Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Podsumowanie roku 2020 cz.1

Czwartek, 31 grudnia 2020 · dodano: 29.12.2020 | Komentarze 0

PODSUMOWANIE SEZONU 2020:

1. PODSUMOWANIE OGÓLNE:

          Po życiowym lecz trochę pechowym sezonie 2019 liczyłem na dalszy progres. Aby tego dokonać musiałem brać się ostro do roboty. Żmudne przygotowania do sezonu rozpocząłem już na początku listopada 2019 roku. Tradycyjnie zacząłem od treningu ogólnorozwojowego. W tym aspekcie wprowadziłem dużo zmian, po 6 latach wróciłem do marszobiegów. Zaczynałem od krótkich wstawek biegu a kończyłem na kilkunastu minutach z krótkimi momentami marszu. Po 3 miesiącach marszobiegów doszedłem do dystansu półmaratonu. To był taki mały cel. Ostatnia styczność z tą dyscypliną skończyła się dla mnie kontuzją i dlatego do tego tematu podchodziłem zachowawczo. Niewiele brakowało abym przedobrzył i znów nabawił się kontuzji. Na szczęście tak się nie stało i mogłem w spokoju trenować dalej. Oprócz marszobiegów długi czas realizowałem trening siłowy ukierunkowany głównie na te partie które zazwyczaj nie pracują na rowerze. Wydawało się że taki trening nie powinienem mieć korzystnego wpływu na formę ale w moim przypadku było inaczej. Dużo czasu w miesiącach zimowych poświęciłem na regenerację. Karnet na basen i saunę bardzo się przydał. Nieco szybciej niż zazwyczaj wdrożyłem trening rowerowy. Dzięki dobrej formie w końcówce sezonu 2019 i zrównoważonej ilości treningu ogólnorozwojowego zaczynałem z wyższego pułapu. Po raz pierwszy od 6 lat zastosowałem metodę odwróconej periodyzacji. Obawiałem się niepożądanych skutków tej metody ale mocne jednostki treningowe łączone z treningami siłowymi, marszobiegami a w dalszej części treningami wytrzymałościowymi przyniosły zaskakujące dla mnie efekty.
          Ostatnim etapem przygotowań do sezonu były dłuższe treningi wytrzymałościowe. Po kilku takich jednostkach pojechałem po raz pierwszy w góry i już złapałem luz który zwykle pojawia się na przełomie kwietnia i maja. Do sezonu byłem przygotowany wyjątkowo dobrze także pod względem sprzętu. Tylko losowe, niezależne ode mnie sprawy mogły przeszkodzić w dobrym rozpoczęciu sezonu. Byłem gotowy już na pierwszy wyścig w Sobótce który jednak został przełożony na inny termin. Pogarszająca się sytuacja na Świecie zmusiła mnie do refleksji nad własnym życiem. Po raz kolejny zrozumiałem co jest najważniejsze. Ostatnie lata to był dobrobyt, niczego nie brakowało, można było robić wszystko i gdy tego brakło dopiero doceniło się to co wydawało się wtedy czymś normalnym a w rzeczywistości okazało się luksusem. Sezon stanął pod znakiem zapytania i bez głębokiego zastanowienia się podjąłem decyzję o dwutygodniowym lockdownie, nikt mnie do tego nie zmuszał, nie było jednoznacznego zakazu wychodzenia z domu. Wybrałem mniejsze zło i z perspektywy czasu nie żałuję niczego. Lockdown nie oznaczał dla mnie przerwy w treningach. Trenowałem mniej niż wcześniej, ale wystarczająco dużo aby utrzymać poziom jaki udało się wcześniej wypracować. Aby blisko pół roku wytężonej pracy nie poszło na zmarnowanie postanowiłem brak wyścigów zastąpić próbami czasowymi na podjazdach. Przygotowywałem się do nich jak do zwykłych czasówek, robiłem efektywne rozgrzewki ale nie przekładało się to na wybitne czasy. Generowane moce były zbliżone do życiowych, jedyny czynnik który dało się porównać z ubiegłorocznymi danymi wskazywał, że jest lepiej niż dotychczas. Nie przekładało się to jednak na piorunujące rezultaty. Cały maj walczyłem ze sprzętem który nie działał jak trzeba. Jeden trening zakończałem przedwcześnie, skutkowało to m.in. pękniętą ramą, urwanym hakiem, szprychą czy uszkodzoną przerzutką. Był to przełomowy moment w sezonie. Podczas jazdy na treningowym sprzęcie generowałem życiowe moce. Po przesiadce na nową ramę jeszcze miałem delikatne problemy ale po kilku tygodniach wraz z dobrymi mocami pojawiły się także efekty w postaci lepszych czasów na podjazdach. Po wahaniach formy na przełomie czerwca i lipca zacząłem powoli wracać na dobre tory ale znów pojawiły się problemy które spowodowały że musiałem po raz kolejny korzystać wyłącznie z roweru treningowego. Sytuacja była trudna bo miało to miejsce tuż przed pierwszym startem w sezonie. 
          Mój występ był rozczarowaniem ale nie z powodu sprzętu lecz fatalnej dyspozycji w peletonie. Odpowiednie wnioski wyciągnąłem już po wjeździe na metę. Niestety braki były tak duże i nie dało się ich nadrobić w krótkim czasie. Pod tym względem ten sezon jest stracony ale tak chyba musiało być. Kolejny start był już znacznie lepszy ale wciąż nie startowałem na dobrze działającym sprzęcie. Po kilku trudnych tygodniach pojawiła się nadzieja na poprawę formy. Kolejny przełomowy moment miał miejsce w połowie sierpnia gdy w pełni przełożyłem formę i możliwości jakimi dysponowałem na zawody. Od tego momentu trenowałem bardzo uważnie i trafiłem z formą na jedyny wyścig w sezonie. Nie miałem szans na nawiązanie walki z czołówką mimo że moja noga pozwalała na walkę o 20 OPEN. Przez beznadziejną jazdę w grupie, bardzo słabe zjazdy i ból pleców walczyłem jedynie o przetrwanie. Po tym wyścigu znowu był przełomowy moment, zmieniłem zupełnie podejście do startów w zawodach. Byłem pewny że na efekty będzie trzeba czekać przynajmniej do następnego sezonu. We wrześniu znów pojawiły się lepsze wartości mocy i dwie ostatnie czasówki pojechałem najlepiej co skutkowało pewnymi miejscami w TOP 3 OPEN. Do pełnego zadowolenia brakło jedynie lepszej jakości roztrenowania które wyglądało gorzej niż rok temu. Po prawie 3 tygodniach odstawiłem rower i przeznaczyłem czas na całkowitą regenerację i reset organizmu. Przy okazji zdecydowałem się wyleczyć wszystkie problemy zdrowotne. Z płucami walczę w zasadzie od 2012 roku, wówczas nie doleczyłem zapalenia oskrzeli i ciągło się to za mną lata. W tym roku odnowiła mi się kontuzja pleców, tutaj przyczyna leży również głęboko. Wszystkie urazy stawu skokowego czy kolan jakie miałem w ostatnich latach wpłynęły na mój układ nerwowy i przy zbyt intensywnym wysiłku poczułem ból pleców. Kilka wizyt u fizjoterapeuty, nowe siodełko, krótszy mostek , specjalne wkładki do butów i kolejne ustawienie pozycji na rowerze mają wyeliminować wszystkie problemy. Co roku po sezonie przechodzę profilaktycznie wszystkie badania i nie inaczej było w tym roku. Kilka dodatkowych rzeczy wyszło i mogą one mieć wpływ na moje zdrowie i kondycję w kolejnych latach. Po tygodniu zabiegów regeneracyjnych ruszyłem z treningami ogólnorozwojowymi. W międzyczasie trafiła się kolejna kontuzja z którą jednak szybko się uporałem. Dopiero od połowy grudnia zacząłem pracować nad formą, nieco później niż rok temu ale nie ma to znaczenia.
        Mimo tego że ten sezon był inny, trudny dla wszystkich dla mnie był najlepszy. Na czasówkach z powodzeniem walczyłem o TOP 3, generowałem życiowe moce i to że obsada zawodów była nieco słabsza niż w ubiegłych latach nic nie zmienia bo byłem znacznie bliżej zwycięzcy niż kiedykolwiek wcześniej. Zabrakło progresu w wyścigach, nie poprawiłem jazdy w grupie a na zjazdach gdzie walczono i każdą sekundę traciłem to obecnie mój największy problem. Nie wszystkim podobało się to jak jeżdżę, w jaki sposób i z jakim skutkiem pokonuję podjazdy. Doszukiwano się oszustw i manipulacji które dawały mi zyski i czasy których w rzeczywistości nie było. Nawet jeśli w ostatnim sezonie nie wykonałem pracy dającej taki zysk to jeszcze nic nie oznacza, na to wszystko pracowałem ostatnie 10 lat i po latach porażek, zmiennego szczęścia i szeregu niepowodzeń doczekałem się momentu w którym wykonana praca procentuje. Flagowanie aktywności na Stravie czy usuwanie z listy obserwowanych osób nie zmienia mojego podejścia do sportu i motywacji. Może mam inne podejście do pewnych spraw, może jestem za głupi na ten sport ale jak każdy mam prawo wyznawać własne poglądy a każdemu kto uważa że oszukuję polecam wziąść się za robotę, jak już nie może być inną to niech będzie to trening rowerowy. Zbieranie ,, KOMów" czy poprawa średniej prędkości wszelkimi metodami nic nie znaczy jeżeli nie przekłada się na wyniki w zawodach. Gdyby tak było to ja powinienem podpisywać listę wyników każdych zawodów. Nie jestem w stanie walczyć o ,, KOMy" a średnimi prędkościami odstaję od większości zawodników. Mimo to trzeba się ze mną liczyć na zawodach. Już nie jednemu utarłem nosa i czy komuś się to podoba czy nie taka jest prawda. Snując plany na sezon bardzo liczyłem na postęp i tak się stało.

2. PODSUMOWANIE SEZONU STARTOWEGO:

     Tegoroczny sezon startowy był wyjątkowo krótki, od pierwszego do ostatniego startu minęło ledwie 90 dni. Mimo to 9 razy pojawiałem się na starcie co daje średnio jeden start na 10 dni. W rzeczywistości wyglądało to różnie bo zdarzyła się sekwencja czterech startów w ciągu 15 dni ale i 27 dniowa przerwa między dwoma kolejnymi startami. Pod względem wyników był to najlepszy sezon. W sumie 7 razy kończyłem w najlepszej trójce kategorii wiekowej lub OPEN. Mimo tego że startowałem głównie w czasówkach to poniżej pewnego poziomu nie spadłem. Większość imprez miało słabszą niż zwykle obsadę ale poziom sportowy czołówki był wysoki. Po raz pierwszy byłem w stanie rywalizować o TOP 3 OPEN praktycznie na każdej czasówce. W każdym starcie spisywałem się lepiej. Zaczynając od 2 miejsc na podium w końcu pojawiły się miejsca pierwsze na których kończyłem trzy ostatnie czasówki. Przez pierwsze trzy czasówki byłem blisko podium OPEN, w końcu dopiąłem swego i wywalczyłem od razu pierwsze miejsce a sezon zakończyłem solidnym 2 miejscem. Dokładając do tego dwa 3 miejsca w klubowych zawodach mogę uznać ten sezon za bardzo udany.

Szczegółowe podsumowanie startów:

1. O Szarlotę na Ochodzitej: 12.07.2020: 

     Sezon tradycyjne rozpocząłem od przetarcia w klubowych zawodach. Tym razem rozpoczęcie odbyło się w innym terminie i formie. Moja forma na tym etapie była całkiem dobra i bez większych problemów znalazłem się tam gdzie tzeba. Przy pierwszym ataku utrzymałem się w trzyosobowej czołówce. Nie byłem tam statystą, swoje zmiany dawałem na łatwiejszych fragmentach a na trudniejszych jadąc na granicy swoich możliwości utrzymywałem się w grupie. Dopiero dwa ostatnie ataki były zbyt mocne abym był w stanie wytrzymać. Nie poddałem się jednak i do końca walczyłem kończąc na 3 miejscu. Do pierwszego miejsca straciłem około 20 % czasu który dzielił mnie od czwartego. Bardziej odpowiadają mi podjazdy i równiejszym nachyleniu i po takim sprawdzianie byłem bardzo zadowolony ze swojej formy.
Wynik: 3/23 
Ocena: 5/5 

2. O Cenu Verge Czech Republic: 02.08.2020:

     Jedyny nieudany start w tym roku. Miałem duże nadzieje przed startem które prysły już kilka sekund później. Popełniłem kilka błędów ale niewiele to zmieniło. Zabrakło spokojnych treningów w grupie. Chciałem w peletonie dojechać do połowy trasy a później jechać swoje do mety. Jechałem solo od startu, straciłem sporo i później nie byłem w stanie wiele odrobić. Z trzech tego typu startów spisałem się najgorzej. Takie dni zawsze długo siedzą w mojej głowie. Ciężko jest się pozbierać po porażce ale jakoś dałem radę i już tydzień później było dużo lepiej.

Wynik: 19/111 OPEN 
               8/14 kat. 
Ocena: 3/5 

3. 3XTOP.CZ LYSA HORA: 09.08.2020:

     Czasówka na najtrudniejszą górę w okolicy chodziła mi po głowie już w ubiegłym roku, wówczas nie zdecydowałem się na start. Tegoroczny sezon był bardzo ubogi w zawody więc stanąłem na starcie. Tego dnia doskwierał upał, nie byłem pewny czy uda się dać z siebie maksimum i pojechałem nieco poniżej FTP, wycinając zjazd na trasie i kilka momentów w których musiałem zwolnić z powodu pieszych czy jednego zwątpienia we własne możliwości jechałem cały czas równo i zaliczyłem niezły finisz. Dałem z siebie wszystko na co było mnie stać tego dnia i dwie sekundy dzielące mnie od podium OPEN nie bolały aż tak bardzo. Pierwsza dobra czasówka rozpoczynająca świetną serię. Coś w sprzęcie nie grało ale nie miało to najmniejszego znaczenia.

Wynik: 4/36 OPEN
             2/8 kat.
Ocena: 5/5

4. Uphill Olza: 15.08.2020:

     Zdecydowanie najgorsza czasówka w mijającym roku. Nie byłem w stanie dać z siebie wszystkiego, walczyłem na trasie z przełożeniami i nie wybrałem optymalnego. Tam gdzie miałem zyskać, straciłem. Kiedyś po takiej czasówce byłbym zadowolony, teraz nie jestem.

Wynik: 6/66 OPEN
            2/6  kat.
Ocena: 4/5

5. Uphill Wisełka: 26.08.2020:

      Po wcześniejszej czasówce wyciągnąłem odpowiednie wnioski i już kolejnego dnia było lepiej. Dałem z siebie wszystko ale wiedziałem że stać mnie na więcej ale wówczas nie byłem w stanie wydobyć z siebie wszystkich rezerw. Jednakże był to dobry moment na rozpęd i atak.

Wynik 4/67 OPEN
            1/4 kat.
Ocena: 5/5

6. Tatra Road Race: 12.09.2020:

     Jedyny tak naprawdę wyścig ze startu wspólnego w tym sezonie. Miałem do dyspozycji start z pierwszego sektora ale nie dało mi to zbyt dużo. Początek wyścigu wyglądał obiecująco mimo tego, że odstawałem od najlepszych, później już pojawiły się standardowe problemy z utrzymaniem w grupie na zjeździe. Inny początek nie był dla mnie sprzyjający i w efekcie większość dystansu przejechałem samotnie w dobrym ale nie najlepszym tempie. Gdyby nie problemy zdrowotne a konkretnie ból pleców byłbym bardziej zadowolony ale udało się utrzymać pierwszy sektor na kolejny rok i może powiedzenie do trzech razy sztuka się sprawdzi i spiszę się na tym wyścigu lepiej, na miarę tego na co mnie stać.

Wynik: 39/243 OPEN
              7/25 kat.
Ocena: 4/5

7. Rajd z Metą na Równicy: 20.09.2020:

    Jedyne wydarzenie w którym biorę udział nieprzerwanie od 2011 roku z gorszymi lub lepszymi rezultatami. Statystyka mówiła, że w tym roku powinno być słabiej niż w ubiegłym ale po raz kolejny statystyki mogłem schować do kieszeni i tak też było. Wyrzuciłem z głowy wszystkie myśli i wydobyłem z organizmu wszystkie rezerwy. Sprawdziłem się na tle mocniejszych tego dnia zawodników i poprawiłem swój czas o ponad 20 sekund zbliżając się mocno do granicy 15 minut, jednak jeszcze nie w tym roku.

Wynik: 3/34
Ocena: 5/5

8. Ponikiew Time Trial: 03.10.2020:

      Kameralna czasówka z dobrą atmosferą i wymagającą trasą. Pierwszy start po TRR i zmianie podejścia do zawodów. Mimo kilku błędów i braków dałem z siebie wszystko i pojawił się efekt w postaci pierwszego zwycięstwa OPEN. Cieszy bardzo bo bardzo długo na nie czekałem. Od czegoś trzeba zacząć aby kiedyś być najlepszym także w bardziej znanych i mocniej obsadzonych zawodach.

Wynik: 1/68
Ocena: 5/5

9. Puchar Równicy: 10.10.2020:

     Ostatni akt sezonu 2020. Zakończyłem go z przytupem pomimo tego, że nie wszystko ułożyło się pomyślnie. Chyba najlepsza czasówka bo po raz pierwszy przełożyłem poziom prezentowany wcześniej na treningach na zawody, zwykle było to kilka % mniej co dawało kilkanaście sekund gorsze czasy. Takiego końca się nie spodziewałem mimo dobrej formy jaką prezentowałem w zasadzie cały sezon z kilkoma słabszymi momentami.
Wynik: 2/65 OPEN
            1/8 kat.
Ocena: 5/5
     Był to najlepszy sezon w moim wykonaniu, mimo małej ilości starów i słabej dyspozycji wyścigowej wykorzystałem to co potrafię najlepiej i na każdej czasówce spisałem się bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę same liczby wyszło lepiej niż dobrze, zazwyczaj na podium stawałem kilka razy w sezonie na około 20 startów. W ostatnich latach regularnie plasowałem się w najlepszej trójce kategorii wiekowej minimum raz w roku a coraz częściej także zajmowałem tak wysokie miejsca w OPEN. Moja przygoda z zawodami amatorskimi trwa już ponad 10 lat, zaliczyłem ponad 100 startów w średnio co czwartym stając na podium.
     Z każdym rokiem ta statystyka nie pogarsza się a ostatni sezon przyniósł znaczną poprawę, jakieś 10 lat temu taki stan rzeczy brałbym w ciemno, pracowałem ciężko na treningach i to są tego efekty. Oczywiście miałem jakieś predyspozycje bo już w 2010 roku gdy na wyścigach przyjeżdżałem w ogonie stawki kręciłem dobre czasy na podjazdach i w tym elemencie miałem przewagę nad innymi. Mimo tego, że ten rok podobnie jak poprzedni nie był najeżony startami w zawodach, podczas startów dawałem z siebie wszystko i większość z nich mogę zaliczyć do udanych. Oczywiście wciąż jestem głodny wyzwań i szukam kolejnych na następny sezon.

STATYSTYKA DOTYCZĄCA STARTÓW W ZAWODACH:

     W porównaniu do poprzednich lat dołożyłem nową kategorię danych, wyróżnienie najlepszych i najgorszych rezultatów w każdej grupie danych oraz podział na rodzaje imprez rowerowych.


Dane dotyczące startów w 2020 roku:

     Po dodaniu danych o miejscu w stawce zawodników można grupować starty w czterech kategoriach które znowu dzielą sie na dwie podkategorie. Pierwszy podział to oczywiście miejsca w tabeli wyników. Tutaj udało sie wyrównać najlepsze miejsce w kategorii i poprawić miejsce w OPEN o 1 oczko. W tej grupie lepiej już być nie może. Kolejne dwie kategorie są ze sobą związane, podziały dotyczą straty czasowej wyrażonej kolejno w godzinach, minutach i sekundach oraz procentach. Ze względu na to, że te kategorie są ściśle związane z pierwszą również tutaj poprawiłem swój wynik i lepszy być już nie może. Ostatni podział nie zależy od miejsc w tabeli wyników ale określa je wśród wszystkich uczestników zwodów. Ze względu na to, że kategoria wiekowa w której z reguły rywalizuję nie jest zbyt liczna to te wyniki nie wyglądają zbyt okazale, inaczej jest w kategorii OPEN gdzie za każdym razem plasowałem sie w 1/5 stawki. Najgorsze rezultaty w poszczególnych kategoriach nie mogą być oceniane jako słabe bo jest to poziom który jeszcze kilka lat temu był moim maksymalnym który osiągałem kilka razy w sezonie. 
     Poniższa legenda wyjaśnia wszystkie kolory w tabeli:

Tegoroczne rezultaty można porównać z tymi z poprzednich lat. Rozkładanie każdego sezonu na czynniki pierwsze nie ma sensu więc wyciągnąłem tylko najgorsze i najlepsze rezultaty w poszczególnych kategoriach danych.
Porównanie danych o tegorocznych startach z najlepszymi i najgorszymi:

     W tym zestawieniu zdecydowanie najgorzej wypadł rok 2010 skąd pochodzi aż 5 danych. Z kolei najlepiej wygląda rok 2019 kiedy startowałem w różnego rodzaju imprezach rowerowych ze zmiennym szczęściem ale moje rezultaty były najgorsze. Dwie wartości odnoszą się kolejno do sezonu 2011 gdy z reguły dojeżdżałem w ogonie stawki nie raz zajmując ostatnie miejsce w kategorii wiekowej oraz roku 2012 gdy startowałem w młodzieżowej kategorii i zaliczyłem pierwsze miejsca na podium. Odnosząc te dane do 2020 roku wygląda na to, że w każdej rubryce i każdej kategorii danych poprawiłem lub wyrównałem swoje najlepsze osiągnięcia. Ciężko jednak równać te sezony bo ostatni był zupełnie inny i z reguły startowałem w czasówkach gdzie zazwyczaj spisywałem sie znacznie lepiej niż w wyścigach. Gole dane jednak mówią o postępie który poczyniłem w ostatnim czasie a znalazło to potwierdzenie w innych sportowych aspektach, nie tylko wynikach zawodów.

STATYSTYKA DOTYCZĄCA MIEJSC NA PODIUM:

     Takiego podsumowania jeszcze nie robiłem, przez lata startów nazbierało się dosyć dużo tych miejsc na podium. 

MIEJSCA NA PODIUM W KATEGORII WIEKOWEJ Z PODZIAŁEM NA STOPNIE I SEZONY:


     Przez lata zmieniały się podziały na kategorie wiekowe. Zależały one również od cyklu zawodów i miały różne nazwy. Przez 12 lat realizowałem w następujących kategoriach wiekowych:
  • M1 –Cykl Supermaratony.org ( 2009 )
  • A – ( 18-30 ) – Cykl Road Maraton ( 2010-2011 )
  • M2 – ( 18-30 ) – Cykl Supermaratony.org ( 2011, 2016 – 2017 )
  • H – ( 16-23 ) – Cykl Road Maraton ( 2012-2014 )
  • A - ( 19-29 ) – Cykl Road Maraton, Cykl SPAC ( 2015-2020 )
  • M20 – ( 18-29 ) – Cykl Via Dolny Śląsk (2016 )
  • M2 – ( 18-29 ) – Tatra CyclingEvents, RoadMarathon.com, RoadCup( 2019-2020 )
  • OPEN –SZTAJFA, Ponikiew Time Trial ( 2019-2020 )
     W 2019 i 2020 roku trzykrotnie wziąłem udział w zawodach z klasyfikacją wyłącznie w kategorii OPEN, uwzględniłem te zawody w zestawieniu miejsc na podium w kategorii wiekowej.
     Przez lata startowałem w wielu kategoriach wiekowych. W większości z nich stawałem na podium. Poniżej zestawienie wszystkich miejsc na podium w kategorii wiekowej w kolejności chronologicznej.

MIEJSCA NA PODIUM W KATEGORII WIEKOWEJ W KOLEJNOŚCI CHROLOLOGICZNEJ:

                                    

     Pierwsze miejsca na podium przyszły wraz ze zmianą kategorii wiekowych w cyklu Road Maraton w roku 2012. Wtedy stanąłem aż 5 razy na podium a na kolejne czekałem ponad rok. W tym i późniejszym czasie często rywalizowałem z zawodnikami posiadającymi licencję PZKol. Oni stawali na podium a ja musiałem zadowalać się 4 czy 5 miejscem. Na kolejne podium czekałem dokładnie 32 miesiącach ( 841 dniach) aby tak się stało musiałem rozszerzyć kalendarz startów o imprezy spoza Cyklu Road Maraton. Podczas czterech takich zawodów byłem drugi nawiązując do sezonu 2012. Wraz ze wzrostem poziomu sportowego byłem w stanie stawać na podium a nawet wygrywać zawody także w cyklu Road Maraton. Startując głównie w tym cyklu stawałem na podium w każdym kolejnym sezonie dochodząc do 2020 roku który znowu po 4 latach od wcześniejszego przełomu okazał się kolejnym przełomem.
     Przez lata startów kilka razy znalazłem się w najlepszej trójce kategorii OPEN. Poniżej zestawienie wszystkich miejsc na podium w kategorii OPEN.

MIEJSCA NA PODIUM W KATEGORII OPEN Z PODZIAŁEM NA STOPNIE I SEZONY:

                                                
     Gdy po ponad 2 letniej przerwie stanąłem na podium to było to moje 7 miejsce na podium, po raz pierwszy znalazłem się wyżej niż na 3 miejscu a zarazem po raz pierwszy wśród 3 najlepszych zawodników zawodów. Miało to miejsce na Klasyku Radkowskim gdzie rywalizowałem na dystansie prawie 200 kilometrów którego przejechanie zajęło mi prawie 7 godzin. Rok później byłem blisko wyrównania tego osiągnięcia ale defekty sprzętu pozbawiły mnie szans. 

MIEJSCA NA PODIUM W KATEGORII OPEN W KOLEJNOŚCI CHROLOLOGICZNEJ:

                                       
     Tak więc na kolejne podium OPEN czekałem ponad 2 lata. Z każdym kolejnym byłem bliżej pierwszego, ale wyłącznie podczas czasówek. W 2020 roku w 12 sezonie startów wygrałem swoją pierwszą czasówkę. Dotychczas 5 razy byłem w najlepszej 3, kilka lat czekałem na pierwsze podium w OPEN a następnie nieco mniej na wygraną.

NAJLEPSZE MIEJSCA NA PODIUM W KATEGORII OPEN:

                                       
     Przez kilka lat startowałem w różnego rodzaju zawodach. Ja na razie nie udało mi się na wyścigu szosowym ze startu wspólnego zająć miejsca w 10 OPEN. Wśród około 20 startów ukończonych w najlepszej 10 zaledwie 4 razy udało sie tego dokonać na dłuższym dystansie, raz na starcie z e startu wspólnego pod Javorovy i 16 razy na czasówkach. Najlepszy wynik na wyścigu czyli 15 miejsce OPEN uzyskałem trzykrotnie. Ostatni sezon dał aż 5 miejsc w TOP 10 co przy 7 startach jest wynikiem bardzo dobrym. 

MIEJSCA NA PODIUM W ZAWODACH KLUBOWYCH Z PODZIAŁEM NA STOPNIE I SEZONY:

     Przez ostatnie 10 lat brałem udział w zawodach organizowanych przez Klub Kolarski Jas- Kółka. Już w pierwszym starcie zająłem miejsce na podium a w kolejnym utarłem innym nosa i byłem pierwszy. Kolejne lata ze zmiennym poziomem sportowym dawały różne eefekty. Jednak w każdym sezonie byłem przynajmniej raz na podium. Dopiero gdy końcem 2014 roku dołączyłem do Jas-Kółek zacząłem regularnie brać udział w zawodach. Przez kilka lat opuściłem tylko dwoje zawodów a w większości nie wypadłem poza podium. Mimo stale rosnącego poziomu utrzymuję się w klubowej czołówce już kilka lat. Ostatni sezon był najmniej obfity w zawody. Na trzy rozegrane pojawiłem się na dwóch. Po raz pierwszy od 2016 roku opuściłem zawody, znowu ten rok pojawia się w porównaniach. Porównań jest więcej, podobnie jak w 2011 roku oboje zawodów w których startowałem kończyłem na podium. W sezonach które rozpoczynałem od miejsca na podium nie było mnie na podium podczas GMJ. W Sezonach w których z kolei nie stawałem na podium podczas Rozpoczęcia Sezonu byłem na nim w kolejnych zawodach, tak było w 2015, 2016 i 2019 roku. Najbliżej tego podium byłem w 2015 i 2019 roku gdy przez słabo lub wcale nieprzepracowaną zimę nie byłem w stanie nawiązać walki z lepiej dysponowanymi rywalami. Wyjątek stanowi sezon 2018, słabszy w moim wykonaniu. Porównań i statystyk można robić więcej także odnośnie szeroko rozumianych klasyfikacji generalnych. Tam jednak za dużo zależy od ilości startów, sam wielokrotnie ilością wygrywałem generalki. Może jak znów klasyfikacje generalne będą w kręgu moich zainteresowań to zrobię jakieś podsumowanie.

ZESTAWIENIE MIEJSC NA PODIUM W ZAWODACH KLUBOWYCH Z PODZIAŁEM NA SEZONY:

                                                                                                    
     Reasumując sezon 2020 mimo tego, że minął pod znakiem Koronawirusa był najlepszy w moim wykonaniu. Przy małej ilości startów byłem wstanie uzyskać dobrą jakość. Przełożyć dyspozycję z treningów na zawody. Zrobiłem proges formy wskakując na życiowy poziom sportowy, wreszcie udało się dojść do ładu ze sprzętem i ustawić pozycję która zarówno jest komfortowa jak i pozwala na lepsze osiągi. Po trzech dobrych czasówkach w sierpniu do kolejnych przystępowałem już jako jeden z faworytów i nie zawiodłem. W pewnym momencie zmieniłem podejście do startów w zawodach i zdało to egzamin. Nie ma co jednak zachwycać się nad tym sezonem, kolejny to czysta karta i ode mnie zależy jak ją zapiszę. Oczywiście czasem warto wracać do miłych chwil i wspomnień ale one przeminęły i to co działo się w ostatnim roku nie ma znaczenia w kolejnym. Każdy kolejny sezon jest nowym ciekawym doświadczeniem i zamierzam znowu pokazać swoje najmocniejsze strony w 2021 roku który mam nadzieję, że będzie bardziej obfity w zawody niż 2020 rok.                                                                                  

3. PODSUMOWANIE SEZONU POD WZGLĘDEM POSTĘPÓW:

Nowe podsumowanie dotyczące tzw. Atrybutów zawodnika które z kolei mówią o jego dobrych i słabych stronach. Oczywiście jest to ocena subiektywna dotycząca ostatniego sezonu. Do podstawowych atrybutów należą:
A. WYTRZYMAŁOŚĆ: Od tej cechy zależy w zasadzie wszystko. Bez rozwiniętej wytrzymałości nie mamy co marzyć o dobrej jeździe na czas, dłuższym dystansie czy szeroko rozumianej powtarzalności tak ważnej w sporcie rowerowym. Jest to warunek konieczny ale nie wystarczający w kontekście budowy solidnej formy. Zazwyczaj wytrzymałości nabiera się wraz z wiekiem lub stażem i doświadczeni zawodnicy są w stanie przejechać dłuższy dystans w lepszym tempie niż początkujący. Odbywa się to jednak kosztem spadku Vo2Max, stąd wielu zawodników szuka swoich szans w zawodach długodystansowych. W ostatnim roku nie miałem problemu z wytrzymałością, nie była taka jak w latach 2007-2011 kiedy jeździłem bardzo dużo w tlenie. Decydując się na start w 24 godzinnym maratonie poddałem swój organizm organizm próbie i od tego czasu miałem problemy z wytrzymałością. Co roku poświęcam dużo czasu na trening wytrzymałościowe i jakoś to wygląda. 
Ocena: 8/10
B.SIŁA: Równie ważna cecha. Siła odpowiada za wprawienie roweru w ruch i od niej zależy maksymalną i chwilowa moc jaką jesteśmy w stanie wygenerować. Często siłą bywa nazywana jazda na twardym przełożeniu z niską kadencją. W rzeczywistości siłę trenuje się przez krótkie powtórzenia w 7 strefie mocy z różną kadencją a także ćwiczenia siłowe z dużym obciążeniem i małą ilością powtórzeń ukierunkowaną na różne partie: nogi, grzbiet, obręcz barkową czy ręce. Podczas kilkunastoletniej przygody z rowerem nie miałem większych problemów z siłą. Brakowało jej wtedy gdy nie przepracowałem lub słabo przepracowałem zimę. W ostatnich latach bardziej przykładam się do tego elementu i widać efekty.
Ocena: 8/10
C. SZYBKOŚĆ: często mylona z prędkością. W rzeczywistości nie jest to tempo jakie jesteśmy w stanie osiągnąć ale najprościej mówiąc zdolność do jazdy na wysokiej kadencji, jej osiągnięcie i utrzymywanie. Szybkość przydaje się na czasówkach a także podczas wyścigów. Bez tego nie ma szans na skuteczny atak, przeskoczenie do kolejnej grupy czy finisz. Od lat miałem problemy z szybkością, dopiero praca nad kadencją pozwoliła zrobić wyraźny postęp. Na razie nie jestem w stanie jechać jednocześnie z wysoką mocą i kadencją.
Ocena: 6/10
D. Vo2Max: potocznie mówiąc jest to maksymalna ilość tlenu jaką jesteśmy w stanie dostarczyć do płuc w ciągu minuty. Bardzo przydaje się na wyścigach i w dużej od niej zależy jaką moc jesteśmy w stanie wygenerować i utrzymać w określonym czasie, najczęściej jest to jakiś podjazd czy odcinek na którym następuje selekcja. Jest to bardzo zmienny parametr. Na początku treningów szybko rośnie, im wyższy poziom tym wolniejszy wzrost. Szczytowy rozwój Vo2Max następuje w wieku 18-35 lat, później następuje powolny spadek. Ostatnie lata pokazały jednak że możliwe jest utrzymanie Vo2Max przez kilka lat pod warunkiem regularnego, zróżnicowanego i dobrze sprecyzowanego treningu który jest kontynuowany. Przypadków niewielkiego spadku lub utrzymania Vo2Max jest niewiele co potwierdzają wyniki zawodów gdzie w czołówce dominują osoby poniżej 40 roku życia ale zdarzają się sytuacje w których do głosu dochodzą także bardziej doświadczeni zawodnicy. Przez wiele lat Vo2Max było moją piętą Achillesa. Jakiś wpływ na to miały także problemy z układem oddechowym. W ostatnim czasie jednak sporo nad tym pracowałem i zrobiłem widoczny postęp.
Ocena: 7/10
E. Moc Maksymalna: niewiele mówiący parametr zależy głównie od siły a także wagi zawodnika. Wcale nie jest regułą że dysponujący wysoką mocą maksymalną zawodnicy będą lepsi od innych. Na wyścigach potrzeba wielu atrybutów aby się liczyć a moc maksymalna jest jednym z nich. Ja nigdy nie miałem wysokiej mocy maksymalnej ale też nie dążyłem do wyraźnego jej poprawienia.
Ocena: 3/10
Druga grupa atrybutów charakteryzuje zawodnika pod względem jego predyspozycji do rywalizacji w różnego rodzaju zawodów oraz ułatwia wybór najbardziej odpowiadających tras a także pozwala bardziej ukierunkować trening. Do tego typu parametrów należą:
A. SPRINT: bardzo często decyduje o końcowym sukcesie. W dużej mierze zależy od szybkości i mocy maksymalnej ale dobrym sprintem może być także dłuższy odcinek na niższej mocy której w tym czasie nie są w stanie generować osoby z wyższą mocą maksymalną. Dobrymi sprinterami są zazwyczaj osoby które dobrze radzą sobie w grupie i na płaskim terenie ale są też tacy którzy równie dobrze poczynają sobie w trudniejszym terenie. Nigdy dobrym sprinterem nie byłem i chyba nie będę ale jednak kilka razy z małej głupki byłem w stanie finiszować z przodu. Na ten moment wyglądam pod tym względem słabo ale w jakimś stopniu jestem w stanie poprawić swój sprint i finisz.
Ocena: 3/10
B. PODJAZD: wymagający atrybut który wymaga już wielu czynników które muszą się zgrać ze sobą. Aby liczyć się na podjazdach należy być odpowiednio wytrzymałym i dysponować odpowiednio rozwiniętym Vo2Max, wymagana jest też siła a dodatkowym atutem jest niska waga a także naturalne predyspozycje. Najważniejszy jednak jest trening bez którego nie ma co liczyć na wymierne rezultaty. Nawet najlepsi górale najczęściej posiadają jakieś rezerwy np. W technice pedałowania i wydobycie ich daje nawet kilka % zysku który ma kolosalne znaczenie na coraz wyższym poziomie sportowym. Nie łatwo być dobrym góralem i zazwyczaj są to osoby z niską wagą, siłą i wysokim Vo2Max, średnio jedna na 10 osób nie spełnia jednego z tych kryteriów i jest dobra na podjazdach. Bardzo trudno pokonać wszystkie przeszkody i nagle stać się dobrym góralem i dlatego zdarza się to nielicznym. Ja zaliczam się do osób z predyspozycjami do jazdy po górach. Nigdy nie miałem problemu z wagą, jak już to zbyt niską i od małego ciągnęło mnie w góry. Na podjazdach mimo dużych braków radziłem sobie nieźle już wiele lat temu. Poprawiając kolejne elementy zaczynając od siły przez technikę pedałowania po Vo2Max wskoczyłem na naprawdę wysoki poziom ale wciąż posiadam rezerwy i np. Praca nad minimalizacją strat mocy podczas podjazdów czy dalsza poprawa parametrów takich jak siła czy Vo2Max powinna przynieść kolejne zyski. Tutaj nie trzeba dużych nakładów pracy, wystarczy zmodernizować sprzęt który da chociażby 1 % zysku i wykorzystać pracę wykonywaną na treningach pod kątem poprawy innych atrybutów czy parametrów.
Ocena: 9/10
C. ZJAZD: po pokonaniu podjazdu najczęściej trzeba zjechać w dół. Zjazd jest równie ważny jak podjazd bo często najważniejsze rozstrzygnięcia zapadają właśnie na zjazdach. Zjazd nie idzie w parze z podjazdem, jedni tam tracą a inni zyskują. To chyba jedyny atrybut który nie zależy od parametrów wymienionych w pierwszej grupie. Tutaj większe znaczenie ma sfera psychiczna, umiejętność podjęcia ryzyka. Ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa i szybkości zjazdu ma technika. W jej skład wchodzi kilka elementów: dobór optymalnego toru jazdy, przenoszenie środka ciężkości bez utraty stabilności, umiejętne używanie hamulców, miejsce, długość hamowania powinna wpłynąć na jak najmniejszą utratę prędkości lub gdy to jest niemożliwe to na płynne wejście w łuk i pokonanie go jak najpłynniej by szybko móc przyśpieszyć. Każde niemiłe przeżycie na zjeździe takie jak: złapanie gumy czy upadek powoduje złapanie bariery której usunięcie jest trudne a czasem nawet niemożliwe. Dlatego nie można stawiać zjazdu na równi z podjazdem bo nie zawsze lepszy kolarz będzie szybciej zjeżdżał i za duże znaczenie mają poza fizyczne czynniki. Wśród najlepszych kolarzy Świata też są różni ludzie np. Vincento Nibali mimo kilku poważnych upadków na zjeździe dalej zjeżdża wyśmienicie i może być wzorem dla innych a np. Zakarin po dwóch upadkach zjeżdża znacznie gorzej. Na to nie ma reguły, samym zjazdem nie wygramy jednak wyścigu ale słabsza dyspozycja na zjeździe również może nam odebrać laury. Ten parametr ma znaczenie gdy pozostałe elementy układanki ze sobą współpracują. Moja dyspozycja na zjazdach wygląda jak sinusoida. Na początku nie było źle, później kilka poważnych wypadków i trwała bariera psychiczna. Po wielu latach gdy zjeżdżałem tragicznie w porywach słabo coś ruszyło. Ostatni rok jednak wyglądał gorzej niż wcześniejszy. Na kilku odcinkach było dobrze ale wciąż czeka mnie dużo pracy. Inni dokładają mi minutę na zjeździe i z tego się cieszą pomijając fakt że wcześniejszy podjazd zajął im najmniej 5 minut więcej. To potwierdza tylko fakt że samym zjazdem się nie ujedzie daleko.
Ocena: 3/10
D. PŁASKIE: w terenie płaskim dobrze sobie radzą solidnie zbudowani zawodnicy. Zdarzają się wyjątki że typowi górale radzą sobie równie dobrze na płaskim. Aby skutecznie jeździć w z pozoru łatwym terenie należy umieć walczyć z wiatrem a także w grupie. Oczywiście można wyjść przed szereg i samotnie walczyć z czasem. Wówczas dochodzi kolejne złożone zagadnienie jakim jest aerodynamika. Dla żądnych przygód osób jazda po płaskim jest po prostu nudna. Taki teren nadaje się dobrze na treningi wytrzymałościowe. Sporo wyścigów odbywa się na płaskim terenie i przyciąga masę zwolenników, bez podstaw i umiejętności nawet na płaskim wiele się nie ugra, jedni wolą podjazdy a inni równe jak stół tereny, najlepiej być dobrym w każdym terenie ale nie zawsze się tak samo i wtedy lepiej wybrać jedną opcję niż być przeciętniakiem w kilku. Moje uwarunkowania fizyczne nie dawały mi szans na zwojowanie płaskiego i też nigdy nie przepadałem za jazdą po równym. Oczywiście były sezony w których radziłem sobie lepiej ale by być dobrym musiałbym poświęć dużo więcej czasu co z kolei wpłynęłoby na pogorszenie jazdy po górach i moim zdaniem jest to gra nie warta świeczki.
Ocena: 4/10
E. BRUK: nie tylko asfalty ale i kostki brukowe, płyty czy szutry pojawiają się na trasach. Niewiele osób preferuje bruki a umiejętność radzenia sobie na nierównościach charakteryzuje szczególnie specjalistów od wyścigów jednodniowych i klasycznych gdzie tego typu nawierzchnie pojawiają się najczęściej. Dobrze tłumiący drgania rower, silne mięśnie ciała oraz nie piórkowa waga to atuty które powinny sprzyjać dobrej jeździe po brukach. Dla wielu to twardy orzech do zgryzienia ale są i specjaliści od bruków którzy tam szukają swoich szans na zrobienie przewagi. Moja waga sprawia, że test na bruku mi zwyczajnie nie idzie, nieco lepiej jest gdy kostka pojawia się na podjeździe, szutrów i płyt na podjazdach nie znoszę i na takich odcinkach po prostu sobie nie radzę.
Ocena: 2/10
F. JAZDA NA CZAS: jedna z odmian kolarstwa szosowego. Ogromną a nawet kluczową rolę w tym przypadku odgrywa aerodynamika. W tej sytuacji dużą wagę przykładamy do sprzętu i wyposażenia które pozwala nam na przyjęcie możliwie opływowej sylwetki. Oczywiście nawet najlepsza sylwetka nic nie da jak brakuje przygotowania fizycznego. Zawsze lubiłem samotną jazdę, nie przykładałem uwagi do pozycji. Z czasem radziłem sobie lepiej ale brak sprzętu aero sprawia że liczę się tylko tam gdzie pozycja aero nie jest konieczna czyli na pagórkowatych i górskich trasach.
Ocena: 8/10
G. JAZDA W GRUPIE: ważny aspekt często decydujący o sukcesie w kolarstwie. Jazda w grupie jest skomplikowanym zagadnieniem, znając już podstawy należy przyswajać różne techniki i szyki które są potrzebne na wyścigach. Dobra znajomość szyków pozwala odnaleźć się w każdej sytuacji i w każdych warunkach. Szczególnie duże znaczenie ma to na płaskich wyścigach gdzie jadąc w peletonie minimalizacja oporów powietrza jest spora i odpadniecie od grupy oznacza w zasadzie koniec walki o czołowe miejsce. Dużo osób jadąc w grupie ogranicza się wyłącznie do utrzymania tempa nie biorąc udziału w pracy na rzecz jego wypracowania. Sama dobra jazda w grupie sukcesu nie daje ale je brak może spowodować brak sukcesu na wyścigu. Często młodzi zawodnicy dopiero zbierający doświadczenie radzą sobie lepiej w grupie niż starzy wyjadacze. Przyczyn takiego stanu jest wiele, m.in. ciężki bagaż doświadczeń którego nie da się wyrzucić. Doświadczenia są zazwyczaj niedobre, upadki, kraksy, awarie sprzętu czy po prostu brak zaufania do innych osób które niekoniecznie jeżdżą dobrze i pewnie. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy i ciężko jest mi pozbyć się niemiłych wspomnień z wyścigów i kraks które ukształtowały mnie psychicznie i akurat w tym aspekcie miało to negatywny wpływ.
Ocena: 3/10
H. TECHNIKA PEDAŁOWANIA: często zapomina się o tym ale technika pedałowania ma ogromne znaczenie. Im wyższa moc tym bardziej jest to widoczne. Sposób kręcenia nogami podczas jazdy na rowerze zależy od naprawdę wielu rzeczy. Bardzo ważna jest pozycja na rowerze a konkretnie ustawienie bloków w butach rowerowych oraz siodełka. Kolejny ważny czynnik bezpośrednio związany z tą techniką to kadencja. To już kwestia indywidualna, z reguły zawodnicy wolą kręcić bardziej siłowo z niższą kadencją. Taka jazda bardzo obciąża mięśnie i stawy które bardzo długo się regenerują i na kolejny trening zazwyczaj organizm nie jest w pełni gotowy. Siłowa jazda także nijako wymusza pracę innych mięśni które przez sporą część kolarzy są zaniedbywane i dużo łatwiej nabawić się kontuzji. Siłowa jazda często wiąże się z jazdą w stójce co bardzo obciąża kręgosłup który z czasem zaczyna bolec ale wtedy jest już za późno i nawet zmiany nawyków mogą nie pomóc. Najbardziej optymalna technika pedałowania to jazda z kadencją około 90 na płaskim i 80 pod górę. Najlepsi kolarze potrafią jeździć z każdą kadencją, siłowa jazda przydaje się na bardzo sztywnych podjazdach a szybkie kręcenie nogami w momencie ucieczki, sprintu czy tzw. Spawania. Ciężko jest utrzymać jedną pozycję na rowerze i w zasadzie nie jest to wskazane i dlatego co jakiś czas należy na kilkanaście sekund wstać z siodełka a następnie przybrać pozycję która najbardziej nam odpowiada. Efektywna jazda wymaga jeszcze optymalnego przełożenia mocy na osiągi roweru ale nie jest to łatwe. Zazwyczaj wymaga inwestycji w sprzęt, owalne zębatki w korbie, ceramiczne łożyska w suporcie czy kółka w tylnej przerzutce a także bardzo sztywne ramiona korby pozwalają w lepszy sposób przełożyć moc z nóg na napęd roweru. Oczywiście im wyższa moc tym większe straty do wyeliminowania, w rzeczywistości nie da się przełożyć całej mocy na napęd ale kilka % zysku to już jest coś co może dać efekt w postaci lepszych wyników w zawodach. To właśnie w technice pedałowania tkwią największe rezerwy u kolarzy i tylko część z nich potrafi lub chce je wydobyć i z nich skorzystać. Podczas mojej wieloletniej przygody z rowerem zrobiłem ogromną pracę na rzecz poprawy techniki pedałowania. Kiedyś jeździłem twardo, głównie na stojąco, co jakiś czas mając problemy z kolanami lub innymi stawami i mięśniami. Przez ostanie 5 lat pracowałem zarówno nad poprawą kadencji jak i sposobem kręcenia korbami i doprowadziłem ten element na wysoki poziom. Jedyne rezerwy jakie mam to sprzęt i zamierzam stopniowo dokładać kolejne elementy aby w jak największym stopniu przekładać moc na napęd rowerowy i wykorzystywać moc którą mam w nogach.
Ocena: 9/10
Ostatnia grupa czynników ma znaczenie w kontekście rozwoju technik oraz atrybutów z poprzednich grup. Należą do nich atrybuty które są sprawą indywidualną i nie ma na nich żadnych gotowych schematów rozwoju i poprawy. Należą do nich:
A. MOTYWACJA: bardzo ważna sprawa. Od tego zależy czy kiedyś osiągniemy coś więcej np. w sporcie. Bardzo istotnym jest utrzymanie motywacji mimo słabszych momentów, dzięki motywacji łatwiej przetrwać trudniejsze momenty oraz skutecznie je przezwyciężyć. Podobnie jak w przypadku treningu dużo gorsza sytuacja występuje wywczas gdy motywacja jest za wysoka. Zazwyczaj idzie to w parze z ambicją która również jest wysoka. Początki zwykle są trudne, później pojawia się moment w którym wszytko zaczyna wychodzić i następuje wzrost. Taki stan nie utrzymuje się wiecznie, wzrost stopniowo jest coraz mniejszy aż w końcu progresu nie ma. To zależy od wielu czynników, m.in. po przekroczeniu pewnego poziomu sportowego ciężko o wyraźny wzrost i często wtedy następuje zniechęcenie do dalszej pracy. Największą motywacją powinna być walka z własnymi słabościami, takie zawsze występują, raz jest ich więcej raz mniej. Duży wpływ na motywację ma środowisko zewnętrzne a w szczególności osoby które nas otaczają. Trudno jest ograniczyć się tylko do osób które mają na nas dobry wpływ, warto jednak dostosować się do otoczenia, robić swoje i nie przejmować się innymi zwłaszcza wtedy gdy nie mają więcej do zaoferowania i swojej przewagi szukają w zniechęcaniu innych do działania. Motywacją mogą być także inni, najczęściej wybitni sportowcy lub osoby stawiane jako wzór. W kolarstwie ciężko szukać ideałów, przez lata startów obserwowałem różne sytuacje i doszedłem do prostego wniosku. Większość czołowych kolarzy stawia wszystko na jedną kartę, dla nich liczy się sport, rower, zawody i wynik. Dla nich 2 miejsce jest porażką nawet jak za plecami zostaje ponad 300 kolarzy. Takie myślenie jest dobre w przypadku zawodowców którzy żyją z jazdy na rowerze, amatorzy wydają często fortuny na sport i oczekują cudów a takimi są np. ciągły progres formy czy wygrywanie każdych zawodów. Czasami warto zejść na ziemię, twardo po niej stąpać, mieć mniejsze cele i je realizować, dojść dłuższą drogą na szczyt ale utrzymać się na nim dłużej. Moja motywacja nie zawsze była wysoka. Dopiero ostatnie lata gdy zauważyłem, że zaczynam iść w górę wziąłem się za konkretny trening i nie mam problemów z motywacją. Każdy dobry wynik jak i porażka motywują mnie tak samo. Jak mi nie idzie na rowerze oddaję się innym sprawom i odwrotnie, na rowerze jestem w stanie wyrzucić wszystkie myśli z głowy i się odstresować i o to właśnie w tym wszystkim chodzi.
Ocena: 8/10
B. KONCENTRACJA: dla wielu klucz do sukcesu. Umieć się skoncentrować na tym co nas czeka i co chcemy zrobić to bardzo kluczowa sprawa. Łatwo się skoncentrować na czymś jeżeli z głowy wyrzuca się wszystkie inne myśli. Głównym błędem popełnianym nagminnie jest ciągłe myślenie o czymś nawet wtedy gdy tego się nie robi. Sportowiec powinien umieć odróżnić różne aspekty życia. Skupianie się na jednym często zaniedbuje inne, np. w pracy ciężko się skupić myśląc o ostatnim wyścigu który nie wyszedł lub już o kolejnym który za wszelką cenę chce się wygrać. Przez lata miałem ogromne problemy z koncentracją, dopiero w ostatnim sezonie a raczej w końcówce potrafiłem się właściwie skoncentrować i od razu były efekty.
Ocena: 8/10
C. REAKCJA NA BODŹCE: bardzo istotny w sporcie czynnik. Każdy człowiek jest inny, jeden potrzebuje więcej bodźców inny mniej. Jako bodziec treningowy można potraktować różne rzeczy. Dla jednego to zmiana nawyku, metody treningowej, dla innego zmiana otoczenia a jeszcze dla innego zakup nowego gadżetu. Szukanie nowych bodźców jest kluczowe w przypadku braku motywacji do treningów. Oczywiście zdarzają się osoby które nie potrzebują bodźców treningowych ale także takie na których żadne bodźce nie działają. Reakcja na bodźce jest ważna nie tylko w przypadku sportowca ale i potrzebna w codziennym życiu. Przykładem z codziennego życia jest fakt, że np. najbardziej poważny człowiek potrzebuje kilku bardzo śmiesznych żartów aby się uśmiechnąć a inny po jednym już pęka ze śmiechu. Każdy jest inny i tutaj różnice i dysproporcje miedzy konkretnymi osobami są bardzo duże. Ja zwykle potrzebowałem nowych wyzwań i bodźców aby utrzymać motywację i dystans do poszczególnych spraw i w tej kwestii wiele się nie zmieniło. Wystarczą drobne zmiany w sprzęcie aby znów czerpać radość z treningów, wystarczą drobne sukcesy aby utrzymać motywację. Cały czas dostarczam sobie nowe bodźce i wyzwania i odpowiednio na nie reaguję. Ten czynnik potrafi być decydujący i czasami przy ogromnej pracy nie daje sukcesu bo organizm potrzebuje więcej bodźców aby zaskoczyć i wskoczyć na wyższy poziom by stać się silniejszym. Cały czas szukam nowych wyzwań i dzięki temu jestem odpowiednio zmotywowany do pracy i życia.
Ocena: 8/10

     Ocena parametrów jest subiektywna oparta na własnych obserwacjach i doświadczeniach. Są to średnie dane z 2020 roku. Wciąż jestem dosyć młodym zawodnikiem z dużymi szansami na rozwój. Ta tabela będzie bardzo przydatna w najbliższym czasie, dzięki niej będę wiedział na czym się skupić, w niektórych parametrach jest duża szansa na poprawę. Ciężko będzie poprawić niektóre parametry, nawet te które u mnie wyglądają słabo. Najważniejsze w tym wszystkim są ostatnie trzy wiersze w tabeli, a te mam na dobrym poziomie. 





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oryna
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]