Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2021

Dystans całkowity:1469.00 km (w terenie 109.00 km; 7.42%)
Czas w ruchu:80:21
Średnia prędkość:18.89 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:21320 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:37032 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:48.97 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Podsumowanie 32 tygodnia 2021

Niedziela, 8 sierpnia 2021 · dodano: 20.08.2021 | Komentarze 0

Po kilku dobrych tygodniach przyszedł słabszy, złożyło się na to kilka rzeczy, m.in. szczepienie przeciwko Covid 19. Oczywiście wpłynęło to na wyraźnie gorsze samopoczucie i w sumie wróciłem do miejsca gdzie byłem już w marcu a później czerwcu czyli gorszej dyspozycji sportowej. Treningi przed szczepieniem były dobre a po szczepieniu już było z tym różnie. Nie mogłem zrezygnować z pracy, ciężko było dostać wolne aby zregenerować organizm po szczepieniu więc męczyłem się kilka dni. Znalazł się także czas na testy i dopasowanie sprzętu. W tym zakresie jednak wypadłem słabo, mimo że z pozoru wyglądało to nieźle. Uznałem, że ten rok jakoś do jeżdżę na starej przerzutce i szwankującym mierniku mocy który pokazuje ostatnio głupoty, albo waga kłamie i ważę poniżej 60 kilogramów.
1.Informacje o podjazdach:




  • DST 80.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 2018kcal
  • Podjazdy 1320m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 84

Niedziela, 8 sierpnia 2021 · dodano: 20.08.2021 | Komentarze 0

W tym tygodniu ciągle modyfikuję własne plany i niedziela wyglądała podobnie. Planowałem start w czasówce na Lysą Horę aby sprawdzić nogę przed Road Trophy. Pojawiło się jednak kilka przeszkód, największa z nich to nieważny jeszcze certyfikat Covidovy i przy kontroli mógłbym mieć nieprzyjemności, nie czułem się również najlepiej i postanowiłem sprawdzić nogę na podjeździe pod Salmopol. Deszcz opóźnił wyraźnie mój wyjazd z domu ale niczego to nie zmieniło. Całkiem nieźle się jechało chociaż wciąż byłem osłabiony po szczepieniu, po deszczu było bardzo przyjemnie i nawet miejscami mokre drogi nie przeszkadzały. Słusznie bałem się dużego ruchu w Szczyrku, ciężko było przejechać przez Centrum ale później nieco lżej i znowu utrudnienia przed Salmopolem. Podjazd na przełęcz po mokrej drodze, postanowiłem jechać mocniej niż zwykle a w końcówce nawet zbliżyłem się do FTP. Zjazd znowu słaby w moim wykonaniu, mokra szosa, żwir i samochody zrobiły swoje. Wynagrodzone to jednak zostało na podjeździe pod Salmopol gdzie w większości jechałem ze sprzyjającym lub neutralnym wiatrem, rozpocząłem bardzo mocno jeszcze przed zajezdnią autobusową, później włączyłem Virtual Partner w liczniku i gdy stwierdziłem, że jadę na poziomie rekordowego czasu cisnąłem już ile mogłem, w pewnym momencie miałem nawet 12 sekund zapasu ale w końcówce warunki nie pozwoliły na utrzymanie tego stanu, najpierw krótka walka z wiatrem w twarz a następnie bardzo dziurawą drogą gdzie zgubiłem rytm i w końcówce już go nie odzyskałem. Poprawiłem jednak czas o 3 sekundy czego się nie spodziewałem, poprzednie czasy poniżej 15 minut osiągałem przy mocy rzędu 345 – 350 Wat, teraz potrzebowałem kilka % mniej. Nie zastanawiałem się nad tym bo nie ma to sensu i ruszyłem w kierunku domu, zjazd był oczywiście wolny, zachowawczy ale bezpieczny. W Szczyrku przejechałem fragmentem ścieżki rowerowej i postanowiłem wydłużyć trasę i zahaczyłem jeszcze o Huciska. Przez Bielsko już nie chciało mi się jechać, brakło mi wody, jedzenia i czułem, że bomba jest blisko. Zatrzymałem się przy sklepie, wyrównałem braki energetyczne i wróciłem do domu z dwoma przygodami po drodze. Mimo osłabienia po szczepieniu coś pod nogą jest i miesiąc treningów nie poszedł na marnę. Na co to się przełoży w dalszej części sezonu to już czas pokaże.




  • DST 62.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 25.14km/h
  • VMAX 74.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 172 ( 88%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 1759kcal
  • Podjazdy 1340m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 83

Sobota, 7 sierpnia 2021 · dodano: 18.08.2021 | Komentarze 0

Po raz pierwszy od dawna musiałem pogodzić się z tym, że dwa dni z rzędu nie mogłem nawet spojrzeć na rower. Miało to związek m.in. ze szczepieniem po którym nie czułem się najlepiej. W końcu jednak postanowiłem się przełamać i pojechałem na objazd trasy Road Trophy. W sumie do przejechania miałem około 60 kilometrów ale ze sporym przewyższeniem. Już pierwszy podjazd był męczarnią, biłem się w pierś decydując się na koło z kasetą 11-28. Jazda na stojąco nie należy do moich ulubionych czynności ale musiałem się tak męczyć niemal na każdym podjeździe. Całkiem nieźle mi się zjeżdżało, na płaskim też dobrze jechało ale mocy pod górę brakowało. Stan dróg nie napawał mnie optymizmem przed wyścigiem ale była nadzieja, że coś przez tydzień poprawią. Trasę przejechałem w sumie szybciej niż myślałem ale to co zyskałem straciłem stojąc w korku w drodze powrotnej do domu.


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa


  • DST 52.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 82

Środa, 4 sierpnia 2021 · dodano: 18.08.2021 | Komentarze 0

Plan na ten dzień był ambitny ale musiałem go zweryfikować, życie napisało nowy scenariusz. Zamiast trzech podjazdów na Salmopol musiałem zadowolić się Przegibkiem. Założenia treningowe też zostały skorygowane i w istocie trening był bardziej wymagający. Przed wyjazdem znów walka z miernikiem mocy i kilka prób kalibracji. W końcu dałem sobie spokój, na płaskim miernik pokazywał bzdury ale na podjeździe już mu się odwiedziło i wskazania były bardziej wiarygodne. Rozgrzewka tym razem była niedokładna i chaotyczna. Wiedziałem jednak, że w moim przypadku ma to mniejsze znaczenie niż u innych i nie przejmowałem się tym. Pierwszy podjazd poszedł mi nieźle, zacząłem zbyt mocno, złapałem lekką zadyszkę ale później było tylko lepiej. Miałem problem z doborem przełożeń i jazda była szarpana i nierówna, momentami nie byłem w stanie utrzymać założonej mocy ale ogólnie nie było źle. Kolejne podjazdy na narastającym zmęczeniu nie wyglądały już tak dobrze ale założony poziom minimalny utrzymałem. Wracając do domu zahaczyłem o centrum Bielska, pojechałem jeden odcinek mocniej ale przy zmęczeniu i wietrze w twarz nie mogłem liczyć na wiele. Te dwa treningi kosztowały mnie sporo, szczególnie, że znów mało spałem i miałem dużo na głowie co staje się powoli standardem.




  • DST 62.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 29.29km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 156 ( 80%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 1636kcal
  • Podjazdy 920m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 81

Wtorek, 3 sierpnia 2021 · dodano: 11.08.2021 | Komentarze 0

Postanowiłem znowu nieco odpocząć od gór ale nie miałem ochoty na jazdę po płaskim i pojechałem w kierunku Cieszyna. Postanowiłem jechać nieco mocniej niż zwykle by wreszcie zobaczyć „normalne” Waty na liczniku. Ten tydzień znów jest ciężki ponieważ doszły dodatkowe obowiązki przez które mogę wyjeżdżać z domu dopiero o 11. Ta godzina bardzo mi nie odpowiada, m.in. z powodu ruchu na drogach. Niby nie jest duży ale spowolnienia są w najbardziej kluczowych miejscach gdzie traci się sporo czasu. Przez to nie byłem w stanie jechać równo, walcząc z wiatrem utrzymałem niezłą moc do Cieszyna, w końcu podjazdy szły jak należy, nie męczyłem się pod górę ale byłem w stanie dynamicznie pokonywać wzniesienia, nawet wiatr w twarz nie był tak uciążliwy. W Cieszynie miałem zawrócić ale zrobiłem dodatkową rundę przez Zamarski ograniczając jazdę po mieście do minimum. Powrót był szybki w moim wykonaniu, każdy podjazd pokonałem w niezłym tempie, straciłem nieco czasu na skrzyżowaniach ale nie było źle. Nie miałem możliwości przedłużyć jazdy mimo tego, że miałem na to ochotę.




  • DST 53.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 23.21km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 407kcal
  • Podjazdy 510m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 27

Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 · dodano: 30.12.2021 | Komentarze 0


Kategoria Miasto


Podsumowanie 31 tygodnia 2021

Niedziela, 1 sierpnia 2021 · dodano: 20.08.2021 | Komentarze 0

Ten tydzień był słabszy niż poprzedni. Każdy trening zaczynał się w zasadzie tak samo, od poszukiwania rytmu i eliminacji zmęczenia które z każdym dniem narastało. Zrealizowałem 90 % założeń treningowych, na więcej nie pozwolił czas i przede wszystkim pogoda. W dalszym ciągu prowadziłem nierówną walkę z tylną przerzutką i musiałem ograniczyć się do 10 najmniejszych koronek kasety bo na największej luzy powodowały znaczne skakanie łańcucha a nawet wciąganie wózka w szprychy. Ponad rok temu uszkodziłem przerzutkę a dopiero teraz wychodzą tego skutki. Wprowadziłem kilka eksperymentów treningowych i żywieniowych. Te drugie pozwoliły przywrócić organizm do normy bo zmęczenie było odczuwalne i wcale się nie regenerowałem. Treningi jakie sobie zafundowałem były bardzo mocne, jeden z nich ledwo wytrzymałem ale dało mi to przynajmniej odpowiedź na to jaki faktycznie zrobiłem regres, w ubiegłym roku 400 Wat wchodziło bardzo lekko a teraz cudem utrzymywałem ten poziom przed minutę. Przestałem już wierzyć we wskazania miernika mocy bo uzyskując podobne czasy na podjazdach jak w ubiegłym roku potrzebuję 20 Wat mniej przy tej samej wadze, na płaskim generuję 30 Wat mniej a wcale wolniej nie jadę. Oceniając w ten sposób ten sezon mogę powiedzieć tylko tyle, osiągnąłem duży regres. Znam jednak swój organizm na tyle i wiem, że tak źle nie jest jak wygląda to na papierze. Dopiero ostatni miesiąc wyglądał tak jak powinien i od razu było to zauważalne m.in. w czasach na podjazdach. Ta sytuacja ma także swoje dobre strony, przez pierwszą połowę sezonu nie było gdzie startować, ubiegły rok wyglądał co prawda podobnie ale wtedy byłem zdrowy i szukałem jakiś alternatyw, teraz tego nie trzeba było robić. Wszelkie starty traktuję już wyłącznie treningowo, bez oczekiwań i parcia na cokolwiek. Jedyny cel jest taki aby znów polubić wyścigi, poczuć adrenalinę i zacząć czerpać znów z tego przyjemność. Ostatnio tego brakowało, by walczyć o konkretne cele trzeba mieć formę a ja jej nie mam.
1. Informacje o podjazdach:




  • DST 56.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 32.31km/h
  • VMAX 81.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 148 ( 75%)
  • Kalorie 1591kcal
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 80

Niedziela, 1 sierpnia 2021 · dodano: 09.08.2021 | Komentarze 0

Prognoza pogody na ten dzień nie była dobra. Najlepsza pogoda miała być rano ale przez ostanie 6 dni wstawałem bardzo wcześnie i postanowiłem dłużej pospać. Wstałem wypoczęty i wyspany co nie zdarzyło mi się od blisko 2 tygodni. Chciałem dzisiaj przepalić nogę na podjazdach, gdyby ostatnie dni wyglądały inaczej to wstałbym wcześniej i pojechał nawet na trening grupowy. Ostateczną decyzję o formie treningu chciałem podjąć już po wyjeździe z domu. Niebo nie wyglądało zachęcająco więc zrezygnowałem z kilku ścianek w Międzybrodziu i postanowiłem pojechać możliwie mocno pętlę przez Przegibek, Międzybrodzie, Tresną, Zarzecze i Wikowice, nigdy nie jechałem jej mocno a w zasadzie zawiera wszystko, dłuższy podjazd, techniczny zjazd, trochę płaskiego, bruk i sporo hopek. Miałem ambitny cel aby pokonać tą trasę w godzinę. Wiedziałem, że warunki mogą być różne i postanowiłem wykorzystać swoje mocne strony i cisnąć mocno podjazdy i starać się minimalizować starty na zjazdach czy łatwiejszych odcinkach. Już dojazd do pętli nie był całkiem spokojny, pozwoliło to uniknąć postojów na skrzyżowaniach. Tylko 2 razy musiałem się zatrzymać na główniejszych skrzyżowaniach. Wjeżdżając na pętlę musiałem zwolnić i ruszyłem 100 metrów później niż zamierzałem, jechało się dobrze ale pod wiatr i to miało jakiś wpływ na szybkość pokonywania podjazdu. Cały podjazd pokonałem z dużej tarczy, często zmieniałem pozycję, moc wygenerowałem niezłą, słabą jak na jeden podjazd ale dobrą w odniesieniu do długości odcinka testowego. Zjazd po mokrej drodze skopałem po całości, niby było szybko ale technicznie fatalnie, ale do największych „tuzów” kolarstwa którzy nie uczą się na własnych błędach mi daleko ponieważ przynajmniej potrafię dostosować prędkość do warunków panujących na drodze a zjazdy są moją słabą stroną więc cudów oczekiwać nie mogę. Szybko za to pokonałem drugą część zjazdu, po 25 minutach byłem w Międzybrodziu, moc znormalizowana na tym odcinku przekroczyła 300 Wat więc było przynajmniej nieźle. Nieco z tonu spuściłem wzdłuż jeziora wiedząc, że za chwilę będę musiał przedostać się przez krótki fragment z ruchem wahadłowym. Udało się bez zatrzymywania i za wahadłem dołożyłem trochę Watów, dosyć szybko jechałem ale korciło by zrzucić ząbek niżej, nie zrobiłem tego przed krótkim podjazdem pod zaporę w Tresnej. Na podjeździe zrzuciłem z blatu ale podjazd pokonałem na stojąco, początek po kostce brukowej wyglądał nieźle ale im dalej, tym gorzej, w końcówce już tak trzęsło, że skapitulowałem i puściłem korby tracąc sporo prędkości. Pagórkowaty odcinek wzdłuż jeziora poszedł mi dobrze ale mogło być lepiej, wahałem się jeszcze przez moment czy jechać przez Bierną czy łatwiejszym wariantem, czasu na decyzję miałem mało więc pojechałem prosto. Źle się jechało pod wiatr, nie umiałem trzymać równej mocy i kadencji, jechałem jednak na tyle skutecznie, że sprawnie przejechałem przez Wilkowice, na ostatnim podjeździe już mnie brakowało ale zachowywałem jeszcze jakieś rezerwy i nie szedłem na maksa, zaczynało już padać i zjazd pod mokrym do głównej drogi nie był miłym przeżyciem. Dojeżdżając do skrzyżowania minęła godzina od wjazdu na ulicę Górską. Pogoda była już tak niepewna, że postanowiłem jechać prosto do domu, spuściłem z tonu na Żywieckiej a mogłem cisnąć dalej i urwać 30 sekund lub więcej i mieć najlepszy czas na okrążeniu wokół Magurki. Udało się przejechać pętlę w Bardzo dobrym czasie, niezłą moc trzymałem na podjazdach, zjazdy wyglądały nieźle, wszędzie były większe lub mniejsze rezerwy. Noga podawała jak należy, coraz częściej się tak dzieje i co prawda brakuje do poziomu z poprzedniego sezonu ale patrząc na to co działo się ze mną jeszcze jakiś czas temu jest zauważalna poprawa. Niestety nie udało się dojechać na sucho, przez Bielsko również ciąłem mocno i ostatnie 5 kilometrów w mocnym deszczu. Ostatnio podczas każdej jazdy trafiam na deszcz lub mokre drogi, jest to coraz bardziej uciążliwe ale chyba trzeba się do tego przyzwyczaić. Mocnym akcentem rozpocząłem sierpień i mam nadzieję na to, że kolejne treningi będą równie dobre.