Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Calpe Trening Camp - Podsumowanie wyjazdu

Sobota, 5 marca 2022 · dodano: 17.03.2022 | Komentarze 0

Podsumowując wyjazd do Calpe nie mam czego żałować. Spędziłem bardzo miło czas, odpocząłem od obowiązków i miałem okazję sporo pojeździć na rowerze i przede wszystkim jeść o regularnych porach z czym był ostatnio wyraźny problem. Zdrowie podczas wyjazdu próbowało wtrącić swoje trzy grosze ale nie dałem się chorobie. Z wyjazdu mam zarówno dobre jak i złe wspomnienia, te pierwsze postaram się jak najdłużej zachować w pamięci a drugie jak najszybciej wyrzucić. Wyjazd do Calpe dał mi sporo odpowiedzi na pytania a także sprawił, że już teraz myślę o powtórce za rok. Warunki do jazdy były bardzo dobre, najczęściej suche drogi, słońce i wiatr jak to na wybrzeżu. Temperatura przyjemna, od 10 do ponad 20 stopni, tylko nieco niższa od tej przy której zaczynam funkcjonować normalnie a moja dyspozycja na rowerze rośne.
Kilka statystyk z wyjazdu:

Przez 8 dni przejechałem ponad 1000 kilometrów z przewyższeniem ponad 17 kilometrów. Ponad 40 godzin treningowych w 8 dni to było chyba trochę za dużo ale wiem jak będą wyglądać u mnie kolejne tygodnie i solidna zaliczka jest mi potrzebna.
Zestawienie podjazdów zaliczonych w kolejności chronologicznej:
Zaliczyłem sporo podjazdów, w tym kilka takich jakich u nas nie ma czyli dłuższych niż 8 kilometrów. Wiele z nich pokonałem spokojnym tempem ale znalazły się też takie na których nieco przepaliłem nogę.
Zestawienie podjazdów uszeregowanych pod względem miejsca w rankingu:
W sumie udało się zaliczyć ponad 40 różnych podjazdów, z czego jednak tylko 17 można uznać za podjazdy górskie. Wśród nich wyróżnić należy Porty de Tudons. Coll de Rates czy bardzo wymagający i sztywny Subida Candi.
Wnioski z wyjazdu:
O swojej formie i dyspozycji dowiedziałem się wiele i mogę jednoznacznie stwierdzić, że od formy sportowej jestem daleki. Jakaś moc w nogach drzemie, dobrze sobie radzę pod górę i na dłuższych dystansach a także w miarę szybki proces regeneracji po treningach ale na tym koniec pozytywnych wniosków.
Źle wyglądała moja jazda w grupie, miałem spore problemy by utrzymać tempo towarzyszy i dopiero ostatniego dnia udało się nieco poprawić ten element.
Zły rozmiar ramy roweru nie pozwalał na przyjęcie odpowiedniej pozycji aerodynamicznej na zjazdach przez co traciłem sporo i od strony technicznej prezentowałem się fatalnie.
Nie umiałem złapać swojego rytmu i jeździłem ze zbyt niską kadencją co dopiero odbiło się po powrocie do Polski gdy zaczął mi doskwierać ból kości i stawów co oznacza, że przeszarżowałem i zbyt mocno obciążyłem swój organizm.
Wyciągnąłem też wiele wniosków organizacyjnych z tego wyjazdu:
Po pierwsze, następnym razem jak będę się wybierał do Calpe lub w inne miejsce jadę już z własnym rowerem, cenowo wyjdzie na to samo a odpada wiele problemów takich jak przystosowywanie się do innego sprzętu, siodełka, itd.
Po drugie, zbyt mocno przyzwyczaiłem się do transakcji bezgotówkowych a nie zawsze były warunki aby płacić kartą czy wypłacać pieniądze z bankomatu mimo tego, że na karcie walutowej miałem wystarczającą ilość środków pieniężnych.
Po trzecie, dowiedziałem się jakich potrzebnych rzeczy nie zabrałem a które okazały się zbędne.
Po czwarte już wiem jak przygotowywać się do lotu samolotem. Ostatni raz leciałem jeszcze w czasach przed pandemicznych i wiele procedur odpadło i podczas kolejnych formalności byłem nieco zestresowany szukając dokumentów które były konieczne a nie miałem ich pod ręką.
Po piąte, wyjazd okazał się dla mnie zbawienny pod wieloma względami. Zwykle na przełomie zimy i wiosny łapie mnie zniechęcenie, czekam na poprawę pogody i dłuższe dni. W Hiszpanii dostałem to na co w Polsce czekałbym jeszcze kilka tygodni, naładowałem akumulatory energią, odpocząłem przed kolejnymi 4 ciężkimi miesiącami jakie mnie czekają. Niegdyś kuchnia śródziemnomorska była dla mnie obca, nie byłem skłonny aby jej skosztować a rzeczywistość okazała się jednak inna, jedzenie było zarówno smaczne jak i dawało potrzebną energię.
Aby jednak nie rozpieszczać siebie zbyt bardzo na następny wyjazd treningowy na południe poczekam przynajmniej rok. Latem wybiorę albo inny kierunek zagraniczny albo polskie góry gdzie będą warunki zarówno do spacerów jak i treningów rowerowych.
Z wyjazdu zachowuję wyłącznie dobre wspomnienia, fotografie nawet w połowie nie oddają tego, co można zobaczyć i przeżyć na miejscu. Każdemu polecam taki wyjazd, w dzisiejszych czasach jest to spory wydatek ale moim zdaniem wart tych pieniędzy. Przez ostatnie kilka lat przymierzałem się do takiego wyjazdu ale zwykle coś stawało na przeszkodzie. Uważałem, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne ale gdy zasmakowałem tego miodu niewątpliwie zmieniłem zdanie na ten temat i mój stosunek do wyjazdów w ciepłe kraje początkiem roku zmienił się o 180 stopni. Do pełni szczęścia zabrakło mi własnego roweru na miejscu i doświadczeń z poprzednich wyjazdów. Teraz już takie mam i następnym razem będzie łatwiej zorganizować wszystkie kwestie.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obote
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]