Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 141.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 28.01km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 2886kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 46

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · dodano: 01.05.2018 | Komentarze 0

Po nadrobieniu zaległości w spaniu pojechałem na spalenie kalorii, na dodatkowy kilogram nie mogę sobie pozwolić.
Wreszcie mam już swój najlepszy rower, wszystko działa idealnie i warto było czekać.
W głowie miałem dwa kierunki, Świnna Poręba lub Jabłonków. Po wyjeździe stwierdziłem, że jedyny słuszny kierunek to Czechy. Nie miałem przy sobie koron ani euro i musiałem oszczędnie gospodarować wodą i jedzeniem. Pomimo walki z wiatrem, było ciepło i wody ubywało bardzo szybko. Jedną butelkę miałem w kieszeni i musiałem z niej skorzystać już po przejechaniu granicy w Lesznej Górnej. Udało się kupić wodę i znowu miałem zapas. Nie chciałem jechać przez Trzyniec i skręciłem w równoległą drogę, później boczną, dosyć stromą dróżką dojechałem do drogi okrążającej miasto. Kawałek za miastem musiałem jechać główną drogą a dalej już równoległą do drogi przelotowej. Wydawało mi się, że wieje coraz mocniej, topornie szło i mając w głowie podjazd na Wielki Połom zrezygnowałem z tej opcji i chciałem ominąć dłuższe podjazdy. Dojechałem do Mostów i skręciłem w prawo na Szańce, nie jechałem tam nigdy od tej strony i ten podjazd wydawał mi się strasznie łatwy. Na zjeździe dogoniłem autobus i dopiero po kilku kilometrach udało mi się go wyprzedzić. Dojechałem do głównej i w lewo, jechałem cały czas główną drogą w kierunku Zwardonia. Mogłem pojechać bocznymi drogami znanymi z Road Trophy, wody zaczynało brakować a noga też nie była jakaś super. Przed wjazdem do Polski zatrzymałem się, sporo śmieci zgromadziło się w kieszeni a byle gdzie nie chciałem wyrzucać. Jak skręciłem bardziej na północ to dostałem podmuch wiatru w plecy. Wiało tak mocno, że nie jadąc mocno pobiłem swój rekord na podjeździe pod Zwardoń. Z uroku wiatru w plecy skorzystałem także w drodze do Lalik, na przeszkodzie stanęły tylko podjazdy, które były dosyć strome i na zjazd wjechałem już bez picia. W Milówce zatrzymałem się w sklepie i dalej już z bocznym wiatrem do Bielska, były momenty, że wiał bardziej w plecy ale nie długie i pod koniec brakowało już sił. Fajna trasa zaliczona, w sam raz jak na ten dzień i na spalenie sporej ilości kalorii. Jakoś w tym roku nie przywiązuję zbytnio wagi do długich dystansów i ta trasa w tych warunkach do najłatwiejszych nie należała.
 





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]