Info
Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Kwiecień32 - 0
- 2024, Marzec31 - 0
- 2024, Luty20 - 0
- 2024, Styczeń30 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad12 - 0
- 2023, Październik16 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień32 - 0
- 2023, Lipiec32 - 0
- 2023, Czerwiec30 - 0
- 2023, Maj37 - 0
- 2023, Kwiecień29 - 0
- 2023, Marzec25 - 0
- 2023, Luty28 - 0
- 2023, Styczeń32 - 0
- 2022, Grudzień34 - 0
- 2022, Listopad28 - 0
- 2022, Październik22 - 0
- 2022, Wrzesień28 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec34 - 0
- 2022, Czerwiec35 - 0
- 2022, Maj41 - 0
- 2022, Kwiecień34 - 0
- 2022, Marzec32 - 0
- 2022, Luty26 - 0
- 2022, Styczeń38 - 0
- 2021, Grudzień38 - 0
- 2021, Listopad34 - 0
- 2021, Październik29 - 0
- 2021, Wrzesień32 - 0
- 2021, Sierpień38 - 0
- 2021, Lipiec30 - 3
- 2021, Czerwiec32 - 6
- 2021, Maj28 - 6
- 2021, Kwiecień30 - 0
- 2021, Marzec34 - 4
- 2021, Luty33 - 0
- 2021, Styczeń35 - 0
- 2020, Grudzień34 - 3
- 2020, Listopad19 - 0
- 2020, Październik32 - 1
- 2020, Wrzesień34 - 1
- 2020, Sierpień38 - 1
- 2020, Lipiec33 - 2
- 2020, Czerwiec34 - 0
- 2020, Maj37 - 1
- 2020, Kwiecień38 - 0
- 2020, Marzec41 - 0
- 2020, Luty38 - 0
- 2020, Styczeń44 - 0
- 2019, Grudzień43 - 1
- 2019, Listopad43 - 0
- 2019, Październik33 - 0
- 2019, Wrzesień32 - 1
- 2019, Sierpień38 - 0
- 2019, Lipiec33 - 0
- 2019, Czerwiec34 - 1
- 2019, Maj36 - 0
- 2019, Kwiecień36 - 0
- 2019, Marzec37 - 1
- 2019, Luty29 - 1
- 2019, Styczeń34 - 0
- 2018, Grudzień27 - 3
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik14 - 0
- 2018, Wrzesień24 - 2
- 2018, Sierpień26 - 3
- 2018, Lipiec27 - 2
- 2018, Czerwiec29 - 1
- 2018, Maj27 - 3
- 2018, Kwiecień25 - 3
- 2018, Marzec28 - 0
- 2018, Luty32 - 3
- 2018, Styczeń34 - 1
- 2017, Grudzień30 - 1
- 2017, Listopad16 - 1
- 2017, Październik18 - 6
- 2017, Wrzesień19 - 0
- 2017, Sierpień25 - 1
- 2017, Lipiec26 - 2
- 2017, Czerwiec24 - 1
- 2017, Maj26 - 5
- 2017, Kwiecień25 - 0
- 2017, Marzec20 - 2
- 2017, Luty33 - 2
- 2017, Styczeń21 - 0
- 2016, Grudzień32 - 0
- 2016, Listopad22 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień15 - 4
- 2016, Sierpień20 - 1
- 2016, Lipiec22 - 0
- 2016, Czerwiec24 - 1
- 2016, Maj16 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec23 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń24 - 1
- 2015, Grudzień26 - 0
- 2015, Listopad16 - 0
- 2015, Październik17 - 1
- 2015, Wrzesień16 - 2
- 2015, Sierpień23 - 5
- 2015, Lipiec19 - 0
- 2015, Czerwiec20 - 0
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień24 - 0
- 2015, Marzec23 - 2
- 2015, Luty20 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień19 - 0
- 2014, Listopad11 - 0
- 2014, Październik15 - 2
- 2014, Wrzesień15 - 1
- 2014, Sierpień19 - 0
- 2014, Lipiec24 - 1
- 2014, Czerwiec17 - 0
- 2014, Maj19 - 0
- 2014, Kwiecień30 - 0
- 2014, Marzec30 - 0
- 2014, Luty24 - 1
- 2014, Styczeń22 - 0
- 2013, Grudzień26 - 3
- 2013, Listopad9 - 0
- 2013, Październik30 - 0
- 2013, Wrzesień20 - 0
- 2013, Sierpień28 - 0
- 2013, Lipiec31 - 1
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj22 - 0
- 2013, Kwiecień21 - 0
- 2013, Marzec21 - 0
- 2013, Luty25 - 0
- 2013, Styczeń23 - 0
- 2012, Grudzień11 - 0
- 2012, Listopad11 - 0
- 2012, Październik9 - 0
- 2012, Wrzesień20 - 0
- 2012, Sierpień19 - 1
- 2012, Lipiec27 - 1
- 2012, Czerwiec27 - 0
- 2012, Maj19 - 0
- 2012, Kwiecień26 - 0
- 2012, Marzec22 - 1
- 2012, Luty13 - 0
- 2012, Styczeń23 - 5
- 2011, Grudzień16 - 1
- 2011, Listopad22 - 0
- 2011, Październik35 - 0
- 2011, Wrzesień39 - 0
- 2011, Sierpień39 - 7
- 2011, Lipiec41 - 7
- 2011, Czerwiec40 - 9
- 2011, Maj41 - 13
- 2011, Kwiecień35 - 29
- 2011, Marzec37 - 10
- 2011, Luty21 - 4
- 2011, Styczeń5 - 4
- 2010, Grudzień23 - 4
- 2010, Listopad46 - 16
- 2010, Październik47 - 11
- 2010, Wrzesień15 - 9
- 2010, Sierpień37 - 14
- 2010, Lipiec71 - 8
- 2010, Czerwiec56 - 3
- 2010, Maj40 - 1
- 2010, Kwiecień43 - 2
- 2010, Marzec25 - 0
- 2010, Luty7 - 0
- 2010, Styczeń2 - 0
- 2009, Grudzień17 - 0
- 2009, Listopad35 - 0
- 2009, Październik48 - 0
- 2009, Wrzesień34 - 1
- 2009, Sierpień43 - 0
- 2009, Lipiec40 - 0
- 2009, Czerwiec37 - 0
- 2009, Maj46 - 0
- 2009, Kwiecień42 - 0
- 2009, Marzec17 - 0
- 2009, Luty9 - 0
- 2009, Styczeń7 - 0
- 2008, Listopad6 - 0
- 2008, Październik30 - 0
- 2008, Wrzesień35 - 0
- 2008, Sierpień27 - 0
- 2008, Lipiec31 - 0
- 2008, Czerwiec28 - 0
- 2008, Maj31 - 0
- 2008, Kwiecień28 - 1
- 2008, Marzec26 - 0
- 2008, Luty25 - 0
- 2008, Styczeń14 - 0
- 2007, Maj5 - 0
- 2007, Kwiecień18 - 0
- 2007, Marzec21 - 0
- 2007, Luty10 - 2
- 2003, Listopad1 - 0
- DST 53.00km
- Czas 01:53
- VAVG 28.14km/h
- VMAX 68.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 188 ( 96%)
- HRavg 170 ( 87%)
- Kalorie 1448kcal
- Podjazdy 1220m
- Sprzęt Agree GTC SL
- Aktywność Jazda na rowerze
Puchar Równicy 2019
Sobota, 12 października 2019 · dodano: 14.10.2019 | Komentarze 0
Nieplanowany
wcześniej start. Pomysł na wystartowanie w tym wyścigu wpadł mi do głowy w
czwartek ale wtedy jeszcze nie byłem do końca przekonany. Głównym czynnikiem
który zdecydował to pogoda. Ze względu na to, że jestem w trakcie roztrenowania
a formy pozwalającej na skuteczną jazdę w wyścigu nie ma już od ponad miesiąca
a konkretnie od dnia w którym zdecydowałem się wykorzystać trenażer, musiałem poszukać
innych celów na ten wyścig. Jednym z nich była eliminacja błędów i poprawa tego
co jest moją pietą achillesową na wyścigach i powoduje, że dużo lepsze rezultaty
notuje na czasówkach.
Prognoza
pogody się sprawdziła i od rana było ciepło, ale wietrznie, co zapowiadało
bardzo ciekawy przebieg rywalizacji. Ubrałem się zachowawczo, w końcu mamy
październik i nawet prawie 20 stopni na termometrze nie jest takie same jak
podobna temperatura latem, w górach też mogło być inaczej odczuwalne ciepło i
dlatego postanowiłem jechać w rękawkach a na zjazd z mety zabrałem jeszcze kurtkę.
Od kilku tygodniu próbuje zmienić nawyki żywieniowe, na razie udało się tak
dobrać produkty aby nie podjadać nic między posiłkami, w pewnym stopniu wpłynęło
to na redukcje tkanki tłuszczowej oraz wagi która w ostatnich dniach osiągnęła najniższy
od blisko pół roku poziom. Dzięki temu nie miałem żadnych problemów z dobraniem
produktów przedstartowych. Przed wyjazdem na rozgrzewkę zjadłem dwa solidne posiłki
a trzeci jeszcze miałem skonsumować godzinę przed startem. Ostatnio również
pojawił się problem z nawadnianiem, przyjmuje większe ilości wody i częściej
muszę korzystać z toalety, w ciągu trzech godzin byłem w toalecie aż 5 razy i
nie wiedziałem jak to będzie wyglądać podczas wyścigu. Nawet przed wyjazdem nie
byłem jeszcze w 100 % pewny czy wystartuje wiec przygotowałem większą ilość
jedzenia, jeden bidon wody a także gotówkę w dwóch walutach jakbym jednak
wybrał się pojeździć po czeskich górkach.
Wyjechałem
kilka minut wcześniej niż planowałem i już szybki zjazd do głównej drogi nie wróżył
przyjemnej i lekkiej jazdy w kierunku Ustronia. Gdy tylko skręciłem w lewo to
poczułem siłę wiejącego wiatru. Noga niby nie była najgorsza ale jazda była strasznie
mecząca. Możliwie najkrótszą drogą dojechałem do Ustronia, starałem się jechać spokojnie
ale w obecnej formie wymagałoby to jazdy z prędkością około 15 km/h i mocą rzędu
1 W/kg. Mając jeszcze lekki zapas czasowy postanowiłem sprawdzić warunki na
trasie i skręciłem w lewo w ul. Lipowską a następnie w prawo w ul. Spokojną. Siła
wiatru była ogromna i samotne pokonanie tego odcinka było meczące. Nieco
mocniej pokonałem krótki podjazd wąską drogą gdzie usytuowany był punkt
kontrolny i bufet. Dalszej części rundy już nie sprawdzałem i pojechałem w
kierunku rynku gdzie było usytuowane biuro zawodów. Po kilku minutach rozmyślania
zdecydowałem się na start. Szybkie załatwienie formalności i ostatni większy posiłek
przed startem który miał nastąpić za około godzinę. Po krótkim odpoczynku
ruszyłem na drugą, ważniejszą część rozgrzewki. Aby zrobić ją w spokoju, bez problemów
pojechałem w kierunku podjazdu na Równicę. Cała właściwa rozgrzewka trwała 11
minut. Udało się zrobić dwa 2 minutowe powtórzenia na dobrej mocy ale bez
przekonania czy stać mnie na więcej. Podczas jazdy w kierunku centrum
zatrzymałem się w sklepie w celu uzupełnienia bidonu i ruszyłem już w kierunku
startu. Tam małe zamieszanie i brak możliwości ustawienia się w sektorze.
Czekałem dosyć długo, w końcu wszyscy zaczęli ustawiać się przed wjazdem do
sektora, zrobiłem tak samo zajmując miejsce w pierwszej linii. Zgodę do wjazdu
do sektora dostaliśmy kilka minut później, przede mną zaplątał się fotograf
który nie wiedział co zrobić aby nie zostać potrącony przez rzucających się do
przodu kolarzy. Przez to zamieszanie straciłem kilkanaście pozycji pozwalając słabszym
zawodnikom na ustawienie się z przodu sektora. Kilka osób oczywiście weszło z
przodu ale byli to czołowi kolarze wiec ich miejsce było z przodu. Start
opóźnił się o kilka minut i dało się zauważyć coraz większe nerwy u kilku
zawodników co już dawało dużo do myślenia.
Gdy ruszyliśmy
to już jakiś zator zrobił się po lewej stronie, na szczęście byłem z prawej i
udało się przeskoczyć kilka miejsc do przodu. Rondo bezpiecznie przejechałem,
przed przejazdem kolejowym pierwsze hamowanie i rozpędzanie roweru, ja
zastosowałem inną technikę i jechałem cały czas równo, może straciłem na tym
kilka pozycji ale zachowałem cenne siły.
Na ul. Sportowej tradycyjnie utrudnienia, tym razem był to autobus z przeciwka który
spowodował zwężenie drogi i większy ścisk przede mną. Udało się bezpiecznie
przejechać ten odcinek ale przy skręcie w prawo miałem już dużego stracha.
Niewiele brakło abym uderzył w krawężnik i skończył swoją jazdę. Najważniejsze,
że jeszcze czołówka nie zdołała odjechać, ominiecie pierwszego wjazdu na punkt
kontrolny i ul. Źródlanej miało zarówno swoje plusy i minusy. Plusem było to,
że nie straciłem od razu kontaktu z najlepszymi a minusem to, że duży peleton
wjechał na pierwszą rundę. Po starcie ostrym wszyscy ruszyli mocno do przodu,
ja nie miałem takich rezerw mocy i powoli ale sukcesywnie się rozpędzałem. Na
początek straciłem kilkanaście pozycji a później powoli nadrabiałem chociaż ni
było to takie łatwe, nogi nie pozwalały na wiele a wyprzedzanie innych
przypominało slalom. W pewnym momencie nie byłem w stanie przedostać się przez
3 jadących obok siebie, podobną prędkością zawodników, na moje komendy nie
reagowali i zrobiła się luka. Jak już mi się udało to dociągłem do rozciągniętego
już peletonu tracąc dużo sił. Na zjeździe też nie mogłem pokazać 100 %
możliwości jadąc za słabiej zjeżdżającymi ode mnie osobami. Zjazd rozciągnął peleton
który podzielił się na grupy na ul. Spokojnej. Już wtedy miałem starte do
najlepszej grupy ale zagiąłem się po raz kolejny i dociągłem, nie zdążyłem
nawet porządnie złapać oddechu i już była kolejna dziura. Jedyne co byłem w
stanie zrobić to wyprzedzić wszystkich co odpadli ale zaczął się zjazd i szansa
na jakąś akcje była marna. Zaprzestałem prób do wjazdu na drugą rundę. Na
pierwszym punkcie pomiaru czasu zameldowałem się jako jeden z ostatnich w grupie
pościgowej. Gdy tylko zrobiło się szerzej ruszyłem mocniej i na moim kole
utrzymał się tylko Marcin. Dosyć długo pracowałem na czele i straciłem kolejne
siły ale czołówka wciąż była w zasięgu. Udało się dojechać do Darka który został
za grupą i dzięki temu szybko pokonaliśmy zjazd. Na podjeździe jednak znowu
zostałem tylko z Marcinem ale z przodu też pojawiły się pojedyncze osoby
tracące kontakt z grupą i postanowiłem jechać na tyle mocno aby przed zjazdem
dogonić. Nie udało się to w 100 % bo brakło kilkanaście metrów które
zniwelowałem na zjeździe i początku ul. Spokojnej. Wtedy też wciągnąłem pierwszego
żela i byłem gotowy do współpracy w grupce. Było nas mało ale dla mnie była to
komfortowa sytuacja zwłaszcza, że każdy dawał zmiany i to dawało szanse na współprace
także na kolejnych rundach. Na ul. Spokojnej zmiany były krótkie ale szyk
wyglądał całkiem nieźle i można było po zejściu ze zmiany na chwile osłonić się
przez wiatrem. Trochę posypało się na krótkim zjeździe gdzie nie czułem się komfortowo
ale nadrobiłem niewielkie starty na dojeździe do kolejnej rundy. Tym razem na
krótką ściankę wjechałem jako pierwszy z 5 osobowej grupki i dopiero po
wjeździe na szerszą drogę odpuściłem. Nie miałem większych problemów z
utrzymaniem koła na kolejnym ciekawym odcinku. Wiatr na podjeździe ul.
Szpitalną był odczuwalny i jazda lewą stroną jezdni pozwalała na zaoszczędzenie
większej ilości sił. Tutaj jeden z kolegów zbyt długo zwlekał ze swoją zmianą i
Marcin próbował przeskoczyć z trzeciej pozycji na czoło tracąc bardzo dużo sił.
Moja zmiana miała miejsce tuż za technicznym zakrętem w lewo. Mocno jechałem aż
do ul. Źródlanej, to był idealny moment na sprawdzenie sytuacji. Pierwszej
grupy już nie było widać ale z tyłu również nie było nikogo wiec nie pozostało
nic innego jak trzymanie się tej grupy. Po szybkim zjeździe zauważyłem, że
Marcin zaczyna mieć problemy z utrzymaniem tempa, miałem dylemat, zwolnić i
jechać z nim pozwalając odjechać pozostałym 3 zawodnikom czy kontynuować współprace
w grupie w której dobrze mi się jechało. Nie zastanawiałem się długo i kontynuowałem
wcześniejszą jazdę. Zostało nas 4, na podjeździe trochę się rozjechaliśmy ale
nikt nie chciał na razie odjeżdżać wiec po zjeździe znowu jechaliśmy wspólnie.
Na szczęście problem z częstym odwiedzaniem toalety nie dawał o sobie znać i mogłem
się skupić na jak najlepszym osłanianiu się od wiatru. Sił już było znacznie
mniej i miałem już problemy z efektywną jazdą, coraz częściej traciłem zbyt
dużo po zejściu ze zmiany i więcej sił na dociąganie. Mimo to byłem w stanie w
tej grupie dojechać do kolejnej rundy. Na krótkim podjeździe jechałem z tyłu
ale na szerszej drodze znów dałem zmianę chociaż już zacząłem kalkulować czy
lepiej nie odpuścić i nie jechać własnym tempem ale cel w jakim przyjechałem na
ten wyścig dał mi jeszcze motywacje do mocniejszej pracy. Na zjeździe znalazłem
się na trzecim miejscu i utrzymując kontakt z dwójką jadącą z przodu dojechałem
do kolejnego podjazdu. Po wjeździe na główną drogę odjechał jeden zawodnik,
jakoś nie było zainteresowania gonitwą. Równym tempem jechaliśmy w kierunku
zjazdu. Na krótkim odcinku przez las dogoniliśmy jeszcze Bartka który wcześniej
jechał z najlepszymi. Na zjeździe narzuciłem niezłe tempo i jako pierwszy
przyjąłem na siebie wiatr na ul. Spokojnej. Po zjechaniu na tył szybko
wciągnąłem kolejnego żela którego konsumpcja zajęła mi trochę za dużo czasu i
zaczynałem tracić kontakt z grupą. Udało się opanować sytuacje ale na zjeździe
główną drogą znowu miałem problemy z utrzymaniem tempa. Na ostatnią rundę
wjechałem w grupie i jeszcze byłem w stanie dawać zmiany. Na zjazdach nie
traciłem, pod górę byłem w dalszym ciągu dawać zmiany wiec nic niepokojącego się
nie działo. Dopiero po przyjęciu kolejnego żela i kilku krótkich zmianach
zacząłem odczuwać zbliżające się skurcze. Decyzja była jedna, odpuściłem dalszą
jazdę w tej grupie. Do mety około 9 kilometrów, jechałem swoim tempem, bliskość
skurczów poczułem znowu na podjeździe przed punktem kontrolnym. Cały czas
widziałem trójkę kolarzy w zasięgu wzroku ale nie goniłem ich chcąc jak
najlepiej wjechać na Równicę. Na odcinku dojazdowym do trudniejszego fragmentu
traciłem sporo czasu, nie byłem w stanie dogonić słabszych zawodników jadących tylko
4 rundy. Gdy wjechałem na główną drogę włączyłem stoper będąc ciekawym czasu
jaki zajmie mi dojazd do mety. Jechałem na tyle mocno, na ile pozwalały nogi.
Na razie nie czułem skurczów ale w każdej chwili mogły one wrócić. Odcinek z
kostki brukowej męczył mnie strasznie, poczułem ulgę gdy się skończył i od tego
momentu zacząłem nadrabiać czas. Byłem w stanie dogonić tą trójkę z którą
jechałem przez ostatnie dwie rundy. Na podjeździe nawet dawaliśmy sobie zmiany
co też mnie trochę odciążyło. Wiedziałem, że na finiszu nie mam większych szans
ale do tego nawet nie doszło. Towarzysze omyłkowo ruszyli na ostatnich 200
metrach przed wypłaszczeniem jakby to był finisz. Wtedy też zdołałem wyprzedzić
jeszcze jednego zawodnika, dwójka odjechała a nie było szans dogonić przez bardzo
dużą ilość samochodów blokujących całą szerokość jezdni. Na ostatnich 300
metrach zacząłem finiszować zapominając na moment o skurczach które zaatakowały
na moment moje nogi na linii mety wiec musiałem przestać kręcić korbami. Skurcze
szybko minęły, wypiłem dosyć dużą ilość wody, coś zjadłem, ubrałem się na zjazd
i ruszyłem w dół. Zjazd był chyba najwolniejszy w życiu, nie dało się na dłużej
puścić klamek i około 10 minut zjeżdżałem z mety do początku kostki brukowej. Po
zjechaniu do Jaszowca ruszyłem w kierunku Polany w bardzo wolnym tempie.
Później postój po wodę, jazda na posiłek, kręcenie się po rynku i spokojny
powrót do domu.
Podsumowując
był to jeden z najlepszych wyścigów w moim wykonaniu. Jedyny element jaki tym
razem nie zagrał była forma a raczej jej brak. Nie byłem w stanie odpowiednio
mocno przejechać pierwszego podjazdu aby być wyżej przed zjazdem, nie byłem w
stanie dać z siebie więcej na pierwszej rundzie aby załapać się do najlepszej
grupy, nie byłem w stanie dać z siebie więcej na trasie i ostatnim podjeździe
na Równice. Brakowało w każdym przypadku przynajmniej 20 Wat. Po okresie roztrenowania
i dłuższym czasie bez treningów ukierunkowanych na wyścigi lepiej być nie
mogło. Dałem z siebie wszystko na trasie i jedynie finisz zepsuty przez
samochody pozostawił niedosyt bo 2 miejsca wyżej w klasyfikacji OPEN mógłbym
być. Jestem zadowolony z tego dnia z wielu powodów:
- 1.Rozgrzewka była odpowiednia i dzięki temu mogłem dać z siebie maksymalnie dużo na pierwszym podjeździe czego często brakowało. Nad tym elementem pracowałem dosyć długo i już robię go prawie jak z automatu i jestem w stanie dobrać obciążenie odpowiednie do formy, specyfiki i długości wyścigu czy czasówki.
- 2.Siły były rozłożone idealnie, byłem w stanie jechać cały czas odpowiednio mocno, sił nie brakło na ostatni podjazd który zwykle jechałem już na oparach. Dałem z siebie wszystko, nie pozostawiając żadnych rezerw w nogach co skutkowało skurczami których by nie było gdybym inaczej podszedł do tzw. BPS.
- 3.Bardzo dobrze czułem się na zjazdach, nie tracąc nic do rywali a nawet dyktując swoje warunki. W tym elemencie są jeszcze rezerwy ale w ciągu ostatnich miesięcy zrobiłem wyraźne postępy w tym elemencie.
- 4.Coraz lepiej czuje się w grupie i peletonie. Oczywiście lepiej wyglądam wtedy jak jest mniej ludzie, w małej grupce jechało mi się dobrze, mogłem pracować nad odpowiednim ustawieniem się, wychodzeniem czy schodzeniem ze zmiany czy poczuć się swobodnie w grupie. Dużo pracy mnie czeka m tym elemencie ale cieszę się, że udało się zrobić malutki krok naprzód. W dużym peletonie wygląda to jeszcze gorzej, zwłaszcza gdy pojawiają się słabsi, mniej doświadczeni i gorzej jeżdżący zawodnicy ode mnie. Nad tym mam zamiar pracować na początku przyszłego sezonu.
- 5.Dobrze dobrałem ilość jedzenia i picia zarówno przed, w trakcie jak i po wyścigu. Nie wiem czy większa ilość picia zapobiegłaby skurczom ale byłem dosyć solidnie nawodniony przed startem wiec o odwodnieniu nie mogło być mowy.
- 6.Walczyłem od startu do mety bez większych chwil zwątpienia, zrealizowałem wszystkie cele na ten dzień i przekonałem się do tego, że w przyszłym roku warto wrócić do większej ilości startów choćby w celu poprawy techniki jazdy w której mam ogromne braki których nadrobienie da mi więcej niż tylko poprawa umiejętności.