Trenażer 62
Środa, 6 maja 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 1022kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Warunki atmosferyczne dzisiaj nie zachęcały do wyjścia z domu. Wieczorem się niby wypogodziło, ale było zimno, mokro i wietrznie, w takich warunkach nie jestem w stanie zrobić efektywnego treningu wiec zdecydowałem się skorzystać z trenażera. Wystarczyło tylko przełożyć miernik mocy do drugiego roweru który od miesiąca stoi wpięty w trenażer. Nie udało się za pierwszym razem zamontować dobrze pomiaru, kalibracja niby wychodziła ale siła z jaką były przykręcone pedały nie była taka sama. Ostatecznie z lewej strony dałem podkładkę i udało się dobrze dokręcić. Cały manewr zajął mi 10 minut czyli więcej niż zwykle ale nie miało to żadnego znaczenia. Przed treningiem nic nie jadłem a na czas treningu przygotowałem w sumie 120 gram węglowodanów, przyjęcie całej dawki dałoby 80 g/h co jest jak dla mnie rekordowym wynikiem. Miałem pewne obawy przed treningiem ale wszystkie szybko się rozwiały. Odzwyczaiłem się już od jazdy w zamkniętym pomieszczeniu, z reguły nie korzystam w takich sytuacjach z wiatraka a ten trening miał być konkretny i spodziewałem się dużej ilości potu. Na rozgrzewce noga kręciła już dobrze i nawet mocne przepalenia nie były potrzebne ale nie zrezygnowałem z nich. Dwie serie tradycyjnych schodków poszły jak z płatka. W dalszej części miałem robić kolejne schodki, zaczynając od FTP, przez 5 strefę do 6 strefy. Jak na pierwszy raz zastosowałem dwie długości odcinków, pierwsze dwa były 2 minutowe a 3 trwał minutę. O dziwo nie miałem żadnych problemów z doborem przełożenia i od razu ruszyłem z odpowiednią mocą. Szło całkiem nieźle, płynnie przeskoczyłem o 30 Wat w górę a następnie zwiększyłem kadencję by jechać w 6 strefie. Spodziewałem się 20 Wat mniej ale bez problemu utrzymałem około 400 Wat. Uzyskane wyniki w pierwszej serii uznałem za miarodajne i trzymałem się nich w kolejnych. Regularnie po każdej serii przyjmowałem dokładnie 13 gram węglowodanów. Moc towarzyszyła mi do końca, dopiero kończąc ostatni mocny akcent w 6 strefie czułem, że nogi są już zmęczone. Rozkręciłem je dobrze na kadencji i po niecałych 90 minutach zszedłem z roweru. Mocny trening został w nogach, ponad 100 gram węglowodanów pomogło utrzymać założoną moc do końca. Ostatnio zaniedbałem trochę temat żywienia ale wracam już na właściwe tory i od razu mocy w nogach jest więcej. Jutro znowu trochę luzu a później trzy dni kończące kolejny cykl treningowy. 




