Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Podsumowanie lipca

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 07.08.2017 | Komentarze 0

Kolejny miesiąc dobiegł końca. Dla mnie był to ciężki czas, sporo problemów,od zdrowia, przez wagę, pracę po nieregularność w treningach i startach. Przyczyn tego było wiele i staram się już o tym nie myśleć. Forma zaczęła ulatywać i starałem się jak najbardziej spowolnić ten proces i być może się udało. Odpowiedź da Road Trophy. Moje podejście do tego sportu się nie zmieniło, jest może dziwne ale mam swoje racje których się będę trzymał. Dla mnie rywalizacja musi być, zdrowa, uczciwa i przyjemna. Nie jeździ się po to by zarabiać pieniądze i zdobywać nagrody. Ostatnio pojawiło się sporo spekulacji na temat wyścigów. Jedną z nich jest narzekanie na Road Maraton, mi też nie podobają się pewne rzeczy ale powoli zaczyna się to zmieniać. Jeżeli się utrzyma ta tendencja to może w przyszłym sezonie powalczę nie tylko w górskich wyścigach. Zrobiłem sobie małe rozeznanie i wychodzi, że imprezy RM są jednymi z korzystniejszych. Nie rozumiem ludzi którzy narzekają na poziom organizacji, zorganizować imprezę z wpisowym 60-80 zł z pełnym zabezpieczeniem i bez wielu sponsorów a 120-150 zł z całą plejada inwestorów i nie dbając o zabezpieczenie to jest różnica. Największym "bublem" w naszym kraju, było, jest i będzie Tour de Pologne dla amatorów. Nie wiem co ci wszyscy ludzie w tym widzą. Z pewnych i wiarygodnych źródeł wiem, że TDP już w Beskidach raczej nie będzie. Co to za organizator który nie potrafi zabezpieczyć trasy i zwala ten problem na lokalne władze. Przejazd wyścigu przez Powiat Bielski obstawiały setki strażaków z kilkudziesięciu jednostek. Każdy musiał zorganizować sobie wolny czas, dojazd i dla niektórych brygad koszty były naprawdę spore. Wielki pan organizator na to zaradził, że jednostki same sobie pokryją koszty lub władze samorządowe. Dla mnie Lang nie jest wiarygodnym i uczciwym człowiekiem. Ciekawe, czy on chciałby stać jak kołek przez kilka godzin w upale w jednym miejscu za darmo. Normalnie koszty zabezpieczenia takiej trasy to kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Organizacja imprezy to praca wielu ludzi, za darmo nikt pracował nie będzie i same koszty organizacyjne są spore a ludzie narzekają, że drogo i nie ma nagród, chcą nagrody, to niech ścigają się z licencją ELITY.  Po ostatnim Tour de Pologne Amatorów niektórzy podniecają się, tym, że zwycięzca pojechał prawie tak szybko jak kolarze na wyścigu. Zwyciężając w taki sposób to jest zwykłe świństwo, kilka osób sobie wystartowało z pierwszego sektora tuż za Vip a powinni znajdować się w dalszych sektorach, przez co prawie całą trasę przejechali na przodzie bez przeszkód a inni musieli się przepychać i nawet nieraz prowadzić rower pod stromy podjazd. To nie jest uczciwe i takie osoby uważają się za amatorów. To przestało być zabawne, to, że nie ma żadnych kontroli i specjalnych wymagań jak w zawodowym peletonie to nie znaczy, że można robić wszystko co się podoba. Dla mnie takie osoby to nie są amatorzy, jeszcze te ich ciągłe wywiady o tym jak powinien wyglądać i co robić kolarz. Nie każdy nie musi pracować, ma spore sumy do wydania co miesiąc oraz możliwość treningu i wyjazdu na obozy treningowe z najlepszymi kolarzami na świecie. Nie wspominam już o uczciwym treningu i odżywianiu. Ostatni Tour de Pologne pokazał, że w trudniejszych górach, ciężsi kolarze nie mają szans z "chudzielcami". W czołówce górskich amatorskich wyścigów jest sporo osób które powinny tracić na podjazdach a zyskują. Pomijam już przypadki osób które jeżdżą dopiero 1-2 lata i nagle z niskiego poziomu wskoczyli na najwyższy. Nie mam zamiaru już się wkurzać na wynik. Od kilku lat ciężko trenuję i stopniowo się poprawiam, do czołówki jeszcze mi sporo brakuje i jak tacy ludzie mają ją tworzyć to wolę pozostać tam gdzie jestem, nie jest to zły poziom ale doszedłem do niego uczciwą, ciężką i wieloletnią pracą. Przestało mnie też bawić, czytanie artykułów o wyścigach. Wiele osób celebruje za bardzo swoje "sukcesy" i nawet lepsze wyniki innych nieraz są zupełnie przemilczane, nie mówiąc już o całkowitym ich pomijaniu. 
Ten miesiąc treningowo nie był taki zły, jedynie dwa ostatnie tygodnie nie potoczyły się tak jak powinny. Sporo treningów udało się zaliczyć, zdecydowanie najlepszym był wyjazd na Pradziada. Myślę, że też mógł mieć niewielki wpływ na spadek formy. Dosyć dużo trenowałem na podjazdach i to powinno jeszcze przynieść jakieś korzyści w tym sezonie. Prawdopodobnie Road Trophy zakończy rywalizację w klasyfikacji górskiej Road Maraton, z czołowej szóstki wypadnę jak nie wystartuję lub nie ukończę wyścigu. Walka potoczy się o podium. Mam szansę na wygraną ale nie będę o tym myślał. 
W lipcu wystartowałem zaledwie 3 razy. Planowałem więcej startów, ale różne przyczyny nie pozwoliły wystartować w Tatra Road Race, Beskyd Tour i Klasyku Kłodzkim. Szczególnie szkoda Klasyka bo zapewne przy dobrym wyniku wygrałbym Klasyfikację Górską. Marna ta klasyfikacja, tylko 2 maratony w tym jeden na dystansie Giga. Starty nie były udane. 1 lipca wystartowała Pętla Beskidzka, 11 edycja tej imprezy była dla mnie pechowa. Na początku jechałem w czołówce to której dołączył jeden oszust, później jakiś turysta wjechał mi w tylne koło krzywiąc hak i przerzutkę oraz nadwyrężając łańcuch. Jechałem w 2 grupie, na podjazdach się oszczędzałem, odjechałem pod Zameczek i na ściance przed Koczym Zamkiem zerwałem łańcuch. Długa naprawa i dojazd do mety. Miejsce odległe i spora starta punktowa. Myślę, że przejechałbym cały dystans w tej grupie i zgubił rywali pod Zameczek. Żeby nie było tak łatwo dolało mi na koniec tak, że mi się odechciało dalszej jazdy. Pomimo zniechęcenia, zmęczenia i małej ilości czasu na regenerację wystartowałem na drugi dzień w czasówce na Zameczek. Miałem ogromną ochotę na podium. Uważam, że mi się należy w końcu po tylu miejscach w czołowej 6. Przez pierwszą część czasówki było sucho a gdy startowała kategoria B  zaczęło padac. Nie mogłem się nawet dobrze rozgrzać. Początek pojechałem słabo a drugą część bardzo dobrze i brakło do podium 8 sekund. Patrząc na wyniki to byłem 3 z zawodników którzy przejechali dzień wcześniej 160 km, 2 osoby pokonały 90 km a 3 albo nie wystartowały albo nie ukończyły maratonu. Byłem zły, dwie szanse na podium i znowu nic.
Po prawie miesiecznej przerwie wystartowałem w kolejnej edycji Road Maraton. Był to nowy wyścig Przełomy Wisłoka, profil nie bardzo przypominał góry i wiedziałem, że warząc 4 kg mniej niż przez większą część sezonu nie mam szans na dobry wynik. Próbowałem jechać w 2 grupie i udało się do 80 km. Starta 4 minut na ponad 20 kilometrach głównie pod wiatr nie jest taka duża. Straciłem podium na rzecz, "amatora" który przejechał czały dystans "na kole" w pierwszej grupie. Po przeanalizowaniu całego wyścigu i czasu przed i po doszedłem do wniosku, że mogło być gorzej. Na Road Trophy będę walczył z 2 zawodnikami. Kluczowy będzie 1 dzień, na czasówce muszę zyskać jak najwięcej a później kontrolować, w tamtym roku gdyby nie defekty to taka taktyka dałaby mi miejsce w 10. 
Poza startami udało się pobić także rekord na podjeździe pod Salmopol o całe 32 sekundy. Wynosi on teraz 12:44 i jest tylko o 1:06 gorszy niż zawodników z Tour de Pologne, oni jechali na sporym luzie a ja na maksa. Jest to przepaść nie do przejścia. Pozostałe różnice już nie są takie małe:
Podjazd:      Ja           Zawodnik TDP
Zameczek: 0:07:40   0:06:16
Salmopol od Wisły Malinki: 0:15:32   0:11:32
Orle Gniazdo(fragment): 0:03:26  0:02:05





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jeszc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]