Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2022

Dystans całkowity:1163.00 km (w terenie 107.00 km; 9.20%)
Czas w ruchu:50:54
Średnia prędkość:24.31 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Suma podjazdów:16570 m
Maks. tętno maksymalne:191 (97 %)
Maks. tętno średnie:162 (83 %)
Suma kalorii:32737 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:44.73 km i 1h 45m
Więcej statystyk
  • DST 16.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 19.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1482kcal
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test roweru

Sobota, 23 kwietnia 2022 · dodano: 28.04.2022 | Komentarze 0

Przez ostanie dni uważnie śledziłem prognozę pogody i dopiero w piątek wieczorem pojawiła się nadzieja na to, że w niedzielę jednak nie będzie padać. Już w tym roku zrezygnowałem z 2 planowanych startów w zawodach i bardzo cieszyłem się z tego, że mam szansę na start w Rybniku w pierwszym maratonie MTB. Z powodu obowiązków nie byłem w stanie pojawić się w Osieku gdzie był idealny wyścig na przepalenie nogi przed kolejnymi zawodami. Nie zależało mi tak bardzo na tym starcie więc nie robiłem wszystkiego aby za wszelką cenę pojawić się na starcie. Przygotowując się do maratonu MTB w Rybniku zauważyłem pewne braki w moim wyposażeniu i miałem pretekst aby wyjechać na godzinę i przy okazji kupić brakujące elementy. Ostatecznie zrezygnowałem z reanimacji uszkodzonego mocowania bloku w korpusie pedału przystosowanego do systemu STP i postanowiłem jechać na maraton w butach szosowych co pozwoliło także na montaż miernika mocy. Do kupienia pozostała mi tylko dętka bo nie chciałem bawić się w klejenie i mieć pewny sprzęt i w przypadku awarii na trasie nie tracić cennego czasu i nerwów. Do sklepu jechałem bocznymi drogami, z odcinkami szutru u terenu na których nie czułem się zbyt pewnie ale to nic nie znaczyło w kontekście walki na maratonie. Po szybkich zakupach dołożyłem trudny odcinek terenu gdzie z kolei przepaliłem nogę i zdobyłem KOMa na Stravie. PO powrocie do domu szybkie poprawki w ustawieniach sprzętu, dokładne oględziny i przygotowanie wszystkich potrzebnych rzeczy. Po dobrym posiłku i szybkiej kąpieli poszedłem spać aby w końcu się wsypać co mogło mieć znaczenie na maratonie.




  • DST 105.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 26.92km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 163 ( 83%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 2580kcal
  • Podjazdy 1680m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 34

Czwartek, 21 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 0

Udało się szybciej skończyć pracę i miałem więcej czasu na rower wiec postanowiłem przejechać po raz pierwszy w tym roku Pętlę Beskidzką. . Innych opcji miałem do wyboru kilka ale PB jakoś najbardziej mnie przekonywała. Już początek jazdy nie wyglądał dobrze, noga dosyć słaba i bez mocy ale liczyłem na to, że się rozkręci. Udało się za to poprawić jeden z rekordów jakim była najdłuższa przeprawa przez Bielsko, nie pamiętam kiedy dojazd do Bystrej zajął mi prawie 40 minut. To dopiero w tym miejscu mogłem zacząć trening, do Szczyrku jechałem najkrótszą drogą z wiatrem w plecy wiec udało się zyskać nieco czasu, przejazd przez Szczyrk też bardzo sprawny i niezły podjazd na Salmopol. Po raz kolejny byłem zdziwiony tym, że nawet jak nie idzie to na podjazdach jest dużo lepiej. Na Białym Krzyżu nawet się nie zatrzymywałem i po słabym początku zaliczyłem niezły zjazd w dół. Nie pamiętam kiedy tak dobrze technicznie było chociaż nie rozwijałem zawrotnych prędkości. Po zjeździe do Malinki od razu ruszyłem na Stecówkę, ten podjazd już tak dobrze mi się nie jechało. W końcówce miałem nawet lekki kryzys i w głowie pojawiła się myśl aby wrócić przez Ustroń ale nie poddałem się łatwo i ruszyłem do Istebnej. Tam niestety nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa i tak było już do końca. Koczy Zamek dał mi niemiłosiernie w dupę ale jazda ze śniegiem na poboczu miała jakiś swój urok, bałem się puścić klamki na zjeździe i słusznie bo najpierw pojawiły się psy, następnie samochody i asekuracyjnie jadąc byłem bezpieczny. Od Kamesznicy jechałem już tylko po to aby dojechać do domu, gdy brakło wody zatrzymałem się w sklepie. Po postoju było odrobinę lepiej ale męczyłem się w dalszym ciągu, do tego stopnia, że nie poznałem dwóch znajomych mi osób a o tym, że ich wyprzedzałem dowiedziałem się później ze Stravy. Mimo słabej dyspozycji wróciłem najtrudniejszą trasą z zaliczeniem hopek w okolicy Lipowej. Miałem już mało czasu więc nieco skróciłem sobie drogę w końcówce. Mimo walki z własnymi słabościami mogę być zadowolony z jazdy bo tempo jakim jechałem było całkiem niezłe i znowu pokonałem Pętlę w czasie poniżej 4 godzin plus postoje których nie brakowało. Formy i mocy nadal brakuje ale wciąż jest nadzieja, że niemoc zostanie przełamana.




  • DST 61.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 31.28km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 74%)
  • Kalorie 1494kcal
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 33

Środa, 20 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 0

Po powrocie z pracy znowu brakowało mi motywacji do wyjazdu na trening. Miałem w głowie kilka opcji, po raz kolejny Przegibek i ćwiczenia w 5 strefie mocy, podjazdy w okolicy Rudzicy lub Jaworza w zmiennym tempie lub sprawdzenie nogi na środzie z TwomarkSport. Ostatnia opcja okazała się najbardziej sensowna więc ruszyłem na pierwszy od dawna trening w grupie. Wiedziałem, że noga jest słaba, że technicznie też odstaję od większości kolarzy ale na takie treningi jeździ się też po to by coś poprawić. Nie chciało mi się jechać pod sklep, czekać aż ruszymy i w dużym ruchu jechać do Międzyrzecza więc pojechałem sam przez Jaworze. Przepaliłem nieco nogę na hopkach ale też zauważyłem problemy z przednią przerzutką. Reset systemu nie pomógł a nawet pogorszył sprawę bo już nie mogłem korzystać z 2 najmniejszych zębatek z tyłu. Dojechałem kilka minut przed grupą ale sporo osób już czekało przed rondem. Kilka minut postoju wystarczyło aby zacząć marznąć, byłem naubierany podczas gdy pojawiły się osoby w krótkich spodniach. To już wyjaśniało całą sytuację i dawało do myślenia. Gdy ruszyliśmy na rundy, początkowo było spokojnie ale gdy pociąg ruszył miałem coraz większe problemy by się utrzymać, przed rondem niestety puściłem koło, zrobiło mi się słabo, po prostu mnie przytkało, często się to ostatnio zdarza. Za rondem starałem się niwelować straty ale nic to nie dawało, ktokolwiek łapał moje koło długo się na nim nie utrzymywał. Nawet na podjeździe nie byłem w stanie przeskoczyć wyżej a dodatkowo pojawiły się problemy z rowerem. Udało się na podjeździe dojechać do Wojtka z którym całą drugą rundę próbowaliśmy złapać grupę która była niedaleko przed nami. Współpraca była dobra ale brakowało jeszcze jednej osoby aby zniwelować malejącą różnicę, już po wjeździe na 3 rundę postanowiłem mocniej depnąć i dojechaliśmy. Na gonitwie straciłem sporo sił i przez kilka minut dochodziłem do siebie na tyle grupy a później już dawałem zmiany. N podjeździe się oderwałem by na finałową rundę wjechać przed 3 kolarzy z którymi współpracowałem do podnóża ostatniego podjazdu. Tam przednia przerzutka zrzuciła mi łańcuch poza korbę i szarpałem się dłuższą chwilę by go nałożyć. Już bez spiny dojechałem do ronda i dołączyłem do reszty osób która już dłuższą lub chwilę czekała na takich słabeuszy jak ja. W drodze do Bielska był czas na pogaduchy i kolejną zwiechę przedniej przerzutki. Zostałem sam z tyłu i już swoim tempem dojechałem do domu. Ten trening był mi potrzebny aby wiedzieć gdzie jestem, nie jestem ze mną dobrze i chyba pora bardziej przyłożyć się do treningu bo obecnie sporo mi brakuje także pod względem mocy a w tym elemencie jeszcze jakiś czas temu miałem przewagę nad innymi ale wszystko się zmienia jak pojawiają się problemy i brak regularności w treningach. Już zbyt długo trwa ten stan w jaki wpadłem kilka tygodni temu i pora z niego wyjść.




  • DST 57.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 1679kcal
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 9

Wtorek, 19 kwietnia 2022 · dodano: 22.11.2022 | Komentarze 0




  • DST 15.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 15.52km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 393kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 8

Wtorek, 19 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 0

Wieczorem, po całym dniu różnych obowiązków, badań i prac pojechałem obejrzeć model ramy który zamówiłem aby sprawdzić czy wziąłem dobry rozmiar. Po dojeździe na miejsce miałem okazję przejechać się wspomnianym rowerem w rozmiarze 56, rama okazała się idealna na mój wzrost i budowę ciała, o dziwo mostek i kierownica również są identyczne jak w mojej wybranej specyfikacji i idealnie do mnie pasują. Rower mimo, że na Ultegrze i aluminiowych kołach okazał się bardzo sztywny, całą robotę robi tutaj rama, w moim Cube jest już strasznie miękka i czuć jak rower pływa przy mocniejszych zrywach a w tym przypadku sztywność jest nieporównywalna. Po kilkunastu minutach jazdy oddałem rower właścicielowi i spokojnie wróciłem do domu. W domu ostatecznie potwierdziłem wybór rozmiaru i koloru ramy i mogę czekać na to, aż rower do mnie przyjedzie. Na osprzęt będę musiał poczekać dłużej ale warto. Gdyby nie coraz większe problemy z Di2 i chęć przejścia na tarcze nie zależałoby mi na zakupie nowego roweru.




  • DST 38.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 956kcal
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 32

Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 · dodano: 25.04.2022 | Komentarze 0

Po świątecznym obżarstwie i wykonaniu wszystkich obowiązków miałem około 2 godziny czasu na trening. Postawiłem na spokojny wyjazd szosą na Przegibek który zaliczyłem dwukrotnie. Noga całkiem nieźle podawała, ruch na drogach był niewielki a warunki do jazdy całkiem dobre, mimo strasznego chłodu. Udało się zarówno nieźle podjechać dwa razy na Przegibek jak i zjechać w dół. Rower znowu zaczął szwankować w drodze powrotnej więc postanowiłem, że już następnego dnia oba rowery idą na serwis.




  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podsumowanie 16 tygodnia 2022

Niedziela, 17 kwietnia 2022 · dodano: 24.04.2022 | Komentarze 0

W ostatnim tygodniu starałem się przerwać niefortunną passę która zaczęła się już jakiś czas temu i w końcu poświęcić na trening rowerowy więcej niż 10 godzin. Niestety mi się to nie udało, co prawda uzyskałem jakąś regularność i aż 6 razy siedziałem na rowerze ale zarówno ilościowo jak i jakościowo nie był to dobry tydzień treningowy. Po nieudanym starcie w Rurze na Kocierz nie straciłem motywacji i udowodniłem sobie, że podjeżdżać pod górę umiem jak mało kto i zaliczyłem solidny trening z dwoma podjazdami które pokonałem w czasach które okazały się nawiązaniem do najlepszych dla mnie lat. Przez pryzmat tego co dzieje się ze mną przez ostatnie półtora roku mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wygląda to jak łabędzi śpiew. Stan zdrowia pozwala twierdzić, że najlepsze lata mam już za sobą i jedyna zmiana jaka może nastąpić to tylko dalszy upadek w marazm. W dalszym ciągu nie poradziłem sobie z bólem mięśni i stawów, za bardzo nic mi nie pomaga, suplemencja witaminami i minerałami nie przynosi rezultatu, masaże i zabiegi regeneracyjne w niczym nie pomagają a kolejne wizyty u specjalistów są bez sensu bo niczego nowego się nie dowiaduję. Każdy trening to walka ze słabym organizmem, grymas bólu towarzyszy mi przez większość czasu jaki spędzam na rowerze i nawet nie próbuję tego ukrywać. Przez to co dzieje się w naszym kraju i za wschodnią granicą mam problemy także w pracy więc o wolnej głowie mowy być nie może. Jak dalej ma to tak wyglądać to pora wypiąć się na treningi i ściganie i zacząć jeździć wyłącznie rekreacyjnie. W sumie jednym z zadań na ten sezon jest przyjęcie jasnej strategii na kolejne lata. Jak nie będzie zauważalnego progresu zdrowia i wyników na wyścigach szosowych, zupełnie z nich zrezygnuję, jak nie będzie mi szło także na czasówkach nie będę się ścigał już na szosie. Jak nie przekonam się do startów w MTB to zupełnie zrezygnuję z treningów i ścigania w jakichkolwiek zawodach. Za dużo czasu już na to poświęciłem a efektów jakich oczekiwałem wciąż nie widać. Nie zamierzam jednak długo nad tym rozmyślać tylko dalej robić swoje a los może w końcu się odwróci i spojrzy w moją stronę bardziej przychylnym okiem. Końcem tygodnia pojawiło się jednak coś pozytywnego i dodatkowy bodziec do działania. Stworzyłem wreszcie projekt przyszłego roweru, w całości złożonego z części włoskich, na dobrych komponentach i być może w fabrycznej specyfikacji, kolor ramy też będzie się wyróżniał w wśród rowerów największych i najpopularniejszych marek. Jedyna zmiana jaką rozważam to wyższa grupa osprzętu która jednak nie jest konieczna aby rower miał być w jakimś stopniu lepszy. Najważniejsze, że będzie uniwersalny, z dużym zakresem zastosowania, od gór, przez pagórki, czasówki, płaskie wyścigi, po lekki teren dzięki opcji zamontowania opon gravelowych. Obecnie jestem w tak dobrej sytuacji finansowej, że stać mnie na każdej klasy rower ale do pełni szczęścia wystarczy mi rower klasy średniej w bardziej indywidualnej specyfikacji. Poprzednie rowery mimo, że były dobre to komponenty nie były dobrane idealnie skąd pojawiały się różne problemy i niepoprawne działanie. Mimo, że już ten rower widziałem zdjęcia wrzucę wtedy jak będzie gotowy a docelowo mam na nim otworzyć następny sezon rowerowy, być może pierwszy bez ścigania. Na razie pozostaje mi wytrwale trenować, pracować i odkładać finanse na osprzęt, tylko tego mi jeszcze brakuje aby sprzęt mógł ruszyć na szosy.
1.Waga w ostatnim tygodniu:
Waga w ostatnim tygodniu pozostała na poziomie z poprzednich kilkunastu dni Inne parametry zmieniały się oscylując wokół bazowych wartości.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Słaby kolejny tydzień treningowy jeszcze bardziej ustabilizował wartości CTL oraz TSB, wciąż nie jestem w stanie nawet w najmniejszym stopniu nawiązać do poziomu z wyjazdu treningowego do Calpe.
3. Recenzja kół FFWD F3R:
Koła to jeden z najważniejszych elementów roweru. Na rynku dostępne są setki modeli kół wykonanych z różnego materiału, na różnych obręczach, piastach i szprychach.
Coraz częściej sięgamy po koła wykonane z karbonu. Co zyskujemy decydując się na ten typ kół?
- Wygląd – rower na karbonowych kołach wygląda zazwyczaj lepiej
- Sztywność – koła z włókna węglowego są zazwyczaj sztywniejsze i pozwalają na lepsze osiągi
- Komfort jazdy – na karbonowych kołach jazda zwykle jest przyjemniejsza, dobre piasty w połączeniu z opływowymi lekkimi obręczami dają uczucie dużo lżejszej jazdy,
- Wagę – koła o określonej wysokości stożka wykonane z włókna węglowego są lżejsze niż takie same wykonane z aluminium,
- Osiągi – dzięki dobrym kołom karbonowym możemy zyskać kilka Wat i być szybsi na drodze, zwłaszcza tam, gdzie łatwo wytraca się prędkość.
Poza dobrymi stronami karbonowych kół są też takie które stawiają je w gorszym świetle:
- Cena – dobre koła karbonowe muszą kosztować. Za produkty topowych marek musimy wyłożyć kilka tysięcy złotych.
- Trwałość i podatność na uszkodzenia: elementy wykonane z włókna węglowego są słabsze niż aluminiowe odpowiedniki, obręcze łatwiej przegrzać a po jednym mocniejszym uderzeniu koło może pęknąć. W obecnych czasach dużo bardziej opłaca się stosować karbonowe obręcze w połączeniu z hamulcami tarczowymi lub ostatecznie szytkami gdzie słabych punktów w obręczy jest mniej.
Decydując się na koła karbonowe powinniśmy wiedzieć w jakim celu je zakładamy. Jak każdy inny element roweru i nie tylko karbonowe koła mają swoich zwolenników jak i przeciwników. Do tych drugich należą często osoby które z różnych względów nie miały okazji jeździć na kołach. Zazwyczaj kierujemy się tym aby koła były lżejsze bądź sztywniejsze a również często chcemy mieć po prostu koła o wyższym stożku więc wówczas częściej sięgamy po karbon.
Czym kierować się wybierając koła karbonowe?
Przede wszystkim pod uwagę należy wziąć politykę danej firmy odnoszącą się do gwarancji oraz serwisu kół. Dobre marki dają na obręcze minimum 2 lata gwarancji i nie ma problemów z reklamacjami czy serwisem a kontakt z firmami na ogół jest dobry. Spory udział w cenie ma właśnie polityka i przywileje jakie ma użytkownik w przypadku awarii koła. Przy droższych modelach kół nie ma zazwyczaj problemów z reklamacjami. Drugą opcją jest zakup tanich kół nawet z chińskiego karbonu i w przypadku awarii zakup kolejnego kompletu.
Poza polityką dużą role w wyborze kół odgrywają opinie innych użytkowników a także jakość wykonania i trwałość kół, z tym bywa różnie i nie może być to wiodący czynnik.
Ważną rolę w wyborze odpowiedniego modelu kół ma także ich przeznaczenie. Czy zamierzamy się ścigać w zawodach czy tylko jeździć rekreacyjnie, czy wolimy szytki czy opony, czy posiadamy hamulce obręczowe czy tarczowe, czy stożek ma mieć 30 czy 80 mm wysokości, czy mają to być koła stosowane tylko okazjonalnie czy katowane w różnych warunkach. To są dylematy które ma każdy kto stoi przed zakupem kół wykonanych z karbonu.
Moją uwagę przykuły zwłaszcza jedne koła – FFWD F3R w wersji pod szytkę. Skusiła mnie przede wszystkim cena, 1/3 ceny katalogowej to zbyt duża okazja aby wypuścić ją z rąk. Wraz z kołami otrzymałem, oryginalny pokrowiec, zaciski, komplet okładzin hamulcowych, przedłużki do wentyli wraz z mleczkiem uszczelniającym oraz obszerną instrukcję zawierającą m.in. informacje o procesie produkcji kół, do podrabianych kół nie dodano by tylu gadżetów. Koła zaskoczyły mnie pod każdym względem bardzo pozytywnie.
Jakość ich wykonania jest bardzo dobra, nie widać łączeń włókien węglowych, otwory na szprychy są rozmieszczone w idealnych odstępach a koła wykonane są z najwyższej jakości materiałów i są bardzo lekkie.
Problemów z założeniem szytek było znacznie mniej niż w przypadku poprzedników czyli No Limited Pro Race.
Wrażenia z jazdy są bardzo pozytywne. Już na pierwszy rzut zaskoczony byłem sztywnością tych kół, przy dosyć miękkiej ramie, sztywnej korbie czy wózku tylnej przerzutki od razu byłem w stanie wyłapać różnicę w sztywności.
Komfort jazdy jest nie do opisania. Na tych kołach jazda jest czystą przyjemnością.
Koła sprawdziły się w każdych warunkach atmosferycznych oraz ukształtowaniu terenu. Testowałem je przy słonecznej pogodzie, w deszczu, śniegu czy przy silnym wietrze. Na płaskiej drodze, zjazdach, podjazdach, na dobrej i złej jakości nawierzchni, podczas spokojnej jazdy, powtórzeń na wysokich mocach, jazdy na czas po płaskim i pod górę. W każdych warunkach spisywały się lepiej niż inne koła jakich używałem wcześniej. Nigdy nie byłem kimś kto przywiązuje wagę do sprzętu ale w przypadku tych kół poczułem różnicę i nie żałuję, że je kupiłem.
Szukając poprawy komfortu jazdy, sztywności roweru czy osiągów na rowerze warto zastanowić się nad zmianą kół. Po zmianie kół z aluminiowych na karbonowe da się zaobserwować wyraźną różnicę, jest to element który zazwyczaj daje po wymianie największe zyski. Z czystym sumieniem mogę polecić te koła, po miesiącu dosyć intensywnego i nieoszczędnego używania nie zauważyłem niczego niepokojącego a koła kręcą się jak nowe.




  • DST 15.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 12.68km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 636kcal
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 31

Niedziela, 17 kwietnia 2022 · dodano: 24.04.2022 | Komentarze 0

W poprzednich latach często po śniadaniu wielkanocnym jechałem na Równicę. W tym roku jest inaczej i nie było czasu i ochoty na tak długą jazdę, chciałem zapoczątkować nową tradycję i zaliczyć inną górę, gdyby nie problemy z napędem w szosie pojechałbym na Magurkę, nie chciałem się jednak męczyć na przełożeniu 28 i zaliczyć powtórki z Rury na Kocierz, Trasa jak na rower MTB była trochę za długa więc ruszyłem w kierunku Błatniej. Wybrałem bardzo trudny wariant podjazdu który w wielu miejscach był nie do podjechania. W końcówce walki z trudnym podjazdem zauważyłem spadek ciśnienia w przednim kole więc nie wjeżdżając na Błatnią ruszyłem najszybszą trasą do domu. Zjazd okazał się dryftem, w kilku momentach bardzo ekstremalnym. Przyjmując dobrą zjazdową pozycję i obciążając bardziej tylne koło dojechałem bezpiecznie do domu mimo zaledwie 0,5 bara w oponie. Tego dnia nic nie zagrało, od chęci, przez warunki, słabą nogę na defekcie roweru kończąc, brakowało tylko gleby która w tej sytuacji nie byłaby niczym dziwnym.




  • DST 59.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 31.05km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 1429kcal
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 30

Sobota, 16 kwietnia 2022 · dodano: 24.04.2022 | Komentarze 0

Po dniu przerwy i fatalnej pogody ruszyłem na kolejną rundkę. Pogoda w żadnym stopniu nie przypominała tej która cieszyła oko dwa dni wcześniej, było zimno, wietrznie i pochmurno. Wyjechałem późnym popołudniem z zamiarem zaliczeniu kilku podjazdów w okolicy Rudzicy. Już po pierwszym odcinku w dół stwierdziłem, że nie ma to sensu i podjąłem jeszcze bardziej bezsensowna decyzję o zupełnie płaskiej trasie wokół zbiornika w Goczałkowicach. Już po zjeździe z Międzyrzecza przeżywałem prawdziwe katusze, silny wiatr w twarz oraz niska temperatura nie pozwoliły rozwinąć wyższej prędkości niż 25 km/h a moc już dochodziła do 3 strefy. Męczyłem się z wiatrem aż do Goczałkowic, po drodze pokonując masę innych przeszkód. W Łące wiatr już teoretycznie pomagał a rzeczywistości wiał bardziej z boku i wciąż nie dawał uczucia komfortu. Po godzinie już byłem tak zmarznięty, że zacząłem tracić czucie w dłoniach. Walczyłem z zimnem przez kolejne minuty, udało się jechać baz zatrzymywania, nawet w Strumieniu czy Chybiu gdzie zwykle jeden postój jest codziennością. Podjazd pod Rudzicę to kolejna walka, nieco mocniejsze tempo pozwoliło nieco się rozgrzać, spadająca jeszcze temperatura nie miała już czego odbierać, byłem tak skostniały i zziębnięty, że modliłem się o to by bezpiecznie dojechać do domu. Jakoś mi się to udało, powoli ma już dość tej pogody i temperatury. Mój organizm totalnie nie trawi zimna i następnym razem dwa razy się zastanowię czy lepsze będzie marznięcie na dworze czy trenażer.




  • DST 86.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 28.99km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 191 ( 97%)
  • HRavg 147 ( 75%)
  • Kalorie 2083kcal
  • Podjazdy 1340m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 29

Czwartek, 14 kwietnia 2022 · dodano: 22.04.2022 | Komentarze 0

Bardzo dobrą pogodę jaka się trafiła chciałem jak najlepiej wykorzystać. W planie treningowym miałem powtórzenia na progu FTP ale postanowiłem zmienić nieco założenia. Wyjeżdżając z domu myślałem nad tym aby pojechać albo pętlę z dwoma podjazdami albo hopki z dojazdem do Terlicka. Pierwsza opcja wydawała mi się bardziej sensowna więc ruszyłem w kierunku Kubalonki i Salmopolu. Jechało się ciężko, tętno było kosmicznie wysokie, miernik skalibrowałem więc pokazywał raczej dobre wartości, organizm po prostu tak reagował na obciążenie treningowe. Stawy i mięśnie wciąż mnie bolały więc z tyłu głowy wciąż miałem jakieś ograniczenia. W Ustroniu stwierdziłem, że zamiast na Kubalonkę wjadę na Równicę odpuszczając przez to niewygodny zjazd Zameczkiem lub długi i nudny przejazd przez Stecówkę bądź łącznik przez Groń w Wiśle. Nie zrobiłem postoju przed podjazdem ani nawet nic nie zjadłem, był to czysty spontan i podjazd wzięty z marszu, nie monitorowałem czasu tylko pilnowałem Watów, jechało się nieźle ale nie na tyle aby było to całkiem przyjemne, temperatura w końcu mi odpowiadała więc liczyłem na naprawdę efektywny podjazd. Dopiero kilometr przed szczytem sprawdziłem swój czas i w tym momencie miałem 13 minut, to bardzo dobry wynik więc złamanie 17 minut było formalnością. Nie jechałem na maksa, utrzymałem tylko moc z pierwszej części podjazdu i po minięciu linii oznaczającej koniec odcinka ubrałem kurtkę i zjechałem mocno asekuracyjnie w dół do Jaszowca. Tam w końcu coś zjadłem i rozebrałem kurtkę, mocno wiało z południa więc i mocno jechałem aż do Malinki, tam wsunąłem żela który pozwolił mi na równie mocną jazdę pod Salmopol. Tutaj znowu miałem problemy z przerzutką, przód nie chciał mi wrzucić na blat więc tam gdzie mogłem zyskać dosyć dużo straciłem. W trzecim sezonie użytkowania Di2 zaczynają pojawiać się coraz większe problemy, już nie tylko tylna przerzutka szwankuje ale i przednia i bateria z którą już też trochę nerwów zjadłem. Mimo problemów z napędem jechałem swoje pod górę, wiatr wyraźnie mi pomagał co pozwoliło wykręcić bardzo dobry czas na podjeździe. To naprawdę jest ciekawe, mimo problemów zdrowotnych i w ostatnim czasie mniejszej ilości treningu wykręcam czasy jakie dotychczas byłem w stanie osiągać w szczycie sezonu i letniej pogodzie.