Trening 96
Środa, 28 sierpnia 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 65.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:14 | km/h: | 29.10 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | 160160 ( 82%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 1160kcal | Podjazdy: | 580m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po mocnym treningu nie doszedłem do siebie i dlatego następna jazda miała być spokojniejsza. Na wstępie popełniłem kilka błędów w efekcie czego całą drogę męczyłem się i nie czułem mocy pod nogą. Czasami takie dni się zdarzają, zwłaszcza w upale od którego w ostatnim czasie odwykłem. Luźniejszy dzień wykorzystałem na objazd trasy GMP. Wyjechałem tak szybko jak mogłem, około 10 minut po obiedzie i to był jeden z błędów, powinienem odczekać więcej czasu bo przez pewien czas czułem obiad w żołądku. Zabrałem dwa pełne bidony i wiedziałem, że postój w sklepie będzie konieczny. Ciężko było określić z jakiego kierunku wieje i dopiero po kilku kilometrach zorientowałem się, że centralnie z południa i dlatego jechałem z wiatrem bocznym i szybko znalazłem się w Skoczowie. Ominąłem najbardziej newralgiczne miejsca i bocznymi drogami dojechałem do Kisielowa. Miejscami nawierzchnia była fatalna i musiałem uważać aby nie złapać kapcia bo na wymianę dętki w ponad 30 stopniowym upale nie miałem ochoty. W końcu po około 40 minutach jazdy wjechałem na rundę GMP. Obrałem taką taktykę, że jechałem spokojnie pod górę i technicznie w dół. Na podjazdach męczyłem się, a na zjazdach poza nierówną nawierzchnią przeszkadzał szwankujący napęd i dlatego skupiłem się tylko na technice a szybkość mogła być większa. Odcinek do Kostkowic dał mi najbardziej w kość, niby było tylko lekko pod górę ale wiało centralnie w twarz i męczyłem się okrutnie. Kolejny techniczny odcinek poszedł mi nieźle ale kolejny podjazd znowu dał się we znaki. Krótki odcinek równej nawierzchni poprzedził nierówny i sfrezowany od kilku lat zjazd do Ogrodzonej, na skrzyżowaniu bardzo niebezpieczny żwirek na którym niewiele brakowało abym się wyłożył. Końcówka rundy to walka z niesprzyjającym wiatrem na pagórkowatym odcinku do Kisielowa. Niby jechałem spokojnie ale czułem delikatne zmęczenie. Pokonanie tej rundy 5 razy w tempie wyścigowym to będzie wyzwanie, trasa przeznaczona do typowych klasykowców lubiących krótkie 2-3 minutowe podjazdy i techniczne i wąskie zjazdy, podjazd pod Chełm też jest krótki aby typowy góral mógł się wykazać. Trasa trochę rozczarowująca ale biorąc pod uwagę to co dzieje się na beskidzkich drogach: remonty, objazdy, zwężenia oraz wszystkie wymagania organizacyjne dla imprezy rangi MP to chyba jedyna słuszna opcja przeprowadzenia zawodów w tym regionie.
Po przejechaniu rundy skierowałem się w stronę Bielska jadąc tą samą drogą którą dojechałem do Kisielowa. W bidonach praktycznie picia już nie było i zatrzymałem się w pierwszym napotkanym sklepie. Po postoju czułem delikatny przypływ mocy ale nie na tyle aby jechać szybciej i mocniej. W drodze powrotnej piłem jeszcze więcej i całą 65 kilometrową trasę przejechałem na ponad 2 litrach płynów. Nie czułem abym pił za dużo ale dzięki temu o żadnym odwodnieniu i skutkach za tym idących nie było mowy. Dobrze wykorzystałem jedyny jak na razie w tym tygodniu zupełnie bezdeszczowy dzień.


Po przejechaniu rundy skierowałem się w stronę Bielska jadąc tą samą drogą którą dojechałem do Kisielowa. W bidonach praktycznie picia już nie było i zatrzymałem się w pierwszym napotkanym sklepie. Po postoju czułem delikatny przypływ mocy ale nie na tyle aby jechać szybciej i mocniej. W drodze powrotnej piłem jeszcze więcej i całą 65 kilometrową trasę przejechałem na ponad 2 litrach płynów. Nie czułem abym pił za dużo ale dzięki temu o żadnym odwodnieniu i skutkach za tym idących nie było mowy. Dobrze wykorzystałem jedyny jak na razie w tym tygodniu zupełnie bezdeszczowy dzień.

