Trening 98
Wtorek, 18 sierpnia 2020 Kategoria blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 26.06 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 648kcal | Podjazdy: | 820m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ostatnich dobrych startach motywacja wróciła i pora wziąć się do roboty. Pierwszy mocny trening to bardzo nielubiane przeze mnie sprinty 40 sekundowe z 20 sekundowymi odpuszczeniami. Chciałem wyjechać wcześnie rano ale nie wyszło, nie byłem w stanie odpowiednio wcześnie wstać z łóżka i przez to musiałem zmagać się z większą ilością utrudnień na trasie. Udało się przeprowadzić właściwą rozgrzewkę ale później same problemy. Ominiecie wąskich ścieżek rowerowych i ciasnych zaułków okazało się bledem, na każdym skrzyżowaniu ze światłami musiałem się zatrzymać i sporo czasu straciłem. Dojazd do Straconki strasznie mi się dłużył i byłem już trochę zrezygnowany. Stresowałem się jak początkujący kolarz a taki trening to norma. Zacząłem zbyt późno i zbyt mocno. Po 2 sprintach już złapałem dobry rytm i kolejne szły już jak w zegarku. Niestety podjazd okazał się za krótki i po 9 sprintach musiałem odpuścić. Warunki były sprzyjające i bardzo szybko pokonałem podjazd, nie doceniłem swoich możliwości i dlatego wyszło jak wyszło. Po spokojnym zjeździe i krótkim odpoczynku ruszyłem na drugi podjazd z myślą o niepopełnieniu drugi raz tego samego błędu. Liczyłem, że 3600 metrów wystarczy, pierwsze sprinty były dobre a później zaczęły się coraz większe schody, po kilku słabszych zmotywowałem się na ostatni, jak się okazało 9 sprint. Znowu szybko pokonałem podjazd mimo tego, że czułem wiatr wiejący w twarz. Zjazd ze względów bezpieczeństwa musiałem odpuścić. Powrót do domu był pełen przeszkód które udało się jakoś pokonać. Byłem ujechany po tym treningu i po części o to chodziło.

