Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Trening 79

Sobota, 11 lipca 2020 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 45.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:51 km/h: 24.32
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1087kcal Podjazdy: 840m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj dałem nogom wolne chociaż pogoda była inna niż w poprzednich dniach i zachęcała do wyjścia na rower. Sobota już tak ładnie się nie zapowiadała. Poranek był nawet całkiem przyjemny, mimo to nie chciało mi się wstawać z łóżka. Codzienne wstawanie przed 6 rano nie jest niczym przyjemnym, zwłaszcza gdy chodzi się spać późno. Pogoda miała pogorszyć się już około 9 i by pojeździć około 2 godziny wyjechałem przed 7. Ostatnio przyzwyczaiłem się do tego i dlatego szybko byłem gotowy do jazdy. Nie miałem za bardzo ochoty na kolejną tlenową jazdę i postanowiłem urozmaicić trening kilkoma mocnymi akcentami. Nie miałem pomysłu na trasę wiec pojechałem tradycyjnie na Przegibek. Nie chciało mi się kluczyć bocznymi drogami i wybrałem się przez miasto. Ruch był bardzo niewielki, dosyć szybko dostałem się na ulice Górską skąd już rzut beretem na Przegibek. Podjazd zacząłem spokojnie i dopiero ostatnie 1500 metrów pojechałem bardzo równym i mocnym tempem. Czułem, że noga podaje bardzo dobrze i znalazło to potwierdzenie w generowanej mocy. Jakieś rezerwy w nogach jeszcze były ale chciałem je wykorzystać dopiero przy drugim akcencie. Zjazd odpuściłem, złapałem oddech, uzupełniłem zapasy energii, gdy się z tym uporałem to pojawił się silniejszy wiatr który nie zachęcał do jazdy. W Międzybrodziu dojechałem aż do samego jeziora, nigdy tam nie byłem i zaskoczył mnie fakt, że droga kończy się nagle a gdy jest wysoki poziom wody to zapewne nurt przykrywa także fragment asfaltowej szosy. Jak ktoś się bardzo rozpędzi i nie wyhamuje to ląduje wprost w jeziorze. Nie miałem czasu na dłuższy postój i musiałem wracać aby zdążyć przed deszczem. Nie miałem motywacji do mocnej jazdy, cały odcinek dojazdowy przejechałem spokojnie. Trudniejszy fragment podjazdu zacząłem mocniej ale później znów tempo siadło. Na ostatnim kilometrze dałem z siebie prawie wszystko dokładając kilka Wat do tego co generowałem na pierwszym powtórzeniu. To już był prawdziwy ogień i bardzo satysfakcjonująca moc. Po raz kolejny przekonałem się, że wszystkiego mieć nie można i o szybkim zjeździe mogłem zapomnieć. Na początku próbowałem złapać oddech i jechałem wolno a później na technicznych sekcjach musiałem lawirować miedzy samochodami. W końcówce zjazd od strony technicznej wyglądał lepiej, szybko pokonywałem łuki ale na prostych brakowało szybkości. Do domu wróciłem już znanymi ścieżkami omijającymi główne drogi, w kilku miejscach skorzystałem ze ścieżek rowerowych. Tempo było spokojne, zbliżając się do domu pogoda pogarszała się i w końcu zaczęło kropić. Zdążyłem przed deszczem, solidnie przepaliłem nogę przed kolejną niedzielną wymagającą jazdą.


Podjazdy:


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ludzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 8666 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 10946 km
Evo 2 8421 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum