Trenażer 41
Sobota, 15 lutego 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 169169 ( 86%) | HRavg | 143( 73%) |
Kalorie: | 1169kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni intensywny trening w trzytygodniowym cyklu treningowym. Kolejne 100 TSS wpadło a sam trening był bardziej znośny niż poprzednie. Nie miałem dużo czasu i dopiero około 14 mogłem rozpocząć trening. Wyjazd na szosę nie wchodził w grę ze względu na nieprzygotowany sprzęt i konieczność wydłużenia treningu bo jedyny odcinek w okolicy jaki nadawał się na realizacje założeń treningowych to podjazd na Przegibek oddalony o prawie 40 minut drogi od domu.
Rozgrzewka pokazała, ze noga dzisiaj jest solidna. Nie miałem problemu z trzymaniem założonej mocy i kadencji. Po prawie 30 minutach przystąpiłem do pierwszego powtórzenia na FTP. Dobrałem przełożenie pozwalające na trzymanie kadencji około 95. Jechałem cały czas równo i nie czułem dyskomfortu który towarzyszył mi podczas dłuższych powtórzeń na nieco niżej mocy lub krótszych na wyższej. Po pierwszych 10 minutach zszedłem do 2 strefy utrzymując kadencję na poziomie 95. Drugie powtórzenie zrobiłem na niższej kadencji z bardzo równą mocą. Przy trzecim już czułem zmęczenie ale mimo to przetrwałem do końca utrzymując założoną moc i kadencje. Na koniec jeszcze trzy krótkie zrywy na kadencji ponad 100 i stopniowa redukcja obciążenia. W pomieszczeniu wiązało się to z powolnym spadkiem tętna. Obciążenie fajnie weszło w nogi i już tylko jeden trening dzieli mnie od tygodnia regeneracyjnego i badań wydolnościowych.



Rozgrzewka pokazała, ze noga dzisiaj jest solidna. Nie miałem problemu z trzymaniem założonej mocy i kadencji. Po prawie 30 minutach przystąpiłem do pierwszego powtórzenia na FTP. Dobrałem przełożenie pozwalające na trzymanie kadencji około 95. Jechałem cały czas równo i nie czułem dyskomfortu który towarzyszył mi podczas dłuższych powtórzeń na nieco niżej mocy lub krótszych na wyższej. Po pierwszych 10 minutach zszedłem do 2 strefy utrzymując kadencję na poziomie 95. Drugie powtórzenie zrobiłem na niższej kadencji z bardzo równą mocą. Przy trzecim już czułem zmęczenie ale mimo to przetrwałem do końca utrzymując założoną moc i kadencje. Na koniec jeszcze trzy krótkie zrywy na kadencji ponad 100 i stopniowa redukcja obciążenia. W pomieszczeniu wiązało się to z powolnym spadkiem tętna. Obciążenie fajnie weszło w nogi i już tylko jeden trening dzieli mnie od tygodnia regeneracyjnego i badań wydolnościowych.


