Trening 4
Niedziela, 3 marca 2019 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Zima, Zima2019, b'Twin 2019, Trening 2019
Km: | 82.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 26.03 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 154154 ( 78%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 1465kcal | Podjazdy: | 410m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym teście FTP niezbyt dobrze się zregenerowałem. Warunki do jazdy na zewnątrz były znośne, pochmurno i wietrznie. Dobrałem odpowiedni zestaw ciuchów oraz po raz drugi skorzystałem ze szkieł fotochromowych. Wyjechałem dosyć późno bo przed 14 na treningowym rowerze. Nie planowałem konkretnej trasy, chciałem jeździć przez 3 godziny w równym tempie. Warunki dyktował wiatr. Od początku nie jechało mi się najlepiej i wiedziałem, ze będzie ciężko. Po kilku kilometrach gdy skręciłem w bardziej boczne drogi to dużym problemem był stan nawierzchni. W wielu miejscach pojawiły się dziury które stanowiły mniejszy lub większy problem. Dziurawych dróg było sporo. Wybrałem taki teren gdzie ten wiatr nie był tak odczuwalny i to nie był najlepszy pomysł bo jadąc w otwartym terenie i w tym kierunku jechałbym z wiatrem w plecy. Za Drogomyślem pojawił się nawet odcinek kostki brukowej, krótki i nieprzyjemny bo mocniejszy podmuch wiatru prawie mnie zmiótł z drogi. Później wjechałem na dwupasmówkę i pognałem nią w stronę Zbytkowa, następnie zjechałem na ścieżkę rowerową. Jadąca za mną dwójka kolarzy nie wpadła na ten pomysł a stojący przy drodze znak zakazywał jazdy po szosie. Gdy byłem w połowie ścieżki rowerowej to minął mnie radiowóz policyjny i załączył koguty. Po wjeździe do Pawłowic już stał z dwójką kolarzy w zatoczce autobusowej. Ja skręciłem w prawo w kierunku Strumienia i od tego momentu już głownie walczyłem z wiatrem. Dostosowałem prędkość do warunków i było dobrze. Cały czas regularnie jadłem i dzięki temu nie miałem problemów energetycznych. Za Strumieniem zauważyłem coś dziwnego z rowerem, byłem pewny, że złapałem gumę. Na szczęście to była tylko cała masa drobnych kamyczków które powbijały się w oponę, wyczyściłem oponę i na chwile odsapnąłem. Później skręciłem w mało znane mi drogi. Ich stan był dużo lepszy niż drogi którymi wcześniej jechałem. Przez kilka kilometrów nie minął mnie żaden samochód i mogłem skupić się na jeździe. Później trafił się odcinek z dużą ilością zakrętów, poćwiczyłem szybkie wchodzenie w zakręty i szło to całkiem dobrze. Gdy jechałem na bardziej osłoniętym od wietrze odcinku to byłem w stanie jechać szybciej i generować wyższą moc przy niższym tętnie. Schody zaczęły się w Landeku gdy skręciłem na Skoczów to czekał mnie długi fragment pod wiatr. Teren był praktycznie odkryty i wiatr skutecznie spowalniał. Jechałem dosyć mocno a przemieszczałem się powoli do przodu. Pod koniec gdy pojawiły się podjazdy to wiatr już nie był tak odczuwalny. Dojeżdżając do Bielska znowu jechałem z bardziej sprzyjającym wiatrem. Zaczynało się robić chłodniej a jakość powietrza na peryferiach Bielska też nie była najlepsza. Dobrze, że miałem blisko do domu. Ostatnie 7 minut przejechałem już całkiem na luzie. Nie byłem do końca wypoczęty i był to dopiero 5 wyjazd w tym roku. Biorąc to pod uwagę to było całkiem okej.