Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.48km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 185 ( 94%)
  • HRavg 161 ( 82%)
  • Kalorie 1894kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puchar Równicy 2016

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 24.09.2016 | Komentarze 3

Ostatni wyścig w tym sezonie, jak to można nazwać wogóle wyścigiem, na trasie panował  starszny haos, nikt nie wiedział gdzie ma jechać, zabezpieczenie też nie było dobre jak na krótką rundę, cwanictwo też jakby się powiększa i jakby nie patrzeć to 70% zawodników powinna zostać zdyskwalifikowana za jazdę po chodniku, przepisy ruchu drogowego zakazują jazdy rowerem po chodniku, chyba, że występują sytuacje wyjątkowe, a takich dzisiaj nie było, z tego powodu się śmiano ze mnie na mecie, że jak głupek jechałem po kostce brukowej a nie po chodniku, albo jeżdżę zgodnie z regulaminem i przepisami albo nie jeżdżę wcale. Po tym wyścigu a konkretnie po kilku głupich komentarzach osób których uważałem za sprzymierzeńców odechciało mi się ścigania, jeżeli to tak ma wyglądać to ja nie widzę w tym sensu, nie wyszedł mi dzisiejszy wyścig ale ja się nie poddaję i jeszcze kiedyś może takie osoby odszczekają swoje i zobaczymy kto jest lepszy.
Do Ustronia przyjechałem z Bartkiem z Jaworza który debiutował w wyścigu i sam mówił, że to chyba jego pierwszy i ostatni raz. Na miejscu byliśmy tuż po 8, na początek do biura załatwić formalności, później przygotowanie i na rozgrzewkę. Zrobiłem długą rozgrzewkę i po 9, wróciłem do biura zawodów na herbatę bo było mi zimno. Później pojechałem poszukać kogoś z JAS-KÓŁEK, bo jeszcze nikogo nie spotkałem i po krótkim postoju pojechałem jeszcze na krótką pętlę i ustawiłem się na starcie, miałem dobrą pozycję, ale okazało się, że już tradycyjnie na Road Maraton cwaniaki ustawiły się poza sektorem i miały lepszą pozycję startową niż osoby które musiały stać i marznąć w sektorze. Po starcie tradycyjnie nerwówka i dwa razy prawie leżałem i przez długi czas jechałem pomiędzy dwoma kolarzami i nie mogłem nawet drgnąć kierownicą by się nie wysypać. Na dojeździe do podjazdu na Równicę straciłem sporo pozycji i byłem ostatni z JAS-KÓŁEK a za mną było około 50 osób, w sektorze przede mną było 30, po starcie już 70 i straciłem sporo na początkowych kilometrach. Kiedy zaczął się podjazd na Równicę to zacząłem stopniowo nadrabiać pozycje, jechało się o dziwo bardzo dobrze a tętno nie było wcale takie wysokie i jadąc równo cały czas nadrobiłem sporo i kiedy znalazłem się w grupie z którą jechałem na Road Trophy to trochę odpuściłem ale i tak im odjechałem i na nawrót wjechałem w trzeciej grupce, m.in. z Jankiem Grzempą i Mirkiem Sólnicą, po nawrocie lekko odstałem i musiałem gonić, na początku zjazdu ktoś wyleciał z drogi i musiałem sporo zwolnić by go minąć, wyprzedziło mnie kilka osób a później znowu ktoś się wlekł i musiałem hamować i dopiero w połowie zjazdu go wyprzedziłem a w tym czasie miałem już nma kole dużą grupę i na zjeździe do Jaszowca jechałem cały czas z nimi ale na podjeździe stało się coś co spowodowało, że już mi się odechciało ścigania, wszyscy skręcili na chodnik, kilku pieszych szło i ledwo zdążyli uciec by nie zostać potrąconym. Szkoda, że nie mam kamery bo gdybym to nagrał to byłby to fajny materiał dowodowy na permanentne łamanie przepisów, ten manewr spowodował, że straciłem sporo do tej grupy i musiałem jechać samotnie dalej. Na drugim okrążeniu lekko tracę a dodatkowo łapie mnie sporo osób w tym jedna JAS-KÓŁKA i wszyscy skręcają na chodnik, ja jadę swoje i nie kombinując jadę cały kilometrowy odcinek po kostce na końcu której będąc w grupce, część osób przez pomyłkę pojechała na trzecią rundę, ja się w porę kapnąłem i skręciłem w lewo, na tym zawahaniu znowu straciłem kilka pozycji. Nogi dalej podawły ale tempo na zjeździe to paranoja, jadąc prawie 70km/h nie potrafiłem złapać koła grupki i później po zakręcie jakoś cudem dospawałem i w tej grupie jechałem prawie 3 okrążenia. Okrążenie krótkie i dla mnie bardzo nieciekawe, niebezpieczny zjazd i znak stop na którym ledwo się utrzymałem bo kierowca nie patrzył wogóle na kolarzy i jechał, dobrze, że za mną nikogo nie było bo cudem się zmieściłem. Przez dwie rundy nic szczególnego się nie działo, jedynie nie miałem za bardzo kiedy jeść i jadłem mało i to pewnie była jedna z przyczyn tego nagłego zasłabnięcia. Na początku trzeciego okrążenia zjechały się dwie grupy i część była słabsza, na zjeździe w boczną uliczkę o mało co nie leżałem, jadący bez numeru Przemek Szlagor wyprzedził mnie zaraz przed zakrętem i tak skręcił, że prawie zahaczyłem o jego tylne koło. Po zjeździe zostałem z tyłu i okazało się, że zrobiła się luka i grupa z którą jechałem jest z przodu i próbując ich gonić tylko się zajechałem. Na podjeździe zdublowałem kilka osób w tym jednego z Road Maraton Team i dwie JAS-KÓŁKI, grupy już nie dogoniłem i czułem, że będzie dalej ciężko jechać tym tempem i zacząłem odpuszczać. Dwie ostatnie rundy już przejechałem niby spokojniej ale sił  już nie było i cierpiałem.  Przed Równicą wyprzedził mnie Marek i widząc jak on jedzie wiedziłem, że na podjeździe stracę wiele minut. Do kostki brukowej jakoś dojechałem, w połowie odcinka bruku musiałem stanąć, na chwilę straciłem obraz przed oczami i miałem chwilę zwątpienia, biłem się z myślami, zwrócić czy jechać dalej. Pojechałem i jadąć bardzo wolno(był to jeden z wolniejszych moich wjazdów na Równicę) dokulałem się do mety. Po drodze wyprzedziło mnie jakieś 30 osób w tym kilka JAS-KÓŁEK. Gdybym nie jeździł w JAS-KÓŁKACH to bym nie ukończył tego wyścigu. Zrobiłem to dla drużyny.
Na mecie długo dochodziłem do siebie i już sobie postanowiłem, że muszę się wsiąść za siebie i coś zrobić ze sobą, muszę przyznać, że ostatnio się trochę zaniedbałem, nie tylko treningi ale także odżywianie i odpoczynek i dobrze, że tak się to skończyło, zawsze mogłoby być gorzej. Na mecie nasłuchałem się sporo uwag na swój temat, mam to w nosie co mówią inni, jeżdżę głównie dla siebie i ja wiem co mogę w danym momencie a nie inni, zawodowcem już nie będę, wiele osób zachowuje się jak zawodowcy, z tym już nic nie zrobię, różni są ludzie. Z jednym tylko mogę się zgodzić, że nudne robi się to, że każdy wyścig wygrywa ta sama osoba. 
W przyszłym sezonie chyba sobie odpuszczę ściganie, przestało mi się podobać a także mnie bawić, szkoda zdrowia, nerwów i pieniędzy, są inne, piękniejsze dziedziny kolarstwa i może przerzucę się na turystykę i zacznę jeździć długie dystanse. 
Jutro chyba tylko przejadę czasówkę, wątpię, że będę miał siły walczyć, jestem w dołku formy i się do tego przyznaję a nie szukam wymówek. 
https://www.strava.com/activities/723255247





Komentarze
Gość | 20:38 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj https://www.youtube.com/watch?v=TrhRzxoFH-4
Gość | 20:02 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj Oj jakiś Ty biedny... Wszystko i wszyscy przeciwko Tobie
Gość | 07:50 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj Ja jestem dumny z Twojej postawy, jestem dumny że mogę jeździć z Tobą w jednej ekipie. Masz dobrze poukładany tok myślenia czysta walka ponad wszystko BRAWO!!! Pozdrower Alf
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa spoto
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]