Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2022

Dystans całkowity:1559.00 km (w terenie 122.00 km; 7.83%)
Czas w ruchu:63:41
Średnia prędkość:24.48 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:22940 m
Maks. tętno maksymalne:186 (95 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:40111 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:51.97 km i 2h 07m
Więcej statystyk
  • DST 123.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 27.23km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 3141kcal
  • Podjazdy 1840m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 79

Piątek, 22 lipca 2022 · dodano: 02.08.2022 | Komentarze 0

Korzystając z wolnego w pracy i chcąc uniknąć jazdy w upale wyjechałem już po 7 z domu w kierunku Istebnej. Kiedyś bardzo często tam jeździłem ale w ostatnich latach pojawiałem się tam zazwyczaj tylko gdy trenowałem podjazdy. Początek jazdy wyglądał bardzo fajnie, przyjemna temperatura do jazdy oraz mały ruch na drogach. Nawet w Ustroniu czy Wiśle panował dziwny jak na początek weekendu spokój. Nieco więcej samochodów pojawiło się na podjeździe pod Kubalonkę ale nie przeszkodziło to w równej i przyjemnej jeździe. Szybko byłem na przełęczy gdzie się nie zatrzymywałem nawet na moment. Na zjeździe pierwszy raz od dawna nie musiałem hamować i patrzeć na zachowanie innych uczestników ruchu bo ich po prostu nie było. Pierwszy samochód minął mnie dopiero w Istebnej. Tam zatrzymałem się podjąć gotówkę w bankomacie i kupić wodę. Nie miałem wcześniej pomysłu gdzie jechać dalej więc plan ułożył się sam, najpierw ruszyłem w kierunku Jaworzynki i Trójstyku gdzie po raz ostatni byłem w 2009 lub 2010 roku. Ponad 50 kilometrów byłem w stanie przejechać w mniej niż 2 godziny spokojnym tempem i czerpiąc z jazdy bardzo dużą przyjemność. Jak już byłem na Trójstyku to zatrzymałem się na moment i zaczynałem kombinować trasę na powrót, po głowie chodziła mi szarlotka na Ochodzitej ale nie chciałem jechać tą samą drogą którą przyjechałem więc ruszyłem w kierunku Czech a następnie odbiłem na Słowację i wzdłuż granicy z Polską jechałem w kierunku znanego mi przejścia granicznego w Jaworzynce. Postanowiłem sprawdzić jedną z dróg odchodzących w lewo, po zaliczeniu konkretnego podjazdu dojechałem do końca drogi i musiałem zawrócić. Myślałem, że kilka dróg które odchodzą w tym samym kierunku łączą się ze sobą ale tak nie jest. Zjechałem więc w dół do drogi którą jechałem i po chwili byłem w Dolinie Czadeczki, tutaj też miałem kilka wariantów ale postawiłem na jak najdłuższy odcinek bez samochodów więc ruszyłem na Krężelkę a następnie okrążyłem Ochodzitą zboczem po lewej stronie i dopiero ostatni kilometr męczyłem się główną drogą. Widoków tym razem z Ochodzitej nie było tak okazałych jak zwykle więc szybko złożyłem zamówienie na kawę i ciasto. Szarlotka była dobra jak zawsze a nawet lepsza bo z dodatkiem świeżych borówek, czerwonej porzeczki a także pomarańczy i innych dobrych owoców, aż żal było zjadać to cudo. Po krótkiej i przyjemnej przerwie ruszyłem w kierunku Bielska. Miałem wiele wariantów tras do wyboru ale postawiłem na powrót przez Wisłę i Ustroń. Jak ruszałem to już było 27 stopni na termometrze a dopiero zaczynało grzać, do Koniakowa zjechałem jednak inną drogą, najpierw przez Koczy Zamek, przełęcz Koniakowską a następnie przez Zimną Wodę, do głównej drogi pod Ochodzitą. Ruch na drogach był już dużo większy niż rano i nawet na zjeździe przez Jasiówkę towarzyszył mi duży ruch samochodów. Z ulgą więc ruszyłem w kierunku Zaolzia, Stecówki a mogłem jeszcze zjechać Doliną Czarnej Wisełki a niepotrzebnie wjechałem na Kubalonkę gdzie znowu pojawił się duży ruch. W Wiśle już sporo turystów więc po szybkim postoju w sklepie bardzo szarpanym tempem dojechałem do Ustronia. Na pewno było szybciej i płynniej niż jadąc przez Szczyrk gdzie skrzyżowań i przejść dla pieszych jest znacznie więcej a nawierzchnia już strasznie nierówna a później trzeba jeszcze przejechać przez Bielsko. Na ostatnich kilometrach już strasznie się gotowałem więc połowę 6 bidonu wylałem na głowę i kark i chyba dzięki temu dojechałem w dobrym tempie do domu. Ponad 4 godziny w siodle, 120 kilometrów i ponad 1800 metrów w pionie to całkiem niezły wynik jak na ten sezon. Jazda na nowym rowerze to czysta przyjemność więc może to był taki impuls dla organizmu po którym znowu odzyskałem radość z jazdy i dzięki temu powoli dochodzę do formy wyścigowej.




  • DST 82.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 27.64km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 2212kcal
  • Podjazdy 1510m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 78

Środa, 20 lipca 2022 · dodano: 01.08.2022 | Komentarze 0

Powrót do sprawdzonych metod treningowych czyli treningów opartych na kilku powtórzeniach. Bardzo mało w ostatnim czasie pracowałem na progu FTP a to właśnie te treningi dawały mi najwięcej w okresie gdy noga podawała i forma pozwalała na regularne starty w wyścigach szosowych czy walki o podium na czasówkach. Jako podjazdy które chciałem zaliczyć w określonym tempie wybrałem Salmopol z obu stron. Najpierw spokojny dojazd z Bielska do Szczyrku z kilkoma mocnymi pociągnięciami i walka z kierowcami i sporą ilością pieszych. Do Soliska więc dojechałem już trochę zrezygnowany ale starałem się jechać założonym tempem. Pierwszy podjazd z wiatrem poszedł nieźle, noga stopniowo się rozkręcała przed kolejnymi dwoma podjazdami. Na zjazdach oczywiście jechałem spokojnie, miałem wtedy czas na regenerację sił który i tak był zbyt krótki do tego aby całkowicie się zregenerować. Kolejne dwa podjazdy to już walka z wiatrem na podjeździe od Wisły, mimo to całkiem nieźle się podjeżdżało i zmęczenie dopadło mnie dopiero w końcówce ostatniego powtórzenia. Nie miałem jednak ochoty na postój na przełęczy więc zrobiłem to dopiero przy sklepie po zjeździe do Szczyrku. Wydłużyłem sobie powrót omijając niewygodny odcinek ze ścieżką rowerową po wjeździe do Bielska. Brakowało mi takich treningów, już teraz mogę stwierdzić, że dochodzę do formy, noga podaje coraz lepiej, organizm przestaje się buntować przy dłuższym wysiłku i zaczyna pojawiać się powtarzalność o której jeszcze jakiś czas temu mogłem zapomnieć.




  • DST 17.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 15.22km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 845kcal
  • Podjazdy 680m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 77

Wtorek, 19 lipca 2022 · dodano: 01.08.2022 | Komentarze 0

Kolejny krótki wyjazd między obowiązkami. Tym razem postawiłem jednak na intensywność i zaliczyłem dwa naprawdę trudne podjazdy które udało się pokonać naprawdę mocnym tempem, w lesie nie było dużo błota więc i przyczepność cały czas była dobra, powoli oswajam się z trudnymi podjazdami na MTB, dotychczas miałem spory problem z utrzymaniem równowagi przy prędkościach około 5 km/h i stopniowo radzę sobie z tym coraz lepiej. Zjazdy też wyglądały lepiej, na jednym z kamienistych nawet podjąłem duże ryzyko i niewiele brakowało abym zaliczył kolejny upadek i szlify. Dla urozmaicenia dołożyłem jeszcze przejazd przez rzekę, w miejscu gdzie wody było do połowy koła i jeszcze dwa podjazdy ale już bez takiej mocy jak na początku treningu. Z czasu jakim dysponowałem wycisnąłem maksimum.




  • DST 16.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 199kcal
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 22

Poniedziałek, 18 lipca 2022 · dodano: 26.12.2022 | Komentarze 0

Praca + Miasto | Ride | Strava




Podsumowanie 29 tygodnia 2022

Niedziela, 17 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0

Ostatni tydzień był rekordowy pod wieloma względami, m.in. w pracy spędziłem ponad 70 godzin co wcześniej mi się nie zdarzało. W tej sytuacji nie byłem w stanie wystartować w żadnych zawodach i podczas treningów nie byłem w stanie dać z siebie odpowiednio dużo. Coraz gorzej wygląda „kolarstwo” w moim wykonaniu i chyba pora skończyć ten „cyrk” i nierówną walkę z osobami dla których rower jest najważniejszy. Mimo tego, że noga ostatnio coraz lepiej podaje i zaczyna się pojawiać powtarzalność wciąż nie mam czego szukać na wyścigach szosowych. W ostatnim czasie sporo czasu poświęcam na wizytę u lekarzy i zażywam sporo lekarstw które mają przywrócić moje chore stawy do normalności. Pod tym względem widać postęp ale to wciąż za mało. Aby liczyć się w wyścigach musiałbym całkiem przewartościować swoje życie ale nie jest to w żaden sposób opłacalne bo żaden puchar czy nagroda za dobry wynik w zawodach nie jest warta zawalenia pracy czy rezygnacji z założenia rodziny. Druga strona medalu jaki obecnie posiadam jest taka, że potrafię czerpać przyjemność z jazdy na nowym rowerze mimo tego, że nie daje żadnych zysków czasu czy przesadnej oszczędności mocy. Dobrze wiem dlaczego mam ten rower i ile musiałem poświęcić aby go kupić, przeciętny człowiek musiałby na niego zbierać znacznie dłużej lub skłonić się po raty. Ostatnie wyniki w zawodach pokazały, że nie wystarczy trenować na okrągło w mniejszy lub większy sposób olewać pracę, nie wystarczy jeść o regularnych porach i dokładnie przygotowanych posiłków, nie wystarczy przykładać się do regeneracji, chodzić na masaże lub płacić byle komu za „plany treningowe” by być w czołówce. Ja w każdym z tych aspektów w ostatnim czasie znajduję się poniżej poziomu określanego jako dno a byłem w stanie zająć 4 i 5 miejsce open zostawiając w tyle „kolarzy”. Już jakiś czas temu podjąłem decyzję o tym, że będę skupiał się na sobie i nie przejmował otoczeniem na które i tak nie mam wpływu, przez kilka lat próbowałem liczyć się ze zdaniem innych ale nie działało to w drugą stronę więc po prostu nie warto angażować się w coś na co nie ma się wpływu a wywołuje to tylko frustrację. Klub którego barwy reprezentuję nie daje mi tyle wsparcia co zupełnie obce osoby które zainteresowały się moimi wynikami sportowymi i nie mają w tym żadnego interesu.
1.Dane o parametrach ciała:

Waga i inne parametry wciąż są stabilne i przyjmują bardzo korzystne dla zdrowia wartości.
2.Analiza obciążenia treningowego:

Bardzo wymagający tydzień w parcy i spadek regularności treningów wpłynął na duże wahania wskaźników ATL, CTL oraz TSB.




  • DST 114.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 25.52km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 3280kcal
  • Podjazdy 2170m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 76

Niedziela, 17 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0

Na koniec ciężkiego tygodnia wybrałem się na konkretny, górski trening. Wiedząc z czym mogę się spotkać jadąc do Międzybrodzia czy Szczyrku, Wisły bądź Istebnej wybrałem się na Czechy i chciałem powtórzyć trening z 2019 roku gdy na tydzień przed najlepszą w moim wykonaniu Pętlą Beskidzką zaliczyłem trzy trudne podjazdy z bardzo dobrymi czasami i powtarzalnymi mocami. Nie mając zbytnio czasu na dodatkowe atrakcje ruszyłem w kierunku Lesznej najkrótszą z możliwych dróg. Po drodze przepaliłem nieco nogę, mimo dosyć słabych wartości mocy czułem że jest dobrze. Małą zmianę trasy wymusiły remonty w okolicy Wędryni więc jechałem przez Trzyniec i główną drogą do Bystrzycy. Pierwszym sprawdzianem dnia była Loukca, bardzo trudny podjazd ale zwłaszcza w drugiej części bardzo mi odpowiadający. Jak nigdy ruszyłem mocno już od początku ale ciężko mi było przebić 320 Wat więc starałem się trzymać stałą moc, po 3,5 kilometra podjazdu miałem dobry czas i dołożyłem do pieca na ostatnim, trudnym odcinku. Dawałem z siebie bardzo dużo ale mając z tyłu głowy kolejne podjazdy nie wyjechałem się na maksa, już wtedy przeczuwałem, że poprawiłem swój czas na podjeździe więc noga całkiem nieźle mi podaje. Na szczycie na moment się zatrzymałem by nabrać sił przed zjazdem. Na tarczach to całkiem inna jazda w dół, do tego stopnia odważnie poszedłem w dół, że cudem zmieściłem się w zakręcie na nachyleniu ponad 20 % w dół. Ostrożniej od tego momentu zjeżdżałem ale i tak szybko pojawiłem się w Bystrzycy. Kolejnym celem byłą chata Hradek, sporo krótszy ale także trudny podjazd o bardzo nierównym nachyleniu. Zanim tam dojechałem zdążyłem zgłodnieć więc wrzuciłem coś na ząb, zrobiłem to w złym momencie bo przytkało mnie na podjeździe. Nie byłem w stanie dołożyć mocy na trudniejszych odcinkach i podjazd okazał się słabszy w moim wykonaniu niż Loukca. Przed zjazdem znowu nieco odpocząłem bo było mi strasznie gorąco, nie czułem się zbyt pewnie na zjeździe więc jechałem asekuracyjnie. Miałem za sobą więcej niż połowę trasy ale czułem się już wypompowany a czekały na mnie jeszcze 2 podjazdy. Zanim jednak do nich dojechałem mogłem nieco odpocząć na płaskim, zdecydowałem się na wciągnięcie żela i od razu kolejny podjazd w Nydku poszedł mi lepiej. Do najlepszego czasu zabrakło jakieś 20 sekund ale drugi wynik może być powodem do zadowolenia. Po zaliczeniu podjazdu od razu zjechałem w dół i dopiero w Nydku odsapnąłem, ostatnim wyzwaniem był podjazd pod Budzin. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie przekombinował i pomyliłem drogi zjeżdżając w jakąś dróżkę osiedlową i niemal pewny rekord czasowy poszedł się paść. Po powrocie na właściwą drogę cisnąłem mocno do końca podjazdu a odcinek bez asfaltu w lesie odpuściłem. Na Budzinie znowu chwila odpoczynku i bardzo asekuracyjny zjazd dziurawą i zanieczyszczoną bardzo drogą do Cisownicy. Uzupełniłem bidony w sklepie i już spokojnym tempem wróciłem do domu. Przed wyjazdem taką dyspozycję brałbym w ciemno, jak na ten rok ten trening był jednym z lepszych w moim wykonaniu. Zaczyna pojawiać się powtarzalność na której mi zależy.




  • DST 42.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 23.77km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 819kcal
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 75

Sobota, 16 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0

Po pracy noga mnie nieco świerzbiła dawno nie czułem tego uczucia, włoski rower był świeżo po czyszczeniu i serwisie więc postanowiłem jechać na startym, treningowym rowerze. Przy rosnącej dyspozycji i ostatnich dobrych czasówkach postanowiłem zrobić próbę na 5 minut. Pojechałem więc na Przegibek, po drodze kilka razy kalibrowałem miernik bo wyskakiwały dziwne błędy. W końcu problemy udało się wyeliminować i gdy nadszedł moment próby miernik działał już jak należy. Zagiąłem się naprawdę na maksa, po 4 minutach już miałem dosyć i z każdą chwilą robiło mi się ciemniej przed oczami, dawno się tak nie zagiąłem i nie wyjechałem na żadnej z podjętych prób czasowych. Z zakręcenia nie sprawdziłem od razu wartości mocy jaką udało się wygenerować w czasie 5 minut. Idąc za ciosem zagiąłem się po raz kolejny dając z siebie wszystko podczas 1 minutowego sprintu. Zaskoczyłem sam siebie i dobrowolnie przystąpiłem do sprintu na 15 sekund, 4 próby dały dobre jak na mnie rezultaty więc mogłem już zluzować i spokojnie wróciłem do domu., Coraz częściej myślę, że jeszcze w tym roku powącham dobrej formy i zaczynają się pojawiać ku temu konkretne argumenty. Na kolejny dzień planowałem wymagający trening na podjazdach więc takie przepalenie nogi było strzałem w dziesiątkę.




  • DST 100.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 2425kcal
  • Podjazdy 620m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 74

Piątek, 15 lipca 2022 · dodano: 23.07.2022 | Komentarze 0

Wymagający tydzień w pracy trwa i świadomie zrezygnowałem ze startu w Nowy Targ Road Challenge. Po pracy miałem jednak trochę czasu dla siebie więc pojechałem na kawę w miejsce które już dawno chciałem odwiedzić- Molo w Osieku. Wybrałem dłuższy ale bardziej płaski wariant dojazdu co okazało się sporym błędem. Już za Bielskiem musiałem się mierzyć z przeciwnościami, zmiennym i porywistym wiatrem a także samochodami pojawiającymi się z nienacka na drodze. Nie były to wymarzone warunki do jazdy ale starałem się jechać równym tempem co się przez dłuższy czas udawało. Dobrze było do momentu wjazdu do Oświęcimia gdzie zdecydowałem się na jazdę ścieżkami rowerowymi, momentami było dosyć niebezpiecznie i sporo czasu i nerwów straciłem na przejeździe przez to miasto. W końcu jednak dojechałem do drogi na Grójec skąd już bardzo blisko było do Osieku. Molo okazało się bardzo przyjemnym miejscem, mogłem poczuć się jak w Hiszpani pijąc kawę nad wodą. Czas jednak szybko leciał i musiałem już powoli wracać. Powrót to już tyko walka z przeciwnościami, mimo tego że było mniej do przejechania wiele krócej nie jechałem, podjazdy, wiatr i samochody zrobiły swoje. W Bielsku zostawiłem chyba rekordową ilość czasu na skrzyżowaniach i już powoli szosa znowu wychodzi mi bokiem bo normalnie jeździć się już po prostu nie da. Wciąż nie potrafię wrócić do większej ilości mocniejszych treningów i muszę nad tym pracować. Noga po raz kolejny nie była najgorsza i pozwoliła na równą i dynamiczną jazdę, oczywiście tam gdzie się dało.




  • DST 23.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 20.29km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 143 ( 73%)
  • HRavg 114 ( 58%)
  • Kalorie 813kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 15

Czwartek, 14 lipca 2022 · dodano: 23.07.2022 | Komentarze 0

Zamiast tradycyjnego rozjazdu wróciłem dłuższą drogą z pracy. Nie chciało mi się kręcić ale później mogło być jeszcze gorzej. W Mazańcowicach pojawiło sie sporo nowych anwierzchni, m.in.  przejazd z Wapienicy do Mazańcowic jest już całkowicie po asfalcie. Po drodze złapał mnie deszcz, przez moment nawet solidnie lało ale kilkaset metrów dalej była już sucha droga więc taki krótkotrwały prysznic miał także swoje dobre strony, schłodziłem się i szybko wyschnąłem. Mała butelka wody okazała się niewystarczająca i musiałem po drodze stanąć w sklepie aby na ostatnich 2 kilometrach nie odwodnić się.




  • DST 75.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 29.22km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 161 ( 82%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 1889kcal
  • Podjazdy 920m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 73

Środa, 13 lipca 2022 · dodano: 23.07.2022 | Komentarze 0

Po wymagającym dniu w pracy zmotywowałem się do wyjazdu na trening i postawiłem na sprawdzoną już w tym roku trasę, przez Szczyrk, Wisłę, Ustroń. Wyjechałem dosyć późno i w Bielsku musiałem zmierzyć się z gigantycznymi korkami i czerwoną falą obejmującą wszystkie większe skrzyżowania w mieście. Już na wyjeździe z Bielska byłem dobre kilka minut w plecy a wcale lepiej nie było na kolejnych kilometrach. Wjazd do Szczyrku w korku nie zwiastował niczego dobrego i męczyłem się z samochodami i masą turystów przez dobre kilka kilometrów. Podjazd na Salmopol na nowym rowerze był bardzo przyjemny a w połączeniu z szybkim i dobrym technicznie zjazdem był powodem do zadowolenia. W Wiśle nie było tak dużo samochodów i przeszkód jak w Szczyrku więc sprawnie przejechałem. Przejechanie tej trasy na 2 bidonach okazało się niemożliwe więc w Ustroniu zatankowałem kolejne dwa. Do domu parłem w całkiem niezłym tempie i niemal brakło mi picia. Mimo zmęczenia jakie towarzyszyło mi już przed jazdą przejechałem trasę w dobrym tempie więc mogę uznać ten trening za udany. Coraz lepiej się kręci i mimo całej masy spraw na głowie nie ma problemów z regeneracją. Forma nadchodzi coraz szybciej i być może w końcówce sezonu będę w stanie pojeździć coś więcej na dłuższych dystansach w górach.