Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

b'Twin 2019

Dystans całkowity:2007.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:60:38
Średnia prędkość:25.60 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:21750 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:144 (73 %)
Suma kalorii:35045 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:55.75 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 990kcal
  • Podjazdy 820m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 17

Poniedziałek, 15 lipca 2019 · dodano: 20.09.2019 | Komentarze 0




  • DST 75.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 25.71km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • HRmax 189 ( 96%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Podjazdy 870m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 20

Piątek, 29 marca 2019 · dodano: 29.03.2019 | Komentarze 1

Po wczorajszym dniu byłem bardzo optymistycznie nastawiony do treningu. Zrobiłem wszystko aby jak najlepiej się zregenerować a także by wygospodarować odpowiednią ilość czasu na zaliczenie podjazdu na Salmopol. Na starcie popełniłem kilka błędów, jednym z nich była jazda na treningowym, sypiącym się coraz bardziej rowerze. Samopoczucie było dobre i wyjechałem z konkretnym planem rozgrzewki i zamierzałem się go trzymać. Już po wyjeździe stwierdziłem, że miernik mocy nie działa jak należy a wartości wyświetlane są za niskie. Kilka razy kalibrowałem pomiar i dopiero po wyjęciu baterii miernik zaczął działać jak należy. Przy okazji straciłem trochę czasu i musiałem się uwijać by przed zmrokiem wrócić do Bielska. Czułem, że jest to odpowiedni dzień na test, noga podawała całkiem dobrze, nie zwracałem uwagi na tętno które znów było wysokie i starałem się jechać w 1-2 strefie mocy. Po około 30 minutach jazdy przystąpiłem do drugiej części rozgrzewki a mianowicie trzech minutowych sprintów w 5 strefie. Całkiem dobrze wypadł ten element i ostatnie 30 minut rozgrzewki znowu było względnie równą jazdą. Dotarłem do Malinki i po krótkim postoju ruszyłem niezbyt mocno. Szybko dojechałem do podnóża podjazdu na Salmopol i wtedy podkręciłem tempo które zdołałem utrzymać do końca testu. Wraz z początkiem podjazdu zaczęły się problemy z łańcuchem i tak się męczyłem do końca. Nie byłem w stanie złapać swojego rytmu i podkręcić mocy a czułem niewielką rezerwę. Nie miałem problemów z motywacją i dopiero podczas ostatnich 30 sekund byłem w stanie wykrzesać z siebie nieco więcej. Wynik wyszedł lepszy niż ostatnio, ale to jedyny pozytyw. Moja jazda po górach wygląda bardzo słabo, wręcz fatalnie, nie pamiętam kiedy ostatnio miałem takie problemy. Rower też zrobił swoje, na samym sprzęcie traciłem sporo mocy a dzięki faktowi, że 20 minutowy test skończyłem około 400 metrów przed szczytem to końcówkę podjazdu pojechałem bardzo wolno. Czas wjazdu na Salmopol wyszedł słabiutki, sporo gorszy od rekordu. Mniej więcej wiem ile straciłem na rowerze i wcześniejszym rozpoczęciu testu i wtedy ta różnica byłaby dużo mniejsza. Mam nad czym pracować, muszę przede wszystkim odnaleźć radość z pokonywania podjazdów, odstawić treningowy rower na bok i w dalszym ciągu dużo trenować oraz mieć świadomość, ze robię wszytko aby wrócić do formy. Do kolejnego testu podejdę już nieco inaczej i może wtedy wyjdzie bardziej miarodajny. Po krótkim odpoczynku zacząłem zjazd do dziurawego Szczyrku. Na zjeździe z Przełęczy musiałem kilka razy hamowac a przejazd przez Szczyrk był całkiem sprawny. Do domu wróciłem w całkiem dobrym tempie. Na koniec tradycyjny rozjazd.  






Porównanie wyników testów:

W odniesieniu do poprzednich testów zanotowałem progres w każdej wykonywanej próbie. Poprzednie testy były wykonywane na trenażerze a trzeci już w terenie. Na dzień dzisiejszy wartości mocy wyszły dobre a także odpowiednie by w dalszym ciągu je poprawiać. 
Porównanie wyników testu z testem sprzed roku:

Poprawiłem swoje wyniki w krótkim czasie, słabiej natomiast wypadłem na dłuższych próbach. Biorąc pod uwagę dużo krótszy okres przygotowawczy i długa przerwę w treningach to muszę być zadowolony pomimo faktu, że wyniki są słabsze. Innym ważnym wnioskiem jaki wyciągnąłem z tych danych jest fakt, że rok temu lepiej mi się jeździło pod górę, byłem w stanie dobrać idealnie obciążenie oraz czułem się dużo lepiej podczas jazdy. W tym roku jeździ mi się nieźle po płaskim a gdy przychodzi jechać mocniej lub pod gorę to zaczynają się schody. Być może kilka tygodni czasu wystarczy aby zacząć czerpać większą przyjemność z jazdy i lepiej zacząć sobie radzić na podjazdach.
Pierwszy zaliczony w tym roku podjazd:

Czas prawie 3 minuty gorszy od najlepszego przy bardzo mocnej jeździe mówi wszystko o mojej tegorocznej dyspozycji w górach.




  • DST 28.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 567kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 19

Czwartek, 28 marca 2019 · dodano: 28.03.2019 | Komentarze 0

Przez kilka dni odpocząłem od treningów i zregenerowałem siły. Dzisiejszy dzień nie wyglądał tak jak myślałem. Musiałem zostać dłużej w pracy i mogłem jechać najwcześniej po 17. Zjadłem szybki obiad, chwile odpocząłem, ubrałem się i gdy wychodziłem to zaczęło padać. Już wczoraj to przewidziałem i na wszelki wypadek zamontowałem pomiar mocy w treningowym rowerze. Wyjeżdżałem w lekkim deszczu a po chwili już nie padało. Drogi były wilgotne a im bliżej Jasienicy tym bardziej sucho. Dojazd do skrzyżowania zajął mi około 10 minut i tylko też trwała moja rozgrzewka. Później trzy minutowe odcinki z dużą mocą i już byłem zmęczony. Właściwy test jeszcze się nie zaczął a ja już czułem, że będzie ciężko. Po kolejnych 10 minutach luźnej jazdy przystąpiłem do próby 5 minutowej. Starałem się trzymać równą moc i kadencję ale nie wychodziło. Początkowo jechałem dosyć miękko a później musiałem na moment puścić korby by wyminąć blokujący drogę samochód. Dalsza jazda już bez przygód. Trzymałem dobrą moc i kadencję w okolicy 80 i tak do końca 5 minuty. Moc wyszła niezła, lepsza niż 4 tygodnie temu i to jest najważniejsze. Kolejne próby były jeszcze lepsze. Po kilku minutach luźnej jazdy i minutowej próbie na wygenerowanej podczas 5 minutowej czasówki mocy i kolejnych 4 minutach spokojniejszej jazdy ruszyłem mocno do przodu. Wiedziałem, że na wysokiej kadencji nic nie zdziałam wiec postawiłem na bardziej siłową jazdę i utrzymałem bardzo dobrą i co najważniejsze dosyć równą moc przez całą minutę. Byłem bardzo zaskoczony wynikiem, wyszedł sporo lepszy niż ostatnio a do rekordowego wyniku z poprzedniego roku nie zabrakło wcale tak dużo. Byłem już nieźle ujechany a pozostała mi jeszcze nielubiana próba 15 sekundowa. Jak już zaliczyłem dwa dłuższe akcenty to nie chciałem rezygnować z najkrótszego. Pierwszy raz był na rozpoznanie, wycisnąłem maksymalną moc z tego przełożenia i wiedziałem, że wyższą moc jestem w stanie wykrzesać tylko przy niższej kadencji. Druga próba już była dobra, pocisnąłem mocno ale czułem, że mogę jeszcze odrobinę więcej mocy wydobyć z siebie. Wynik wyszedł lepszy niż ostatnim razem. Trzecią próbę zrobiłem prawie z zatrzymania, ruszyłem mocno i utrzymałem dobrą moc do końca. Uzyskany wynik jest najlepszym odkąd korzystam z miernika mocy. Taki wynik daje cień nadziei, że będę nieco skuteczniejszy na finiszach pod górę. Po teście wróciłem już najkrótszą drogą do domu. Cały czas miałem wrażenie, że wskazania mocy są za niskie ale pomiar działał prawidłowo. Do domu wróciłem już z włączonym oświetleniem. Teraz szybka regeneracja i jutro najważniejsza próba – Test FTP. Jak nic nie stanie na przeszkodzie to wybiorę się na Salmopol. Nawet jak całkiem opadnę z sił to po teście będę miał cały czas w dół aż do Buczkowic i niezbyt trudny odcinek do Bielska. W każdej z prób zanotowałem progres, myślę, że FTP tez pójdzie lekko w górę. Ucieszy mnie nawet najmniejszy wzrost mocy 20 minutowej.
Po teście FTP pojawi się tabela porównująca wyniki z tegorocznych testów oraz porównanie z wartościami z marca 2018 roku.







  • DST 87.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 26.77km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 1459kcal
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 12

Sobota, 16 marca 2019 · dodano: 16.03.2019 | Komentarze 0

Weekend wieńczący kolejny tydzień treningowy rozpoczęty. Nie miałem za dużo czasu i sił na jazdę ale mimo wszystko pojechałem i zaliczyłem kolejny wytrzymałościowy trening. Wziąłem jeszcze gorszy rower i nowe buty by sprawdzić skorygowane ustawienie lewego bloku. Pomimo wiejącego wiatru nie było czuć zimna, ten wiatr był cieplejszy, bardziej wiosenny. Na początku jechało się całkiem dobrze ale z czasem komfort był coraz gorszy. Zmienienie ustawienia lewego bloku rozwiązało sprawę ale miałem problem z prawą nogą. Nie potrafiłem dobrze ułożyć stopy i z czasem zacząłem czuć lekki ból. Chyba zbyt mocno ścisnąłem nogę w bucie i dlatego czułem ból. Mam co sprawdzić podczas kolejnej jazdy. Dobrze jechało mi się przez 2 i pól godziny. Później już zaczynało mnie brakować i dosyć asekuracyjnie przejechałem ostatnie 15 kilometrów. Na koniec wydłużyłem nieco czas jazdy w pierwszej strefie. Moja forma jest niezła ale jeszcze brakuje sporo do poziomu przy którym mógłbym zacząć mocniej trenować. Czeka mnie jeszcze ponad tydzień treningów wytrzymałościowych. Jeżeli po nich dalej będę miał problemy przy dłuższych dystansach to będę musiał sięgnąć po dodatkowe środki, jeżeli one nie pomogą to chyba będę zmuszony odpuścić dłuższe dystanse w tym roku. W niedziele kolejny test, dłuższa jazda wytrzymałościowa i pierwszy dłuższy wyjazd na rowerze startowym. Może okazać się, że po przesiadce na lepszy rower będzie dużo lepiej.







  • DST 27.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 149 ( 76%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 499kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 11

Czwartek, 14 marca 2019 · dodano: 16.03.2019 | Komentarze 0

Krótki wyjazd poprzedzający trening siłowy. Nie był to zbyt dobry pomysł ze względu na panujące warunki pogodowe oraz ruch pojazdów na drogach. Trasę obrałem bardzo niefortunnie. Ciężko znaleźć względnie płaską trasę na około godzinę jazdy bez zbędnych spowolnień oraz walki z wiatrem. Po wyjeździe z domu zapędziłem się w „kozi róg”. Myślałem, że szybko dostane się do Międzyrzecza a zapomniałem, że po 16 jest największy ruch i na dojeździe do dwupasmówki tworzy się korek. Przekonałem się o tym boleśnie i musiałem skorzystać z nieskończonej jeszcze ścieżki rowerowej i zyskałem nieco czasu nie musząc stać w korku. Dopiero po wjeździe do Międzyrzecza zrobiło się luźniej i mogłem zacząć normalny trening. Szybko pokonałem krótki podjazd i z wiatrem jechałem aż do Ligoty. Bez zbędnego zwalniania i hamowania byłem w stanie zyskać trochę straconego czasu. Od Ligoty jechałem już walcząc z silnym wiatrem. Trzymałem dosyć dobre tempo i po raz kolejny nie miałem problemu z doborem przełożenia na podjeździe. Podjazd był bardzo spokojny i później krótki zjazd i kolejna trudność. Podobnie jak w poprzednich dniach często zmieniałem kierunek i na zmianę wiat pomagał lub przeszkadzał. Na koniec tradycyjny rozjazd i lekki opad deszczu. W domu dowiedziałem się, że podczas mojej nieobecności trzy razy padał deszcz ze śniegiem a poza mokrymi drogami w kilku miejscach było w miarę sucho przez cały czas.








  • DST 58.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.40km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 1021kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 10

Środa, 13 marca 2019 · dodano: 16.03.2019 | Komentarze 0

Drugi popołudniowy trening. Znowu mocniej wiało z południa i to był jedyny słuszny kierunek jazdy. Standardowo już ominąłem główną drogę do Skoczowa i pojechałem przez Bielowicko. Byłem wypoczęty i jechało się całkiem dobrze pomimo walki z wiatrem. Po wjeździe do Pogórza wiatr był bardziej odczuwalny i musiałem zwolnić by trzymać odpowiednią moc. Jechałem równym tempem i po ponad godzinie jazdy byłem w Ustroniu, najbardziej wysuniętym na południe miejscu podczas treningu. Kiedy wjechałem na dwupasmówkę w kierunku Skoczowa to przez moment jechałem z wiatrem idealnie wiejącym w plecy i prędkość przelotowa była bardzo duża. Im bliżej Skoczowa tym wiatr wiał bardziej z boku niż z tyłu ale w dalszym ciągu gnałem bardzo szybko. W Skoczowie skręciłem na Pierściec i jeszcze przez moment jechałem z wiatrem sprzyjającym. Po skręcie na Kowale już nie było tak dobrze. Zachowałem sporo sił i wybrałem wariant z trudniejszym podjazdem. Później często zmieniałem kierunek jazdy i nawet walka z wiatrem nie była już taka uciążliwa. Na koniec tradycyjnie kilka minut bardzo spokojnej jazdy. Podczas tej aktywności wygenerowałem najlepszą moc podczas treningu w tym roku a dzięki odpowiedniemu dobraniu trasy także przejechałem najszybciej ten dystans.







  • DST 112.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 26.56km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 1976kcal
  • Podjazdy 870m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 8

Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0

Wyjazd dzisiaj na trening to był jeden z głupszych pomysłów jakie ostatnio przyszły mi do głowy. Temperatura poniżej 3 stopni i silny wiatr potęgujący zimno nie są tym czego mój organizm potrzebuje i jazda w tych warunkach może przynieść także skutki negatywne, np. infekcje z którą będę musiał walczyć przez kilka dni. Miał to być taki rodzaj testu i tylko dlatego zdecydowałem się na trening na zewnątrz. Chwile zastanawiałem się jak się ubrać ale szybko dobrałem odpowiedni zestaw i w drogę. Wyjechałem kilka minut wcześniej niż wczoraj, wiatr był jakby mniej odczuwalny a organizm dosyć dobrze wypoczęty. Po kilku minutach spokojnej jazdy gdy wjechałem na główną drogę to zaczęła się walka z wiatrem. Planowałem często zmieniać kierunek aby odcinki pod wiatr były jak najkrótsze a w samej końcówce nie musieć walczyć z czołowymi podmuchami. Taka taktyka zdała dzisiaj egzamin. Na początku miałem trochę dłuższy odcinek z wiatrem a następnie jechałem z czołowym lub bocznym wiatrem. Cały czas starałem się jechać równym tempem i trzymałem względnie stałą moc. Jechało się całkiem dobrze i nawet nie odczuwałem doskwierającego chłodu. Znowu miałem problem z wyjęciem czegokolwiek z kieszonki i przy każdej próbie wolałem się zatrzymać. Po wjeździe do Czech zrobiło się trochę cieplej, przynajmniej tak wskazywał termometr. Wiatr na otwartej przestrzeni był bardziej odczuwalny ale zbliżałem się do momentu w którym miałem zmienić kierunek jazdy i skorzystać trochę z wiatru wiejącego w plecy. Nie było tak dobrze, przez pewien czas walczyłem jeszcze z wiatrem bocznym a po wjeździe do Karwiny już jechałem z wiatrem. W mieście skorzystałem ze ścieżek rowerowych. Po wjeździe do Polski trochę przekombinowałem i zamiast jechać najprostszą drogą do Pruchnej pojechałem przez Babilon. Nadrobiłem trochę drogi i przy okazji zaliczyłem kilka dodatkowych podjazdów na których moja dyspozycja w dalszym ciągu jest słaba. Później dosyć szybkim tempem dojechałem do Zaborza by zacząć kolejną potyczkę z przeciwnym wiatrem. Czułem zbliżający się kryzys a także nadciągające z południowego zachodu chmury deszczowe. Na wszelki wypadek wciągnąłem żela którego wziąłem profilaktycznie i jechałem dalej. Jechało się ciężej ale mogło być gorzej. Dojeżdżając już do Świętoszówki zaczynało kropić. Z każdą chwilą opady były mocniejsze. W Jaworzu wpadłem na kolejny niezbyt trafny pomysł i skręciłem na rondzie w prawo zamiast jechać najkrótszą drogą. W Jaworzu rozpadało się na dobre. Do końca podjazdu dojechałem w strefie 2 a później odpuściłem. Miałem zrobić jeszcze rozjazd ale pojechałem prosto do domu. Najdłuższy i chyba najtrudniejszy trening w tym roku zaliczony. Mogę powiedzieć, że jest trochę lepiej ale wciąż dużo brakuje do dobrego poziomu. Wydłużyłem już czas aktywności do 4 godzin i na razie nie mam dużych niekontrolowanych kryzysów podczas jazdy. To co mnie spotkało jest procesem zupełnie dla mnie naturalnym. Wyeliminowanie tego problemu powinno nastąpić w ciągu kilku tygodni regularnych treningów. Nie żałuje, że pojechałem na trening, na trenażerze bym się męczył a pomimo wielu obaw nie odczułem żadnych niepożądanych skutków treningu w tych warunkach.







  • DST 102.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 26.38km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 1703kcal
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 7

Sobota, 9 marca 2019 · dodano: 09.03.2019 | Komentarze 0

Początek weekendu nie przyniósł znacznych zmian pogodowych. W dalszym ciągu mocno wieje, słońca nie widać a na termometrze poniżej 10 stopni. Nie są to idealne warunki do treningu ale lepsze to niż kolejne sesje na trenażerze. Na razie korzystam jeszcze z gorszego sprzętu i tak będzie jeszcze przez przynajmniej tydzień.
Rano miałem pewne opory i dlatego wyjechałem 15 minut później niż zamierzałem. Od 12 zapowiadali opady deszczu i miałem około 4 godziny czasu na trening. Wyjeżdżając nie czułem tak tego wiatru który zaczął wiać mocniej dopiero na bardziej otwartej przestrzeni. Mając dużo sił na początku nie zwracałem na to dużej uwagi i skupiłem się na tym co zwykle czyli trzymaniu odpowiedniej strefy mocy i dosyć dobrze mi to wychodziło. Walkę z wiatrem skończyłem w Ustroniu. Skręciłem na północ i zaczęła się przyjemna jazda z wiatrem przez wiele kilometrów. Jakoś nigdy nie potrafiłem w 100 % wykorzystywać wiatru w plecy i dużo lepiej jeździ mi się w warunkach bezwietrznych niż mocowania się z zmieniającym kierunek wiatrem. Na tym odcinku zyskałem nieco czasu. Nawiązując do ostatnich treningów podczas których wynajdowałem nowe drogi, sprawdziłem nieznany mi odcinek w okolicy Pruchnej. Jechałem dzisiaj bez mapy w Garminie i wszystkie skręty w nieznane drogi były na wyczucie. Podczas jednego manewru zapędziłem się w kozi róg. Trafiłem na zamknięty przejazd kolejowy na którym straciłem trochę czasu a za przejazdem skończył się asfalt i musiałem wrócić na wcześniejsze skrzyżowanie na którym trafiłem na właściwą drogę w kierunku Bąkowa. Później jeszcze raz niezbyt dobrze trafiłem z wyborem drogi i przez to musiałem krótki odcinek przejechać dwupasmówką. W Strumieniu podjąłem kolejną niezbyt trafną decyzję i zamiast skręcić na Jasienicę pojechałem w kierunku Pszczyny. Na całym odcinku wzdłuż Jeziora Goczałkowickiego złapałem wiatr w żagle i szybko przeleciałem ten odcinek. Później już zaczęły się schody. Walka z wiatrem 10 m/2 nie jest przyjemna. Na Zaporze w Goczałkowicach wiało jeszcze mocniej i ledwo posuwałem się do przodu. Fale na wodzie były potężne i czułem się jak nad morzem. Później zmieniałem często kierunek jazdy by ten wiatr był jak najmniej odczuwalny. Nie wyszło to najlepiej. Przy okazji wyszły wszystkie braki i pomimo trzymania dosyć niskiej mocy tętno było wysokie. Nie czułem żadnych oznak kryzysu ani nie czułem mocniejszego bicia serca. W Mazańcowicach na podjeździe nie byłem w stanie jechać odpowiednim tempem, wiatr skutecznie mnie sponiewierał. Później zaczęło jeszcze padać i przyjemność z jazdy spadała z każdą chwilą. Na koniec tradycyjnie zwolniłem i starałem jechać się w pierwszej strefie. Kolejny trening podczas którego karty rozdawał wiatr. Czekam na takie dni gdy będzie można potrenować w równiejszych warunkach Wtedy moje odczucia mogą być inne. Na razie nie jestem w stanie powiedzieć na jakim jestem etapie, stopniowo jestem w stanie wydłużać czas treningu, na razie nie potrafiłem zwiększyć mocy oraz utrzymywać podobnego tempa w dłuższym odcinku czasu. Być może ma to związek z warunkami w których rządzi wiatr a być może potrzebuję czasu na zrobienie postępu. Jak pogoda pozwoli to jutro kolejna 4 godzinna jazda na zakończenie dobrego tygodnia.







  • DST 21.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 132 ( 67%)
  • HRavg 105 ( 53%)
  • Kalorie 295kcal
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 2

Piątek, 8 marca 2019 · dodano: 09.03.2019 | Komentarze 0

Krótki wyjazd w celu sprawdzenia roweru po serwisie. Nie miałem czasu na przyklejenie szytek i nowe koła jeszcze muszą poczekać na pierwszą jazdę. Znowu mocno wiało i nie byłem w stanie dokładnie stwierdzić czy wszystko działa jak należy. Łożyska obracają się lekko i cicho, przełożenia chodzą płynnie a hamulce równo łapią. Z mechanicznego punktu widzenia i pierwszych odczuć wszystko działa jak należy i jazda na tym rowerze jest bardzo przyjemna. Komfort zwiększy się jeszcze zapewne przez zmianę kół na lżejsze i sztywniejsze. Mam nadzieje, że w weekend pogoda pozwoli na kolejne treningi wytrzymałościowe. Być może wpadnie aż 8 godzin treningowych.





  • DST 65.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.83km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 149 ( 76%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 1034kcal
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 6

Środa, 6 marca 2019 · dodano: 09.03.2019 | Komentarze 0

Po dniu przerwy który przeznaczyłem na remont i regenerację nie czułem się najlepiej. Nie chciałem marnować dosyć dobrej pogody i wyjechałem na kolejny trening. Trochę czasu straciłem na przygotowanie się do jazdy i przez to zostało mi niewiele ponad 2 godziny na jazdę. Nie planowałem po raz kolejny trasy i jechałem na spontana. Obrałem kierunek Landek a później postanowiłem odwiedzić jedne z moich ulubionych terenów w okolicy Kaniowa. Oznaczało to, że pierwszą część trasy miałem cały czas z wiatrem a powrót miał być pod wiatr. W pierwszej części trasy wiatr nie był odczuwalny, dopiero po wjeździe do Zabrzega czułem, że wiatr mi pomaga. W Czechowicach mały zator i strata kilku minut a później praktycznie puste drogi. W Kaniowie wjechałem w nieznaną mi drogę i trochę pokrążyłem wyjeżdżając na znanej mi drodze na Jawiszowice. Wtedy też zaczynałem czuć potrzebę postoju i za skrzyżowaniem w kierunku Dankowic zatrzymałem się na poboczu. Poczułem krew na twarzy i od razu wiedziałem co to oznacza. Dawno nie miałem do czynienia z krwotokiem z nosa. Na szczęście wożę zawsze ze sobą spory zapas chusteczek i udało mi się rozwiązać ten problem. Na krótką chwile położyłem się na ziemi, zatamowałem krwawienie, nie straciłem dużo krwi ale czułem się nieco osłabiony. Gdy byłem pewien, że wszystko już jest w porządku to pojechałem dalej. Jeszcze dwa razy się zatrzymałem by sprawdzić czy nic się nie dzieje. Dla bezpieczeństwa wcisnąłem do nosa kawałek chusteczki i musiałem oddychać przez usta. Z Dankowic skierowałem się bocznymi dróżkami w kierunku Bestwiny. Jechałem już dosyć asekuracyjnie i dodatkowo walczyłem z wiatrem w twarz. Kolejny problem pojawił się w Bestwinie gdy nie mogłem skręcić w kierunku Bielska i musiałem jechać przez Czechowice. Powoli drogi ubywało i w domu zjawiłem się prawie 30 minut później niż chciałem.