Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 27.52km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 22

Czwartek, 15 marca 2018 · dodano: 15.03.2018 | Komentarze 0

Pierwszy popołudniowy dłuższy wyjazd w tym roku. Ciężki dzień pod wieloma względami, przez co przyjemność z jazdy była znikoma. Na dzień dobry zapomniałem w domu kilku potrzebnych rzeczy, następnie dosyć spory ruch i szybka decyzja co do kierunku jazdy. Nie miałem żadnej koncepcji więc wybór padł na Goczałkowice. Nie był to zbyt rozsądny pomysł bo dobre 70 % trasy to była walka z wiatrem. Ostatnio udało się wyjść na remis a dzisiaj to wiatr wiódł prym. Na trasie kilka akcji które nie powinny się wydarzyć, pierwsza którą da się jakoś zrozumieć wydarzyła się na pierwszym podjeździe który chciałem pokonać równym tempem. Samochód w poprzek drogi i musiałem się zatrzymać, trwało to chwilę i kierowca przeprosił za utrudnienia. Później trochę nerwowo na skrzyżowaniach i gdy wyjechałem w bardziej odkryty teren to zorientowałem się, że mocno wieje. Po kilku kilometrach walki z wiatrem na moim kole pojawił się jakiś kolarz, próbowałem go zachęcić do jazdy po zmianach, bezskutecznie. Nie przypuszczałem jednak, że zrobi mi świństwo. Myśląc, że wychodzi na zmianę i będąc pewnym, że skrzyżowanie jest puste chciałem jechać za nim. Nagle pojawił się samochód, dobrze, że zmniejszyłem prędkość na tyle, że udało mi się zatrzymać. Kierowca też zachował się przytomnie i mimo, że to on miał pierwszeństwo i wcale nie musiał wyhamowywać do zera, zrobił to. Skończyło się na strachu, nie wiem czy to było przez przypadek czy umyślnie spowodowane ale mogło zakończyć się tragicznie bo to skrzyżowanie jest bardzo niebezpieczne. Nie miałem ochoty nawet tego " dupka " gonić, dla mnie nie jest on całkiem poważnym człowiekiem, nie chodzi tu o unikanie zmian, bo blisko połowa osób na wyścigach jedyne zmiany daje na linii mety i idąc tym tropem musiałbym tych wszystkich kolarzy przestać traktować jak godnych rywali. Nie wiem po co próbował odjechać, jak nawet nie umie zasygnalizować o swoim zamiarze, może nie umie jeździć w grupie ale zjechanie z głównej drogi powinno się sygnalizować i wyjeżdżając przed szereg powinno się o tym pamiętać. Kawałek dalej sięgając do kieszeni po jedzenie zorientowałem się, że zostało w domu. Trudno, czekała mnie jazda na samej wodzie. Taki mały test który przy tych warunkach nie należał do najłatwiejszych. Myśląc, że nic złego mnie już nie spotka, myliłem się, na ścieżce rowerowej w Goczałkowicach musiałem się znowu przymusowo zatrzymać, dowiedziałem się, że ta ścieżka służy także jako podjazd do parkowania samochodów przed wjazdem na teren posesji, wjechać można a o zatrzymywaniu się nie słyszałem, chyba jakiś nowy przepis o którym jeszcze nikt nic nie wie. Nie chciałem się kłócić i dalej pojechałem drogą, widząc radiowóz i słysząc za sobą klaksony przy najbliższej okazji wróciłem na ścieżkę, nie na długo bo przy następnej bocznej uliczce znowu jakiś typ mnie strąbił, że niby nie ustąpiłem mu pierwszeństwa przejazdu którego nie miał. Przyjemność z jazdy spadła już do minimum. Dalsza droga już bez większych przygód, zaczynało mi się robić trochę zimno. Ponad 10 kilometrowy odcinek z wiatrem poszedł mi bardzo słabo. To był mały przerywnik bo dalej to momentami boczny a przez znaczną część pod wiatr. Pod koniec dodatkowo doszły podjazdy, w tym jeden długi ponad 5 minutowy, jak na samopoczucie to poszedł nieźle. Końcówkę trasy też utrudniłem nieco i pagórki w połączeniu z wiatrem dały niezły wycisk. Mógłbym tą trasę przejechać szybciej, mocniej ale nie było źle. Cały trening można spokojnie nazwać lekcją przetrwania, przygody, wiatr, brak jedzenia i zbyt lekki ubiór. Na kolejny wyjazd będę musiał poczekać do następnego tygodnia. Mam nadzieję, że ten weekendowy atak zimy będzie krótki a zarazem ostatni i później już pogoda pozwoli jeździć normalnie. Zwłaszcza, że etap budowania bazy mam już praktycznie za sobą i czas na intensywniejsze treningi.






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ujrze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]