Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Czas 01:51
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 174 ( 89%)
  • HRavg 139 ( 71%)
  • Kalorie 1419kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trenażer 52

Wtorek, 7 kwietnia 2020 · dodano: 08.04.2020 | Komentarze 0

Wczoraj miałem do załatwienia jedną sprawę na mieście i w pewnym sensie byłem zmuszony do skorzystania z roweru. Wyjeżdżając bałem się jak cholera, na starym, sypiącym się rowerze, z błotnikami, oświetleniem i dzwonkiem w cywilnych ciuchach wyglądałem śmiesznie. Ten wyjazd utwierdził mnie w przekonaniu, że nie warto obecnie jeździć na rowerze bo przyjemność z tego żadna. Już po kilometrze napotkałem Straż Miejską i musiałem się tłumaczyć gdzie i po co jadę. Puścili mnie i kawałek dalej to samo pytanie od Policjanta. Chyba nigdy nie stresowałem się tak jadąc na rowerze. Stres był tym większy, że na jeden ważny dokument czekałem 20 minut. Wracając minąłem dwa Patrole Policji którzy nie reagowali a kilometr przed domem drugie spotkanie ze Strażnikami Miejskimi, potwierdzenie wcześniejszej wersji i do domu. Tego wyjazdu w ogóle by nie było gdyby nie Telefon i zmiana terminu z 7.04 na 6.04. Rozumiem pytania służbistów bo to świadczy o tym, że dobrze wykonują swoją prace, mają ograniczyć przemieszczanie się osób na terenie miasta i to robią. Gdybym nie miał przekonywującego argumentu lub nie mógł go potwierdzić to przy pierwszym spotkaniu bym zawrócił do domu. Nie opłaca się jeździć, spokój sumienia mogę uzyskać w innych sposób a kłopoty ewentualne z prawem dla mnie mają większe znaczenie niż dla innego, przeciętnego człowieka.
Dzisiejszy dzień to był kolejny test, tym razem dla całego organizmu a nie tylko głowy. Do treningu przystępowałem na zmęczeniu, inaczej niż w ciągu ostatniego tygodnia. Rozpisane obciążenie było ekstremalne, nawet dla wypoczętego organizmu. Wiedziałem, że będzie ciężko i byłem gotowy na tak duży wysiłek. Przed samym treningiem walczyłem z przednią przerzutką, musiałem wymienić linkę bo stara zakleszczyła się w klamkomanetce i nie szło jej ruszyć. Kilkanaście minut opóźnienia przez to miałem ale miałem dużo czasu i dlatego nie przejmowałem się tym faktem. Po raz kolejny wystawiłem trenażer przed garaż i dzięki temu nie potrzebowałem dodatkowego chłodzenia. Mimo zmęczenia noga jakoś kręciła na rozgrzewce. Po przepaleniu było odrobinę lepiej ale czułem zmęczenie które mogło mieć znaczenie szczególnie w końcówce treningu. Niestety przerzutka nie działała jak powinna i na rozgrzewce korzystałem z małej tarczy, przy ćwiczeniach z dużej, w spokojniejszych momentach również zrzucałem na małą. Przed pierwszym powtórzeniem spadły mi okulary które miałem założyć w momencie gdy pojawi się słońce. Zdecydowałem się sięgnąć po nie na moment przestając kręcić. Obciążenie jakie założyłem wymagało również zwiększenia oporu trenażera, przełożenie 52x11 i 3 poziom oporu na trenażerze pozwoliły na utrzymywanie kadencji około 55 przy mocy oscylującej obok 350 Wat. Wytrzymanie tego przez 3 minuty było bardzo dużym wysiłkiem nie tylko dla zmęczonych nóg ale i głowy. Po 3 powtórzeniach miałem już dość i biłem się z myślami czy nie darować sobie kolejnych. Zmusiłem się do ukończenia serii składającej się z 5 interwałów i był to ekstremalny wysiłek. Przed drugą serią musiałem pójść po drugą butelkę wody bo tej mogło braknąć. Szybko się uwinąłem i po około 10 minutach ruszyłem z drugą serią. Długość i ilość powtórzeń miała być uzależniona od dyspozycji, ta nie była najlepsza i stanęło na 5 interwałach o długości 2 minut na nieco większej mocy niż wcześniej. Lepiej szło mi na kadencji 57-60 niż 54-56 i dlatego regulowałem opór trenażera w trakcie powtórzeń i skakałem z kadencją. Ulgę poczułem gdy miałem za sobą 5 powtórzenie. Ubite nogi wolno się regenerowały, do końca trasy było jeszcze daleko i zdecydowałem się na 10 minutową wstawkę w 2 strefie. Dopiero 5 minut przed końcem jazdy czułem jak nogi zaczynają puszczać ale do pełnej regeneracji to nie wystarczyło.
Nienawidzę tego typu treningów, niska kadencja nie należy do moich ulubionych, maksymalny wysiłek i trenażer jako dodatek spowodowały, ze był to jeden z najcięższych treningów jakie miałem okazje zrobić. Najważniejsze, że zawsze widzę efekty tych treningów i tylko dlatego się na nie decyduje.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aznie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]