Trening 48
Piątek, 22 maja 2020 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 35.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 24.71 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 875kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd dla rozruszania nóg. Ostatnio solidne przepalenie
nogi pomogło i na testowym odcinku dałem z siebie wszystko, wcześniej wyglądało
to różnie, wtedy do treningów przystępowałem wypoczęty. Wyjechałem o
nie najlepszej porze gdy na drogach było pełno samochodów i pieszych co zwykle
utrudnia mi jazdę. Pierwszy podjazd na trasie poszedł nieźle. Kolejny już
miałem pokonać mocnym tempem i zanim tam dojechałem to nie byłem odpowiednio
rozgrzany, przez dłuższą chwile nie pedałowałem i nim ruszyłem z kopyta miałem
za sobą krótki odcinek na średniej mocy. Ruszyłem trochę za późno i do końca
sztywnego podjazdu dojechałem po 50 sekundach mocnej jazdy, dokręcanie do
minuty na wypłaszczeniu nie miało sensu, więcej straciłbym na zmianie
przełożenia niż zyskał na czasie. Długo dochodziłem do siebie po tym zrywie ale
już myślałem o kolejnym. Zanim do niego przystąpiłem wjechałem jeszcze na
Przegibek. Tempo wjazdu nie miało znaczenia ale udało się wjechać nie wykraczając
zbyt często poza 2 strefę. Celem zaliczenia po raz kolejny Przegibka był zjazd.
Ruszyłem zbyt słabo i później brakowało, po pierwszej płaskiej części miałem
niezły czas ale później większy wpływ miał wiatr i o dobrym czasie mogłem
zapomnieć. Technika była poprawna, dokręcałem na prostych, szybko wchodziłem w zakręty
ale szczególnie na ostatnich kilkuset metrach brakowało prędkości. Był to
najszybszy wjazd w tym roku ale wolniejszy od najlepszych z ubiegłego roku. Po
zjeździe szybko nastał moment na drugi zryw. Ruszyłem mocno ul. Brzóski,
starałem się jechać równo ale nie było to możliwe, gdy zrobiło się stromiej trochę
mnie brakowało, nie chciałem zmieniać przełożenia aby mnie nie odcięło przed
końcem. Po przepaleniu znowu miałem trochę czasu na regeneracje, planowo miałem
jechać 1 minutę ale warunki na drodze zweryfikowały założenia. Ruszyłem później
niż zamierzałem ale dużo mocniej z myślą o 30 sekundach jazdy na maksa. Po 25
sekundach dojechałem do kolejki samochodów i musiałem spasować a zapas na 5
sekund jeszcze miałem. Ostatnie kilka kilometrów jechałem już spokojniej walcząc
z dużą liczbą pieszych. Dobre przepalenie przed weekendem, prawie jak przed
wyścigiem.





