Trening 62
Sobota, 7 lipca 2018 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 29.14 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 2378kcal | Podjazdy: | 680m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po kilku
spokojnych jazdach, najwyższa pora wrócić do treningów. Na początek kilka
treningów tlenowych, wytrzymałościowych a później dopiero mocniejsze treningi.
Nie miałem czasu jechać rano i dopiero po 15 byłem w stanie wyjechać z domu. Nie
miałem ustalonej trasy, chciałem jeździć przynajmniej 3 i pół godziny. Po
wyjechaniu z domu trasa ustaliła się sama, dawno nie byłem w niektórych
miejscowościach i pojawiły się miejsca z robotami drogowymi, przy sobocie udało
się przejechać bez postojów. Przed Kaczycami znowu fragment nowej nawierzchni,
po takich drogach to można jeździć. Jak wjechałem do Czech to szybko wjechałem
na ścieżkę rowerową i te kilka kilometrów „Za Olzą” przejechałem ścieżkami
rowerowymi. Noga się rozkręciła i dosyć dobrym tempem przejechałem aż do
Pruchnej. Tam spore utrudnienia, dużo pieszych i kilka razy musiałem zwalniać.
W bidonach zrobiło się sucho i postój w sklepie był konieczny. Obrałem kierunek
Goczałkowice i nawet przeciwny wiatr nie był aż taką dużą przeszkodą. W
Pszczynie wjechałem na ścieżkę rowerową, szybko zrezygnowałem z jazdy ciągiem
pieszo-rowerowym, ciągłe hamowanie i przedzieranie się przez tabuny pieszych
nie sprzyjało równej jeździe. Mogłem jechać przez zaporę, ale pojechałem przez
Centrum. Nie był to najlepszy pomysł i trafiłem na zamknięty przejazd kolejowy,
czekałem kilka minut na przejazd, zawracać mi się nie chciało a za mną był
radiowóz i nie chciałem mijać zamkniętych rogatek. Za Goczałkowicami wreszcie
trochę luźniej i tak się rozluźniłem, że skręciłem o jedną drogę za wcześnie i
musiałem zawrócić. Później już bez problemów mogłem jechać dalej. Na koniec
jeden podjazd i kolejna niespodzianka. Krótki odcinek zupełnie nowej drogi i
dużo bezpieczniejsza jazda niż wcześniej z niewidocznym skrzyżowaniem na którym
trzeba było ustąpić pierwszeństwa. Pod koniec już mnie brakowało.







