Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2023

Dystans całkowity:118.00 km (w terenie 54.00 km; 45.76%)
Czas w ruchu:22:37
Średnia prędkość:8.95 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Suma podjazdów:2730 m
Maks. tętno maksymalne:182 (93 %)
Maks. tętno średnie:155 (79 %)
Suma kalorii:10755 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:29.50 km i 1h 53m
Więcej statystyk
  • DST 40.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 22.64km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Kalorie 1167kcal
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 1

Czwartek, 2 listopada 2023 · dodano: 27.11.2023 | Komentarze 0

Rozruszanie nogi po przerwie. Rower szosowy już zapadł w sen zimowy więc pojechałem na MTB. Zahaczając o teren topiłem się w błocie więc znowu cały uwalony wróciłem. Noga nie zapomniała jak się kręci ale moc też już mnie opuściła i wróci pewnie na wiosnę gdy termometry wskażą jakieś 15 stopni. Pokręciłem jednak co nieco po znanych mi ścieżkach i wróciłem do domu.
T#1 - Zabawa z wiatrem | Ride | Strava




  • DST 25.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 5.07km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 110 ( 56%)
  • Kalorie 2020kcal
  • Podjazdy 1140m
  • Aktywność Wędrówka

Góry 1

Środa, 1 listopada 2023 · dodano: 27.11.2023 | Komentarze 0

Po powrocie z wakacji w Egipcie szybko musieliśmy się zaaklimatyzować w niższych temperaturach. Już następnego dnia ruszyliśmy pieszo na Klimczok. Do przejścia było około 25 kilometrów więc nawet żona nie miała problemów z założeniem wygodnych i odpowiednich w teren butów. Ogólnie strój dobraliśmy perfekcyjnie, rezygnując z kurtek na rzecz kamizelek, ubraliśmy się na czarno więc wychodząc wcześnie zabraliśmy ze sobą także czołówki i elementy odblaskowe. W lesie wiatr nie był tak odczuwalny jak na bardziej otwartym terenie. Szło się całkiem fajnie i nawet w dobrym tempie po długim bezruchu na wczasach. Po kilkunastu kilometrach rozleciał mi się kijek a kawałek dalej dosyć duży kamień wpadł do buta. Trochę na tym czasu straciliśmy ale widok z Klimczoka wynagrodził wszelkie trudy wspinaczki. Dzielna żona nie marudziła na kolano więc nie musieliśmy łagodzić narzuconego tempa. Na zejściu zrobiło się naprawdę ciepło więc i kamizelki nie były potrzebne. W domu byliśmy o 11 więc spokojnie było dużo czasu na przygotowanie i zjedzenie obiadu.


Kategoria Inne