Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 90.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 27.14km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 182 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 2140kcal
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 75

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 08.07.2020 | Komentarze 0

Po kilku spokojniejszych treningach chciałem nieco przepalić nogę i zaliczyć kilka podjazdów. Czasu nie miałem zbyt wiele i nie chciało mi się wstawać po nocy aby zaliczyć dłuższy trening. Wyjechałem kilka minut po 7 i skierowałem się na Jaworze. Zaliczyłem kilka pagórków i ruszyłem na Skoczów. Dopiero w połowie drogi z Bielska do Skoczowa wjechałem na główną szosę. Jechałem bardzo spokojnie, na skrzyżowaniu byłem o 7:50 ale dosyć długo czekałem na zielone światło, przy niewielkim ruchu zwykle jest tam problem i czasami zdarza się wjechać na czerwonym. Tym razem na szczęście dojechał jakiś samochód i zapaliło się zielone. Przed wiaduktem czekały już 3 osoby. Chwila jeszcze minęła zanim dojechała grupa. Na początku nie umiałem się odnaleźć i dopiero po kilku minutach poczułem się pewniej w grupie. Wtedy też dołączyłem do szyku który jechał po zmianach. Tempo było równe i dosyć spokojne, nikt nie narzekał a kilometry szybko mijały. W Ustroniu nastąpił podział na trzy grupki, ja znalazłem się w tej najsilniejszej z najtrudniejszym wariantem trasy. Pierwszy podjazd z założenia miał być spokojny, ruszyłem mocniej niż trójka towarzyszy i jako pierwszy dojechałem do skrzyżowania na którym skręcaliśmy w lewo. Na zjeździe nieco odpuściłem ale miałem w planie krótki postój i wszystko idealnie zgrało się z momentem w którym dojechali towarzysze. Drugi podjazd na trasie nie był już taki łatwy, nie chciałem już kalkulować i pojechać bardzo mocno. Ruszyłem agresywnie ale ze zbyt twardego przełożenia, później chcąc zmienić pomyliłem guziki i jeszcze pogorszyłem swoją sytuacje, zbyt siłowa jazda poskutkowała wypięciem się bloku z prawego buta. Musze jednak kupić nowe bloki bo te nie trzymają zbyt dobrze mimo, że są prawie nowe. Pozostał mi krótki spacer do wypłaszczenia, straciłem na tym kilkadziesiąt sekund. Drugą połowę podjazdu pokonałem już mocno, trochę z rytmu wybił mnie samochód a także zanieczyszczona nawierzchnia w końcówce podjazdu. Mimo to na tym odcinku urwałem kilka sekund i gdyby nie ta pechowa sytuacja na początku wspinaczki mógłbym się cieszyć z nowego rekordu bo podjazd zacząłem efektywnie i szybko. Na zjeździe musiałem bardzo uważać i jechałem wolno ale i tak szybciej niż trójka towarzyszy, jeden z nich miał problemy z kołem i musiał jechać bardzo asekuracyjnie. Chwile czekałem po zjeździe a następnie poprowadziłem grupkę bocznymi drogami aby nie jechać przez Rynek czy wahadła na głównej drodze. Na pewno trochę czasu udało się oszczędzić i dzięki temu szybciej zaczął się podjazd dnia. Dojazd do Malinki był dosyć mocny, koledzy nieźle pracowali na zmianach, nie chciałem być gorszy i również dawałem dobre zmiany. Niewielką zadyszkę dostałem przed początkiem właściwego podjazdu. Odpuściłem lekko i kryzys szybko minął. Ruszyłem mocno ale chyba zbyt asekuracyjnie, dopiero po wypłaszczeniu na pierwszym kilometrze dołożyłem nieco mocy. Z każdym kilometrem jechałem mocniej i ostatni pokonałem już na maksa, nie było rezerw w nogach. Dużą motywacją stali się wyprzedzani zawodnicy. Do końca miałem nadzieje na rekordowy czas ale ostatecznie zabrakło 10 sekund. Rezerwa była na początku podjazdu, wtedy trochę straciłem a później urwanie więcej niż kilku sekund nie było by możliwe. Mimo wszystko mogę być zadowolony, moce wracają do tych sprzed 2-3 tygodni a nogi wyraźnie lepiej kręcą. Wszystko idzie w dobrą stronę. Nagrodą za mocne podjazdy był bufet. Po uzupełnieniu płynów ruszyłem samotnie w kierunku Bielska, miałem jeszcze trochę czasu ale nie zdecydowałem się na kolejny podjazd. Szczyrk przejechałem dosyć sprawnie a później wróciłem dłuższą drogą do Bielska. Dzięki temu minąłem kłopotliwy odcinek ze ścieżką rowerową, ostatnio jak tam jeździłem zwykle napotykałem na patrol i zjeżdżałem na ścieżkę. W domu byłem o dobrej porze i dzięki temu miałem więcej czasu na odpoczynek.


Podjazdy:





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rzete
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]