Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 92.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 142 ( 72%)
  • Kalorie 2568kcal
  • Podjazdy 2010m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 45

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 17.05.2020 | Komentarze 0

Bardzo ważny dla mnie dzień a zarazem test formy. Wczoraj prognozy zmieniły się na niekorzyść. Miałem już zaplanowany dzień i mogłem wyjechać jedynie wcześnie rano aby uniknąć deszczu na trasie. Nie było problemów ze wstawaniem i już o 5:30 byłem na nogach. Szybko przygotowałem jedzenie i picie, zamiast wody rozrobiłem napój izotoniczny i zalałem dwa bidony po 0,75 litra. Zabrałem sporo węglowodanów a całkiem solidną dawkę przyjąłem już przed jazdą. Było zimno ale pogodnie i ubrałem się tak aby móc ściągnąć zbędne warstwy później. Ostatnie dwie czasówki jechałem w tych samych spodenkach, jedna wyszła bardzo dobrze, druga słabiej i dzisiaj też wybrałem te spodenki. Wczoraj bawiłem się ze sprzętem a dokładniej kołem które udało się ustawić. Gdy byłem gotowy wyruszyłem w drogę. Pierwszy cel tego dnia to Przegibek. Znam ten podjazd na pamięć ale najpierw trzeba było tam dojechać. Po pierwszym podjeździe na którym kilka razy mocniej nacisnąłem na pedały, koło znów się przesunęło, taki urok asymetrycznej ramy. Poprawiłem to ale niedostatecznie dokręciłem zacisk i kolejna korekta przed przejazdem kolejowym w Leszczynach. Później już był spokój ale skutkiem ubocznym tych operacji był brak dostępu do największej koronki na kasecie, brakowało tego na stromych podjazdach ale dałem jakoś rade. Nie chciałem się bawić w regulacje przerzutki bo na pozostałych koronkach przerzutka działała bez zarzutu. Mimo wcześniej pory noga podawała całkiem nieźle, podjazd na Przegibek też poszedł sprawnie. Na zjeździe pokusiłem się o bardziej techniczną jazdę ale na jednym z ostatnich łuków wyskoczył samochód i musiałem zwolnić. Do końca zjazdu walczyłem ze zmiennym wiatrem. Po godzinie jazdy byłem w Porąbce. Myślałem, że uda się dojechać do końca podjazdu bez zatrzymania ale nastąpiła wyższa konieczność i zdecydowałem się na postój wcześniej. Po krótkiej przerwie rozpocząłem rozgrzewkę, poszła lepiej niż myślałem. Zdecydowałem się na dojazd do końca doliny, po drodze dojechał do mnie samochód, kierowca pytał o lokalizacje parkingu, jedyny w okolicy o którym wiedziałem znajdował się kilkaset metrów wcześniej przed skrzyżowaniem z drogą na Targanice. Na tym krótkim ale stromym odcinku miałem zrobić jeszcze tempówkę, ale sytuacja wymusiła zmianę założeń. Na początku wyprzedził mnie motocykl który zatrzymał się w połowie podjazdu by przepuścić samochody jadące z góry. Właśnie miałem ruszyć mocniej ale odpuściłem, wjechałem średnim tempem z mieszanymi uczuciami przed testem. Jak już tam dojechałem to wypadało chociaż spróbować, niezależnie od tego jak pójdzie. Po zjeździe zatrzymałem się, rozebrałem zbędne ciuchy i ruszyłem w kierunku Kocierza. Około 100 metrów przed początkiem właściwego podjazdu ruszyłem już mocniej a później dołożyłem. Start wyszedł idealnie, początek wyglądał obiecująco ale później nie było już tak dobrze. Dobrą moc utrzymałem do serpentyny, na tym odcinku zwykle traciłem sporo a teraz wyglądało to nieźle. Nie miałem już z czego dołożyć i skupiłem się na utrzymaniu stałej mocy. Nie było to łatwe, na kilku łukach pojawiły się samochody i musiałem zmieniać tor jazdy co wybijało mnie z rytmu. Zmęczenie narastało ale nie był to największy problem, przez cały podjazd hulał dosyć mocny wiatr z różnych kierunków, na około kilometr przed końcem podjazdu miałem delikatny kryzys i dlatego na ostatnim łuku pojawiłem się kilka sekund później niż zakładałem. Na finiszu nie miałem już z czego dołożyć a dodatkowo nie wrzuciłem na blat i wycisnąłem maksa z przełożenia jakie wybrałem. Przy rozwidleniu pojawiłem się dokładnie po 12 minutach podjazdu generując 355 Wat czyli więcej niż zakładałem ale warunki nie pozwoliły na lepszy czas którego i tak się nie spodziewałem. Wjechałem jeszcze pod hotel aby zaliczyć cały segment. Krótko dochodziłem do siebie po czym ruszyłem w kierunku Żywca. Po zjeździe zawróciłem i drugi raz wjechałem na Kocierz. Nogi nie doszły jeszcze do siebie ale moja jazda wyglądała nieźle biorąc pod uwagę fakt, że nie zaginałem się a czas wyszedł dobry. Nagrodą miał być zjazd który bardzo lubię, po dobrym początku musiałem spasować, dojechałem do sznurka samochodów których nie dało się wyprzedzić ze względu na duży ruch pojazdów z przeciwka. Luźniej zrobiło się dopiero na ostatniej prostej ale tam z kolei wiał mocny wiatr w twarz i nie byłem w stanie nic zyskać. Trudny podjazd w Targanicach zdecydowałem się pokonać na stojąco, to był błąd, na początku stromego odcinka poczułem ukucie w nodze, zwykle oznaczało to zbliżające się skurcze a tym razem w nagrodę pojawił się ból w dolnym odcinku pleców, kiedyś często miałem ten problem, przez kilka lat był spokój a ostanie przeciążenie organizmu spowodowało nawrót. Od tego momentu walczyłem z bólem, częste rozprostowywanie i zmiana pozycji uśmierzyły trochę ból ale nie na tyle by było komfortowo. Podjazd na Przegibek pokonałem w dobrym tempie ale na zjeździe cierpiałem i zrezygnowałem z technicznej jazdy co automatycznie przełożyło się na szybkość zjazdu. Przejazd przez Bielsko to głownie walka z plagą elektrycznych rowerów. Wiele razy blokowano mi drogę a na moje uwagi i prośby nikt nie zwracał uwagi. Pomijam już fakt, że mało kto miał zasłoniętą twarz i kask na głowie, pewnie i na zwykłym rowerze niewiele z użytkowników „rowerów” elektrycznych jeździło i na wiele rzeczy nie zwracano uwagi. W ostatnim czasie coraz więcej jest tych wynalazków na drogach, z roku na rok jest coraz mniej bezpiecznie i nie wiadomo w którą stronę to pójdzie. Do samego domu jechałem w dużym ruchu samochodowym i rowerowym. Tak się złożyło, że nie musiałem dokręcać do 2 kilometrów przewyższenia co było jednym z założeń dzisiejszego treningu. Noga jest coraz lepsza, po odpoczynku wróciła świeżość i moc. Na jednym odcinku jestem w stanie dać z siebie dużo i kolejny dobry podjazd to potwierdza. Oczywiście sporo pracy mnie jeszcze czeka ale jestem na dobrej drodze której się chciałbym trzymać a kolejne próby czasowe powinny dawać kolejne super moce i wyniki.



Informacje o podjazdach:


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]