Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 80.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 27.43km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 1972kcal
  • Podjazdy 1600m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 99

Czwartek, 20 sierpnia 2020 · dodano: 23.08.2020 | Komentarze 0

Pogoda znów płata figle i środa była kolejnym dniem wolnym od roweru. Nie zmieniło to jednak nic w planie treningowym i kolejnego dnia wyjechałem na wymagający trening. Udało się wcześniej wstać i wyjechałem po 7 z domu. Warunki były trudne, chłodno, mgliście ale dzień zapowiadał się na pogodny. Zdecydowałem się wybrać cieplejszy zestaw ciuchów. Chcąc jak najszybciej wydostać się z Bielska wybrałem optymalny wariant i minąłem bardzo techniczny odcinek zastępując go fragmentem głównej drogi przez Osiedle Karpackie. Pomysł okazał się nietrafiony bo znów stałem na kilku skrzyżowaniach. Trochę zmarzłem, rozgrzewki dobrej nie zrobiłem ale treningu odpuścić nie zamierzałem. Im bliżej Szczyrku tym większa mgła, widoczność coraz słabsza. Będąc w Szczyrku w krótkiej chwili mgła opadła i niebo było bezchmurne, cieplej nie było ale słońce przyjemnie grzało. Podobny trening robiłem wiosną, wtedy popełniłem kilka błędów, m.in. źle dobrałem odcinek testowy i musiałem skrócić czas tempówki. Tym razem warunki były trudniejsze co automatycznie wydłużało czas jaki był potrzebny na pokonanie całego podjazdu. Zacząłem dokładnie w tym samym miejscu a na pokonanie podjazdu potrzebowałem 30 sekund dłużej, warunki były trudne, wiatr wiejący w twarz nie zawsze pomaga a tym razem nie narzekałem na warunki. Noga podawała dosyć dobrze ale nie byłem w pełni zadowolony ze swojej jazdy. Zjazd do Wisły był zimny, mokry i ogólnie nieprzyjemny, momentami gdy skupiłem się na technice wszystko wyglądało nieźle ale fragmentami jechałem bardzo słabo i wolno. W pewnym momencie zauważyłem rozjechanego lisa. Coraz więcej widać rozjechanych zwierząt na drogach a mówi się, że jest bezpieczniej niż kiedyś. Nie rozczulałem się nad biednym losem zwierzęcia tylko ruszyłem drugi raz na przełęcz. Źle dobrałem odcinek i po 16 minutach miałem jeszcze 200 metrów do szczytu. Przez 10 minut moja jazda wyglądała nieźle, później stała się coraz bardziej nierówna, szarpana, głównym problemem były płuca a konkretnie zbyt mała ilość tlenu jaką dostarczałem organizmowi. Szybko się zakwasiłem i dlatego w końcówce miałem problem z odpowiednią techniką jazdy. Niewiele zmieniły się warunki na zjeździe i znów w kilku miejscach skupiłem się na technice ale przez większą cześć zjazdu jechałem wolno. Wyeliminowałem cześć błędów z drugiego podjazdu ale znowu po 13 minutach mnie zaczęło brakować. Ostatnie 3 minuty to była straszna szarpanina, za wszelką cenę chciałem utrzymać równą moc do końca podjazdu. Przed samą przełęczą dyszałem strasznie próbując złapać oddech, poczułem ulgę gdy zaczął się zjazd. Początek odpuściłem ale gdy doszedłem do siebie skupiłem się na technice, nieźle pokonałem trudniejszą sekcje i bardzo szybko ostatni kilometr do wyciągu, wszystko za sprawą silnego wiatru w plecy. Przejazd przez Szczyrk był szybki do momentu gdy zatrzymały mnie światła. Tam kolejny pokaz jazdy, około kilometr przed tym skrzyżowaniem wyprzedziłem kolarza na rowerze elektrycznym, gdy ja grzecznie zatrzymałem się i czekałem na zielone światło, kolarz zjechał na chodnik gdzie było pełno pieszych którzy w ostatniej chwili uciekli mu spod kół po czym zjechał spowrotem na drogę. To już kolejna tego typu akcja, kierowcy kodują takie sytuacje i później wyładowują agresje na rowerzystach, dajemy im podstawy do tego. Szybko zapomniałem o całej akcji, jadąc z wiatrem szybko dojechałem do Bielska gdzie znów grzecznie zjechałem na ścieżkę rowerową, w tej sytuacji inni „kolarze” jechaliby drogą. Sporo czasu straciłem na kolejnych skrzyżowaniach, maksymalnie wydłużyłem sobie trasę dodając kilka podjazdów. Noga cały czas nieźle podaje ale układ oddechowy działa coraz gorzej obniżając wydolność organizmu co koniec końców i tak doprowadzi do spadku formy. Staram się z tym walczyć ale nie wychodzi, gdyby był czerwiec to poważnie bym się tym martwił, sezon ma się ku końcowi i wtedy będzie czas doprowadzić organizm do normy.



Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]