Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 134.00km
  • Czas 05:11
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 3483kcal
  • Podjazdy 2140m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 33

Niedziela, 25 kwietnia 2021 · dodano: 27.04.2021 | Komentarze 0

Tradycyjnie na koniec tygodnia wybrałem się na dłuższy trening tlenowy, tym razem mimo niemal zimowych warunków pojechałem w góry podnosząc sobie poprzeczkę trudności trasy minimum poziom wyżej. Wyjechałem dosyć wcześnie w niskiej temperaturze, wczoraj wyczyściłem napęd w rowerze i zamontowałem błotniki w lepszym rowerze. Ciągnęło mnie bardzo w góry i skierowałem się na Salmopol. W nowym liczniku jest funkcja mówiąca o całkowitym dystansie pokonanym na podjazdach. Byłem ciekaw ile właściwie podjazdu jest na Salmopol z Bielska. Przejazd przez miasto był trudny, wybrałem najłatwiejszy wariant ale na wielu odcinkach asfalt pozostawiał do życzenia. Już po kilku kilometrach coś dziwnego zaczęło się dziać z rowerem. Okazało się, że kaseta nie była dostatecznie dokręcona i się odkręciła, od tego momentu na każdej nierówności rower dzwonił na każdej nierówności, z czasem przestało mi to przeszkadzać. Jakoś dziwnie lekko się jechało w kierunku Szczyrku, mimo małego ruchu skorzystałem ze ścieżki rowerowej która w pewnym momencie się zwężyła i musiałem zjechać na chodnik a później pokonać wysoki krawężnik. Na szczęście ścieżka wkrótce się skończyła i musiałem jechać drogą. Na rondzie w Buczkowicach byłem szybciej niż zakładałem, przejazd przez Szczyrk równie szybki a schody zaczęły się w momencie gdy zaczął się podjazd na Salmopol, wtedy też droga skręciła bardziej na zachód i poczułem boczny wiatr który dotąd wiał w plecy. To cała tajemnica względnie szybkiej dotychczasowej jazdy. Podjazd poszedł mi słabo ale więcej się po sobie nie spodziewałem. Przed zjazdem zdecydowałem się założyć kurtkę bo czekał mnie długi zjazd. Na 30 kilometrów jakie już pokonałem tylko 23 prowadziły pod górę, w tym czasie pokonałem już ponad 700 metrów przewyższenia. Zjazd do Wisły był zimny i w większości mokry, momentami jechałem całkiem nieźle technicznie i szybko a były fragmenty gdzie wyglądało to fatalnie. Chwila grozy miała miejsce w tunelu pod skocznią, wpadłem w dużą, niewidoczną dziurę i cudem uniknąłem gleby, na szczęście nie poważnego się nie stało i po chwili postoju ruszyłem dalej na walkę z wiatrem. Dmuchało nieźle w twarz, dzięki temu jednak lepiej było trzymać założoną moc ale kadencji nie byłem w stanie utrzymać. W Wiśle postanowiłem pojechać tak jak wskazują znaki, może gdyby ruch był mniejszy przejechałbym przez stację i zyskał prawie kilometr i kilka minut czasu. Za rondem zatrzymałem się rozebrać kurtkę, postój nie był jednak długi i szybko nadrobiłem stracony czas jadąc z wiatrem w plecy. Ostatnie 3500 metrów podjazdu na Kubalonkę przejechałem w równym tempie, jak na te warunki podjazd poszedł nie najgorzej, miałem w dodatku towarzystwo i podjeżdżało się łatwiej. Zjazd do Istebnej jednak znowu słabi i wolny a na końcu spadł łańcuch i kolejna przerwa. Nie rozebrałem jednak kurtki bo czekał mnie jeszcze jeden szybki zjazd a temperatura nie przekraczała 5 stopni. Podjazdy w Istebnej pokonałem bardzo spokojnie, przy okazji przyjąłem określoną porcję węglowodanów i sprawdziłem jaki mam czas. Miałem wciąż delikatny zapas ale nie przewidziałem tego, że ostanie 50 kilometrów będzie pod wiatr. Zjazd z Istebnej wcale taki szybki nie był ze względu na bardzo nierówną nawierzchnię i spory ruch. Ostatni dłuższy postój zrobiłem na rondzie w Jaworzynce, rozebrałem kurtkę, sprawdziłem, czy znów coś się nie stało z rowerem i ruszyłem w dalszą drogę. Wybranie trasy biegnącej przez Krężelkę miało swoje plusy i minusy. Momentami nawierzchnia była słabej jakości lub bardzo zanieczyszczona ale ruch samochodowy był niemal zerowy. Krótki postój znów musiałem zrobić w Lalikach gdzie nie byłem w stanie wrzucić na blat, byłem pewny, że bateria jest już słaba ale poziom naładowania wskazywał na 40 % więc problem leżał gdzie indziej. Jak się zatrzymałem to już bez problemu wrzuciłem na blat ale niepotrzebnie bo za chwilę czekał mnie kolejny podjazd. Jeszcze 30 minut mogłem cieszyć się jazdą z wiatrem w plecy, nawet podjazd na trasie do Rajczy dosyć lekko mi poszły. Od Rajczy już walka z wiatrem do samego Bielska, mimo to wybrałem trudniejszy wariant powrotu. Walka z wiatrem na płaskim była uciążliwa a podjazdy dały mi mocno w kość, w Lipowej skręciłem w drogę którą nie jechałem chyba 10 lat i zaliczyłem ciekawy podjazd. Momentami nie byłem w stanie jechać 30 km/h na zjeździe co mówiło wszystko o warunkach. W Bielsku kolejne postoje na skrzyżowanych czy przejściach do pieszych. Nazbierało się już ponad 2000 metrów w pionie więc wróciłem do domu najbardziej optymalną dla mnie drogą. Z dyspozycji na treningu jestem zadowolony, w tych warunkach nie byłem w stanie dać z siebie więcej. Rok temu już atakowałem podjazdy na czas a teraz nie ma na to szans i warunki nie mają z tym wiele wspólnego.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]