Trening 41
Sobota, 9 maja 2020 Kategoria avg>30km\h
Km: | 63.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 31.24 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 157157 ( 80%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 1415kcal | Podjazdy: | 330m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przy napiętym grafiku dnia czas miałem tylko rano. Wyjeżdżając było jeszcze chłodno wiec niechętnie założyłem potówkę i rękawki. Dawno nie jeździłem po płaskim i dzisiaj był odpowiedni dzień na taką trasę. Od wczorajszego trening minęło zaledwie 14 godzin, to mało jak na regeneracje po takim wysiłku i rano wstałem zmęczony. Wierzyłem w to, że o wczesnej porze ruch na drogach będzie niewielki ale tak niestety nie było. Zabrałem po raz kolejny dużo jedzenia i dwa bidony wody z zamiarem kontrolowania ilości i czasu jedzenia. Już po kilku minutach musiałem się zatrzymać, wypadł mi bidon, na szczęście było to na ścieżce rowerowej i nie stanowiło zagrożenia dla ruchu. Z Bielska wyjechałem najszybciej jak się dało. Na podjeździe za miastem czułem nogi ale liczyłem na to, że później będzie lepiej. Po zjeździe dopiero szukałem swojego rytmu który po chwili znalazłem i kolejne kilkadziesiąt minut jazdy było bardzo równe. Lekko wiało ale nie miało to żadnego wpływu na jakość jazdy. Skupiłem się na odpowiednim żywieniu i co kilkanaście minut przyjmowałem dawki po 10-15 gram węglowodanów i około 150 ml wody. Z czasem noga kręciła coraz lepiej. Cieszyłem się, ze zarówno przez Chybie jak i Strumień przejechałem bez zatrzymania i wtedy trafiłem na zamknięte rogatki w Goczałkowicach. Wolałem nie ryzykować i zaczekałem aż przejedzie pociąg. W dobrym tempie dojechałem do Bielska. Na koniec kilkanaście minut luźnej jazdy po bocznych uliczkach. Dobry trening jak na sobotę. Czasu na więcej nie było a przynajmniej przed niedzielnymi podjazdami coś pojeździłem, ostatnie wyjazdy robiłem po dniach wolnych i nogi nie pracowały wtedy jak powinny. Jutro mam w planie kilka wymagających podjazdów ale nie zamierzam żadnego jechać na czas.
