Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 5.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 11.11km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 167 ( 85%)
  • Kalorie 346kcal
  • Podjazdy 440m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uphill MTB Równica 2021

Sobota, 21 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Pierwszy od 4 lat start w zawodach MTB. Wówczas na stalowym, ciężkim rowerze sprawdziłem się na podjeździe pod Stożek gdzie poszło mi nieźle ale nie przekonałem się do powrotu do MTB. Wiele rzeczy zgrało się jednocześnie i mogłem wystartować w Uphillu na moją ulubioną górę – Równicę. Na rozgrzewkę dojechałem rowerem do Ustronia dobrze znaną mi drogą, myślałem, że braknie mi czasu ale po dojeździe do Górek było już znacznie łatwiej i szybko pokonałem ponad 10 kilometrowy odcinek. W Ustroniu zorientowałem się, że nie wziąłem gotówki i musiałem szukać bankomatu, wszystko udało się na styk i numer odebrałem 2 minuty przed zamknięciem biura. Do startu miałem jeszcze ponad 90 minut więc zdążyłem pojechać na kawę i trochę pokręcić się przed startem. Nie robiłem żadnej konkretnej rozgrzewki bo czas był mierzony dopiero od Jaszowca gdzie trzeba było dojechać mając na to 20 minut. Gdy nadszedł czas mojego startu ruszyłem spokojnie ale i tak dogoniłem kilka osób jeszcze przed wjazdem na asfalt w Polanie. Miałem trzy minuty zapasu ale coś się chyba przesunęło bo gdy była moja kolej nie było mnie w okolicy startu i zostałem puszczony kilka minut później. Ruszyłem mocno z kopyta, nie miałem danych o mocy i trzymałem się wyłącznie tętna które szybko osiągnęło strefę 4. Początek nie był zbyt trudny ale zdołałem już wyprzedzić kilka osób, na pierwszej ściance zrobił się delikatny zator, próbowałem go minąć lewą stroną ale było tyle kamieni, że nie byłem w stanie jechać, zjechałem więc na prawą stronę i wlekłem się za innymi, gdy nachylenie nieco spadło wyprzedziłem trzy osoby i cisnąłem ile wlezie próbując nadrobić stracony czas, nawet nieźle mi szło, mijałem kolejne osoby aż do pewnego momentu, widząc już rozwidlenie dróg i spadek nachylenia zmieniłem przełożenie, stanąłem w korby i w tym momencie strzelił łańcuch, dla mnie było już po zawodach. Naprawa roweru na zawodach zawsze mnie stresuje i popełniłem kilka wyraźnych błędów, spięcie łańcucha to robota na kilka minut a ja bawiłem się z tym prawie 20. Najpierw nie umiałem rozkuć uszkodzonego ogniwa, następnie źle założyłem łańcuch i dopiero trzecia próba była udana, szybko jeszcze wyczyściłem ręce, nie zakładałem już okularów bo parowały i nic nie widziałem. Ruszyłem już bez przekonania, tylko po to aby ukończyć zawody, noga już nie podawała jak wcześniej. Zaskoczył mnie dosyć długi odcinek płyt betonowych z bardzo wysokim nachyleniem, lepiej jechało mi się po żwirze czy kamieniach, długo nikogo nie widziałem przed sobą a zawodnicy pojawili się w najmniej spodziewanym momencie gdy znów zrobiło się stromo, kamieniście a najbardziej optymalna ścieżka była zablokowana przez innych rowerzystów, cisnąłem więc na przełaj, jechałem już tak wolno, że byłem pewny, że spadnę z roweru, licznik włączył autopauzę na kilkanaście sekund, jakoś jednak przejechałem ten odcinek a dalej wcale łatwiej nie było, do rowerzystów jadących pod górę doszli piesi i zjeżdżający zawodnicy z mety, niektórzy z nich nie patrzyli na innych tylko jechali jak im się podoba, raz nawet musiałem się zatrzymać aby nie wylecieć z drogi. Zmobilizowałem się na sam koniec ale nie była to jazda na maksa. Podjazd jechałem niecałe 27 minut, stać mnie było na więcej ale przy defekcie który zabrał kilkanaście minut nie miało to znaczenia. Ukończyłem jednak zawody, nie miałem najgorszego czasu i jakieś doświadczenie zebrałem. . Nie udało się tego zrobić na zjeździe gdzie musiałbym rozjeżdżać pieszych aby coś technicznie pojechać, bezpieczniej było zejść z roweru i dopiero w okolicy Skibówki na niego usiadłem, zjechałem bezpiecznie asfaltem do Ustronia. Nie czekałem jednak na dekorację i nim się zaczęła ruszyłem do domu, powrót był szybszy niż dojazd. Miałem mieszane uczucia po tym dniu ale na razie nie zraziłem się do MTB bo wiem, że początki lub powroty są trudne a dla mnie zazwyczaj bardzo trudne. Zorientowałem się, że po drodze gdzieś zgubiłem okulary, było mi ich po prostu szkoda.


Kategoria 0-50, Samotnie, teren, Wyścig



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]