Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Czas 02:12
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 143 ( 73%)
  • Kalorie 1744kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 54

Czwartek, 9 kwietnia 2020 · dodano: 09.04.2020 | Komentarze 0

Dzisiaj znowu musiałem wyjść z domu. To był przymus ponieważ już jutro nie miałbym czego do garnka włożyć, niektórym się to nie podobało, zwłaszcza to, że pod sklepem pojawiłem się zamaskowany i ubrany jakby na dworze było 10 stopni mniej. Niewiele potrzeba aby zostać przewianym i zachorować, zachowuje jak najwięcej środków bezpieczeństwa. Mało brakowało abym włączył się w ostrą dyskusje z jakimś dziadkiem który pilnie potrzebował zrobić zakupy i nie liczył się z tym, że jest kolejka. Pomijam fakt, że godzinę wcześniej miał prawo zrobić zakupy a ja nie. Wszedłem do sklepu, kupiłem co trzeba i już mnie nie było. Byłem jedyny przy kasie a osoby które weszły przede mną wciąż były na sklepie. Wracając trafiłem na korek i patrol policyjny ale bezpiecznie przejechałem. Gdyby nie to, że bez jedzenia nie da się długo przeżyć to najchętniej zostałbym w domu bo nawet na zakupach i w drodze do sklepu nie czuje się bezpieczny Niektórzy może uważają mnie za wariata i kogoś kto ma nie po kolei w głowie ale zobaczymy za kilka tygodni czyje podejście było lepsze, moje czy osób które nie liczą się z żadnymi ograniczeniami i zamiast martwić się o swój i swoich bliskich byt i bezpieczeństwo myślą o przyjemnościach bez których da się przeżyć zwłaszcza w tak trudnym dla wszystkich czasie.
Po powrocie ze sklepu powoli przygotowywałem się do treningu na który zarezerwowałem 150 minut. Później miałem jeszcze sporo rzeczy do zrobienia wiec szybko się zebrałem i przed 13:30 już siedziałem na rowerze wpiętym w trenażer. Nogi znowu były podmęczone i ciężko się kręciło. Na rozgrzewkę poświeciłem więcej czasu. Zwykle przed startem sezonu wyścigowego robię kilka treningów z mocnymi akcentami. Jeden z takich treningów nastąpił dzisiaj. W tym celu wybrałem trasę zeszłorocznego wyścigu Tatra Road Race na dystansie Hard czyli z pominięciem jednego z najlepszych podjazdów w tamtym rejonie czyli Pitoniówki. Nie jechałem całej trasy na maksa i dlatego rozgrzewkę zrobiłem już na trasie. Po pierwszym podjeździe miałem ponad 5 minut starty do wirtualnego przeciwnika jadącego około 70 miejsca OPEN. Na zjeździe nie odpuściłem całkowicie ale aby nie powiększać start to musiałem jechać bardzo mocno. Pierwszy zryw nastąpił na drugim podjeździe na trasie w Ostryszu. Nie pamiętałem dokładnie jak wygląda ten podjazd i jak jest długi i tempo jakie rozwinąłem mogło być mocniejsze. Po około 2 minutach podjazd się skończył i wykorzystałem to na złapanie oddechu przed kolejnym krótkim podjazdem – Zoki. Byłem pewny, że podjazd jest dłuższy niż poprzedni, późno się zebrałem i trzymając słabszą moc pokonałem podjazd w podobnym czasie a samej mocnej jazdy było około 2 minuty. Przed kolejnym podjazdem czekał mnie dosyć długi zjazd na którym nie forsowałem tempa. Podjazd też odpuściłem, tempo rosło stopniowo ale ostatecznie nie doszedłem nawet do progu FTP. Solidnie przepaliłem nogę na Bachledówce, noga zapiekła i o to mi chodziło. Później znów jechałem lżej, poniżej progu FTP na kolejnym podjeździe. Druga, naszpikowana podjazdami część trasy dała mi w kość, zupełnie inaczej podjeżdża się wirtualnie niż w rzeczywistości, podjazdy mnie bolą. Na kolejnym podjeździe dojechałem do wirtualnego przeciwnika do którego traciłem cały czas kilka minut. Na wypłaszczeniu i zjeździe znowu straciłem, zjazdy i wypłaszczenia w luźnym tempie nie służą szybkiemu pokonaniu trasy. Kolejny mocny akcent nastąpił na kolejnym podjeździe. Bałem się odcięcia wiec nie jechałem na maksa. Do mety pozostał już tylko jeden podjazd przed którym nastąpił bardzo krótki zjazd na którym nie dało się odpocząć. Maksymalnie przedłużyłem czas luźnej jazdy i ostatnie 4 kilometry pojechałem znowu mocno, w okolicy progu. Czułem jeszcze zapas mocy wiec na końcu podjazdu próbowałem zafiniszować, trenażer i przełożenie roweru nie pozwoliły na zbyt wiele i taki finisz jest po prostu słaby. Zjazd i odcinek dojazdowy do mety odpuściłem. Z prawie 2 minutowej przewagi nad wirtualnym przeciwnikiem zrobiły się ponad 2 minuty straty na mecie. Taka jazda dałaby około 80 miejsce OPEN na wyścigu, sporo traciłem na zjazdach, wypłaszczeniach, początku czy końcówce, na podjazdach zyskiwałem całkiem sporo ale nie tyle aby zniwelować straty na zjeździe. Potrzebowałem takiego przepalenia nogi, do formy jeszcze brakuje ale jest nieźle. Po treningu nogi były jeszcze bardziej zmęczone i dzień przerwy od roweru dobrze mi zrobi przed ostatnim treningiem w cyklu.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa podwo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]