Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 133.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 28.40km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 2128kcal
  • Podjazdy 1680m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 34

Sobota, 20 kwietnia 2019 · dodano: 20.04.2019 | Komentarze 0

Kolejny ciężki trening zaliczony. Planowałem trasę z dużą ilością niezbyt długich podjazdów na około 5 godzin jazdy. Dawno nie byłem w Czechach i taki obrałem kierunek. Przed jazdą miałem kilka dylematów, jednym z nich była kwestia ubioru. Na starcie były zaledwie 3 stopnie a później miało być znacznie cieplej i ubrałem się tak, że na początku trochę marzłem a później już było dobrze. Letni strój, nogawki, rękawki i Warm Pack był idealnym zestawem. Wyjechałem dosyć wcześnie bo przed 7 tylko po to aby wrócić przed południem. Zaskoczył mnie spory ruch samochodów na drogach a to co działo się przy sklepach i piekarniach to był horror. Ludzi jak mrówek, kolejki po pieczywo jak za PRL, dobrze, że nie musiałem stawać po nic w sklepie. Początek trasy pojechałem trochę zachowawczo, rozkręcałem się z każdym kilometrem. Przed Cieszynem musiałem się na moment zatrzymać a później już jechałem bez niepotrzebnych postojów. Zaskakująco dobrze przejechałem przez Cieszyn. Po przekroczeniu granicy nieco mocniej pokonałem dwa podjazdy. Robiło się cieplej i czas w którym planowałem się rozebrać zbliżał się nieubłaganie. Po kilkunastu kilometrach główną drogą do Cierlicka skręciłem w prawo w boczną, zupełnie nieznaną mi drogę. Nawierzchnia nie była najlepsza ale na podjeździe to nie przeszkadzało. Szybko dojechałem do główniejszej drogi i po krótkim niemal płaskim odcinku zaczął się kolejny krótki podjazd. Szybko dojechałem do głównej drogi i skręciłem w prawo, czekał mnie krótki zjazd dosyć dobrą drogą i dotarłem do kolejnego skrzyżowania gdzie musiałem ustąpić pierwszeństwa. Droga dalej opadała w dół i tak aż do następnego skrzyżowania gdzie skręciłem w lewo. Po krótkim wypłaszczeniu na malutkiej zmarszczce podkręciłem dosyć mocno tempo. W nagrodę ukazał mi się widok na góry z ośnieżoną Łysą Górą jak na dłoni. Stwierdziłem, że to odpowiedni moment na postój. Rozebrałem kurtkę i nogawki, zrobiłem zdjęcie i ruszyłem dalej. Od tego momentu jechałem dosyć mocnym tempem. Wiatr wiejący w plecy pozwolił na osiągnięcie dobrej prędkości i tak jechałem przez Dobrą do Ligoty gdzie skręciłem w kierunku Ligotki Kameralnej. Cały czas trzymałem dobre tempo a na jednym z podjazdów dosyć wyraźnie przyśpieszyłem. Zwolnić musiałem dopiero w Ligotce i wtedy też wsunąłem batona. W bidonach już miałem mało picia i zacząłem myśleć o postoju w sklepie. Po chwilowym zwolnieniu ruszyłem znowu mocno, po skręcie w prawo minąłem dosyć dużą grupkę kolarzy, nie miałem czasu aby zawrócić i jechać z nimi. Po dojechaniu do kolejnej główniejszej drogi odbiłem w prawo na Rzekę i zwolniłem na moment by zrobić kilka zdjęć pięknych górskich szczytów. Po lewej widoczna była wieża na Jaworowym a na wprost Ropica. Tak sobie jechałem, że przegapiłem skręt w prawo na Guty. Nie chciało mi się wracać i po około kilometrze skręciłem w boczną dróżkę i szybko znalazłem się na właściwej drodze. Ruszyłem znowu mocniej pokonując w dobrym tempie krótki podjazd. Odcinek do Ołdrzychowic był bardzo interwałowy i na kilku trudniejszych fragmentach generowałem dosyć dobrą moc. Do Trzyńca postanowiłem jechać przez Karpętną i Wędrynię, zaliczając po drodze dwa podjazdy i krótki odcinek głównej drogi. Dosyć mało piłem i dopiero po niecałych 100 kilometrach skończyło mi się picie. Przed postojem w sklepie zafundowałem sobie podjazd który pojechałem na maksa. Początek był zbyt asekuracyjny a później już ogień do końca wzniesienia. Postój w sklepie był szybki i bezproblemowy, w nagrodę zafundowałem sobie podjazd na Chełm. Zapomniałem włączyć stoper po postoju i ucięło mi około kilometr trasy w tym początek podjazdu na Górę Chełm. Ostatnie 700 metrów podjazdu pokonałem w równym i dobrym tempie czując rezerwy. Po szybkim zjeździe obrałem kierunek Kozakowice i Ustroń. Czułem już trudy dystansu, mocnej jazdy i zbyt małej ilości jedzenia i picia na trasie. Trzymałem się stref mocy a tętno było znowu podwyższone. Po drodze pozbyłem się rękawków i do domu wróciłem już na krótko. Kilka podjazdów pokonałem w dobrym tempie. Mocy nie brakło do końca treningu. Na koniec krótki rozjazd, głównie w dół. Dzisiejszy trening to był pewien test, czy jestem gotowy do jazdy w mocnym tempie przez 5 godzin. Swoją dyspozycję i przygotowanie oceniam na 80 %. Jazda w okolicy FTP nie sprawia mi trudności, problem zaczyna się gdy dłużej jadę w 5 strefie a po każdym prawie maksymalnym wysiłku mam duży problem z odpowiednim odpoczynkiem. Może brakuje trochę treningów z powtórzeniami w 5 czy 6 strefie a może to tylko kwestia żywienia podczas treningu. Ostatnio jadłem za dużo, dzisiaj trochę za mało. Na razie nie planuję takich treningów. Kolejny dłuższy ponad 6 godzinny trening przewiduję za dwa tygodnie na typowo górskiej trasie z przewyższeniem w okolicy 3000 metrów. Na koniec tygodnia czeka mnie jeszcze test nowych kół na podjeździe i zjeździe z Równicy. Ja będę się dobrze czuł to spróbuję cały podjazd przejechać powyżej FTP, jak nie będę miał odpowiednich sił to wjadę w 3 strefie.



Informacje o zaliczonym podjeździe:







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]