Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2020

Dystans całkowity:683.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:27
Średnia prędkość:25.63 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:6660 m
Maks. tętno maksymalne:193 (98 %)
Maks. tętno średnie:147 (75 %)
Suma kalorii:25048 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:68.30 km i 1h 49m
Więcej statystyk
  • Czas 01:35
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 1169kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 41

Sobota, 15 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0

Ostatni intensywny trening w trzytygodniowym cyklu treningowym. Kolejne 100 TSS wpadło a sam trening był bardziej znośny niż poprzednie. Nie miałem dużo czasu i dopiero około 14 mogłem rozpocząć trening. Wyjazd na szosę nie wchodził w grę ze względu na nieprzygotowany sprzęt i konieczność wydłużenia treningu bo jedyny odcinek w okolicy jaki nadawał się na realizacje założeń treningowych to podjazd na Przegibek oddalony o prawie 40 minut drogi od domu.
Rozgrzewka pokazała, ze noga dzisiaj jest solidna. Nie miałem problemu z trzymaniem założonej mocy i kadencji. Po prawie 30 minutach przystąpiłem do pierwszego powtórzenia na FTP. Dobrałem przełożenie pozwalające na trzymanie kadencji około 95. Jechałem cały czas równo i nie czułem dyskomfortu który towarzyszył mi podczas dłuższych powtórzeń na nieco niżej mocy lub krótszych na wyższej. Po pierwszych 10 minutach zszedłem do 2 strefy utrzymując kadencję na poziomie 95. Drugie powtórzenie zrobiłem na niższej kadencji z bardzo równą mocą. Przy trzecim już czułem zmęczenie ale mimo to przetrwałem do końca utrzymując założoną moc i kadencje. Na koniec jeszcze trzy krótkie zrywy na kadencji ponad 100 i stopniowa redukcja obciążenia. W pomieszczeniu wiązało się to z powolnym spadkiem tętna. Obciążenie fajnie weszło w nogi i już tylko jeden trening dzieli mnie od tygodnia regeneracyjnego i badań wydolnościowych.





Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020


  • Czas 01:00
  • Aktywność Pływanie

Basen 14

Piątek, 14 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0


Kategoria Zima, Zima 2020


  • Czas 01:40
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 135 ( 69%)
  • HRavg 102 ( 52%)
  • Kalorie 332kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 40, Siłownia 30

Czwartek, 13 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0

Ostatni trening siłowy na nogi w tym cyklu treningowym. W porównaniu do poprzedniego tygodnia wprowadziłem zmiany odnośnie obciążeń i ilości serii oraz powtórzeń. Na początek 10 minut luźnej jazdy z rosnącą kadencją, kadencja rosła liniowo od poniżej 90 do 115 a moc utrzymywała się w 1 strefie. Kolejność ćwiczeń została zachowana i rozpocząłem od martwego ciągu. Ilość powtórzeń pozwoliła na zrobienie aż 5 serii z rekordowym obciążeniem wynoszącym 110 kilogramów. W zeszłym roku skończyłem na 80 w martwym, w tym doszedłem do 110 kilogramów i być może na tym koniec bo kolejnych takich ćwiczeń nie mam już w planie na ten okres treningowy. Następny punkt treningu to jazda na wysokim rytmie w 2 strefie, to kolejna zmiana, dotychczas trzymałem się w 1 strefie między seriami ćwiczeń z ciężarami. Udawało się utrzymywać kadencje w okolicy 107-100 przez prawie 10 minut. Później przeszedłem do drugiego ćwiczenia z ciężarami. Wykroki z hantlami były trudniejsze do wykonania z powodu obciążenia na poziomie 32 kilogramów w każdej ręce. Ciężko było utrzymać hantle dłużej i na 5 powtórzeniach na każdą nogę się skończyło. Nie robiłem dłuższych przerw i czasu starczyło na 9 serii. Następnie rozkręciłem nogę na wysokim rytmie w 2 strefie i przystąpiłem do ostatniego ćwiczenia – półprzysiadów. Zastosowałem 70 kilogramowe obciążenie i 8 powtórzeń w każdej z 8 serii. Stosowałem dwie długości przerw, raz około 60 sekundową a raz ponad 100 sekundową i tak na przemian. Po 8 seriach miałem jeszcze chwile czasu i trochę uporządkowałem sprzęt. Pozostało tylko rozkręcić nogi, zacząłem od kadencji ponad 110 i płynnie ją zmniejszałem by po 10 minutach jazdy w 1 strefie dojść do około 85. Kolejny wartościowy trening zaliczony.




Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020


  • Czas 01:35
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 1117kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 39

Środa, 12 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0

Pierwszy konkretny trening w tym tygodniu. Zaplanowałem piekielnie mocną jednostkę treningową. Po raz pierwszy w tym roku ćwiczyłem krótkie sprinty. Aby było ciekawiej to pomiędzy powtórzeniami trzymałem moc 85-95 % FTP. Jedna seria z kilkoma powtórzeniami nie była by dla organizmu problemem. Ja zaaplikowałem sobie trzy z 10 sprintami co naprawdę wyszło w nogi. Inny trening wiązał się z inną rozgrzewką. Jako pobudzenie mięśni zastosowałem dwa 2 minutowe akcenty w 5 strefie. Pozostały czas przeznaczyłem na jazdę w 1 strefie mocy. Obciążenie treningowe, warunki oraz odczuwalne zmęczenie organizmu spowodowało, że czułem się wyjechany po treningu. Dużo czasu poświęciłem na regenerację a posiłek który zjadłem po treningu zawierał dużo białka a mniej węglowodanów.











Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020


  • Czas 01:04
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 126 ( 64%)
  • HRavg 117 ( 60%)
  • Kalorie 513kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 38

Wtorek, 11 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0

W planie na ten dzień była regeneracja. Postawiłem na aktywną regenerację i godzinną przejażdżkę. Warunki na zewnątrz niezbyt korzystne i nawet się nie zastanawiałem tylko od razu wybrałem trenażer. Założyłem jazdę że stałą kadencją w 1 strefie mocy. Noga była mocno średnia, nie podawała zbyt dobrze ale mogło być gorzej. Podczas jazdy wpadłem na pomysł aby znów poćwiczyć kręcenie jedną nogą. Pomysł dobry ale zbyt długi czas ćwiczenia sprawił, że po pierwszych 30 sekundach względnie równej jazdy, drugie 30 sekund męczyłem. Stosowałem różne obciążenia i wykonałem po 2 powtórzenia dla każdej nogi. W dalszym ciągu wychodzi, że prawą nogę mam nieco silniejszą od lewej. Nie potwierdza tego rozkład mocy, przy lekkiej jeździe więcej mocy idzie z lewej nogi o 2-4 % a przy mocnej obie nogi pracują identycznie. Poza ćwiczeniami z wykorzystaniem jednej nogi starałem się utrzymać kadencję około 95 i cały czas się to udawało. Nie zawsze trzeba jechać mocno aby zrobić postęp. Lekka jazda również ma swoje plusy.


Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020


  • DST 62.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1230kcal
  • Podjazdy 1310m
  • Sprzęt Zimówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 7

Poniedziałek, 10 lutego 2020 · dodano: 15.02.2020 | Komentarze 0




  • Czas 01:30
  • HRmax 152 ( 77%)
  • HRavg 83 ( 42%)
  • Kalorie 190kcal
  • Aktywność Ciężary

Siłownia 29

Poniedziałek, 10 lutego 2020 · dodano: 13.02.2020 | Komentarze 0

Trening siłowy na początek intensywnego tygodnia. Dosyć sporo czasu zajęło mi przygotowanie do treningu. Najpierw ustawienie urządzeń a następnie rozgrzewka. Czułem że nie jest to mój dzień i przez myśl przeszło mi nawet aby zredukować obciążenie. Po rozgrzewce przystąpieniem do pierwszego ćwiczenia. Zastosowałem sporą ilość powtórzeń w seriach i sądzę że na więcej nie było mnie stać. Niedawno nie byłem w stanie robić więcej niż 5-6 pompek w serii, teraz robię już po 14. Czasu na regenerację nie było dużo i przystąpieniem do ćwiczenia na mięśnie brzucha. Zredukowałem ilość serii do 4 zostając przy określonej wcześniej ilości powtórzeń. Identyczny manewr zastosowałem przy kolejnym ćwiczeniu. Gdy doszedłem do ćwiczeń z ciężarami nie było już mowy nawet i najmniejszych zmianach. W każdym z kolejnych ćwiczeń pracowałem z wyższym niż w poprzednich tygodniach obciążeniem. Poza stałymi ćwiczeniami na biceps i triceps ćwiczyłem także klatkę piersiową. Ciężko było się zregenerować i musiałem na rozciąganie mięśni poświęcić więcej czasu, także rolowanie wymagało większej niż zwykle uwagi.


Kategoria Zima, Zima 2020


Podsumowanie 6 tygodnia 2020

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 10.02.2020 | Komentarze 0

Kolejny dosyć wymagający pod wieloma aspektami tydzień mam za sobą. Zrobiłem kilka kroków naprzód w aspekcie zawodowym a także solidnie pracowałem na treningach aby do sezonu być przygotowany w 100 % i później nie tracić czasu na nadrabianie braków. Teraz jest okres w którym mogę poświecić więcej czasu na inne rzeczy aby później bez wyrzutów sumienia wyjeżdżać na długie weekendowe treningi czy wyścigi. Pod względem treningów był to bardzo podobny tydzień do poprzedniego. Wydłużyłem czas treningu tlenowego który odbył się w niemal wiosennej aurze. Dołożyłem powtórzeń podczas treningów siłowych i wydłużyłem powtórzenia na określonych mocach. W sumie uzbierałem 400 TSS co jest najlepszym wynikiem od września. Nie zwiększałem obciążeń podczas treningów siłowych by mieć większe pole manewru w najbliższym czasie. Zaczynam powoli czuć moc pod nogą ale do optymalnego poziomu jeszcze daleko. Zacząłem już pracować nad sprzętem startowym. Przetestowałem już nowy osprzęt, miałem problem z podłączeniem właściwych przewodów ale po kilku próbach się udało i elektroniczny osprzęt działa jak złoto. Na razie próbowałem go na sucho, bez zamontowania w rowerze. Mam już prawie wszystko co potrzebne do złożenia roweru i w najbliższym czasie biorę się za składanie. Ostatnio pracuje również nad tematem którego mi brakowało w ostatnich latach czyli Bezpośrednim Przygotowaniem Startowym. Robię spis rzeczy niezbędnych przed, w trakcie i po wyścigu aby nie tracić czasu na zbędne myślenie nad tym czy czegoś nie zapomniałem. Po raz pierwszy od dawna z niecierpliwością oczekuje wiosny i początku sezonu. Ciągnie mnie już w góry ale na razie muszę jeszcze uzbroić się w cierpliwość i czekać na warunki pozwalające na swobodną jazdę po górach bez zbędnego ubierania i zdejmowania ciuchów czy czyszczenia roweru po każdym treningu.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Pod tym względem nic się nie zmieniło i utrzymałem wagę z ostatnich kilku tygodni.
2.Obciążenie treningowe:

Na koniec tygodnia wartości ATL i CTL osiągnęły najwyższe w tym roku wartości. W dalszym ciągu wartości rosną powoli i dlatego TSB osiąga dosyć umiarkowane wartości.
3.Czas aktywności:

4.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Pora na wdrożenie nowych treningów. Jeszcze w tym roku nie pracowałem w strefie 6 oraz na FTP a sezon zbliża się wielkimi krokami. Chciałbym także zwiększyć obciążenie podczas treningów siłowych.




  • DST 101.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 28.72km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 1711kcal
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 9

Niedziela, 9 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0

Bardzo solidny trening zrealizowany. Analizując prognozy pogody wiedziałem, że będzie wiało a rano jeszcze może być ujemna temperatura. Planowałem wyjechać o 9:30. Gdy wstałem i było już powyżej 0 na termometrze maksymalnie przyśpieszyłem godzien wyjazdu bo z każdą godzina podmuchy wiatru miały być silniejsze. Szybko się przygotowałem wszystkie potrzebne rzeczy, od ubioru poprzez jedzenie i picie po dokumenty, telefon i licznik. Rower przygotowałem już wczoraj i dlatego czas przygotowań w stosunku do poprzednich wyjazdów był dużo krótszy. O 9:10 wyjechałem z domu, już po chwili musiałem się zatrzymać, coś przyczepiło mi się do opony i tarło o ramę. Przy okazji skalibrowałem miernik mocy. Dopiero za trzecim razem się udało i już nic nie stało na przeszkodzie aby skupić się na jeździe. Przedostałem się przez plątaninę ścieżek rowerowych i szybko wyjechałem z Bielska. Pierwszy podjazd potraktowałem z marszu, starałem się trzymać równą kadencję i ten cel został zrealizowany. W głowie miałem trzy trasy długości 100-105 kilometrów na około 3 i pół godziny jazdy. Wybór miał być spontaniczny i miałem dosyć dużo czasu do namysłu bo pierwsze 17 kilometrów wszystkich tras było identyczne. Po podjeździe i szybkim zjeździe do Międzyrzecza ruszyłem już z realizacją założeń. Takie miałem dwa, utrzymywanie kadencji 90-100 i mocy około 180 Wat. O dziwo dosyć szybko wskoczyłem na obroty i skupiając się jedynie na tych dwóch elementach nie rozpraszał mnie wiatr wiejący ze zmienną prędkością i z najgorszego z możliwych kierunku. Często zmieniałem przełożenia, po ostatnich treningach podregulowałem przerzutki i wyczyściłem cały napęd wiec przełożenia zmieniają się bardzo płynnie. Jedyna rzecz jaka mogła mnie trochę irytować to wyciąganie jedzenia z kieszonek, ta czynność zwykle sprawia mi problem. Po kilkunastu minutach jazdy pojawił się też katar którego nie miałem dawno i wymusiło to częste sięganie do kieszeni po chusteczki. Dojeżdżając do miejsca w którym miałem do wyboru dwie drogi nie zastanawiałem się i wybrałem taką z której miałem jeszcze dwie opcje wyboru, skręcając w Landeku na Skoczów za bardzo opcji zmiany już nie było. Po raz kolejny nie zabrałem bidonu tylko plecak z bukłakiem i dlatego picie cały czas miało stałą temperaturę i dużo łatwiej przyjmowałem płyny niż co jakiś czas sięgając po bidon. Walka z wiatrem na trasie do Strumienia nie była przyjemna, dopiero po przejechaniu na drugą stronę Wisły mogłem skorzystać z pomocy wiatru. Zdecydowałem się na krótki postój w celu wyczyszczenia nosa. Temperatura cały czas oscylowała około 3 stopni ale wiatr skutecznie ją obniżał i odczuwalne było około 0 stopni. Droga do Pszczyny minęła szybko, wiatr pozwalał na jazdę ponad 30 km/h a bardzo mały ruch pojazdów sprawił, że nie musiałem ani razu użyć hamulców. W Pszczynie znowu miałem wybór czy jechać dalej w kierunku Bierunia czy skręcić na Goczałkowice. Zbliżając się do skrzyżowania zapaliło się czerwone światło na zwężeniu, impuls sprawił, że zjechałem na chodnik a następnie ścieżkę rowerową do Goczałkowic. Już wtedy byłem niemal pewny, że za ponad godzinę pojadę tą drogą jeszcze raz. Boczny wiatr zaczął dawać się we znaki, im bliżej Zabrzega tym bardziej. Na zaporze względnie mało ludzi, bez hamowania dojechałem do miejsca w którym musiałem zejść z roweru. Po zejściu schodami do drogi w kierunku centrum Zabrzega znów zrobiłem krótki postój. To był błąd o czym przekonałem się kilka minut później dojeżdżając do kolejki samochodów do skrzyżowania. Trafiłem na koniec Mszy w kościele i ludzie akurat wyjeżdżali. Nie chciało mi się czekać i znowu skorzystałem z chodnika. Później już bez problemów wydostałem się z Zabrzega. Oznaczało to, że znowu musiałem walczyć z wiatrem, na otwartych przestrzeniach hulał bardzo mocno. Trzymałem się założeń i musiałem mocno zredukować przełożenie aby trzymać właściwą moc i kadencję. Dojeżdżając do ronda w Ligocie miałem za sobą już połowę trasy. Druga runda zapowiadała się na trudniejszą, zmęczenie oraz silniejszy wiatr miały znacznie utrudnić jazdę. Nie było jednak tak źle jak się spodziewałem i można powiedzieć, że jechałem bardzo podobnie jak kilkadziesiąt minut wcześniej. Jedzenia w kieszonkach ubywało, wody w bukłaku również, miałem zapas w plecaku ale na razie nie musiałem z niego korzystać. Najbardziej wymęczający odcinek prowadził z Landeka do Strumienia, teoretycznie jechałem ze sprzyjającym wiatrem ale wiało bardziej z boku i ciężko było się rozpędzić. Po raz drugi bez zatrzymania przejechałem przez Chybie. Postój był dopiero przed mostem w Strumieniu. Czas oczekiwania na zielone się przedłużał, jak już ruszyłem to rozpędziłem się dosyć mocno i musiałem użyć hamulców przed wjazdem na drogę w kierunku Pszczyny, wydawało mi się, że jadę szybciej niż za pierwszym razem i chyba około 30 sekund zyskałem na prawie 13 kilometrowym odcinku. Co tam zyskałem straciłem w Goczałkowicach, zarówno na ścieżce jak i zaporze było dużo ludzi i kilka razy musiałem użyć hamulców. Z zapory tym razem zjechałem terenowym odcinkiem. Szersze opony pozwoliły utrzymać przyczepność na bruku który znajduje się na samym końcu zjazdu. Wtedy też nadszedł moment na wyciągniecie zapasów jedzenia i picia z plecaka. Jadłem i piłem często i o braku energii czy oznakach kryzysu nie było mowy. Ostatnią dawkę energii przyjąłem w Zabrzegu. Ostatnie kilkanaście kilometrów do Bielska to ciągła walka z wiatrem. Trzymałem się wcześniejszych założeń i przez cały odcinek do Międzyrzeca borykałem się z problemem z doborem przełożenia. Trzymanie mocy około 180 Wat powodowało, ze albo musiałem trzymać kadencje prawie 100 albo mniej niż 90. Kilka razy zmieniałem przełożenie i balansowałem na granicy. Więcej czasu trzymałem się wyższej kadencji. Na koniec treningu czekał mnie podjazd, dosyć dobrze go pokonałem i zredukowałem obciążenie. Ostatnie kilka kilometrów to już jazda na najlżejszych przełożeniach i prędkościach około 15 km/h co i tak momentami było za mocno. Po trzech i pół godzinach treningu odpuściłem już zupełnie i w luźnym tempie dojechałem do domu.
Odczucia po treningu są pozytywne. Zaczynając od faktu, że aura pozwala na jazdę na zewnątrz w całkiem przyjemnych jak na luty temperaturach, poprzez realizacje założeń treningowych kończąc na rosnącej dyspozycji mimo faktu, że jest to dopiero trzecia jazda tlenowa w tym roku. Oby tak dalej.





  • Czas 01:30
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 171 ( 87%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1093kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 37

Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 0

Mocny i wymagający trening dla urozmaicenia bardzo pracowitego dnia. Już na rozgrzewce miałem problem z doborem odpowiedniego przełożenia a później było jeszcze gorzej. Jednym z założeń było trzymanie równej kadencji i przez to bardzo często mieszałem przełożeniami. Po odpowiednim rozgrzaniu mięśni przystąpiłem do realizacji założeń. Tym razem było to 5 powtórzeń w 5 strefie mocy długości 5 minut. Każde kolejne męczyło mnie bardziej ale nie na tyle abym musiał zaprzestać wysiłku. Trening dobrze wszedł w nogi i głowę. Regeneracja przebiegła sprawnie i po kilku godzinach odzyskałem świeżość w nogach.



Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020