Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2019

Dystans całkowity:1649.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:38
Średnia prędkość:25.87 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:22984 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Suma kalorii:29716 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:61.07 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Rozjazd 9

Poniedziałek, 6 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: 31.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:17 km/h: 24.16
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 130130 ( 66%) HRavg 107( 54%)
Kalorie: 332kcal Podjazdy: 290m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Drugi dzień odpoczynku z rzędu. Znalazłem trochę czasu i pojechałem rozruszać nogę. Było bardzo zimno, temperatura poniżej 10 stopni w maju nie jest optymalna do jazdy. Pojechałem zupełnie tą sama trasą co dwa tygodnie temu. Nie działo się nic ciekawego, denerwujący był jedynie bardziej wzmożony ruch na drogach przez co musiałem w kilku miejscach się zatrzymać. Pod koniec zrobiło mi się już zimno.


Podsumowanie 18 tygodnia 2019

Niedziela, 5 maja 2019 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Miniony tydzień nie przyniósł większego przełomu jeżeli chodzi o dyspozycję. Pogoda wpłynęła na przebieg treningów, jeden z treningów musiałem odpuścić a drugi przeprowadzić na trenażerze. Na szczęście udało się tak wszystko poukładać, że obciążenie zostało rozłożone na cztery treningi. Udało się zaliczyć cztery dobre i wartościowe treningi w których kładłem nacisk na siłę, wytrzymałość, podniesienie progu FTP, pracę nad kadencją i podjazdy. Zmienna pogoda skutkowała bardzo różną dyspozycją. W dalszym ciągu najlepiej czuję się w temperaturach powyżej 15 stopni gdy nie trzeba mieć na sobie grubych ciuchów. To główny powód bardzo słabej jazdy w ostatnich tygodniach, szczególnie było to widać na dłuższych podjazdach gdzie generując dobrą moc nie byłem w stanie jechać szybciej. Udało się także przetestować koła na płaskiej i wietrznej trasie i spisały się bardzo dobrze. Zauważyłem duży postęp jeżeli chodzi o zjazdy na których czuję się pewniej i zjeżdżam lepiej technicznie niż w zeszłym roku. Jest to dobra baza by popracować nad szybkością zjazdu. Dobrze czuję się na dłuższych dystansach i wypracowałem sobie już pewne nawyki żywieniowe dzięki którym nie brakuje mi energii przez cały trening. Występują jeszcze problemy z mięśniami a podczas sobotniego treningu odezwały się dawne problemy z dolnym odcinkiem kręgosłupa. Jedną z przyczyn jest jazda w niskiej temperaturze przy jednostajnej pozycji. Na razie nie widzę powodów do paniki ale muszę monitorować ten problem i jak się będzie powtarzał to pomyśleć nad optymalnym rozwiązaniem. Na razie mam mieszane uczucia w kwestii podjazdów. Jeden dzień wszystko wygląda dobrze a w następny źle. Mam za sobą solidny okres treningowy i wierzę, że już niedługo lepsza dyspozycja na podjazdach będzie codziennością a nie przebłyskiem. Zauważyłem, że dobrze czuję się na sztywnych podjazdach, nigdy specjalnie nie lubiłem ścianek a radziłem sobie na nich nieźle. Duży wpływ na to ma fakt, że nie lubię przepychać i staram się zawsze jechać na możliwie wysokiej kadencji i to zaczyna przynosić efekty. Wierzę, że niedługo pogoda poprawi i ustabilizuje się na tyle, że będzie cały czas minimum kilkanaście stopni. Cieszę się, że dobrane obciążenie treningowe nie było za duże i byłem w stanie podczas jednego treningu zrobić ponad połowę tygodniowej liczby TSS.
1.Waga w minionym tygodniu:

Udało się utrzymać wagę pomimo dużych dziennych wahań.
2.Obciążenie treningowe:

Po okresie odpoczynku wartości ATL i CTL były na podobnym poziomie. Pod wpływem treningu różnica zaczynała się powiększać dając wartość TSB na poziomie – 40. Przy utrzymaniu podobnego obciążeniu i umiejętnym okładzie obciążenia na poszczególne dni wartość ta w następnych tygodniach powinna się zmniejszać a forma iść do góry.
3.Wygenerowana moc:
3.1.Krótkie odcinki:

3.2.Dłuższe odcinki:

Duża różnorodność treningów znalazła odzwierciedlenie w wartościach mocy. Najlepsze wartości mocy na dłuższych odcinkach wygenerowałem podczas najdłuższego treningu.
4.Intensywność treningów:

Dobry tydzień treningowy. Do zaliczenia określonej liczby TSS wystarczyły cztery treningi. Podczas najdłuższego treningu uzyskałem drugą najlepszą liczbę TSS podczas swojej krótkiej przygody z miernikiem mocy.
5.Podsumowanie liczbowe:
5.1.Podsumowanie z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Podsumowanie ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Podsumowanie szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na 19 tydzień 2019:
Nie przewiduję większych rewolucji w treningach. Chciałbym zaliczyć pierwszy start w tym sezonie. Jeszcze nie wiem czy będzie to Rajcza Tour czy Podhale Tour. Start w zawodach będzie tylko jednym z treningów z konkretnymi założeniami do wykonania, zupełnie bez patrzenia i parcia na wynik. Jak wystartuję w Rajczy to będę chciał zrobić kilka 2 minutowych powtórzeń w 5,6 strefie na sztywnych podjazdach i trochę popracować w grupie. Jak wystartuję na Podhalu to celem będą 10 minutowe powtórzenia w okolicy progu i także praca w grupie. Poza startami planuję trening z naciskiem na siłę, trening z podjazdami oraz trening z 15 minutowymi powtórzeniami na progu FTP. Pogoda zapowiada się dosyć optymistycznie i myślę, że nic innego nie stanie na przeszkodzie i zaliczę kolejny dobry tydzień. Na razie nie mam odpowiedniej formy na walkę na wyścigach i dopiero za 2 tygodnie spróbuję pojechać na wynik. Podczas pierwszego startu wypróbuję też nieco inny system żywienia. Na treningach korzystałem z różnego rodzaju batonów, owoców czy kanapek a na wyścigu będą żele energetyczne i być może batony proteinowe. To znacznie skróci czas przeznaczony na jedzenie, z piciem na razie nie będę eksperymentował. Pierwszy start ocenię tak samo jak zwykły trening a przy okazji wypróbuję nowe koła w warunkach wyścigowych i zaliczę trochę tempa wyścigowego oraz być może poczuję trochę atmosfery którą po raz ostatni doświadczyłem w ubiegłym roku.
5.3. Zaliczone podjazdy:

Basen 17

Niedziela, 5 maja 2019 Kategoria Inne
Km: 1.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:15 km/h: 0.80
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Pływanie
Regeneracja:
4*5' Sauna / 4*5' Jacuzzi + 30 minut pływania - 40*25 m

Trening 40

Sobota, 4 maja 2019 Kategoria 100-200, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019, w grupie
Km: 164.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:33 km/h: 25.04
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 144( 73%)
Kalorie: 3373kcal Podjazdy: 3260m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Długo czekałem na dzień w którym będę mógł pojechać w góry i zaliczyć kilka podjazdów. Prognoza na weekend nie napawała optymizmem i jedynym dniem w którym możliwa byłaby jazda w miarę sprzyjających warunkach była sobota. Chcąc zaliczyć dobry trening musiałem wyjechać o 6 aby wrócić o rozsądnej porze przed załamaniem pogody jakie miało przyjść wczesnym popołudniem. Temperatura nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz, nie chciałem ubierać się na zimowo i wybrałem opcję z mniejszą ilością cieńszych warstw. Po wyjeździe okazało się, że zestaw jest optymalny i nie było mi zimno.
Po raz pierwszy w tym roku wybrałem się na grupowy trening z TwomarkSport. Pod sklepem zjawiło się mało osób i w trzyosobowym składzie ruszyliśmy w kierunku Bielska. Już czułem, że nie jest to mój dzień i męczyłem się strasznie. Przed Straconką dołączyło kilka osób i tempo nieco wzrosło. Podjazd zaczęliśmy wspólnie a z czasem towarzystwo zaczynało się rozjeżdżać. Prawie wszyscy mi odjechali, męczyłem się strasznie a mając w głowie kolejne podjazdy nie próbowałem na siłę gonić reszty. Wtoczyłem się na szczyt i prawie od razu zaczęliśmy zjeżdżać, nie czułem się pewnie i niezbyt odważnie wchodziłem w zakręty. Mimo wszystko był to jeden z szybszych zjazdów tą drogą od kilku lat. Mimo to byłem najwolniejszy i drugi tego dnia podjazd zaczynałem jako ostatni. Dawno nie pokonywałem tego odcinka i zapomniałem jak tam jest stromo. Postanowiłem jechać mocniejszym tempem z trochę wyższą kadencją i dosyć dobrze pokonywałem ten podjazd. Im bliżej końca tym jechałem lepiej. Do rekordu brakowało ale byłem zadowolony, pod koniec gdy dojeżdżaliśmy do płyt zacząłem się zbliżać do dwójki która jechała z przodu. Na szczycie byłem tylko raz, około 5 lat temu i zapomniałem, że te płyty ciągną się przez około 200 metrów. Pogoda nie była zbyt dobra i widoki nie były tak ładne jak przy słonecznej aurze. Po dojechaniu wszystkich osób i chwili przerwy ruszyliśmy w dół. Jechałem dosyć asekuracyjnie i cały zjazd pokonałem bez najmniejszych problemów. Podczas kolejnego postoju zacząłem marznąć, termometr wskazywał niecałe 4 stopnie a na szybki wzrost temperatury nie było co liczyć. Podczas dojazdu do Międzybrodzia Żywieckiego nie mogłem się rozgrzać. Podjazd na Górę Żar nie poszedł mi dobrze. Męczyłem się i nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu. Jakoś wjechałem na szczyt przed upływem 30 minut, podjazd nie poszedł dobrze a dodatkowym utrudnieniem był ból lewej nogi który się pojawił podczas jazdy. Na szczycie było trochę cieplej i po krótkim postoju ruszyliśmy w dół. Ubrałem dodatkowo kurtkę by nie zmarznąć na długim zjeździe. Zjazd poszedł lepiej niż podjazd, nie byłem ostatni na dole i to był mały pozytyw. Gdy rozebrałem kurtkę to musiałem gonić resztę. Dogoniłem przed kostką brukową a później zacząłem coraz bardziej czuć nogę. Tempo szło niezłe i miałem problemy by utrzymać się w grupie. Przed Zarzeczem odpadłem i gdyby nie konieczność zatrzymania się przy głównej drodze to nie dojechałbym do grupy. Mocniejsze tempo przed Lipową spowodowało podzielenie grupy, na szczęście byłem w stanie utrzymać się i nie musiałem jechać na maksa. Miałem już odpuścić dalszą część treningu i wrócić do domu. Postanowiłem jechać dalej i sprawdzić jak poradzę sobie z podjazdem na Orle Gniazdo. Podczas krótkiego postoju rozprostowałem nogę i później nie czułem już bólu. Do Szczyrku tempo było dosyć spokojne i mogłem trochę odpocząć. Na Orle wjechaliśmy krótszym ale trudniejszym podjazdem. Podobnie jak pod Nowy Świat jechałem nieco mocniejszym tempem. Z ciekawości chciałem sprawdzić nachylenie na podjeździe i w maksymalnym momencie pokazało 28 %. Poniżej 10 nie spadło na większej części podjazdu. Wjechałem dosyć dobrze, do czasów z ostatnich sezonów nie brakowało tak dużo. Po dosyć dobrym zjeździe, już w mniejszym składzie ruszyliśmy w kierunku Salmopola. Wiało dosyć mocno w twarz więc jechaliśmy wolno. Od wyciągu już każdy jechał swoim tempem. Nie pamiętam kiedy tak spokojnie wjeżdżałem na tą przełęcz. Przed szczytem zaczęło mi się robić ciepło i musiałem rozpiąć bluzę. Na szczycie kolejny krótki postój, kilka osób dojechało i podzieliliśmy się na dwie mniejsze grupki. Nie skupiałem się na szybkim zjeździe ale nie było tak całkiem wolno. Był to kolejny dobry zjazd w tym dniu. Po zjeździe zdecydowałem, że zdejmę trochę ciuchów bo zrobiło się cieplej a jazda w kilku warstwach nie była przyjemna. Jako kolejny podjazd wybrałem Zameczek. Przed dojazdem kolejna niespodzianka, ruch wahadłowy w dwóch miejscach. Po krótkim podjeździe do zapory zatrzymałem się i rozebrałem nogawki i kamizelkę oraz rozpiąłem bluzę. Nogi były tak zagotowane, że z nich parowało. Spodziewałem się lepszej dyspozycji na podjeździe pod Zameczek. Nie pomyliłem się, jechało się całkiem dobrze, w drugiej części podkręciłem nieco tempo i zrzuciłem ząbek niżej aby podjeżdżać na nieco niższej kadencji. Męczyła mnie taka jazda i na samą końcówkę zmieniłem przełożenie na lżejsze i dojechałem do szczytu. Po krótkim podjeździe w kierunku Stecówki znowu się zatrzymałem by ubrać kamizelkę i ruszyłem w kierunku Istebnej. Mało ludzi na drodze spowodowało, że szybko dotarłem na Stecówkę i zjechałem w kierunku Leszczyny. Jako bonus dołożyłem sobie odcinek przez Połom. Już zapomniałem, jakie tam są ścianki. Dosyć dobrze je wjechałem i pomimo drobnej pomyłki i złego skrętu dojechałem tam gdzie chciałem i zjechałem dosyć zanieczyszczoną i zatłoczoną przez pieszych drogą do Zaolzia. Postój w sklepie na uzupełnienie płynów i kalorii trwał dosyć długo ale dzięki temu trochę odpocząłem przed kolejnym podjazdem. Podjazd na Kubalonkę od Istebnej należy do moich ulubionych, udało mi się go wjechać w całkiem dobrym tempie, pomimo spokojnej jazdy szybko byłem na szczycie. Z szybkiego zjazdu nici, musiałem cały czas jechać za samochodem który nie przekraczał 60 km/h i często hamował. Dopiero na ostatniej prostej udało się dokręcić. Odpuściłem dalszą część zjazdu i do ronda dojechałem już w korku. Remont drogi powoduje spore utrudnienia w ruchu i zamiast skręcić w prawo na rondzie i boczną drogą dojechać do ul. Olimpijskiej wjechałem w korek. Jakoś lawirując między samochodami przedostałem się do miejsca w którym mogłem zjechać na boczną drogę. Wpadłem na pomysł aby minąć utrudnienia bocznymi drogami i bezpośrednio dostać się na podjazd pod Tokarnię. Zapomniałem, że droga prowadzi przez hotel i tam spotkały mnie spore utrudnienia. Nie dało się przecisnąć i musiałem spokojnie przejechać ten odcinek. Po skręcie na kostkę nie było wcale lepiej, sporo samochodów zaparkowanych wzdłuż drogi i jadących w obu kierunkach. Dosyć spokojnie dojechałem do drugiej, bardzo wymagającej części podjazdu. Ten podjazd chyba nigdy nie był dla mnie tak wymagający, nie chodziło o trudność ale o ruch pojazdów. Nigdy nie widziałem tam tak dużo samochodów, poruszających się jeden za drugim. Nie wiem co działo się za moimi plecami ale podczas prawie 5 minutowej wspinaczki minęło mnie ponad 20 samochodów zjeżdżających z góry. Musiałem jechać idealnie prostym torem jazdy a i tak znaleźli się tacy którym to przeszkadzało i musieli mnie otrąbić. Na szczycie znowu ulubiona czynność czyli zakładanie kamizelki i zjazd wśród samochodów. Na dole odetchnąłem z ulgą, ze udało się bez przeszkód zjechać i ruszyłem w dalszą drogę. Nie miałem już czasu na kolejny podjazd i skierowałem się w stronę Bielska. Zamiast jechać obwodnicą to władowałem się do zatłoczonego Ustronia i straciłem tam trochę czasu. Dalsza droga już bez przeszkód, dołożyłem kilka podjazdów które pokonałem w dobrym tempie. Na koniec treningu spadło kilka kropel deszczu.
Trening uważam za udany. Nie czułem się dobrze, noga nie podawała jak trzeba, mocy brakowało, pogoda nie należała do moich ulubionych. Kolejny długi trening bez odcięcia prądu jest dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się wyścigami. Musze teraz popracować nad podjazdami i wyższymi strefami mocy. Moja dyspozycja na podjazdach nie była najlepsza, czasy są adekwatne do moich odczuć i myślę, że może być tylko lepiej. Mam jeszcze rezerwy w organizmie i przy odpowiednim treningu jestem w stanie zbliżyć się do dyspozycji z poprzednich lat kiedy podjazd był przyjemnością a nie koniecznością i walką o przetrwanie. W najbliższym czasie czekają mnie jeszcze 3 - 4 takie treningi.





Informacje o podjazdach:



Trening 39

Czwartek, 2 maja 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 26.00
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 962kcal Podjazdy: 1040m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po ostatnich treningach nogi bolały i nie byłem w stanie odpowiednio się zregenerować. Mimo wszystko trzymałem się założeń i pojechałem na pierwszy w tym roku trening z powtórzeniami na progu FTP. Byłem trochę ograniczony czasowo i wyjechałem dopiero przed 17. Warunki do treningu były idealne, niecałe 20 stopni i umiarkowana wilgotność powietrza, wiejący wiatr nie miał dużego znaczenia. Przez Bielsko przejechałem lepiej niż dzień wcześniej. Nie zdołałem przeprowadzić całkowitej zaplanowanej rozgrzewki i z trzech planowanych 30 sekundowych sprintów zrobiłem dwa, za to na dobrej mocy. Czułem, że będzie ciężko ale mocno skupiony dojechałem do Straconki gdzie zacząłem pierwsze powtórzenie. Przed samym podjazdem zaczęło padać. Do początku trudniejszego podjazdu zostało ponad 200 metrów a do miejsca w którym zwykle zaczynam mierzyć czas około 500 metrów. Ruszyłem dosyć mocno i trzymałem dobre tempo do momentu w którym nachylenie wzrosło. Później pojawiły się drobne problemy, nie potrafiłem dobrać odpowiedniego przełożenia i albo przepychałem z kadencją poniżej 80 albo miałem ponad 90. Bez problemów dotrwałem do końca powtórzenia i ostatnie 150 metrów podjazdu wjechałem już na luzie. Pierwsze powtórzenie zwykle jest dla mnie rozpoznawcze i tym razem też tak było. Sądziłem, że nie poszło najlepiej ale nie przejmowałem się tym i rozpocząłem spokojny zjazd do Międzybrodzia. Zjechałem około 3500 metrów od szczytu i przed drugim powtórzeniem przestało padać. Ruszyłem mocno i dalej trzymałem założoną moc i kadencję. Szło dosyć dobrze i na szczycie do końca powtórzenia brakowało jeszcze ponad minutę. Nie miałem za bardzo wyjścia i ostro ruszyłem w dół. Nigdy tak jeszcze nie szalałem na zjeździe i dobrze, że nic nie jechało bo mogłoby być nieciekawie. Było to ciekawe doświadczenie ale przez ten zjazd nie udało się utrzymać założonej mocy i wyszło trochę słabiej niż za pierwszym razem. Po spokojnej drugiej części zjazdu zjechałem do Straconki i zacząłem ostatnie powtórzenie. Nie miałem już problemu z doborem przełożenia i trzymaniem właściwej mocy i kadencji. Wszystko wymierzyłem idealnie i pomimo narastającego zmęczenia trzeci wjazd był najlepszy. Skończyłem na szczycie przełęczy i wygenerowałem dobrą moc. Na zjeździe puściłem klamki ale było sporo samochodów i na końcu musiałem hamować. W sumie dosyć szybko zjechałem i dalej zaczęła się walka z wiatrem. W dosyć dobrym tempie dojechałem do domu. Całkiem dobry trening, nie wiem czy to tylko przebłysk czy wzrost formy. Przekonam się niebawem. Po trzech dobrych treningów przyszedł czas na krótki odpoczynek.




Zaliczone podjazdy:

Czasy podjazdu wyszły całkiem dobre. Na ponad 100 wjazdów na Przegibek od Bielska zanotowałem 5 i 6 wynik. Od drugiej strony też wynik wyszedł niezły. Do lepszych czasów zabrakło kilka sekund. 

Trening 38

Środa, 1 maja 2019 Kategoria 100-200, Cube 2019, No Limited 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 124.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:17 km/h: 28.95
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 160160 ( 82%) HRavg 138( 70%)
Kalorie: 1978kcal Podjazdy: 810m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po wtorkowym mocnym treningu wymieniłem łańcuch na nowy i koła na lepsze. Czułem jeszcze nogi i dlatego wybrałem bardziej płaski teren na około 4 godzinny trening. Wyjeżdżając z domu było dosyć chłodno i wiał zimny wiatr. Ubrałem się za ciepło jak na warunki i później się męczyłem z jedną niepotrzebną warstwą. Przejazd przez miasto nie układał się najlepiej. Nie wiem skąd na drogach było tyle samochodów i z ulgą wyjechałem z zatłoczonych ulic Bielska. Jechało się całkiem dobrze pomimo wiatru utrudniającego jazdę. Dobre tempo utrzymałem do Jawiszowic. Później wjechałem na ścieżkę rowerową a dalej walczyłem z dziurami w drodze i większą ilością samochodów. Później doszły do tego problemy z licznikiem i dopiero po kilkunastu minutach się z tym wszystkim uporałem. Dobrze się jechało aż do Jaworzna gdzie skręciłem o jedną drogę za wcześnie i trafiłem na krótki odcinek bardzo zniszczonej drogi. Później trafiłem na wiatr wiejący idealnie w plecy i mogłem jechać nieco szybciej. Pomimo regularnego jedzenia i picia nogi pracowały coraz gorzej i zaczynałem się męczyć. Silny i zmieniający kierunek wiatr nie ułatwiał zadania, gdzie mogłem to korzystałem ze ścieżki rowerowej, ogólnie nazbierało się ponad 30 kilometrów tego typu drogą. Za Oświęcimiem trafiłem na otwarty sklep i napełniłem bidony. Dalej trzymałem niezłą moc ale jakoś nie jechałem zbyt szybko. Nogi były już bardzo zmęczone i z ulgą dojechałem do szczytu ostatniego podjazdu i czekał mnie upragniony rozjazd. Dobry trening zaliczony, pomimo gorszego dnia i słabych nóg w drugiej części trasy jestem zadowolony. Czegoś jeszcze brakuje aby cieszyć się jazdą w stu procentach.


kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum