundzie ale moja jazda na trasie o takim profilu jest daleka od oczekiwanej. Z taką dyspozycją nie mam czego szukać na treningach grupowych i wyścigach chyba, że będę osobą która jako pierwsza odpadnie od grupy.
Po przejechaniu trzech rund nie miałem już czasu na więcej i wróciłem dosyć dobrym tempem do domu. Dobry trening na którego efekty będę musiał jeszcze poczekać.







Podsumowanie 14 tygodnia 2019

Niedziela, 7 kwietnia 2019 · dodano: 08.04.2019 | Komentarze 0

Miniony tydzień był chyba najlepszym tygodniem treningowym w tym roku. Udało się zaliczyć pięć bardzo dobrych i efektywnych treningów oraz nieco poprawić dyspozycję na podjazdach. W dalszym ciągu jeżdżę na wysokich kadencjach i dobrze mi z tym. Podjazdy próbowałem pokonywać na twardszym obrocie ale nie szło to tak dobrze. Coraz lepiej radzę sobie także na dłuższych dystansach. Jak wszystko pójdzie dalej w tym kierunku to za jakiś czas powinno być już bardzo dobrze. Jestem już prawie gotowy do wjazdu w góry i trenowania dłuższych i trudniejszych podjazdów.
1.Waga w ostatnim tygodniu była dosyć stabilna:

2.Obciążenie treningowe:

Treningi z dużą liczbą TSS spowodowały duży wzrost ATL i CTL. Nie odczuwałem dużego zmęczenia pomimo dosyć niskich wartości TSB.
3.Wygenerowane wartości mocy:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

Brak treningów z krótkimi mocnymi akcentami zaowocował bardzo zbliżonymi wartościami mocy w czasie poniżej 1 minuty. Najlepsze moce w dłuższym czasie udało się wygenerować podczas najdłuższego treningu.
4.Intensywność treningów:

Trenowałem głównie w strefach 1-3 i stąd bardzo zbliżone wartości mocy znormalizowanej. Liczba TSS oraz praca wynikają głównie z długości poszczególnych aktywności:
5.Podsumowanie liczbowe:
5.1.Dane ogólne:

5.2.Czas w strefach:

5.3.Dane szczegółowe:

5.4.Wstępny rozpis na 15 tydzień 2019:
W najbliższym tygodniu nie przewiduję dużych zmian w treningach. Spróbuję podnieść poprzeczkę i zaliczyć trasę 7-8 godzinną i 300 TSS podczas jednej aktywności. Może zaliczę jakiś górski podjazd a także jeden trening typowo tlenowy i siłowy.