Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2021

Dystans całkowity:1469.00 km (w terenie 109.00 km; 7.42%)
Czas w ruchu:80:21
Średnia prędkość:18.89 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:21320 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:37032 kcal
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:48.97 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 77.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 22.11km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 1530kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 30

Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 · dodano: 30.12.2021 | Komentarze 0


Kategoria Miasto


Podsumowanie 34 tygodnia 2021

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 31.08.2021 | Komentarze 0

Tydzień wyjątkowo pechowy dla mnie, nie dość, że nie miałem na nic czasu, w pracy spory natłok spraw do załatwienia to jeszcze nie mogłem normalnie jeździć przez problemy ze sprzętem. Cały czas walczę o to by ten rok zakończyć pozytywnie ale na razie nie wygląda to zbyt dobrze. Coraz trudniej mi pogodzić wszystkie sprawy a wokół sami ludzie co czegoś ode mnie wymagają i ciągną w swoją stronę co powoduje, że zaczynam znowu kombinować i zaniedbuję inne równie ważne czy nawet ważniejsze sprawy. Szczególnie w tym tygodniu nie potrenowałem, zaliczyłem co prawda dwa starty w zawodach ale oba były równie nieudane i pechowe, że znowu zastanawiałem się czy warto dalej się w to bawić. Motywacji mi nie brakuje, wciąż wieżę, że wkrótce będzie lepiej i chyba tylko to trzyma mnie jeszcze przy tym sporcie i dlatego wciąż startuję w zawodach. Nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam ale na razie nie chcę się poddawać. Może nadejść czas, że już nie będę miał wyboru i będę musiał zrezygnować ale na razie wciąż mogę sobie na wiele rzeczy pozwolić. Moim jedynym doradcą jest obecnie czas, gdyby było go więcej, mógłbym dokładnie sprawdzać sprzęt i może pecha by nie było. Przez cały tydzień również nie bolały mnie plecy co jest jakimś pozytywnym akcentem w tej ogólnej mizerii.
1.Informacje o podjazdach:
Podjazdów było więcej ale z założenia nie wrzucam na razie odcinków terenowych.
2.Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek w moim wykonaniu:

Z reguły byłem w stanie włączyć się do walki o czołowe pozycje, nawet jak byłem jeszcze słaby np. w 2011 roku. Były też lata gdy mi nie szło ( 2014 ), łapałem bombę ( 2017 ), poważny defekt ( 2021 ). Dwa razy nie byłem w stanie pojawić się na starcie ( 2012 i 2020 rok ). Najbardziej szkoda mi ostatniego startu bo czułem się naprawdę nieźle i mogłem powalczyć.




  • DST 21.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 176 ( 90%)
  • HRavg 127 ( 65%)
  • Kalorie 396kcal
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 89

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Pierwszy wyjazd na nowym rowerze MTB. Byłem bardzo ciekawy jak będzie się spisywał więc wybrałem trasę zawierającą zarówno odcinki asfaltowe, szutrowe, kamieniste, płaskie, zjazdy i podjazdy a także przeszkody typu zwalone drzewa czy przejazdy przez rzekę. Miałem problem z ustawieniem siodła i dwa razy po drodze korygowałem jego wysokość. Napompowałem około 2 bary do każdej z opon i pojechałem na zwykłych pedałach platformowych bez spd. Od początku jechało się dobrze i przyjemnie, na asfalcie niewiele wolniej i gorzej niż na szosie, w terenie rower radzi sobie bardzo dobrze. Po drodze dwa razy przepaliłem nogę na podjazdach, w obu przypadkach były to wymagające odcinki z nachyleniem przekraczającym nawet 15 %. Zachowałem jedną koronkę zapasu na kasecie więc nie było tak źle, gorzej mi szło na zjazdach ale jak na powrót do MTB po latach i ogólnie słabą technikę nie było tragicznie. Rower radzi sobie nieźle, sztywne osie i karbonowa rama robią robotę, reszta komponentów w przyszłości będzie stopniowo wymieniana, jeżeli oczywiście nie zniechęcę się do MTB.




  • DST 44.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 1221kcal
  • Podjazdy 1030m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek 2021

Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

W tym roku udało się dojechać na start Górskich Mistrzostw Jas-Kółek mimo napiętego grafiku dnia. Przed jazdą niezbyt dokładnie sprawdziłem rower a konkretnie przez myśl mi nie przeszło aby przygotować rezerwowy zestaw kół. Ruszyłem więc na najlepszych jakie posiadam i już po kilku kilometrach pierwsze problemy, najpierw na stromym podjeździe zgubiłem zawartość torebki podsiodłowej którą zapomniałem zapiąć. Później wpadłem w jedną z wielu dziur w drodze i zauważyłem, że koło bije na boki, nie był to jednak największy problem, jechało się ciężko ale nie zauważyłem aby koło ocierało o klocki hamulcowe. Całą drogę do Istebnej zastanawiałem się w czym tkwi problem. Dojechałem jednak na start i postanowiłem jechać mimo wszystko. Z kołem nic nie dało się zrobić więc liczyłem, że nie będzie to utrudniało jazdy. O lepszej rozgrzewce mogłem zapomnieć, nie liczyłem na wiele mając z tyłu głowy niesprawny sprzęt. Ruszyłem jednak z przodu trzymając cały czas pozycję gdy zaczął się pierwszy podjazd znalazłem się w 3 osobowej czołówce, miałem jeszcze rezerwy i czułem, że jestem w stanie pojechać z najlepszymi, do czasu. Po kilkuset metrach trzymając równą i wysoką moc zacząłem tracić dystans, koło skrzypiało coraz bardziej, nie byłem w stanie normalnie jechać, utrzymałem się między dwóją na czele a goniącą grupką na pierwszym podjeździe ale na zjeździe już się nie udało, nie straciłem również kontaktu w Istebnej. Na podjeździe jechałem cały czas z przodu ale niezbyt mocnym tempem, moja walka ze sprzętem trwała dalej i w Koniakowie koło już tak tarło, że nie byłem w stanie jechać dalej, zatrzymałem się, stwierdziłem, że na drodze jic z tym nie zrobię więc już spokojnie dowlokłem się na Ochodzitą i zrezygnowałem z dalszej jazdy. Ten weekend jest dla mnie pechowy, tak czasem bywa, najważniejsze, że byłem w stanie chociaż przez chwilę pojechać z najlepszymi na co innych nie było stać. W domu gdy na spokojnie przyjrzałem się problemowi z kołem, stwierdziłem, że do wymiany jest kilka szprych i piasta, która była przyczyną wszystkich problemów, dwa wewnętrzne łożyska padły, jedno udało się wyjąć a drugie zostało w środku i nie opłaca się go wyciągać bo na tej pieśćcie nie warto już zaplatać nowego koła. Mimo problemów jestem zadowolony, bo im bliżej jesieni tym jestem mocniejszy a pech kiedyś się musi skończyć.




  • DST 70.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1390kcal
  • Podjazdy 500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy -Uphill MTB Równica

Sobota, 21 sierpnia 2021 · dodano: 30.12.2021 | Komentarze 0


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, teren


  • DST 5.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 11.11km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 167 ( 85%)
  • Kalorie 346kcal
  • Podjazdy 440m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uphill MTB Równica 2021

Sobota, 21 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Pierwszy od 4 lat start w zawodach MTB. Wówczas na stalowym, ciężkim rowerze sprawdziłem się na podjeździe pod Stożek gdzie poszło mi nieźle ale nie przekonałem się do powrotu do MTB. Wiele rzeczy zgrało się jednocześnie i mogłem wystartować w Uphillu na moją ulubioną górę – Równicę. Na rozgrzewkę dojechałem rowerem do Ustronia dobrze znaną mi drogą, myślałem, że braknie mi czasu ale po dojeździe do Górek było już znacznie łatwiej i szybko pokonałem ponad 10 kilometrowy odcinek. W Ustroniu zorientowałem się, że nie wziąłem gotówki i musiałem szukać bankomatu, wszystko udało się na styk i numer odebrałem 2 minuty przed zamknięciem biura. Do startu miałem jeszcze ponad 90 minut więc zdążyłem pojechać na kawę i trochę pokręcić się przed startem. Nie robiłem żadnej konkretnej rozgrzewki bo czas był mierzony dopiero od Jaszowca gdzie trzeba było dojechać mając na to 20 minut. Gdy nadszedł czas mojego startu ruszyłem spokojnie ale i tak dogoniłem kilka osób jeszcze przed wjazdem na asfalt w Polanie. Miałem trzy minuty zapasu ale coś się chyba przesunęło bo gdy była moja kolej nie było mnie w okolicy startu i zostałem puszczony kilka minut później. Ruszyłem mocno z kopyta, nie miałem danych o mocy i trzymałem się wyłącznie tętna które szybko osiągnęło strefę 4. Początek nie był zbyt trudny ale zdołałem już wyprzedzić kilka osób, na pierwszej ściance zrobił się delikatny zator, próbowałem go minąć lewą stroną ale było tyle kamieni, że nie byłem w stanie jechać, zjechałem więc na prawą stronę i wlekłem się za innymi, gdy nachylenie nieco spadło wyprzedziłem trzy osoby i cisnąłem ile wlezie próbując nadrobić stracony czas, nawet nieźle mi szło, mijałem kolejne osoby aż do pewnego momentu, widząc już rozwidlenie dróg i spadek nachylenia zmieniłem przełożenie, stanąłem w korby i w tym momencie strzelił łańcuch, dla mnie było już po zawodach. Naprawa roweru na zawodach zawsze mnie stresuje i popełniłem kilka wyraźnych błędów, spięcie łańcucha to robota na kilka minut a ja bawiłem się z tym prawie 20. Najpierw nie umiałem rozkuć uszkodzonego ogniwa, następnie źle założyłem łańcuch i dopiero trzecia próba była udana, szybko jeszcze wyczyściłem ręce, nie zakładałem już okularów bo parowały i nic nie widziałem. Ruszyłem już bez przekonania, tylko po to aby ukończyć zawody, noga już nie podawała jak wcześniej. Zaskoczył mnie dosyć długi odcinek płyt betonowych z bardzo wysokim nachyleniem, lepiej jechało mi się po żwirze czy kamieniach, długo nikogo nie widziałem przed sobą a zawodnicy pojawili się w najmniej spodziewanym momencie gdy znów zrobiło się stromo, kamieniście a najbardziej optymalna ścieżka była zablokowana przez innych rowerzystów, cisnąłem więc na przełaj, jechałem już tak wolno, że byłem pewny, że spadnę z roweru, licznik włączył autopauzę na kilkanaście sekund, jakoś jednak przejechałem ten odcinek a dalej wcale łatwiej nie było, do rowerzystów jadących pod górę doszli piesi i zjeżdżający zawodnicy z mety, niektórzy z nich nie patrzyli na innych tylko jechali jak im się podoba, raz nawet musiałem się zatrzymać aby nie wylecieć z drogi. Zmobilizowałem się na sam koniec ale nie była to jazda na maksa. Podjazd jechałem niecałe 27 minut, stać mnie było na więcej ale przy defekcie który zabrał kilkanaście minut nie miało to znaczenia. Ukończyłem jednak zawody, nie miałem najgorszego czasu i jakieś doświadczenie zebrałem. . Nie udało się tego zrobić na zjeździe gdzie musiałbym rozjeżdżać pieszych aby coś technicznie pojechać, bezpieczniej było zejść z roweru i dopiero w okolicy Skibówki na niego usiadłem, zjechałem bezpiecznie asfaltem do Ustronia. Nie czekałem jednak na dekorację i nim się zaczęła ruszyłem do domu, powrót był szybszy niż dojazd. Miałem mieszane uczucia po tym dniu ale na razie nie zraziłem się do MTB bo wiem, że początki lub powroty są trudne a dla mnie zazwyczaj bardzo trudne. Zorientowałem się, że po drodze gdzieś zgubiłem okulary, było mi ich po prostu szkoda.


Kategoria 0-50, Samotnie, teren, Wyścig


  • DST 13.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 360kcal
  • Podjazdy 200m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test 3

Piątek, 20 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Przyszła pora na spróbowanie czegoś nowego. Przez ponad 10 lat jazdy na szosie nie byłem w stanie pokazać swoich możliwości, brakowało przede wszystkim techniki co odbijało się na zjazdach czy podczas jazdy w grupie. Powrót do MTB i praca nad techniką są dobrym wyborem w obecnej sytuacji. Już jakiś czas temu zacząłem rozglądać się za rowerem który jednak dotarł za późno aby jechać na nim na UPHILL Równica więc pożyczyłem od znajomego rower który miałem okazję przetestować. Zrobiłem tylko krótką trasę i od razu zauważyłem ogromną różnicę, dekadę temu miałem niezły sprzęt z aluminiową ramą, kasetą w kole i 21 przełożeniami, obecnie sprzęty są znacznie lepsze i komfort jazdy jest znacznie wyższy. Nie szarpałem tempa nawet na podjazdach, zjazd bardzo asekuracyjny, na razie boję się puścić na żywioł w dół. Na asfalcie też rower radził sobie nie najgorzej.




  • DST 57.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 123 ( 63%)
  • Kalorie 1423kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 88

Czwartek, 19 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Kolejna zmiana o 180 stopni. Znowu wyjazd bardzo spontaniczny, nie byłem pewny czy uda się znaleźć czas. Pojechałem tym razem w kierunku Goleszowa, chociaż miałem ochotę na Przegibek. Wiało jednak sakramencko z zachodu więc postanowiłem się trochę pomęczyć aby później wracać z wiatrem w plecy. Po raz kolejny wybrałem drogi którymi nie jeżdżę zbyt często, momentami było bardzo wąsko a nawierzchnia pozostawiała do życzenia. W Ustroniu odkryłem ciekawą przecinkę do Cisownicy aby nie jechać Wiślanką, na mapie jednak ta droga wyglądała lepiej niż w rzeczywistości. Powrót mimo, że szybszy przyniósł niespodzianki, jedną z nich był spadnięty łańcuch na podjeździe w Górkach. Chwilę się z nim mocowałem zanim wskoczył spowrotem na korbę. Noga jednak podawała całkiem nieźle, mimo braku czasu i małej ilości treningu nie jest ze mną tak źle jak przez większą część sezonu.




  • DST 42.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1095kcal
  • Podjazdy 830m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 87

Środa, 18 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Wyjazd z zupełnie inną nogą niż dzień wcześniej, planowałem konkretny trening ale brak czasu i dobrego samopoczucia zweryfikował po raz kolejny moje plany. Pojechałem więc znów w kierunku Przegibka który zaliczyłem dwa razy. Postanowiłem nadrobić zaległości w strefie 6 i takie właśnie powtórzenia zafundowałem sobie. Był to trening bardzo wymagający, na granicy możliwości i test dla głowy, już przy trzecim powtórzeniu miałem dość, wymęczyłem jednak czwarte a po krótkiej przerwie i zjeździe zmotywowałem się na kolejne, tutaj już mocy zaczęło brakować, ostatni akcent już robiłem na oparach ale wytrzymałem na założonej mocy do końca, trzeci podjazd byłby już zabójczy wiec wróciłem do domu. Po sczepieniu jakie miało miejsce 2 tygodnie temu wciąż nie mogę dojść do siebie, końcem lipca już naprawdę jeździło się fajnie i powtarzalnie a teraz znowu duże dzienne wahania dyspozycji, mimo to wiele wskazuje na to, że najlepszy okres tego roku przypadnie na końcówkę sezonu, w ostatnich latach zwykle jestem mocny jesienią i myślę, że teraz też tak będzie.




  • DST 60.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 31.30km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 145 ( 74%)
  • HRavg 122 ( 62%)
  • Kalorie 1389kcal
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 86

Wtorek, 17 sierpnia 2021 · dodano: 30.08.2021 | Komentarze 0

Nieplanowany wyjazd, pojawiły się dwie godziny wolnego czasu więc pojechałem na trening. Dla całkowitej odmiany wybrałem bardzo płaską trasę co okazało się dużym błędem. Za cel postawiłem sobie utrzymanie równej, wysokiej kadencji na płaskim i dynamiczną jazdę na podjazdach. Początkowo wszystko się udawało, wiatr próbował zmienić sytuację ale tak się nie stało. Cieszyłem się, że szybko znalazłem się w Chybiu, nie zatrzymały mnie przejazdy kolejowe ale później pojawiły się sytuacje na których straciłem sporo czasu. Jeszcze nie skończył się remont jednej z głównych dróg do Pszczyny a już rozkopali następną, ruch wahadłowy wybił mnie z rytmu i od tego momentu szło już znacznie gorzej. Drogowcy przeszli jednak samego siebie w Zabrzegu, rok temu był zamknięty przejazd z powodu remontu linii kolejowej, jesienią warunkowo puszczono ruch wahadłowy aby znowu zamknąć przejazd. Aby tego było mało, nie ma żadnego znaku informującego o braku przejazdu i objeździe dla samochodów a jest tylko mała tabliczka z informacją o przejściu dla pieszych. Krążyłem w kółko przez kilka minut, niszcząc to co wypracowałem na początku jazdy. Gdy w końcu dostałem się na drugą stronę linii kolejowej już bez motywacji dojechałem do domu. Był to jednak całkiem szybki przejazd z niezłą nogą więc nie mam na co narzekać.